Spis treści
- 1 Rozdział III Odstępstwa doktrynalne, za pośrednictwem Amoris laetitia, dotyczące skruchy i bardzo poważnych konsekwencji, jakie powodują.
- 1.1 1) Katolicka nauka o żalu.
- 1.1.1 a) Żal w ramach doktryny biblijnej dotyczącej nawrócenia grzesznika.
- 1.1.2 b) contritio: od hebrajskich i greckich terminów biblijnych do tradycji patrystycznej, a więc do tradycji teologicznej, średniowiecznej, łacińskiej.
- 1.1.3 c) Podstawowe afirmacje s. Tomasz z Akwinu o skruchy.
- 1.1.4 d) Iluminacyjne afirmacje św. Antoniego z Padwy o skruchę.
- 1.1.5 e) Podstawowe prawdy o żalu potwierdzone na Soborach Ekumenicznych we Florencji i Trydencie.
- 1.1.6 f) Ważne wypowiedzi Katechizmu Rzymskiego o skruchy.
- 1.1.7 g) Ważne wypowiedzi z Większego Katechizmu św. Pius X i Katechizm Kościoła Katolickiego o żalu.
- 1.1.8 h) Niedawne dokumenty i oświadczenia Papieży i bardziej ogólnie Stolicy Apostolskiej, które dotyczą skruchy.
- 1.2 2) Jak sprawdzić, czy żal, łaska i miłość są w duszy?
- 1.3 3) Podstawowy element skruchy: postanowienie, by nie grzeszyć i uciekać przed kolejnymi grzechami.
- 1.3.1 a) Ostry kontrast między niektórymi stwierdzeniami z listu biskupów argentyńskich w odniesieniu do Pisma Świętego, Tradycji i Magisterium w odniesieniu do celu koniecznego dla ważnego rozgrzeszenia.
- 1.3.2 b) Błędy w żalu kard. Coccopalmerio, kard. Sistach i słynnego arcybiskupa bardzo bliskiego papieżowi… oczywiście papież nie potępia takich błędów…
- 1.4 4) Prawdziwe, a zatem skuteczne postanowienie, by nie grzeszyć, obejmuje postanowienie o ucieczce od nadchodzących okazji do grzechu, ale Amoris laetitia nie mówi o tym.
- 1.4.1 a) Wskazówki Urzędu Nauczycielskiego dotyczące obowiązku ucieczki od nadchodzących okazji do grzechu.
- 1.4.2 b) Św. Tomasz mówi nam o konieczności i obowiązku ucieczki od nadchodzących okazji do grzechu.
- 1.4.3 c) Św. Alfons M. de 'Liguori mówi nam o konieczności i obowiązku ucieczki od nadchodzących okazji do grzechu.
- 1.5 5) Błędy występujące w niektórych książkach prof. Buttiglione wspierany przez niektórych kardynałów.
- 1.5.1 a) Wbrew temu, co twierdzi Buttiglione, aby mieć ważną spowiedź, potrzebna jest skrucha, a zatem postanowienie penitenta, by już więcej nie grzeszyć. W przypadku braku celu spowiedź jest nieważna.
- 1.5.2 b) Wbrew temu, co prof. Grzech ciężki Buttiglione jest grzechem śmiertelnym, a grzech śmiertelny jest grzechem ciężkim.
- 1.5.3 c) Ważne wyjaśnienia dotyczące tego, co prof. Buttiglione na stronach 186ss jego książki: "Przyjazne odpowiedzi..."
- 1.5.4 d) Wyjaśnienie dotyczące wypowiedzi prof. Buttiglione w sprawie nagany, której musi dokonać spowiednik, penitenta, a w szczególności penitenta rozwiedzionego, który zawarł ponownie związek małżeński.
- 1.5.5 e) Podstawowy błąd prof. Buttiglione i kilku jego zwolenników.
- 1.6 6) Wyjaśnienia dotyczące celu niegrzeszenia, różnych kwestii z tym związanych oraz różnych oświadczeń Amoris laetitia.
- 1.6.1 a) Czy każdy może żyć zgodnie z Prawem Bożym? Co sądzić o tych, którzy na różnych poziomach nie mają władzy nad swoimi działaniami i dlatego nie są za nie odpowiedzialni?
- 1.6.2 b) Postanowienie, by już więcej nie grzeszyć, które jest częścią skruchy, jest zobowiązaniem do życia zgodnie z całym Prawem Bożym, w miłości i nieprzestrzegania nawet jednego z jego przykazań.
- 1.6.2.1 b, 1) Jakie postanowienie niegrzeszenia powinno być wymagane od osób o ograniczonej zdolności rozumienia i woli?
- 1.6.2.2 b, 2) Błędy w rozstrzygnięciu koniecznym do ważnego rozgrzeszenia oraz w różnych sprawach z tym związanych w ks. VM Fernández, w liście biskupów argentyńskich oraz w Amoris Laetitia.
- 1.6.2.2.1 b, 2,1) Mons. Fernandez ewidentnie nie wie, czym jest skandal według zdrowej doktryny… a Amoris Laetitia zdaje się podążać za nim w tym błędzie…
- 1.6.2.2.2 b, 2,2) Jeśli penitent posiada łaskę uświęcającą, posiada miłość, która każe mu radykalnie sprzeciwiać się dokonywaniu czynów poważnie sprzecznych z prawem Bożym.
- 1.6.2.2.3 b, 2,3) Mons. Fernandez i Amoris Laetitia praktycznie skreślają ważne prawdy zdrowej teologii moralnej, w tym potrzebę ważnego rozgrzeszenia sakramentalnego, postanowienia, by nie grzeszyć.
- 1.6.2.3 b, 3) Ważny dokument podpisany przez kardynałów i biskupów potwierdza, za Amoris laetitia, tradycyjną doktrynę dotyczącą postanowienia o sakramentalnym rozgrzeszeniu rozwiedzionych żyjących w nowych związkach.
- 1.6.2.4 b, 4) Dwa dokumenty biskupów kazachskich, którymi potwierdzają, przeciwko szerzącym się błędom, tradycyjną doktrynę o zamiarze rozgrzeszenia sakramentalnego rozwiedzionych żyjących w powtórnych związkach małżeńskich.
- 1.6.2.5 b, 5) Deklaracja końcowa konferencji „Kościół katolicki, dokąd idziesz?”, Rzym, 7 kwietnia 2018 r., zatwierdzona przez różnych obecnych tu kardynałów i biskupów, potwierdza tradycyjną doktrynę o postanowieniu o sakramentalnym rozgrzeszeniu rozwiedzionych i ponownie ożenił się.
- 1.6.2.6 b, 6) Niedawny dokument „Kościół Boga żywego, filar i podpora prawdy” (1 Tm 3)… „podpisany przez kardynałów i biskupów potwierdza tradycyjną doktrynę dotyczącą rozwiązania sakramentalnego rozgrzeszenia rozwiedzionych i ożenił się ponownie.
- 1.6.2.7 b, 7) Rozgrzeszenie warunkowe i sytuacja tych, którzy mają różne uwarunkowania psychiczne i nie zamierzają żyć według całego Prawa Bożego.
- 1.7 7) Odnośnie do prawa stopniowości i "gradualności Prawa".
- 1.7.1 a) Afirmacje św. Jan Paweł II i inne ważne wypowiedzi w tej sprawie.
- 1.7.2 b) Kilka ważnych stwierdzeń św. Tomasza, które są związane z tematem prawa stopniowości i które je wyjaśniają.
- 1.7.3 c) Ważne wglądy w doktrynę św. Tomasz o Nowym Prawie i jego wewnętrznej stopniowości.
- 1.7.4 d) „Stopniowość Prawa” w liście biskupów argentyńskich, w Amoris laetitia iw ks. Fernández, rzekomy ghostwriter tej adhortacji.
- 1.8 8) Negatywne nakazy Prawa Bożego, w tym zakaz cudzołóstwa, obowiązują zawsze w każdych okolicznościach!
- 1.8.1 a) Wewnętrzna niegodziwość cudzołóstwa.
- 1.8.2 b) Wbrew temu, co mówi list biskupów argentyńskich, negatywne nakazy Prawa Bożego, w tym zakaz cudzołóstwa, obowiązują zawsze we wszystkich okolicznościach!
- 1.8.3 c) Świadectwo męczenników wskazuje, że nigdy nie można naruszać negatywnych nakazów Dekalogu; nie dopuszcza się cudzołóstwa.
- 1.8.4 d) Prawo Boże można żyć z pomocą łaski i modlitwy; ważny tekst s. Alfonso M. de Liguori.
- 1.9 9) Czystość, cudzołóstwo i rozwód.
- 1.10 10) Jeśli cudzołóstwo jest bardzo poważne, praktykowany homoseksualizm jest poważniejszy… ale „zmiana paradygmatu” również sprzyja temu drugiemu.
- 1.11 11) Wyraźne otwarcia „zmiany paradygmatu” na antykoncepcję również w imieniu Amoris Laetitia.
- 1.12 12) Radykalny atak na fundamenty katolickiej doktryny moralnej, a więc na nakaz zabraniający czynów nieczystych, także przez n. 303 Amoris Laetitia; znaczące wypowiedzi A. Rivy i biskupów maltańskich w tym wierszu…
- 1.13 13) Wyjaśnienia dotyczące tego, co przypis 364 i n. 311 oraz nr. 296s Amoris Laetitia.
- 1.13.1 a) Wyjaśnienia dotyczące n. 311 Amoris Laetitia: Boża miłość jest wieczna i nieskończona, ale grzesznik, który nie przyjmuje jej z prawdziwą skruchą, jest potępiony.
- 1.13.2 b) Wyjaśnienie dotyczące n. 296s Amoris Laetitia: piekło istnieje… i wieczne potępienie!
- 1.13.3 c) Prawdziwy cel nie grzeszenia, konieczny do odpuszczenia grzechów i przypis 364 z Amoris Laetitia.
- 1.13.4 d) Niezbędna integralność spowiedzi i niektóre wypowiedzi papieża Franciszka na ten temat.
- 1.14 14) Rozgrzeszenie sakramentalne udzielone penitentowi pozbawionemu skruchy jest nieważne.
- 1.14.1 a) Podstawy biblijne i nauczanie patrystyczne.
- 1.14.2 b) Nauczanie autorów średniowiecznych do XIII wieku. oraz oświadczenia Soboru Laterańskiego II.
- 1.14.3 c) Nauczanie św. Tomasza, Leona X i Sobory Ekumeniczne we Florencji i Trydencie.
- 1.14.4 d) Nauczanie Katechizmu Rzymskiego, niektórych Papieży tego okresu i św. Alfonso M. de 'Liguori.
- 1.14.5 e) Nauki Katechizmu św. Pius X z Rytuału Rzymskiego, z Sacra Congregatio de Propaganda Fide i niektórych ważnych moralistów.
- 1.14.6 f) Najnowsze nauczanie Papieży i Kongregacji Watykańskich.
- 1.14.7 g) Rozważania końcowe o nieważności rozgrzeszenia udzielonego w przypadku braku skruchy przez penitenta.
- 1.15 15) Wyjaśnienia dotyczące n. 5 listu biskupów argentyńskich, zatwierdzonego przez papieża Franciszka: kapłan musi napominać tych, którzy znajdują się w sytuacji grzechu.
- 1.16 16) Wyjaśnienia dotyczące noty 329 Amoris laetitia i błędów, którym otwiera ona drzwi.
- 1.17 17) Końcowe wyjaśnienia rozdziału III: Papież zdradza i nie rozwija zdrowej doktryny!
- 1.1 1) Katolicka nauka o żalu.
Rozdział III Odstępstwa doktrynalne, za pośrednictwem Amoris laetitia, dotyczące skruchy i bardzo poważnych konsekwencji, jakie powodują.
Uwaga wstępna: oficjalny tekst jest tylko w języku włoskim, różne wersje w innych językach są tłumaczeniami automatycznymi neuronowymi.
Prośmy przede wszystkim Boga o światło, aby Jego mądrość prowadziła nas we wszystkim, co powiemy
Bóg ojców i Pan miłosierdzia, * który stworzył wszystko twoim słowem, który ukształtował człowieka twoją mądrością, abyś panował nad stworzeniami, które stworzyłeś, i rządził światem w świętości i sprawiedliwości oraz ogłaszał sądy uczciwym umysłem ,
daj mi mądrość, który siedzi obok Ciebie na tronie i nie wykluczaj mnie z grona Twoich dzieci, bo jestem Twoim sługą i synem Twojej służebnicy, człowiekiem słabym i krótkowiecznym, niezdolnym do zrozumienia sprawiedliwości i praw. Nawet najdoskonalszy z ludzi, bez twojej mądrości, byłby niczym. Z tobą jest mądrość, która zna twoje dzieła, która była obecna, kiedy stwarzałeś świat; wie, co jest miłe twoim oczom, a co jest zgodne z twoimi dekretami. Ześlij ją ze świętych niebios, ze swojego chwalebnego tronu, aby mi towarzyszyła i wspierała w moim trudzie i by wiedziała, co ci się podoba. Wie wszystko i wszystko rozumie: poprowadzi mnie roztropnie w moich działaniach i ochroni mnie swoją chwałą ”. (Mdr 9, 1-6. 9-11)
Papieska strategia „zmiany paradygmatu”, o której mówiliśmy w poprzednim rozdziale, spowodowała bardzo poważne odstępstwa od zdrowej doktryny dotyczącej skruchy i związanych z nią kwestii, jak zobaczymy w tym rozdziale, w którym będziemy mówić w szczególności o żalu. jego konieczności, afirmatywnych i przeczących nakazów Prawa Bożego i ich pogwałcenia, w szczególności cudzołóstwa, prawa stopniowości i stopniowości Prawa, rozgrzeszenia sakramentalnego i jego ważności.
1) Katolicka nauka o żalu.
a) Żal w ramach doktryny biblijnej dotyczącej nawrócenia grzesznika.
„Przesłanie Starego i Nowego Testamentu, które dalece przekracza wszelkie ludzkie oczekiwania, jest z gruntu teocentryczne. Jego treścią jest, aby objawiła się istota Boga i Jego chwała, aby przyszło Królestwo, aby spełniła się Jego wola i aby Jego imię zostało uwielbione (Mt 6:9n; Łk 11:2). Z tym koresponduje początek Dekalogu: „Ja jestem Pan, twój Bóg...” (Wj 20; Pwt 2). […] Grzech, przeciwnie, jest postawą i działaniem człowieka, który nie rozpoznaje Boga i Jego Królestwa. Dlatego w Piśmie Świętym jest określane jako nieposłuszeństwo, bałwochwalstwo i absolutyzacja autonomii człowieka w jego żądaniu samowystarczalności. […] Zwracając się ponownie, poprzez nawrócenie, do Boga, swego początku i końca, człowiek w ten sposób na nowo odkrywa sens swojej egzystencji”.[1] Grzech jest zatem postawą i działaniem człowieka, który nie uznaje Boga i Jego Królestwa i jest zerwaniem Przymierza z Bogiem, który jest Ojcem pełnym dobroci, kochającym Oblubieńcem, jak wyjaśnia poniżej sama Komisja Teologiczna:
„W Starym Testamencie ideę Boga określa idea Przymierza. Bóg jest wam opisany jako kochający małżonek, Ojciec pełen dobroci; nurkuje w misericordia (bogaty w miłosierdzie), zawsze chętny do przebaczenia i pojednania, zawsze gotowy do odnowienia swojego Przymierza…. Z tej perspektywy grzech jest opisywany jako złamanie Przymierza i porównywany do cudzołóstwa. U proroków doświadczenie łaski i wierności Bożej stanowią pierwsze i ostatnie słowo Przymierza”.[2] Grzech jest niewiernością wobec Boga, który jest kochającym Oblubieńcem, a zatem jest cudzołóstwem, które sam Bóg jest zawsze gotowy przebaczyć. Podkreślam, że Bóg jest zawsze gotowy przebaczyć grzesznikowi przez jego nawrócenie, a łaska nawrócenia, którą Bóg chce udzielić, prosi człowieka o potrójną odpowiedź, jak dalej wyjaśnia Komisja Teologiczna:
„W Starym i Nowym Testamencie zarówno grzech, jak i nawrócenie człowieka nie są rozumiane w sposób czysto indywidualistyczny. […] Z drugiej strony prorocy z VII i VI wieku pne odkryli już osobistą odpowiedzialność każdego człowieka. … A w szczególności łaska nawrócenia wymaga od człowieka potrójnej odpowiedzi. Przede wszystkim konieczna jest prawdziwa przemiana serca... Po drugie, widzimy już, jak Jeremiasz oczekuje od grzesznika publicznego wyznania swojej winy i obietnicy poprawy „przed Panem” (Jr 36:5-7). W tym wersecie Jezus prosi o wielkoduszną wiarę (por. Mk 1; Mk 15), o wyznanie pełne skruchy z prośbą o przebaczenie (Łk 10,52-18;). radykalna zmiana w życiu jako całości i we wszystkich jego sektorach. "[3]
Łaska nawrócenia oznacza zatem:
1) prawdziwa przemiana serca, nowy duch i uczucie „z radykalnym ukierunkowaniem na Boga i całkowitym wyrzeczeniem się grzechu;
2) publiczne wyznanie winy i obietnica poprawy, która z Chrystusem staje się hojną wiarą, wyznaniem skruchy i prośbą o przebaczenie
3) radykalna zmiana życia według Słowa Bożego.
Już u proroków, a potem w Chrystusie wezwanie do nawrócenia i pokuty nie wzywa przede wszystkim do uczynków zewnętrznych, ale do nawrócenia serca, bez którego uczynki pokuty pozostają bezpłodne i nieprawdziwe, a zatem nie spełniają woli Bóg (por. Katechizm Kościoła Katolickiego nr 1430).
W księdze proroka Joela czytamy w c. 2, ww. 12s: „«Teraz — wyrocznia Pana — wróć do mnie całym swoim sercem, przez post, płacz i lament. Rozerwij swoje serce, a nie szaty, wróć do Pana, Boga twego, bo jest miłosierny i litościwy,
nieskory do gniewu, wielkiej miłości, gotowy do pokuty za zło». (Gl 2,12: 13-XNUMX)
Szczególnie istotne są dla nas wyrażenia: wróć do mnie całym sercem i rozerwij swoje serce, a nie szaty, wróć do Pana, swojego Boga Nawrócenie jest przede wszystkim powrotem do Boga, pokornym powrotem do Niego, aby poddaj się Jemu i czyń Jego wolę.
W księdze proroka Izajasza czytamy: „Obmyjcie się, oczyśćcie się, usuńcie z moich oczu zło waszych uczynków. Przestań czynić zło, naucz się czynić dobro, szukaj sprawiedliwości, pomagaj uciśnionym, oddaj sprawiedliwość sierocie, broń sprawy wdowy ». (Iz 1,16: 17-XNUMX)
Nawrócenie wewnętrzne przywraca człowieka do życia według Słowa Bożego i popycha go zatem do przejawiania się tej wewnętrznej przemiany poprzez uczynki pokuty.
Typowym przykładem prawdziwego nawrócenia w ST jest ten widziany u proroka Dawida po bardzo ciężkim grzechu, jaki popełnił przeciwko Batszebie i przeciwko Uriaszowi, jej mężowi: „Upominany przez proroka Natana, Dawid zgadza się stawić czoła własnej niegodziwości i wyznaje: „Zgrzeszyłem przeciwko Panu” (2Sm 12,13) i głosi: „Poznaję moją zbrodnię, grzech mój jest zawsze przede mną” (Ps 51,5); ale modli się także: «Oczyść mnie, Panie, a będę światem; obmyj mnie, a stanę się bielszy niż śnieg” (Ps 9), przyjmując odpowiedź Bożego miłosierdzia: „Pan przebaczył twój grzech: nie umrzesz” (2Sm 12,13).[4]
W Nowym Testamencie mamy wiele przykładów prawdziwego nawrócenia, pomyśl o przebaczonym grzeszniku (por. Łk 7,1, 22,61nn), pomyśl o nawróceniu św. Piotrze po zdradzie (Łk 9nn), pomyśl o nawróceniu św. Paweł (Dz XNUMX).
Międzynarodowa Komisja Teologiczna wyjaśnia w szczególności na temat nawrócenia do NT: „Jezus wie, że zbawienie przyniesione przez królestwo Boże, które nadchodzi (Łk 10 f) jest już obecne w jego istnieniu. Dlatego dla niego centrum potrzeby nawrócenia leży w wierze i synowskim przyjęciu obiecanego już zbawienia (Mk 23), w całkowitym przylgnięciu wiary do Jego Osoby (Łk 10 n.). wsłuchiwanie się w Jego słowo i wierne jego zachowywanie (Łk 15-12; 8s.), innymi słowy podążanie za Nim (por. Mt 10s.; 38s.). […] Obowiązek kroczenia śladami Jezusa ukrzyżowanego, ugruntowany w naszym chrzcie (por. Rz 42, 11 n.), nadaje pokucie podstawową formę”.[5]
Sedno potrzeby nawrócenia w Nowym Testamencie leży zatem w wierze i synowskim przyjęciu obiecanego już zbawienia, w całkowitym przylgnięciu wiary do Osoby Chrystusa, w słuchaniu Jego słowa i wiernym przestrzeganiu go, w innymi słowy, aby podążać za nim drogą krzyżową, uczestnicząc we własnym życiu, w łasce, jak wyjaśnia Komisja Teologiczna w następującym tekście: „…Chrześcijańska pokuta jest uczestnictwem w życiu, cierpieniu i śmierci Jezusa Chrystusa. I odbywa się to per fidem et caritatem et per fidei sacramenta (S. Thomas Aq., Summa Theol. III, 49, 3.6.). Chrześcijańska pokuta ma swój fundament w chrzcie, sakramencie nawrócenia na odpuszczenie grzechów (Dz 2) i sakramencie wiary; musi określać całe życie chrześcijanina (por. Rz 38, 6 n.). "[6]
Katechizm Kościoła Katolickiego precyzuje w tym względzie: „Ten wysiłek nawrócenia nie jest tylko dziełem ludzkim. Jest to dynamizm „skruszonego serca” (por. Ps 51,19) przyciągnięty i poruszony łaską (por. J 6,44; 12,32)” (Katechizm Kościoła Katolickiego, nr 1428)
„Serce” tego nawrócenia jest właśnie w tym: „serce skruszone” (por. Ps 51,19) pociągane i poruszane przez Boga dzięki łasce odpowiedzi na miłosierną miłość samego Boga.
I przy n. 1432 tego samego Katechizmu czytamy: „… Nawrócenie jest przede wszystkim dziełem łaski Bożej…” (Katechizm Kościoła Katolickiego n. 1432)
Katechizm Kościoła Katolickiego wyjaśnia dalej: „Wśród aktów penitenta skrucha zajmuje pierwsze miejsce” (Katechizm Kościoła Katolickiego, nr 1430). Skrucha dokonuje się na wniosek Boga przy współpracy człowieka.
Nawrócenie, a więc skrucha serca, to przede wszystkim dzieło Boga, z którym jednak współpracujemy.
Niech Bóg nas oświeci.
b) contritio: od hebrajskich i greckich terminów biblijnych do tradycji patrystycznej, a więc do tradycji teologicznej, średniowiecznej, łacińskiej.
Bóg nas oświeci
Psalm 50, który moim zdaniem jest najbardziej znanym tekstem na ten temat, przedstawiający skruchę Dawida za jego grzech i mówiący w szczególności o sercu skruszonego człowieka po popełnieniu grzechu, mówi, że: „Ofiara Bogu jest duchem skruszonym, Bóg nie gardź sercem skruszonym i upokorzonym.” (Psalm 50, 19)
Tekst hebrajski można znaleźć na następujących stronach: https://www.bibbiaedu.it/EBRAICO/at/Sal/51/
https://www.academic-bible.com/en/online-bibles/biblia-hebraica-stuttgartensia-bhs/read-the-bible-text/bibel/text/lesen/stelle/19/510001/519999/ch/af74244f502aed87555a5e0658385b26/
http://biblehub.com/interlinear/study/psalms/51.htm
Tekst grecki, który tłumaczy ten werset, brzmi: (www.academic-bible.com, Przeczytaj tekst Biblii ::cademic-bible.com)
Tekst łaciński w tłumaczeniu s. Augustyn jest następujący (Ps. 51,19) „Sacrificium Deo spiritus contritus, cor contritum et humiliatum Deus non spernit”.[7]
Hebrajski termin tłumaczony jako „contritus” „contritum” to shabar, termin ten pochodzi od rdzenia sbr i wskazuje na złamane serce i ducha, zniszczone za obrazę Boga.
: „Rdzeń sbr w znaczeniu łamania występuje 145 razy w ST… słowo to jest używane do wskazania łamania przedmiotów… zatapiania statków… miażdżenia ciał… unicestwienia wrogów… W tłumaczonym sensie mówimy o... odwadze i nadziei oraz o złamanym sercu. … sbr tekstu masoreckiego odpowiada w LXX συντρίβω około 134 razy… rdzeń hebrajski wskazuje przede wszystkim na siekanie, podczas gdy podstawowe znaczenie greckiego terminu to trzeć, kruszyć. "[8]
W Biblii tłumaczenie sbr na συντρίβω wskazuje na procesy niszczenia, które prowadzą do całkowitego zniszczenia.[9] Ponadto: „…jest jeszcze 30 i więcej hebrajskich rdzeni, które są tłumaczone na συντρίβω. W pojedynczych przypadkach są one tłumaczone lub zastępowane przez συντρίβω… rdzenie o podobnym znaczeniu. były. dk ', rozbić …athan, złamać… Rzeczownik mehittà, terror, ruina pojawia się w tekście hebrajskim 11 razy; w 5 fragmentach Księgi Przysłów jest zawsze oddawane jako συντρίβω ”.[10] Tłumaczone są również z rdzeniami συντρίβω jako: „Ksl, incepiscare… smd, nif'al, wyludnić się gwałtownie… smd, nif'al, wytępić… nps, rozbić… Tłumaczenie sbr z innymi greckimi słowami innymi niż συντρίβω ogranicza się do indywidualnych przypadków ...”[11]
Należy zauważyć, że w tekście Psalmu 50 (51) w wersecie 19 badamy, że czasownik shabar jest użyty dwukrotnie i jest wzmocniony czasownikiem dakah, który oznacza również rozbić; oba te terminy używające czasownika shabar są tłumaczone na grecki przy użyciu συντρίβω.
Wśród ważnych stwierdzeń LXX, w odniesieniu do NT, dotyczących συντρίβω należy wymienić w szczególności w Psalmie 68,21: „Aquila i Symmachus poprawnie przetłumaczyli ονειδισμόs sunέtriψεν tήn kardίan μου. Sprawiedliwi uważają się za ludzi o złamanym sercu. Wiedzą, że Pan jest im bliski… Przyjmuje skruszonego ducha jako ofiarę i nie gardzi złamanym sercem”[12] Bóg przyjmuje skruszonego ducha jako ofiarę i nie gardzi złamanym sercem, jak stwierdza Psalm 50,19 i Dan 3,39 w LXX. Co więcej, ponownie wśród ważnych stwierdzeń LXX w odniesieniu do NT należy podkreślić, że Bóg uzdrawia, uzdrawia złamane serca i opatruje ich rany (Psalm 146,3 LXX); Izajasz przypisuje to uzdrawiające zadanie posłanemu przez Boga (Iz 61,1). Akwila, tłumacząc Izajasza 53,5 na język grecki, w pewien sposób podniósł jego skruszenie do charakterystycznej cechy cierpiącego Mesjasza[13]. Dalej, zawsze wśród ważnych stwierdzeń LXX w stosunku do NT należy zauważyć, że w ST συντετριμμέnos i ταπeινόs skruszony i pokorny stają się synonimami[14] 19 werset Psalmu 50 w wersji LXX w: „znaleziono tradycję wczesnochrześcijańską cytowaną w I Clem. 18,17; 52,4; Stodoła. 2,10. Is.61,1 zgłoszono w Barn. 14,9 ".[15]
Czasownik συντρίβω w języku greckim pojawia się około V wieku. do. C. i jest to związek, który oznacza ocieranie się o siebie dwóch rzeczy, w niektórych przypadkach wskazuje na cel nieniszczący (mielenie, zarysowanie itp.), w innych wskazuje na cel niszczący (zniszczenie, zmiażdżenie), w niektórych może wskazywać na niepokój lub skruchę, w filozofii hellenistycznej, przede wszystkim wśród epikurejczyków, termin ten rozumiany jako skrucha wskazuje na niezbędną przesłankę dla moralnego wznoszenia się[16]
Czasownik συντρίβω podkreśla coś bardzo interesującego, szczególnie w Psalmie 50 do wersetu 19., a mianowicie, że są to dwie rzeczywistości, które wzajemnie na siebie oddziałują i określają żal serca i ducha Dawida, a bardziej ogólnie penitenta, te dwie rzeczywistości Jestem Bogiem i duszą ludzką... Bóg łamie serce i ducha i prowadzi do nawrócenia.
Łaciński czasownik, który ma dla nas szczególne znaczenie i który tłumaczy właśnie widziane terminy hebrajskie i greckie wskazujące na łamanie, łamanie, a w szczególności te wskazujące na łamanie serca, jest przeciw złożeniu złożonemu przez cum i tero, które w rzeczywistości oznacza, jak συντρίβω, ocieranie się o siebie dwóch rzeczy, a następnie mielenie, proszkowanie, miażdżenie, niszczenie; czasownik, o którym mowa, jest zatem niezwykle precyzyjny, aby przetłumaczyć συντρίβω i dyskretnie podkreślić, jak dokładnie pod działaniem Boga nawraca się ludzkie serce.
Św. Augustyn z Hippony przytacza kilka tekstów, w których możemy zobaczyć, jak czasownik contĕro tłumaczy hebrajski sbr i grecki συντρίβω myśleć. do tego tekstu zacytowanego z s. Lekarz: „Contritus est malleus universae terrae” (Ier 50, 23)[17] w którym contritus tłumaczy w szczególności hebrajski czasownik sbr z tekstu hebrajskiego i grecki συντρίβω z LXX, który podaje ten fragment w Jer. 27,23 tymi słowami πῶς συνεκλάσθη καὶ συνετρίβη ἡ σφῦρα πάσης τῆς γῆς [18]; pomyśl w szczególności o tak ważnym dla nas fragmencie z Psalmu 50 werset 19, który został przetłumaczony na łacinę w następujący sposób: „Sacrificium Deo spiritus contritus, cor contritum et humiliatum Deus non spernit”[19] w którym contritus tłumaczy czasownik shabar i grecki czasownik συντρίβω.
Tłumaczenie s. Hieronim z Jeremiasza 50,23 to dokładnie: „Quomodo confractus est et contritus malleus universae terrae”. („Liber Ieremiae”, PL 28, 923A), a Psalm 50,19 brzmi: „Sacrificium [h. Sacrificia] Dei spiritus contribulatus [h. contritus]: cor contritum et humiliatum, Deus, non despicies.” ("Liber Psalmorum", PL 28, 1166C)
Św. Ambroży przedstawia to tłumaczenie Psalmu 50,19: „Sacrificium Deo spiritus contribulatus: cor contritum et humiliatum Deus non spernit (Ps. L, 18 i 19).” („Apologia Prophetae David”, PL14, 882C) Od contero pochodzi contritus (skruszony), a więc contritio, co po włosku tłumaczymy jako skrucha.
Znacząco pisze s. Ambrożego mówiąc o uzasadnieniu: „Publicanus autem praedicatus est, tu a longe stans nolebat oculos ad coelum levare, sed percutiebat pectus suum dicens: Domine Deus, propitius esto mihi peccatori (Łk XVIII, 13). Et ideo divina eum sententia praetulit dicens: Quia legacyit hic publicanus iustificatus magis, quam pharisaeus (tamże, 14). Ille enim iustificatur qui peccatum proprium confitetur, sicut locutus est ipse Dominus: Dic iniquitates tuas, ut iustificeris (Esai. XLIII, 26). Et David ait: Sacrificium Deo, spiritus contribulatus (Ps. L, 19). E iterum: Cor contritum et humiliatum Deus non spernit (tamże). Hieremias quoque ait: Anima in angustiis, et spiritus anxiatus clamat ad te (Baruch. III, 1) "(" De Cain et Abel ", PL 14, 333D) Zasadniczo oznacza to, dla naszego interesu, że jest usprawiedliwiony ten, kto pokornie skruszy wyznaje swój grzech. Celnik wymieniony w Ewangelii Łukasza w rozdziale 18 jest usprawiedliwiony właśnie z powodu pokornej skruchy, z jaką rozpoznaje swój grzech.
Istnieje zatem dobra skrucha, mówi św. Ambroży, o którym mówi Dawid w Psalmie 50 i za który Bóg uzdrawia nasze dusze zranione grzechem: „Est autem bona contritio: cor enim contritum et humiliatum Deus non spernit (Ps. L, 19). Et alibi: Sana contritiones eius (Ps. LIX, 19)” (Iob et David, PL 4, 14B)
I widocznie dobrze jest mieć skruszone serce, on wciąż mówi tak. Ambroży: „Prodest tibi cor habere contritum” (Enarrationes in XII psalmos Davidicos, PL 14, 0939A)
S. Doktor Biskup Hippo, s. Augustyn w znaczący sposób stwierdza, zaczynając właśnie od Psalmu 50,19, o contritio „Sacrificium Deo spiritus contritus; cor contritum et humiliatum Deus non spernit. Habes quod offeras. Nie gregem circuminspicias, nie navigia praepares et permees ad extremas provincias unde aromata deferas. Quaere in corde your quod gratum sit Deo. Cor conterendum est. Quid razy ne contritum pereat? Ibi habes: Cor mundum tworzy we mnie, Deus. Ut ergo creetur mundum cor, conteratur immundum”.[20]
Co to znaczy: " Skruszony duch to ofiara dla Boga, skruszone i upokorzone serce Bóg nim nie gardzi (Ps 50:19). Więc tutaj masz do zaoferowania. Nie rozglądaj się w poszukiwaniu stada, nie szykuj statków do wyruszenia w odległe rejony po aromaty. Szukaj w swoim sercu tego, co może być miłe Bogu.To serce musi być złamane. Czy boisz się, że złamana zginie? Ale w tym samym psalmie znajdujesz: Stwórz we mnie, Boże, serce czyste (Ps 50) . Aby można było stworzyć czyste serce, nieczyste musi zostać złamane ”.[21]
Ze skruchą nieczyste serce zostaje złamane, aby mogło powstać czyste serce.
Wyjaśnij ponownie. Augustyna „Sacrificium Deo spiritus contritus; cor contritum et humiliatum Deus non spernet. Intueamur quem ad modum, ubi Deum dixit nolle sacrificium, ibi Deum ostendit velle sacrificium. Non vult ergo sacrificium trucidati pecoris, et vult sacrificium contriti cordis. Illo igitur quod eum nolle dixit, hoc significatur, quod eum velle subiecit. Sic itaque illa Deum nolle dixit, quo modo ab stultis ea velle creditur, velut suae gratia voluptatis. Nam si ea sacrificia quae vult (quorum hoc unum est: cor contritum et humiliatum pain paenitendi) nollet eis sacrificiis significari, quae velut sibi delectabilia to pragnienie putatus est: non utique de his offerendis w Lege vetere praecepisset.[22]
Bóg pragnie ofiary skruszonego serca, upokorzonego bólem skruchy.
I dalej mówi tak. Augustyn: „Spowiedź oraz roztropny i pokorny sposób życia czynią nas świętymi: modląc się z wiarą, mając skruszone serce, szczere łzy płynące z głębi serca, aby można było odpuścić grzechy, których nie możemy uniknąć w życiu. Uznanie ich jest naszym zbawieniem, zgodnie ze słowami apostoła Jana: Jeśli uznajemy nasze grzechy, jest on wierny i sprawiedliwy, ponieważ przebacza nam nasze grzechy i oczyszcza nas z wszelkiej winy”.[23]
Św. Anzelm w ślad za tą biblijną i patrystyczną tradycją stwierdza: „37. Ergo, bone Domine, bone Deus, qui contribulasti capita draconum in aquis, et rogationem contribulati non adiicis, contribula venenatae superbiae meae caput in deluge lacrymarum, ut tibi poświęcam meum spiritum cumpatientia tribulatum, nam et cortum contritum vel strictum.” ("Meditatio super Miserere", PL 158, 0847C) Piękna modlitwa, w której święty Doktor prosi Boga o łaskę zmiażdżenia jego pychy i złożenia ofiary miłej Bogu w prawdziwym żalu serca, to znaczy z sercem skruszonym Bóg ze swoją łaską.
Podejmowanie s. św. popełniony grzech, pisze: „C. LXIII. Pozycja Augustinus w kazaniu de poenitentia, al. lib. medycyna de poenitentiae.
Non sufficit mores in melius commutare, et a praeteritis malis recedere, nisi etiam de his, quae facta sunt, satisfiat Deo per poenitentiae painm per humilitatis gemitum, per contriti cordis sacrificium, cooperantibus eleemosinis. "[24]
Dokładny tekst s. Augustyn w tłumaczeniu na włoski mówi: „Ofiarą miłą Bogu jest duch skruszony; Rzeczywiście, Bóg nie gardzi złamanym i upokorzonym sercem. Tak więc Dawid nie tylko złożył swoją ofiarę z oddaną duszą, ale tymi słowami wskazał również, co należy ofiarować. W rzeczywistości nie wystarczy zmienić swoje zachowanie na lepsze i już więcej nie grzeszyć; potrzebujemy również zadośćuczynienia Bogu za to, co zostało zrobione; ból pokuty, jęk pokory, ofiarowanie skruszonego serca i jałmużny. Rzeczywiście miłosierni są błogosławieni, ponieważ Bóg zlituje się nad nimi.”[25]
Potrzebna jest skrucha, aby zadośćuczynić za grzech.
Graziano następnie relacjonuje po łacinie w tym samym rozróżnieniu, co „Concordia discordantium canonum”, pouczające zdanie św. Jan Chryzostom w związku z tym: „C. XL. Pozycja Ioannes Os aureum w hom. de poenitentia, quae incipit: „Provida mente”. „Perfecta poenitentia cogit peccatorem omnia libenter cierpią. Et infra: § 1. In corde eius contritio, in ore configureio, in opera tota humilitas: haec est fructifera poenitentia ”.[26]
Co w istocie oznacza, że doskonała pokuta zmusza człowieka do cierpienia wszystkiego, a w jego sercu jest skrucha, w ustach spowiedź, wszelka pokora w pracy, to jest owocna pokuta. Pouczające zdanie, które znajduje się również w Katechizmie Rzymskim w części dotyczącej sakramentu pokuty.
Przywołując inny tekst rozważany wówczas przez s. Giovanni Crisostomo, Graziano pisze: „Item Ioannes Chrysostomus [id est auctor Operis imperfecti in Matthaeum, homil. 40]. Quis aliquando vidit clericum cito poenitentiam medico agent? * Sed * et si deprehensus humiliaverit se, non ideo dolet, quia peccavit, sed confunditur, quia perdidit gloriam suam. … Gracjana. Jego * auctoritatibus asseritur, neminem sine poenitentia et konfesjonał propriae vocis a peccatis posse mundari. (1554C) Unde praemissae auctoritates, quibus videbatur probari, sola contritione cordis veniam praestari, aliter interpretandae sunt, quam ab eis exponantur.”[27] Dla nas oznacza to w szczególności, że do zbawienia konieczna jest skrucha. Nie wnikamy w kwestię, którą rozważa Gracjan w tym rozróżnieniu, które dotyczy konieczności spowiedzi wraz z żalem za zbawienie duszy, zobaczymy później, co w tym względzie stwierdza obecna doktryna katolicka. W tym miejscu interesuje nas wskazanie jakiegoś interesującego, domniemanego odniesienia patrystycznego, takiego, jakie Gracjan oferuje nam ze skruchą, a z drugiej strony jest dla nas interesujące, jak w czasach Gracjana było to jasne, na podstawie Biblii, a zatem z twierdzenia Ojców Kościoła, że medytowali i interpretowali fundamentalne znaczenie skruchy dla odpuszczenia grzechów.
Interesujący pod tym względem jest cytat, który Graziano czyni z oświadczenia s. Ambroży: „Quod de interiori poenitentia, non outside dictum accipitur. De external vero poenitentia Ambrosius ait super epistolam ad Romanos: Gratia Dei in baptismate non quaerit gemitum vel planctum, non opus aliquod, sed solum contritionem cordis, et omnia gratis condonat.[28] Słowa s. Ambroży miał na myśli, że łaska Boża w chrzcie nie szuka wzdychania, płaczu czy jakiejkolwiek pracy, ale jedynie skruchy serca i wszystko za darmo przebacza.
W tym samym rozróżnieniu iw tym samym dziele Gracjana czytamy: „C. XXX. … Voluntas remuneratur, non opus. Voluntas autem in cordis contritione est, opus vero w wyznaniu oris. Gracjana. Luce clarius constat cordis contritione, non oris spowiedź peccata dimitti.[29]
Wola jest nagradzana, a nie praca. Wola jest w skrusze serca, praca w spowiedzi ust.
Graziano ponownie pisze na ten temat „C. XXXIII. Oddziel linę vestry i nie ubieraj się. Gracjana. Ostendens in contritione cordis, quae in eiusdem scissione intelligitur, not in wyznanie oris, quae pars est externalis satysfakcjais, quam scissuram vestium nominavit, oprócz totum intelligens, peccata dimitti.[30] Co zasadniczo oznacza, dla naszego celu, że w żalu serca grzechy zostają przebaczone.
Dalej, o żalu Graziano pisze: „C. XXXVI. Qui natus est ex Deo, non peccat. Gracjana. Ergo nec est filius diaboli. Tylko enim sin diaboli filii sumus. Ergo de eius Regno translati sumus in regnum caritatis filii Dei, et sumus erepti de potestate tenebrarum, et facti filii lucis. Quum ergo anteconfésionem, ut probatum est, sumus resuscitati per gratiam, et filii lucis facti, bardzo widoczny apparet, quod sola cordis contritione sine confitione oris, peccatum remittitur.”[31]
Dla naszego celu oznacza to ponownie, że przez skruchę grzech zostaje przebaczony.
Fundamentalne znaczenie skruchy potwierdza kolejne oświadczenie Gracjana, które można przeczytać poniżej:
„III. par. § 9. I contra ea, quae in assistione huius sententiae dicta sunt, partim veritate nituntur, partim pusione carent. Sine contritione etenim cordis nullum peccatum posse dimitti, occulta true sin secreta satysfakcjie, publica quoque manifesta poenitentia expiari debere, firmissima constat ratione subnixum.”[32] Bez skruchy żadne grzechy serca nie mogą być odpuszczone.
Stwierdzenia Pisma Świętego, Ojców i Gracjana ukazały nam fundamentalne znaczenie skruchy dla prawdziwego nawrócenia człowieka i odpuszczenia jego grzechów: bez skruchy żaden grzech nie może być odpuszczony.
c) Podstawowe afirmacje s. Tomasz z Akwinu o skruchy.
Bóg nas oświeca i s. Tomaszu módl się za nami.
Św. Tomasz zajmuje się obszernie żalem w swoich dziełach, w szczególności w Komentarzu do Sentencji, w Sumie przeciwko poganom, w Sumie teologicznej i w De Veritate.
Skrucha, według Doktora Anielskiego, jest bólem za grzech, który odczuwa ten, kto ma łaskę, i który odróżnia się od pociągu, jakim jest ból za grzech, który odczuwa ten, kto jest pozbawiony miłości i łaski uświęcającej: „... omnis dolor de sin in habente gratiam est contritio: et similiter omnis actus fidei gratiae contiunctus est fidei formatae actus. Ergo actus fidei informis, et attritio, de quibus isti loquuntur, tempore praecedunt gratiae infuzji.” (De veritate, q. 28 a. 8 co.)
Skrucha jest spowodowana miłością: „Ad secundum dicendum, quod timor servilis quem caritas foras mittit, sprzeciwem habet ad caritatem ratione suae servitutis, qua poenam respicit; sed dolor contritionis ex caritate causatur, ut dictum est; et ideo nie jest podobny.” (Super Sent., Lib. 4 d. 17 q. 2 a. 4 qc. 1 ad 2.) W Komentarzu do sentencji poświęca całe quaestio do skruchy, w której zadaje następujące pytanie wstępne: „Videtur quod contritio non sit dolor pro peccatis assumptus cum dotyczące confitendi et satisfaciendi, ut quidam definiunt.” W swojej odpowiedzi stwierdza m.in.: „… quia ad dimissionem peccati requiritur quod homo totaliter effectum peccati dimittat, per quem quamdam continuuitatem et soliditatem in sensu sua habebat; ideo actus ille quo peccatum remittitur, contritio dicitur by similitudinem. "(Super Sent., lib. 4 d. 17 q. 2 a. 1 qc. 1 co.)
Tak więc, zgodnie z pkt. Tomaszu, mówimy o żonie (od czasownika contero, który oznacza zmiażdżyć, zmiażdżyć, zmiażdżyć, zniszczyć) w odniesieniu do grzechu, ponieważ oznacza zniszczenie uczucia, które popycha człowieka do grzechu. Bóg nas oświeca i s. Tomaszu módl się za nami.
Św. Tomasz, idąc za świętymi Ojcami, przyjmuje różne definicje skruchy:
„Dolor pro peccatis assumptus cum dotyczący confitendi et satisfaciendi” (Super Sent., Lib. 4 d. 17 q. 2 a. 1 qc. 1 arg. 1 e c.), „Dolor voluntarius, semper pro sin puniens quod dolet commisse ... compunctio et humilitas mentis cum lacrymis, veniens de recordatione peccati et fear judicii ... dolor remittens peccatum ... humilitas spiritus annihilans peccatum, inter spem et timorem. "(Super Sent., Lib. 4 d. 17 q. 2 a. 1 qc. 1 co.) Skrucha, stwierdza dalej Doktor Anielski, jest bólem za grzech, który odczuwa ten, kto ma łaskę:
„… Omnis dolor de sin in habente gratiam est contritio: et similiter omnis actus fidei gratiae contiunctus est fidei formatae actus. Ergo actus fidei informis, et attritio, de quibus isti loquuntur, tempore praecedunt gratiae infuzji.” (De veritate, q. 28 a. 8 co.)
Dla nas jest to szczególnie ważne samo w sobie. Tomaszu, żal to: „dolor remittens peccatum” (Super Zdanie, lib. 4 d. 17 q. 2 a. 1 qc. 1 co.) To jest ból, który odpuszcza grzech, który unicestwia grzech. Bez skruchy nie ma odpuszczenia grzechów. Wyjaśnij Thomas: „… contritio potest dupliker thoughtari; vel inquantum est pars sacramenti, vel inquantum est actus virtutis; et utroque modo est causa remissionis peccati.” (Super Sent., Lib. 4 d. 17 q. 2 a. 5 qc. 1 co.) Skrucha jest przyczyną odpuszczenia grzechów zarówno o tyle, o ile jest częścią Sakramentu, jak i o tyle, o ile jest akt cnoty. O ile jest częścią sakramentu pokuty, skrucha działa instrumentalnie na odpuszczenie grzechów, o ile jest aktem cnoty, jest prawie materialną przyczyną odpuszczenia grzechów.
Bez skruchy nie ma odpuszczenia grzechów:
„Contritio, quae hoc significat, importat aliquam rectitudinem voluntatis; et propter hoc est actus virtutis illius cujus est peccatum praeteritum detestari et destruere, scilicet poenitentiae, ut patet ex his quae in 14 dist., qu. 1, art. 1, quaestiunc. 3, dicta niedz.” (Super Sent., Lib. 4 d. 17 q. 2 a. 1 qc. 2 co.) I dalej "... caritas amissa non recuperatur nisi per contritionem de peccatis praecedentibus, quae est motus poenitentiae virtutis." (Super Zdanie, lib. 4 d. 14 q. 1 a. 2 qc. 2 co.) ... dla odpuszczenia grzechów konieczna jest skrucha, miłość nie może być odzyskana inaczej, jak poprzez działanie cnoty pokuty, która zatem prowadzi do skruchy za popełnione grzechy. Przede wszystkim rozumiemy absolutną konieczność żalu za odpuszczenie grzechów, gdy św. Tomasz stwierdza, że tak jak przestępstwo Boże ma pewną nieskończoność, tak pojedynczy akt skruchy ma pewną nieskończoność, a zatem warunkuje odpuszczenie grzechów, zarówno na mocy łaski, która nadaje uczynkom wartość nieskończoną, jak i zasług Chrystusa, który działa we wszystkich Sakramentach i we wszystkich zasługach „Ad primum ergo dicendum, quod sicut offensa habuit infinitatem, ita etiam et unus contritionis actus habet quamdam infinitatem, tum ex virtute gratiae quae dat operibus infinitum sci valorfinitut per bonum mereatur; tum ex merit Christi, quod operatur in omnibus sacramentis, et in omnibus meritis.” (Super Sent., Lib. 4 d. 14 q. 1 a. 4 qc. 1 ad 1) Niech Bóg nas oświeci i s. Tomaszu módl się za nami.
Ponadto szczególnie ważne jest, aby wziąć pod uwagę, że zgodnie ze stwierdzeniami s. Żałoba Tomasza jest bólem za grzechy z zamiarem wyznania i zaspokojenia żądań sprawiedliwości Bożej „dolor pro peccatis assumptus cum dotyczący confitendi et satisfaciendi” (Super Sent., Lib. 4 d. 17 q. 2 a. 1 qc. 1 arg. 1 i c.). Skrucha jest bólem, który unicestwia grzech także dlatego, że w celu zaspokojenia i wyznania musi być postanowienie, by już więcej nie grzeszyć. Kiedy Tomasz mówi o sakramencie spowiedzi, w De articulis Fidei, par. 2 co. stwierdza „Quartum sacramentum est poenitentia, cuius quasi materia sunt actus poenitentis, qui dicuntur tres poenitentiae partes. Quarum prima est cordis contritio, ad quam pertinet quod homo doleat de sin popełnione, et proponat se de cetero non peccaturum.” Skrucha zawiera zatem sama w sobie. Tomasz postanowił nie grzeszyć. Bóg nas oświeca i s. Tomaszu módl się za nami.
Skrucha jest aktem cnoty pokuty „… contritio est dolor per essentiam, et est actus virtutis poenitentiae”. (Super Sent., Lib. 4 d. 17 q. 2 do. 1 qc. 2 do 1)
Dokładniej: żal jest aktem cnoty pokuty, odpowiedzialnym za obrzydzenie i zniszczenie popełnionego grzechu, akt ten zakłada prawość woli: „.. contritio, quae hoc significat, importat aliquam rectitudinem voluntatis; et propter hoc est actus virtutis illius cujus est peccatum praeteritum detestari et destruere, scilicet poenitentiae.” (Super Sent., Lib. 4 d. 17 q. 2 a. 1 qc. 2 co.) ... i ta prawość woli nieuchronnie implikuje zamiar niegrzeszenia ponownie w przyszłości, jak widać powyżej, w rzeczywistości prawdziwie słuszna wola, kierowana łaską, zawsze proponuje żyć zgodnie z wolą Bożą.
Św. Tomasz precyzuje, że po żalu, który może również odpuszczać grzechy, musi koniecznie nastąpić wyznanie i zadośćuczynienie, aby mieć pewność co do dobroci własnego żalu, a także dlatego, że wyznanie i zadośćuczynienie są nakazane, aby osoba, będąc w stanie, mogła to zrobić. nie gdyby się przyznał i nie spełnił, byłby przestępcą: „Ad octavum dicendum, quod quamvis tota poena possit per contritionem dimitti, tamen adhuc koniecznie est confiatio et satisfactio: tum quia homo non potest esse certus de sua contritione, quod ad totum tollendum sufficiens; tum quia konfesjonał et satisfactio sunt in praecepto; unde transgressor constitueretur, si non confiteretur et satisfaceret. (Super Sent., Lib. 4 d. 17 q. 2 a. 1 qc. 1 do 8)
Komentowanie Ewangelii św. Jana Tomasz wyjaśnia, że Chrystus rozgrzeszył cudzołożnicę od grzechu, nie nakładając na nią żadnej kary, ponieważ rozgrzeszając zewnętrznie, usprawiedliwiał wewnętrznie i mógł ją przemienić wewnętrznie, aby przez odpowiednią skruchę za grzechy była wolna od wszelkiej kary. „Absolvit autem eam a culpa, non imponing ei aliquam poenam: quia cum absolvendo exterius iustificaret interius, bene potuit eam adeo immutare interius per dostatecznie contritionem de peccatis, ut ab omni poena immunis efficeretur”. (Superego, rozdz. 8 l. 1.) Im większa żal za grzechy, tym bardziej kara za nie maleje. „Vel dicendum, quod tak samo jak est major contritio, tanto magis diminuit de poena; Ile istnieje aliquis plura bona facit w grzechu, magis se ad gratiam contritionis disponit; et ideo probable est quod minoris poenae sit debitor; et propter hoc debet a sacerdote discrete computari, ut ei minorm poenam injungat, inquantum invenit eum melius dispositum.” (Super Wysłane, Lib. 4 d. 15 q. 1 do. 3 qc. 3 do 1.)
Dla s. Tomaszu, zauważ dobrze, jak widzieliśmy, żal różni się od pociągu, ponieważ pierwszy jest aktem miłości i ma miejsce, gdy dusza jest w łasce, pociąg jest aktem bólu za grzechy dokonane bez miłości i bez łaski. w rzeczywistości mówi s. Lekarz: „Ad sextam quaestionem dicendum, quod contritio potest dupliciter thoughtari; scilicet quantum ad sui principium, et quantum ad end. Et dico principium contritionis cogitationem qua quis cogitat de sin et dolet, etsi non pain contritionis, saltem pain attritionis; termins autem contritionis est, kiedy dolor ille jam gratia informatur." (Super Sent., Lib. 4 d. 17 q. 2 a. 2 qc. 6 co.)
Skrucha jest bólem wynikającym z łaski, ból wyniszczenia nie jest. Zasada żalu jest wypełniona przez przyciąganie bez łaski, ale termin jest wypełniony łaską, dlatego ruch, który prowadzi przez skruchę do odzyskania łaski, można scharakteryzować w ten sposób: osoba, poruszona Duchem Prawdy, zaczyna aby zastanowić się nad niegodziwością popełnionego grzechu i opłakiwać takie grzechy z pociągiem, wtedy łaska interweniuje i prowadzi osobę do skruchy. Kto przystępuje do sakramentu z atrakcją, staje się przez sakrament skruszony, jeśli nie stanowi to przeszkody: „...gdy aliquis accedit ad konfesjonałem attritus, non plene contritus, si obicem non ponat, in ipsa wyznanie et absolutione, sibi gratia et remissio peccatorum datur . Unde dicit Glossa super illud Psalm 95: confisetio et pulchritudo in conspectu ejus: si amas pulchritudinem, confitere, ut sis pulcher, idest rectus. (Super Sent., Lib. 4 d. 22 q. 2 a. 1 qc. 3 co.) ... co oznacza, że w tej samej spowiedzi i rozgrzeszenia pociąg staje się żalem, jeśli osoba nie stanowi przeszkody.
Św. Tomasz wyjaśnia w Summie teologicznej, że pod działaniem Boga człowiek nawraca się i osiąga skruchę: „...cum Deus sit primum movens simpliciter, ex eius motione est quod omnia in ipsum convertantur secundum communem instanceem boni, per quam unumquodque intendit assimilari Deo secundum suum modum. Unde et Dionisius, w księdze Div. Nom., Dicit quod Deus convertit omnia ad seipsum. Sed homines iustos convertit ad seipsum sicut ad specialm finem, quem intendunt, et cui cupiunt adhaerere sicut bono proprio; secundum illud Psalmi LXXII, mihi adhaerere Deo bonum est. Et ideo quod homo convertatur ad Deum, hoc non potest esse nisi Deo ipsum convertente. Hoc autem est praeparare se ad gratiam, prawie ad Deum converti, sicut ille qui habet oculum aversum a lumine solis, per hoc se praeparat ad recipiendum lumen solis, quod oculos suos convertit versus solem. Unde patet quod homo non potest se praeparare ad lumen gratiae alzipiendum, nisi per auxilium gratuitum Dei interius moventis”. (I-II q. 109 a. 6)
Dlatego to pod wpływem Boga człowiek nawraca się i osiąga skruchę, w rzeczywistości konieczne jest, aby przez ruch, przez „pchnięcie” pierwszej przyczyny, skierować człowieka do ostatecznego celu, a ponieważ Bóg jest pierwszą porusza, zależy to od jego poruszenia, od jego przyciągania, zwrócenia się do Niego wszystkich stworzeń zgodnie ze wspólną racją dobra, przez którą każde stworzenie na swój sposób dąży do tego, by być przyciągniętym do podobieństwa z Bogiem. Bóg przyciąga wszystkie rzeczy do siebie. Ale Bóg przyciąga sprawiedliwych ludzi do siebie jako do specjalnego celu, do którego są przyciągani i dążą, i do którego chcą przylgnąć dla własnego dobra. Dlatego zwrócenie się człowieka do Boga nie może się odbyć bez tego, że Bóg zwróci człowieka ku sobie, przyciągnie go. Człowiek nie może przygotować się na łaskę, jeśli nie na darmową pomoc Boga, który porusza człowieka do wewnątrz.[33] Dlatego żal, przez który dokonuje się owo zwrócenie się człowieka do Boga, dokonuje się pod wpływem Boga.
W Sumie przeciwko poganom tego samego świętego Doktora czytamy: „… nasza dusza działa w zależności od Boga jako instrumentalny czynnik w zależności głównego sprawcy. Dlatego dusza nie może przygotować się na przyjęcie wpływu pomocy Bożej, jeśli nie działa z cnotą Bożą, dlatego w dobrym działaniu zapobiega jej Boża pomoc, a nie zapobieganie tej pomocy, zasługując na nią. …w pewien sposób lub przygotowując się na to … dusza ludzka jest podporządkowana Bogu, tak jak poszczególny czynnik jest podporządkowany uniwersalnemu czynnikowi przyczyny. Dlatego niemożliwe jest, aby istniał w nim cnotliwy ruch, któremu nie przeszkadza boskie działanie. Dlatego Pan powiedział: „Beze mnie nic nie możecie uczynić” (J XV, 5).”[34] Dlatego żal, przez który dokonuje się owo zwrócenie się człowieka do Boga, dokonuje się pod wpływem Boga. Bóg nas oświeca i s. Tomaszu módl się za nami.
Trwa. Tomasz mówi, że nawrócenie człowieka do Boga dokonuje się przez wolną wolę, dlatego Bóg nakazuje człowiekowi nawrócić się do Boga samego. Wolna wola nie może jednak zwrócić się do Boga, jeśli Bóg nie nawróci się do siebie, zgodnie ze słowami Księgi Jeremiasza: „Nawróć mnie, a nawrócę się, bo Ty jesteś Panem, moim Bogiem” (Jr 31); podobnie w księdze Lamentacji czytamy: „Nawróć nas do Ciebie, Panie, a nawrócimy się”.[35]
Tekst łaciński brzmi następująco:
„Ad primum ergo dicendum quod conversio hominis ad Deum fit quidem per liberum arbitrium; et secundum hoc homini praecipitur quod se ad Deum convertat. Sed liberum arbitrium ad Deum converti non potest nisi Deo ipsum ad se convertente; secundum illud Ierem. XXXI, nawróć mnie, et convertar, quia tu dominus Deus meus; et Thren. ult., converte nos, domine, ad te, et convertemur.”(I-II q. 109 a. 6) Dlatego żal, przez które dokonuje się owo zwrócenie się człowieka do Boga, dokonuje się pod działaniem boskim.
Cytowany przed chwilą fragment biblijny z Lamentacji (Lm 5,21) znajduje się w Katechizmie Kościoła Katolickiego pod nr. 1432, gdzie, jak widzieliśmy, jest powiedziane: „Nawrócenie jest przede wszystkim dziełem łaski Bożej, która sprawia, że nasze serca powracają do Niego…”
Wyjaśnij ponownie. Tomasz, że człowiek nie może nic zrobić, jeśli nie jest poruszony przez Boga, zgodnie z Ewangelią mówiącą: „beze mnie nic nie możesz uczynić”, dlatego gdy mówi się, że człowiek czyni to, co jest w jego mocy, mamy na myśli, że jest to w moc człowieka poruszanego przez Boga.[36]
Własne dla człowieka, kontynuuje s. Doktor z Akwinu ma przygotować swoją duszę, bo człowiek czyni to z własnej woli, ale nie czyni tego bez pomocy Boga, który porusza człowieka i przyciąga go do Boga: „Ad quartum dicendum quod hominis est praeparare animum, quia hoc facit per liberum arbitrium, sed tamen hoc non facit sine auxilio Dei moventis et ad seattrhentis, ut dictum est. "(I-II q. 109 a. 6)
Bóg przyciąga, ale musimy dać się pociągać! Możemy powiedzieć, że przygotowanie się do łaski, a więc do skruchy, oznacza pozwolenie na to, by nas pociągało, a tym samym współpracę z Bogiem, który nas pociąga.
W tym wierszu w Komentarzu do zdań s. Thomas stwierdził, że: „Ad sextum dicendum, quod contritio est a Deo solo quantum ad formam qua informatur; sed quantum ad substantiam actus est ex libero arbitrio, et a Deo, qui operatur in omnibus operibus et naturae et voluntatis.” (Super Sent., Lib. 4 d. 17 q. 2 do. 1 qc. 1 do 6)
Żal jest od Boga, co do formy, przez którą jest informowany, ale co do istoty czynu pochodzi z wolnej woli i pochodzi od Boga, który działa we wszystkich uczynkach natury i woli. Bóg pociąga nas do siebie, ale musimy dać się pociągać, a nasze odejście dokonuje się poprzez współpracę z Bogiem, Bóg działa w nas, którzy z Nim współpracujemy, Bóg działa w każdym pracowniku. Oczywiście Bóg dokonuje w nas takiej skruchy, jeśli przyjmujemy taką skruchę; ale jeśli ją odrzucimy, Bóg ma ręce związane w pewien sposób i żal w nas nie ma miejsca. Bóg sprawia w nas skruchę, o ile przyjmujemy w nas to Boże dzieło i pozwalamy, by On nas poruszył do skruchy.
Wyjaśnij ponownie. Tomaszu, że skrucha zawsze musi pozostać: „Ad quintum dicendum, quod satisfactio seekitur secundum poenam taxatam, quae pro peccatis injungi debet; et ideo potest terminari, ut non oporteat ulterius satisfacere; haec enim poena praecipue ratiotur culpae ex parte conversionis, ex qua finitatem habet. Sed dolor contritionis respondet culpae ex parte aversionis, ex qua habet quamdam infinitatem; et ita prawdziwy contritio zawsze musi pozostać. Nec est inconveniens, si remote posteriori, maneat prius”. (Super Sent., Lib. 4 d. 17 q. 2 a. 4 qc. 1 ad 5.)
Zadośćuczynienie za popełnione grzechy może się skończyć tak, że zaspokojenie nie jest już konieczne w tym życiu, ale ból skruchy ma pewną nieskończoność i dlatego musi pozostać na zawsze.
Dodaje s. Tomasz w tym wierszu „Respondeo dicendum ad primam quaestionem, quod in contritione, ut dictum est, est duplex dolor. Unus rationis, qui est detestatio sins a jeśli popełniasz; alius sensitivae partis, qui ex isto consequitur; et quantum ad utrumque, contritionis tempus est totus praesentis vitae status. … Oportet quod semper in vitae hujus tempore status contritionis maneat quantum ad peccati detestationem; similiter etiam quantum ad sensible painm,… et propter hoc dicit Hugo de sancto Victore, quod Deus absolvens hominem a culpa et poena aeterna, ligat eum vinculo perpetuae detestationis peccati.” (Super Sent., Lib. 4 d. 17 q. 2 a. 4 qc. 1 co.)
Zatem, podsumowując, w żalu pojawia się podwójny ból: ból rozumu, który jest wstrętem do popełnionego grzechu, ból części wrażliwej, która jest konsekwencją pierwszego. Nasze życie na tym świecie musi być czasem skruchy za oba te bóle.
Bóg nas oświeca i s. Tomaszu módl się za nami.
d) Iluminacyjne afirmacje św. Antoniego z Padwy o skruchę.
Bóg nas oświeca i s. Antonio módl się za nami.
W I Niedzielę Wielkiego Postu św. Antonio poświęca całe kazanie na skruchę serca, które wprowadza stwierdzeniem: „A ponieważ nadeszły dla nas dni pokuty dla odpuszczenia grzechów i zbawienia dusz, zajmiemy się pokutą, która składa się z trzech akty: skrucha serca, wyznanie ust i dzieło zadośćuczynienia (zadośćuczynienia)… Wszystkie te sześć argumentów zaczerpnięto z dzisiejszej Ewangelii”[37]
Podkreślam, że dla s. Antoniego skrucha jest absolutnie konieczna do odpuszczenia grzechów, bo mówi: „We krwi skruchy wszystko zostaje oczyszczone, wszystko jest przebaczone, byleby tylko była intencja spowiedzi. Rzeczywiście, bez krwi skruchy nie ma odpuszczenia grzechów.”[38]
W rzeczywistości wyjaśnia. Antonio owa skrucha serca łamie: „...aspiracje ludzi świeckich, aby przemienieni przez skruchę nie szukali radości fałszywej, ale prawdziwej”. [39] Skrucha: „..przywołuje umysł (vehemens, vehit sursum mentem), a ponieważ tłumi wieczne „biada!” (vae àdimit).”[40] Skrucha musi być powszechna. Grzesznik musi: „… tęsknić za wszystkimi popełnionymi grzechami, za wszystkimi grzechami zaniechania i za zapomnianymi, za wszystkimi na całym świecie”.[41] Grzesznik: „… płacz z bólu i płacz płaczem i bardziej smuć się popełnionym grzechem śmiertelnym, niż gdyby stracił cały świat i wszystko, co w nim jest, po objęciu go w posiadanie”.[42]
Bóg jest tym, który popycha człowieka do nawrócenia: „...jak mówi Izajasz:” Wywyższony i Wzniosły, który ma wieczną siedzibę, ma swoją siedzibę w skruszonym i pokornym duchu, aby ożywić ducha pokornych i ożyw ducha skruszonych” (Iz 57,15:XNUMX). O Boże! O godność pokutnika! Kto ma wieczny dom, mieszka także w sercu pokornych iw duchu pokutującego![43]
Św. Antoni Padewski ma jeszcze inne godne podziwu twierdzenia o żalu, dla niego jest to „światło” i „ranek” „To światło jest żalem serca, które oświeca duszę, rodzi poznanie Boga i własną słabość, i pokazuje różnicę między sprawiedliwym a bezbożnym. … „Rano” skruchy – mówi Prorok – wytępiłem wszystkich grzeszników ziemi” (Ps 100,8), to znaczy stłumiłem wszelkie nieuporządkowane ruchy mego ciała. […] Jak świt oznacza początek dnia i koniec nocy, tak skrucha oznacza koniec grzechu i początek pokuty. Dlatego Apostoł mówi: „Gdybyście niegdyś byli ciemnością, teraz jesteście światłością w Panu” (Ef 5,8) i znowu: „Noc się zbliża, dzień jest bliski” (Rz 13,12).[44]A jednak żal jest „trawą”, z której rodzi się „ucho” spowiedzi: „...słowo Boże zasiane w sercu grzesznika, najpierw rodzi trawę skruchy, o której jest powiedziane w Księdze Rodzaju: Niech ziemia, to znaczy umysł grzesznika, zakiełkuje zielona trawa (Rdz 1,11), żal; to ucho spowiedzi...”[45] Skrucha jest „lampą” i pozwala zabrzmieć „trąbą” spowiedzi: „Pokutnik, uważny badacz, po dokonaniu w ten sposób obchodu, musi natychmiast zapalić lampę, która płonie i oświetla (por. J 5,35 ); w nim wskazana jest skrucha, która przez to, że płonie, oświeca więc. … To właśnie robi prawdziwa skrucha. ...wszystko, co nieczyste, zarówno w duszy, jak i w ciele, trawi ogień skruchy ... Ale oto wreszcie czas Wielkiego Postu, ustanowiony przez Kościół, aby zadośćuczynić za grzechy i zbawić dusze: w nim jest przygotowana łaska skruchy, która teraz duchowo stoi u drzwi i puka; jeśli zechcesz ją otworzyć i przyjąć, będzie jadła z tobą, a ty z nią (por. Ap 3,20). A potem zaczniesz grać na trąbce... Trąbka to wyznanie skruszonego grzesznika. "[46]
Święty Antoni, niech wyjedna prawdziwą skruchę za nasze grzechy.
e) Podstawowe prawdy o żalu potwierdzone na Soborach Ekumenicznych we Florencji i Trydencie.
Krzyż będzie naszym światłem.
Sobór Trydencki stwierdził w odniesieniu do żalu, że: akty samego penitenta są prawie sprawą sakramentu pokuty, a mianowicie: żal, spowiedź, zadośćuczynienie. Ponieważ akty te są wymagane od penitenta dla integralności sakramentu oraz dla pełnego i doskonałego odpuszczenia grzechów, są więc uważane za część pokuty.[47]
Co więcej, ten słynny Sobór Ekumeniczny stwierdził:
„Contritio, quae primum locum inter dictos paenitentis actus habet, animi dolor ac detestatio est de sin popełnione, cum dotyczące non peccandi de cetero. ”.[48]
Żal, który ma pierwsze miejsce wśród aktów pokutnika, to ból duszy i odraza do popełnionego grzechu z zamiarem niegrzeszenia. Sobór Trydencki sprecyzował, że ten akt skruchy był zawsze konieczny, aby wybłagać odpuszczenie grzechów, a w człowieku popadłym w grzechy po chrzcie przygotowuje się do odpuszczenia grzechów, jeśli towarzyszy mu ufność w Boże Miłosierdzie i ślub spełnienia wszystkiego. co jest potrzebne do właściwego przyjęcia tego sakramentu pokuty.[49]
Ten żal zawiera nie tylko ustanie grzechu i cel (nowego życia) i początek nowego życia, ale zawiera także nienawiść do starego życia, zgodnie ze słowami Pisma Świętego: Usuńcie wszystko z siebie Twoje nieprawości, którymi pokonałeś i zbudowałeś sobie nowe serce i nową duszę (Ez 18).
Z pewnością ten, który zastanawia się nad tymi okrzykami świętych: „Jedynym zgrzeszyłem przeciwko tobie i uczyniłem zło przeciwko tobie” (Ps 50, 6); „Zmęczyłem się jękiem, chodzę co wieczór myć swoje łóżko” (Ps 6, 7); „Wrócę myślami do wszystkich moich lat, w goryczy mojej duszy” (Iz 38, 15.), a na innych podobnych łatwo zrozumie, że pochodziły one z prawdziwie gwałtownej nienawiści do poprzedniego życia i z wielka wstręt do grzechu.[50]
Niech święty krzyż będzie naszym światłem.
Ponadto Sobór naucza, że nawet jeśli zdarzy się, że ten żal czasami może być doskonały w miłości i może pojednać człowieka z Bogiem jeszcze przed rzeczywistym przyjęciem tego sakramentu, to jednak tego pojednania nie należy przypisywać żalu bez przyjęcia zawarty w nim sakrament.[51]
Sobór Trydencki dalej potwierdza tę niedoskonałą skruchę, którą nazywa się „wyniszczeniem”, ponieważ jest powszechnie powodowana albo przez rozważenie złości grzechu, albo przez strach przed piekłem i karami, jeśli wyklucza wolę grzechu z nadzieją przebaczenie nie tylko nie czyni człowieka obłudnym i bardziej grzesznym, ale jest wręcz darem od Boga i impulsem Ducha Świętego, który jeszcze nie mieszka w duszy, a jedynie ją porusza, impulsem, którym penitent, wspomagany przez Boga, przygotowuje się do sprawiedliwości. I chociaż taka niedoskonała skrucha sama w sobie bez sakramentu pokuty nie jest w stanie doprowadzić grzesznika do usprawiedliwienia, to jednak skłania go do wyproszenia łaski Bożej w sakramencie pokuty. Dotknięci zresztą zbawienną ową trwogą, to znaczy tą niedoskonałą skruchą, mieszkańcy Niniwy pokutowali pod wpływem przepowiadania Jonasza, pełni trwogi i dostąpili miłosierdzia Bożego (por. Jonasz 3). Dlatego, kontynuuje Sobór, niektórzy fałszywie oskarżają pisarzy katolickich, prawie tak, jakby nauczali, że sakrament pokuty udziela łaski bez wewnętrznego, dobrego poruszenia tego, kto ją przyjmuje: czegoś, czego Kościół Boży nigdy nie nauczał i nigdy nie wierzył . Ale także tego nauczają fałszywie: to znaczy żal jest rzeczą wymuszoną i wymuszoną, a nie darmową i dobrowolną.[52]
Bóg uwolnij nas od wszelkich błędów.
Co więcej, sam Sobór stwierdza, że jeśli ktoś zaprzecza, że dla całkowitego i doskonałego odpuszczenia grzechów, penitent wymaga tych trzech aktów jako przedmiotu sakramentu pokuty: żalu, spowiedzi i zadośćuczynienia, które są trzema częściami. pokuta albo powie, że tylko dwie części to pokuta, a mianowicie: lęki wywołane w sumieniu poznaniem grzechu i wiarą, poczętą przez ewangelię lub rozgrzeszenie, przez które człowiek wierzy, że jego grzechy są odpuszczone za połowę Chrystusa , bądź przeklęty.[53]
Dalej: „Kan. 5. Si quis dixerit, eam contritionem, quae paratur for discussionm, collectionem et detestationem peccatorum, qua quis recogitat annos suos in amaritudine animae suae (Is 38, 15), ponderando peccatorum suorum gravitatem, multitudinem, amission amission amissionatem, , cum dotyczący melioris vitae, non esse verum et usedm painm, nec praeparare ad gratiam, sed facere hominem hypocritam et magis peceatorem; demum ilam esse painm coactum et non liberum ac voluntarium: an. s. [54]"[55]
Jeśli więc ktoś powie, że ten żal, który uzyskuje się przez badanie (grzechów), „zbieranie”, a raczej wspominanie (grzechów popełnionych), i znienawidzenie grzechów, przez które człowiek na nowo przemyśleje swoje życie w „gorycz jego duszy (por. Iz 38) oceniająca wagę, mnogość, brzydotę jego grzechów, utratę wiecznej szczęśliwości i pociągnięcie na wieczne potępienie, w celu lepszego życia, nie jest prawdą i pożyteczny ból, który nie przygotowuje do łaski, ale który czyni człowieka obłudnym i jeszcze bardziej grzesznym, i który w końcu jest bólem narzuconym, a nie wolnym i dobrowolnym, niech będzie przekleństwem.
Wydaje mi się ważne, aby podkreślić, że według Soboru Trydenckiego: ten akt skruchy był zawsze konieczny, aby wybłagać odpuszczenie grzechów, a w człowieku, który popadł w grzech po chrzcie, przygotowuje do odpuszczenia grzechów, jeśli towarzyszy mu ufność w Miłosierdziu Bożym i ślubie spełnienia wszystkiego, co jest wymagane do właściwego przyjęcia tego Sakramentu Pokuty.[56]
Sobór florencki, około sto lat przed soborem Trydenckim, stwierdził:
„Quartum sacramentum est paenitentia, cuius quasi materia sunt actus paenitentis, tutaj in tres distinguuntur partes. Quarum prima est cordis contritio; ad quam pertinet, ud doleat de sin commisso, cum dotyczący non peccandi de cetero. Secunda est oris konfesjonał; ad quam pertinet, ut peccator omnia peccata, quorum memoriam habet, jego kapłani confiteatur integraliter. Tertia est satisfactio pro peccatis secundum arbitrium sacerdotis "[57]
Czwartym sakramentem jest pokuta, której niemal materią są czyny penitenta, podzielone na trzy części: pierwszą z nich jest żal serca, polegający na bólu popełnionym grzechu z zamiarem niegrzeszenia w przyszłości ; druga to spowiedź ustna, w której grzesznik w pełni wyznaje swojemu kapłanowi wszystkie grzechy, które pamięta; trzeci to zadośćuczynienie za grzechy, zgodnie z osądem kapłana.
Niech święty krzyż będzie naszym światłem.
f) Ważne wypowiedzi Katechizmu Rzymskiego o skruchy.
Katechizm Soboru Trydenckiego, o którym mowa w n. 247s[58] „Ponieważ ludzkie ciało składa się z wielu kończyn, rąk, stóp, oczu i tym podobnych, z których żadnemu nie mogłoby zabraknąć bez niedoskonałości całości, o której mówimy, że jest doskonałe tylko wtedy, gdy posiada je wszystkie, tak pokuta wynika z trzy wyżej wymienione części w taki sposób, że chociaż żal i spowiedź, które usprawiedliwiają grzesznika, są jedynymi bezwzględnie wymaganymi do jej ukonstytuowania, to jednak w przypadku jej braku pozostaje ona niedoskonała i ułomna, gdy nie obejmuje zadośćuczynienia. Te trzy części są więc nierozłączne i tak dobrze ze sobą połączone, że żal obejmuje intencję i wolę wyznania i zaspokojenia; żal i zadośćuczynienie wiążą się ze spowiedzią; a satysfakcja jest konsekwencją dwóch pozostałych.
Oto jak Ojcowie Soboru Trydenckiego definiują skruchę: Skrucha jest bólem duszy i odrazą do grzechu popełnionego w celu zaprzestania grzeszenia na przyszłość (Ses. 14, e. 4). Mówiąc dalej o żalu, dodają: Akt ten przygotowuje do odpuszczenia grzechów, o ile towarzyszy mu ufność w miłosierdzie Boże i wola uczynienia tego, co konieczne, aby dobrze przyjąć sakrament pokuty. Definicja ta wyjaśnia wiernym, że istota żalu polega nie tylko na powstrzymaniu się od grzechu, na postanowieniu zmiany swojego życia lub na faktycznym rozpoczęciu nowego życia, ale także i przede wszystkim na odrazie i zadośćuczynieniu za grzechy przeszłe życie…”
Pod nr. 250 Katechizmu Trydenckiego[59] znajdujemy napisane:
„Z tego, co powiedzieliśmy, łatwo wywnioskować warunki konieczne do prawdziwej skruchy, warunki, które trzeba wiernym wyjaśniać z największą starannością, aby wszyscy wiedzieli, jakimi środkami mogą ją zdobyć i mieć pewną regułę za rozeznanie, jak daleko im do doskonałości. Pierwszym warunkiem jest nienawiść i odraza do wszystkich popełnionych grzechów. Gdybyśmy nienawidzili tylko niektórych z nich, żal nie byłby zbawienny, ale fałszywy i symulowany, gdyż św. Jakub pisze: Kto przestrzega całego Prawa, a jednego brakuje mu jednego, przekracza całe Prawo (Jk 2,10). Po drugie, żal zawiera w sobie intencję spowiedzi i pokuty: rzeczy, o których będziemy mówić zamiast tego. Po trzecie, penitent podejmuje stanowcze i szczere postanowienie, aby zreformować swoje życie, jak wyraźnie naucza Prorok: Jeśli bezbożny pokutuje za wszystkie popełnione grzechy, będzie przestrzegał wszystkich moich przykazań oraz sądu i sprawiedliwości. na żywo; nie pamiętam już więcej grzechów, które popełnił. I dalej: Gdy bezbożny odwróci się od zła, które popełnił, i zachowa sprawiedliwość i sprawiedliwość, ożywi swoją duszę. I jeszcze dalej: pokutuj i czyń pokutę za wszystkie twoje nieprawości; więc te nie wrócą do ruiny. Odrzuć od siebie wszelkie wywroty, w jakie wpadłeś, a uczyń z siebie nowe serce i nowego ducha (Ez 18,21 Ez 18,31). Sam Pan nakazał to samo, mówiąc cudzołożnicy: Idź i nie grzesz więcej (J 8,11); a do uzdrowionego paralityka w sadzawce: Oto jesteś uzdrowiony: nie grzesz więcej (J 5,14). Co więcej, natura i rozum jasno pokazują, że są dwie rzeczy absolutnie niezbędne, aby skrucha była prawdziwa i szczera: pokuta za popełnione grzechy i postanowienie, by ich ponownie nie popełniać w przyszłości. Każdy, kto chce pogodzić się z przyjacielem, który obraził, musi jednocześnie ubolewać nad wyrządzoną krzywdą i uważać na przyszłość, aby ponownie nie urazić przyjaźni. Tym dwóm rzeczom musi koniecznie towarzyszyć posłuszeństwo, ponieważ słuszne jest, aby człowiek był posłuszny prawu naturalnemu, boskiemu i ludzkiemu, któremu podlega. Dlatego też, jeśli penitent przemocą lub podstępem ukradł coś bliźniemu, jest zobowiązany to zwrócić; jeśli słowem lub czynami obraził swoją godność i życie, musi go zadowolić wykonaniem jakiejś usługi lub korzyści. W związku z tym wszystkim znane jest powiedzenie św. Augustyna: Grzech nie jest przebaczony, dopóki skradziony towar nie zostanie zwrócony (Epist. CL3,6,20).
Nie należy też uważać za nieistotne spośród innych warunków wymaganych przez skruchę, aby całkowicie przebaczyć otrzymane zniewagi, jak nasz Pan i Zbawiciel wyraźnie nas ostrzega: Jeśli przebaczycie ludziom ich wady, wasz Ojciec niebieski przebaczy wam grzechy; ale jeśli nie przebaczycie ludziom, nawet Ojciec wasz nie przebaczy wam grzechów waszych (Mt 6,14:15-XNUMX).[60]
Św. Pius V i wszystkie błogosławione duchy Niebios modlą się za nami i uproś nam prawdziwą skruchę.
g) Ważne wypowiedzi z Większego Katechizmu św. Pius X i Katechizm Kościoła Katolickiego o żalu.
Bóg nas oświeci
Większy Katechizm św. Pius X prezentuje doskonałe potraktowanie skruchy, jej konieczności i jej części (w szczególności bólu i celu (celu). Tekst Większego Katechizmu Piusa X można znaleźć na stronie http://www.maranatha.it/catpiox /01strona.htm.
Przede wszystkim ten ważny Katechizm mówi o żonie, gdy mówi o chrzcie, aw szczególności o chrzcie pragnienia”567 P. Czy brak chrztu można jakoś nadrobić? Męczeństwo, które nazywamy chrztem krwi lub akt doskonałej miłości Boga lub skruchy, która łączy się z przynajmniej ukrytym pragnieniem chrztu, może zrekompensować brak sakramentu chrztu, który nazywamy chrztem pragnienie. " Dlatego doskonały akt skruchy może zrekompensować chrzest, o ile jest połączony z ukrytym pragnieniem chrztu.
Z drugiej strony akt żalu doskonałego zwykle nie wystarcza do przyjęcia Eucharystii w osobie, która wie, że popełnił grzech ciężki, ale konieczne jest wyznanie przez tę osobę:
„630 P. Kto wie, że jest w grzechu śmiertelnym, co musi zrobić przed przyjęciem Komunii? Kto wie, że jest w grzechu śmiertelnym, musi dobrze wyspowiadać się przed przyjęciem Komunii św. akt żalu doskonałego, bez spowiedzi, nie wystarczy, aby ci, którzy pogrążyli się w grzechu śmiertelnym, komunikowali się tak, jak jest to właściwe. 631 D. Dlaczego nawet akt żalu doskonałego nie wystarczy, aby ci, którzy wiedzą, że są w grzechu śmiertelnym, mogli się porozumieć? Ponieważ Kościół ustanowił, z szacunku dla tego sakramentu, że każdy, kto jest winny grzechu śmiertelnego, nie odważa się przyjmować Komunii Świętej, chyba że najpierw się wyspowiada”.
Skrucha jest również wskazana jako akt przygotowujący do Komunii Świętej: „638 D. Na czym polega przygotowanie przed Komunią? Przygotowanie przed Komunią polega na pozostaniu przez jakiś czas, aby zastanowić się, kogo przyjmiemy i kim jesteśmy; oraz w dokonywaniu aktów wiary, nadziei, miłości, skruchy, adoracji, pokory i pragnienia przyjęcia Jezusa Chrystusa.”
Począwszy od numeru 681 do około 741, Większy Katechizm św. Pius X od dawna dogłębnie, bardzo precyzyjnie wyjaśnia, czym jest skrucha i jej poszczególne części. Przede wszystkim zatem w Katechizmie, o którym mówimy, wyjaśnia dokładnie, czym jest skrucha: „681. Ile jest części sakramentu pokuty? Częściami sakramentu pokuty są: skrucha, spowiedź i zadośćuczynienie penitenta oraz rozgrzeszenie kapłana. 682. Czym jest żal, czyli ból grzechów? Skrucha, czyli ból grzechów, jest niezadowoleniem duszy, dla której popełnione grzechy są znienawidzone i proponuje się nie robić więcej w przyszłości. 683 Co oznacza słowo skrucha? Słowo skrucha oznacza łamanie lub łamanie, tak jak kamień jest kruszony i obrócony w pył. 684. Dlaczego bólowi za grzechy nazywa się skruchę? Bólowi za grzechy nazywa się skruchę, aby zaznaczyć, że zatwardziałe serce grzesznika w pewien sposób łamie się z powodu bólu znieważenia Boga.Najbardziej koniecznym sakramentem pokuty jest skrucha, ponieważ bez niej przebaczenie Grzechów nigdy nie można uzyskać, a tylko z nim, gdy jest doskonałe, można uzyskać przebaczenie, pod warunkiem, że jest ono połączone z przynajmniej dorozumianym pragnieniem spowiedzi”. ... zatem, począwszy od punktu 689, przedstawione jest doskonałe i dokładne leczenie bólu i celu, które są istotnymi elementami skruchy, którą, jak właśnie widzieliśmy, jest właśnie: ból grzechów, smutek duszy, za które popełniły grzechy i proponuje się nie popełniać więcej w przyszłości.
„4. - O bólu
- Jaki jest ból grzechów?
Ból grzechów składa się ze smutku i szczerej odrazy do zniewagi wyrządzonej Bogu.
- Ile jest rodzajów bólu?
Ból jest dwojakiego rodzaju: doskonały, to znaczy żal; niedoskonałe, to znaczy przyciągania.
- Czym jest doskonały ból lub skrucha?
Doskonały ból to żal, że obraziłem Boga, ponieważ jest on nieskończenie dobry i godny tego, by go kochać.
- Dlaczego nazywasz ból skruchy doskonałym?
Ból skruchy nazywam doskonałym z dwóch powodów:
- ponieważ dotyczy wyłącznie dobroci Boga, a nie naszej korzyści lub krzywdy;
- ponieważ sprawia, że natychmiast uzyskujemy przebaczenie grzechów, pozostając jednak obowiązkiem spowiedzi.
- Czy zatem doskonały ból daje nam przebaczenie grzechów bez względu na spowiedź?
Ból doskonały nie daje nam przebaczenia grzechów bez względu na spowiedź, ponieważ zawsze zawiera w sobie gotowość do spowiedzi.
- Dlaczego doskonały ból lub skrucha wywołuje ten efekt, który przywraca nas do łaski Bożej?
Skutek ten wywołuje doskonały ból, skrucha, ponieważ wynika on z miłosierdzia, którego nie można znaleźć w duszy razem z grzechem śmiertelnym.
- Czym jest niedoskonały ból lub wyniszczenie?
Ból niedoskonałości lub wyniszczenia jest tym, za co żałujemy, że obraziliśmy Boga jako Najwyższego Sędziego, to znaczy ze strachu przed karami zasłużonymi w tym lub innym życiu lub z powodu brzydoty samego grzechu.
- Jakie warunki musi mieć ból, aby był dobry?
Aby ból był dobry, musi mieć cztery warunki: musi być wewnętrzny, nadprzyrodzony, najwyższy i powszechny.
- Co masz na myśli mówiąc, że ból musi być wewnętrzny?
Masz na myśli, że musi to być w sercu i woli, a nie tylko w słowach.
- Dlaczego ból musi być wewnętrzny?
Ból musi być wewnętrzny, ponieważ wola, która oddaliła się od Boga z grzechem, musi wrócić do Boga, nienawidząc popełnionego grzechu.
- Co to znaczy, że ból musi być nadprzyrodzony?
To znaczy, że musi być w nas rozbudzony łaską Pana i poczęty z racji wiary.
- Dlaczego ból musi być nadprzyrodzony?
Ból musi być nadprzyrodzony, ponieważ cel, do którego jest skierowany, jest nadprzyrodzony, to znaczy przebaczenie Boże, uzyskanie łaski uświęcającej i prawa do wiecznej chwały.
- Czy lepiej wyjaśnisz różnicę między bólem nadprzyrodzonym a bólem naturalnym?
Kto żałuje za obrazę Boga nieskończenie dobrego i godnego miłości, za utratę nieba i zasłużenie na piekło lub za wewnętrzną złośliwość grzechu, cierpi nadprzyrodzony ból, ponieważ są to powody do wiary: kto zamiast tego, gdyby pokutował tylko za hańba lub kara, która przychodzi na niego od ludzi lub za jakieś czysto doczesne szkody, odczuwałby naturalny ból, ponieważ żałowałby tylko z ludzkich powodów.
- Dlaczego ból musi być wielki?
Ból musi być najwyższy, ponieważ grzech należy traktować i nienawidzić jako najwyższe ze wszystkich zła, będące obrazą Boga najwyższego Dobra.
- Czy może trzeba płakać nad bólem grzechów, tak jak czasami płaczemy nad nieszczęściami tego życia?
Nie trzeba materialnie płakać nad bólem grzechów; ale wystarczy, że w sercu jest większy przypadek znieważenia Boga niż jakiegokolwiek innego nieszczęścia.
- Co to znaczy, że ból musi być uniwersalny?
Oznacza to, że musi obejmować wszystkie popełnione grzechy śmiertelne.
- Dlaczego ból musi rozciągać się na wszystkie popełnione grzechy śmiertelne?
Bo kto nie żałuje ani jednego grzechu śmiertelnego, pozostaje wrogiem Boga.
- Co musimy zrobić, aby odczuwać ból naszych grzechów?
Aby cierpieć z powodu naszych grzechów, musimy prosić Boga z głębi serca i pobudzać Go w nas rozważaniem wielkiego zła, jakie wyrządziliśmy grzesząc.
- Jak zamierzasz się ekscytować nienawidzeniem grzechów?
Abym podniecał mnie do wstrętu do grzechów:
- Zastanowię się nad rygorem nieskończonej Bożej sprawiedliwości i deformacją grzechu, który splamił moją duszę i sprawił, że zasłużyłam na wieczne kary piekielne;
- Będę uważał, że straciłem łaskę, przyjaźń, synostwo Boże i dziedzictwo nieba;
- że obraziłem mego dentora, który umarł za mnie, i że moje grzechy były przyczyną jego śmierci;
- że gardziłem moim Stwórcą, moim Bogiem; że odwróciłem się od Niego, mojego najwyższego dobra, godnego miłości ponad wszystko i wiernej służby.
- Czy powinniśmy być bardzo troskliwi, kiedy idziemy do spowiedzi, aby odczuwać prawdziwy ból naszych grzechów?
Kiedy idziemy do spowiedzi, z pewnością musimy być bardzo ostrożni, aby odczuwać prawdziwy ból naszych grzechów, ponieważ to jest najważniejsza rzecz ze wszystkich: a jeśli brakuje bólu, spowiedź nie jest ważna.
- Kto wyznaje tylko grzechy powszednie, musi cierpieć wszystkich?
Kto wyznaje tylko grzechy powszednie, wystarczy ważnie się wyspowiadać, aby żałował za którykolwiek z nich; ale aby uzyskać przebaczenie dla wszystkiego, konieczne jest, aby żałował za wszystkich tych, których przyznaje, że popełnił.
- Kto wyznaje tylko grzechy powszednie i nie żałuje ani jednego, czyni dobrą spowiedź?
Kto wyznaje tylko grzechy powszednie i nie żałuje ani jednego, czyni wyznanie bezwartościowe; co jest również świętokradztwem, jeśli odczuwany jest brak bólu.
- Co należy zrobić, aby spowiedź grzechów powszednich była bezpieczniejsza?
Aby spowiedź grzechów powszednich była bezpieczniejsza, roztropnie jest oskarżać z prawdziwym bólem nawet grzechy poważniejsze niż w poprzednim życiu, chociaż już kiedyś wyznawane.
- A co z tego, że często wykonuje się akt skruchy?
Dobrą i bardzo pożyteczną rzeczą jest częste dokonywanie aktu skruchy, zwłaszcza przed pójściem spać i gdy ktoś zdaje sobie sprawę lub wątpi, że popadł w grzech śmiertelny, aby szybciej powrócić do łaski Bożej; a przede wszystkim pomaga łatwiej uzyskać u Boga łaskę dokonania takiego aktu w największej potrzebie, to znaczy w niebezpieczeństwie śmierci.
5. - Uchwały.
- Z czego składa się rezolucja?
Postanowienie polega na zdecydowanej woli, aby nigdy więcej nie popełnić grzechu i użyć wszelkich środków, aby go uniknąć.
- Jakie warunki musi spełniać uchwała, aby była dobra?
Aby uchwała była dobra, musi mieć przede wszystkim trzy warunki: musi być absolutna, uniwersalna i skuteczna.
- Co to znaczy: absolutna rozdzielczość?
Oznacza to, że uchwała musi być pozbawiona jakichkolwiek warunków czasu, miejsca lub osoby.
- Co to znaczy: rozdzielczość musi być uniwersalna?
Rezolucja musi być uniwersalna, to znaczy, że musimy chcieć uciec od wszystkich grzechów śmiertelnych, zarówno tych już popełnionych przy innych okazjach, jak i tych, które moglibyśmy popełnić.
- Co to znaczy: rezolucja musi być skuteczna?
Uchwała musi być skuteczna, to znaczy, że musimy mieć zdecydowaną wolę, aby najpierw wszystko stracić, niż popełnić nowy grzech, uciec od niebezpiecznych okazji do grzechu, zniszczyć złą odzież i wypełnić zobowiązania zaciągnięte w wyniku naszych grzechy.
- Co oznacza zły ubiór?
Przez zły nawyk rozumiemy nabytą skłonność do łatwego popadania w te grzechy, do których przywykliśmy.
- Co należy zrobić, aby poprawić złe ubrania?
Aby naprawić złe nawyki, musimy być czujni nad sobą, dużo się modlić, chodzić do spowiedzi, mieć dobrego stałego kierownika i stosować w praktyce rady i środki, które nam oferuje.
- Co oznaczają niebezpieczne okazje do grzechu?
Przez niebezpieczne okazje do grzechu rozumiemy wszystkie te okoliczności czasu, miejsca, ludzi lub rzeczy, które ze względu na swoją naturę lub naszą kruchość prowadzą nas do popełnienia grzechu.
- Czy jesteśmy poważnie zobowiązani do unikania wszystkich niebezpiecznych okazji?
Jesteśmy bardzo zobowiązani do unikania tych niebezpiecznych sytuacji, które zwykle prowadzą nas do popełnienia grzechu śmiertelnego, które nazywane są bezpośrednimi okazjami do grzechu.
- Co musi zrobić ten, kto nie może uniknąć jakiejś okazji do grzechu?
Kto nie może uciec od jakiejś okazji do grzechu, powiedz spowiednikowi i posłuchaj jego rady.
- Jakie względy są potrzebne do podjęcia uchwały?
Do rozwiązania potrzebne są te same względy, które dotyczą wzbudzania bólu; to znaczy rozważenie powodów, dla których musimy bać się Bożej sprawiedliwości i kochać Jego nieskończoną dobroć”.
Gdzie zatem ten Katechizm mówi o momencie rozgrzeszenia: „768 D. Oskarżenie o grzechy dopełnia tego, co pozostaje do zrobienia? ; przyjmuj pokutę ze szczerą wolą; i gdy udziela rozgrzeszenia, odnów akt skruchy z serca”.
Co więcej, gdy tylko człowiek zdaje sobie sprawę, że zgrzeszył, dobrze jest, aby natychmiast dokonał aktu skruchy, wyjaśnia ten Katechizm w n. 981 "Śr. Kiedy ktoś wie lub wątpi, że popełnił jakiś grzech, co powinien zrobić? Kiedy ktoś wie lub wątpi, że zgrzeszył, musi natychmiast dokonać aktu skruchy i starać się jak najszybciej wyspowiadać”. Św. Pius X niech modli się za nas i uproś abyśmy poznali i żyli coraz lepszą skruchą.
Jak widać, Większy Katechizm św. Pius X oferuje bardzo dokładne potraktowanie skruchy, która w bardzo mocny sposób podkreśla wagę tego zasadniczego elementu spowiedzi.
Katechizm Kościoła Katolickiego nie rozwija tak szerokiego i gruntownego traktowania skruchy jak Katechizm św. Pius X, ale nadal czyni kilka ważnych wyjaśnień na ten temat.
Niech Bóg nas oświeci.
Przede wszystkim wydaje mi się interesujące zauważyć, że Katechizm Kościoła Katolickiego stwierdza w n. 1492 „Pokuta (zwana także skruchą) musi być inspirowana racjami podyktowanymi przez wiarę”. Skrucha jest więc skruchą.
Skrucha jest zbawiennym bólem i smutkiem, które towarzyszą nawróceniu grzesznika (por. Katechizm Kościoła Katolickiego n. 1431)
Skrucha zawsze była jednym z istotnych elementów spowiedzi, podstawową strukturą tego sakramentu: „… zawiera dwa równie istotne elementy: z jednej strony akty człowieka nawróconego pod działaniem Ducha Świętego : czyli żal, spowiedź i zadośćuczynienie; z drugiej strony działanie Boga poprzez interwencję Kościoła”. (Katechizm Kościoła Katolickiego nr 1448)
Skrucha zajmuje pierwsze miejsce wśród aktów pokutnika (por. Katechizm Kościoła Katolickiego, nr 1451)
Odnośnie do żalu doskonałego i niedoskonałego Katechizm Kościoła Katolickiego stwierdza w nn. 1452, że żal, który pochodzi z miłości jest doskonały, ten, który nie pochodzi z miłości, jest niedoskonały, tylko żal doskonały odpuszcza nawet grzechy śmiertelne, jeśli jest połączony z zamiarem jak najszybszego wyznania.
Większy Katechizm św. Pius X wyszczególnił, jak widać, w nos. 714 i nast. że ból wymagany do skruchy (zarówno doskonały, jak i niedoskonały) musi być nadprzyrodzony. To znaczy ból musi być nadprzyrodzony, to znaczy musi być w nas wzbudzany łaską Pana i poczęty z racji wiary! Katechizm Kościoła Katolickiego stwierdza w nr. 1492: „Pokuta (zwana także skruchą) musi być inspirowana racjami podyktowanymi przez wiarę”. Skrucha, o której mówimy, w rzeczywistości spełnia się, jak powiedzieliśmy, pod działaniem Ducha Świętego; nawrócenie człowieka dokonuje się pod działaniem Boga; w nawróceniu Pan daje nam nowe serce i sprawia, że powracamy do Niego w łasce, jak to bardzo dobrze wyjaśnia Katechizm Kościoła Katolickiego w n. 1432 Pod działaniem Ducha Świętego i przy naszej współpracy dokonuje się nawrócenie serca, wewnętrzna pokuta, radykalnie nowe ukierunkowanie całego życia, powrót, nawrócenie do Boga całym sercem, zerwanie z grzechem, niechęć do zła wraz z wyrzutem wobec złych uczynków, które popełniliśmy, z pragnieniem i postanowieniem zmiany życia z nadzieją w miłosierdzie Boga i ufnością w pomoc Jego łaski oraz z zbawiennym uciskiem ducha, jak Katechizm Św. Kościół katolicki potwierdza w n. . 1431.
Niech Bóg coraz bardziej nas oświeca i coraz bardziej skruszy za nasze grzechy.
g, 1) Skrucha musi być nadprzyrodzona.
Rada Orange stwierdziła: „Can. 4. Si quis, ut a sin purgemur, voluntatem nostram Deum exspectare contendit, non autem, ut etiam purgari velimus, per Sancti Spiritus injectionem et operationem in nos fieri confitetur, Resistance ipsi Spiritui Sancto per Salomonem dicenti: „Prasaparatur volunt” Prv 8, 35 sek. Septg.), Oraz Apostolo salubriter praedicanti: „Deus est, qui operatur in vobis et velle et perficere pro bona voluntate” (por. Flp 2, 13).”[61]
Pod natchnieniem i działaniem Ducha Świętego zaczynamy chcieć być oczyszczonymi, pod działaniem Ducha Świętego dokonuje się w nas żal i dlatego nasze usprawiedliwienie w rzeczywistości pod działaniem Ducha Świętego nasza wola jest korygowana przez bezbożność do zlituj się i rób wszystko, co według Boga musimy zrobić.[62]
Sobór Trydencki stwierdza: „3. Jeśli ktoś twierdzi, że człowiek bez uprzedniego natchnienia i pomocy Ducha Świętego może wierzyć, mieć nadzieję i kochać lub żałować, jak to jest właściwe, aby otrzymać łaskę usprawiedliwienia: niech będzie wyklęty”.[63]
Nie możemy właściwie pokutować bez natchnienia i pomocy Ducha Świętego. Skrucha, która prowadzi do uwolnienia od grzechów, dokonuje się pod działaniem Ducha Świętego.
Sam Sobór precyzuje swoje stwierdzenia w ten sposób: „… u dorosłych to samo usprawiedliwienie musi się zaczynać od uprzedzającej łaski Bożej przez Jezusa Chrystusa, to znaczy od wezwania, które otrzymują bez własnej zasługi, tak że ci, którzy ze swoimi grzechami odwrócili się od Boga, chcą przez Jego łaskę, która wyprasza i pomaga, skierować się ku swojemu usprawiedliwieniu, przyjmując i współpracując dobrowolnie z tą samą łaską, aby dotykając Boga serce człowieka z Oświecony Duchem Świętym, człowiek nie może pozostawać całkowicie bezwładny poddając się temu natchnieniu, które również może odrzucić, ani też bez łaski Bożej nie może z wolną wolą zwrócić się do sprawiedliwości przed Bogiem. : Pokutuj do mnie, a ja zwrócę się do Ciebie (Zk 1, 3), jest mowa o naszej wolności i gdy odpowiadamy: Panie spraw, abyśmy wrócili do Ciebie i wrócimy (Lm 5), wyznajemy, że jesteśmy zapobiegł od łaska Boża. "[64]
Łaska Boża zapobiega i przyciąga człowieka do nawrócenia i usprawiedliwienia przez skruchę i, jak widzieliśmy powyżej, oraz jako Katechizm św. Pius X, ból skruchy musi być nadprzyrodzony:
718. Dlaczego ból musi być nadprzyrodzony?
Ból musi być nadprzyrodzony, ponieważ cel, do którego jest skierowany, jest nadprzyrodzony, to znaczy przebaczenie Boże, uzyskanie łaski uświęcającej i prawa do wiecznej chwały.
719. Czy lepiej wyjaśnisz różnicę między bólem nadprzyrodzonym a bólem naturalnym? Kto żałuje za obrazę Boga nieskończenie dobrego i godnego miłości, za utratę nieba i zasłużenie na piekło lub za wewnętrzną złośliwość grzechu, cierpi nadprzyrodzony ból, ponieważ są to powody do wiary: kto zamiast tego, gdyby pokutował tylko za hańba lub kara, która przychodzi do niego od ludzi, lub za jakieś czysto doczesne uszkodzenie, odczuwałby naturalny ból, ponieważ pokutowałby tylko z ludzkich powodów.
Pod działaniem Ducha Świętego ten nadprzyrodzony ból, przewyższający nasze naturalne zdolności, działa w nas, ponieważ cel, do którego jest skierowany, jest nadprzyrodzony, czyli przebaczenie Boże, nabycie łaski uświęcającej i prawo do wiecznego chwała; jest to ból poczęty z powodu wiary.
Katechizm Kościoła Katolickiego stwierdza w nr. 1492: „Pokuta (zwana także skruchą) musi być inspirowana racjami podyktowanymi przez wiarę”.
Potępienie tego stwierdzenia przez papieża Innocentego XI również idzie w tym kierunku: „Probabile est, sufficere attritionem naturalem, modo honestam”.[65] Wyrażenie to potwierdza, że do żalu wystarczy naturalny pociąg, a Stolica Apostolska słusznie go potępiła, ponieważ nadprzyrodzony (doskonały lub niedoskonały) żal jest konieczny do ważnego rozgrzeszenia.
Chciałem podkreślić niezbędną nadprzyrodzoność żalu, ponieważ w naszych czasach bardzo niewiele mówi się o nadprzyrodzonym i nadprzyrodzonym żalu, Amoris Laetita nie mówi o nadprzyrodzonym żalu…
h) Niedawne dokumenty i oświadczenia Papieży i bardziej ogólnie Stolicy Apostolskiej, które dotyczą skruchy.
Niech Bóg nas oświeci.
Widzieliśmy powyżej to, co Katechizm Kościoła Katolickiego, opublikowany prawie 30 lat temu, potwierdza skruchę i jej znaczenie, tutaj przyjrzymy się innym dokumentom i deklaracjom Papieża i bardziej ogólnie Stolicy Apostolskiej z ostatnich dziesięcioleci, które dotyczą ten sam temat.
Św. Jan Paweł II stwierdził w ważnej encyklice o Duchu Świętym: „Bez prawdziwego nawrócenia, które zakłada wewnętrzną skruchę oraz szczerej i mocnej intencji zmiany, grzechy pozostają „nie odpuszczone”, jak mówi Jezus, a wraz z nim Tradycja Starego i Nowego Przymierza”. [66]
Bez skruchy grzechy nie są odpuszczane! Jeśli brakuje skruchy, rozgrzeszenie sakramentalne jest nieważne, jak zobaczymy później.
W Reconciliatio et Paenitentia, przy n. 31, ust. Jan Paweł II napisał: „Ale zasadniczym aktem pokuty ze strony penitenta jest skrucha, czyli wyraźne i zdecydowane odrzucenie grzechu popełnionego wraz z intencją nie popełnienia go ponownie dla miłości tego przynosi do Boga i odradza się ze skruchą. Tak rozumiany żal jest zatem zasadą i duszą nawrócenia, tej ewangelicznej „metanoi”, która przywraca człowieka do Boga jako syna marnotrawnego, który powraca do ojca, a której znakiem jest sakrament pokuty. widoczne, doskonaląc tę samą atrakcję. Dlatego „prawda pokuty zależy od tego żalu serca” (obrzęd pokuty 6c).” [67]
Niech nas Bóg oświeci!
Prawda pokuty zależy od skruchy serca... jeśli brak skruchy, pokuta nie jest prawdziwa!
Kongregacja Nauki Wiary napisała kilka lat temu: „W każdym razie rozgrzeszenie może być udzielone tylko wtedy, gdy istnieje pewność prawdziwego żalu, to znaczy” wewnętrznego bólu i wyrzutu grzechu, który został popełnił, z postanowieniem, by już więcej nie grzeszyć” (por. Sobór Trydencki, Nauka o sakramencie pokuty, c.4). W tym ujęciu osoba rozwiedziona, która ponownie zawarła związek małżeński, nie może być ważnie rozgrzeszona, jeśli nie podejmuje stanowczego postanowienia „przestać grzeszyć”, a zatem powstrzymuje się od właściwych działań małżonków i w tym sensie robi wszystko, co w jego mocy”. [68] Bez skruchy nie może być ważnego rozgrzeszenia.
W obrzędzie pokuty w nn. 5-6 czytamy: „6. Uczeń Chrystusa, który pod wpływem Ducha Świętego przystępuje do sakramentu pokuty po grzechu, musi przede wszystkim nawrócić się całym sercem do Boga, to wewnętrzne nawrócenie serca, które obejmuje żal za grzechy i cel nowego życia grzesznik wyraża to poprzez spowiedź przed Kościołem, należyte zadośćuczynienie i poprawę życia. A Bóg udziela odpuszczenia grzechów przez Kościół, który działa przez posługę kapłanów. a) Skrucha. Wśród aktów penitenta pierwsze miejsce zajmuje żal, który jest „bólem i obrzydzeniem z powodu popełnionego grzechu, aby już nie grzeszyć”. I rzeczywiście, „do królestwa Chrystusa możemy dotrzeć tylko z „metanoia”, to znaczy z tą głęboką i radykalną zmianą, w wyniku której człowiek zaczyna myśleć, osądzać i przestawiać swoje życie, kierując się świętością i dobrocią Bóg tak, jak się objawiła i został nam w pełni dany w swoim Synu (por. Hbr 1; Kol 2 i passim; Ef 1 i passim)”.[69]
Wśród aktów penitenta pierwsze miejsce zajmuje żal, który jest „bólem i obrzydzeniem z powodu popełnionego grzechu, aby już nie grzeszyć”. […] Jeśli brakuje skruchy, rozgrzeszenie sakramentalne jest nieważne! ...a grzechy nie są odpuszczone !!
W przemówieniu do grup pielgrzymów św. Jan Paweł II stwierdził: „Aby odbyć owocną spowiedź potrzebna jest bowiem wewnętrzna predyspozycja, odrzucenie popełnionego grzechu, aby już więcej nie grzeszyć: jednym słowem, potrzebna jest prawdziwa skrucha, czyli żal za obrazę Boga i złośliwą deformację grzechu”.[70]
W niedawnym dokumencie Kongregacji Kultu Bożego zatytułowanym „Odkryć na nowo „Obrzęd pokuty”, który ukazał się w Notitiae w 2015 roku i który można znaleźć pod tym adresem [71] czytamy: „W przypadku braku nawrócenia / metanoia owoce sakramentu zawodzą penitentowi, ponieważ: „prawda pokuty zależy od żalu serca” (RP 6). […] Bez nawrócenia, a zatem bez skruchy, owoce sakramentu zawodzą! … A pokutnik pozostaje w swoim grzechu !! Nawrócenie penitenta, jak wyjaśnia właśnie cytowany dokument Kongregacji ds. Kultu Bożego i Sakramentów, jest elementem o tak niezwykłym znaczeniu, że nie tylko jest głównym spośród aktów penitenta, ale jest elementem jednoczącym wszystkie akty samego penitenta stanowiące sakrament: „Nawrócenie serca jest nie tylko głównym elementem, ale także tym, który jednoczy wszystkie akty penitenta, które są konstytutywne dla sakramentu, ponieważ każdy element jest określony terminami o nawróceniu serca: „To intymne nawrócenie serca, które obejmuje żal za grzechy i cel nowego życia, grzesznik wyraża je poprzez wyznanie Kościoła, należyte zadośćuczynienie i poprawę życia” (RP 6)"[72] Niech Bóg nas oświeci. Jeśli brak skruchy, rozgrzeszenie sakramentalne jest nieważne, pokutnikowi zawodzą owoce sakramentu... a grzechy nie są odpuszczone!
Kongregacja ds. Kultu i Sakramentów w instrukcji: „Redemptionis Sacramentum” w nr. 81: „Zwyczaj Kościoła potwierdza również konieczność bardzo dokładnego zbadania samego siebie (por. 1 Kor 11), aby każdy, kto ma świadomość, że jest w grzechu ciężkim, nie odprawiał Mszy św. ani nie udzielał się Ciału Pana bez przedwczesnej spowiedzi sakramentalnej, chyba że istnieje poważny powód i nie ma możliwości spowiedzi; w takim przypadku należy pamiętać, że jest on zobowiązany do aktu żalu doskonałego, który obejmuje zamiar jak najszybszej spowiedzi (por. Kodeks Prawa Kanonicznego, kan. 28; Trid Soboru Powszechnego, Sesja XIII). , 916 października 11, Dekret o Najświętszej Eucharystii, rozdz. 1551: DS 7-1646; Jan Paweł II, Encyklika Ecclesia de Eucharistia, n. 1647: AAS 36 (95) s. 2003-457; dei Riti, Instrukcja, Eucharisticum mysterium, n. 458: AAS 35 (59) s. 1967)”[73]
W Adhortacji Apostolskiej Reconciliatio et Paenitentia, s. Jan Paweł II stwierdził dalej:
„Jak czytamy w instrukcji „Eucharisticum mysterium”, która, odpowiednio zatwierdzona przez Pawła VI, w pełni potwierdza nauczanie Soboru Trydenckiego: „Eucharystia jest również ofiarowana wiernym” jako antidotum, które uwalnia nas od codziennych grzechów i chroni nas od grzechów śmiertelnych” i wskazuje im właściwy sposób korzystania z pokutnych części liturgii Mszy św. «Kto chce przyjąć Komunię, należy przypomnieć... przykazanie: Niech człowiek się sprawdzi (1 Kor 11,28). A zwyczaj Kościoła wskazuje, że ta próba jest konieczna, aby nikt świadomy grzechu śmiertelnego, jakkolwiek skruszony by to myślał, nie zbliżał się do świętej Eucharystii przed sakramentalną spowiedzią. Że jeśli znajdzie się w potrzebie i nie ma możliwości wyznania, najpierw dokonaj aktu doskonałej skruchy ”.[74] …. Skrucha, a w szczególności żal doskonałej, jest niezbędna do odpuszczenia grzechów i powrotu do łaski, a zatem do godnego przyjęcia Eucharystii.
Niech święty krzyż będzie naszym światłem.
2) Jak sprawdzić, czy żal, łaska i miłość są w duszy?
Bóg coraz bardziej nas oświeca.
mówi s. Jan Paweł II „Osąd stanu łaski należy oczywiście tylko do zainteresowanego, ponieważ jest to ocena sumienia. "[75] Te słowa s. Papieża należy rozumieć poprawnie, ponieważ łaski nie widać… a sumienie nie jest nieomylne… aby je właściwie zrozumieć, słuchamy s. Tomasz mówi, że nie można wiedzieć na pewno, ale są znaki wskazujące, że prawdopodobnie w duszy jest miłość, a więc i łaska: „Hoc autem nullo modo cadit in cognitionem nostram nisi per revelationem. Et ideo nullus certitudinaliter potest scire se habere caritatem; sed potest ex aliquibus signis probabilibus conjicere. " (Super Wysłane, Lib. 1 zm. 17 kw. 1a. 4 grosze. ) Znaki wskazujące na obecność miłości są wskazane przez s. Tomasz w tym tekście: „Dicendum, quod aliquis habens caritatem potest ex aliquibus probabilibus signis Conicere se caritatem habere; utpote cum se ad spiritualia opera paratum videt, et mala efficaciter detestari, et per alia huiusmodi quae caritas in homine facit.” (De veritate, q. 10a. 10 co.) Dlatego to, że człowiek jest przygotowany do dzieł duchowych i skutecznie nienawidzi zła i innych podobnych, jest oznaką miłosierdzia w duszy. Wyjaśnij ponownie. Tomasza, że znakami świadczącymi o obecności skruchy w duszy są ból za przeszłe grzechy i postanowienie, by nie grzeszyć w przyszłości: „Et in takich casu non peccat sumendo corpus Christi, quia homo per certitudinem scire non potest utrum sit vere contritus. Sufficit tamen si in se signa contritionis inveniat, puta ut doleat de praeteritis et proponat cavere de futuris.” (III, q. 80a. Odpowiedź na zastrzeżenie 4) Zwracamy uwagę, że dla s. Skrucha Tomaszowa implikuje łaskę uświęcającą, a więc te właśnie wskazane są znakami łaski w osobie i miłości, są więc znakami, które łączy się z poprzednimi, aby mieć jeszcze dokładniejszy obraz stanu duszy, aby zrozumieć, czy w naprawdę będzie łaska, miłość i skrucha. W innym tekście s. Tomasz, mówiąc o badaniu, do którego człowiek jest powołany, aby zobaczyć, czy ma łaskę i miłość, a zatem może przyjąć Eucharystię, oferuje najpełniejsze potraktowanie tych znaków, które wskazują, że miłość i życie łaski są w duszy: „ Probet seipsum homo. Apostolus hic adhibet salutare consilium, ubi tria facit: first dat consilium, secundo consilii rationem assignat: qui enim manducat, tertio probat rationem ipsam: ideo inter vos. Powiedz ergo primo: ex quo periculum imminet si indigne accipiatur corpus Christi, quod est faciendum? Funt szterling? Probet seipsum homo, idest examit conscientiam suam, Gal. VI: opus suum itd., II Kor. XIII: vosmetipsos probate et cetera. Et nota quod sunt quattuor signa per quae potest homo seipsum probare utrum dignus sit sumere corpus Christi, licet non possit esse certus utrum hate vel amore dignus sit: primum est si libenter audit verba Dei, Io. VIII: qui est ex Deo verba Dei audyt; secundum est si inveniatur promptus ad opera caritatis, Io. XIV: si diligitis me, sermo itp.; tertium si detestetur peccata praeterita, Ier.: peccata praeterita non nocent si non placent, Ps.: peccatum meum contra me est semper; czwarty si vadit cum dotyczący non peccandi, Eccli. XXI: grzeszne wątki i tak dalej. Et tunc, si haec quattuor signa invenit in se, accedat et de pane illo edat et de calice bibat, Cant. V: comedite amici et cetera.” (Super I Kor., Reportatio Reginaldi de Piperno rozdz. 11 v. 28) św. Tomasz w przedstawionym przed chwilą tekście mówi nam zatem, że Apostoł daje nam tutaj ważną radę: przed przyjęciem Eucharystii i św. Doktor precyzuje, że istnieją cztery znaki, po których człowiek może zrozumieć, czy jest godzien przyjęcia Eucharystii: czy dobrowolnie słucha Słowa Bożego, ponieważ według Ewangelii „Kto jest z Boga, słucha słów Bożych”. Jn 8,47); jeśli jest gotowy do uczynków miłosierdzia, ponieważ Ewangelia mówi: „Kto mnie miłuje, słowa mego zachowa” (Jn. 14,23:XNUMX) oraz „Jeśli Mnie miłujecie, przykazań moich przestrzegać będziecie” (Jn. 14, 15); jeśli nienawidzi przeszłych grzechów, ponieważ, zgodnie z Psalmem 50, „peccatum meum contra me est semper”; jeśli postępuje z zamiarem nie grzeszenia, ponieważ jest napisane w Księdze Syracha: „Synu, czy zgrzeszyłeś? Nie rób tego ponownie i proś o przebaczenie za swoje przeszłe grzechy. 2 Jak przed wężem, uciekaj od grzechu: jeśli się zbliżysz, ugryzie cię ”(Sir.
Św. Tomasz precyzuje, że na podstawie tych znaków skruchy kapłan może rozgrzeszyć grzesznika „Constat enim quod dominus Lazarum alzitatum discipulis solvendum mandavit; ergo discipuli absolunt. Per hoc ergo non ostenditur quod sacerdos dicere non debeat: ego te absolvo, sed quod eum non debeat absolvere in quo signa contritionis non videt, per quam homo vivificatur interius a Deo culpa remissa.” („De forma absolutionis”, rozdz. 2 co.). I dodaje s. Tomaszu, aby tym, w których nie widzi oznak skruchy, które są bólem za popełnione grzechy i postanowieniem niegrzeszenia, kapłan nie może udzielać rozgrzeszenia „Ex quo etiam patet quod non est periculosum sacerdotibus dicere: ego te absolvo, illis in quibus signa contritionis vident, quae sunt dolor de praeteritis et propositum de cetero non peccandi; alias absolvere non debet. " („De forma absolutionis”, rozdz. 3 co.)
Znaki te znajdują się również w pewien sposób u tych, którzy nie są w pełni skruszeni, lecz jedynie tarcia, ale ewidentnie są skłonni do doskonałej skruchy i dlatego przez spowiedź otrzymują łaskę i miłość. Dlatego jeśli kapłan nie dostrzega takich znaków u penitenta, nie może go rozgrzeszyć.
Kto jest dobrze usposobiony do pociągu, a zatem do znaków, które widzieliśmy, nawet jeśli nie jest w pełni skruszony, może być rozgrzeszony i przez sakrament otrzymuje łaskę uświęcającą i odpuszczenie grzechów, jeśli nie ma przeszkód: „...kiedy aliquis accedit ad konfesjonałem attritus, non plene contritus, si obicem non ponat, in ipsa confitione et absolutione, sibi gratia et remissio peccatorum datur. Unde dicit Glossa super illud Psalm 95: confisetio et pulchritudo in conspectu ejus: si amas pulchritudinem, confitere, ut sis pulcher, idest rectus. (Super Sent., Lib. 4 d. 22 q. 2 a. 1 qc. 3 co.) ... W tym wierszu Sobór Trydencki dalej potwierdza tę niedoskonałą skruchę, którą nazywa się „wyniszczeniem”, ponieważ jest ona powszechnie powodowana albo przez rozważenie złości grzechu, albo przez strach przed piekłem i karami, jeśli wyklucza wolę grzechu z nadzieją przebaczenia, nie tylko nie czyni człowieka obłudnym i bardziej grzesznym, ale jest wręcz darem Boga i impulsem Ducha Świętego, który jeszcze nie mieszka w duszy, ale który tylko ją porusza, impuls, dzięki któremu wspomagany penitent przygotowuje drogę do sprawiedliwości. I chociaż taka niedoskonała skrucha sama w sobie bez sakramentu pokuty nie jest w stanie doprowadzić grzesznika do usprawiedliwienia, to jednak skłania go do wyproszenia łaski Bożej w sakramencie pokuty.
Istotnie, zbawiennie dotknięci tym strachem, mieszkańcy Niniwy pokutowali za głoszenie Jonasza, pełnego strachu. I otrzymali miłosierdzie od Boga (por. Jonasz 3).
Dlatego, kontynuuje Sobór, niektórzy fałszywie oskarżają pisarzy katolickich, prawie tak, jakby nauczali, że sakrament pokuty udziela łaski bez wewnętrznego, dobrego poruszenia tego, kto ją przyjmuje: czegoś, czego Kościół Boży nigdy nie nauczał i nigdy nie wierzył .[76]
Podsumowując, bo osoba, na podstawie słów św. Jan Paweł II, niech powie z czystym sumieniem, oświeconym wiarą iz pewną pewnością, nawet jeśli nie absolutną, że jest w łasce Bożej, konieczne jest, aby sam człowiek zbadał, kierowany wiarą, różne znaki, które wyłaniają się z jego duszy i które wskazują w niej na obecność łaski, tak samo ze znaków, które wyłaniają się z duszy, można zobaczyć, czy jest to skruszona, czy tarcie za grzechy, a zatem może być ważnie rozgrzeszona w spowiedzi.
W artykule na temat Amoris laetitia to, co niektórzy uważają za „pisarza-widma”, czyli ukrytego autora encykliki lub jednego z jej ukrytych autorów, ks. VM Fernández stwierdza: „Si bien la norma es universal, sin embargo”, puesto que el degree de responsabilidad no es igual en todos los casos, las consecuencias o efectos de una norma no koniecznie deben ser siempre las mismas” (AL 300) . „Tampoco en lo referente do dyscypliny sakramentalnej, puesto que el discernimiento puede reconocer que en una situación specific no hay culpa grave” (przypis 336). La pregunta que surge es la siguiente: ¿Se puede discernir esto en el diálogo pastoral? El Papa twierdzi, że tak, y eso es lo que abre camino zmiana dyscypliny. ...”[77]
Chociaż norma jest uniwersalna, jak mówi Amoris laetitia: „…ponieważ stopień odpowiedzialności nie jest taki sam we wszystkich przypadkach (Relatio finalis 2015, 51), konsekwencje lub skutki normy nie zawsze muszą być same w sobie ( Nawet w odniesieniu do dyscypliny sakramentalnej, ponieważ rozeznanie może rozpoznać, że w konkretnej sytuacji nie ma poważnej winy. Tu obowiązuje to, co powiedziałem w innym dokumencie: cf. ok. Evangelii gaudium (24 listopada 2013), 44.47: AAS 105 (2013), 1038-1040.) „(Amoris Laetitia n. 300). Oznacza to, że Amoris laetitia zaprasza nas do rozeznania, aby zobaczyć, czy dana osoba jest w stanie łaski, nawet jeśli znajduje się w sytuacji ewidentnego obiektywnego grzechu ciężkiego. Oznacza to, że można wyrazić osąd własnego stanu łaski. Czy można to dostrzec w dialogu duszpasterskim? Fernández mówi, podejmując papieża Franciszka, że taki osąd jest możliwy i podejmując s. Jan Paweł II i doktryna katolicka stwierdzają, że ten osąd musi być dokonany przez samego człowieka i że nie jest to osąd absolutnie pewny, to tylko pewne bezpieczeństwo moralne, jedyne, do którego ktoś może sięgnąć przed przyjściem do komunii. (str. 459-460) Zauważamy, że ks. Fernández, który w innych fragmentach wspomina s. Tomasz, tutaj tego nie zgłasza, jeszcze Doktor Anielski wyjaśnia ten punkt doktryny i Soboru Trydenckiego i s. Jana Pawła II, że ks. Cytuje Fernández, z pewnością nie zamierzali zaprzeczać, ale raczej potwierdzić słuszność tych stwierdzeń s. Tomasza, dla którego obecność łaski w nas może być poznana poprzez znaki, w tym postanowienie o niegrzeszeniach… Cyt. Tomasz miał jednak na myśli odwołanie się do jego doktryny, którą widzieliśmy powyżej, dla której istnieją cztery znaki, dzięki którym człowiek może zrozumieć, czy jest godzien przyjęcia Eucharystii: czy chętnie słucha Słowa Bożego, ponieważ zgodnie z Ewangelią „Kto jest z Boga, słucha słów Bożych” (Jn. 8,47); jeśli jest gotowy do uczynków miłosierdzia, ponieważ Ewangelia mówi: „Kto mnie miłuje, słowa mego zachowa” (Jn. 14,23:XNUMX) oraz „Jeśli Mnie miłujecie, przykazań moich przestrzegać będziecie” (Jn. 14, 15); jeśli nienawidzi przeszłych grzechów, ponieważ, zgodnie z Psalmem 50, „peccatum meum contra me est semper”; jeśli postępuje z zamiarem nie grzeszenia, ponieważ jest napisane w Księdze Syracha: „Synu, czy zgrzeszyłeś? Nie rób tego ponownie i proś o przebaczenie za swoje przeszłe grzechy. 2 Jak przed wężem, uciekaj od grzechu: jeśli się zbliżysz, ugryzie cię ”(Sir. 21,1, 2-XNUMX) (por. Super I Cor., Reportatio Reginaldi de Piperno rozdz. 11 v. 28), cyt. Tomasz miał na myśli także odniesienie do swojej doktryny, że jeśli kapłan nie widzi w penitenta intencji niegrzeszenia i dyspozycji do przestrzegania przykazań, to nie może rozgrzeszyć penitenta („De forma absolutionis”, rozdz. 2 co.), Cyt.
Chrześcijańskie sumienie moralne zatem, w przeciwieństwie do tego, co wyłania się z ks. Fernández osądza swój stan łaski za pomocą znaków i znaki te mogą być znane także spowiednikowi, a spowiednik nie może odpuszczać, jeśli nie widzi w duszy pewnych znaków (por. „De forma absolutionis”, rozdz. ) cudzołóstwo nigdy nie jest zgodne z prawem, dlatego penitent nie może odwoływać się do sumienia, aby zgodził się na dalsze cudzołóstwo; co więcej, chcieć kontynuacji cudzołóstwa jest ciężkim grzechem i oczywiście spowiednik nie może rozgrzeszyć tych, którzy nie zamierzają żyć zgodnie z przykazaniami, a zatem nie grzeszyć.
Dodaję, że ks. Fernández w artykule z 2005 roku napisał: „Por otra parte, puesto que no podemos juzgar de la situación subjetiva de las personas (23) i liczenie z los condicionamientos que disminuyen o suprimen la imputabilidad (por. CCE 1735), existe siempre la posibilidad de que una situación objetiva de pecado coexista z uświęcającą vida de la gracia”.[78] Tutaj także, jak widać, teolog argentyński nie wspomina o św. Tomasz…. na nieszczęście!
Chrześcijańskie sumienie moralne osądza o swoim stanie łaski znakami i te znaki może poznać również spowiednik, a spowiednik nie może odpuszczać, jeśli nie widzi w duszy pewnych znaków (por. „De forma absolutionis”, rozdz. 2 co.) ponadto nigdy nie wolno cudzołożyć, dlatego penitent nie może odwoływać się do sumienia, aby zgodził się na dalsze cudzołóstwo; dalej, ciężko jest chcieć kontynuować cudzołóstwo i oczywiście spowiednik nie może rozgrzeszyć tych, którzy nie zamierzają żyć zgodnie z przykazaniami, aw szczególności nie popełniać cudzołóstwa i chcą kontynuować cudzołóstwo.
To, co już powiedzieliśmy powyżej, wydaje się przydatne w tym momencie, aby zintegrować to z tym, co s. Tomasz stwierdza w Summie teologicznej, w której pyta konkretnie: czy człowiek może wiedzieć, że ma łaskę? Wyjaśnij Tomasz w tym artykule (I-II q. 112 a.5), że: fakt, że osoba jest w łasce, może być poznany przez objawienie lub przez pewne znaki. Po pewnych znakach można poznać, że jest w łasce, to znaczy dostrzega, że znajduje upodobanie w Bogu, że gardzi rzeczami tego świata i nie ma świadomości żadnego grzechu śmiertelnego. Jednak wyjaśnia s. Tomaszu, ta wiedza poprzez znaki jest niedoskonała. Dlatego Apostoł powiedział: „Nie jestem świadomy żadnego braku, ale nie czuję się usprawiedliwiony” (1 Kor. 4). Św. Tomasz precyzuje, że rzeczywistości, które znajdują się w duszy ze swej istoty, poznaje się eksperymentalnie, gdyż człowiek poprzez akty doświadcza wewnętrznych zasad takich działań. W ten sposób poznajemy wolę poprzez akt pragnienia i poznajemy życie poprzez akty życia. Tak więc z aktów znamy zasady tych aktów, ze skutków wracamy do przyczyn. (patrz I-II q. 112 a.5 do 1m)
Fragmenty dzieł s. Tomasz przytoczony przez nas powyżej pomaga nam zrozumieć ten tekst Sumy teologicznej w tym sensie, że afirmacja św. Tomasz, dla którego osoba w łasce uważa, że gardzi rzeczami tego świata, oznacza między innymi, że osoba postrzega poważnie i radykalnie, aby już więcej nie grzeszyć i mieć prawdziwą wstręt do grzechu. W rzeczywistości miłość, a zatem skrucha, która jest aktem miłości, jeśli prowadzi nas do miłości do Boga, prowadzi nas również do nienawiści do grzechu, jak wynika z wielu stwierdzeń, które zebraliśmy w tej księdze.
Św. Tomasz mówi o tej nienawiści do grzechu w różnych tekstach, między innymi w następujących: „Ad octavum dicendum, quod Deus non odit in aliquo quod suum est, scilicet bonum naturale vel quodcumque aliud, sed solum illud quod suum non est, scilicet peccatum; et sic etiam nos in hominibus debemus diligere quod Dei est, et odire quod est alienum a Deo; et secundum hoc dicitur w Psalmie. CXXXVIII, 22: perfecto odio oderam illos.” (De virtutibus, q. 2 a. 8 ad 8.)
Katechizm Trydencki stwierdza w n. 249: „Ponieważ doskonały żal jest aktem miłości, który wywodzi się z bojaźni synowskiej, wynika z tego, że miarą żalu musi być miłość. Skoro miłość, jaką kochamy Boga, jest największa, to żal musi nieść ze sobą bardzo silny ból duszy. Jeśli mamy kochać Boga ponad wszystko, musimy przede wszystkim nienawidzić tego, co nas od Niego oddala.
Należy tutaj zauważyć, że Pismo Święte używa tych samych terminów, aby wyrazić zakres miłości i skruchy. Mówi bowiem o miłości: „Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem” (Pwt 6,5; Mt 22,37; Mk 12,30; Łk 10,27); o drugiej Pan mówi ustami proroka: „Upamiętajcie się z całego serca” (J 2,12).
Po drugie, tak jak Bóg jest pierwszym dobrem, które należy kochać, grzech jest pierwszym i największym złem, które należy nienawidzić. Dlatego ten sam powód, który zobowiązuje nas do uznania, że Boga należy kochać w najwyższym stopniu, zobowiązuje nas również do sprowadzania najwyższej nienawiści do grzechu. Teraz, gdy miłość Boża musi mieć pierwszeństwo przed wszystkim innym, aby nie wolno było grzeszyć, nawet nie zachowując życia, te słowa Pana pokazują otwarcie: „Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż mnie, nie jest godzien o mnie” (Mt 10,37); „Kto chce ratować swoje życie, straci je” (Mt 16,25; Mk 8,35).” (Z Katechizmu Trydenckiego, red. Cantagalli 1992, n.249) Miłość sprawia, że kochamy Boga w najwyższym stopniu i sprawia, że nienawidzimy całkowicie grzechu, dlatego proponujemy nigdy nie grzeszyć.
Dlatego zwracamy uwagę ks. Fernández, że prawdziwa miłość sprawia, że kochamy Boga w najwyższym stopniu i sprawia, że nienawidzimy grzechu w najwyższym stopniu, dlatego proponujemy nigdy nie grzeszyć. Prawdziwa miłość skłania osobę rozwiedzioną, która ponownie zawarła związek małżeński, do najwyższego miłowania Boga i najwyższego nienawidzenia grzechu, a zatem do przestrzegania Prawa Bożego… nie prowadzi go do dalszego cudzołóstwa…
W tej linii trzeba zdać sobie sprawę, że ból konieczny do ważnego rozgrzeszenia w spowiedzi i ból, który towarzyszy prawdziwej miłości bliźniego i prawdziwej skruchy, jest najwyższy. Miłość prowadzi do nienawiści do grzechu ponad wszelkim złem i przede wszystkim grzechem ciężkim, takim jak cudzołóstwo, a jak zobaczymy później, prowadzi osobę do radykalnej propozycji, by już więcej nie grzeszyć i uciekać przed kolejnymi okazjami do grzechu.
Katechizm św. Pius X stwierdza w tym wierszu: „720. Dlaczego ból musi być wielki?
Ból musi być najwyższy, ponieważ musimy uważać i nienawidzić grzech jako najwyższe ze wszystkich zła, będąc obrazą Boga najwyższego Dobra.”
Św. Jan Paweł II mówi: „Jeśli chodzi o pokorę, to oczywiste jest, że bez niej oskarżenie o grzechy byłoby bezużyteczną listą lub, co gorsza, przedłużającym się roszczeniem o prawo do ich popełniania: „Non serviam”, dla którego zbuntowane anioły i pierwszy człowiek stracili siebie i swoje potomstwo. Pokorę rzeczywiście utożsamia się z odrazą do zła: „Uznaję swoją winę, mój grzech jest zawsze przede mną. Zgrzeszyłem przeciwko tobie, tylko przeciwko tobie, co złego jest w twoich oczach, uczyniłem; dlatego jesteś sprawiedliwy, gdy mówisz, prosto w swoim sądzie” (Ps 51 (50), 5-6).[79]
Św. Alfons stwierdza: „On Słowo Przedwieczne tak bardzo, jak kochał swego Ojca, tak bardzo nienawidził grzechu, którego złośliwość dobrze znał: aby usunąć grzech ze świata i nie widzieć więcej zniewagi ukochanego Ojca, przyszedł na ziemię i stał się człowiekiem, i podjął tak bolesną mękę i śmierć.”[80]
To rodzi w nas prawdziwą miłość, najwyższą nienawiść do grzechu, która prowadzi człowieka do utraty wszystkiego, a nie grzechu… i rzeczywiście prowadzi do przyjęcia strasznych cierpień, aby inni nawrócili się z grzechu!
Dodaję w tym wierszu, że s. Paweł w liście do Galatów rozdz. 5 mówi o owocach Ducha i wyraźnie mówi, że owoc Ducha Świętego: jest miłością, radością, pokojem, wielkodusznością, życzliwością, dobrocią, wiernością, łagodnością, panowaniem nad sobą... Duch Święty wytwarza w nas dobro i święte owoce, życie łaski wydaje dobre i święte owoce, a wśród tych owoców, z miłością, nie może zabraknąć świętej nienawiści do grzechu, postanowienia, by podążać za wolą Bożą, a zatem już więcej nie grzeszyć…
Niech nas Bóg oświeci!
3) Podstawowy element skruchy: postanowienie, by nie grzeszyć i uciekać przed kolejnymi grzechami.
Z tego, co zostało powiedziane na poprzednich stronach, wyraźnie widać obecność w prawdziwym nawróceniu, a zatem w żalu, zamiaru niegrzeszenia ponownie.
Jak widać, Sobór Trydencki precyzuje, że: „Contritio, quae primum locum inter dictos paenitentis actus habet, animi dolor ac detestatio est de sin commisso, cum circa non peccandi de cetero. "[81]
Żal, który ma pierwsze miejsce wśród aktów pokutnika, to ból duszy i odraza do popełnionego grzechu z zamiarem niegrzeszenia. Ten żal zawiera nie tylko ustanie grzechu i cel (nowego życia) i początek nowego życia, ale zawiera także nienawiść do starego życia, zgodnie ze słowami Pisma Świętego: Usuńcie wszystko z siebie „Twoje nieprawości, którymi pokonałeś i zbudowałeś sobie nowe serce i nową duszę” (Ez 18). [82]
Sobór Trydencki dalej potwierdza tę niedoskonałą skruchę, którą nazywa się „wyniszczeniem”, ponieważ jest powszechnie powodowana albo przez rozważenie złości grzechu, albo przez strach przed piekłem i karami, jeśli wyklucza wolę grzechu z nadzieją przebaczenie nie tylko nie czyni człowieka obłudnym i bardziej grzesznym, ale jest wręcz darem od Boga i impulsem Ducha Świętego, który jeszcze nie mieszka w duszy, a jedynie ją porusza, impulsem do którego Wspomagany penitent przygotowuje drogę do sprawiedliwości. I chociaż taka niedoskonała skrucha sama w sobie bez sakramentu pokuty nie jest w stanie doprowadzić grzesznika do usprawiedliwienia, to jednak skłania go do wyproszenia łaski Bożej w sakramencie pokuty.
Istotnie, zbawiennie dotknięci tym strachem, mieszkańcy Niniwy pokutowali za głoszenie Jonasza, pełnego strachu. I otrzymali miłosierdzie od Boga (por. Jonasz 3).[83]
Zwracam uwagę, że, jak mówi Sobór Trydencki, skrucha, a więc celowość, musi wykluczać wolę grzechu.
II Sobór Laterański stwierdził: „Kan. 22. „Sane quia inter cetera unum est, quod sanctam maxime perturbat Ecclesiam, falsa videlicet paenitentia, confratres nostros et presbyteros admonemus, ne falsis paenitentiis laicorum animas decipi et in infernum pertrahi patiantur. Falsam autem paenitentiam esse constat, cum spretis pluribus, jednego jedynego paenitentia agitur: aut cum sic agitur jednego, ut non discedatur ab alio. Unde scriptum est: „Qui totam legem observaverit, offendat autem in uno, factus est omnium reus (Jac 2,10): scilicet quantum ad vitam aeternam. Sicut enim, si peccatis esset omnibus involutus, ita, si in uno tantum maneat, aeternae vitae ianuam non intrabit. False etiam fit paenitentia cum paenitens ab officio vel curiali vel negotiali non recedit, quod sine sin agi nulla ratione praevalet; aut si odium in corde gestetur, aut si offenso cuilibet non satisfiat, aut si offendenti offensus non indulgeat aut si arma quis contra iustitiam gerat.'"[84] Co to oznacza w szczególności dla nas: między innymi jeden szczególnie niepokoi Kościół: fałszywa pokuta; Słudzy Boży nie pozwalają, aby dusze świeckich zostały zwiedzione i zepchnięte do piekła przez fałszywych penitentów. Fałszywa pokuta jest dokonywana, gdy pokutuje się za jeden grzech, a nie za inne, lub gdy oddala się tylko od jakiegoś grzechu, a nie od wszystkich. Dlatego w Biblii czytamy, że: kto przestrzega całego Prawa z wyjątkiem jednego nakazu, winien jest złamania całego Prawa. Kto wolny od wszystkich grzechów pozostaje przywiązany do jednego grzechu, nie wejdzie przez bramę życia wiecznego.
Św. Jan Paweł II stwierdził w związku z tym „Ojcze, zgrzeszyłem… już nie jestem godzien nazywać się Twoim synem (Lc 15,21). 4. Wielki Post jest czasem szczególnie miłosnego oczekiwania naszego Ojca wobec każdego z nas, który chociażby najbardziej marnotrawny z dzieci, uświadamia sobie jednak popełnioną ruinę, woła swój grzech po imieniu i wreszcie kieruje z pełną szczerością do Boga, taki człowiek musi przyjść do domu Ojca. Droga, która was prowadzi, wiedzie przez rachunek sumienia, skruchę i cel doskonalenia. Jak w przypowieści o synu marnotrawnym, są to jednocześnie logiczne i psychologiczne etapy nawrócenia.”[85]. Podkreślam, że cel, o którym mówimy, to cel życia jako dziecko Boże, to cel doskonalenia swojego postępowania według Boga; konieczne jest, aby ten cel poprawki na przyszłość był solidny, stanowczy, hojny i towarzyszył mu zaufanie do osiągnięcia tej samej poprawki, o czym mówi s. Jan Paweł II „… wydaje się jasne, jak spowiedź musi być pokorna, integralna, której towarzyszy solidna i wielkoduszna intencja poprawki na przyszłość i wreszcie ufność, że sama ta poprawka zostanie zrealizowana. ”.[86] To zaufanie, które towarzyszy rezolucji, o której mówimy, nie może być nadmierne i nie może jej zabraknąć.[87]
Nie postanawiając nie grzeszyć, nie przygotowujemy drogi Panu, nie przyjmujemy dobrej nowiny o zbawieniu i nie widzimy zbawienia Bożego, jak św. Jan Paweł II: „Proszę, drodzy bracia i siostry, abyście przyjęli to zaproszenie z całą prostotą waszej wiary. Człowiek przygotowuje drogę Panu i prostuje swoje ścieżki, kiedy przeprowadza rachunek sumienia, kiedy bada swoje uczynki, słowa, myśli, kiedy woła dobro i zło po imieniu, kiedy nie waha się wyznać swoich grzechów w sakramencie pokuty, żałując za nich i podejmując postanowienie, by ponownie nie grzeszyć. To właśnie oznacza „prostowanie ścieżek”. Oznacza to również przyjęcie dobrej nowiny o zbawieniu. Każdy z nas może „zobaczyć zbawienie Boże” we własnym sercu i sumieniu, kiedy uczestniczy w tajemnicy przebaczenia grzechów, tak jak we własnym Adwencie”.[88]
Z podziwem dla Odkupienia ofiarowanego nam przez Chrystusa musimy łączyć nasz udział ze skruchą i postanowieniem, by już więcej nie grzeszyć: „W rzeczywistości, aby dokonać owocnej spowiedzi, potrzebna jest wewnętrzna predyspozycja, potępienie popełnionego grzechu , z zamiarem nie grzeszenia więcej grzechem: jednym słowem, potrzebna jest prawdziwa skrucha, czyli żal za obrazę Boga i za złośliwą deformację grzechu.”[89]
Bez intencji, by już więcej nie grzeszyć, a zatem bez skruchy, nie współpracujemy ze zbawczą interwencją Boga w naszym imieniu i nie przyjmujemy zbawienia, które On nam oferuje!
W spowiedzi niezbędne jest postanowienie naprawienia samego siebie, a Kościół broniący zdrowej doktryny, która wymaga takiego postanowienia dla spowiedzi, broni prawa wiernych do prawdziwego spotkania z Chrystusem: „...w mojej pierwszej encyklice napisałem te słowa :" Dlatego Kościół, zachowując wiernie wielowiekową praktykę sakramentu pokuty, praktykę indywidualnej spowiedzi połączonej z osobistym aktem bólu i intencją naprawienia siebie i zaspokojenia, broni szczególnego prawa człowieka dusza. Jest prawem człowieka do bardziej osobistego spotkania z Chrystusem ukrzyżowanym, który przebacza, z Chrystusem, który przez szafarza Sakramentu Pojednania mówi: „Twoje grzechy są odpuszczone” (Mk 2,5); „Idź i odtąd już nie grzesz” (J 8,11) „([90] …. dlatego każdy, kto nie pokutuje, proponując, by już nie grzeszył, nie zostanie przyjęty przez Chrystusa!! Bóg dał nam swoje światło i sprawił, żebyśmy doskonale pokutowali za nasze grzechy.
Papież Benedykt XVI potwierdził w tym wersecie mówiąc o spowiedzi „… samemu Chrystusowi wyraź ból za popełnione grzechy, z mocnym postanowieniem niegrzeszenia w przyszłości i z gotowością przyjęcia z radością aktów pokuty, które wskazuje na naprawienie szkód wyrządzonych przez grzech. W ten sposób doświadczasz „przebaczenia grzechów; pojednanie z Kościołem; odzyskanie, w razie utraty, stanu łaski; odpuszczenie kary wiecznej zasłużonej za grzechy śmiertelne i, przynajmniej częściowo, kar doczesnych będących konsekwencją grzechu; pokój i pogoda sumienia oraz pociecha ducha; wzrost siły duchowej do walki chrześcijańskiej każdego dnia "(Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego, 310)"[91]
Św. Antoni Padewski pisał: „… skrzydła prawdziwej skruchy mają cztery duże pióra. Pierwsza to gorycz przeszłych grzechów, druga to stanowcze postanowienie, aby nie nawrócić się, trzecia to przebaczenie każdej obrazy z głębi serca, czwarta to zadośćuczynienie wszystkim tym, którzy zostali zranieni.” [92]
Te same s. Doktor dodał: „…wyznanie grzechu musi być całkowite, z ujawnieniem i wyjaśnieniem wszystkich okoliczności; musi być podatne, miękkie, to znaczy mokre od łez; musi być wystarczająca do zadośćuczynienia za wszystkie wyrządzone przewinienia, do restytucji wszystkich źle zabranych i powagi mocnego postanowienia, aby nie popaść w grzech”.[93]
Dalej potwierdza s. Doktor: „To wszystko składamy do spowiedzi, aby nigdy więcej się do tego nie popaść, i za wszystko czynimy odpowiednią pokutę: im bardziej ciało zmartwychwstało i zbuntowało się, tym bardziej je upokarzamy w spowiedzi; im bardziej oddawał się przyjemnościom, tym bardziej karzemy go cierpieniem (por. Ap 18,7)…”[94]
Nadal s. Antonio stwierdza: „Zauważ, że w łuku są cztery elementy: dwie elastyczne kończyny (róg), sztywny i nieelastyczny środek oraz elastyczna linka, za pomocą której rozciągają się same kończyny. Podobnie w spowiedzi muszą być cztery elementy. Dwa punkty łuku reprezentują ból przeszłych grzechów i strach przed wiecznymi bólami; sztywne i nieelastyczne centrum jest mocnym celem, jaki musi mieć penitent, aby nigdy nie wracał do wymiotów; elastyczny sznur jest nadzieją na przebaczenie, która tak naprawdę odgina dwa punkty bólu i strachu od ich sztywności. Z tego łuku wystrzeliwane są „ostre strzały możnych” (Ps 119,4:XNUMX)”[95]
S. Kiedy Tomasz mówi o sakramencie spowiedzi, stwierdza w De articulis Fidei, par. 2 co. „Quartum sacramentum est poenitentia, cuius quasi materia sunt actus poenitentis, qui dicuntur tres poenitentiae partes. Quarum prima est cordis contritio, ad quam pertinet quod homo doleat de sin popełnione, et proponat se de cetero non peccaturum.” Skrucha zawiera zatem sama w sobie. Tomasz postanowił nie grzeszyć. S. Thomas wyjaśnia lepiej to, co właśnie zostało powiedziane, kiedy stwierdza: „Ad secundum dicendum, quod peccata mortalia sunt in potestate nostra, ut vitentur non solum singula, sed etiam omnia; venialia autem, etsi singula vitari possint, non tamen omnia; quod ex infirmitate naturae contingit: et ideo in contritione de venialibus non exigitur propositum non peccandi venialiter, sicut in contritione de mortali exigebatur; sed quod displiceat ei et peccatum praeteritum, et infirmitas qua ad peccatum veniale inclinatur, quamvis ab eo omnino immunis esse non possit.” (Super Wysłane, Lib. 4 zm. 16 kw. 2a. 2 szt. 2 ad 2.) Do żalu konieczne jest postanowienie, by nie popełniać grzechu śmiertelnego, ale kto się wyznaje do grzechów powszednich, musi żałować popełnionego grzechu i niemocy, do której skłonny jest zgrzeszyć, chociaż od takiego grzechu powszedniość nie może być całkowicie odporny. Bez zamiaru niegrzeszenia penitent nie może być rozgrzeszony „… non est periculosum sacerdotibus dicere: ego te absolvo, illis in quibus signa contritionis vident, quae sunt dolor de praeteritis et propositum de cetero non peccandi; aka absolvere non debet. Periculose autem solam orationem dicet, quia hoc non est absolvere, sed sub dubio confitentem relinquere. Orare autem pro aliquo ut absolwatur potest sive sit contritus sive non.” („De forma absolutionis”, rozdz. 3) Brak intencji nowelizacji wyklucza odpuszczenie grzechów: „Offensa autem sins mortalis procedit ex hoc quod voluntas hominis est aversa a Deo per conversionm ad aliquod bonum commutabile. Unde requiritur ad remissionem divinae offensae quod voluntas hominis sic immutetur quod convertatur ad Deum, cum detestatione praedictae conversionis et dotyczące emendae. Quod pertinet ad ratiom poenitentiae secundum quod est virtus. Et ideo impossible est quod peccatum alicui remittatur sine poenitentia secundum quod est virtus. Sacramentum autem poenitentiae, sicut supra dictum est, perficitur per officium Priestis ligantis et rozpuszczalnik. Sine quo potest Deus peccatum remittere, sicut remisit Christus mulieri Adulterae, ut legitur Ioan. VIII, et sinners, ut legitur Luc. VII. Quibus tamen non remisit peccata sine virtute poenitentiae; nam, sicut Gregorius dicit, in homilia, per gratiam traxit intus, scilicet ad poenitentiam, quam per misericordiam suscepit foris”. (IIIª q. 86a. 2 co.) Aby człowiek mógł być przebaczony przez Boga, konieczne jest, aby ludzka wola grzesznika została nawrócona do Boga w celu poprawy samego siebie.
Bez skruchy, a zatem bez zamiaru zaprzestania grzeszenia: nie ma przebaczenia grzechów, nie ma pojednania z Kościołem, nie ma powrotu do stanu łaski, nie ma odpuszczenia wiecznej kary zasłużonej dla śmiertelnika grzechy i doczesne bóle będące konsekwencją grzechu, nie ma pokoju i pogody sumienia, i pociechy ducha, nie ma wzrostu siły duchowej do chrześcijańskiej bitwy każdego dnia.
Cel unikania następnej okazji do grzechu jest powiązany z celem niegrzeszenia, jak wyraźnie mówimy w akcie bólu: „...proponuję ... uciec od nadchodzących okazji do grzechu”.
Św. Antoni z Padwy stwierdza: „Kto uważnie medytuje nad swoim wejściem i wyjściem z tego życia, natychmiast opuści Sodomę, to znaczy od smrodu świata i grzechu, i zbawi swoją duszę; nie zawróciłby, to znaczy nie powróciłby do przeszłych grzechów; i nigdzie nie zatrzyma się: zatrzymuje się wokół Tego, który po porzuceniu grzechu nie chce uciekać nawet od okazji i fantazji grzechu; ale byłby zbawiony na górze, to znaczy w doskonałym życiu”.[96]
Dodaje s. Doktor ewangelicki „Niech stare rzeczy zostaną usunięte z twoich ust” (1 Krl 2,3), a pokutnik wyeliminuje z serca i ust nie tylko grzech, ale także okazje i niebezpieczne fantazje”.[97]
W tym wierszu ten tekst św. Antonio, w którym zauważa, że „Oczy są pierwszymi strzałami pożądania. Wtedy serce jest zaniepokojone i zapala się gorączka pożądania. Ale żeby nie umrzeć za zgodą umysłu lub za podjęciem działania, serce zostaje oświecone… przegrodą łaski Ducha Świętego. " [98]
Aby trzymać się z dala od grzechu, trzeba umartwiać wzrok.
Mówiąc ogólniej, aby trzymać się z dala od grzechu, konieczne jest unikanie wszystkich sytuacji, które zwykle prowadzą nas do grzechu.
Zwróć uwagę, że jest to poważna naturalna zasada, aby uniknąć następnej rozmyślnej okazji do grzechu śmiertelnego; zobacz w szczególności teksty papieża Aleksandra VII [99] i papieża Innocentego XI [100] które potwierdzają doktrynę Kościoła o potrzebie ucieczki od nadchodzących okazji do grzechu.
Katechizm św. Pius X oferuje nam ważne wyjaśnienia dotyczące celu i potrzeby ucieczki przed nadchodzącymi okazjami do grzechu w nos. 731 i nast. :
„731. Z czego składa się rezolucja? Postanowienie polega na zdecydowanej woli, aby nigdy więcej nie popełnić grzechu i użyć wszelkich środków, aby go uniknąć.
- Jakie warunki musi spełniać uchwała, aby była dobra? Aby uchwała była dobra, musi mieć przede wszystkim trzy warunki: musi być absolutna, uniwersalna i skuteczna.
- Co to znaczy: absolutna rozdzielczość? Oznacza to, że uchwała musi być pozbawiona jakichkolwiek warunków czasu, miejsca lub osoby.
- Co to znaczy: rozdzielczość musi być uniwersalna? Rezolucja musi być uniwersalna, to znaczy, że musimy chcieć uciec od wszystkich grzechów śmiertelnych, zarówno tych już popełnionych przy innych okazjach, jak i tych, które moglibyśmy popełnić.
- Co to znaczy: rezolucja musi być skuteczna? Uchwała musi być skuteczna, to znaczy, że musimy mieć zdecydowaną wolę, aby najpierw wszystko stracić, niż popełnić nowy grzech, uciec od niebezpiecznych okazji do grzechu, zniszczyć złą odzież i wypełnić zobowiązania zaciągnięte w wyniku naszych grzechy... [101]
Wydaje mi się interesujące, aby dodać w tym miejscu, że św. Tomasz wyjaśnia, że miłość z konieczności wytwarza w nas przestrzeganie przykazań: „Secundum quod facit caritas, est divinorum mandatorum observantia. Gregorius: nunquam est Dei amor otiosus: operatur enim magna si est; tak true operari renuit, amor non est. Unde manifestum signum caritatis est promptitudo implendi divina praecepta. Videmus enim amantem propter amatum magna et difficile operari. Jana. XIV, 23: si quis diligit me, kazanie meum servabit. Sed Attentionandum, quod qui mandatum et legem divinae dilectionis servat, totam legem implet. Est autem duplex modus divinorum mandatorum. Quaedam enim sunt affirmativa: et haec quidem implet caritas; quia plenitudo legis quae skladit in mandatis, est dilectio, qua mandata serverur. Quaedam vero sunt inhibitororia; haec etiam implet caritas, quia non agit perperam, ut dicit apostolus I Kor. XIII. ” („Collationes in decem praeceptis”, proemium) Jeśli miłość naprawdę jest w duszy, sprawia, że człowiek zachowuje przykazania. Dobroczynność, mówi św. W przedstawionym przed chwilą tekście Tomasz zauważa: zarówno przykazania afirmatywne, bo pełnia Prawa, która polega na przykazaniach, jest miłością, dla której przykazania są przestrzegane, jak i przykazania negatywne, czyli te, które zakazują pewnych działań, bo miłość nie postępuje niesprawiedliwie. Dlatego miłość sprawia, że osoba proponuje żyć zgodnie z Prawem Bożym i sprawia, że osoba proponuje nie grzeszyć. Miłość sprawia, że postępujemy sprawiedliwie, ale takie sprawiedliwe działanie pociąga za sobą również sprawiedliwość intencji, jeśli ktoś zamierza popełnić grzech, aw szczególności grzech ciężki, jasne jest, że jego intencja jest zła, a jej działanie jest złe; wyjaśnia Katechizm Kościoła Katolickiego w przyp. 1753: „… obecność złych intencji (takich jak próżność) czyni zły czyn, który sam w sobie może być dobry (taki jak jałmużna).” ; pod nr. 1755 tego samego Katechizmu czytamy: „…. Czyn moralnie dobry zakłada jednocześnie dobro przedmiotu, celu i okoliczności.” Zły cel czyni działanie złym, nawet jeśli jego przedmiot sam w sobie jest dobry. Miłość daje nam prawe intencje, sprawia, że wybieramy dobre rzeczy i dlatego daje nam święte, a nie złe i grzeszne postanowienia.
Dokładniej trzeba powiedzieć, że żal doskonały, który zawiera w sobie ból i nienawiść do grzechu oraz postanowienie, by nie grzeszyć, jest aktem miłosierdzia… Katechizm Kościoła Katolickiego stwierdza w n. 1451, że żal doskonałej pochodzi z miłości i że odpuszcza grzechy powszednie i śmiertelne, jeśli jest połączona z mocnym postanowieniem spowiedzi jak najszybciej, możemy lepiej zrozumieć, co stwierdza Katechizm Trydencki w n. 249. XNUMX: „Ponieważ doskonały żal jest aktem miłości, który wywodzi się z bojaźni synowskiej, wynika z tego, że miarą żalu musi być miłość. Skoro miłość, jaką kochamy Boga, jest największa, to żal musi nieść ze sobą bardzo silny ból duszy. Jeśli mamy kochać Boga ponad wszystko, musimy przede wszystkim nienawidzić tego, co nas od Niego oddala.
Należy tutaj zauważyć, że Pismo Święte używa tych samych terminów, aby wyrazić zakres miłości i skruchy. Mówi bowiem o miłości: „Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem” (Pwt 6,5; Mt 22,37; Mk 12,30; Łk 10,27); o drugiej Pan mówi ustami proroka: „Upamiętajcie się z całego serca” (J 2,12).
Po drugie, tak jak Bóg jest pierwszym dobrem, które należy kochać, grzech jest pierwszym i największym złem, które należy nienawidzić. Dlatego ten sam powód, który zobowiązuje nas do uznania, że Boga należy kochać w najwyższym stopniu, zobowiązuje nas również do sprowadzania najwyższej nienawiści do grzechu. Teraz, gdy miłość Boża musi mieć pierwszeństwo przed wszystkim innym, aby nie wolno było grzeszyć, nawet nie zachowując życia, te słowa Pana pokazują otwarcie: „Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż mnie, nie jest godzien o mnie” (Mt 10,37); „Kto chce ratować swoje życie, straci je” (Mt 16,25; Mk 8,35).” (Z Katechizmu Trydenckiego i Cantagalli 1992 n.249) Miłość sprawia, że kochamy Boga w najwyższym stopniu i całkowicie nienawidzimy grzechu, dlatego proponujemy nigdy nie grzeszyć.
Św. Alfons M. de 'Liguori stwierdza w tym wersecie: „Teologowie mówią, że żal jest formalnym aktem doskonałej miłości Boga; podczas gdy tego, kto ma skruchę, kieruje miłość, która prowadzi do dobroci Boga, aby żałował, że Go obraził; dlatego bardzo pożyteczne jest dokonanie aktu skruchy, aby najpierw uczynić akt miłości do Boga, mówiąc w ten sposób: Mój Boże, ponieważ jesteś nieskończoną dobrocią, kocham Cię ponad wszystko, a ponieważ Cię kocham, bardziej żałuję niż cokolwiek. źle, że cię obraziłem. ” [102] Miłość sprawia, że kochamy Boga w najwyższym stopniu i sprawia, że nienawidzimy grzechu w najwyższym stopniu, dlatego proponujemy postępować zgodnie z Prawem Bożym, nigdy nie sprzeciwiać się mu, a zatem nigdy nie grzeszyć.
Chęć popełnienia grzechu, a zatem proponowanie grzechu, jest już grzechem… ale miłość nie popycha nas do grzechu, popycha nas do życia zgodnie z przykazaniami, a zatem sprawia, że proponujemy nie grzeszyć, każe nam proponować nie dokonywanie czynów w szczególności sprzeczne z Prawem Bożym sprawia, że proponujemy nie dokonywać czynów poważnie sprzecznych z Prawem Bożym, takich jak cudzołóstwo, takie jak morderstwo, takie jak akty homoseksualne, takie jak bluźnierstwo itp.
Jeśli jest miłość, jest postanowienie, by nie grzeszyć…
S. Alfonso M. de 'Liguori wyjaśnia w swoich pracach ten cel: „Istnieją trzy warunki prawdziwego celu spowiedzi: musi być ona stanowcza, uniwersalna i skuteczna.
A dla mnie to musi być zatrzymany, aby penitent miał stanowczy umysł, aby w żadnym wypadku nie grzeszyć. ...
Dla II. Celem musi być uniwersalny (mówiąc o grzechach śmiertelnych), jak wszyscy uczą ze św. Tomasz (III q. 87. a. 1. ad 1.) ...
Dla III. to musi być skutecznyto znaczy, że człowiek proponuje nie tylko nie popełniać grzechów, ale także podejmować dogodne środki, aby ich unikać, a zwłaszcza usuwać kolejne sposobności. . "[103]
W innej z jego prac, s. Alfonso stwierdza: „Teraz, aby cel był prawdziwy, musi mieć trzy warunki, musi być stanowczy, uniwersalny i skuteczny.
1. musi być stanowczy, aby penitent zdecydowanie proponował najpierw cierpieć wszelkie zło, niż obrażać Boga… prawdziwym celem, jak powiedziałem powyżej, jest stanowcza i stanowcza wola cierpienia wszelkiego zła przed powrotem do grzechu. …Bóg jest silniejszy od diabła iz Jego pomocą możemy przezwyciężyć wszelkie pokusy piekła. […] Kto w pokusie poleca się Bogu, nigdy nie upadnie. ...
28.Dla 2. cel musi być uniwersalny, to znaczy unikać wszelkiego grzechu śmiertelnego. ...
...bo co do grzechów powszednich, jeden może mieć zamiar uciec przed grzechem powszednim, a inny nie i pod tym względem spowiedź może być dobra. .
30. Dla 3. cel musi być skuteczny, skłania nas do podjęcia środków, aby uniknąć grzechu w przyszłości; a jednym z najbardziej niezbędnych środków do podjęcia dobrego postanowienia jest unikanie możliwości powrotu do grzechu. Bądź ostrożny w tym momencie, bo gdyby ludzie czekali na ucieczkę od złych okazji, ileż grzechów by się powstrzymali i ile dusz nie byłoby potępionych! Diabeł bez możliwości zarabia niewiele; ale gdy osoba dobrowolnie korzysta z okazji, zwłaszcza z nieuczciwych grzechów, jest moralnie niemożliwe, aby w nią nie wpadła”. [104]
Św. Alfonsie, módl się za nami, aw szczególności za Papieża.
Ks. oznacza to, że kto mieszka z osobą, która zgodnie z prawami Kościoła nie jest małżonkiem, znajduje się w poważnej sytuacji grzechu, która wyklucza dostęp do Eucharystii i nie tylko, ale nawet nie może przyjąć sakramentu pokuty; ponieważ oznacza to, że penitent nie może być rozgrzeszony, ponieważ zamierza i jeśli zamierza wytrwać w tej sytuacji. W rzeczywistości rozgrzeszenie oznacza pokutę i postanowienie, by nie powtórzyć grzechu”. [105]
Dalej sam kardynał stwierdził: „Prawo Boże: sakrament pokuty. Każdy grzech, jakkolwiek poważny, może być przebaczony przez Boga i Kościół. Jednak, aby otrzymać sakramentalne rozgrzeszenie, wymagana jest skrucha za grzech i postanowienie, by nie nawracać się, a tym samym uciekać od okazji do grzechu”.[106]
Kończę pouczającym tekstem z Katechizmu Rzymskiego: „Jeśli człowiek może być usprawiedliwiony, a od złego do dobrego, nawet zanim zastosuje się indywidualne przepisy Prawa w zewnętrznych czynach; Jednak ten, kto już używa rozumu, nie może przekształcić się z grzesznika w osobę sprawiedliwą, jeśli nie chce przestrzegać wszystkich przykazań Bożych”.[107]
a) Ostry kontrast między niektórymi stwierdzeniami z listu biskupów argentyńskich w odniesieniu do Pisma Świętego, Tradycji i Magisterium w odniesieniu do celu koniecznego dla ważnego rozgrzeszenia.
List wysłany przez biskupów argentyńskich do Papieża, zatwierdzony przez niego i uznany za Autentyczne Magisterium (AAS, 2016, n.10, s. 1074), stwierdza w szczególności w odniesieniu do osób rozwiedzionych i żyjących w nowych związkach: jeśli to możliwe, powinni żyć w czystości, jeśli ta możliwość nie jest możliwa, droga rozeznania jest możliwa, a następnie dodaje: „Si llega a reconocer que, w konkretnym przypadku, hay limitaciones que atenúan la responsabilidad y la culpabilidad (por. 301-302), szczególnie kiedy ktoś uważa que caería en a dalsze falta dañando za los hijos de la nueva unión, Amoris laetitia abre la posibilidad del access do sacramentos de la Reconciliación y la Eucaristía (por. notas 336 y 351). Estos a su vez disponen a osobę podążającą za madurando y creciendo con la fuerza de la gracia.”[108] Niestety, to stwierdzenie wydaje się wyraźnie kontrastować z tym, co Kongregacja Nauki Wiary napisała około 3 lata temu: „W każdym razie rozgrzeszenie może być udzielone tylko wtedy, gdy istnieje pewność prawdziwego żalu, to znaczy „ból wewnętrzny i odrzucenie popełnionego grzechu, z postanowieniem, by nie grzeszyć ponownie” (por. Sobór Trydencki, Nauka o sakramencie pokuty, k. 4). W tym ujęciu osoba rozwiedziona, która ponownie zawarła związek małżeński, nie może być ważnie rozgrzeszona, jeśli nie podejmuje stanowczego postanowienia „przestać grzeszyć”, a zatem powstrzymuje się od właściwych działań małżonków i w tym sensie robi wszystko, co w jego mocy”.[109] Ponownie Kongregacja Nauki Wiary, potępiając wypowiedzi s. Farley w 2012 roku, stwierdziła między innymi: „Jeśli rozwiedzieni zawarli powtórne małżeństwo cywilne, znajdują się w sytuacji obiektywnie sprzecznej z prawem Bożym. nie mogą przystąpić do Komunii eucharystycznej tak długo, jak długo utrzymuje się ta sytuacja. Z tego samego powodu nie mogą wykonywać pewnych obowiązków kościelnych. Pojednanie przez sakrament pokuty nie może być udzielone, z wyjątkiem tych, którzy żałują pogwałcenia znaku Przymierza i wierności Chrystusowi, i są zobowiązani do życia w całkowitej wstrzemięźliwości”[110]".[111] Pojednanie przez sakrament pokuty nie może być udzielone z wyjątkiem tych, którzy żałują za swoje grzechy i zobowiązują się żyć zgodnie z Prawem Bożym…
Niech Pan nas oświeci, Jego Prawda i Jego Miłość jaśnieją w naszych umysłach i sercach.
W Familiaris consortio w n. 84 czytamy: „Pojednanie w sakramencie pokuty, które otwierałoby drogę do sakramentu Eucharystii, może być udzielone tylko tym, którzy żałując, że złamali znak Przymierza i wierność Chrystusowi, są szczerze chętni do życia, które nie jest już sprzeczne z nierozerwalnością małżeństwa. Oznacza to w praktyce, że gdy mężczyzna i kobieta z ważnych powodów – takich jak np. wychowanie dzieci – nie mogą spełnić obowiązku separacji, „zobowiązują się żyć w pełnej wstrzemięźliwości, czyli powstrzymywać się od właściwe czyny małżonków”[112] Pojednanie przez sakrament pokuty nie może być udzielone tylko tym, którzy pokutują za grzechy i zobowiązują się żyć zgodnie z Prawem Bożym… Św. Janie Pawle II, módl się za nami i uproś dla nas wielką nadprzyrodzoną mądrość.
W słynnym dokumencie Kongregacji Nauki Wiary o możliwości udzielania Eucharystii osobom rozwiedzionym i żyjącym w nowych związkach czytamy: „Dla wiernych, którzy pozostają w tej sytuacji małżeńskiej, dostęp do Komunii eucharystycznej jest możliwy tylko poprzez sakramentalne rozgrzeszenie, które mogą być dane „tylko tym, którzy żałując, że złamali znak Przymierza i wierność Chrystusowi, są szczerze gotowi do takiej formy życia, która nie jest już sprzeczna z nierozerwalnością małżeństwa. W praktyce oznacza to, że gdy mężczyzna i kobieta z ważnych powodów – jak np. wychowanie dzieci – nie mogą spełnić obowiązku separacji, „zobowiązują się do życia w pełnej wstrzemięźliwości, czyli powstrzymać się od aktów własnych małżonków” (tamże, nr 84: AAS 74 (1982) 186; por. Jan Paweł II, Homilia na zakończenie VI Synodu Biskupów, nr 7: AAS 72 (1982) ) 1082.). W takim przypadku mogą przystąpić do komunii eucharystycznej, bez uszczerbku jednak dla obowiązku unikania zgorszenia”. [113] Pojednanie przez sakrament pokuty nie może być udzielone z wyjątkiem tych, którzy żałują za swoje grzechy i zobowiązują się żyć zgodnie z Prawem Bożym…
Bóg uwolnij nas od wszelkich błędów.
W „Sacramentum Caritatis” Benedykt XVI po raz kolejny stwierdził w odniesieniu do osób rozwiedzionych i żyjących w nowych związkach: „29. W końcu tam, gdzie nie uznaje się nieważności węzła małżeńskiego i stawiane są obiektywne warunki, które faktycznie czynią współżycie nieodwracalnym, Kościół zachęca tych wiernych do zaangażowania się w przeżywanie swojej relacji zgodnie z wymogami prawa Bożego, jako przyjaciele, jak brat i siostra; w ten sposób będą mogli ponownie przystąpić do stołu eucharystycznego, z uwagą wymaganą przez sprawdzoną praktykę kościelną. "[114] Pojednanie przez sakrament pokuty nie może być udzielone z wyjątkiem tych, którzy żałują za swoje grzechy i zobowiązują się żyć zgodnie z Prawem Bożym... Niech Bóg udzieli nam swego Światła i uwolni nas od wszelkich błędów!
Wśród różnych ważnych tekstów, które potwierdzają zaprezentowaną właśnie doktrynę, chciałbym tutaj wskazać w szczególności następujące: wprowadzenie kardynała Josepha Ratzingera do numeru 17 serii „Dokumenty i Studia” kierowanej przez Kongregację Nauki Wiary , „O duszpasterstwie rozwiedzionych i żyjących w nowych związkach”, LEV, Watykan 1998 s. 7-29 oraz list wysłany przez kardynała Ratzingera do „Tabletki” („Tabletka” 26, s.10-1991); jeden z moich artykułów można również owocnie konsultować na temat tych dwóch tekstów [115] Szczególnie ważne jest, aby zobaczyć, jak wyraźnie Tradycja potwierdza normę moralną przedstawioną przez św. Jana Pawła II i Benedykta XVI właśnie w kontynuacji z Tradycją i Biblią dotyczącą osób rozwiedzionych i żyjących w nowych związkach, wydaje mi się, że wprowadzenie kardynała Josepha Ratzingera do numeru 17 serii „Dokumenty i Studia” kierowanej przez Kongregację Nauki o Św. Wiary, „O duszpasterstwie rozwiedzionych i żyjących w nowych związkach”, LEV, Watykan 1998 s. 7-29 [116] Niech Bóg zawsze lepiej wyjaśnia w nas swoją Prawdę i niech sprawi, abyśmy żyli coraz lepiej w jedności świętej miłości.
Jak wynika z tego, co powiedzieliśmy do tej pory, list biskupów argentyńskich zatwierdzony przez Papieża pozwala, w przeciwieństwie do przedstawionych właśnie tekstów Magisterium i wbrew temu, co Kościół ustalił na podstawie Pisma Świętego, aby otrzymać rozgrzeszenie sakramentalne, a następnie Komunia eucharystyczna, której celem nie jest zaprzestanie cudzołóstwa. Widzieliśmy właśnie, jak postanowienie, by nie grzeszyć, aw szczególności nie popełniać grzechu ciężkiego, jest konieczne do skruchy, która z kolei jest konieczna do odpuszczenia grzechów, a zwłaszcza do ważnego rozgrzeszenia. Dlatego bez celu, a w szczególności bez celu, aby żyć według 10 przykazań i nie popełniać czynów obiektywnie i poważnie sprzecznych z samymi przykazaniami, jak zobaczymy lepiej, nie może być ważnego rozgrzeszenia….
Cały ten rozdział musi służyć lepszemu zrozumieniu zdrowej doktryny o skruchy, a tym samym lepszemu zrozumieniu w szczególności tego błędu i jego wagi, a ogólniej innych błędów z nim związanych na różne sposoby…
Należy również pamiętać, jak wspomniano, że papieską strategią jest właśnie otwarcie drzwi „na „zmianę paradygmatu”, a zatem dla odchyleń od zdrowej doktryny przy wsparciu biskupów i teologów… Oczywiście, jak wspomniano, Papież nie interweniuje w poprawianie tych, którzy szerzą błędy w linii popieranej przez samego Papieża, rzeczywiście Papież w niektórych przypadkach interweniuje pośrednio lub bezpośrednio, aby chwalić i wspierać takich błędnych ... poniżej zobaczymy błędy, które różni ważni prałaci ewidentnie rozprzestrzeniły się w linii, którą on sam prowadzi właśnie w odniesieniu do skruchy i która oczywiście, jak wiadomo, nie została skorygowana, ale raczej, w pewien sposób, poparta przez Papieża za pośrednictwem jego mediów.
Niech nas Bóg oświeci!
b) Błędy w żalu kard. Coccopalmerio, kard. Sistach i słynnego arcybiskupa bardzo bliskiego papieżowi… oczywiście papież nie potępia takich błędów…
Niech święty krzyż będzie naszym światłem.
Bardziej bezpośrednio związany z właśnie przedstawionym błędem dotyczącym skruchy jest bardzo poważny błąd, w który popada kardynał Coccopalmerio w swoim komentarzu do rozdziału VIII Amoris laetitia. (F. Coccopalmerio, Ósmy rozdział posynodalnej adhortacji Amoris laetitia, Watykan 2017) Komentowanie tego błędu re. Meiattini stwierdza: „Dla autora, jeśli rozwiedziony i ponownie zamężny” jest świadomy, ma przekonanie o sytuacji grzechu obiektywnego, w jakim się obecnie znajduje, a z drugiej strony ma zamiar zmienić swój stan życia, nawet jeśli w tej chwili nie są w stanie zrealizować swojego celu”[117], dla nich zostanie otwarta możliwość dostępu do sakramentów, nawet jeśli żyją w bezprawnym związku more uxorio, bez przestrzegania warunków przewidzianych przez Familiaris consortio. 84. Ale uchwała wydana ze świadomością, że nie może być wykonana, ponieważ w tej chwili nie może być wykonana, jak twierdzi kardynał, nie może wystarczyć do rozgrzeszenia sakramentalnego.”[118]
Widzieliśmy wcześniej, że postanowienie o ważnej spowiedzi musi być skuteczne, poważne i powszechne… a to oczywiście oznacza, że penitent musi proponować, aby już więcej nie grzeszyć od chwili, w której się spowiada i musi, jak zobaczymy lepiej w na następnych stronach proponuję uciec od nadchodzących okazji do grzechu. Jeśli brakuje tego celu, rozgrzeszenie jest nieważne, co później zobaczymy... Proponowanie przestrzegania przykazań po pewnym czasie od spowiedzi oznacza otwieranie drzwi dla grzechu do tego czasu... i w tym przypadku oznacza otwarcie drzwi do cudzołóstwa… bardzo poważny i zwykle skandaliczny grzech.
W szczególności Sobór Trydencki wymaga, aby skrucha, a zatem cel, wykluczał wolę grzechu. [119] dlatego oświadczenia kard. Coccopalmerio są oczywiście niedopuszczalne.
Co więcej, nikt nie może zwolnić penitenta z przestrzegania przykazań Bożych od chwili spowiedzi aż do chwili, w której osoba taka myśli, że może wypełnić ten cel, co zobaczymy później.
Co więcej, trzeba powiedzieć, że żaden penitent nie przeżyje na pewno tydzień czy rok po spowiedzi… nawet nie wiemy, czy dziś wieczorem będziemy na tym świecie… więc to postanowienie może pozostać całkowicie nieskuteczne… .
Zauważamy, że kardynał Coccopalmerio nie potępił tego bardzo poważnego błędu, który niestety wydaje się być bardzo złym „owocem” Amoris Laetitia.
Rzeczywiście, za prezentację tej książki, wydanej przez Wydawnictwo Watykańskie (!), możemy przeczytać pochwały, jakie różni eksperci składali jej autorowi za ten tekst!
W raporcie SIR czytamy: „My jako wydawcy oddajemy głos takim autorytatywnym rozmówcom – Costa określił tom, podpisany przez kardynała i wydany przez Lwa – ale książka kardynała Coccopalmerio nie jest oficjalną odpowiedzią Watykanu. Debata jest zawsze otwarta, zachęcamy do niej i oferujemy dogłębne narzędzia”. Książka „przeznaczona dla ludzi”, określił ją Costa, o charakterze „duszpasterskim”: „Tekst czytelny, użyteczny i wyjaśniający”.” [120] Tekst, który wyjaśnia nie doktrynę, ale obecną sytuację w Kościele po Amoris laetitia, sytuację ewidentnego odstępstwa od zdrowej doktryny.
Teolog Gronchi dokonał recenzji książki kardynała Coccopalmerio dla Osservatore Romano, w której napisał: „Główna wartość przewodniej lektury ósmego rozdziału Amoris laetitia przez kardynała Francesco Coccopalmerio (Watykan, Wydawnictwo Watykańskie, 2017 , str. 56, euro 8) ma sprawić, by dokument przemówił, pozwalając wydobyć to, co na pierwszy rzut oka, aż nazbyt pochopne, grozi przeoczeniem, jeśli nie poświęceniem lub, co gorsza, błędną interpretacją, jak to się czasem zdarza. Z suchą precyzją i niezbędną jasnością kanonista pokazuje, że akrobatyka nie jest konieczna, aby uchwycić nowość duszpasterską w ciągłości doktrynalnej tradycji Kościoła. Podstawy teologii małżeństwa łączą się, bez pomieszania, z podstawami teologii moralnej; idealny profil rodziny chrześcijańskiej różni się, bez separacji, od mądrości duszpasterskiej skierowanej do tych, którzy doświadczyli rozpadu małżeństwa. Ostrożność, z jaką komentuje się dokument papieski, jasno pokazuje, w jaki sposób zawsze należy interpretować teksty magisterium: nie wątpić w nie, ale je rozumieć i przyjmować”.[121] Luciano Moia napisał w Avvenire, przytaczając również słowa kardynała Coccopalmerio: „Sednem sprawy, zgodnie z tym, co wyjaśnia Coccopalmerio, jest cel zmiany. Ludzie żyjący w warunkach „nieregularności” – w tekście Amoris laetitia użyto cudzysłowów – są „świadomi swego stanu grzechu… zadają sobie problem zmiany i dlatego – czytamy w tekście – mają zamiar lub przynajmniej chęć zmiany swojego stanu ”. Powaga kwestii sumienia jest zatem decydującym punktem, jak przekonywał również Don Gronchi, „możliwości dostępu do sakramentów przez tych, którzy nie są w stanie powstrzymać się od stosunków małżeńskich”. Sytuacja, która, jak pisze przewodniczący Papieskiej Rady ds. Tekstów Ustawodawczych, nie neguje ani doktryny o nierozerwalności małżeństwa, ani doktryny szczerej skruchy, ani nawet doktryny o łasce uświęcającej. „I właśnie ten – konkluduje – element teologiczny, który pozwala na rozgrzeszenie i dostęp do Eucharystii, zawsze w niemożliwości natychmiastowej zmiany stanu grzechu”. [122]
Te osądy również są ewidentnie złymi „owocami” Amoris laetitia… wywyższają księgę, która wykracza poza zdrową doktrynę ustanowioną przez Trydenta i zawsze potwierdza o żalu, a zatem o zamiarze nie chcieć grzeszyć.
Papieska strategia otwierania drzwi „do „zmiany paradygmatu”, a zatem do odstępstw od zdrowej doktryny, przebiega sprawnie i oczywiście Papież nie interweniuje, aby poprawić błędy, które wspierają tę zmianę… rzeczywiście w niektórych przypadkach interweniuje pośrednio , aby pochwalić i wspierać odchylenia doktrynalne, jak to ma miejsce w przypadku wypowiedzi kard. Coccopalmerio ...
Niech święty krzyż będzie naszym światłem.
Aby służyć tej strategii, konieczne jest również włączenie księgi kard. Sistacha…. opublikowany „dziwnie” przez Wydawnictwo Watykańskie i zatytułowany: „Jak stosować Amoris Laetitia” (red. LEV, Watykan, 2017); w nim, na s. 57, kard. Sistach potwierdza, że w punkcie 6 listu biskupów argentyńskich proponuje się kryteria i pomoc w towarzyszeniu osobom rozwiedzionym, które mają zamiar ponownie zawrzeć cywilny związek małżeński; przetłumaczony na język włoski, ten punkt 6 mówi, że: „W innych bardziej skomplikowanych okolicznościach i gdy nie było możliwe uzyskanie stwierdzenia nieważności, powyższa opcja może w rzeczywistości nie być wykonalna. Niemniej jednak droga rozeznania jest równie możliwa. Jeśli dojdzie do uznania, że w danym przypadku istnieją osobiste granice, które łagodzą odpowiedzialność i winę (por. 301-302), zwłaszcza gdy dana osoba uważa, że popadłaby w dalsze braki, krzywdząc dzieci nowego związku Amoris laetítía otwiera możliwość dostępu do sakramentów Pojednania i Eucharystii (por. przyp. 336 i 351). Te z kolei skłonią osobę do kontynuowania procesu dojrzewania i wzrastania z mocą łaski.”[123]
Na str. 62 tego samego tekstu hiszpańskiego kardynała czytamy, że: w szóstym kryterium, to jest właśnie w n. 6, co widzimy, wskazana jest tylko okoliczność łagodząca, w przypadku której osoba (w szczególności osoba rozwiedziona i ponownie zamężna) uważa, że wraz z zerwaniem nowego, konkubinarnego związku popadnie w dalszy brak, szkodząc dzieciom nowy związek. Tak więc jedyną dobrze określoną okolicznością łagodzącą byłaby ta… i na jej podstawie sakramenty mogłyby być udzielane w szczególności rozwiedzionym i żyjącym w nowych związkach, którzy nie mają zamiaru już więcej nie grzeszyć… Tak konkretnie, dla kardynała Sistacha, to może zostać rozgrzeszony bez celu, a zatem bez skruchy osoba (w szczególności osoba rozwiedziona i zamężna w nowym związku), która uważa, że wraz z zerwaniem nowego, konkubinarnego związku popadłaby w dalszy brak, szkodząc dzieciom nowego związku . Jak możecie dobrze zrozumieć, jest to radykalnie sprzeczne z twierdzeniami Tradycji, a w szczególności Soboru Trydenckiego, który potwierdza konieczność żalu za ważne rozgrzeszenie, jak zobaczymy później, rozgrzeszenie udzielone tym, którzy nie mają skruchy, jest nieważne a grzechy pozostają nieodpuszczone. Pamiętam, że, jak widzieliśmy, Sobór Trydencki stwierdził, że: czyny samego penitenta są prawie sprawą sakramentu pokuty, czyli: żal, spowiedź, zadośćuczynienie. Ponieważ akty te są wymagane od penitenta dla integralności sakramentu oraz dla pełnego i doskonałego odpuszczenia grzechów, są więc uważane za część pokuty.[124] Św. Jan Paweł II stwierdził w ważnej encyklice o Duchu Świętym: „Bez prawdziwego nawrócenia, które zakłada wewnętrzną skruchę oraz szczerej i mocnej intencji zmiany, grzechy pozostają „nie odpuszczone”, jak mówi Jezus, a wraz z nim Tradycja Starego i Nowego Przymierza”. [125] Chciałbym również podkreślić, że, jak zobaczymy później, nikt nie może zwolnić penitenta z przestrzegania przykazań Bożych, ani on sam, ani Wyznawca (por. Katechizm Kościoła Katolickiego n. 2072); w szczególności przykazania negatywne, takie jak to, które zabrania cudzołóstwa, obowiązują zawsze i na wieki – stwierdzał w tym względzie św. czy nie dopuszczają żadnego uzasadnionego wyjątku; nie pozostawiają moralnie akceptowalnego miejsca na „twórczość” jakiejś przeciwnej determinacji. Po konkretnym rozpoznaniu moralnego gatunku czynu zabronionego przez uniwersalną regułę, jedynym moralnie dobrym czynem jest posłuszeństwo prawu moralnemu i powstrzymanie się od działania, które ono zakazuje”[126]
Pamiętam też, że miłość, jak widzieliśmy wcześniej i jak zobaczymy później, sprawia, że człowiek kocha Boga ponad wszystko, nawet jego rodzinę, a zatem sprawia, że człowiek nigdy nie narusza poważnie przykazania Bożego, nawet jeśli takie naruszenie nie uniknie. krzywdzić dzieci. Bóg i jego wola są na pierwszym miejscu. Wypowiedź kard. Sistacha to kolejny kolosalny błąd, kolejny „zgniły” owoc Amoris Laetitia…
Ponadto ja sam mogłem wysłuchać wystąpienia, w którym arcybiskup, bardzo bliski Papieżowi, za zamkniętymi drzwiami, przedstawiając Amoris Laetitia grupie księży, zapewniał, że tym dokumentem wystarczy, aby osoby rozwiedzione i zamężne ponownie odbyły podróż pokuty, aby powrócić do przyjęcia sakramentów, bez konieczności, aby już nie grzeszyli, a zatem w szczególności nie cudzołożyli ... oczywiście prałat zaatakował mnie za moją interwencję, po swoich oświadczeniach, w których powtórzyłem tradycyjna doktryna... Ale, jak widzimy i jak zobaczymy później, jeśli brak postanowienia o niegrzechu, brak skruchy, spowiedź jest nieważna, a grzechy nie są odpuszczone.
Niech Bóg powstanie i rozproszą się jego wrogowie.
4) Prawdziwe, a zatem skuteczne postanowienie, by nie grzeszyć, obejmuje postanowienie o ucieczce od nadchodzących okazji do grzechu, ale Amoris laetitia nie mówi o tym.
a) Wskazówki Urzędu Nauczycielskiego dotyczące obowiązku ucieczki od nadchodzących okazji do grzechu.
Wciąż prosimy Boga, aby nas oświecił, aby objawiła się w nas tylko Jego Prawda. Wstawiają się za nami święci Papieże, którzy są w Niebie i wszyscy święci.
Jak widzieliśmy, Papież powiedział, że Amoris laetitia jest tomistą [127]; niestety jednak Amoris Laetitia, w przeciwieństwie do s. Tomasz, a bardziej ogólnie wbrew Biblii i Tradycji, nie tylko nie mówi o potrzebie ucieczki od nadchodzących okazji do grzechu, ale raczej pozwala udzielać sakramentów tym, którzy chcą dalej żyć w cudzołóstwie i dlatego chcą zgrzeszyć w obiektywnie poważny sposób. i pozostań przy następnej okazji obiektywnie poważnego grzechu, tak jak jest to bardziej uxorio współistnienie [128]. Ewangelia mówi: „Jeżeli twoja ręka gorszy cię, odetnij ją: lepiej jest dla ciebie jedną ręką wejść do życia, niż obiema rękami iść do piekła, w ogień nieugaszony. A jeśli twoja noga gorszy cię, odetnij ją: lepiej jest dla ciebie jedną nogą wejść do życia, niż obiema nogami być wrzuconym do piekła. A jeśli twoje oko gorszy cię, wyrzuć je: lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do królestwa Bożego, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła, gdzie ich robak nie umiera i nie ma ognia zgasł.” (Marek 9, 43nn)
W szczególności od tego tekstu Tradycja mówi wyraźnie o konieczności i obowiązku ucieczki od nadchodzących okazji do grzechu. Z prawdziwym celem niegrzeszenia łączy się postanowienie o unikaniu bezpośredniego popełnienia grzechu; w rzeczywistości jest to poważna naturalna zasada, aby uniknąć następnej dobrowolnej okazji do grzechu śmiertelnego, patrz w szczególności teksty papieża Aleksandra VII na ten temat[129] i papieża Innocentego XI [130]. W akcie boleści dokładnie potwierdzamy konieczną ucieczkę od kolejnych grzechów, kiedy mówimy: „...proponuję... ucieczkę od nadchodzących okazji do grzechu”.
Katechizm św. Pius X oferuje nam ważne wyjaśnienia i spostrzeżenia dotyczące tego, o czym mówimy: „735. Co to znaczy: rezolucja musi być skuteczna? Uchwała musi być skuteczna, to znaczy, że musimy mieć zdecydowaną wolę, aby najpierw wszystko stracić, niż popełnić nowy grzech, uciec od niebezpiecznych okazji do grzechu, zniszczyć złą odzież i wypełnić zobowiązania zaciągnięte w wyniku naszych grzechy .738. Co oznaczają niebezpieczne okazje do grzechu? Przez niebezpieczne okazje do grzechu rozumiemy wszystkie te okoliczności czasu, miejsca, ludzi lub rzeczy, które ze względu na swoją naturę lub naszą kruchość prowadzą nas do popełnienia grzechu. 739. Czy jesteśmy poważnie zobowiązani do unikania wszelkich niebezpiecznych sytuacji? Jesteśmy bardzo zobowiązani do unikania tych niebezpiecznych sytuacji, które zwykle prowadzą nas do popełnienia grzechu śmiertelnego, które nazywane są bezpośrednimi okazjami do grzechu. 740. Co musi zrobić ten, kto nie może uniknąć jakiejś okazji do grzechu? Kto nie może uciec od jakiejś okazji do grzechu, powiedz spowiednikowi i posłuchaj jego rady. 741. Jakie względy są potrzebne do podjęcia uchwały? Do rozwiązania potrzebne są te same względy, które dotyczą wzbudzania bólu; to znaczy rozważenie powodów, dla których musimy bać się Bożej sprawiedliwości i kochać Jego nieskończoną dobroć”. (http://www.maranatha.it/catpiox/01page.htm) Św. Pius X módl się za nami i uproś obfite boskie światło i głęboką skruchę za nasze grzechy.
Św. Jan Paweł II stwierdził: „Te dwa momenty – moment nawrócenia i moment powołania – mają decydujące znaczenie w życiu każdego chrześcijanina. Można powiedzieć, że w nich rozwija się cała zbawcza ekonomia Boga względem człowieka, aw kontekście tej boskiej ekonomii człowiek dojrzewa od wewnątrz. Dojrzewanie to zakłada odsunięcie się od zła, zerwanie z grzechem, wykorzenienie brzydkich predyspozycji, nieraz trudną walkę z okazjami do grzechu, przezwyciężenie namiętności: całą wielką wewnętrzną pracę, dzięki której człowiek oddala się od wszystkiego, ten, który sprzeciwia się Bogu i Jego woli, zbliża się do tej świętości, której pełnią jest sam Bóg”. [131] W dokumencie „Persona humana” Kongregacja Nauki Wiary napisała: „Zgodnie z tymi natarczywymi wezwaniami wierni także w naszych czasach, a nawet dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek, muszą zastosować środki, które zawsze były zalecane przez Kościół do życia w czystości: dyscyplina zmysłów i ducha, czujność i roztropność w unikaniu okazji do grzechu, troska o skromność, umiar w rozrywce, zdrowe zajęcia, częste odwoływanie się do modlitwy i sakramentów pokuty i Eucharystii " [132]. Pius XII stwierdził zatem: „Istnieje zatem moralny problem mody, nie tylko jako działalności ogólnoludzkiej, ale bardziej konkretnie, ponieważ wyraża się ona we wspólnym polu, a przynajmniej bardzo bliskim oczywistym wartościom moralnym, a co więcej, ponieważ cele, same w sobie uczciwe, są bardziej podatne na mylenie przez prawalne skłonności natury ludzkiej, upadłe z powodu pierwotnej winy i przekształcone w okazje do grzechu i zgorszenia. ... Jednak bez względu na to, jak rozległa i niestabilna może być moralna względność mody, zawsze istnieje absolut, który należy zbawić, po wysłuchaniu przestrogi sumienia, w dostrzeżeniu niebezpieczeństwa: moda nigdy nie może stanowić bezpośredniej okazji do grzechu”.[133]
Wszyscy święci, a zwłaszcza święci Papieże, wstawiają się za nami, aby Boża Prawda mogła w pełni przeniknąć do naszych serc.
b) Św. Tomasz mówi nam o konieczności i obowiązku ucieczki od nadchodzących okazji do grzechu.
S. – mówi Thomas, komentując „s”. Ewangelia z tekstem zaczerpniętym z Glossy: „Glossa. Quia non solum peccata vitanda sunt, sed et occasiones peccatorum tollendae, postquam docuit vitare moechiae peccatum, non solum in works, sed etiam in corde, consequenter docet occasiones peccatorum abscindere, dicens quod si oculus tuus dexter. (Łańcuch w Mt., rozdz. 5 l. 17) Jest zatem konieczne na podstawie ust. Ewangelia według tekstu przekazanego przez s. Doktor Anielski i doceniany przez niego, nie tylko za unikanie grzechów, ale także za usuwanie okazji do grzechu. Bardziej ogólnie można powiedzieć, że według św. Tommaso, również autorstwa A. T. pojawia się obowiązek ucieczki przed kolejnymi grzechami; w rzeczywistości każdy, kto nawraca się do Chrystusa, musi unikać grzechu i okazji do grzechu, wyjaśnia Doktor Anielski, cytując tekst ze Starego Testamentu: „Item qui convertitur, debet non solum vitare peccatum, sed etiam okazad się peccati; Tutaj są. XXI, w. 2: prawie facie colubri, fuge peccatum.” (Super Mt. [reprezentant. Leodegarii Bissuntini], rozdz. 15 l. 2.) To, że Biblia uwydatnia ten obowiązek ucieczki przed kolejnymi grzechami, potwierdza jeszcze pełniej s. Tomasz w tekście, w którym wyjaśnia, że aby zatriumfować nad grzechem ciała, trzeba między innymi unikać zewnętrznych okazji do grzechu: „Et sciendum quod in fugiendo istud peccatum oportet multum laborare, cum sit intrinsecum: difficileus enim vincitur inimicus familiaris. Wygraj autem quatuor modis. First deals outsidees fugiendo, ut puta malam societatem, et omnia inducntia occasionaliter ad hoc peccatum. Tutaj są. IX, 5-9: virginem ne conspicias, ne forte scanizeris in decore illius (…) noli circumspicere in vicis civitatis, nec oberraveris in plateis illius. Averte faciem tuam a muliere compta, et ne roundspicias speciem alienam. Propter speciem mulieris multi perierunt, et ex hoc concupiscentia quasi ignis exardescit. Prz. VI, 27: nunquid potest homo abscusione ignem in sinu sua, ut vestimenta illius non ardeant? Et ideo praeceptum fuit Lot ut fugeret ab omni circa region, Gen. XIX, 17. „(Collationes in decem praeceptis a. 12). Jak widać, w przedstawionym przed chwilą tekście s. Tomasz przytacza różne fragmenty biblijne, które potwierdzają potrzebę ucieczki przed następnym grzechem. Biblia, dobrze zinterpretowana, prowadzi nas do roztropności i ucieczki od okazji do grzechu. Angelico wyjaśnia dalej, że duchowe zmartwychwstanie w Chrystusie do nowego życia oznacza, że unikamy tego, co wcześniej było dla nas okazją i przyczyną śmierci i grzechu: „Quarto ut resurgamus ad vitam novam et gloriosam; ut scilicet vitemus omnia quae prius fuerant okazje et causa mortis et peccati. Rom. VI, 4: quomodo Christus surrexit a mortuis per Gloriam patris, ita et nos in novitate vitae ambulemus. I haec nova vita est vita iustitiae, quae innovat animam, et perducit ad vitam gloriae. Amen." (W Symbolum Apostolorum a. 5 na końcu) S. Tommaso dalej wyjaśnia: „Glossa. Quia non solum peccata vitanda sunt, sed et occasiones peccatorum tollendae, postquam docuit vitare moechiae peccatum, non solum in works, sed etiam in corde, consequenter docet occasiones peccatorum abscindere, dicens quod si oculus tuus dexter. (Łańcuch w Mt., rozdz. 5 l. 17) Dlatego konieczne jest nie tylko unikanie grzechów, ale usuwanie okazji do grzechu, nie wszystkich, ale tych, które nazwalibyśmy bliskimi grzechowi, to znaczy tych okazji, nie usuwając których, nie można uniknąć grzechu. Tomasz: „Et praeterea non est necessarium omnes occasiones sins confiteri, sed solum illas sine quarum abscissione sufficiens remedium adhiberi non potest”. (Super Wysłane, Lib. 4 zm. 22 kw. 1a. Odpowiedź na zarzut 4) To, co gorszy, to znaczy okazja do grzechu, musi zostać usunięte, wyjaśnia św. Tomaszu, bo lepiej znosić jakiekolwiek doczesne zło niż wieczny ból! „Quod corrigit in agendis, est manus: quod supportat, est pes; unde Iob XXIX, 15: oculus fui caeco, et pes claudo. Unde si manus tua, idest ille qui dirigit operationem tuam, vel pes, idest ille qui sustentat te, scandalizat te, idest okaziciel peccati est tibi, abscinde eum et proiice abs te. Et reddit causam bonum est tibi itp., quia melius est quodcumque malum temporal pati, quam mereri poenam aeternam.” (Super Mt., rozdz.
Uwaga dobrze: konieczne jest usunięcie tego, co gorszy, czyli okazji do grzechu – wyjaśnia św. Tomaszu, bo lepiej znosić jakiekolwiek doczesne zło niż wieczny ból…. i dotyczy to także tych, którzy mieszkają razem bardziej uxorio… dotyczy to także osób rozwiedzionych i żyjących w nowych związkach: należy usunąć to, co gorszy, to znaczy powód do grzechu, wyjaśnia św. Tomaszu, bo lepiej znosić jakiekolwiek doczesne zło niż wieczny ból…
Św. Tomasz uzyskaj boską mądrość i świętą roztropność, aby uciec od grzechu.
c) Św. Alfons M. de 'Liguori mówi nam o konieczności i obowiązku ucieczki od nadchodzących okazji do grzechu.
Św. Alfons de 'Liguori szczegółowo i dogłębnie omawia w swoich dziełach ucieczkę okazji do grzechu i wyjaśnia przede wszystkim w związku z tym: „Istnieją trzy warunki dla prawdziwego celu spowiedzi: musi być ona mocna, powszechna i skuteczne. …. Dla III. to musi być skuteczny, to znaczy, że człowiek proponuje nie tylko nie popełniać grzechów, ale także podejmować odpowiednie środki, aby ich unikać, a zwłaszcza usuwać kolejne możliwości.” [134]
W tej samej pracy s. Alfons precyzuje swoje przemyślenia w sytuacjach grzechu, rozwijając obszerną dyskusję, którą wydaje mi się przydatny przytoczyć: „§. I. Jak powinien postępować z tymi, którzy znajdują się przy następnej okazji do grzechu. Najważniejsza część dobrego pokierowania spowiedników, aby ratować swoich penitentów, polega na dobrym postępowaniu z tymi, którzy są na skraju grzechu, lub którzy są przyzwyczajeni do recydywy. I to są dwie skały (okazjonalne i recydywiści), na których zderza się większość spowiedników i nie wypełnia swoich obowiązków. W następnym rozdziale porozmawiamy o przestępcach przyzwyczajonych i recydywistów; teraz porozmawiajmy o tych, którzy stoją na tej okazji. Pewne jest, że gdyby ludzie czekali na ucieczkę przed szansami, większość grzechów zostałaby uniknięta. Bez możliwości diabeł zarabia bardzo mało; ale kiedy człowiek dobrowolnie stawia się przy następnej okazji, w większości i prawie zawsze wygrywa wróg. Okazja zwłaszcza w sprawach zmysłowych przyjemności jest jak sieć, która ciągnie do grzechu, a jednocześnie oślepia umysł, tak, że człowiek czyni zło, prawie nie widząc tego, co czyni. Ale przejdźmy do praktyki. Okazja podzielona jest przede wszystkim na dobrowolne i konieczne; Tam dobrowolny to ten, który może łatwo uciec. Tam konieczny to ten, którego nie da się uniknąć bez poważnych szkód, bez skandalu. Po drugie, dzieli się na następne i piloty. Tam ponownie wejść to ta, w której człowiek rzadko grzeszy, a nawet ta, która znajduje się wszędzie. Tam następny, mówienie jako taki, to ten, w którym mężczyźni zwykle najczęściej wpadają: następny wtedy przez przypadki, lub jest odpowiedni, jest tym, co, chociaż w odniesieniu do innych, nie jest bliskie, aby nie być z natury skłonne do powszechnego nakłaniania ludzi do grzechu, jest jednak bliskie szacunku dla kogoś lub dlatego, że w takiej sytuacji często upadał, albo dlatego, że może przezornie obawiać się, że upadnie z powodu doświadczenia swojej kruchości. ...
Przecież z pewnością przy następnej okazji 1. rozważa we własnym domu jakąś kobietę, z którą często miał zwyczaj grzeszyć. 2. Ci, którzy często popadli w bluźnierstwa lub oszustwa w grze. 3. Ci, którzy w jakiejś karczmie lub domu popadali w pijaństwo, bójki, czyny, słowa lub nieprzyzwoite myśli. To wszystko nie może być absolutne, chyba że zabrali okazję, a przynajmniej jeśli nie obiecają jej odebrać, zgodnie z rozróżnieniem, które zostanie dokonane w następnym numerze. Tak samo nie może się rozgrzeszyć nikt, kto chodząc do jakiegoś domu, chociaż raz w roku, zawsze tam grzeszył: bo dla niego, aby tam pojechał, jest już następna sposobność. Nie mogą też być absolutni ci, którzy chociaż nie grzeszą przy tej okazji, to jednak są dla innych poważnym zgorszeniem (Lib. 6. n. 452. v. Ex. Praemissis.). Dodają trochę dd. (tamże), i nie bez powodu, także muszą odmawiać rozgrzeszenia tym, którzy nie opuszczają zewnętrznej sposobności, gdy pojawia się złośliwy nawyk, a nawet wielka pokusa lub gwałtowna pasja, chociaż nie zgrzeszył tam dotąd; bo może łatwo na nią wpaść, jeśli nie odwróci się od okazji. Dlatego mówią, że jeśli kiedykolwiek służąca była bardzo kuszona przez swego pana, a ona wiedziała, że łatwo jest upaść, była zmuszona opuścić ten dom, jeśli mogła to zrobić swobodnie, w przeciwnym razie uważanie się za bezpieczną byłoby nieustraszone.
... I w tym na ogół dobrze jest przestrzec, że tam, gdzie chodzi o niebezpieczeństwo grzechów formalnych, a dokładnie grzechów nieczystych, im bardziej rygorystycznie stosuje się spowiednik wobec penitenta, tym bardziej będzie to korzystne dla jego zdrowia. A na spotkaniu im bardziej będzie okrutny wobec swojego skruszonego, tym łagodniej będzie pozwalał mu się przy tej okazji postawić. Św. Tomasz z Villanova nazywa spowiedników protekcjonalnymi w tym, bezbożni pios. Taka miłość jest przeciwna dobroczynności. W takich przypadkach penitenci zwykle przedstawiają spowiednikowi, że usuwając okazję, powstanie wielki skandal: spowiednik powinien być silny, aby nie brać pod uwagę takich skandali; zawsze będzie bardziej skandaliczne, gdy penitent nawet po spowiedzi nie odbierze okazji. Albo inni ignorują jego grzech i wtedy nie będą podejrzewać o zło; albo wiedzą o tym, a wtedy prędzej penitent odzyska sławę, że straci ją, odbierając okazję.
Wielu dd. Mówi, że po raz pierwszy lub drugi każdy, kto jest przy następnej okazji, choć dobrowolny, może dobrze rozgrzeszyć nawet przed odebraniem okazji, o ile ma stanowczy zamiar natychmiastowego jej usunięcia. Ale tutaj musimy odróżnić od s. Carlo Borromeo (w instrukcji udzielonej spowiednikom) o okazjach, które… istnieją, jak gdy ktoś trzyma konkubinę w domu lub gdy sługa ulega pokusie swego pana i w podobnych wypadkach; od tych, które nie istnieję, jak ktoś, kto popada w bluźnierstwa w grze, w bójki i pijaństwa w tawernach, w rozmowy w nieuczciwe słowa lub myśli i c. W tych drugorzędnych okazjach, że nie istnieję, mówi s. Carlo, który kiedy penitent stanowczo obiecuje odejść, może rozgrzeszyć się dwa, a nawet trzy razy; że jeśli tego nie zmieni, musi odroczyć uniewinnienie, aż w rzeczywistości stanie się jasne, że wykorzystał okazję. Przy innych okazjach po raz pierwszy to zrobił istnieją, mówi święty, że penitent nie może się rozgrzeszyć, jeśli w ogóle nie odebrał sposobności, a nie wystarczy mu ją obiecać. I to zdanie trzymałem i trzymam na pewno, zwykle mówiąc; i myślę, że wyraźnie udowodniłem to w księdze (Lib. 6. n. 454). Powodem jest to, że taki penitent jest niedysponowany do rozgrzeszenia, jeśli chce je otrzymać przed zabraniem sposobności; bo czyniąc to, naraża się na bezpośrednie niebezpieczeństwo złamania zamiaru usunięcia go i nie dopełnienia ścisłego obowiązku, który musi odebrać szansę. Pewne jest, że ktokolwiek stanie przy następnej dobrowolnej okazji grzechu śmiertelnego, grzeszy śmiertelnie i nie odbiera jej: teraz ta praca usunięcia okazji jest rzeczą bardzo trudną, którą dokonuje się tylko wielką przemocą. tym, którzy już otrzymali rozgrzeszenie, trudno jest dokonać tej przemocy; pozbywając się strachu przed byciem absolutnym, z łatwością pochlebi sobie, aby móc oprzeć się pokusie, nie usuwając sposobności: i pozostając w tym, z pewnością upadnie ponownie: jak widzimy przez cały dzień z doświadczeniem takiego wielu nieszczęśników, którzy będąc bezwzględnymi jak niedbali spowiednicy, nie zabierają okazji i wycofują się gorzej niż przedtem. Stąd ze względu na wspomniane niebezpieczeństwo złamania postanowienia, ten skruszony grzeszy ciężko, kto otrzymuje rozgrzeszenie przed zabraniem sposobności, a więcej grzeszy spowiednik, kto mu je daje.
powiedziałem zwykle mówiąc, ponieważ dd są pierwszymi do wykluczenia. (Ib. N. 454. v. Dixi tamen.) Sprawa, w której penitent wykazuje tak niezwykłe oznaki bólu, że mógł rozsądnie osądzić siebie, że niebezpieczeństwo złamania zamiaru odebrania sposobności nie było już bliskie jego; podczas gdy te znaki wskazują, że penitent otrzymał obfitszą łaskę, z którą można mieć nadzieję, że będzie stale usuwał okazję. Przy tym wszystkim, pod warunkiem, że uniewinnienie dałoby się wygodnie odroczyć, w tym przypadku nadal odkładałbym je na niego, dopóki faktycznie nie zabierze mu okazji. Z wyjątkiem 2. przypadku, w którym penitent nie może już powrócić, a nawet jeśli nie po długim czasie; wtedy może się rozgrzeszyć, jeśli uważa, że jest dobrze usposobiony, z zamiarem natychmiastowego odebrania sposobności; ponieważ w tym przypadku niebezpieczeństwo złamania intencji jest uważane za odległe, ze względu na wielkie niebezpieczeństwo, że penitent może cierpieć, odchodząc bez rozgrzeszenia lub powtarzając spowiedź innemu kapłanowi, a nawet pozostawać przez długi czas bez łaski sakramentu ; tak więc jest w moralnej konieczności otrzymania rozgrzeszenia przed skorzystaniem z okazji, ma prawo być natychmiast absolutnym (Ibid. 454. v. Excip. 2); ponieważ nie może odebrać sposobności przed uniewinnieniem, uważa się go za koniecznego. Ale nie trzeba tego nawet dopuścić, jeśli penitent został już napomniany przez innego spowiednika, aby skorzystał z sposobności, a tego nie uczynił; ponieważ wtedy ma się jako recydywista i dlatego nie może być absolutny; jeśli nie przyniosła nadzwyczajnych oznak bólu, jak powiemy w §. śledząc rzeczownik 12.
Dotyczy to następnej możliwości wolontariatu. Ale jeśli potrzebna jest też okazja fizycznie, jakby ktoś był w więzieniu, a nawet na skraju śmierci, w którym nie miał czasu i sposobu, by wypędzić przyjaciela; lub śmiertelnie, to znaczy, gdyby szansa nie mogła zostać odebrana bez skandalu lub jego poważnego zniszczenia życia, sławy lub fortuny, jak powszechnie nauczają dd.; w tym przypadku penitent może być absolutny, nie odbierając sposobności; bo wtedy nie jest zobowiązany go usunąć, o ile obiecuje wykonać środki konieczne do oddalenia się od następnej okazji, gdyż zwłaszcza w sytuacji, gdy nikczemny grzech ma uciec od poufałości, a także od pozoru jak to możliwe wspólnika: uczęszczanie do sakramentów; i często polecając się Bogu, odnawiając każdego dnia (dokładnie rano) przed obrazem Ukrzyżowanego obietnicę, że nie będziemy już więcej grzeszyć i jak najbardziej unikamy okazji. Powodem jest to, że okazja do grzechu nie jest sama w sobie grzechem, ani nie powoduje potrzeby grzechu; stąd prawdziwa skrucha i postanowienie, by się nie nawracać, mogą równie dobrze składać się z okazji. I chociaż każdy musi wydostać się z kolejnego niebezpieczeństwa grzechu, rozumie się to, gdy spontanicznie pragnie takiego niebezpieczeństwa; ale kiedy okazja jest moralnie konieczna, wówczas niebezpieczeństwo za pomocą odpowiednich środków zaradczych oddala się, a Bóg nie omieszka wspierać swoją łaską tych, którzy są naprawdę zdecydowani, aby Go nie urazić. Pismo nie mówi, że kto jest w niebezpieczeństwie zginie, ale kto kocha niebezpieczeństwo; ale nie można powiedzieć, że kocha niebezpieczeństwo, które mu poddaje wbrew swojej woli; dlatego powiedział tak. Bazylia (w konst. Men. C. 4.): Tutaj threati aliqua causa et necessitate, se periculo obiicit, vel allowtit se esse in illo, cum tamen alias nollet, non tam dicitur amo periculum, quam invitus subire; et ideo magis providerbit Deus, ne in illo peccet.
I z tego dd mówią, że ci, którzy nie chcą opuścić jakiegoś biura, sklepu czy domu, w którym kiedyś grzeszyli, są zdolni do rozgrzeszenia, ponieważ nie mogą go opuścić bez poważnych szkód, pod warunkiem, że są naprawdę zdecydowali się zmienić i wykorzystać środki na poprawkę; tacy są na przykład chirurdzy, którzy w medicar kobietach, lub proboszczowie, którzy słuchając spowiedzi kobiet popadli w grzechy, jeśli odchodząc z tych zajęć nie mogli żyć zgodnie ze swoim stanem (Lib. 6. n. 455). w fin.) . Ale wszyscy się zgadzają, że w tych i podobnych przypadkach należy odroczyć rozgrzeszenie, aby penitent był przynajmniej ostrożniejszy w stosowaniu przepisanych środków. Ale wierzę, że spowiednik nie tylko może, ale i powinien to uczynić, byleby mógł to czynić wygodnie, zwłaszcza w sprawach nikczemnych, gdyż jako doktor dusz ma obowiązek zastosować wobec nich odpowiednie środki; i wierzę, że nie ma lepszego lekarstwa dla tych, którzy są przy następnej okazji, niż odłożenie rozgrzeszenia, doświadczenie tak wielu jest zbyt dobrze znanych, którzy po rozgrzeszeniu zaniedbują przyznane środki i tak łatwo się cofają. Gdzie na spotkaniu, w którym komuś odkłada się rozgrzeszenie, będzie on bardziej czujny, aby wykonać środki i odpierać pokusy, w obawie przed ponownym wysłaniem bez rozgrzeszenia, zanim wróci do spowiednika. Być może w tym niektórzy uznają mnie za zbyt sztywnego, ale zawsze praktykowałem w ten sposób i będę nadal ćwiczył z tymi, którzy są przy następnej okazji, nawet jeśli to konieczne, i nawet jeśli mieli nadzwyczajne oznaki bólu, pod warunkiem, że nie miałem szczególny obowiązek ich natychmiastowego rozgrzeszenia; dlatego cenię o wiele więcej dobrego dla zdrowia penitentów. O Boże, żeby wszyscy tak to praktykowali; o ile mniej grzechów zostałoby popełnionych i o ile więcej dusz zostałoby zbawionych! Wracam do stwierdzenia, że tam, gdzie chodzi o uwolnienie penitentów od grzechu formalnego, spowiednik musi skorzystać z najłagodniejszych opinii, o ile pozwala na to roztropność chrześcijańska; ale tam, gdzie łagodne opinie zbliżają się do niebezpieczeństwa grzechu formalnego, jak to się właśnie dzieje w sprawie nadchodzących okazji, mówię, aby być niezwykle celowym i w większości koniecznym, aby spowiednik korzystał z najbardziej surowych wyroków; ponieważ są one wtedy bardziej korzystne dla zdrowia dusz. Że jeśli ktoś, pozostając przy koniecznej okazji, zawsze wraca w ten sam sposób, ze wszystkimi zastosowanymi środkami i bez nadziei na poprawkę, mówię wtedy, musiałbym odmówić mu rozgrzeszenia na każdym koncie, jeśli nie usuwa najpierw okazji (tamże n. 457). I tu osądzam, że przykazanie ewangelii już wchodzi: Si oculus tuus scandalizat te, eiice eum (19 marca t. 46.). Chyba że pokutnik wykazywałby oznaki tak niezwykłego bólu, które mogłyby wywołać roztropną nadzieję na poprawę (Księga 6. n. 457. w fin.).” [135]
Jak widać s. Alfons proponuje nam znakomitą dyskusję na temat konieczności ucieczki od grzechów i obowiązków spowiedników w tym zakresie. Wydaje mi się ważne, aby podkreślić w szczególny sposób jedną rzecz, która właśnie powiedziała tak. Alfonso: „Jeżeli ktoś, pozostając przy niezbędnej okazji, zawsze upada w ten sam sposób, ze wszystkimi zastosowanymi środkami i bez nadziei na poprawę, mówię wtedy, powinienem odmówić mu rozgrzeszenia pod każdym względem, jeśli nie najpierw odbierz sposobność (tamże n. 457). I tu osądzam, że przykazanie ewangelii już wchodzi: Si oculus tuus scandalizat te, eiice eum (19 marca t. 46.). Chyba że pokutnik wykazywałby oznaki tak niezwykłego bólu, które mogłyby wywołać roztropną nadzieję na poprawę (Księga 6. n. 457. w fin.).” [136] Oznacza to w szczególności, że jeśli osoba rozwiedziona i ponownie zamężna lub konkubent „bardziej uxorio” uważa za niemożliwe, aby nie popaść w nieczysty grzech mieszkając z inną osobą, która nie jest jego małżonkiem, nie może być uniewinniony, chyba że najpierw zrezygnuje z tej okazji grzech, dotyczy to w istocie ewangelicznej normy, że jeśli coś nas gorszy, to musimy usunąć to z naszego życia. Bóg musi być postawiony na pierwszym miejscu, a po Bogu nasza dusza musi być postawiona.
CHCĘ PODKREŚLIĆ, ŻE BRAK CELU UCIECZKI NA KOLEJNYCH MOŻLIWOŚCI GRZECHU UNIEWAŻNIA WYZNANIE, PONIEWAŻ TEN BRAK PRZEZNACZA BRAK SKUTECZNEGO CELU NIE GRZECHU, A WIĘC BRAK PRAWDZIWEGO CELU I W TYM ZWIĄZKU. . ... Jeśli nie ma należnego mu bólu i celu; zwłaszcza jeśli nie chce oddać zdjętego ubrania, honoru lub sławy tak, jak powinien: lub jeśli nie chce odebrać kolejnej dobrowolnej okazji.” [137]
Św. Alfons, w przedstawionym przez nas tekście, precyzuje w tym wersecie, że: „2. Co więcej, przy następnej okazji jest z pewnością 1. tym, który uważa we własnym domu za kobietę, z którą często bywał. w nawyku grzeszenia. 2. Ci, którzy często popadli w bluźnierstwa lub oszustwa w grze. 3. Ci, którzy w jakiejś karczmie lub domu popadali w pijaństwo, bójki, czyny, słowa lub nieprzyzwoite myśli. To wszystko nie może być absolutne, chyba że zabrali okazję, a przynajmniej jeśli nie obiecają jej odebrać, zgodnie z rozróżnieniem, które zostanie dokonane w następnym numerze. Tak samo nie może się rozgrzeszyć nikt, kto chodząc do jakiegoś domu, chociaż raz w roku, zawsze tam grzeszył: bo dla niego, aby tam pojechał, jest już następna sposobność. Nie mogą też być absolutni ci, którzy chociaż nie grzeszą przy tej okazji, to jednak są dla innych poważnym zgorszeniem (Lib. 6. n. 452. v. Ex. Praemissis.). Dodaj trochę dd. (tamże), i nie bez powodu, także konieczności odmawiania rozgrzeszenia tym, którzy nie opuszczają zewnętrznej sposobności, gdy pojawia się złośliwy nawyk, a nawet wielka pokusa lub gwałtowna pasja, mimo że nie zgrzeszył tam dotąd; bo może łatwo na nią wpaść, jeśli nie odwróci się od okazji. Dlatego mówią, że jeśli kiedykolwiek służąca była bardzo kuszona przez swojego pana, a wiedziała, że łatwo jest upaść, była zmuszona opuścić ten dom, jeśli mogła to zrobić swobodnie, w przeciwnym razie uważać się za bezpieczną jest zuchwałością.[138]
W tym punkcie nieuchronnej okazji do grzechu wydaje mi się interesujące przypomnieć między innymi tekst F. Ter Haara „De occasionariis et recidivis” Marietti, Taurini-Romae 1927, książkę ściśle nawiązującą do doktryny alfonsjańskiej.
To, co powiedzieliśmy na ostatnich stronach, musi także uzmysłowić nam, że kiedy teksty Urzędu Nauczycielskiego mówią ogólnie o konieczności postanowienia o niegrzeszeniu w celu uzyskania żalu wymaganego do ważnego rozgrzeszenia, w sposób dorozumiany mówią, że takie postanowienie z konieczności obejmuje intencja ucieczki od okazji do grzechu, bez tego ostatniego celu, jak widzieliśmy, postanowienie o niegrzeszeniu jest nieskuteczne i dlatego nie może współpracować w celu uzyskania ważnego rozgrzeszenia sakramentalnego penitenta.
PODKREŚLAM, że zasada, zgodnie z którą KTO BARDZIEJ ŻYJE UXORIO, chcąc uzyskać rozgrzeszenie w spowiedzi, MUSI PROPONUJĄC NIE tylko NIE GRZESZYĆ WIĘCEJ, ALE RÓWNIEŻ UNIKNIĘĆ KOLEJNYCH MOŻLIWOŚCI GRZECHU, JEST NAWET DLA TYCH, KTÓRZY Z POWAŻNYCH POWODÓW NIE MOGĄ ; COSTORO SĄ, jak naucza św. Alfonso Maria de Liguori, O NASTĘPNEJ KONIECZNEJ OKAZJI GRZECHU i w odniesieniu do nich, ten sam święty stwierdza: „Ale jeśli sposobność jest konieczna, lub fizycznie, jakby ktoś był w więzieniu, a nawet na skraju śmierci, w którym nie miał czasu i sposobu, by wypędzić przyjaciela; lub śmiertelnie, to znaczy, gdyby szansa nie mogła zostać odebrana bez skandalu lub jego poważnego zniszczenia życia, sławy lub fortuny, jak powszechnie nauczają dd.; w tym przypadku penitent może być absolutny, nie odbierając sposobności; bo wtedy nie jest zobowiązany go usunąć, o ile obiecuje wykonać środki konieczne do oddalenia się od następnej okazji, gdyż zwłaszcza w sytuacji, gdy nikczemny grzech ma uciec od poufałości, a także od pozoru jak to możliwe wspólnika: uczęszczanie do sakramentów; i często polecając się Bogu, odnawiając każdego dnia (dokładnie rano) przed obrazem Ukrzyżowanego obietnicę, że nie będziemy już więcej grzeszyć i jak najbardziej unikamy okazji. Powodem jest to, że okazja do grzechu nie jest sama w sobie grzechem, ani nie powoduje potrzeby grzechu; stąd prawdziwa skrucha i postanowienie, by się nie nawracać, mogą równie dobrze składać się z okazji. I chociaż każdy musi wydostać się z kolejnego niebezpieczeństwa grzechu, rozumie się to, gdy spontanicznie pragnie takiego niebezpieczeństwa; ale kiedy okazja jest moralnie konieczna, wówczas niebezpieczeństwo za pomocą odpowiednich środków zaradczych oddala się, a Bóg nie omieszka wspierać swoją łaską tych, którzy są naprawdę zdecydowani, aby Go nie urazić. Pismo nie mówi, że kto jest w niebezpieczeństwie zginie, ale kto kocha niebezpieczeństwo; ale nie można powiedzieć, że kocha niebezpieczeństwo, które mu poddaje wbrew swojej woli; dlatego powiedział tak. Bazylia (w konst. Men. C. 4.): Tutaj threati aliqua causa et necessitate, se periculo obiicit, vel allowtit se esse in illo, cum tamen alias nollet, non tam dicitur amo periculum, quam invitus subire; et ideo magis providerbit Deus, ne in illo peccet.”[139]
Dlatego rozwiedzieni REPONSORZY, KTÓRZY Z POWAŻNYCH POWODÓW NIE MOGĄ ROZDZIELAĆ SIĘ, ALE MUSZĄ WSPÓŁKOABITOWAĆ, ABY BYĆ WAŻNIE ABSOLUTNI, MUSZĄ PROPONOWIĆ SKUTECZNIE NIE GRZESZYĆ I UNIKNĄĆ NASTĘPNEJ SZANSY GRZECHU, muszą zatem afirmować zgodnie z twierdzeniami. Alfonsa, aby przyrzec, że „dokonuje niezbędnych środków, aby oddalić się od następnej okazji, ponieważ ucieczka od zażyłości jest szczególnie w przypadku haniebnego grzechu, a także aspektu wspólnika w jak największym stopniu: uczęszczania na sakramenty; i często polecając się Bogu, z odnawianiem każdego dnia (dokładnie rano) przed wizerunkiem Krucyfiksu obietnicy niegrzeszenia więcej i unikania okazji jak najbardziej "w tym wierszu wydaje mi się jasne, że tacy konkubenci powinni absolutnie unikać spania w tym samym pokoju, a przede wszystkim w tym samym łóżku, ponieważ jest to zwykle bardzo wyraźna okazja do grzechu, a ponadto jest to zwykle coś oczywistego skandalicznego.
Powtarzam i podkreślam, że osoba rozwiedziona, która ponownie zawarła związek małżeński lub konkubent, jeśli uważa za niemożliwe, aby nie popaść w nieczysty grzech przez współżycie ze swoim partnerem, który nie jest jego małżonkiem, nie może zostać uniewinniony, chyba że najpierw zrezygnuje z tej okazji do grzechu, w Faktycznie obowiązuje tu zasada ewangeliczna, że jeśli coś nas gorszy, to trzeba to usunąć z naszego życia, Boga trzeba postawić na pierwszym miejscu, a po Bogu naszą duszę ponad wszystko, w tym rodzinę, w istocie s. 457; Alfonso potwierdza: „Że jeśli ktoś, pozostając przy koniecznej okazji, zawsze cofa się w ten sam sposób, ze wszystkimi wdrożonymi środkami i bez nadziei na poprawkę, mówię wtedy, powinienem odmówić mu rozgrzeszenia pod każdym względem, jeśli nie odbiera sposobności najpierw (tamże n. XNUMX). I tu osądzam, że przykazanie ewangelii już wchodzi: Si oculus tuus scandalizat te, eiice eum (19 marca t. 46.). Chyba że pokutnik wykazywałby oznaki tak niezwykłego bólu, które mogłyby wywołać roztropną nadzieję na poprawę (Księga 6. n. 457. w fin.).”[140] Oznacza to, powtarzam i podkreślam, w szczególności, że jeśli osoba rozwiedziona i ponownie zamężna lub konkubent, który z ważnych powodów pozostaje we wspólnym pożyciu, uważa za niemożliwe, aby nie popełnić ponownie grzechu nieczystego przez zamieszkiwanie z drugą osobą, która nie jest jego małżonkiem , nie może być uniewinniony, jeśli najpierw nie porzuci tej okazji do grzechu, w rzeczywistości obowiązuje tu norma ewangeliczna, zgodnie z którą jeśli coś nas gorszy, musimy usunąć to z naszego życia, Boga należy postawić na pierwszym miejscu, a po Bogu naszym dusza musi być postawiona ponad wszystko, łącznie z rodziną. Niech Pan obdarzy nas Światłem i Miłosierdziem, abyśmy zawsze poznawali Jego Prawdę i szybko kroczyli drogą świętości, unikając nadchodzących okazji do grzechu.
W trosce o kompletność i prawdziwą duchową użyteczność czytelników, wydaje mi się słuszne polecić tutaj lekturę głębokiej medytacji św. Alfonsa o potrzebie ucieczki od okazji do grzechu.[141]
Niech Bóg nas oświeci.
5) Błędy występujące w niektórych książkach prof. Buttiglione wspierany przez niektórych kardynałów.
Ważne wydaje mi się tutaj zbadanie niektórych błędów, które prof. Buttiglione zaproponował w niektórych swoich pracach chwalonych przez kardynałów.
Kard. Müller napisał wstęp do książki Buttiglione pt. Rocco Buttiglione za wielką służbę, jaką oddaje tą książką dla jedności Kościoła i dla prawdy Ewangelii” („Przyjazne odpowiedzi dla krytyków Amoris Laetitia”, s. 2017), zobacz także inne pochwały, jakie wygłasza temu samemu książka w tym samym wstępie na s. 32, w którym mówi, że Rocco Buttiglione oferuje krytykom Amoris laetitia jasną i przekonującą odpowiedź.
Kardynał Antonelli napisał wspólnie z prof. Buttiglione: „Terapia zranionej miłości w „Amoris Laetitia”” (red. Ares 2017) W prezentacji obaj autorzy wyjaśniają, że byli w stanie wyjaśnić niektóre stwierdzenia i znaleźć pewne zbieżności dla praktyki… i dlatego przedstawili jeden publikacja z dwoma esejami ... wydaje mi się jasne, że kardynał Antonelli w pełni aprobuje pismo Buttiglione ...
Boża mądrość będzie w naszych sercach i objawi się w naszych słowach.
aWbrew temu, co twierdzi Buttiglione, aby mieć ważną spowiedź, potrzebna jest skrucha, a zatem postanowienie penitenta, by już więcej nie grzeszyć. W przypadku braku celu spowiedź jest nieważna.
Przede wszystkim spójrzmy na błąd zaproponowany już przez prof. Buttiglione na s. 171s jego książki „Przyjazne odpowiedzi na krytyków Amoris Laetitia” (red. Ares, 2017), pochwalonej przez Kardynała Muellera, a następnie przedstawionej w tekście Kardynała Antonelli i R. Buttiglione “Terapia zranionej miłości w” Amoris Laetitia „” (Wyd. Ares 2017) i która wydaje się być również rozpowszechniana przez ks. Girotti, dla którego: „Najpierw konieczne jest upewnienie się, że zamierzamy już nie grzeszyć, to znaczy upewnimy się, że musimy wyjść z sytuacji grzechu; tylko wtedy, gdy penitent nie jest w stanie osiągnąć takiego dystansu, np. kobietę, która żyje w warunkach całkowitej zależności ekonomicznej i psychicznej i której narzuca się stosunki seksualne wbrew jej woli; w tym przypadku brakuje subiektywnych warunków grzechu (pełne ostrzeżenie i świadoma zgoda). Czyn oczywiście pozostaje zły, ale nie należy on wyłącznie do osoby. Tylko w takim przypadku można udzielić rozgrzeszenia. Nie możesz wiarygodnie obiecać, że nie popełnisz ponownie pewnego grzechu, jeśli żyjesz w sytuacji, która naraża cię na nieodpartą pokusę, by go popełnić.” [142] Powiedzmy przede wszystkim, że przedstawiony przypadek jest przedstawiony w dość dziwny lub niejednoznaczny sposób; mówimy o niemożliwym celu, potem mówimy o osobie zgwałconej, mówimy zatem o cierpieniu grzechu… mówimy o tym, że nie jesteśmy w stanie obiecać popełnienia pewnego grzechu… Krótko mówiąc, byłoby dobrze, gdyby wszystko było przedstawione wyraźniej… i precyzyjniej. Jeśli ktoś jest zgwałcony przez drugiego i nie chce mieć takiego związku i robi wszystko, aby go nie mieć, grzechem jest oczywiście tylko ten, kto gwałci… Ale oczywiście dana pani musi myśleć, że żyje jak żona, nawet jeśli nie jest taka, tego mężczyzny, dlatego śpi w tym samym łóżku, mieszka w tym samym domu co ten mężczyzna... żyje w psychologicznym i ekonomicznym podporządkowaniu temu, który narzuca jej akty seksualne. Żyje w sytuacji kohabitacji, skandalicznej, która jednocześnie obnaża nieodpartą pokusę popełnienia pewnych grzechów, które ona doznaje. Ponieważ widzimy i będziemy widzieć coraz lepiej, rozgrzeszenie oznacza skruchę w celu nie grzeszenia i ucieczki przed kolejnymi grzechami. Bez skruchy, a więc bez celu, nie może być ważnego rozgrzeszenia. Kobieta, o której mowa, która oczywiście nie ma takiej uchwały, nie może być uniewinniona, tak jak nie można uniewinnić wszystkich, którzy nie mogą podjąć takiej uchwały. Nie chodzi o to, aby pomóc tej kobiecie nadal być dyspozycyjnym w dokonywaniu tych obiektywnie bardzo poważnych i cudzołożnych czynów oraz w kontynuowaniu grzesznego i skandalicznego współżycia, nieważnie rozgrzeszając ją, ale musimy powiedzieć kobiecie, aby modliła się o wydostanie się z sytuacja, w której się znajduje… bo dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych… Powinniśmy więc pomóc kobiecie zgłosić tego mężczyznę, który praktycznie ją zgwałcił… i wydostać się z piekła, w którym się znajduje! I wreszcie powinniśmy jej wreszcie pomóc, być może z pomocą opieki społecznej, wyjść z tej psychologicznej zależności…
Wszystkie rzeczy, których ci autorzy nie mówią, to dziwne, nawet jeśli mówią o miłosierdziu.
Niech Bóg, który jest Światłem, powstaje i coraz lepiej nas oświeca!
Miłosierdzie nie polega na pozostawianiu ludzi w więzach gwałcicieli i czynów nieczystych, niegodnych ludzkiej natury, może dawaniu „boskiego” przebaczenia, bez rzeczywistego celu takich ofiar, aby wydostać się z grzesznej sytuacji, a także na dodaniu Eucharystii. ... miłosierdzie polega na prawdziwym podniesieniu penitenta do stanu dziecka Bożego, polega na uwolnieniu ludzi z więzów, które go krępują, polega na otwarciu serca penitenta przede wszystkim na prawdziwą wiarę, a więc na nawrócenie i miłość, która wypełnia przykazania i ma nieodłączny cel, aby je wypełnić, nigdy nie grzeszyć, uciekać przed kolejnymi grzechami i która z łaską Boga Wszechmogącego woli stracić wszystko niż zgrzeszyć… Trzeba udzielić rozgrzeszenia właśnie wtedy, gdy osoba ma skruchę, a nie wtedy, gdy jej brakuje... w przeciwnym razie rozgrzeszenie jest nieważne; Zajmę się obszernie tym punktem doktryny katolickiej w dalszej części tego rozdziału, ale nawet teraz wydaje mi się przydatne przedstawienie kilku znaczących twierdzeń w tym zakresie.
Sobór Trydencki sprecyzował, że ten akt skruchy był zawsze konieczny, aby wybłagać odpuszczenie grzechów, a w człowieku popadłym w grzechy po chrzcie przygotowuje się do odpuszczenia grzechów, jeśli towarzyszy mu ufność w Boże Miłosierdzie i ślub spełnienia wszystkiego. co jest potrzebne do właściwego przyjęcia tego sakramentu pokuty.[143]
Co więcej, ten sam Sobór oświadczył: „… że ten żal obejmuje nie tylko ustanie grzechu oraz cel i początek nowego życia, ale także nienawiść do starego życia, zgodnie z wyrażeniem: wasze niegodziwości, z którym przezwyciężyłeś i zbudowałeś sobie nowe serce i nową duszę (Ez 18,31:XNUMX)”.[144]
Skrucha zawiera postanowienie, aby yc zgodnie z Boskim Prawem, a tym samym nie grzeszyc ponownie.
Mówi wielki Doktor i Taumaturg św. Antonio: „We krwi skruchy wszystko zostaje oczyszczone, wszystko jest przebaczone, o ile istnieje zamiar wyznania. Rzeczywiście, bez krwi skruchy nie ma odpuszczenia grzechów.” [145]
Św. Tomasz stwierdza konieczność żalu za odpuszczenie grzechów: „… quia ad dimissionem peccati requiritur quod homo totaliter effectum peccati dimittat, per quem quamdam continuuitatem et soliditatem in sensu sua habebat; ideo actus ille quo peccatum remittitur, contritio dicitur by similitudinem…” (Super Sent., lib. 4 d. 17 q. 2 a. 1 qc. 1 co.) Co oznacza w szczególności dla nas: akt przez to, że grzech jest przebaczony, to skrucha, a jak widać, skrucha obejmuje postanowienie, by nie grzeszyć i uciekać przed kolejnymi grzechami.
Św. Alfons w swojej „Theologia moralis” wyraźnie stwierdza, że spowiedź ma na celu bliższe czyny penitenta, wśród których jest skrucha; rozgrzeszenie jest nieważne, jeśli penitent nie ma niedoskonałego żalu, czyli pociągu[146] … I jak widać, żal zawiera postanowienie, by nie grzeszyć i uciekać od nadchodzących okazji do grzechu.
Większy Katechizm św. Pius X stwierdza w n. 689 „Jaka część sakramentu pokuty jest najbardziej potrzebna?
Z części sakramentu pokuty najbardziej potrzebna jest skrucha, ponieważ bez niej nigdy nie można uzyskać przebaczenia grzechów, a jedynie z nim, gdy jest doskonałe, można uzyskać przebaczenie, jeśli łączy się z pragnieniem, przynajmniej dorozumiane. , do wyznania. ” (http://www.maranatha.it/catpiox/01page.htm)
Rytuał Romanum precyzował: „Kapłan musi starannie rozważyć, kiedy i komu należy udzielić, odmówić lub odroczyć rozgrzeszenie; niech się nie zdarzy, że przebaczy tym, którzy nie są w stanie tego pożytku, jakby to było: tym, którzy nie dają żadnego znaku bólu; kto nie chce stłumić nienawiści ani wrogości; lub kto, będąc w stanie, nie chce oddać drugiego; kto nie chce opuścić bliskiej okazji do grzechu lub w inny sposób porzucić ścieżkę grzechu i poprawić swoje życie; kto publicznie wygłosił skandal, chyba że daje to publiczną satysfakcję i usuwa skandal; który poniósł w grzechach zarezerwowanych dla przełożonych.”[147]
W „Dominum et Vivificantem” s. Jana Pawła II znajdujemy napisane w n. 42: „Bez prawdziwego nawrócenia, które pociąga za sobą wewnętrzny żal oraz szczerej i mocnej intencji zmiany, grzechy pozostają »nieodpuszczone«, jak mówi Jezus, a wraz z nim Tradycja Starego i Nowego Przymierza. ...” i pod nr. 46 tej samej encykliki czytamy: „Dlaczego bluźnierstwo przeciwko Duchowi Świętemu jest niewybaczalne? Jak rozumieć to bluźnierstwo? Św. Tomasz z Akwinu odpowiada… „bluźnierstwo” nie polega tak naprawdę na obrażaniu Ducha Świętego słowami; polega natomiast na odmowie przyjęcia zbawienia, które Bóg ofiarowuje człowiekowi przez Ducha Świętego, działającego na mocy ofiary krzyża. […] A bluźnierstwo przeciwko Duchowi Świętemu polega właśnie na radykalnej odmowie przyjęcia tego przebaczenia, którego jest On intymnym szafarzem i które zakłada rzeczywiste nawrócenie, którego dokonywał w sumieniu. […] Bluźnierstwem przeciwko Duchowi Świętemu jest grzech popełniony przez człowieka, który rości sobie domniemane „prawo” do wytrwania w złu – w jakimkolwiek grzechu – iw ten sposób odmawia odkupienia. Człowiek pozostaje zamknięty w grzechu, uniemożliwiając jego nawrócenie, a tym samym odpuszczenie grzechów, które uważa za nieistotne lub nieważne dla swojego życia. "[148]
W Reconciliatio et Paenitentia, przy n. 31, ust. Jan Paweł II powtórzył dalej to, co mówimy o absolutnej konieczności skruchy: „Ale zasadniczym aktem pokuty ze strony penitenta jest skrucha, czyli wyraźne i zdecydowane odrzucenie grzechu popełnionego wraz z intencją nie wracać, aby ją popełnić, z powodu miłości, którą ktoś przynosi Bogu i która odradza się w pokucie. Tak rozumiany żal jest zatem zasadą i duszą nawrócenia, tej ewangelicznej „metanoi”, która przywraca człowieka do Boga jako syna marnotrawnego, który powraca do ojca, a której znakiem jest sakrament pokuty. widoczne, doskonaląc tę samą atrakcję. Dlatego „prawda pokuty zależy od tego żalu serca” (Obrzęd pokuty, 6c).[149]
Kodeks Prawa Kanonicznego stanowi: „Kan. 962 - §1. Aby wierny mógł ważnie skorzystać z sakramentalnego rozgrzeszenia udzielonego jednocześnie kilku osobom, wymagane jest, aby nie tylko był dobrze usposobiony, ale wspólnie podjął postanowienie o wyznaniu w odpowiednim czasie poszczególnych grzechów ciężkich, których w tej chwili nie może wyznać. ”.
Nawet w przypadku rozgrzeszenia udzielonego kilku penitentom konieczne jest dla prawidłowego przyjęcia tego samego, aby penitent był dobrze usposobiony, to znaczy miał skruchę, jak to dobrze rozumie św. Jan Paweł II poniżej: „Oczywiste jest, że penitenci, którzy żyją w stałym stanie grzechu ciężkiego i nie zamierzają zmienić swojej sytuacji, nie mogą ważnie otrzymać rozgrzeszenia”. [150]
JEŚLI CEL JEST NIEUDANY, brakuje skruchy, NIE MA PRAWDZIWEJ POKUTY, w rzeczywistości mówi tak. Jan Paweł II: „Oczywiste jest również, że oskarżenie o grzechy musi zawierać poważne postanowienie, by w przyszłości więcej nie popełniać. Gdyby brakowało tego usposobienia duszy, w rzeczywistości nie byłoby pokuty: dotyczy to w istocie zła moralnego jako takiego, a zatem nie zajmowanie stanowiska sprzecznego z możliwym złem moralnym byłoby nie nienawidzeniem zła, brakiem skruchy. Ale tak jak musi to przede wszystkim wynikać z bólu z powodu znieważenia Boga, tak postanowienie niegrzeszenia musi być oparte na łasce Bożej, której Pan nigdy nie pozwala uczciwie postępować tym, którzy robią to, co możliwe.” [151]
Mons. Livi stwierdził: „Pokuta nie wydaje się istnieć, gdy wierny nie zadeklaruje spowiednikowi, że chce opuścić swój stan „rozwiedziony-żonaty ponownie” poprzez zerwanie relacji z konkubentem i dążenie do powrotu z prawowitego małżonka, albo gdy nie zamierza naprawić szkody wyrządzonej prawowitym małżonkowi, jakiemukolwiek potomstwu, konkubentowi, który doprowadził do grzechu, i całej wspólnocie chrześcijańskiej, w której wywołał zgorszenie. W przypadku braku tych warunków, które z teologicznego punktu widzenia stanowią „materię” sakramentu pokuty, spowiednik zobowiązany jest odmówić chwilowo rozgrzeszenia, które nie byłoby aktem miłosierdzia, lecz aktem miłosierdzia. oszustwo (bo uniewinnienie byłoby nielegalne, a przede wszystkim nieważne)”[152]
Niech Bóg, który jest Światłem, powstaje i coraz lepiej nas oświeca!
Do ważnego przyjęcia rozgrzeszenia sakramentalnego konieczne jest chrzest, wiara... a żal, jeśli ich brak, rozgrzeszenie jest nieważne! Przyjęcie chrztu jest konieczne do ważnego otrzymania rozgrzeszenia sakramentalnego. Czy mogą być ludzie tak uwarunkowani, że nie przyjmą chrztu? Myślę, że tak! Ale jeśli nie są ochrzczeni, nie mogą otrzymać ważnego rozgrzeszenia sakramentalnego. Wiara jest konieczna do ważnie przyjęcia sakramentu spowiedzi, ponieważ żal, nawet jeśli jest niedoskonały, implikuje wiarę. Heretyk tak długo, jak pozostaje takim i nie powraca do prawdziwej wiary, nie może ważnie przyjąć sakramentu spowiedzi. Rozważ bardziej ogólnie, że: „Sakramenty są przeznaczone do uświęcania ludzi, budowania ciała Chrystusowego i wreszcie do oddawania czci Bogu; jako znaki mają również cel pedagogiczny. Nie tylko zakładają wiarę, ale słowami i elementami rytualnymi pielęgnują ją, wzmacniają i wyrażają”.[153]
Kanon 844 precyzuje, że „§4. Jeśli istnieje niebezpieczeństwo śmierci lub jeśli w ocenie biskupa diecezjalnego lub Konferencji Episkopatu istnieje pilna potrzeba, duchowni katoliccy zgodnie z prawem udzielają tych samych sakramentów także innym chrześcijanom, którzy nie mają pełnej komunii z Kościołem katolickim , którzy nie mogą uzyskać dostępu do szafarza swojej wspólnoty i prosić go spontanicznie, o ile manifestują wiarę katolicką o tych sakramentach i są dobrze usposobieni”.
Bez wiary penitenta rozgrzeszenie nie może być udzielone ważnie.
Czy mogą być ludzie tak uwarunkowani, że nie wierzą i dlatego nie mają wiary? Myślę, że tak, a jeśli trwają w niewierze, nie mogą być ważnie rozgrzeszeni w spowiedzi!
Nieważnie sakramentu pokuty udziela spowiednik, który jest wspólnikiem penitenta w grzechu przeciwko szóstemu przykazaniu, o którym mowa w kan. 977 - nieważne jest rozgrzeszenie współsprawcy grzechu przeciwko szóstemu przykazaniu Dekalogu, z wyjątkiem niebezpieczeństwa śmierci.
Czy mogą być ludzie tak uwarunkowani, że nie mogą iść do innego spowiednika? Myślę, że tak! Ale jeśli nie pójdą do innego spowiednika, nie mogą być ważnie rozgrzeszeni!
Sakrament spowiedzi bezwzględnie wymaga doskonałej lub niedoskonałej skruchy penitenta. Czy mogą istnieć ludzie tak uwarunkowani, że nie są zdolni do żalu? Tak! Ale jeśli tego nie zrobią, nie mogą zostać ważnie uniewinnieni.
Co więcej, nie wolno nam pomagać ludziom w uwalnianiu się od przykazań ani ich od nich… ponieważ nikt nie może ich odstąpić; każdy jest zobowiązany do życia według Dekalogu, aby zaproponować życie według objawionego Prawa i nie możemy nikogo zwolnić z tego obowiązku ustanowionego przez Boga.
Trzeba też powiedzieć, że cudzołożny styl życia tej kobiety, o której prof. Buttiglione jest zwyczajnie skandaliczny…. dlatego rozgrzeszyć ją i być może udzielić jej Komunii Świętej, dalsze sposoby zgorszenia tych, którzy wiedzą, że została uniewinniona, mimo że są gotowi kontynuować cudzołóstwo, a to oznacza zgorszenie tych, którzy zobaczą, jak przyjmuje Eucharystię, wiedząc, że żyje bardziej uxorio ...
Dodać należy, że przykład podany w tekście prof. Buttiglione, który badamy, może również mieć zastosowanie w analogicznych przypadkach; Buttiglione przedstawia przypadek cudzołóstwa, który jest bardzo poważnym grzechem, jest aktem wewnętrznie niszczącym rodziny; ale w tej linii bardzo poważnych grzechów mogą się znaleźć pedofile, którzy ze względu na psychologiczne i ekonomiczne uzależnienie od innych ludzi są przez siebie zmuszani do dokonywania aktów pedofilii na dzieciach… mogą być morderstwa, które ze względu na psychologiczne i ekonomiczne uzależnienie od innych do takich zmuszani są inni ludzie, mogą być osoby, które mieszkają w domach spotkań i z powodu uzależnienia psychicznego i ekonomicznego od innych są zmuszane do prostytucji lub do związków ze zwierzętami i kręcenia filmów pornograficznych… lub którzy żyją wśród satanistów i są zmuszeni do udziału w satanistycznych obrzędach..itd. … Co zrobimy, jeśli przyjdą się wyspowiadać? Podążając za kardynałem Antonellim i R. Buttiglione, czy rozgrzeszamy ich i udzielamy im Komunii bez proponowania, by nie grzeszyli i uciekali przed kolejną sposobnością grzechu, która prowadzi ich do grzechu? …. Rozumiesz z tego również absurdalność propozycji kardynała Antonellego i R. Buttiglione.
Mimo wszystko, wbrew twierdzeniom Kardynała Antonelli i R. Buttiglione, zdrowa doktryna jak dotąd potwierdzała i nadal potwierdza, że: „Wreszcie, gdy nieważność węzła małżeńskiego nie jest uznana i spełnione są obiektywne warunki, że w rzeczywistości aby współistnienie stało się nieodwracalne, Kościół zachęca tych wiernych, aby zaangażowali się w przeżywanie swojej relacji zgodnie z wymogami prawa Bożego, jako przyjaciele, jako bracia i siostry; w ten sposób będą mogli ponownie przystąpić do stołu eucharystycznego, z uwagą wymaganą przez sprawdzoną praktykę kościelną. "[154] To samo powiedział kard. Ratzinger i Jan Paweł II itd. ... „Dla wiernych, którzy pozostają w tej sytuacji małżeńskiej, dostęp do Komunii eucharystycznej jest otwarty tylko przez rozgrzeszenie sakramentalne, które może być udzielone” tylko tym, którzy żałując złamania znaku Przymierza i wierności Chrystusowi, są szczerze chętny do takiej formy życia, która nie jest już sprzeczna z nierozerwalnością małżeństwa. Chodzi konkretnie o to, że gdy mężczyzna i kobieta z ważnych powodów – takich jak na przykład wychowanie dzieci – nie mogą wypełnić obowiązku separacji, „zobowiązują się do życia w pełnej wstrzemięźliwości, to znaczy do powstrzymać się od aktów własnych małżonków” (Tamże, n. 84: AAS 74 (1982) 186; por. Jan Paweł II, Homilia na zakończenie VI Synodu Biskupów, n. 7: AAS 72 (1982) 1082.). W takim przypadku mogą przystąpić do komunii eucharystycznej, bez uszczerbku jednak dla obowiązku unikania zgorszenia”.[155] … I należy zauważyć, że kardynał Ratzinger, potem papież Benedykt i papież Jan Paweł II (święty) bardzo dobrze znali okoliczności łagodzące… a ks. Hamer i kard. Seper… W rzeczywistości kardynał Ratzinger, ówczesny prefekt Kongregacji Nauki Wiary, wyjaśnił w słynnym liście z początku lat dziewięćdziesiątych do „Tablicy” („Tablica” 26, s. 10–1991), że arcybiskup Hamer w swoim liście z 1310 r.[156], mówiąc o małżeństwach rozwiedzionych, które zawarły ponowne małżeństwa, których małżeństwa nie uznano za nieważne, kiedy stwierdził, że mogą być dopuszczeni do sakramentów „… jeśli starają się żyć zgodnie ze wskazaniami chrześcijańskich zasad moralnych”, miał na myśli nic innego jak że wstrzymują się od głosu, jak s. Jan Paweł II, z „uczynków właściwych małżonków” … ta surowa norma jest proroczym świadectwem nieodwracalnej wierności miłości, która wiąże Chrystusa z Jego Kościołem, a także pokazuje, że miłość małżonków jest włączona w prawdziwą miłość Chrystusa (Ef 5, 23-32). A „zatwierdzona praktyka” Kościoła, o której mówi Kongregacja Nauki Wiary w dokumencie Kardynała Sepera, Kardynała Ratzingera z 1973 roku, polega na tym, że jeśli osoba rozwiedziona i ponownie zamężna chce otrzymać sakramenty, w jeśli z ważnych powodów nie może zaprzestać współżycia, musi pokutować za swoje grzechy i zaproponować, aby więcej nie grzeszyć, a zatem powstrzymywać się od czynów właściwych żonie i mężowi oraz unikać jakiegokolwiek zgorszenia. [157] …. Wszyscy oni doskonale zdawali sobie sprawę z okoliczności łagodzących i właśnie z tego powodu napisali to, co właśnie widzieliśmy…
W tej linii wydaje mi się, że to, co biskupi Kazachstanu powiedzieli w swoim „Apelu do modlitwy, aby Papież potwierdził stałą naukę (i praktykę) Kościoła o nierozerwalności małżeństwa” wydaje mi się pouczające i ważne; czytamy w nim, że szafarz spowiedzi nie może zwolnić penitenta, w szczególności osoby rozwiedzionej i żyjącej w nowych związkach, z wykonania szóstego przykazania i nierozerwalności małżeństwa, a zatem rozgrzeszyć go sakramentalnie i dopuścić do Eucharystii; rzekome przekonanie penitenta o nieważności własnego małżeństwa na forum wewnętrznym nie może wywoływać konsekwencji dotyczących dyscypliny sakramentalnej na forum zewnętrznym, tak że nawet jeśli istnieje ważne małżeństwo sakramentalne, takie penitent może żyć bardziej uxorio z kimś, kto nie jest jego prawowitym małżonkiem i może przyjmować sakramenty pomimo zamiaru dalszego naruszania szóstego przykazania i sakramentalnego węzła małżeńskiego, który nadal istnieje w przyszłości.
Cytowany przed chwilą tekst mówi: „Praktyka, która pozwala osobom rozwiedzionym cywilnie, tzw. „jest ewidentnie” sprzeczna z prawdą Bożą i obca odwiecznemu sensowi Kościoła katolickiego i sprawdzonemu zwyczajowi przyjętemu, wiernie strzeżonemu od czasów Apostołów, a ostatnio potwierdzonego w sposób pewny przez św. Jana Pawła II (por. Adhortacja Apostolska Familiaris consortio, 84) i papieża Benedykta XVI (por. Adhortacja Apostolska Sacramentum caritatis, 29)”; praktyka ta jest sprzeczna z odwieczną praktyką Kościoła i jest przeciwświadkiem, ponadto jest szeroko rozpowszechniona „plagi rozwodów”; kto naprawdę chce pomóc ludziom, którzy znajdują się w obiektywnym stanie grzechu ciężkiego, musi im ogłosić z miłością pełną prawdę o woli Bożej względem nich; musi zatem pomóc im z całego serca pokutować za grzeszny akt życia bardziej uxorio z osobą, która nie jest ich prawowitym małżonkiem, jak również jasno wynika z twierdzeń św. Jana Pawła II (Adhortacja Apostolska Reconciliatio et Paenitentia, 33).[158]
Różne inne teksty opublikowane po Amoris laetitia i podpisane przez biskupów i kardynałów, którzy potwierdzają zdrową doktrynę, również wydają się pouczające na ten temat.[159]
Niech Bóg, który jest Światłem, powstaje i coraz lepiej nas oświeca!
b) Wbrew temu, co prof. Grzech ciężki Buttiglione jest grzechem śmiertelnym, a grzech śmiertelny jest grzechem ciężkim.
Ponadto w książkach prof. Buttiglione znajduje także inny błąd, ewidentnie popierany również przez kardynałów Antonelli i Müllera, którzy przyłączają się do niego w popieraniu jego tez i chwaleniu go; w rzeczywistości prof. Buttiglione przedstawia błędną koncepcję grzechu śmiertelnego właśnie w tekście wychwalanym przez kardynała Müllera, a także proponuje ją w tekście, który napisał z kardynałem Antonellim… na s. 52 książki "Terapia zranionej miłości w" Amoris Laetitia "(Ares, 2017)
Na str. 52 książki „Terapia zranionej miłości w„ Amoris Laetitia ”(Ares, 2017) prof. Buttiglione powtarza swój błąd w odniesieniu do grzechu ciężkiego w odróżnieniu od grzechu śmiertelnego, który również znajdujemy na s. 173 jego tekstu: „Przyjazne reakcje na krytyków Amoris Laetitia”. W tych tekstach prof. Buttiglione dokonuje rozróżnienia między grzechem ciężkim a śmiertelnym i mówi, że grzech ciężki jest określony przez materię ciężką, podczas gdy „grzech śmiertelny jest określony przez wpływ na podmiot (powoduje śmierć duszy)” i kontynuuje, stwierdzając, że wszystkie grzechy śmiertelne są poważne ale nie wszystkie grzechy ciężkie są śmiertelne, ponieważ grzech ciężki można popełnić bez pełnego ostrzeżenia lub świadomej zgody”.
Przede wszystkim zauważamy, że dusza jest nieśmiertelna… dlatego twierdzenie sic et simpliciter, że grzech zabija duszę, wprawia nas w duże zakłopotanie… należy zauważyć, że zabija boskie życie duszy, ale nie tę, która jest nieśmiertelny... Ale zasadniczym punktem mojej krytyki są wypowiedzi prof. Buttiglione dotyczy faktu, że dokonane przez niego rozróżnienie między grzechem ciężkim a śmiertelnym wydaje się błędne i wykracza poza nauczanie Kościoła, ponieważ grzech ciężki jest grzechem śmiertelnym, a grzech śmiertelny jest grzechem ciężkim; nie ma grzechu ciężkiego bez pełnego ostrzeżenia i świadomej zgody; jeśli natomiast grzech materii ciężkiej zostanie popełniony bez pełnego ostrzeżenia i/lub bez świadomej zgody, to grzech ten jest powszedni; dalej pokażemy za pomocą tekstów magisterium lub ważnych teologów, że rzeczy są dokładnie takie, jak twierdzimy, a nie tak, jak prof. Buttiglione.
Zaczynamy od szczególnie pouczającego tekstu na ten temat, jest to katecheza jaźni. Jan Paweł II: „Stąd też różnica między „grzechem” ciężkim a „grzechem powszednim”. Jeśli grzech ciężki jest jednocześnie „śmiertelny”, to dlatego, że powoduje utratę łaski uświęcającej u tego, kto go popełnia. ... Ale jak powiedzieliśmy, nawet w grzechu uczynnym, jeśli chodzi o grzech ciężki (śmiertelny), człowiek wybiera siebie przeciwko Bogu, wybiera stworzenie przeciwko Stwórcy, odrzuca miłość Ojca i syna marnotrawnego w pierwszym faza jego szalonej przygody. Każdy grzech człowieka wyraża poniekąd owo „mysterium iniquitatis” (2 Tes 2, 7), które św. „De Civitate Dei”, XIV, 28: PL 41, 436).”[160] Grzech ciężki jest zatem grzechem śmiertelnym !!
Grzech ciężki jest taki, ponieważ jest ciężkim naruszeniem porządku moralnego, jest ciężkim naruszeniem Prawa Bożego i jest śmiertelny, ponieważ odbiera łaskę, która jest boskim życiem duszy.
Tutaj zamieszczam, z moim krótkim komentarzem, niektóre teksty, które czerpię z Katechizmu Kościoła Katolickiego i które pokazują, że nie ma grzechu moralnego, który nie jest poważny, ani grzechu ciężkiego, który nie jest śmiertelny:
-N. 1385 „… Kto ma świadomość popełnienia grzechu ciężkiego, musi przed przystąpieniem do Komunii przyjąć sakrament pojednania. „Kto ma świadomość popełnienia grzechu ciężkiego, musi dostąpić pojednania właśnie dlatego, że taki grzech jest śmiertelny, a wraz z nim dusza utraciła życie łaski! Grzech ciężki wyklucza z sakramentalnej Komunii... ponieważ jest śmiertelny i powoduje, że dusza umiera dla łaski uświęcającej, a Komunia jest poważnie nielegalna.
-N. 1446 „Chrystus ustanowił sakrament pokuty… przede wszystkim dla tych, którzy po chrzcie popadli w grzech ciężki i utracili w ten sposób łaskę chrztu…” Zauważcie dobrze: ci, którzy po chrzcie popadli w poważny grzech… w ten sposób utracili łaskę chrztu i zadali ranę komunii kościelnej. Jak widać, grzech ciężki powoduje utratę łaski i dlatego jest śmiertelny… to znaczy powoduje, że dusza umiera dla łaski uświęcającej!
-N. 1470 "...możemy wejść do Królestwa, z którego wyklucza grzech ciężki... Nawracając się do Chrystusa... grzesznik przechodzi ze śmierci do życia" i nie podlega osądowi "(J 5,24)."
Należy dobrze zauważyć: grzech ciężki wyklucza z Królestwa, czyli z życia wiecznego… a zatem jest śmiertelny!
-N. 1472 „Grzech ciężki pozbawia nas komunii z Bogiem i tym samym czyni nas niezdolnymi do osiągnięcia życia wiecznego, którego pozbawienie nazywa się „wieczną karą” za grzech. "
Należy dobrze zauważyć: grzech ciężki pozbawia nas komunii z Bogiem i przez to uniemożliwia osiągnięcie życia wiecznego… jest więc śmiertelny!
-N. 2390 „… akt seksualny musi mieć swoje miejsce wyłącznie w małżeństwie; poza tym stanowi zawsze grzech ciężki i wyklucza z Komunii sakramentalnej”.
Grzech ciężki uniemożliwia Komunię sakramentalną... w rzeczywistości jest grzechem śmiertelnym i powoduje utratę życia w łasce... trzeba się wyspowiadać, aby otrzymać życie w łasce i otrzymać życie w łasce. Komunia: Eucharystia jest sakramentem żywych, a nie umarłych!
Kongregacja Nauki Wiary stwierdziła: „Podniesiono do Świętej Kongregacji Nauki Wiary pytanie, czy dyscyplina usankcjonowana przez kanon 856 CJC powinna być nadal uważana za obowiązkową w odniesieniu do sakramentalnego rozgrzeszenia udzielanego Świętemu Komunia święta po popełnieniu grzechu ciężkiego.
Odpowiedzią Władzy Najwyższej jest to, że dyscyplina przewidziana przez wspomniany kanon pozostaje obowiązkowa i dlatego wszelkie inne interpretacje należy odrzucić jako obce sensus Ecclesiae.”[161]
Grzech ciężki uniemożliwia Komunię sakramentalną... w rzeczywistości jest grzechem śmiertelnym i powoduje utratę życia w łasce... trzeba się wyspowiadać, aby otrzymać życie w łasce i otrzymać życie w łasce. Komunia: Eucharystia jest sakramentem żywych, a nie umarłych!
Międzynarodowa Komisja Teologiczna stwierdziła „8.2. Kościół wierzy, że istnieje stan ostatecznego potępienia dla tych, którzy umierają z ciężarem grzechu ciężkiego. Absolutnie konieczne jest unikanie zrozumienia stanu oczyszczenia na spotkanie z Bogiem w sposób zbyt podobny do stanu potępienia, jak gdyby różnica między nimi polegała tylko na tym, że jeden byłby wieczny, a drugi tymczasowy; oczyszczenie po śmierci jest „zupełnie odmienne od karania skazanych”.[162]
Zauważcie dobrze: Kościół wierzy, że istnieje stan ostatecznego potępienia dla tych, którzy umierają obciążeni grzechem ciężkim… dlatego grzech ciężki jest śmiertelny!
Papież Pius XII powiedział: „W obecnych okolicznościach jest to ścisły obowiązek dla tych, którzy mają prawo, mężczyzn i kobiet, uczestniczenia w wyborach. Każdy, kto powstrzymuje się od tego, zwłaszcza z lenistwa lub tchórzostwa, popełnia w sobie grzech ciężki, grzech śmiertelny”.[163]
Grzech ciężki jest grzechem śmiertelnym, to znaczy grzechem śmiertelnym.
Św. Jan Paweł II stwierdził: „Katechizm Kościoła Katolickiego słusznie ustanawia w tej linii: „Kto ma świadomość popełnienia grzechu ciężkiego, musi przyjąć sakrament pojednania przed przyjęciem komunii” (nr 1385; por. kan. Prawo, kan. 916; Kodeks Kanonów Kościołów Wschodnich, kan. 711.) Pragnę zatem powtórzyć, że norma, z którą Sobór Trydencki skonkretyzował surowe napomnienie apostoła Pawła, obowiązuje i zawsze będzie obowiązywać w Kościele, stwierdzając, że w celu godnego przyjęcia Eucharystii „przy świadomości grzechu śmiertelnego należy założyć wyznanie grzechów”.[164] 37.… Jednakże w przypadkach zachowań zewnętrznych, które są poważnie, jawnie i trwale sprzeczne z normą moralną, Kościół, w swojej duszpasterskiej trosce o dobry porządek wspólnotowy i poszanowanie sakramentu, nie może nie czuć się kwestionowany. Norma Kodeksu Prawa Kanonicznego o niedopuszczeniu do komunii eucharystycznej tych „uparcie trwających w jawnym grzechu ciężkim” (kanon 915; por. Kodeks Kanonów Kościołów Wschodnich, kan. 712) odnosi się do tej sytuacji jawnej niedyspozycja moralna. ) "[165]
Nadal s. Jan Paweł II stwierdził: „Oczywiste jest, że penitenci, którzy żyją w zwyczajowym stanie grzechu ciężkiego i nie zamierzają zmienić swojej sytuacji, nie mogą ważnie otrzymać rozgrzeszenia”.[166]
Penitenci, którzy są w grzechu ciężkim i nie zamierzają zmienić swojej sytuacji, nie otrzymują ważnie rozgrzeszenia, ponieważ są pozbawieni łaski uświęcającej i chcą pozostać w takim niedostatku… grzech ciężki jest grzechem śmiertelnym!
Jak widać we wszystkich tych tekstach, grzech ciężki jest grzechem śmiertelnym, a grzech śmiertelny jest grzechem ciężkim!
Zdrowa teologia nie przedstawia grzechu ciężkiego jako odmiennego od grzechu śmiertelnego, w tym wątku twierdzenia prof. Buttiglione wydają się błędne i mylące. Wbrew temu, co mówi, Magisterium stwierdza: wszystkie grzechy ciężkie są śmiertelne, wszystkie grzechy śmiertelne są ciężkie; jeśli sprawa jest poważna, ale brakuje pełnego ostrzeżenia lub świadomej zgody, grzech nie jest ciężki, ale powszedni.
W interesującym artykule ojciec Angelo Bellon op zasadniczo powtarza, z kilkoma interesującymi wyjaśnieniami, to, co powiedziałem w tym akapicie [167]
Niech Bóg, który jest Światłością, powstanie i uwolni nas od wszelkiej ciemności błędu.
c) Ważne wyjaśnienia dotyczące tego, co prof. Buttiglione na stronach 186ss jego książki: "Przyjazne odpowiedzi..."
Ponadto odnośnie tego, co prof. Buttiglione na stronach 186ss jego książki „Przyjazne odpowiedzi…” Zaznaczam, że:
1) Nawet ci, którzy postępują zgodnie z sumieniem, mogą ciężko zgrzeszyć. Katechizm określa w nn. 1791-1793, że ignorancję, w której popada sumienie, można przypisać lub nie. W odniesieniu do niewiedzy, którą można przypisać, należy powiedzieć, że występuje ona w szczególności „gdy człowiekowi nie zależy na szukaniu prawdy i dobra oraz gdy sumienie staje się prawie ślepe z powodu nałogu grzechu”.[168] Dokładniej, wyjaśnia s. Alfonso wznawia s. Tomasz: „…pewne zło, choć obecnie nie odczuwane, to jednak przypisuje się je winie, jak uczy św. Thomas, jeśli ignorancja jest w jakiś sposób dobrowolna, albo przez zaniedbanie, albo przez pasję, albo przez złe nawyki, albo przez dobrowolną nierozwagę w działaniu. " [169] W takich przypadkach osoba jest winna zła, które popełniła. Wyjaśnij Tomasza, że zdanie rozumu praktycznego, czyli zdanie sumienia moralnego, wiąże, czyli zobowiązuje do wykonania tego zdania, ktokolwiek je wyda: to, co trzeba dobrze zauważyć, oznacza, że każdy, kto nie stosuje się do wydanego wyroku przez niego grzeszy, ale nie oznacza to, że kto postępuje zgodnie z tym wyrokiem, nie grzeszy (por. De Veritate, q. 17 a. 4 w c.); Ponadto, według św. Tomasza, zdanie sumienia wiąże nawet wtedy, gdy nakaz prałata jest z nim sprzeczny (por. De veritate, q. 17 a. 5 in c.), wiąże ono czysto i po prostu, jeśli sumienie jest prawo, wiąże "secundum quid", jeśli sumienie jest błędne (por. De veritate, q. 17 a. 4 in c.), a także wiąże w sprawach, które są same w sobie obojętne (por. De Veritate, q. 17 a. 4 ad 7)). Jeśli czyjeś sumienie nakazuje robić to, co jest sprzeczne z Prawem Bożym, kontynuuj s. Tomasza, a on nie postępuje zgodnie z tym sumieniem, grzeszy, ale grzeszy nawet jeśli postępuje zgodnie z tym sumieniem, bo nieznajomość prawa nie usprawiedliwia grzechu, chyba że taka niewiedza jest nie do pokonania, jak w przypadku osób cierpiących na pewne zaburzenia psychiczne. patologie. Osoba, o której mowa, może jednak złożyć sumienie i postępować zgodnie z Prawem Bożym, a czyniąc to nie grzeszy (Quodlibet III, q. 12 a. 2 ad 2) W innym tekście s. 6a. Tomasz precyzuje, że ten, kto postępuje zgodnie z błędnym sumieniem, jest czasami zwolniony z grzechu ciężkiego, jeśli błąd ten wynika z nieznajomości tego, czego nie może wiedzieć i wiedzieć nie jest zobowiązany; jeśli z drugiej strony ten błąd sam w sobie jest grzechem, ponieważ pochodzi z nieznajomości tego, co osoba może i powinna wiedzieć, w tym przypadku błąd sumienia nie ma siły rozgrzeszyć ani usprawiedliwić, a jeśli dokonany czyn out jest poważny, ktokolwiek go popełnia, zdaje sobie sprawę z ciężkiego grzechu, tak jak ten, kto uważa, że cudzołóstwo jest grzechem powszednim iz takim sumieniem cudzołoży: jego grzech byłby śmiertelny, a nie powszedni (por. Quodlibet VIII, q. 5a). 181,13 co.). Jak powiedzieliśmy powyżej: „Zatem zanim poczujemy się łatwo usprawiedliwieni w imię naszego sumienia, powinniśmy rozmyślać nad słowem Psalmu:« Kto dostrzega nieuwagi? Rozgrzej mnie od grzechów, których nie widzę” (Ps 9,39). Są grzechy, których nie możemy zobaczyć, a które mimo wszystko pozostają grzechami, ponieważ odmówiliśmy pójścia w stronę światła (por. J 41, 63-XNUMX).” (VS n. XNUMX)... Św. Tomasz precyzuje, że: skorumpowana zasada to nie reguła, fałszywy rozum to nie rozum (powód, z łac.) stosunek, oznacza właściwą regułę), dlatego regułą ludzkich działań nie jest po prostu rozum, ale słuszny rozum (patrz Super Sent., II d.24 q.3 a.3 ad 3m.)
2) Ponadto, jak szczegółowo wyjaśniłem w tej książce w rozdziale o sumieniu moralnym, chrześcijańskie sumienie moralne jest sumieniem oświeconym wiarą. Jak już powiedziałem: skorumpowana reguła nie jest regułą, fałszywy powód nie jest rozumem (powód, z łaciny). stosunek, oznacza właściwą regułę), dlatego regułą ludzkiego działania nie jest po prostu rozum, ale słuszny rozum (zob. Super Sent., II d.24 q.3 a.3 ad 3m.), dla chrześcijanina regułą działania jest sprawiedliwy rozum oświecony przez wiarę! Musimy kierować się chrześcijańskim sumieniem moralnym, które jest naprawdę prawe i oświecane przez Ducha Świętego przez wiarę, jest to sumienie, które otrzymujemy w Chrystusie.
Wiara, która jest cnotą wlaną, w szczególności predysponuje człowieka do spełnienia nadprzyrodzonego aktu zwanego nadprzyrodzonym sumieniem moralnym: „Id enim quod universaliter fide tenemus, puta usum ciborum esse licitum vel illicitum, conscientia applicat ad opus quod est factum vel faciendum” (Super Rzym., rozdz. 14 l. 3.) To, w co wierzymy przez wiarę, sumienie moralne dotyczy dzieła, które zostało wykonane lub musi być wykonane, aby ocenić, co zostało zrobione i ustalić, co należy zrobić. mówi s. Tomasz, jak zobaczymy, otrzymaliśmy z łaski mądrość Chrystusa do sądzenia (por. Super I Kor. C.2 wyk.3.); nadprzyrodzone sumienie moralne jest aktem oświeconym mądrością, która przychodzi do nas przez wiarę, czyli w ostatecznym rozrachunku mądrość Chrystusa. Chrystus, najwyższa Reguła upodabniająca się do nas i Głowa Jego Mistycznego Ciała, daje nam nadprzyrodzoną mądrość w wierze i miłości (Super zdanie, III d. 13 q. 2 a. 1 w c.); od Chrystusa Głowy otrzymujemy zatem inteligencję, mądrość i miłość, aby móc dokonać doskonałego aktu nadprzyrodzonego sumienia moralnego. W tym nadprzyrodzonym akcie wiara określa powszechny osąd synderezy (zob. Super Zdanie, lib. 2 d. 39 q. 3 a. 2 w c.). Wiara jest więc światłem, na podstawie którego urzeczywistnia się nadprzyrodzone sumienie moralne, czyli chrześcijańskie sumienie moralne; przez wiarę uczestniczymy w poznaniu Boga w Chrystusie:
"... per potentiam intellectivam homo participat cognitionem Dei per virtutem fidei" (Por. I-IIae q. 110 a.4 w c.)
A zatem przez wiarę, a więc przez miłość, uczestniczymy w poznaniu Bożym w Chrystusie, abyśmy mogli prawdziwie osądzać nasze czyny.
Katechizm dodaje do n. 1794: „Dobre i czyste sumienie oświeca szczera wiara. W rzeczywistości miłość „wypływa” jednocześnie „z czystego serca, dobrego sumienia i szczerej wiary” (1 Tm 1,5): (por. 1 Tm 3,9; 2 Tm 1,3; 1 P 3,21). ; Dz 24,16.) „W VS n. 62 czytamy: „Jak mówi Apostoł Paweł, sumienie musi być oświecane przez Ducha Świętego (por. Rz 9,1, 2), musi być „czyste” (1,3 Tm 2, 4,2), nie może podstępnie fałszować słowa Boga, ale jasno ukazuje prawdę (por. 62 Kor XNUMX, XNUMX).” (VS, nr XNUMX)
Teraz… jest oczywiste, że chrześcijanin musi mieć wiarę, a zatem sumienie moralne oświecone przez wiarę… jeśli tego nie ma, przestaje być chrześcijaninem i nie może nawet wyznać, ponieważ wiara jest konieczna do wyznania, jak mówimy w tym rozdziale o żalu… A dla tej wiary jest jasne, że cudzołóstwo, podobnie jak akty homoseksualne, są bardzo poważnymi grzechami… Poza naszymi nieszczęściami jest Duch Święty, którego katolik otrzymał w sakramentach i który oświeca go przez wiarę. Duch Święty „nie śpi” i oświeca dusze, aby stało się jasne, że cudzołóstwo, takie jak akty homoseksualne itp. nigdy nie są dozwolone… Katechizm stwierdza w n. 2072: „Dziesięć przykazań jest wyrytych przez Boga w sercu człowieka”. Uwaga: przykazania są wyryte w sercu człowieka, ale jeszcze bardziej w sercu chrześcijanina oświeconego wiarą… i dla nich jest jasne, że cudzołóstwo jest bardzo ciężkim grzechem….
3) Nie chodzi o robienie tego, co jest możliwe na miarę ludzkich sił, ale o spełnianie woli Bożej i życie zgodnie z Bożymi przykazaniami, z pomocą, która pochodzi od Boga i z łaską, której Bóg chce dać nam. Przykazań nigdy nie można naruszyć… Katechizm Kościoła Katolickiego stwierdza w n. 2068: „Sobór Trydencki naucza, że dziesięć przykazań zobowiązuje chrześcijan i że usprawiedliwiony jest nadal zobowiązany do ich przestrzegania (por. Sobór Trydencki, Sesja 6a, Decretum de iustificatione, kan. 19-20: DS 1569-1570 . ) "
Sobór Watykański II stwierdza: „Biskupi, jako następcy Apostołów, otrzymują od Pana […] misję nauczania wszystkich narodów i głoszenia Ewangelii wszelkiemu stworzeniu, aby wszyscy ludzie przez wiarę, ochrzczeni i przestrzeganie przykazań, aby dostąpili zbawienia”[170]. VS potwierdza to w sposób znaczący: „Kościół daje przykład wielu świętych, którzy świadczyli i bronili prawdy moralnej aż do męczeństwa lub przedkładali śmierć nad pojedynczy grzech śmiertelny. Wynosząc ich do chwały ołtarzy, Kościół kanonizował ich świadectwo i uznał ich osąd za prawdziwy, zgodnie z którym miłość Boga nieodzownie pociąga za sobą poszanowanie Jego przykazań, nawet w najpoważniejszych okolicznościach, i odmowę ich zdradzenia; nawet z zamiarem uratowania mu życia.” (VS, nr 91)
d) Wyjaśnienie dotyczące wypowiedzi prof. Buttiglione w sprawie nagany, której musi dokonać spowiednik, penitenta, a w szczególności penitenta rozwiedzionego, który zawarł ponownie związek małżeński.
Podkreślam też, że wbrew temu, co prof. Buttiglione na s. 146 i nast. swojej książki „Przyjazne odpowiedzi wobec krytyków Amoris laetitia”, ksiądz ze swojej strony musi poprawić rozwód i ponownie zamężny, który objawia się jako taki podczas spowiedzi. W tym przypadku nie ma zastosowania zasada, zgodnie z którą ostrzeżenie nie powinno być udzielane, jeśli nie ma nadziei na owoce. Praktykowane cudzołóstwo i homoseksualizm są w jawnej i poważnej sprzeczności z 10 przykazaniami; dlatego Spowiednik musi upomnieć cudzołożnego penitenta lub praktykującego homoseksualizm, ponieważ praktyka homoseksualna jest poważnym naruszeniem 10 przykazań, cudzołóstwo, a w szczególności cudzołożne współżycie, jest poważnym naruszeniem 10 przykazań i jest skandalicznym faktem, który w związku z tym szkodzi społeczności i z tego powodu nie można pozostawić pokutnika cudzołożnego lub dokonującego aktów homoseksualnych bez ostrzeżenia”. [171] Dokładniej, papież Benedykt XIV powiedział w związku z tym, że „Jeżeli spowiednik wie, że penitent popełnia pewne grzechy, o które nie jest oskarżony… Spowiednik, który ma obowiązek zachowania integralności spowiedzi, musi w dobry sposób przypomnieć sobie ku jego pamięci to, co pomija, popraw go, upomnij go, skłaniając go do prawdziwej pokuty”.[172] Następnie Papież przypomina, że San Bernardino ze Sieny zastanawia się w swoich dziełach (t. 2, ser. 27, art. 2, rozdz. 3, s. 167), czy spowiednik ma obowiązek pilnego rachunku sumienia grzesznika; wielki święty sieneński odpowiada tak i „… mówi, że należy to zrobić nie tylko w tych sprawach, o których pokutnik milczy” albo przez zaniedbanie, albo ze wstydu „, ale także w tych, którzy milczą z ignorancji :" ...ponieważ można się obawiać, że penitent jest ignorantem, to prostacka ignorancja, że według Wilhelma nie jest to wymówka; albo ponieważ nie rozumie, że to działanie jest grzechem; w rzeczywistości, według Izydora, nieświadomy grzeszy na co dzień i nie wie o tym ”.[173]
Następnie Benedykt XIV kontynuuje dyskurs, stwierdzając, że „w rzeczywistości, skoro nie mamy do czynienia z jakimś pozytywnym ius, z którego powstał nieporządek znany Spowiednikowi, a nieznany penitentowi, do tego stopnia, że gdyby został mu zawiadomiony, może spowodować poważne niedogodności; ale teraz jest to kwestia możliwej do pokonania ignorancji, czynów, o których wszyscy powinni wiedzieć, że są grzeszne; o rzeczach, które zaniedbane przez spowiednika dają powód do kontynuowania niegodziwego zwyczaju penitentowi, a innym lub do zgorszenia się lub do uznania takich rzeczy za obojętne (ponieważ są one praktykowane z wielką łatwością przez tych, którzy przystępują do sakramentów Kościoła), teologowie zgadzają się, że Spowiednik ma obowiązek kwestionować i upominać penitenta, niezależnie od niezadowolenia, jakie upomnienie mu udzieli, i mając nadzieję, że jeśli być może w tym momencie upomnienie nie będzie w pełni korzystne , stanie się to w przyszłości z Bożą pomocą.”[174]. Tę samą doktrynę potwierdza s. Alfonso M. de Liguori w Theologia Moralis [175] i właśnie w tym fragmencie przytacza on właśnie wskazany tekst Benedykta XIV. Św. Alfons stwierdza w szczególności, że spowiednik musi udzielić pouczenia, jeśli niewiedza jest winna, to znaczy możliwa do wygrania. [176]
Z drugiej strony św. Alfons w pełni akceptuje to, co św. Tomasz zatem: „… wszyscy są zobowiązani do powszechnej znajomości rzeczy wiary i ogólnych nakazów prawa: od każdego wymaga się wtedy znajomości obowiązków swego urzędu. ... Otóż jest oczywiste, że każdy, kto zaniedbuje posiadanie lub spełnianie rzeczy, które jest zobowiązany posiadać lub czynić, popełnia grzech zaniechania. Dlatego nieznajomość tego, co trzeba wiedzieć, jest grzechem, z powodu zaniedbania. Ale nieznajomości tego, czego nie można wiedzieć, nie można przypisać zaniedbaniu. Dlatego tę drugą ignorancję nazywa się niezwyciężoną: ze względu na niemożność jej przezwyciężenia naszym zaangażowaniem. A ponieważ nie jest to dobrowolne, z powodu niemożności, w której mamy ją usunąć, ta ignorancja nie jest grzechem. Z tego wnioskujemy, że niezwyciężona ignorancja nigdy nie jest grzechem; a ta ignorancja, którą można pokonać, jest grzechem, tylko jeśli jest to kwestia rzeczy, o których trzeba wiedzieć”. (I-II q. 76 a. 2 tłumaczenie zaczerpnięte z wydania 2001 Somma Theologica na CD Rom, pod redakcją ESD tj. Editrice Studio Domenicano) Brak znajomości rzeczy wiary, ogólnych zasad prawa i obowiązki służbowe są winne. S. Alfonso M. de Liguori wyjaśnia, podejmując tekst s. Tomasza (I-II q. 76 a. 2), który nie daje sobie niezwyciężonej (niewinnej) nieznajomości pierwszych zasad naturalnego prawa moralnego, a nawet bezpośrednich wniosków z nich, jak 10 przykazań.[177] Dlatego Spowiednik musi upomnieć penitenta, że jest to oczywiście sprzeczne z 10 przykazaniami.
W innym tekście s. Alfons, powołując się ponownie na Benedykta XIV, wyjaśnia, że spowiednik ma obowiązek uważnie badać sumienie penitentów, pouczać ich, a więc upominać penitentów: „Za IV. Spowiednik ma obowiązek upomnieć penitenta. Aby jednak udzielić koniecznych upomnień, spowiednik musi nie tylko wypytywać o gatunki i liczbę grzechów, ale także o ich pochodzenie i przyczyny, aby zastosować odpowiednie środki zaradcze. Niektórzy spowiednicy pytają tylko o gatunek i liczbę grzechów io nic więcej; jeśli widzą skruszonego chętnego, przebaczają mu; jeśli nie, nic mu nie mówiąc, natychmiast go zwalniają, mówiąc: idź, nie mogę cię rozgrzeszyć. Dobrzy spowiednicy tego nie robią: najpierw zaczynają badać pochodzenie i powagę zła: pytają o zwyczaj i okoliczności, w jakich penitent musiał zgrzeszyć: w jakim miejscu: w jakim czasie: z jakimi ludźmi: z jaką mieszanką ; ponieważ w ten sposób mogą lepiej dokonać korekty, przygotować penitenta do rozgrzeszenia i zastosować wobec niego środki zaradcze.
Po zadaniu wyżej wymienionych pytań i po dokładnym poinformowaniu spowiednika o pochodzeniu i powadze zła, ma on przystąpić do dokonania niezbędnej korekty lub przestrogi. Chociaż jako ojciec powinien być miłosierny w wysłuchiwaniu penitentów, to jednak jako lekarz jest zobowiązany do ich upominania i korygowania w razie potrzeby: zwłaszcza tych, którzy rzadko się spowiadają i są pogłębieni licznymi grzechami śmiertelnymi. I to jest również wymagane, aby zrobić to z księgowymi, sędziami, książętami, księżmi, proboszczami i prałatami, kiedy bez uczucia przyznają się do jakiegoś poważnego niedociągnięcia. Papież Benedykt XIV powiedział. w bulli Apostolica, §. 22., że napomnienia spowiednika są skuteczniejsze niż kazania z ambony; i słusznie, podczas gdy kaznodzieja nie zna szczególnych okoliczności, jakie zna spowiednik; dlatego może on znacznie poprawić naprawienie i zastosować środki zaradcze na zło. Tak też spowiednik ma obowiązek upominać każdego, kto jest w nieświadomości, winny jakiegoś obowiązku, czy to naturalnego, czy też prawa pozytywnego. Że jeśli penitent ignoruje ją bez winy, to gdy niewiedza dotyczy spraw koniecznych dla zdrowia, a nawet szkodzi dobru wspólnemu, spowiednik musi pod każdym względem upominać go o prawdzie, nawet jeśli nie liczył na owoce. "[178]
Od katolika wymaga się znajomości i przestrzegania 10 przykazań dla swojego wiecznego zbawienia, dlatego konieczne jest, aby kapłan upominał penitenta, który dokonuje czynów wbrew nim (wśród tych czynów są oczywiście cudzołóstwo i homoseksualizm) właśnie po to, by skierować go na prawdziwą drogę, która prowadzi do Nieba. Cudzołóstwo i homoseksualizm również zwykle wywołują skandal i dlatego wiernych, którzy je popełniają, należy jeszcze bardziej upominać.
Bóg oświeca nas coraz lepiej.
e) Podstawowy błąd prof. Buttiglione i kilku jego zwolenników.
Ponadto wydaje mi się ważne, aby wspomnieć o pismach prof. Buttiglione, że ten autor pokazuje, że nie zdaje sobie sprawy, że Amoris laetitia jest częścią strategii, która otworzyła „drzwi” i doprowadziła do tak wielu odchyleń doktrynalnych, że Papież nie interweniował w celu potępienia i że w różnych przypadkach pozytywnie popierał… dokładnie ponieważ są one częścią realizowanej przez niego strategii „zmiany paradygmatu”. Jak już wspomniałem krytykując niektóre wypowiedzi prof. Buttiglione[179] w przeciwieństwie do „Correctio Filialis”: „Przez uważną lekturę„ Correctio ”i odpowiedzi prof. Buttiglione zwracamy uwagę na jedną fundamentalną rzecz: „Sprostowanie” odnosi się nie tylko do słów, ale także do czynów i zaniechań…. Profesor. Buttiglione zatrzymuje się tylko na słowach papieża, więc jego odpowiedź wydaje się niespójna.” [180] Podobnie w swoich książkach profesor nie zdaje sobie sprawy, że to cały zespół działań Papieża, a nie tylko jego słowa, w różnych przypadkach celowo niejednoznaczne, dogłębnie wyjaśniają znaczenie Amoris laetitia… Bóg, który jest Światłością wstaje i uwolnij nas od wszelkiej ciemności błędu.
Nie zastanawiam się nad innymi aspektami czy błędami twórczości prof. Buttiglione. Ta moja księga, o ile wydobywa głęboki sens i odbiegając od zdrowej doktryny Amoris laetitia, ujawnia błędy związane z Amoris laetitia, a z drugiej strony podkreśla zdrową doktrynę katolicką, jest to w pewien sposób , także radykalne odrzucenie tekstów prof. Buttiglione i zawarte w nim błędy. Moja krytyka błędów kard. Valliniego i kard. Müllera, w rozdziale tej książki, w którym mówię o sumieniu moralnym, jest także krytyką merytorycznego poparcia, jakie prof. Buttiglione podaje takie błędy; błędy te zostały zresztą w pełni usankcjonowane przez Papieża, jak wyjaśniłem we wskazanym rozdziale.
Zapraszam prof. Buttiglione, ale także kardynał Antonelli i ks. Girotti, aby przeczytać książkę Kardynała Coccopalmerio, książkę Kardynała Sistacha, przeczytać zasady stosowania Amoris Laetitia napisane przez biskupów maltańskich, przez biskupów niemieckich… wszystkie zaakceptowane i w niektórych przypadkach wychwalane przez obecnego Papieża… Spójrz na rozpowszechnione błędy Kardynała Schönborna i pochwalone przez Papieża, zbadane przeze mnie w tej książce. Przeczytaj także błędy kard. Valliniego i Müllera, w pełni zaakceptowane przez Papieża, błędy, o których mówię i które odrzucam w tej mojej księdze w rozdziale o sumieniu moralnym, o którym również napisałem artykuł[181] … Przeczytaj wypowiedzi ks. Elbs, zgodnie z którym: „Amoris laetitia nie jest nowa, biorąc pod uwagę, że katolicy, którzy zawarli powtórny związek małżeński i są aktywni seksualnie, już otrzymują Eucharystię. Co nowego, mówi, to to, że teraz papież Franciszek wydaje się popierać tę tezę. „Teraz drzwi są otwarte. - powiedział Elbs - Ludzie od dawna tak się zachowywali, ale teraz, za błogosławieństwem Papieża, mogą podjąć tę decyzję z poszanowaniem własnego sumienia.[182] … deklaracje nigdy nie potępione przez Stolicę Apostolską … Przeczytaj deklaracje kard. Kaspera, które umieściłem w tej książce, które mówią o „otwieraniu drzwi”, przeczytaj artykuł M. Tosattiego, który mówi o grupowych ceremoniach udzielania publicznej Eucharystii parom rozwiedzionym i parom, które ponownie zawarły związek małżeński[183]… Przeczytaj interesujący tekst św. Magistra, który mówi o niektórych artykułach, które pojawiły się po Amoris laetitia, w tym ks. Spadaro, który stwierdza: „Adhortacja wkracza na drogę rozeznawania poszczególnych przypadków z dokumentu synodalnego bez wyznaczania granic integracji, jak to miało miejsce w przeszłości”. [184] Magister dodaje również w tym samym artykule znamienne stwierdzenie prof. Melloni, dla którego „Franciszek mówi tym księżom, którzy porozumieli się z rozwiedzionymi i ponownie zawarli związek małżeński, wiedząc, co robią, że nie postępowali wbrew normie, ale zgodnie z ewangelią”.
Magister następnie komentuje: „W różnych regionach katolicyzmu komunia dla osób rozwiedzionych i żyjących ponownie w związkach małżeńskich jest już udzielana od pewnego czasu bez problemów. A teraz praktyka ta znajduje w „Amoris lætitia” aprobatę, jakiej oczekiwała od najwyższej władzy Kościoła”. Tutaj rozwiedziony i ponownie żonaty oznacza rozwiedzionych i ponownie zamężnych, którzy żyją bardziej uxorio… oczywiście. Bóg interweniować !!
Zapraszam prof. Buttiglione, kardynał Antonelli oraz ks. Girotti, aby przeczytać, co Luciano Moia mówi o Avvenire i co mówią ważni moraliści… uświadomić sobie gesty i działania papieża i otworzyć oczy, aby zrozumieć, że „zmiana paradygmatu”, której częścią jest Amoris Laetitia, chce tak wielu otworzyć drzwi poważne odstępstwa od zdrowej doktryny nie tylko w odniesieniu do osób rozwiedzionych i żyjących ponownie w związkach małżeńskich, ale także w odniesieniu do tych, którzy popełniają akty homoseksualne, jak wyjaśniłem w przedostatnim rozdziale tej książki… Przeczytaj wyraźne ukośnienie dokonane przez Avvenire przez L. Moię [185], pod wyraźnym kierunkiem swoich przełożonych, a zatem Papieża, ks. Melina właśnie dlatego, że potwierdza zdrową doktrynę i próbuje interpretować Amoris laetitia w sposób zgodny z zdrową doktryną[186]; praktycznie to samo można powiedzieć o ks. Noriega… i „oczywiście”… ks. Melina ze s. Noriega została usunięta z Instytutu Jana Pawła, mimo że ci dwaj teologowie są uznawani za jednych z najlepszych, jeśli nie najlepszych moralistów w obiegu zwłaszcza w dziedzinie moralności małżeńskiej… nie bez powodu Benedykt XVI, po defenestracji ks. Melina: „…chciałem przyjąć Pana Profesora Livio Melinę na prywatnej audiencji. Po długiej dyskusji na temat ostatnich wydarzeń Papieskiego Instytutu Jana Pawła II udzielił błogosławieństwa, wyrażając swoją osobistą solidarność i zapewniając o swojej bliskości w modlitwie”[187]. Wymowny gest… oczywiście!
Profesor. Buttiglione, kardynał Antonelli oraz ks. Girotti przeczytał… a także przeczytał tę moją książkę… i oni również zaczynają odważnie i poważnie krytykować „zmianę paradygmatu”, czyli obalanie zdrowej doktryny wprowadzonej przez Amoris Laetitia…
Niech Bóg, który jest Światłością, powstanie i uwolni nas od wszelkiej ciemności błędu.
6) Wyjaśnienia dotyczące celu niegrzeszenia, różnych kwestii z nim związanych oraz różnych oświadczeń Amoris Laetitia.
Należy zauważyć, że postanowienie wymagane do rozgrzeszenia jest w istocie celem życia zgodnie z Prawem Bożym, a nie działanie przeciwko niemu z grzechem, wymaga to ważnych wyjaśnień zarówno dotyczących naszej realnej możliwości życia według przykazań, jak i treści cel, to jest w szczególności w odniesieniu do zaangażowania w obiektywną realizację przykazań oraz w odniesieniu do możliwości tzw. „stopniowości Prawa”.
a) Czy każdy może żyć zgodnie z Prawem Bożym? Co sądzić o tych, którzy na różnych poziomach nie mają władzy nad swoimi działaniami i dlatego nie są za nie odpowiedzialni?
Święty Krzyż niech będzie moim światłem.
Zacznijmy od kilku fragmentów Amoris Laetitia:
„Podmiot, dobrze znając normę, może mieć duże trudności w zrozumieniu „wartości tkwiących w normie moralnej”[188] lub może znaleźć się w konkretnych warunkach, które nie pozwalają mu działać inaczej i podejmować inne decyzje bez nowej winy.” (Amoris Laetitia n.301)
„Pamiętamy, że” mały krok, pośród wielkich ludzkich ograniczeń, może być bardziej miły Bogu niż pozornie poprawne życie tego, kto spędza dni bez poważnych trudności”.[189]. Konkretna troska duszpasterska ministrów i wspólnot nie może nie przyswoić sobie tej rzeczywistości. 306. W każdej sytuacji, wobec tych, którym trudno jest w pełni żyć Prawem Bożym, musi rozbrzmiewać wezwanie do kroczenia via caritatis”. (Amoris Laetitia n.305s)
Biskupi maltańscy w swoim dokumencie dotyczącym stosowania Amoris laetitia napisali: „Z drugiej strony zdarzają się sytuacje złożone, kiedy wybór życia” jako brat i siostra „jest po ludzku niemożliwy lub powoduje większe szkody” (por. Amoris laetitia, przyp. 329). "[190]
Zadajmy sobie pytanie: czy każdy może żyć według 10 przykazań? Święty Krzyż niech będzie moim światłem.
W VS czytamy: „Przestrzeganie prawa Bożego w pewnych sytuacjach może być trudne, bardzo trudne, ale nigdy nie jest niemożliwe. To jest stałe nauczanie Tradycji Kościoła…” (VS, n. 102) Bóg wzywa nas do życia według 10 przykazań, Bóg daje nam możliwość życia zgodnie z przykazaniami, a spowiedź jest sakramentem, który musi nas dokładnie postawić w tym życiu łaski i miłości, to znaczy właśnie w życiu według przykazań. Święty Krzyż niech będzie moim światłem.
Veritatis Splendor przytacza, w przedstawionym właśnie tekście (VS 102) fragment z Soboru Trydenckiego, ten Sobór faktycznie potępił doktrynę, że nie można żyć według 10 przykazań tymi słowami:
„Nemo autem, quantumvis iustificatus, liberum se esse ab observatione mandatorum (kan. 20) putare debet; nemo temeraria illa et a Patribus sub anatemate hike voce uti, Dei praecepta homini iustificato ad observandum esse impossibilia (kan. 18 i 22; por. DS 397). „Nam Deus impossibilia non iubet, sed iubendo monet, et facere quod possis, et petere quod non possis”, et adiuvat ut possis; „cuius mandata gravia non sunt” (5 Jo 3), cuius „iugum suave est et onus leve” (por. Mt 11). Qui enim sunt filii Dei, Christum diligunt: qui autem diligunt eum, (ut ipsemet testatur) sługa kazań eius (J 30, 14), quod utique cum divino auxilio praestare possunt.
… Mogą. 18. Si quis dixerit, Dei praecepta homini etiam iustificato et sub gratia constituto esse ad observandum impossibilia: an. s. (por. DS 1536).”[191] Nasze tłumaczenie: Nikt więc, jakkolwiek usprawiedliwiony, nie może uważać się za wolny od przestrzegania przykazań (kan. 20), nikt nie może przyswoić sobie tego lekkomyślnego wyrażenia i zabronionego przez Ojców pod groźbą ekskomuniki, to znaczy jest niemożliwe, aby usprawiedliwiony człowiek przestrzegał przykazań Bożych (kan. 18 i 22). Rzeczywiście, Bóg nie nakazuje niemożliwego; ale kiedy nakazuje, upomina cię, abyś robił, co możesz i prosił o to, czego nie możesz, i pomaga, abyś mógł: jego przykazania nie są uciążliwe (1 J 5,3, 11,30), jego jarzmo jest delikatne, a jego ciężar lekki (Mt .XNUMX). …. Jeśli ktoś mówi, że nawet dla człowieka usprawiedliwionego i ustanowionego w łasce przykazań Bożych nie można przestrzegać, niech będzie wyklęty.
Te wypowiedzi Urzędu Nauczycielskiego wydają się być świetlaną interpretacją słów Jezusa (Mk 10,17, 27-XNUMX) „Jezus rozglądając się, rzekł do swoich uczniów:” Jakże trudno jest wejść do królestwa Bożego tym, którzy posiadają bogactwa! ”. Uczniowie byli zdumieni jego słowami; ale Jezus wrócił i rzekł do nich: «Dzieci, jak trudno jest wejść do królestwa Bożego! Łatwiej wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu wejść do królestwa Bożego ». Jeszcze bardziej zdumieni powiedzieli sobie: „A kogo można zbawić?”. Ale Jezus, patrząc im w twarz, powiedział: «Niemożliwe dla ludzi, ale nie dla Boga! Bo wszystko jest możliwe u Boga „”. Święty Krzyż niech będzie dla mnie światłem.
Możemy żyć według boskich przykazań z Bożą pomocą, z boską łaską.
Św. Jan Paweł II stwierdził: „Pod tym względem nie będzie nie na miejscu pamiętać, że wiara uczy możliwości uniknięcia grzechu z pomocą łaski[192]"[193]
Katechizm Kościoła Katolickiego stwierdza w nr. 2068 „Sobór Trydencki naucza, że dziesięć przykazań zobowiązuje chrześcijan i że usprawiedliwiony jest nadal zobowiązany do ich przestrzegania (por. Sobór Trydencki, Sesja 6a, Decretum de iustificatione, kan. 19-20: DS 1569-1570.)” . Sobór Watykański II stwierdza: „Biskupi, jako następcy Apostołów, otrzymują od Pana […] misję nauczania wszystkich narodów i głoszenia Ewangelii wszelkiemu stworzeniu, aby wszyscy ludzie przez wiarę, chrzest i przestrzegania przykazań, aby dostąpili zbawienia”.[194]
Św. Jan Paweł II stwierdził: „Wiemy, że Jezus Chrystus w pełni potwierdził Boskie przykazania Góry Synaj. Polecił mężczyznom ich obserwować. Wskazał, że przestrzeganie przykazań jest podstawowym warunkiem pojednania z Bogiem, podstawowym warunkiem osiągnięcia zbawienia wiecznego”.[195]
Nadal s. Jan Paweł II naucza: „Nauczyciel mówi o życiu wiecznym, to jest o udziale w życiu samego Boga. Do tego życia dochodzi się przez przestrzeganie przykazań Pana, w tym więc przykazania „Nie zabijaj”. To jest właśnie pierwsze przykazanie Dekalogu, które Jezus przypomina młodzieńcowi, który pyta go, jakich przykazań ma przestrzegać: „Jezus odpowiedział: „Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij...” (Mt 19: 18). ”[196]
Sam Papież stwierdza: „Miłość stanowi istotę nowego «przykazania» nauczanego przez Jezusa. Jest ona w istocie duszą wszystkich przykazań, których przestrzeganie jest dalej potwierdzane i rzeczywiście staje się wyraźnym przejawem miłości do Boga. „To jest miłość Boga w przestrzeganiu Jego przykazań” (1 J 5, 3). Ta miłość, będąca zarazem miłością do Jezusa, stanowi warunek bycia kochanym przez Ojca: „Kto przyjmuje moje przykazania i przestrzega ich, miłuje mnie. Kto mnie miłuje, będzie umiłowany przez mojego Ojca i ja również będę go kochał i ukazywał się mu” (J 14)…. To pośrednictwo wyraża się przede wszystkim w darze, jaki uczynił z własnego życia, darze, który z jednej strony świadczy o największej miłości, z drugiej zaś wymaga przestrzegania tego, co nakazuje Jezus: „Nikt nie ma większej miłości niż ta: daj życie swoim przyjaciołom. Jesteście moimi przyjaciółmi, jeśli czynicie to, co wam nakazuję „(J 21, 15-13)”. [197] Święty Krzyż niech będzie moim światłem.
Św. Tomasz stwierdza: „.. dicendum quod implere mandata legis contingit dupliciter” (I-II q. 109 a.4)
Oznacza to, że nakazy prawa mogą być spełnione na dwa sposoby: co do istoty uczynków, nie tylko co do istoty uczynków, ale także co do sposobu ich wykonania, to znaczy przez przeniesienie ich przez cele charytatywne. Jeśli chodzi o pierwszy sposób s. Tomasz stwierdza:
„W jedną stronę, quantum ad substantiam operum, prout scilicet homo operatur iusta et fortia, et alia virtutis opera. Et hoc modo homo in statu naturae integrae potuit omnia mandata legis inmplere, alioquin non potuisset in statu illo non peccare, cum nihil aliud sit peccare quam transgredi divina mandata. Sed in statu naturae korumpowane non potest homo implere omnia mandata divina sine gratia sanante.”(I-II q. 109 a.4)
Oznacza to zasadniczo, że nakazy prawa mogą być spełnione w odniesieniu do istoty uczynków, to znaczy o ile wykonuje się sprawiedliwe, mocne i wszystkie inne cnotliwe czyny; iw ten sposób w stanie zepsutej natury człowiek nie może wypełnić wszystkich boskich nakazów bez uzdrawiającej łaski...
„W sposób possunt impleri mandata legis non solum quantum ad substantiam operis, sed etiam quantum ad modum agendi, ut scilicet ex caritate fiant. Et sic neque in statu naturae integrae, neque in statu naturae skorumpowane, potest homo implere absque gratia legis mandata.” (I-II q. 109 a.4)
Oznacza to w istocie, że nakazy prawa mogą być realizowane nie tylko w odniesieniu do istoty pracy, ale także w odniesieniu do sposobu jej wykonywania, to znaczy poprzez wykonywanie jej, kierując się miłością, w tym sensie człowiek nie jest w stanie wypełniać nakazy prawa pracy, bez łaski, ani w stanie nienaruszonym, ani w stanie zepsutym. Dlatego s. Augustyn stwierdza, że łaska jest potrzebna nie tylko, aby ludzie wiedzieli, co mają czynić, ale także, aby czynili z miłością to, co wiedzą.
Przykazania zawsze wymagały łaski, aby mogły być przeżywane w miłości. Aby żyć według przykazań, potrzebujemy pomocy Boga, który pobudza nas do wypełniania przykazań. Nakazu miłości nie można wypełnić jedynie naturalnymi siłami człowieka. Przykazania nie są niemożliwe, ponieważ możemy je wypełnić z pomocą Boga, który chce nas zbawić i dlatego chce nam pomóc. Bóg jest jak przyjaciel, który umożliwia to, co nie jest tylko dla nas. Zawsze potrzebujemy pomocy Bożej i dlatego konieczna jest nieustanna modlitwa, mówi s. Pismo „Módlcie się nieustannie…” (1 Tes. 5,17:6,18),… „módlcie się nieustannie wszelkimi modlitwami i błaganiami w Duchu, czuwając w tym celu z całą wytrwałością i modląc się za wszystkich świętych „(Ef XNUMX:XNUMX) .
Katechizm Kościoła Katolickiego na podstawie Słowa Bożego stwierdza w n. . 2742 ze słowami Evagrio Pontico: „Nieustanna modlitwa jest dla nas prawem” (Evagrio Pontico, Capita practica ad Anatolium, 49: SC 171, 610 (PG 40, 1245). „W n. 2743 ten sam Katechizm stwierdza: „ Modlić się jest zawsze możliwe..."
Modlitwa jest więc dla nas czynnością konieczną, modlitwa za nas jest koniecznością życiową, która czyni niemożliwe możliwym, jak słusznie mówi Katechizm Kościoła Katolickiego w n. 2744
S. Alfonso d'Liguori stwierdza: „… kto się modli, jest z pewnością zbawiony; kto się nie modli, z pewnością jest potępiony. Wszyscy Błogosławieni (oprócz Dzieci) zostali zbawieni przez modlitwę. Wszyscy Potępieni zginęli, aby się nie modlić; gdyby się modlili, nie byliby zgubieni. I to jest i będzie ich największą rozpaczą w piekle, że potrafili się zbawić z taką łatwością, jak to było prosić Boga o łaski, a teraz nie bądźcie biednymi na czas, by ich prosić. "[198]
Św. Alfons módl się za nami.
Św. Tomasz stwierdza w tym wierszu: „Post Baptismum autem necessari est homini iugis oratio, ad hoc quod caelum introeat, licet enim per Baptismum remittantur peccata, remanet tamen fomes peccati nos contestans interius, et mundus et Daemones quiant contest”. (III, q. 39 a. 5 co.) Dla człowieka, nawet po chrzcie, konieczna jest ciągła modlitwa, aby żyć przykazaniami i zwyciężać duchowych wrogów, którzy nie chcą, aby żyły. Modlitwa musi nam służyć do uzyskania łaski i do życia w niej.
Modlitwą otwieramy nasze serca na Boga, a tym samym na łaskę i, jak wyjaśnia św. Tomasz, najmniejsza łaska może oprzeć się wszelkiej pożądliwości i uniknąć każdego grzechu śmiertelnego popełnionego w łamaniu przykazań: „...minima gratia potest Resistanceere cuilibet concupiscentiae , et vitare omne peccatum mortale, quod committitur in transgressione mandatorum legis, minima enim caritas plus diligit Deum quam cupiditas millia auri et argenti. „(IIIª q. 70 a. 4 n c.)
Św. Tomasz uproś nam boską mądrość.
Przykazania są więc dla nas możliwe z pomocą łaski Bożej i dlatego konieczna jest modlitwa, która otwiera serce na tę łaskę, ale co mówi zdrowa nauka o tych, którzy na różnych poziomach nie są mistrzami swoich czynów i dlatego nie są odpowiedzialni za takie czyny? Święty Krzyż niech będzie moim światłem.
Powiedzmy przede wszystkim, że według Aertnys Damen wszyscy ludzie podlegają prawu naturalnemu, tylko w pierwszym akcie podlegają mu ludzie, ponieważ nie mają posługiwania się rozumem, podlegają mu także w akcie według tych którzy lubią posługiwać się rozumem (zob. Aertnys Damen „Theologia Moralis”. Marietti, 1956, t. I, s. 139).
Następnie mówimy, że boskie prawo Ewangelii obowiązuje wszystkich ludzi (por. Aertnys Damen „Theologia Moralis”. Marietti, 1956, t. I, s. 145) i, jak potwierdził Sobór Trydencki i powtórzył Katechizm Kościoła Kościół Katolicki przy ul. 2068 „Sobór Trydencki uczy, że dziesięć przykazań obowiązuje chrześcijan i że usprawiedliwiony jest nadal zobowiązany do ich przestrzegania (por. Sobór Trydencki, Sesja 6a, Decretum de iustificatione, kan. 19-20: DS 1569-1570. ) „Tak więc nawet osoby z demencją, niezdolne do zrozumienia i chęci oraz dzieci są zobowiązane przez Nowe Prawo i zobowiązane do jego przestrzegania, ale są usprawiedliwione za ich nieprzestrzeganie (por. Aertnys Damen” Theologia Moralis .. „Marietti, 1956, t. I s. 182). Święty Krzyż niech będzie moim światłem.
W związku z tym ważne jest, aby pamiętać, że jak stwierdza Katechizm Kościoła Katolickiego w n. 2072: „Ponieważ głoszą podstawowe obowiązki człowieka wobec Boga i bliźniego, Dziesięć Przykazań ujawnia w swej zasadniczej treści poważne obowiązki. Są one zasadniczo niezmienne i zawsze i wszędzie obowiązują. Nikt nie mógł z nich zrezygnować. Dziesięć przykazań jest wyrytych przez Boga w sercu człowieka.”
Fakt, że prawo Boże jest nieodzowne, o czym również nauczał św. Tomasz (por. Iª-IIae q. 100 a. 8 co.) Sugeruje, że nikt nie może rozdzielać innych ani siebie od wypełniania Prawa. Jak zobaczymy później: nikt nie może zwolnić siebie ani innych z realizacji przykazań Bożych, a to jest szczególnie prawdziwe w odniesieniu do tego, co potępiają obiektywnie poważne; to znaczy nikt nie może zwolnić siebie ani innych z przestrzegania przykazań pozwalających sobie lub innym na dokonywanie obiektywnie poważnych czynów (takich jak cudzołóstwo, morderstwo, pedofilia, czyli wykorzystywanie seksualne nieletnich, gwałt itp.) potępionych przez boskość przykazania.
Bóg, który dał nam przykazania daje nam możliwość ich przestrzegania, a Bóg jest wszechmocny, dlatego możliwe jest pełne ich przestrzeganie nawet osobom, które nie są odpowiedzialne za swoje czyny. Nie ma więc nikogo, kto nie byłby w stanie, z Bożą pomocą, żyć według przykazań. Każdy musi zobowiązać się do życia według tych przykazań, które, jak wspomniano, nie podlegają dyspensacji. Każdy musi starać się podążać wąską ścieżką, która prowadzi do Nieba. Niech święty krzyż będzie naszym światłem.
Oczywiście ostateczny osąd nad tym zachowaniem pochodzi od Boga, który na podstawie swojej pomocy, naszej rzeczywistej współpracy i naszych rzeczywistych przeszkód, wyda swój boski wyrok. To, co właśnie powiedziałem, dotyczy również tych, którzy są częściowo odpowiedzialni za swoje czyny. Również dla nich obowiązuje zasada, że prawo Boże jest niezbędne, o czym również uczy św. Tomasza (por. Iª-IIae q. 100 a. 8 co.) Aby nikt nie mógł rozdzielać innych ani siebie od wypełniania Prawa. Jak zobaczymy później, powtarzam to: nikt nie może zwolnić siebie ani innych z realizacji przykazań Bożych, a to jest szczególnie prawdziwe w odniesieniu do tego, co potępiają obiektywnie poważne; to znaczy nikt nie może zwolnić siebie lub innych z przestrzegania przykazań, pozwalając sobie lub innym na dokonywanie obiektywnie poważnych czynów (takich jak cudzołóstwo, morderstwo, pedofilia, gwałt itp.) potępionych przez przykazania Boże.
Każdy musi zobowiązać się do życia według tych przykazań. Każdy musi starać się podążać wąską ścieżką, która prowadzi do Nieba.
Nawet osoby z demencją, niezdolne do zrozumienia i chętne, małe dzieci, które są częściowo odpowiedzialne za swoje czyny, są związani Nowym Prawem i zobowiązani do jego przestrzegania, ale w zakresie, w jakim są niezdolni, są usprawiedliwieni za swoje niepowodzenia (por. Aertnys Damen „Theologia Moralis..” Marietti, 1956, t. I s. 182). Święty Krzyż niech będzie moim światłem.
Ostateczny osąd naszej pracy należy do Boga, który zna nas dogłębnie. Bóg coraz bardziej nas oświeca.
b) Postanowienie, by już więcej nie grzeszyć, które jest częścią skruchy, jest zobowiązaniem do życia zgodnie z całym Prawem Bożym, w miłości i nieprzestrzegania nawet jednego z jego przykazań.
Bóg oświeca nas i napełnia nas swoją Prawdą.
Zdrowa doktryna stwierdza, że łaska nawrócenia, której Bóg chce udzielić, wymaga od człowieka potrójnej odpowiedzi, która obejmuje radykalną zmianę życia penitenta, oczywiście zgodnie z Prawem Bożym, w miłości. [199]
Sednem potrzeby nawrócenia w NT jest wiara i synowskie przyjęcie obiecanego już zbawienia, pełne przylgnięcie wiary do Osoby Chrystusa, słuchanie Jego słowa i wierne zachowywanie go w miłości.[200]
Prorok Ezechiel potwierdził, pod natchnieniem, bardzo ważne dla nas rzeczy (Ezechiel 33, 12ss), co oznacza w szczególności, że każdy, kto poważnie zgrzeszył, musi koniecznie nawrócić się, aby wejść do Królestwa Niebieskiego i mieć życie wieczne, a to nawrócenie oznacza życie zgodnie z całe Prawo Boże w miłości; Bóg dał nam całe swoje Prawo, ponieważ musimy go przestrzegać.
W Ewangelii Jezus odpowiada, mówiąc, aby przestrzegać przykazań tym, którzy chcą uzyskać życie wieczne (Mt 19). Jezus bardzo wyraźnie stwierdza, że zbawienie dokonuje się przez spełnianie woli swego Ojca, który jest w niebie (por. Mt 7,21: XNUMX ), tylko wypełniając tę wolę, w miłości, można wejść do królestwa niebieskiego, dlatego wszyscy są wezwani do życia w woli Bożej, w świętych przykazaniach Bożych, z tego wynika grzech, a zatem wieczne potępienie.
W liście św. Jakuba czytamy: „Albowiem kto przestrzega całego Prawa, ale przekracza je choćby w jednym punkcie, winien jest wszystkiego” (Jk 2,10).
W Księdze Powtórzonego Prawa czytamy: „” Przeklęty ten, kto nie zachowuje w mocy słów tego prawa, aby wprowadzić je w życie!”. Wszyscy ludzie powiedzą: „Amen”.” (Pwt 27,26)
I tak. Paweł, odnosząc się do tego tekstu, stwierdza: „...napisano: Przeklęty ten, kto nie dochowuje wierności wszystkiemu, co jest napisane w księdze Prawa, aby je wcielać w życie” (Ga 3,10).
Oczywiście zbawienie polega na życiu zgodnie z całym Prawem: „Jeśli słuchasz głosu Pana, Boga twego, i czynisz to, co słuszne w Jego oczach, jeśli słuchasz Jego poleceń i przestrzegasz wszystkich Jego praw, ja Nie zadam wam żadnej niemocy, którą zadałem Egipcjanom, bo Ja jestem Panem, który was uzdrawia!”. (Przykład 15,26)
„Dlatego będziesz przestrzegać wszystkich moich praw i wszystkich moich zaleceń i wcielać je w życie. Jestem Panem” (Kpł 19,37).
„Będziecie więc przestrzegać wszystkich moich praw i wszystkich moich przepisów i wprowadzać je w czyn, aby ziemia, do której was prowadzę, nie zwymiotowała” (Kpł 20,22:XNUMX).
Katechizm Kościoła Katolickiego stwierdza w nr. 2053: „Pójście za Jezusem oznacza przestrzeganie przykazań. Prawo nie zostaje zniesione (por. Mt 5,17), ale człowiek jest wezwany do odkrycia go na nowo w osobie swego Mistrza, który jest jego doskonałym wypełnieniem „… to naśladowanie musi być realizowane w miłości.
To oznacza przestrzeganie wszystkich przykazań: „… dziesięć przykazań ujawnia w swej zasadniczej treści poważne obowiązki. Są one zasadniczo niezmienne i zawsze i wszędzie obowiązują. Nikt nie mógł się od nich uwolnić ”. (Katechizm Kościoła Katolickiego n.2072)
Miłość jest nakazana przez Boga (por. J 13,34, Katechizm Kościoła Katolickiego n. 1823 nn) miłość sprawia, że żyjemy wszystkimi przykazaniami (Katechizm Kościoła Katolickiego n. 1824), miłość jest nierozerwalnie złączona z łaską uświęcającą ( Katechizm Kościoła Katolickiego n.1996ss)
Św. Jan Paweł II stwierdził: „Wiemy, że Jezus Chrystus w pełni potwierdził Boskie przykazania Góry Synaj. Polecił mężczyznom ich obserwować. Wskazał, że przestrzeganie przykazań jest podstawowym warunkiem pojednania z Bogiem, podstawowym warunkiem osiągnięcia zbawienia wiecznego”.[201]
Historia sakramentu spowiedzi w pełni potwierdza to, co zostało powiedziane: żal, konieczny do uzyskania odpuszczenia grzechów, ewidentnie implikuje intencję życia zgodnie z całym Prawem Bożym, w miłości!
Jak stwierdziła Międzynarodowa Komisja Teologiczna: „Istotna struktura sakramentu pokuty jest już poświadczona w pierwotnym Kościele od czasów apostolskich i postapostolskich. ... znak sakramentu pokuty składa się z podwójnego kroku: z jednej strony istnieją ludzkie akty nawrócenia (conversio) poprzez pokutę, jaką wzbudza miłość (contritio), spowiedzi zewnętrznej (confessio) i zadośćuczynienia (zadowolenie)...”[202] Skrucha jest podstawową stałą prawdziwej pokuty… a prawdziwa skrucha ewidentnie pociąga za sobą zobowiązanie do życia zgodnie z całym Prawem Bożym i nie naruszania go grzechem!
Międzynarodowa Komisja Teologiczna dobitnie stwierdziła, w przedstawionym przez nas fragmencie, w odniesieniu do istoty pokuty: „Pokuta jest zatem zarówno darem łaski, jak i wolnym i moralnie odpowiedzialnym aktem człowieka (actus humanus), aktem, przez który podmiot ludzki uznaje odpowiedzialność za swoje złe czyny, a jednocześnie, osobistą decyzją, zmienia swoje życie, nadając mu nowy kierunek, który kieruje je ku Bogu.”[203] […] Prawdziwa skrucha oznacza zobowiązanie do życia zgodnie z całym Prawem Bożym! Katechizm Rzymski powie w tym wersecie: „Jeśli człowiek może być usprawiedliwiony, a od złego do dobrego, zanim jeszcze zastosuje się indywidualne przepisy Prawa w zewnętrznych czynach; Jednak ten, kto już używa rozumu, nie może przekształcić się z grzesznika w osobę sprawiedliwą, jeśli nie chce przestrzegać wszystkich przykazań Bożych”. [204]
Najstarsze pisma chrześcijańskie po Nowym Testamencie pokazują, że we wczesnych dniach chrześcijaństwa nie widzi się instytucji pokutnej tak dobrze zdefiniowanej, jak to się później okaże, ale w każdym razie ci, którzy chcieli być zbawieni, musieli pokutować z dna ich serca za grzechy, które pociągały za sobą zerwanie z grzechem i posłuszeństwo woli Bożej; oczywiście ci, którzy poddali się pokucie, musieli zobowiązać się do życia zgodnie z Prawem Bożym… i do wykonywania zadowalających uczynków”.[205]. Skrucha najwyraźniej obejmowała zobowiązanie do życia zgodnie z całym Prawem Bożym!
Dyscyplina pokutna została wyjaśniona i wzmocniona w IV wieku, a dla nas szczególnie interesujące jest zbadanie obrzędu readmisji penitenta: z jednej strony jest to działanie Kościoła poprzez biskupa i innych wyświęconych szafarzy, a z drugiej drugi, to penitent, który, leżąc na ziemi, po podróży pokutnej, z radykalnym zobowiązaniem do pełnego wprowadzenia w życie Prawa Bożego, przyjmuje słowa biskupa, a następnie wysłuchuje modlitw za niego skierowanych ( por. P. Adnès, „Pénitence (repentir et sacrement)”. Dictionnaire de Spiritualité, red. Beauchesne, 1932-1995, Tom 12 – Colonne 962). Skrucha najwyraźniej obejmowała zobowiązanie do życia zgodnie z całym Prawem Bożym!
Św. Ambroży podkreśla potrzebę prawdziwej skruchy, aby objąć życie zgodne z Prawem Bożym[206]
Skrucha, a zatem i prawdziwe nawrócenie, zawsze były konieczne dla prawdziwego odpuszczenia grzechów; to Bóg przebacza przez Kościół i Bóg nie zadowala się tylko pozornymi nawróceniami, pragnie przemiany serca i życia (por. Ez 23; Gl 2,12-13; Iz 1,16-17; Mt 6,1, 6.16 -18-XNUMX) w przeciwnym razie nie ma przebaczenia.
Św. Augustyn stwierdzał: „Oto zaczynam badać tych penitentów i zdaję sobie sprawę, że nadal żyją źle. I jak możesz czegoś żałować, jeśli nadal to robisz? Jeśli okazujesz skruchę, przestań to robić!”[207]
Nawet tak zwana „taryfowa” pokuta wprowadzona przez mnichów z północnej Europy, a następnie rozprzestrzeniona w całej Europie, pociąga za sobą nawrócenie osoby, a zatem prawdziwą skruchę z zobowiązaniem do życia zgodnie z całym Prawem Bożym!
Jak É. Amann, „opłata celna” nie różni się zasadniczo od innej dyscypliny pokuty, którą zbadaliśmy powyżej, w obu widzimy te same elementy konstytutywne, wśród których należy podkreślić żal „Paenitenda non admittere, admissa deflere”, potępiający grzech i płacz za popełnione grzechy, w tych dwóch maksymach księga pokutna św. Colombano wskazuje na skruchę, ewidentnie niezbędną do rozgrzeszenia.[208]
„Paenitenda non admitere” zawiera oczywiście zobowiązanie do pełnego życia przykazaniami w miłości, a zatem do niegrzeszenia.
Stanie się wtedy normalnym (prawdopodobnie około roku 1000) udzielanie rozgrzeszenia natychmiast po oskarżeniu o grzechy i bez czekania na spełnienie zadośćuczynienia[209]. Prawdziwa skrucha, widocznie pociągająca za sobą zobowiązanie do życia zgodnie z całym Prawem Bożym, była zawsze konieczna!
Pietro Lombardo wskaże skruchę wśród głównych aktów penitenta… i dla niego również prawdziwa skrucha oznacza zobowiązanie do życia zgodnie z całym Prawem Bożym! Autor ten mówi w tym samym fragmencie: „Est autem poenitentia, ut ait Ambrosius, mala praeterita plangere, et plangenda iterum non committere”. Pozycja Gregorius: "Poenitere" est anteacta peccata deflere et flenda non committere. Nam qui sic alia deplorat, ul alia tamen committat, adhuc poenitentiam agere aul ignorat, aut dissimulat. Quid enim prodest, si peccata luxuriae quis defleat, et adhuc avaritiae aestibus anhelat?” (Pietro Lombardo „Sententiarum Libri IV”, l. IV, d. XIV, rozdz. I-II) ... prawdziwa skrucha, jak mówią Ojcowie , ewidentnie oznacza zobowiązanie do życia zgodnie z całym Prawem Bożym i nienaruszania go grzechem!
Brak prawdziwej skruchy i zobowiązania do wypełniania całego Prawa Bożego czyni pokutę fałszywą, jak stwierdził II Sobór Laterański[210] Grzegorz VII mówił już o fałszywych pokutnikach na V Soborze Rzymskim i na VII Soborze Rzymskim (PL 148 kol. 801. 815s), zwłaszcza w wypowiedziach VII Soboru Rzymskiego (PL 148 kol. 815s). stwierdził w tych tekstach, że tak jak fałszywy chrzest nie oczyszcza duszy, tak fałszywa pokuta nie niszczy popełnionego grzechu; dlatego ten, kto popełnił grzech ciężki, musi powierzyć się dobrym i roztropnym kapłanom i nawrócić się, aby porzuciwszy złe uczynki, pozostał w dobrych uczynkach, to znaczy ewidentnie w życiu według całego Prawa Bożego. nawrócony ma życie, w przeciwnym razie pozostaje w śmierci duchowej.
Skrucha, mówi św. Tomasza, dokonuje wyświęcenia i nawrócenia umysłu do Boga z niechęcią do grzechu, bólem popełnionym grzechu i postanowieniem, by ponownie nie grzeszyć (por. „Summa Contra Gentiles”, lib. 4 rozdz. 72 n. 4 . ) co jest celem życia zgodnie z całym prawem Bożym, w miłości ... a prawo Boże nakazuje żyć wszystkimi jego przykazaniami i uciekać od tak zwanych bezpośrednich okazji do grzechu[211]
W tym wersecie Sobór Trydencki oświadczył: „… że ten żal obejmuje nie tylko ustanie grzechu oraz cel i początek nowego życia, ale także nienawiść do starego życia, zgodnie z wyrażeniem: Obróć się odsuń od siebie wszystkie swoje nieprawości, którymi pokonałeś i zbudowałeś sobie nowe serce i nową duszę (Ez 18,31)”. [212]
Dlatego żal ewidentnie zawiera zobowiązanie do życia zgodnie z całym Bożym Prawem i nie naruszania go grzechem. W rzeczywistości Katechizm Rzymski, cytując fragment z samego Soboru Trydenckiego, stwierdza: „Tak Ojcowie Soboru Trydenckiego definiują skruchę: Skrucha jest bólem duszy i odrazą do grzechu popełnionego w celu dłużej grzeszy na przyszłość (Ses. 14 i 4)”[213] […] Postanowienie, by już więcej nie grzeszyć, jest ewidentnie celem życia według całego Prawa Bożego; w rzeczywistości w tym samym Katechizmie[214] znajdujemy napisane: „Z tego, co powiedzieliśmy, łatwo wywnioskować warunki konieczne do prawdziwej skruchy, warunki, które muszą być wyjaśnione wiernym z największą starannością, aby wszyscy wiedzieli, w jaki sposób mogą ją zdobyć i mieć pewna norma do rozeznania, do jakiego punktu są dalekie od doskonałości. Pierwszym warunkiem jest nienawiść i odraza do wszystkich popełnionych grzechów. Gdybyśmy brzydzili się tylko niektórymi z nich, żal nie byłby zbawienny, ale fałszywy i symulowany, ponieważ św. Jakub pisze: Kto przestrzega całego Prawa i jednego brakuje mu w jednym, przekracza całe Prawo (Jk 2,10).”
Katechizm Rzymski wyjaśnia dalej w tym wersie: „Jeśli człowiek może być usprawiedliwiony, a od złego do dobrego, nawet zanim zastosuje się indywidualne przepisy Prawa w zewnętrznych czynach; Jednak ten, kto już używa rozumu, nie może przekształcić się z grzesznika w osobę sprawiedliwą, jeśli nie chce przestrzegać wszystkich przykazań Bożych”.[215][…] Prawdziwa skrucha zawiera oczywiście zobowiązanie do życia zgodnie z całym Prawem Bożym, w miłości i nienaruszania go grzechem.
Dalej, w tym samym Katechizmie czytamy: „Po trzecie, penitent podejmuje stanowcze i szczere postanowienie, aby zreformować swoje życie, jak wyraźnie naucza Prorok: Jeśli bezbożny pokutuje za wszystkie popełnione grzechy, zachowa wszystkie moje przykazania i będą przestrzegać sądu i sprawiedliwości, będą żyć; nie pamiętam już więcej grzechów, które popełnił. I dalej: Gdy bezbożny odwróci się od zła, które popełnił, i zachowa sprawiedliwość i sprawiedliwość, ożywi swoją duszę. I jeszcze dalej: pokutuj i czyń pokutę za wszystkie twoje nieprawości; więc te nie wrócą do ruiny. Odrzuć od siebie wszelkie wykręty, w które wpadłeś, i uczyń z siebie nowe serce i nowego ducha (Ez 18,21 Ez 18,31). Sam Pan nakazał to samo, mówiąc cudzołożnicy: Idź i nie grzesz więcej (J 8,11); a do uzdrowionego paralityka w sadzawce: Oto jesteś uzdrowiony: nie grzesz więcej (J 5,14).
Co więcej, natura i rozum wyraźnie pokazują, że są dwie rzeczy absolutnie konieczne, aby skrucha była prawdziwa i szczera: skrucha za popełnione grzechy i postanowienie, by ich nie popełniać ponownie w przyszłości. Każdy, kto chce pogodzić się z przyjacielem, który obraził, musi jednocześnie ubolewać nad wyrządzoną krzywdą i uważać na przyszłość, aby ponownie nie urazić przyjaźni. Tym dwóm rzeczom musi koniecznie towarzyszyć posłuszeństwo, ponieważ słuszne jest, aby człowiek był posłuszny prawu naturalnemu, boskiemu i ludzkiemu, któremu podlega. Dlatego, jeśli penitent przemocą lub podstępem ukradł coś bliźniemu, jest zobowiązany to zwrócić; jeśli słowem lub czynami obraził swoją godność i życie, musi go zadowolić wykonaniem jakiejś przysługi lub korzyści. W związku z tym wszyscy znają powiedzenie św. Augustyna: Grzech nie jest przebaczony, dopóki skradziony towar nie zostanie zwrócony (Epist. CL3,6,20).”[216]
Nawet niektóre potępienia wydane przez papieży, zgodnie z twierdzeniami Soboru Trydenckiego, potwierdzają potrzebę prawdziwej skruchy, która ewidentnie pociąga za sobą zobowiązanie do życia zgodnie z całym Prawem Bożym.[217]
Św. Alfons w swojej „Theologia moralis” i w różnych swoich dziełach wyraźnie stwierdza, że spowiedź ma za swoją najbliższą materię akty penitenta, wśród których znajduje się żal, który zawiera w sobie cel życia zgodnie z Prawem Bożym, w miłości, i dlatego nie grzeszyć [218] szczególnie istotne w tej linii jest ta afirmacja św. Alfonso: „Dla II. Cel musi być uniwersalny (mówiąc o grzechach śmiertelnych), jak wszyscy nauczają z ust. Tomasza (III q. 87. a. 1. ad 1.)… Mówi się o grzechach śmiertelnych, bo co do powszednie jest pewne z s. Tomasza (3. pq 87. a. 1. ad 1.), że wystarczy zaproponować powstrzymanie się od kogokolwiek, bez proponowania powstrzymania się od innych (Lib. 6. n. 451. v. II. Requiritur.) . Co więcej (jak mówią Suar., Croix itp.) człowiek może zaproponować ucieczkę od wszelkich rozmyślnych pobożności, a jako nieumyślni wystarczy zaproponować ucieczkę od nich z powodu tego, co pociąga za sobą ludzka słabość, jak sam anielski mówi do tego miejsca.[219] Prawdziwa skrucha obejmuje postanowienie życia zgodnie z całym Prawem Bożym, w miłosierdziu, a więc niegrzeszenia. Obejmuje to zobowiązanie do ucieczki od nadchodzących okazji do grzechu, ponieważ Prawo Boże nie tylko nakazuje nam uciekać od grzechów, ale także[220]
Zgodnie z tym, co zostało powiedziane do tej pory, czytamy kilka ważnych afirmacji rozpowszechnianych przez Sacra Congregatio de Propaganda Fide (często określane tutaj jako SC d. PF). Przede wszystkim czytamy, że w różnych przypadkach trzeba odmówić rozgrzeszenia, ponieważ brakuje prawdziwej skruchy, a penitent nie chce odwrócić się od grzechu i uciec przed kolejnymi grzechami itp. [221]
Najwyraźniej ci, którzy nie zobowiązują się poważnie żyć zgodnie z 10 przykazaniami i uciekać od nadchodzących okazji do grzechu, nie powinni być rozgrzeszani.
Ponadto, według Sacra Congregatio de Propaganda Fide: przed rozgrzeszeniem spowiednicy muszą sprawdzić, czy w duszach penitentów jest prawdziwa skrucha wymagana dla integralności Sakramentu, więc muszą sprawdzić, czy jest w nich prawdziwa nienawiść. grzechy, jeśli rzeczywiście, a nie tylko w słowach, istnieje prawdziwa nienawiść do życia w grzechu i jeśli istnieje rzeczywisty początek nowego życia w Chrystusie itd., to w tym wierszu poleca się instrukcje podane w tym punkcie z ust. Carlo Boromeusza. ... a nowe życie, o którym mówimy, jest związane ze skruchą ... co oznacza poważne zobowiązanie do życia zgodnie z całym Prawem Bożym.[222]
Katechizm św. Pius X stwierdza w tym wierszu: „”
731. Z czego składa się uchwała? Postanowienie polega na zdecydowanej woli, aby nigdy więcej nie popełnić grzechu i użyć wszelkich środków, aby go uniknąć.
- Jakie warunki musi spełniać uchwała, aby była dobra? Aby uchwała była dobra, musi mieć przede wszystkim trzy warunki: musi być absolutna, uniwersalna i skuteczna.
- Co masz na myśli: absolutna rozdzielczość? Oznacza to, że uchwała musi być pozbawiona jakichkolwiek warunków czasu, miejsca lub osoby.
- Co to znaczy: rozdzielczość musi być uniwersalna? Rezolucja musi być uniwersalna, to znaczy, że musimy chcieć uciec od wszystkich grzechów śmiertelnych, zarówno tych już popełnionych przy innych okazjach, jak i tych, które moglibyśmy popełnić.
- Co masz na myśli: rezolucja musi być skuteczna? Uchwała musi być skuteczna, to znaczy, że musimy mieć zdecydowaną wolę, aby najpierw wszystko stracić, niż popełnić nowy grzech, uciec od niebezpiecznych okazji do grzechu, zniszczyć złą odzież i wypełnić zobowiązania zaciągnięte w wyniku naszych grzechy...
Cel lub zamiar, aby mieć prawdziwą skruchę, musi być powszechny, to znaczy musi oznaczać zobowiązanie do życia zgodnie z całym Prawem Bożym, w miłości i unikania wszelkich czynów poważnie sprzecznych z tym Prawem, a w szczególności co jest obiektywnie grzechem śmiertelnym. Takie postanowienie musi być skuteczne, ponieważ musi zawierać postanowienie o ucieczce od nadchodzących okazji do grzechu.
Rytuał precyzuje. „Ksiądz musi dokładnie rozważyć, kiedy i komu należy udzielić, odmówić lub odroczyć rozgrzeszenie; niech się nie zdarzy, że rozgrzeszy tych, którzy są niezdolni do tej korzyści, jakby to było: kto nie daje żadnych oznak bólu; kto nie chce stłumić nienawiści ani wrogości; lub kto, będąc w stanie, nie chce oddać drugiego; kto nie chce opuścić bliskiej okazji do grzechu lub w inny sposób porzucić ścieżkę grzechu i poprawić swoje życie; kto publicznie wygłosił skandal, chyba że daje to publiczną satysfakcję i usuwa skandal; który poniósł w grzechach zarezerwowanych dla przełożonych.”[223] ... penitent musi być gotów poprawić swoje życie ... oczywiście zobowiązać się do życia zgodnie z całym Prawem Bożym i uniknąć nadchodzących okazji do grzechu.
W „Dominum et Vivificantem” s. Jana Pawła II znajdujemy napisane w n. 42: „Bez prawdziwego nawrócenia, które pociąga za sobą wewnętrzny żal oraz szczerej i mocnej intencji zmiany, grzechy pozostają »nieodpuszczone«, jak mówi Jezus, a wraz z nim Tradycja Starego i Nowego Przymierza. ...”[224] i pod nr. 46 tejże encykliki czytamy, że bluźnierstwo przeciwko Duchowi Świętemu jest grzechem popełnionym przez człowieka, który rości sobie domniemane „prawo” do trwania w grzechu i w ten sposób odmawia odkupienia. W tym przypadku człowiek odmawia przyjęcia skruchy… co pociąga za sobą zobowiązanie do życia zgodnie z całym Prawem Bożym, w miłości, a tym samym do unikania możliwości grzechu.
W Reconciliatio et Paenitentia, przy n. 31, ust. Jan Paweł II powtórzył dalej to, co mówimy o absolutnej konieczności skruchy: „Ale zasadniczym aktem pokuty ze strony penitenta jest skrucha, czyli wyraźne i zdecydowane odrzucenie grzechu popełnionego wraz z intencją nie wracać, aby ją popełnić, z powodu miłości, którą ktoś przynosi Bogu i która odradza się w pokucie. ... „prawda pokuty zależy od tego żalu serca” (Obrzęd pokuty, 6c).”[225] Oczywiście powrót człowieka do Boga następuje przez ludzką intencję życia według całego prawa Bożego… Bóg nas oświeca!
W obrzędzie pokuty[226] do numerów. 5-6 czytamy: „6. Uczeń Chrystusa, który pod wpływem Ducha Świętego przystępuje do sakramentu pokuty po grzechu, musi przede wszystkim nawrócić się całym sercem do Boga, to wewnętrzne nawrócenie serca, które obejmuje żal za grzechy i cel nowego życia grzesznik wyraża to poprzez spowiedź przed Kościołem, należyte zadośćuczynienie i poprawę życia. …. a) Skrucha. Wśród aktów penitenta pierwsze miejsce zajmuje żal, który jest „bólem i obrzydzeniem z powodu popełnionego grzechu, aby już nie grzeszyć”. I rzeczywiście, „do królestwa Chrystusa możemy dotrzeć tylko z „metanoia”, to znaczy z tą głęboką i radykalną zmianą, w wyniku której człowiek zaczyna myśleć, osądzać i przestawiać swoje życie, kierując się świętością i dobrocią Bóg, tak jak się objawił i został nam dany w pełni w swoim Synu (por. Hbr 1; Kol 2 i passim; Ef 1 i passim)”. Należy dobrze zauważyć: penitent musi przede wszystkim nawrócić się całym sercem do Boga.To wewnętrzne nawrócenie serca zawiera w sobie żal za grzechy i cel nowego życia… to znaczy życia według wszystkich przykazań Bożych; tylko poprzez tę intymną i radykalną zmianę, w wyniku której człowiek zaczyna myśleć, osądzać i przestawiać swoje życie, poruszany świętością i dobrocią Boga, tak jak się objawiło i zostało nam dane w pełni w Synu, możemy wejść Królestwo Boże...
Od tego żalu serca zależy prawda pokuty, jeśli brakuje jej rozgrzeszenia, jest nieważna, a pokuta fałszywa.
Jeśli brakuje prawdziwego celu, brakuje skruchy, nie ma prawdziwej skruchy, mówi tak. Jan Paweł II: „Oczywiste jest również, że oskarżenie o grzechy musi zawierać poważne postanowienie, by w przyszłości więcej nie popełniać. Gdyby brakowało tego usposobienia duszy, w rzeczywistości nie byłoby pokuty: dotyczy to w istocie zła moralnego jako takiego, a zatem nie zajmowanie stanowiska sprzecznego z możliwym złem moralnym byłoby nie nienawidzeniem zła, brakiem skruchy. Ale tak jak musi to przede wszystkim wynikać z bólu z powodu znieważenia Boga, tak postanowienie niegrzeszenia musi opierać się na łasce Bożej, której Pan nigdy nie pozwala, by uczciwie postępowali ci, którzy robią to, co możliwe.” [227] Jeśli brak poważnego postanowienia, by w przyszłości nie popełniać grzechów, brak skruchy, skruchy i rozgrzeszenia nieważne; postanowienie niegrzeszenia jest oczywiście celem życia według wszystkich Bożych przykazań, w miłości.
Niech święty krzyż będzie naszym światłem.
Kongregacja Nauki Wiary napisała kilka lat temu: „W każdym razie rozgrzeszenie może być udzielone tylko wtedy, gdy istnieje pewność prawdziwego żalu, to znaczy” wewnętrznego bólu i wyrzutu grzechu, który został popełnił, z postanowieniem, by już więcej nie grzeszyć” (por. Sobór Trydencki, Nauka o sakramencie pokuty, c.4). W tym ujęciu osoba rozwiedziona, która ponownie zawarła związek małżeński, nie może być ważnie rozgrzeszona, jeśli nie podejmuje stanowczego postanowienia „przestać grzeszyć”, a zatem powstrzymuje się od właściwych działań małżonków i w tym sensie robi wszystko, co w jego mocy”. [228] Bez skruchy nie może być ważnego rozgrzeszenia penitenta. …. w związku z tym osoba rozwiedziona, która ponownie zawarła związek małżeński, która nie podejmuje stanowczego postanowienia, aby „przestać grzeszyć” i powstrzymać się od czynności właściwych małżonkom, nie może być ważnie rozgrzeszona… a prawdziwy żal implikuje zamiar życia zgodnie z całym Prawem Boże, w miłości!
Katechizm Rzymski powiedział jasno w tym wersecie: „Jeśli człowiek może być usprawiedliwiony, a od złego do dobrego, nawet zanim zastosuje się indywidualne przepisy Prawa w zewnętrznych czynach; Jednak ten, kto już używa rozumu, nie może przekształcić się z grzesznika w osobę sprawiedliwą, jeśli nie chce przestrzegać wszystkich przykazań Bożych”.[229]
Niech Trójca Święta sprawi, że ta prawda zajaśnieje w swoim Kościele i uwolni pasterzy i wiernych od wszelkiej iluzji zbawienia siebie bez zasługi i bez nawrócenia.
b, 1) Jakie postanowienie niegrzeszenia powinno być wymagane od osób o ograniczonej zdolności rozumienia i woli?
Jak wskazuje sama Amoris Laetitia, może się zdarzyć, że istnieją osoby, które mają utrudnienia w dobrowolności i swobodzie swoich działań, za które ich odpowiedzialność za swoje obiektywnie poważne działania może być niewielka lub zerowa, tak że popełnione przez nich obiektywnie poważne czyny przeszkody nie są poważnymi grzechami.
Musimy zadać sobie pytanie, czy osoby, które mają wyżej wymienione przeszkody, mogły zostać uniewinnione w spowiedzi, nawet jeśli miały zamiar dokonać obiektywnie poważnych czynów (morderstwo, pedofilia, gwałt, cudzołóstwo itp.) lub w każdym razie, gdyby nie miały prawdziwy zamiar niepodejmowania obiektywnie poważnych czynów.
Dokładniej, należy zadać pytanie, czy takie osoby mogłyby otrzymać sakramentalne rozgrzeszenie bez zamiaru niedokonania czynów obiektywnie poważnych, a nawet proponowania popełnienia czynów obiektywnie poważnych, ze względu na wspomniane przeszkody, które przypuszczalnie pozostaną również w przyszłości, czyli że spełnienie czynów obiektywnie poważnych byłoby dla nich tylko grzechem powszednim i biorąc pod uwagę fakt, że zamiar grzechu powszedniego nie wyklucza zwykle żalu, a więc rozgrzeszenia.
Czy zatem osoba, która ma takie przeszkody, może zostać sakramentalnie uniewinniona, gdy ta osoba zamierza zabić niewinną osobę lub dokonać aktu pedofilii, cudzołóstwa lub aktu homoseksualizmu, lub w każdym przypadku aktu obiektywnie poważnego ?
Osoba, która ma takie przeszkody, może być uniewinniona sakramentalnie, jeżeli nie proponuje, by nie zabijać osoby niewinnej lub nie popełniać aktu pedofilii lub cudzołóstwa, czy aktu homoseksualizmu, ani w żadnym wypadku aktu obiektywnie poważnego, zwłaszcza jeśli znajduje się w sytuacji, która prowadzi ją do łatwego wykonania tak obiektywnie poważnego czynu; w takim razie czy można uniewinnić osobę, która jest skłonna popełnić czyn rażąco sprzeczny z Prawem Bożym?
Powiedzieliśmy już powyżej, że ten, kto nie jest zdolny do skruchy, jest oczywiście niezdolny do przyjęcia tego sakramentu pokuty.[230]; kto nie używa rozumu, nie przyjmuje tego sakramentu ważnie; kto nie ma skruchy, nie przyjmuje ważnie tego sakramentu (por. Palazzini „Dictionarium Morale et Canonicum” Romae, 1968, t. IV, s. 165); ponadto ten żal, zarówno doskonały (żal doskonały), jak i niedoskonały (przyciąganie), jest nadprzyrodzony (por. Większy Katechizm św. Piusa X nn. 714.717), dokonuje się pod działaniem Ducha Świętego[231] i zakłada intencję życia w miłości, a zatem życia obiektywnego według przykazań Bożych, unikania kolejnych okazji do grzechu, a zatem nie czynienia czynów obiektywnie sprzecznych z tym Prawem; dlatego ten, kto nie jest w stanie zaproponować z Bożą pomocą, aby nie popełnić czynu obiektywnie ciężkiego i uciec przed kolejnymi grzechami ciężkimi, nie może otrzymać sakramentalnego rozgrzeszenia.
Bardziej ogólnie: osoba, która pod przewodnictwem Boga nie czyni takiej intencji:
1) unikać tego, co stoi w sprzeczności z Prawem Bożym, aw szczególności tego, co poważnie i obiektywnie stoi w sprzeczności z 10 przykazaniami;
2) uciekać od nadchodzących okazji grzechu ciężkiego.
W tej linii niewierzący, dzieci do pewnego wieku, osoby z demencją lub w inny sposób niezdolne do życia zgodnie z 10 przykazaniami itd. nie mogą zostać ważnie uniewinnieni. a bardziej ogólnie wszystkich tych, którzy nie proponują, pod przewodnictwem Boga, właśnie obiektywnego życia według 10 przykazań z cnotami wskazanymi przez Biblię, a zatem nie proponują unikania wszystkiego, co obiektywnie stoi w sprzeczności z 10 przykazaniami. przykazania: bluźnierstwa, morderstwa, gwałty, pedofilia, cudzołóstwo, aborcja itp. itp.
Spowiednik nie może zrezygnować z realizacji przykazań, każdy musi, pod przewodnictwem Boga, poważnie, skutecznie i powszechnie zaproponować, aby już więcej nie grzeszyć, aby uzyskać ważne rozgrzeszenie.
Bóg coraz bardziej nas oświeca.
Konkretnie więc, jeśli w odniesieniu do przeszłości lub teraźniejszości pojawiła się u niektórych penitentów jakaś słabość woli, która przypuszczalnie czyni ich obiektywnie poważnymi grzechami, spowiednik musi im pomóc w przedstawieniu się z pomocą Boga i modlitwą. :
1) żyć zgodnie z Prawem Bożym w miłości, a w szczególności nie wykonywać czynów obiektywnie poważnych;
2) uciekać przed nadchodzącymi okazjami, które prowadzą do odstępstwa od prawa Bożego.
W ten sposób mogą otrzymać ważne rozgrzeszenie sakramentalne.
Bez prawdziwego celu i prawdziwej skruchy rozgrzeszenie jest nieważne z powodu braku skruchy.
Nic nie pojawia się w tej linii rozgrzeszenia udzielonego osobie z przeszkodami, które łagodzą odpowiedzialność za jej czyny w przypadku, gdy osoba ta zamierza popełnić czyny pedofilii lub cudzołóstwa, homoseksualizmu itp.; w rzeczywistości nie ma prawdziwego żalu, doskonałego lub niedoskonałego, który dokonuje się pod kierownictwem Boga, który właśnie kieruje nas do przestrzegania całego Prawa Bożego, a zatem do ucieczki przed nadchodzącymi okazjami, które oddalają nas od takiego przestrzegania.
Nic nie pojawia się w tej linii jako rozgrzeszenie udzielone osobie z przeszkodami, które łagodzą odpowiedzialność za jej czyny, w przypadku, gdy osoba ta nie zaproponuje przestrzegania pod kierownictwem Boga całego prawa Bożego, a zatem nie proponuje nie dopuszczać się aktów pedofilii, cudzołóstwa, homoseksualizmu itp., rozgrzeszenie udzielone tym, którzy są gotowi czynić to, czego zabrania prawo Boże, jest niczym; w rzeczywistości nie ma prawdziwego żalu doskonałego lub niedoskonałego, który odbywa się pod kierownictwem Boga, który właśnie kieruje nas do przestrzegania całego Prawa Bożego, a zatem do ucieczki przed nadchodzącymi okazjami, które oddalają nas od takiego przestrzegania; Podkreślam, że prawdziwa skrucha jest aktem nadprzyrodzonym dokonywanym pod kierownictwem Boga, co oczywiście nie popycha penitenta do zintegrowania prawa Bożego.
Spowiednik nie może zrezygnować z wykonywania przykazań; wszyscy muszą, pod przewodnictwem Boga, poważnie, skutecznie i powszechnie proponować, aby już więcej nie grzeszyć, aby uzyskać ważne rozgrzeszenie.
Jedną z cech charakterystycznych postanowienia ważnego rozgrzeszenia jest to, że jest ono uniwersalne, to znaczy kieruje osobę do przestrzegania całego prawa Bożego, a tym samym do unikania wszelkich jego naruszeń, zwłaszcza tych najpoważniejszych; Św. Alfons M. de 'Liguori stwierdza: „Istnieją trzy warunki dla prawdziwego celu spowiedzi: musi być stanowcza, powszechna i skuteczna. "[232].
Katechizm św. Pius X stwierdza: „732. Jakie warunki musi spełniać uchwała, aby była dobra? Aby uchwała była dobra, musi mieć przede wszystkim trzy warunki: musi być absolutna, uniwersalna i skuteczna. … 734. Co to znaczy: rozdzielczość musi być uniwersalna?
Rezolucja musi być uniwersalna, to znaczy, że musimy chcieć uciec od wszystkich grzechów śmiertelnych, zarówno tych już popełnionych przy innych okazjach, jak i innych, które moglibyśmy popełnić.” Oczywiście oznacza to, że aby otrzymać rozgrzeszenie, trzeba mieć intencję przestrzegania całego Prawa Bożego… Spowiednik, powtarzam, nie może zrezygnować z realizacji przykazań, każdy musi, pod Bożym przewodnictwem, zgłosić się poważnie, skutecznie i powszechnie, aby już więcej nie grzeszyć, aby uzyskać ważne rozgrzeszenie.
W takich przypadkach ważne jest, aby spowiednik zrobił wszystko, co możliwe, aby osoby z tą niezdolnością modliły się i oddawały pod kierownictwo Kościoła, aby były kontrolowane przez przełożonych i nie dokonywały obiektywnie poważnych czynów.
Aby penitent mógł dokonać prawdziwego aktu żalu, ważne jest, aby Spowiednik poprowadził go, aby nalegał w modlitwie, aby przyjął boski dar prawdziwej skruchy, który czyni rozgrzeszenie ważne; pamiętajcie o Spowiedniku i przypominajcie penitentom, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych i że On rzeczywiście chce nas zbawić, uświęcić i tym samym dać nam skruchę za nasze grzechy.
Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych, wiara sprawia, że opieramy się na Bożej pomocy i Jego Wszechmocy, a zatem prowadzi nas do proszenia Boga o Jego łaskę. Św. Jan Paweł II stwierdził, jak widzieliśmy: „W związku z tym nie będzie nie na miejscu pamiętać, że wiara uczy możliwości uniknięcia grzechu z pomocą łaski [233]". [234] … Z Bożą łaską nie da się uniknąć grzechu.
Niech Bóg coraz bardziej otwiera nasze życie na wiarę w Jego Wszechmoc.
Wydaje mi się ważne, aby dodatkowo podkreślić, że postanowienie konieczne do rozgrzeszenia dokonuje się pod działaniem Ducha Świętego, który z pewnością nie popycha człowieka do czynów obiektywnie poważnych, ale chce, aby czyny święte były spełniane obiektywnie i z wymaganymi cnotami .
Duch Święty w tej linii prowadzi nas do urzeczywistniania tego, co stwierdza VS: „Po konkretnym rozpoznaniu moralnego gatunku czynu zabronionego przez uniwersalną regułę, jedynym moralnie dobrym czynem jest posłuszeństwo prawu moralnemu i powstrzymanie się od działania. że zabrania.” (VS, n. 67) … kiedy już rozpoznamy obiektywną wagę czynu, Duch Święty zachęca nas, abyśmy nie wykonywali tego czynu, czy to pedofilii, cudzołóstwa, morderstwa itp.
Prawdziwa skrucha i prawdziwy cel niegrzeszenia jest darem Ducha Świętego, który musimy przyjąć; kto nie jest w stanie przyjąć tego daru żalu (a więc celowo już więcej nie grzeszyć i uciekać przed kolejnymi grzechami) i dlatego nie jest skruszony, nie jest w stanie przyjąć Sakramentu, podobnie kto nie ma wiary, nie może ważnie tego sakramentu przyjąć, tak samo ten, kto nie przyjął chrztu, nie może ważnie przyjąć spowiedzi, tak samo ten, kto nie spowiada się przed innym kapłanem niż ten, z którym zgrzeszył przeciwko szóstemu przykazaniu, nie może ważnie przyjąć spowiedzi (por. kan. 977).
Daj nam Panie, abyśmy zawsze byli prowadzeni przez Twojego Ducha i daj nam zrozumieć w Jego świetle, że nie ma różnych stopni i różnych form przykazań w prawie Bożym dla różnych ludzi i sytuacji, takich jak św. Jan Paweł II wyraźnie stwierdził: „… tak zwane „prawo stopniowania” lub ścieżka stopniowa nie może być utożsamiana z „gradalnością prawa”, tak jakby w boskim prawie istniały różne stopnie i różne formy nakazu. różni ludzie i różne sytuacje”.[235] […] Nie ma różnych stopni i różnych form przykazań w prawie Bożym dla różnych ludzi i sytuacji.
Jak widzieliśmy, przykazania są nieodzowne (por. Katechizm Kościoła Katolickiego n. 2072; Iª-IIae q. 100 a. 8 co.). Ani penitent nie może dyspensować samego siebie, ani spowiednik nie może zwolnić go od zobowiązania do wypełniajcie przykazania.
Bóg wzywa wszystkich do przestrzegania Jego Prawa; Jest wszechmocny i potrafi uzdrowić i przemienić nawet najbardziej chore dusze; wiara w Niego, niezbędna do ważnej spowiedzi, i Boża pomoc pomagają nam nie grzeszyć i uciekać przed kolejnymi grzechami, w tym świetle Spowiednik musi pomóc penitentowi w dokonaniu prawdziwego aktu skruchy z wyżej wymienionymi. z drugiej strony spowiednik nie może rozgrzeszyć penitenta, któremu brakuje tej nadprzyrodzonej skruchy i tego celu.
Dom Giulio Meiattini napisał ciekawą książkę o Amoris Laetitia i w wywiadzie [236] stwierdza m.in.: „… posuwaj się tak daleko, by potwierdzać, jak czyni AL, że pomimo trwałego i niezmiennego postępowania w obiektywnym kontraście z moralnością ewangeliczną, można udzielić rozgrzeszenia, to jest wyzwaniem dla łaski Bożej. To właśnie zasada rozeznania, często przywoływana, powinna była skierować nas na inną ścieżkę”.[237]
Wydaje mi się w tym miejscu interesujące zaproponowanie do lektury dwóch tekstów o Duchu Świętym i Jego działaniu w człowieku. W pierwszym tekście s. Bazyli mówi o Duchu Świętym: „Dla niego wznoszą się serca, słabi są prowadzeni ręką, mocni dochodzą do doskonałości. On świeci na tych, którzy oczyścili się z wszelkiej brzydoty i czyni ich duchowymi poprzez społeczność, jaką z nim mają. … Od Niego wieczna radość, od Niego nieustanne zjednoczenie i podobieństwo z Bogiem oraz, wspanialsza niż ktokolwiek inny, od Niego możliwość stania się Bogiem.”[238]
W drugim tekście stwierdza św. Cyryl: „Łatwo jest wykazać, że Duch przemienia tych, w których mieszka, w inną naturę i odnawia ich w ich życiu, łatwo jest wykazać świadectwami zarówno ze Starego, jak i Nowego Testamentu… Zobaczcie, jak Duch się przemienia, więc mówić, na inny obraz tych, w których on żyje? W rzeczywistości łatwo prowadzi od smaku rzeczy ziemskich do smaku samych rzeczy niebieskich i od tchórzliwej nieśmiałości do siły ducha pełnego odwagi i wielkiej hojności.”[239]
Duch Święty z łaską uświęcającą przebóstwia i przez to przemienia ludzi, uzdalniając ich do życia zgodnie ze słowem Bożym, a tym samym do przezwyciężania wszelkich pokus.
Podkreślam, że Duch Święty może przemieniać także osoby chore, niezdolne itp. więc nie przestawajmy się za nich modlić i zapraszać ich do modlitwy.
Należy również wziąć pod uwagę, że sakramenty mają wymiar publiczny i że za ich pośrednictwem zdrowa i prawa nauka musi przekazywać Ludowi Bożemu, istnieje widzialny wymiar obiektywnej realizacji przykazań, „widzialnej” łaski, którą sakramenty musi strzec i ukazywać jako świadectwo rzeczywistej i widzialnej świętości, która jest darem Boga Wszechmogącego i przeżywana w wierze w Boga Wszechmogącego.
W tym tonie ks. G. Meiattini stwierdza: „Powinna to raczej teologia sakramentu, z jej implikacjami w actu celebracji, dostarczać całościowego obrazu kryteriów antropologicznych, psychologicznych i sytuacyjnych przyjmowanych ogólnie przez teologię moralną rozeznania; ponieważ sakramentalna logika widzialnego i obiektywnego znaku ma nadmiar i szersze potrzeby, których nie można sprowadzić do wewnętrznej sytuacji podmiotu i sumienia w odniesieniu do normy (szanowanej lub przekroczonej) lub łaski niewidzialnej (obecnej lub nieobecnej) . Sakramenty mają związek z widzialnością
łaski, a nie z jej wewnętrzną niewidzialnością.”[240].
Sakrament spowiedzi musi zachować swoją obiektywną i „widzialną” świętość, która właśnie wymaga od penitenta otwarcia się na łaskę uświęcającą, a tym samym prawdziwy, skuteczny i powszechny cel życia zgodnie z Prawem Bożym, niegrzeszenia i ucieczki. z nadchodzących okazji do grzechu.
Należy również zauważyć, że tak jak św. Tomasz "Ad secundam quaestionem dicendum, quod sicut Deus non alligavit virtutem suam rebus naturalibus, ut non possit praeter eas operari cum voluerit quod in miraculosis actibus facit, ita non alligavit virtutem suam sacramentis, ut non possit sc. 4 d. 6 q. 1 do. 1 qc. 2 co.). Bóg nie związał swojej władzy z sakramentami i może kogoś uświęcić nawet bez szafarzy sakramentów.
Oznacza to w szczególności, że ci, którzy nie są w stanie dokonać aktu skruchy, jak osoby z demencją itp. i dlatego nie mogą otrzymać sakramentalnego rozgrzeszenia, nie są za to potępieni, Bóg ma inne drogi ich zbawienia i uświęcenia.
Z drugiej strony sakrament spowiedzi musi strzec swojej widzialnej i obiektywnej świętości i udzielać sakramentalnego przebaczenia tylko tym, którzy są rzeczywiście i „widocznie” skruszeni i którzy w związku z tym zobowiązują się żyć zgodnie z przykazaniami w miłości, a zatem dawać dobro. przykład życia na świecie.
Niech Bóg nas oświeci i da nam wzrastać w znajomości Jego Prawdy.
Niech Bóg coraz bardziej napełnia nas swoim Światłem w tych ważnych punktach doktryny.
b, 2) Błędy w rozstrzygnięciu koniecznym do ważnego rozgrzeszenia oraz w różnych sprawach z tym związanych w ks. VM Fernández, w liście biskupów argentyńskich oraz w Amoris Laetitia.
To, co powiedzieliśmy, podkreśla pewne błędy, które pojawiają się w VM Fernández, uważanym przez niektórych za ghostwritera Amoris Laetitia [241], oraz w liście biskupów argentyńskich ... następnie w Amoris laetitia, ponieważ list biskupów argentyńskich autentycznie interpretuje Amoris laetitia ...
Niech Bóg nas oświeci.
Od razu zauważamy, że, jak powiemy później, obaj ks. Fernández, że listy biskupów argentyńskich i Amoris laetitia są w rzeczywistości, nawet jeśli potępiają je słowami, zgodnie z „stopniowością prawa”…. odwrócona i potępiona linia ...
Następnie zauważamy, że zarówno bp Fernández, jak i list biskupów argentyńskich umożliwiają otrzymanie rozgrzeszenia sakramentalnego i Eucharystii dla osób, które nie mają zamiaru nie popełniać czynów obiektywnie poważnych, a w szczególności nie mają zamiaru nie popełniać cudzołóstwo ...
Ale zobaczmy lepiej ...
W swoim artykule zatytułowanym: „El capítulo VIII de Amoris Laetitia: lo que queda después de la tormenta”. Medellin / tom. XLIII / nr 168 / Mayo - sierpień (2017) / s. 449-468 - ks. VM Fernández skomentował Amoris laetitia także w świetle listu biskupów argentyńskich. Mons. VM Fernández, jak wspomniano, jest uważany przez niektórych za ghostwritera Amoris Laetitia i bez wątpienia niektóre z jego pism można znaleźć w niektórych fragmentach tej adhortacji, jak zobaczymy lepiej; ten prałat jest bardzo blisko Papieża, który podniósł go do godności biskupiej i mianował arcybiskupem, wyznaczając mu diecezję w Argentynie; za to wszystko bardzo interesujące jest zobaczyć, co mówi.
W cytowanym przed chwilą artykule na s. 451ss wspomniany autor wyjaśnia, że Amoris laetitia z interpretacją nadaną jej przez biskupów argentyńskich i zatwierdzoną przez papieża zmienia dotychczasową praktykę (s. 460) i dopuszcza do sakramentów pojednania rozwiedzionych i powtórnie zawartych konkubenci Eucharystii, którzy nie mają celu życia jako brat i siostra.
Na początku swojego artykułu cytuje w tym wierszu decydujący tekst listu biskupów argentyńskich: „no obstante, igalmente es posible un camino de discernimiento. Wiąże się to z reconocer que, w konkretnym przypadku, hay limitaciones que atenúan la responsabilidad y la culpabilidad (por. 301-302), zwłaszcza gdy dana osoba uważa caería en una ulterior falta dañando a los hijos de la nueva unión, Amoris Laetitia abre la posibilidad del access do sacramentos de la Reconciliación y la Eucaristía (por. notas 336 y 351)”.
Dlatego prałat precyzuje, że: „Francisco reconoce la posibilidad de proponer la perfecta continencia a los divorciados en nueva unión, pero admite que pueda haber dificultades para practicarla” (s. 329). są ludzie, którzy mają trudności w jej praktykowaniu, a zwłaszcza są ludzie, którzy mają ograniczenia, przeszkody: „Pero Francisco dijo explícicamente que„ los límites no tienen que ver tylko z ewentualnym desconocimiento de la norma ”(453). …. Los condicionamientos pueden atenuar o pierścieniowy la responsabilidad y la culpabilidad frente a cualquier norma, aun frente a los preceptos negativos ya las normas morales absolutas. Ello hace posible que no siempre se pierda la vida de la gracia uświęcanie w convivencia „more uxorio”. (s. 301-455) Uwarunkowania mogą złagodzić lub znieść winę wobec jakiejkolwiek normy, nawet wobec nakazów negatywnych i absolutnych norm moralnych… to ostatnie stwierdzenie jest zasadniczo powtórzone na s. 6-458). 305: „Due de los condicionamientos o factores atenuantes, es posible que, en medio de una situación objetiva de pecado – que no sea subjetività culpable or que no lo sea de modo pleno – se pueda vivir en gracia de Dios” (Amoris Laetitia no XNUMX).”
Istnieją zatem pewne warunki, które łagodzą lub unieważniają odpowiedzialność przed normą, tak że ewidentnie w niektórych przypadkach można pozostać w łasce Bożej, żyjąc w sytuacji współistnienia bardziej uxorio i właśnie w tych przypadkach, jak mówi ks. Fernández, możliwe jest udzielanie sakramentów, mimo że osoba nie ma na celu obiektywnego życia według Prawa Bożego. una situación specific no hay culpa grób „(nota 336)” (s. 459)
Według ks. Fernández, aby rozpoznać, czy osoby rozwiedzione i ponownie zamężne, które żyją bardziej uxorio, nie mają poważnej winy, a zatem, nawet jeśli żyją w grzesznej sytuacji, znajdują się w łasce uświęcającej z powodu uwarunkowań, w jakich się znajdują.
Sumienie osoby odgrywa kluczową rolę w tym rozeznaniu: „En este discernimiento juega un papel central la conciencia de la persona concreta sobre su situación real ante Dios, sobre sus posibilidades reales y sus limites. Esa conciencia, acompañada por un pastor e iluminada por las orientaciones de la Iglesia, esa capaz de una valoración que da lugar a juicio suficiente para discernir acerca de la posibilidad de acceder a la comune.”(str. 459)
Sumienie, według ks. Fernández jest zdolny do oceny, a zatem do zaoferowania wystarczającego osądu, aby rozeznać możliwość przystąpienia do Komunii.
Wprowadzoną przez papieża Franciszka zmianę określa się w ten sposób: do tej pory rozpoznanie winy osłabionej nie pozwalało na wyciąganie konsekwencji w sferze zewnętrznej czy dyscyplinarnej. Dyscyplinarne konsekwencje reguły pozostały niezmienione, ponieważ opierały się wyłącznie na obiektywnym przestępstwie sprzecznym z bezwzględną regułą. Papież Franciszek proponuje zrobić krok naprzód, ponieważ czasami „z pewnych refleksji teologicznych wyciąga się nadmierne wnioski” (AL 2), gdy przekłada się je na sztywną dyscyplinę, która nie pozwala na rozeznanie. Tu właśnie Papież Franciszek dokonuje zmiany, według ks. Fernández, w odniesieniu do wcześniejszej praktyki: obecny Papież dopuszcza rozeznanie, które może prowadzić do udzielania sakramentów tym, którzy ze względu na okoliczności łagodzące nie proponują, aby nie dokonywać aktów obiektywnie poważnych (por. 460)
Wcześniej rozeznanie winy łagodzonej przez osoby rozwiedzione i żyjące w nowych związkach żyjących bardziej uxorio nie pozwalało na konsekwencje w sferze dyscyplinarnej lub zewnętrznej i dlatego nie mogli oni przyjmować sakramentów, jeśli nie mieli zamiaru nie grzeszyć. ; zamiast tego z Papieżem Franciszkiem idziemy dalej i pozwalamy na rozeznanie, a tym samym na przyjmowanie sakramentów tam, gdzie uważa się, że obiektywnemu aktowi nie towarzyszy poważna wina.
W istocie więc, u Franciszka, nawet ci, którzy z różnych ograniczeń nie mają zamiaru życia obiektywnie według 10 przykazań, mogą być rozgrzeszeni, mimo że żyją i kontynuują życie w obiektywnej sytuacji cudzołóstwa i kontynuują obiektywne spełnianie poważne czyny ...
Wydaje mi się, że słowa ks. Fernández dobrze ilustruje to, co potwierdzają Amoris laetitia i list biskupów argentyńskich, a zatem ich sprzeciw wobec tego, co powiedzieliśmy powyżej… Jak widzieliśmy, kto nie jest zdolny do skruchy, najwyraźniej nie jest w stanie przyjąć tego sakramentu pokuty (por. Prummer „Manual Theologiae Moralis”, Herder 1961, t. III, s. 242;); kto nie używa rozumu, nie przyjmuje tego sakramentu ważnie; kto nie ma skruchy, nie przyjmuje ważnie tego sakramentu (zob. Palazzini „Dictionarium Morale et Canonicum” Romae, 1968, t. IV, s. 165)
Ten żal, czy to doskonały (żal doskonały), czy też niedoskonały (zużycie), jest nadprzyrodzony (por. Większy Katechizm św. Piusa X nn. 714.717), dokonuje się pod działaniem Ducha Świętego.[242] i zakłada intencję życia w miłości, a zatem życia obiektywnego według przykazań Bożych, unikania kolejnych okazji do grzechu, a zatem nie czynienia czynów obiektywnie sprzecznych z tym Prawem; dlatego ten, kto nie jest w stanie zaproponować z Bożą pomocą, aby nie popełnić czynu obiektywnie ciężkiego i uciec przed kolejnymi grzechami ciężkimi, nie może otrzymać sakramentalnego rozgrzeszenia.
Wydaje mi się ważne, aby powtórzyć w tym miejscu, że postanowienie konieczne do rozgrzeszenia dokonuje się pod działaniem Ducha Świętego, który z pewnością nie popycha człowieka do wykonywania obiektywnie poważnych czynów, ale do obiektywnie świętych czynów i z wymaganymi cnotami, Święty Duch popycha tych, którzy dają się Jemu prowadzić, aby wprowadzali w życie boskie prawo. Duch Święty zdecydowanie oddala tych, którzy dają się Jemu prowadzić, od czynów obiektywnie poważnych.
Prawdziwa skrucha i prawdziwy cel niegrzeszenia jest darem Ducha Świętego, który musimy przyjąć; kto nie jest w stanie przyjąć tego daru skruchy (aby już więcej nie grzeszyć i uciekać przed kolejnymi grzechami), nie może przyjąć sakramentu, podobnie kto nie może przyjąć daru wiary, nie może ważnie tego Sakramentu przyjąć, nie przyjął chrztu nie może ważnie przyjąć spowiedzi, tak samo ten, kto nie spowiada się innemu kapłanowi niż ten, z którym zgrzeszył przeciwko szóstemu przykazaniu, nie może ważnie przyjąć spowiedzi...
Jak widzieliśmy, przykazania są nieodzowne (por. Katechizm Kościoła Katolickiego n. 2072; Iª-IIae q. 100 a. 8 co.). Ani penitent nie może dyspensować samego siebie, ani spowiednik nie może zwolnić go od zobowiązania do wypełnia przykazania, udzielając mu rozgrzeszenia, podczas gdy penitent nie proponuje życia według przykazań.
Bóg wzywa wszystkich do przestrzegania Jego Prawa.
W tym świetle Spowiednik musi pomóc penitentowi w dokonaniu prawdziwego aktu skruchy we wspomnianym celu, a z drugiej strony Spowiednik nie może rozgrzeszyć penitenta, któremu brakuje tego nadprzyrodzonego żalu i tego celu.
Należy również zauważyć, że tak jak św. Tomasz „Ad secundam quaestionem dicendum, quod sicut Deus non alligavit virtutem suam rebus naturalibus, ut non possit praeter eas operari cum voluerit quod in miraculosis actibus facit, ita non alligavit virtutem suam sacramentis, ut mini sacramentis, ut mini sacrareis. lib. 4 d. 6 q. 1 do. 1 qc. 2 co.). Bóg nie związał swojej władzy z sakramentami i może kogoś uświęcić nawet bez szafarzy sakramentów. Oznacza to w szczególności tych, którzy nie są radykalnie zdolni do aktu wiary lub skruchy, takich jak niemowlęta lub dzieci z demencją itp. i dlatego nie mogą ważnie przyjąć sakramentu spowiedzi, nie są za to potępieni, Bóg ma inne drogi ich zbawienia i uświęcenia.
Z drugiej strony sakrament spowiedzi musi strzec swojej widzialnej i obiektywnej świętości i udzielać sakramentalnego przebaczenia tylko tym, którzy są rzeczywiście i „widocznie” skruszeni i dlatego zobowiązują się żyć zgodnie z przykazaniami i dawać dobry przykład życia na świecie.
W tym kierunku podążają również twierdzenia Dom Giulio Meiattiniego, mnicha z opactwa benedyktyńskiego Madonna della Scala w Noci (Bari), który ma doktorat z teologii fundamentalnej na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim, wykłada na Papieskim Ateneum w Sant' Anselmo oraz na Wydziale Teologicznym Apulii w specjalności antropologia teologiczna.
Dom Giulio napisał ciekawą książkę o Amoris Laetitia i w wywiadzie [243] stwierdza m.in.: „…małżeństwo jako sakrament ma charakter publiczny i kościelny, dlatego notoryczne naruszanie więzi małżeńskiej, która staje się warunkiem trwałego życia, wymaga odpowiedniej praktyki pokutnej, która nie zaniedbuje tej wartości wspólnotowej . Odnosi się to do każdego grzechu, który jest rzeczywiście publiczny. Ogólnie rzecz biorąc, grzeszna sytuacja nie może zostać wybaczona, jeśli trwa bez pokuty i zobowiązania do zmiany; a fortiori, grzech publiczny nie może uzyskać rozgrzeszenia po prostu na forum wewnętrznym, podczas gdy stan notorycznego grzechu pozostaje niezmieniony, aby wszyscy mogli go zobaczyć. Spowiednik w takich sytuacjach nie może odpuszczać grzechów, zwalniając penitenta od widocznych i rozpoznawalnych znaków nawrócenia”.
Kończę zauważając, że to, co ks. Fernandez, a wraz z nim Amoris laetitia i biskupi argentyńscy to jakby mówić:
-Zabiłem człowieka, ale zrobiłem to nie chcąc… więc popełniłem grzech powszedni i mogę to zrobić ponownie, to jest grzech powszedni;
-Zniszczyłem miasto wraz z jego mieszkańcami, ale zrobiłem to nie chcąc… więc popełniłem grzech powszedni i mogę to zrobić ponownie, tyle to jest grzech powszedni;
-Zgwałciłem dziecko, ale zrobiłem to nie chcąc... więc popełniłem grzech powszedni i mogę to zrobić jeszcze raz, ile to jest grzechem powszednim!
Wszystko to są obiektywnie bardzo poważne czyny, a cudzołóstwo jest również bardzo poważne.
To, co właśnie powiedziałem, pozwala nam wyraźniej zdemaskować kolosalny błąd tkwiący w sposobie myślenia ks. Fernandez, a wraz z nim Amoris laetitia i biskupi argentyńscy. Fakt, że istnieją różnego rodzaju ograniczenia, nie pozwala nikomu zaakceptować czynów poważnie sprzecznych z Prawem Bożym: masakry, gwałty, morderstwa, bluźnierstwa, cudzołóstwo, nierząd, czyny nieczyste przeciwko naturze itp.
Spowiednik nie może poprzeć dyspensy penitenta w zakresie obowiązku przestrzegania całego Prawa Bożego: nie może poprzeć gwałtu, morderstwa, cudzołóstwa itp. ... jeśli penitent nie zamierza pod przewodnictwem Bożym żyć zgodnie z całym Boskim Prawem, a tym samym uciekać przed nadchodzącymi okazjami, które skłaniają go do złamania tego Prawa, nie może być ważnie uniewinniony! Jeśli brakuje postanowienia, by nie grzeszyć i uciec przed kolejną sposobnością do grzechu, rozgrzeszenie jest nieważne.
Ponadto, jeśli dana osoba popełniła obiektywnie poważny czyn, taki jak morderstwo, gwałt, akty pedofilii, cudzołóstwo itp. nawet jeśli popełnił je w okolicznościach łagodzących, spowodował poważne zło, dlatego Duch Święty oczywiście skłania osobę, aby nigdy więcej tego zła nie powodowała i proponowała, aby nigdy więcej go nie popełniać i to radykalne usposobienie sprzeciwu wobec tego zła, jakie ono występuje w penitenta uprawnia uniewinnienie.
b, 2,1) Mons. Fernandez ewidentnie nie wie, czym jest skandal według zdrowej doktryny… a Amoris Laetitia zdaje się podążać za nim w tym błędzie…
Oczywiście skandaliczna jest praktyka, zgodnie z którą osoba, która znajduje się w notorycznej sytuacji ciężkiego grzechu i nie zamierza dokonywać obiektywnie poważnych czynów, jest uniewinniana w spowiedzi i udzielana Eucharystii, ale ks. Fernández i papież oczywiście nie wiedzą, czym naprawdę jest skandal…
O tym, że Amoris laetitia otwiera się na tych, którzy według zdrowej doktryny są prawdziwymi skandalami, stwierdza ten sam rzekomy ukryty autor adhortacji, ks. Fernández, kiedy mówi, że mówiąc o potrzebie uniknięcia skandalu, należy zauważyć, że dzieje się tak tylko wtedy, gdy ludzie „afiszą się” ze swoją sytuacją tak, jakby była słuszna (por. Amoris Laetitia n. 297). W przeciwnym razie do zgorszenia doszłoby również wtedy, gdy pierwsze małżeństwo zostałoby uznane za nieważne, ponieważ prawdopodobnie wielu, którzy widzą, jak spowiadają i przystępują do komunii, nie wiedzą o nieważności; jeśli pójdziemy do sprawy, mogą nie wiedzieć, czy żyją jak bracia, czy nie. Wina obiektywna nie jest „otwarta”, ponieważ nie można jej potwierdzić z zewnątrz, a wątpliwości należy się każdemu.[244]
W rzeczywistości bp Fernández mówi coś bardzo dalekiego od katolickiej doktryny.
Skandal, jak s. Tomasz jest grzechem, który sprzeciwia się miłości, a w szczególności miłości braterskiej: jest to mniej słuszne słowo lub czyn, który daje bliźniemu okazję do duchowej ruiny (por. II-II q. 43 a. 1 ).
Na ścieżce duchowej zdarza się, że ktoś skłania się do duchowej ruiny słowem lub działaniem kogoś innego, to znaczy, że ten pierwszy ciągnie do grzechu z wyrzutami, innymi formami doprowadzenia do grzechu lub z przykładem i to jest skandal (por. II-II q. 43 a. 1).
Skandal jest sprzeczny z miłością bliźniego, przez którą każdy ma obowiązek troszczyć się o zbawienie innych; dlatego ten, kto nie unika aktu zgorszenia, działa przeciwko miłości braterskiej (por. II-II q. 43 a. 2).
Według s. Alfonso…: „Skandal rozróżnia się jako aktywny i pasywny. Aktywa definiuje się jako: Est dictum vel factum minus rectum praebens alteri Occasionm ruinae. Ten aktywny skandal może być bezpośredni i pośredni: bezpośredni, gdy sąsiad jest bezpośrednio skłaniany do grzechu; pośrednio, gdy wypowiada się jakieś słowo lub popełnia grzeszne działanie, aby skłonić innych do grzechu. Jest też zgorszenie demoniczne, do którego dochodzi, gdy nie tylko bliźniego skłania się do grzechu, ale jeszcze bardziej nakłania się go głównie do zatracenia duszy, urzędu właściwego diabłu. To, co bierne, to ta sama ruina, czyli grzech, w który wpada bliźni; a to dzieli się na dany skandal, zwany de 'pusilli, czyli tych, którzy zakochują się we własnej słabości; i w akceptacji zwanej faryzeuszami, to znaczy tych, którzy upadają przez własną złośliwość”.[245]. Więc jest skandal, gdy wypowiadane są jakieś słowa lub popełniane są grzeszne czyny, aby skłonić innych do grzechu. Tak więc w istocie jest fałszem, że skandal jest tylko z powodu ostentacji. Sam grzeszny czyn wystarczy, aby skłonić innych do grzechu. Współistnienie bardziej uxorio między dwojgiem ludzi, którzy nie są mężem i żoną, jest oczywiście skandaliczne i nie ma potrzeby afiszowania się tym, aby doszło do zgorszenia, ponieważ samo w sobie jest grzesznym dziełem zdolnym nakłonić innych do grzechu. Co więcej, pewne rzeczy, takie jak bardziej uxorio życie pary, filtrują na wiele sposobów, przenikają przez dzieci, przenikają przez porzuconego małżonka, przenikają przez tych, którzy wchodzą do domu i wiedzą, że para śpi razem, w tym samym łóżku , w tym samym pokoju, czasami z okien widać wyraźne postawy, które wskazują na związek między dwojgiem ludzi, członkowie pary rozmawiają o tym z innymi itp. itp. normalnie rzeczy wychodzą.. i przynajmniej ktoś je zna, a często wielu wie… Ponadto połączenie dokonane przez ks. Fernández wśród rozwiedzionych i żyjących ponownie w związku małżeńskim oraz tych, którzy otrzymali unieważnienie, ponieważ nawet ci, którzy uzyskali unieważnienie, nie mogą żyć bardziej uxorio z inną osobą przed zawarciem małżeństwa, a jeśli w rzeczywistości ożenił się po unieważnieniu, zrobił to publicznie. Ponadto ci, którzy uzyskali unieważnienie i przystępują do sakramentów godnie i bez grzechów, nie grzeszą i nie gorszą czynnie, ponieważ nie popełniają jakiegoś grzesznego czynu, który mógłby skłonić innych do grzechu, a w tym przypadku można dopuścić nawet bierne zgorszenie.
Oczywiście komunia udzielana przez tych, którzy żyją w sytuacji skandalicznej, na przykład rozwiedzionych i żyjących ponownie w związku małżeńskim, żyjących bardziej uxorio, jest kolejnym skandalem.
Dlatego też tekst Papieskiej Rady ds. Interpretacji Tekstów Legislacyjnych słusznie mówi: „Dla porządku prawnego istotny jest w szczególności zgorszenie, które wynika z faktu, że rozwiedziony, żyjący w nowych związkach, notoryczny grzesznik, przyjmuje Eucharystię. Ten skandal dotyczy sakramentu Eucharystii i nierozerwalności małżeństwa i występuje, nawet jeśli to zachowanie nie budzi już podziwu”.[246]
Zobaczymy lepiej później, jak Papież z Amoris Laetitia praktycznie legitymizuje prawdziwe ciężkie grzechy i stwierdza, że grzesznicy mogą przyjmować sakramenty. Zobaczymy, że w szczególności poprzez okoliczności łagodzące wskazane w Amoris laetitia i przez niektóre afirmacje tej adhortacji dotyczącej sumienia, a także poprzez swoją pracę na rzecz aktów homoseksualnych, papież Franciszek praktycznie legitymizuje to, co w rzeczywistości jest, zgodnie z zdrową doktryną, grzech śmiertelny i praktycznie zapewnia tym, którzy popełniają takie grzechy, przyjmowanie sakramentów bez zamiaru niegrzeszenia... W tym akapicie widzimy, że nawet to, co zdrowa doktryna uważa za zgorszenie, mieści się w zakresie grzechów ciężkich, które papież Franciszek za pośrednictwem Amoris Laetitia praktycznie uprawomocnia i przewiduje, że grzesznik, nie mając zamiaru więcej grzeszyć, może bezpiecznie przyjmować, z dalszym zgorszeniem, Sakramenty…
Należy również zauważyć, że oczywiście… słowami papież Franciszek sprzeciwia się skandalowi… i mówi: „Z zadowoleniem przyjmuję rozważania wielu Ojców Synodalnych, którzy chcieli to potwierdzić” ochrzczeni, którzy są rozwiedzieni i żyją ponownie w cywilnym związku małżeńskim muszą być bardziej zintegrowani ze wspólnotami chrześcijan na różne możliwe sposoby, unikając wszelkich okazji do zgorszenia”. (Amoris Laetitia 299)
…ale ewidentnie skandal w „teologii JM Bergoglio” nie jest tym, co zdrowa doktryna uważa za skandal… a ponadto „zmiana paradygmatu” musi być dokonana w sposób dyskretny… być może nawet potwierdzając trwałość pewnych norm , ogólnie jako ideały , ale nie konkretnie ... Papieski "szyfr" sugeruje, że niektóre ogólne deklaracje pozostają na papierze, ale w rzeczywistości są zastępowane rzeczywistością faktów ... i w rzeczywistości jest ewidentnie skandaliczne, co całe Konferencje Episkopatów takich jak maltański, niemiecki, Emilia Romagna i co mówią biskupi tacy jak Elbs czy Macin itp. , jak wielokrotnie powtarzałem w tym tomie, oczywiście wszystko to jest w pełni akceptowane przez Papieża...
b, 2,2) Jeśli penitent posiada łaskę uświęcającą, posiada miłość, która każe mu radykalnie sprzeciwiać się dokonywaniu czynów poważnie sprzecznych z prawem Bożym.
Wydaje mi się również ważne, aby zauważyć, że Katechizm stwierdza: „Miłość, owoc Ducha i pełnia Prawa, zachowuje przykazania Boga i Jego Chrystusa…” (Katechizm Kościoła Katolickiego, nr 1824), to znaczy, jak św. Tomaszu, miłość z konieczności wytwarza w nas przestrzeganie przykazań: „Secundum quod facit caritas, est divinorum mandatorum observantia. Gregorius: nunquam est Dei amor otiosus: operatur enim magna si est; tak true operari renuit, amor non est. Unde manifestum signum caritatis est promptitudo implendi divina praecepta. Videmus enim amantem propter amatum magna et difficile operari. Jana. XIV, 23: si quis diligit me, kazanie meum servabit. Sed Attentionandum, quod qui mandatum et legem divinae dilectionis servat, totam legem implet. Est autem duplex modus divinorum mandatorum. Quaedam enim sunt affirmativa: et haec quidem implet caritas; quia plenitudo legis quae skladit in mandatis, est dilectio, qua mandata serverur. Quaedam vero sunt inhibitororia; haec etiam implet caritas, quia non agit perperam, ut dicit apostolus I Kor. XIII. ” („Collationes in decem praeceptis”, proemium) Jeśli miłość naprawdę jest w duszy, sprawia, że człowiek zachowuje przykazania. Dobroczynność, mówi św. W przedstawionym przed chwilą tekście Tomasz zauważa: zarówno przykazania afirmatywne, bo pełnia Prawa, która polega na przykazaniach, jest miłością, dla której przykazania są przestrzegane, jak i przykazania negatywne, czyli te, które zakazują pewnych działań, bo miłość nie postępuje niesprawiedliwie. I dalej precyzuje s. Tomasz, jeśli jednak dana osoba nie może pracować, ma święty cel, by wypełnić dobre „Ad tertium dicendum quod amor Dei semper magna operatur” w tym względzie, quod pertinet ad rationem caritatis. Non tamen semper magna operatur in actu, propter conditionem subiecti.” (IIª-IIae q. 24 a. 11 ad 3)
Dlatego miłość sprawia, że osoba proponuje żyć zgodnie z Prawem Bożym i sprawia, że osoba proponuje nie grzeszyć. Jeśli Bóg jest w duszy przez łaskę uświęcającą, pobudza ją do życia według przykazań.
Łaska jest w nas Bożym życiem i sprawia, że żyjemy właśnie w miłości, w przykazaniach. Rzeczywiście, łaska i miłość sprawiają, że jesteśmy gotowi raczej umrzeć niż zgrzeszyć, co zobaczymy później, gdy będziemy mówić dogłębnie o prawdziwej miłości. Mons. Fernandez i Amoris Laetitia oraz List do biskupów argentyńskich mówią o penitenta w łasce uświęcającej, który jest gotów dalej żyć w sytuacji obiektywnego grzechu ciężkiego i dokonywać obiektywnie ciężkich czynów, ale jeśli penitent jest w łasce, a zatem czy miłość koniecznie ma, jak widzieliśmy i jak zobaczymy lepiej mówiąc o miłości, cel wyjścia z tej sytuacji poważnego, obiektywnego grzechu, jeśli Bóg jest w duszy i ciele takiego penitenta, Bóg daje mu pewność nienawiści grzechy i zmuszają go do radykalnej ucieczki, a jeśli dana osoba jest powstrzymywana od działania, każe mu zaproponować odejście od takich sytuacji i takich grzechów.
b, 2,3) Mons. Fernandez i Amoris Laetitia praktycznie skreślają ważne prawdy zdrowej teologii moralnej, w tym potrzebę ważnego rozgrzeszenia sakramentalnego, postanowienia, by nie grzeszyć.
Profesor Josef Seifert opublikował w numerze 2/2016 niemieckiego czasopisma filozoficzno-teologicznego AEMAET artykuł pt. „Amoris laetitia: radość, smutek i nadzieje”, w którym stwierdza: „Myślę, że niektóre fragmenty AL, zwłaszcza te, które prawdopodobnie będą miały większy wpływ, są powodem do wielkiego niepokoju nie tylko dlatego, że łatwo mogą prowadzić do nieporozumień i nadużyć w ich stosowaniu, ale także dlatego, że – przynajmniej z pozoru – wchodzą w decydujący konflikt ze Słowem Bożym i nauczaniem Kościoła w odniesieniu do porządku moralnego, z natury nieuporządkowanych działań, przykazań Bożych i naszej zdolności do ich wypełniania z pomocą łaski Bożej, od nierozerwalności małżeństwa, przez świętość sakramentów Eucharystii i małżeństwa, aż do zbawienia wiecznego ( piekła) oraz do sakramentalnej i duszpasterskiej dyscypliny Kościoła, która wywodzi się ze Słowa Bożego i z 2000 lat świętej tradycji Kościoła”[247].
W dniu 5 sierpnia 2017 r. w niemieckim czasopiśmie teologicznym AEMAET prof. Josef Seifert opublikował artykuł o tytule postawionym w formie pytania: „Czy czysta logika grozi zniszczeniem całej doktryny moralnej Kościoła?”. Stwierdził w nim, że wspomniany numer 303 Amoris laetitia jest „teologiczną bombą atomową, która grozi zniszczeniem całego moralnego gmachu 10 przykazań i katolickiego nauczania moralnego”. I usprawiedliwiał dramaturgię wypowiedzi, zadając sobie pytanie:
„Jeśli tylko jeden przypadek czynu wewnętrznie niemoralnego może być dozwolony, a nawet chciany przez Boga, czy nie dotyczy to wszystkich czynów uznanych za „wewnętrznie złe”? (…) Czy zatem pozostałe 9 przykazań, Humanae Vitae, Evangelium Vitae i wszystkie przeszłe, obecne lub przyszłe dokumenty Kościoła, dogmaty lub sobory, które uczą o istnieniu czynów wewnętrznie błędnych, również nie muszą upaść? ... Nie powinni więc, zgodnie z czystą logiką, być dobrzy i godne pochwały z powodu złożoności konkretnej sytuacji, eutanazji, samobójstwa lub pomocy w niej, kłamstwa, kradzieży, krzywoprzysięstwa, zaprzeczenia lub zdrady Chrystusa, jak na przykład św. Piotra czy morderstwo, w jakichś okolicznościach i po odpowiednim „rozeznaniu”? …. Jeśli jednak na pytanie zawarte w tytule tego dokumentu odpowiedzieć twierdząco, jak osobiście uważam, że tak jest, czysto logiczna konsekwencja wypowiedzi Amoris Laetitia wydaje się niszczyć całe nauczanie moralne Kościoła”.[248]. Profesor. Meiattini dodał, w linijce Seiferta: „… twierdzenie, że w pewnych przypadkach Bóg może nawet” prosić „o popełnienie obiektywnego zła, ponieważ w danym momencie jest to jedyna rzecz, jaką można Mu ofiarować wspaniałomyślnie” (nie 303). Tutaj Seifert ma rację: jeśli znaczenie tego wyrażenia w AL jest takie, a nie widzę, co innego mogłoby to być, to cała moralność chrześcijańska upada. Zasadniczo to stwierdzenie zawiera założenia neognostycznej myśli, którą papież (a ostatnio Kongregacja Nauki Wiary) słusznie mówi, że chce odrzucić. Bo jeśli Bóg pozytywnie prosi o zło, wymiar „cienia”, negatywu zostaje umieszczony w samym Bogu. Jeśli to Bóg może pytać, co jest złe, w pewnych konkretnych warunkach, bo to jest to, co człowiek może w danej chwili zrobić, to AL tworzy pęknięcie w pewnej formie neognostycyzmu, bardzo obecnego w pewnych nurtach kulturowych ”.[249]
Jest jasne, że, jak widzieli na poprzednich stronach, linia ks. Fernández z biskupów argentyńskich iz Amoris laetitia jest radykalnie w błędzie. Nikt nie może zwolnić siebie ani innych z przestrzegania 10 przykazań, zwłaszcza w odniesieniu do obiektywnie poważnych czynów, które potępiają … i każdy musi podjąć się realizacji tych przykazań z pomocą Wszechmogącego Boga … rozgrzeszenie nie może być ważnie udzielone z wyjątkiem tych, którzy zamierzają żyć obiektywnie zgodnie ze Słowem Bożym i przykazaniami… i dlatego zamierzają nie wykonywać czynów poważnie sprzecznych z tym Prawem.
Jeśli wypowiedzi ks. Fernández, z Amoris Laetitia i biskupów argentyńskich, można by pomyśleć, że penitent jest praktycznie wolny od przestrzegania przykazań, a w szczególności szóstego przykazania, z powodu „uwarunkowania”, z ewidentną bardzo poważną szkodą dla osoby dla siebie i dla innych, którzy ewidentnie staliby się ofiarami dewiacyjnych skłonności tego człowieka… Pamiętam, że wśród grzechów ciężkich przeciwko szóstemu przykazaniu jest też gwałt, pedofilia… a wśród grzechów śmiertelnych jest morderstwo, masakra , rabunek itp. Tak więc na podstawie wspomnianych uwarunkowań i po przemówieniu Amoris Laetitia, liście do biskupów argentyńskich i ks. Fernándeza moglibyśmy mieć pedofila lub gwałciciela, lub przestępcę, który pozostawałby w łasce podczas gwałcenia dzieci, gwałcenia przez zabijanie… i który, gdy się przyznał, wyjaśniając swoją sytuację jako grzesznika z tak bardzo poważnymi grzechami, otrzymałby rozgrzeszenie i Przyjmuj Komunię bez zamiaru nie popełniania takiej przemocy… Oczywiście jest to radykalnie skandaliczne i sprzeczne z zdrową doktryną.
Kończę ten akapit, zauważając, że w rzeczywistości, jak zobaczymy później, „zmiana paradygmatu” poprzez Amoris laetitia praktycznie unieważnia doktrynę, że negatywne normy Dekalogu są obowiązkowe zawsze iw każdych okolicznościach. Co więcej, ta „zmiana”, jak zobaczymy później, poprzez tę samą adhortację apostolską praktycznie potwierdza, że Bóg może chcieć, aby ktoś pozostał w sytuacji grzechu, aby żyjąc w grzechu praktycznie czynił dobro i wypełniał wolę Bożą, dlatego może przyjmować sakramenty ... w tym wierszu w rzeczywistości odkłada się również postanowienie, aby nie grzeszyć, dlatego na spotkaniu dla księży, w którym brałem udział kilka lat temu, słynny arcybiskup bardzo bliski Papieżowi powiedział, że rozwiedzieni i powtórnie zamężni mogą zbliżyć się do sakramentów, po prostu podejmując drogę pokutną, bez tej drogi prowadzącej do rzeczywistego celu niegrzeszenia i ucieczki przed nadchodzącymi okazjami do grzechu… Biskupi niemieccy i biskupi maltańscy, w tym wersecie, potwierdzają, że osoba kto żyje w notorycznym grzechu, może powrócić do sakramentów, jeśli uzna to za słuszne w sumieniu, bez proponowania niegrzeszenia[250] ...a ich teksty zostały w pełni zaakceptowane przez Papieża...
Bóg oświeci nas i uwolni od wszelkich błędów.
b, 3) Ważny dokument podpisany przez kardynałów i biskupów potwierdza, za Amoris laetitia, tradycyjną doktrynę dotyczącą postanowienia o sakramentalnym rozgrzeszeniu rozwiedzionych żyjących w nowych związkach.
W ważnym: „Deklaracja wierności niezmiennej nauce Kościoła o małżeństwie i jego nieprzerwanej dyscyplinie”.[251] z 29 sierpnia 2016 r. i podpisany przez wielu prałatów, w tym kard. Caffarrę, kard. Burke i kard. Pujats, a za Amoris Laetitia w części V czytamy:
„W. O sakramentach pojednania i Eucharystii
19) Zdecydowanie potwierdzamy prawdę, że w kontaktach z penitentami spowiednicy muszą pomagać im w przeanalizowaniu konkretnych obowiązków wynikających z przykazań, pomagając im osiągnąć wystarczającą skruchę, aby w pełni oskarżyć się o ciężkie grzechy. spowiednik ma upominać penitentów przed poważnymi i obiektywnymi naruszeniami Prawa Bożego, upewniając się, że naprawdę pragną oni Bożego rozgrzeszenia i przebaczenia oraz są zdecydowani ponownie zbadać i skorygować swoje postępowanie. Nawet jeśli częste nawroty nie są same w sobie podstawą do odmowy rozgrzeszenia, rozgrzeszenia nie można udzielić bez dostatecznej skruchy lub bez mocnego postanowienia, by uniknąć grzechu po sakramencie.
„…Oczywiste jest również, że oskarżenie o grzechy musi zawierać poważne postanowienie, by nie popełniać więcej w przyszłości. Gdyby brakowało tego usposobienia duszy, w rzeczywistości nie byłoby pokuty: dotyczy to w istocie zła moralnego jako takiego, a zatem nie zajmowanie stanowiska sprzecznego z możliwym złem moralnym byłoby nie nienawidzeniem zła, brakiem skruchy. ... Należy też pamiętać, że istnienie szczerego postanowienia to jedno, osąd inteligencji o przyszłości to drugie: w rzeczywistości możliwe jest, że pomimo lojalności intencji, by już więcej nie grzeszyć, doświadczenie przeszłość i świadomość obecnej słabości grożą strachem przed kolejnymi upadkami; ale to nie ma wpływu na autentyczność intencji, gdy lęk ten łączy się z popartą modlitwą wolą czynienia tego, co możliwe, aby uniknąć winy” (Jan Paweł II, List do Penitencjarii Apostolskiej, 22 marca 1996, nn. 3-5).
20) Zdecydowanie potwierdzamy prawdę, że osoby rozwiedzione i „ponowne małżeństwo” cywilne, które nie rozstały się, ale pozostają w stanie cudzołóstwa, nigdy nie mogą być uważane przez spowiedników lub innych duszpasterzy za w obiektywnym stanie łaski, zdolnych do wzrostu w życiu łaski i miłości oraz w stanie otrzymania rozgrzeszenia w sakramencie pokuty lub przyjęcia do Najświętszej Eucharystii. Dzieje się tak, chyba że wyrażają skruchę za swój stan życia i stanowczo zdecydują się go porzucić, nawet jeśli subiektywnie ci rozwodnicy mogą nie czuć się winni za swoją obiektywnie grzeszną sytuację lub nie całkowicie winni, z powodu czynników warunkujących lub łagodzących. ...
„Oczywiste jest, że penitenci, którzy żyją w stałym stanie grzechu ciężkiego i nie zamierzają zmienić swojej sytuacji, nie mogą ważnie otrzymać rozgrzeszenia” (Jan Paweł II, Motu Proprio Misericordia Dei, 7 kwietnia 2002, n. 7 c).
21) Zdecydowanie potwierdzamy prawdę, że w odniesieniu do osób rozwiedzionych i żyjących w nowych związkach cywilnych, żyjących otwarcie bardziej uxorio (jako mąż i żona), żadne odpowiedzialne rozeznanie osobiste i duszpasterskie nie może potwierdzić, że sakramentalne rozgrzeszenie lub dopuszczenie do Eucharystii. pod pretekstem, że z powodu zmniejszonej odpowiedzialności nie ma poważnego niedostatku. Powodem tego jest to, że ich ewentualny brak formalnej winy nie może być kwestią domeny publicznej, podczas gdy zewnętrzna forma ich stanu życia jest sprzeczna z nierozerwalnym charakterem chrześcijańskiego małżeństwa i zjednoczenia miłości między Chrystusem a Jego Kościołem. jest oznaczana i urzeczywistniana w Najświętszej Eucharystii. ….
22) Zdecydowanie powtarzamy prawdę, że posiadanie w sumieniu subiektywnej pewności co do nieważności wcześniejszego małżeństwa przez rozwiedzionych i żyjących ponownie w cywilnym związku (chociaż Kościół nadal uważa wcześniejsze małżeństwo za ważne) samo w sobie nigdy nie wystarcza, aby usprawiedliwić niektóre z materialny grzech cudzołóstwa lub pozwolenie na ignorowanie normy kanonicznej i sakramentalne konsekwencje życia jako jawny grzesznik. ...
23)… Eucharystia jest właściwie sakramentem tych, którzy są w pełnej komunii z Kościołem (Kongregacja ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, Okólnik w sprawie pokuty, 20 marca 2000, n. 9).
Zakaz [udzielania Komunii grzesznikom publicznym] wprowadzony we wspomnianym kanonie [kan. 915] ze swej natury wywodzi się z prawa Bożego i wykracza poza sferę pozytywnych praw kościelnych: nie mogą one powodować zmian legislacyjnych sprzecznych z doktryną Kościoła. … (Papieska Rada ds. Tekstów Legislacyjnych, Deklaracja o dopuszczalności osób rozwiedzionych i żyjących ponownie w związkach małżeńskich do Komunii Świętej, 24 czerwca 2000 r., nr 1-4).
24) Zdecydowanie potwierdzamy prawdę, że zgodnie z logiką Ewangelii ludzie, którzy umierają w stanie grzechu śmiertelnego, bez pojednania z Bogiem, są potępieni w piekle na zawsze. W Ewangelii Jezus często mówi o niebezpieczeństwie wiecznego potępienia. ...”[252]
Bóg zawsze trzyma nas w swojej Prawdzie.
b, 4) Dwa dokumenty biskupów kazachskich, którymi potwierdzają, przeciwko szerzącym się błędom, tradycyjną doktrynę o zamiarze rozgrzeszenia sakramentalnego rozwiedzionych żyjących w powtórnych związkach małżeńskich.
Biskupi kazachscy opracowali dwa ważne dokumenty, w których mierzą się i potępiają różne błędy, które szerzyły się po Amoris laetitia iz tego powodu w tych dokumentach potwierdzili fundamentalne prawdy dotyczące koniecznego celu dotyczącego sakramentalnego rozgrzeszenia, a także chrześcijańskiego małżeństwa.
-Pierwszy dokument z stycznia 2017 r. zatytułowany: „Apel do modlitwy, aby Papież potwierdzał stałą naukę (i praktykę) Kościoła o nierozerwalności małżeństwa”[253] stwierdza, że po Amoris laetitia i w jej zastosowaniu zostały opublikowane normy i interpretacje, zgodnie z którymi osoby rozwiedzione, które zawarły nowe związki małżeńskie, mogą być dopuszczone do sakramentów pokuty i Eucharystii, bez wypełniania obowiązku ustanowionego przez Boga i wyraźnie potwierdzonego przez Kościół do zaprzestania naruszania ich sakramentalnej więzi małżeńskiej, która nadal obowiązuje. Normy te, wyszczególnione przez wspomnianych prałatów, są sprzeczne ze zdrową doktryną i Tradycją Kościoła, w rzeczywistości każdy jest bezwzględnie zobowiązany do przestrzegania przykazań, a więc także szóstego przykazania, dla którego dozwolone są akty intymnej jedności między osobami sakramentalnymi; ci, którzy wierząc w nierozerwalność małżeństwa, zaprzeczają jej własnymi cudzołóstwami, uważają się za zwolnionych z grzechu ciężkiego i wiarą w miłosierdzie Boże uspokajają swoje sumienie, oszukują samych siebie. Bóg daje każdemu możliwość wypełniania Jego przykazań; cudzołóstwo jest zawsze obiektywnie ciężkim grzechem, jak precyzują wspomniani biskupi; cudzołożny związek między rozwiedzionymi i ponownie zamężnymi pozostaje naruszeniem sakramentalnego węzła małżeńskiego, nawet jeśli jest „utrwalony” i charakteryzuje się tak zwaną „udowodnioną wiernością” w grzechu cudzołóstwa, który jest właśnie grzechem obiektywnie ciężkim zawsze. Szafarz spowiedzi, wyjaśniają dalej wspomniani prałaci, nie może zwolnić penitenta, w szczególności osoby rozwiedzionej i żyjącej w nowych związkach, z wykonania szóstego przykazania i nierozerwalności małżeństwa, a zatem rozgrzeszyć go sakramentalnie i dopuścić do Eucharystii; rzekome przekonanie penitenta o nieważności własnego małżeństwa na forum wewnętrznym nie może wywoływać konsekwencji dotyczących dyscypliny sakramentalnej na forum zewnętrznym, tak że nawet jeśli istnieje ważne małżeństwo sakramentalne, takie penitent może żyć bardziej uxorio z kimś, kto nie jest jego prawowitym małżonkiem i może przyjmować sakramenty pomimo zamiaru dalszego naruszania szóstego przykazania i sakramentalnego węzła małżeńskiego, który nadal istnieje w przyszłości. Cytowany przed chwilą tekst mówi: „Praktyka, która pozwala osobom rozwiedzionym cywilnie, tzw. „jest ewidentnie” sprzeczny z prawdą Bożą i obcy odwiecznemu sensowi Kościoła katolickiego i sprawdzonemu zwyczajowi przyjętemu, wiernie strzeżonemu od czasów Apostołów i ostatecznie potwierdzonemu w sposób pewny przez św. Jana Pawła II (por. Adhortacja Apostolska Familiaris consortio, 84) i Papieża Benedykta XVI (por. Adhortacja Apostolska Sacramentum caritatis, 29)”; praktyka ta jest sprzeczna z odwieczną praktyką Kościoła i jest przeciwświadkiem, ponadto jest szeroko rozpowszechniona „plagi rozwodów”; kto naprawdę chce pomóc ludziom, którzy znajdują się w obiektywnym stanie grzechu ciężkiego, musi ogłosić im z miłością pełną prawdę o woli Bożej dla nich, musi zatem pomóc im z całego serca pokutować z grzesznego aktu wspólnego życia bardziej uxorio z osobą, która nie jest jego prawowitym małżonkiem, co jasno wynika z oświadczeń s. Jana Pawła II (Adhortacja Apostolska Reconciliatio et Paenitentia, 33). Dopuszczenie do sakramentów pokuty i Eucharystii tak zwanych „ponownych małżeństw” bez ich rzeczywistej intencji życia braterskiego, czyli bez konieczności ich wypełniania, stanowi zagrożenie dla wiary i zbawienie dusz z obowiązku życia we wstrzemięźliwości. Ta duszpasterska praktyka przyjmowania nigdy nie jest wyrazem „via caritatis” Kościoła, a zatem jego miłosierdzia wobec dusz grzesznych. Za to wszystko obecni są ci biskupi. „… Pilny apel do modlitwy za papieża Franciszka o jednoznaczne odwołanie wspomnianych wytycznych duszpasterskich już wprowadzonych w niektórych kościołach partykularnych. [254]
- Drugi dokument biskupów kazachskich z grudnia 2017 r. pt.: „Publiczne wyznanie wiary trzech biskupów Kazachstanu o sakramentalnym małżeństwie”[255] stwierdza, że po Amoris laetitia i wdrażaniu jej pojawiły się zasady, zgodnie z którymi osoby rozwiedzione, które zawarły nowe związki małżeńskie i żyją bardziej uxorio, mogą otrzymać sakrament pokuty i Komunii świętej; nie jest to zgodne z prawem, twierdzą biskupi kazhascy, ponieważ normy te praktycznie uzasadniają, aprobują lub uprawniają (bezpośrednio lub pośrednio) rozwód i stabilny niemałżeński związek seksualny poprzez sakramentalną dyscyplinę przeciwną całej Tradycji wiary katolickiej i apostolskiej.
Normy te ewidentnie są sprzeczne z zasadą, że dyscyplina sakramentów nigdy nie może „sprzeczyć objawionemu słowu Bożemu i wierze Kościoła w absolutną nierozerwalność zawartego i skonsumowanego małżeństwa”. Wiara katolicka potępia formalną sprzeczność między wyznawaną wiarą a praktykowaniem sakramentów z drugiej strony. Życie chrześcijańskie, a tym samym praktyka sakramentalna, nie mogą pozostawać w sprzeczności z wiarą. Potwierdzając „niezmienną prawdę i równie niezmienną dyscyplinę sakramentalną dotyczącą nierozerwalności małżeństwa”, biskupi kazachscy powtarzają, że intymne relacje między osobami niezamężnymi sakramentalnie są grzechem ciężkim i są sprzeczne z wolą Bożą. Nie wolno popełniać grzechu ciężkiego jak cudzołóstwo, aby uniknąć innego rzekomego grzechu.
Wspomniani prałaci precyzują: „Zakaz przystępowania do Komunii św. rozwiedzionych i żyjących w nowych związkach nie oznacza sądu o ich stanie łaski przed Bogiem, ale osąd o widzialnym, publicznym i obiektywnym charakterze ich sytuacji”.
Osoby rozwiedzione, które ponownie zawarły związek małżeński mogą być dopuszczone do sakramentów tylko wtedy, gdy podejmą szczere postanowienie życia w czystości i zaprzestania zgorszenia; prawdziwe rozeznanie i autentyczne towarzyszenie duszpasterskie w s. Kościół.
Podkreślam, że dla biskupów: „Nie jest zgodne z prawem (non licet) usprawiedliwianie, zatwierdzanie lub legitymizowanie, bezpośrednio lub pośrednio, rozwodu i trwałego pozamałżeńskiego związku seksualnego poprzez sakramentalną dyscyplinę przyjmowania tzw. rozwiedziony i ponownie ożeniony „do Komunii Świętej”, ta dyscyplina jest w rzeczywistości sprzeczna z Tradycją. [256]
b, 5) Deklaracja końcowa konferencji „Kościół katolicki, dokąd idziesz?”, Rzym, 7 kwietnia 2018 r., zatwierdzona przez różnych obecnych tu kardynałów i biskupów, potwierdza tradycyjną doktrynę o postanowieniu o sakramentalnym rozgrzeszeniu rozwiedzionych i ponownie ożenił się.
Ciekawym dokumentem, na który należy zwrócić uwagę w przedstawionym przeze mnie wierszu, jest deklaracja końcowa konferencji na temat aktualnej sytuacji Kościoła, zatytułowanej „Kościół katolicki, dokąd idziesz?”, która odbyła się w Rzymie 7 kwietnia 2018 r.; Deklaracja ta podkreśla w szczególności, że: „… osąd o możliwości udzielenia sakramentalnego rozgrzeszenia nie opiera się na poczytalności lub braku popełnionego grzechu, ale na intencji penitenta porzucenia sposobu życia sprzecznego z przykazaniami Bożymi ”. Tekst został zatwierdzony przez różnych kardynałów i biskupów obecnych na tej konferencji: kard. Burke i Brandmüller, biskupi Schneider i Viganò.
Szerzej dokument stwierdza: „Z powodu sprzecznych interpretacji adhortacji apostolskiej Amoris laetitia wśród wiernych na całym świecie szerzyło się zamieszanie i zamieszanie.
... Dlatego oświadczamy i wyznajemy zgodnie z autentyczną tradycją Kościoła, że:
małżeństwo między dwojgiem ochrzczonych, ratyfikowane i dopełnione, może zostać rozwiązane tylko przez śmierć.
Dlatego chrześcijanie, którzy zjednoczeni ważnym małżeństwem dołączają do drugiej osoby za życia współmałżonka, popełniają ciężki grzech cudzołóstwa.
Jesteśmy przekonani, że istnieją absolutne przykazania moralne, które zawsze i bez wyjątku obowiązują.
Jesteśmy również przekonani, że żaden subiektywny osąd sumienia nie może uczynić z natury złego działania dobrym i zgodnym z prawem.
Jesteśmy przekonani, że osąd możliwości udzielenia sakramentalnego rozgrzeszenia nie jest oparty na poczytalności lub braku popełnionego grzechu, ale na zamiarze porzucenia przez penitenta sposobu życia sprzecznego z przykazaniami Bożymi.
Jesteśmy przekonani, że osoby rozwiedzione, które zawarły ponowne małżeństwo cywilne i nie chcą żyć we wstrzemięźliwości, znajdując się w sytuacji obiektywnie sprzecznej z prawem Bożym, nie mogą przystąpić do Komunii eucharystycznej.”[257]
b, 6) Niedawny dokument „Kościół Boga żywego, filar i podpora prawdy” (1 Tm 3)… „podpisany przez kardynałów i biskupów potwierdza tradycyjną doktrynę dotyczącą rozwiązania sakramentalnego rozgrzeszenia rozwiedzionych i ożenił się ponownie.
W tym oświadczeniu[258] podpisane przez różnych kardynałów i biskupów, padają ważne oświadczenia dotyczące badanego przez nas tematu.
Przede wszystkim bowiem mówi się coś fundamentalnego dla całej teologii: „Fundamenty wiary”
1. Właściwy sens wyrażeń „żywa tradycja”, „żywe Magisterium”, „hermeneutyka ciągłości” i „rozwój doktryny” zawiera w sobie prawdę, że każde nowe rozumienie depozytu wiary nie może być sprzeczne z tym, co Kościół zawsze zaproponowany w tym samym dogmacie, w tym samym sensie i w tym samym znaczeniu (por. Sobór Watykański I, Dei Filius, 3, rozdz. 4, „in eodem dogmate, eodem sensu, eademque sententia”). "
Podkreślam: żadne nowe rozumienie depozytu wiary nie może być sprzeczne z tym, co Kościół zawsze proponował w tym samym dogmacie, w tym samym sensie i w tym samym znaczeniu…. dotyczy to również depozytu wiary, który dotyczy spowiedzi i konieczności skruchy dla ważnego rozgrzeszenia.
Deklaracja następnie stwierdza, że: „8. Piekło istnieje, a ci, którzy są tam skazani za jakikolwiek grzech śmiertelny bez pokuty, są wiecznie ukarani przez Bożą sprawiedliwość (por. Mt 25,46).” … grzech śmiertelny, który pozostaje bez pokuty, prowadzi więc do piekła … …jeśli nie ma skruchy, grzechy nie są odpuszczane nawet przez sakrament spowiedzi.
Deklaracja mówi dalej: „12. Usprawiedliwiony ma niezbędną siłę, dzięki łasce Bożej, aby wypełnić obiektywne wymagania prawa Bożego, ponieważ wszystkie przykazania Boże są wypełniane dla usprawiedliwionego. ...
- ... Błędem jest twierdzenie, że osoba będąca posłuszna boskiemu zakazowi - takiemu jak szóste przykazanie, to znaczy nie cudzołóstwa - może zgrzeszyć przeciwko Bogu za taki akt posłuszeństwa lub wyrządzić sobie krzywdę moralną, lub grzech przeciwko bliźniemu.
- (…) Istnieją zasady i prawdy moralne zawarte w Objawieniu Bożym i prawie naturalnym, które wiążą się z zakazami negatywnymi, które absolutnie zabraniają pewnego rodzaju działań, jako zawsze poważnie nielegalnych ze względu na ich cel. "
Są to słowa, które oczywiście mają ogromne znaczenie dla naszych czasów i w odniesieniu do tego, co mówimy….
Deklaracja stwierdza również: „20. ... jest sprzeczne z Pismem Świętym i Tradycją twierdzenie, że sumienie może oceniać akty seksualne między osobami związanymi małżeństwem cywilnym jako moralnie usprawiedliwione, a nawet wymagane lub nawet nakazane przez Boga, mimo że jedna lub obie osoby są już sakramentalnie poślubione ( por. 1 Kor 7,11;Jan Paweł II, Adhortacja Apostolska Familiaris consortio, 84). …. 22. Kto uzyskał rozwód cywilny z małżonkiem, z którym pozostaje w ważnym związku małżeńskim (lub w związku małżeńskim) i zawarł małżeństwo cywilne z inną osobą za życia małżonka i żyje bardziej uxorio ze swoim partnerem cywilnym i postanawia pozostać w w tym stanie, przy pełnej znajomości natury swego czynu i przy pełnej zgodzie woli na ten czyn, znajduje się w stanie grzechu śmiertelnego i dlatego nie może otrzymać łaski uświęcającej i wzrastać w miłości. Dlatego ci chrześcijanie, jeśli nie żyją jak „brat i siostra”, nie mogą przyjmować Komunii Świętej (por. Jan Paweł II, Adhortacja Apostolska Familiaris consortio, 84). […] Związek między tym, co do tej pory powiedziałem, a tym, co piszą ci prałaci, jest bardzo ewidentny.
Ale przede wszystkim wyjaśniające to, co powiedziałem na poprzednich stronach, jest to, co twierdzą wspomniani prałaci, gdy stwierdzają: „37. Na mocy woli Chrystusa i niezmiennej Tradycji Kościoła sakrament Najświętszej Eucharystii nie może być udzielany ci, którzy znajdują się w publicznym stanie obiektywnie ciężkiego grzechu i sakramentalnego rozgrzeszenia, nie mogą być udzielani tym, którzy wyrażają niechęć do podporządkowania się prawu Bożemu, nawet jeśli ta niechęć dotyczy tylko jednej poważnej sprawy (por. Concilio de Trento, s. 14, c. 4; Jan Paweł II, Przesłanie do kardynała Williama W. Bauma, 22 marca 1996).”
Dlatego rozgrzeszenie sakramentalne nie może być udzielone tym, którzy wyrażają niechęć do podporządkowania się prawu Bożemu, nawet jeśli ta niechęć dotyczy tylko jednej poważnej sprawy: nie można uniewinnić tych, którzy nie zamierzają żyć według całego prawa Bożego.
b, 7) Rozgrzeszenie warunkowe i sytuacja tych, którzy mają różne uwarunkowania psychiczne i nie zamierzają żyć według całego Prawa Bożego.
Niech święty krzyż będzie naszym światłem.
Zgodnie z deklaracjami Świętego Oficjum z 17 czerwca 1715 r., 20 lipca 1859 r. można udzielać rozgrzeszenia pod warunkami z ważnej przyczyny.[259] Jak jasno wyjaśnia s. Alfonso, w niektórych przypadkach dopuszcza się rozgrzeszenie pod warunkiem:
„Należy zauważyć dla 3., że w razie konieczności można udzielać sakramentów pod pewnymi warunkami; a nie tylko chrzest, według niego wyrażony jest w rozdz. 2. de baptism., Ale wszyscy inni, jak zwykle mówią Castropal., Suarez, Coninch., Habert., Roncaglia, Salm., Ec. z Benedem. XIV., Przeciw Giovenino: i to nie tylko w razie konieczności, ale tak długo, jak istnieje poważna użyteczność lub inna słuszna przyczyna, jak często mówią wyżej wymienieni autorzy, przeciwko Antoine'owi. Na spotkaniu bez uzasadnionej przyczyny byłoby to rażące zaniedbanie: chociaż Tournely i Salmat. nie mają potępiać spowiednika za poważne niedbalstwo, który rozgrzesza penitenta z większej ostrożności pod warunkiem, jeśli jest tak usposobiony, nawet jeśli on to uważa za usposobionego (Lib. 6. N. 27. i 28.). Nie jest więc konieczne, aby warunek został wyrażony, wystarczy, że zostanie postawiony w myślach, jak powszechnie chcą Castrop., Tournely i Salmat. (Lib. 6. N. 29.).”[260]
Nadal mówi tak. Alfonso: „Ostatnie pytanie jest tutaj, kiedy rozgrzeszenie udzielone pod warunkiem jest ważne i zgodne z prawem. Jeśli stan jest przyszłościowy, lekarze często twierdzą, że jest nieważny. Jednak ks. Niech żyje moc rozgrzeszenia w ten sposób: absolvo te, si Deus cognoscit quod zwraca id quod debes; ale słusznie zaprzeczają temu Coninch., Dicast., Concina, Tournely itd., ponieważ dawszy Bogu udzielanie sakramentów ludziom, nie można nakładać tych warunków, których ludzie nie mogą znać (N. 431. et etiam przyp. 26.). Jeżeli na spotkaniu warunkiem jest de praeterito lub de praesenti, wszyscy zgadzają się, że rozgrzeszenie jest ważne; i nadal jest dozwolone, gdy istnieje słuszna przyczyna, zgodnie z powszechnym zdaniem (w stosunku do niektórych), jak powiedziano w rozdziale XIV. n. 3. Słuszne przyczyny są dla 1., jeśli spowiednik roztropnie wątpi, że nie udzielił rozgrzeszenia: Suar., Lugo, Ronc., Bonac., Salmat., Croix i c. Za 2, jeśli ktoś wątpi w usposobienie penitenta, a na spotkaniu trzeba go rozgrzeszyć, jak zostanie powiedziane w ostatnim rozdziale, mówiąc o dzieciach i umierających. Ponadto zwykle spowiednik musi być pewien usposobienia penitenta, aby móc go zgodnie z prawem rozgrzeszyć; stąd, że recydywiści, nie tylko za poważne przestępstwa, ale także za drobne przestępstwa, nie mogą być bezwzględne, jeśli nie dają pewnych oznak dobrego usposobienia, jak to zostanie szerzej powiedziane w pkt II. wspomnianego ostatniego rozdziału. Dla 3., jak mówi Bonacina, te osoby pobożne, które przyznają się tylko do niedoskonałości, co do których wątpi się, że z braku ostrzeżenia doszły do grzechów powszednich lub nie, mogą być dobrze rozgrzeszone pod pewnymi warunkami, a to nie wydaje się nieprawdopodobne, ponieważ przyczyna rozgrzeszenia ich w ten sposób wydaje się dostatecznie słuszna, aby nie pozbawić tych dusz na długi czas owocu sakramentu: mówię na długo; bo nie przyznam, że częściej niż raz w miesiącu. Ks. Sporer, aby spowiednik mógł udzielić rozgrzeszenia, jeśli wątpi w jurysdykcję; ale wierzę, że nie powinno się tego dopuszczać, chyba że penitent jest w grzechu śmiertelnym, a poza tym przez długi czas musi pozostać bez rozgrzeszenia. Z drugiej strony należy to rozumieć tylko w przypadku wątpliwości co do faktów; ponieważ jeśli jurysdykcja jest rzeczywiście wątpliwa de iure, to znaczy, jeśli jest prawdopodobna z powodu autorytetu lekarzy, rozgrzeszenie można udzielić bezwzględnie, ponieważ wtedy Kościół zawsze podaje, że istnieje poważna przyczyna, jak powiedzieliśmy w rozdziale I. licz. 27. Co więcej, Sporer i Mazzotta twierdzą, że pokutnik, który potrzebuje Komunii św., może się rozgrzeszyć pod pewnymi warunkami i niewątpliwie jest chętny. Ale w tym musimy rozróżnić, jak zostało powiedziane w rozdziale XV. n. 34. i zobaczyć, czy wątpliwość dotyczy popełnienia grzechu, czy też wyznania popełnionego grzechu; ponieważ jeśli penitent jest pewien popełnionego grzechu ciężkiego, a jego usposobienie jest wątpliwe, nie może się komunikować, nawet gdyby był absolutny pod pewnymi warunkami; a jeśli nie może się komunikować, nie może też być absolutna, ponieważ wtedy brak jest przyczyny konieczności komunii, aby być warunkowo absolutną (Lib. 6. n. 432.). Zwróć uwagę na powiedzenie nie. 34. [261]
W Theologia Moralis s. Alfonso potwierdza w tym wersecie, że rozgrzeszenie udzielone pod pewnymi warunkami jest ważne, jeśli warunek dotyczy przeszłości lub teraźniejszości i jeśli istnieje słuszna przyczyna, to znaczy, jeśli dusza penitenta powinna doznać wielkiej szkody z powodu odmowy rozgrzeszenie: „Omnes conveniunt (ut diximus de Sacram. in gen., n. 26.), validam quidem esse absolutionem quae datur sub conditione de praeterito vel praesenti. ... dummodo justa adsit causa, nempe si, negata absolutione, notabile detrimentum ìmmìneret animae poenitentis.”[262]
Jak widać, rozgrzeszenie warunkowe można udzielić penitentom w różnych przypadkach, szczególnie interesujący nas jest przypadek wskazany przez s. Alfonsa, gdy stwierdza, że rozgrzeszenie mogło być udzielone pod warunkiem: „…jeśli ktoś wątpił w usposobienie penitenta, a na spotkaniu była potrzeba rozgrzeszenia go, jak będzie powiedziane w ostatnim rozdziale, mówiąc o dzieciach i umierających ”.
Szczególnie interesująca dla nas jest sprawa rozgrzeszenia dzieci i pół-śmierci, o której mowa w Alfonsjańskiej Teologii Moralis. [263]
Jak widać, tak. Alfonso mówi, że takie rozgrzeszenie może być udzielone w tych przypadkach, jeśli wątpi się w usposobienie penitentów lub gdy wątpi się w ich zdolność…. nie powinno się tego podawać, oczywiście, jeśli ta zdolność i usposobienie niewątpliwie nie istnieje…. ale jeśli penitent nie ma zamiaru przestrzegać wszystkich dziesięciu przykazań i uciekać przed kolejnymi okazjami do grzechu, ewidentnie nie ma w nim wymaganego usposobienia… ma na celu przestrzeganie 10 przykazań, a zatem nie grzeszenie.
Potwierdzają to twierdzenia, które znajdujemy w tekście Aertnysa i Damena (zob. „Theologia Moralis..” Marietti, 1957, t. II, s. 320s), podręcznik ten rozwija w linii alfonsjańskiej głębokie potraktowanie właśnie uniewinnienie udzielone pod warunkiem, w którym precyzuje, że jest udzielane, gdy z jednej strony istnieje niebezpieczeństwo udzielenia sakramentu zerowego, a z drugiej strony odmowa rozgrzeszenia dusza pokutująca doznałaby znacznej szkody. Aertnys Damen wyjaśnia bardzo dokładnie, że warunkowe uniewinnienie wymaga poważnej przyczyny, a przypadki, w których istnieje poważna przyczyna warunkowego uniewinnienia, są uważane za następujące:
1/ gdy spowiednik wątpi, czy rozgrzeszył lub należycie rozgrzeszył penitenta, który wyznał grzech ciężki;
2) gdy spowiednik wątpi, czy penitent jest dostatecznie obecny, czy jest żywy lub martwy;
3) jeżeli Spowiednik ma wątpliwości co do słuszności sprawy, a może się to zdarzyć w dwóch przypadkach: jeżeli dorosły ochrzczony pod warunkami musi być natychmiast uniewinniony lub jeżeli dorosły tylko prowadzi do spowiedzi, jeśli nie materia dubia;
4) spowiednik wątpi w usposobienie penitenta i zachodzi poważna przyczyna, która skłania do udzielenia sakramentu; w tej linii:
- osoba umierająca może być uniewinniona, jeśli wątpi się w to, że prosi o sakrament i że jest to tarcie;
- zwyczajowy grzesznik-recydywa od grzechów śmiertelnych może być uniewinniony, jeśli istnieje niebezpieczeństwo śmierci itp.,
- dziecko lub osoba z częściową demencją może zostać uniewinniona, jeśli Spowiednik wątpi w istnienie w nich wystarczającej zdolności umysłowej do ważnego otrzymania rozgrzeszenia lub jeśli Spowiednik wątpi w prawdziwy ból i prawdziwy cel; mogą być uniewinnieni w warunkach nie tylko w niebezpieczeństwie śmierci, ale także wtedy, gdy nakaz Kościoła jest pilny, a przede wszystkim, gdy wyznają grzech, który jest wątpliwy, aby był poważny;
- pary narzeczonych, które płacą za grzech lub są recydywistami i mają zamiar zawrzeć małżeństwo, mogą zostać uniewinnione;
- ci, którzy nie mogą odroczyć Komunii eucharystycznej bez poważnej hańby lub zgorszenia i wierzą w dobrej wierze, że mogą przyjąć Eucharystię pomimo ich wątpliwego usposobienia i w takiej dobrej wierze Spowiednik rozważnie rozważa ich opuszczenie, aby nie przystępowali do Komunii w dobrej wierze, mogą być uniewinnionym zła wiara. Pamiętam, że ciężkim grzechem jest przyjęcie sakramentu żywych z poważnymi wątpliwościami co do stanu łaski i to nawet wtedy, gdy osoba uzyskała, z jednej z przyczyn wskazanych powyżej, rozgrzeszenie pod warunkiem (por. Aertnys i Damen " Theologia Moralis „Marietti, 1957, t. II s. 320s.
W „Dictionarium Morale et Canonicum” pod hasłem „Absolutio” słynny teolog P. Palazzini, późniejszy kardynał s. Kościół rzymski dalej precyzuje doktrynę o sakramentalnym rozgrzeszeniem udzielonym pod warunkiem, mówiąc, że w odniesieniu do przypadków, w których można udzielić rozgrzeszenia pod warunkami, ponieważ spowiednik ma wątpliwości co do sprawy spowiedzi lub z powodu wątpliwości co do dyspozycji, rozgrzeszenie to jest może udzielić, jeśli tej wątpliwości nie można wyjaśnić, jeśli z drugiej strony ta wątpliwość może zostać wyjaśniona, musi zostać wyjaśniona przed udzieleniem rozgrzeszenia.
Co więcej, w przypadku Palazziniego warunkowe rozgrzeszenie może być udzielone w przypadku wątpliwości co do zdolności penitenta.
Na podstawie tego, co widzieliśmy do tej pory, przeanalizujmy dokładniej przypadek penitenta, który, jak ks. Fernandez i Amoris Laetitia ma pewne uwarunkowania psychologiczne i nie proponuje nie popełniać obiektywnie poważnych czynów.
Rozgrzeszenie warunkowe może być udzielone w przypadku wątpliwości w usposobieniu penitentów lub gdy wątpi się w ich zdolność i wątpliwości tej nie można wyjaśnić; nie powinno się jej oczywiście podawać, jeśli ta zdolność i usposobienie niewątpliwie nie istnieją.
Jeśli penitent ewidentnie nie ma zamiaru przestrzegać wszystkich dziesięciu przykazań i uciekać przed nadchodzącymi okazjami, które skłaniają go do łamania tych przykazań, to ewidentnie nie ma w nim dyspozycji wymaganej do rozgrzeszenia, w rzeczywistości brakuje prawdziwej skruchy, dlatego też nie może otrzymać rozgrzeszenie pod warunkiem. Dlatego rozwiedzionym i żyjącym w powtórnych związkach, którzy mają różne warunki i którzy oczywiście nie zamierzają żyć we wstrzemięźliwości, nie można udzielić nawet warunkowego rozgrzeszenia za to, co właśnie powiedzieliśmy. Mówiąc bardziej ogólnie wszystkim tym, którzy mają różnego rodzaju uwarunkowania i którzy oczywiście nie zamierzają przestrzegać wszystkich dziesięciu przykazań i uciekać przed nadchodzącymi okazjami, które skłaniają ich do łamania tych przykazań, nie można tego dać, ponieważ to, co właśnie powiedzieliśmy, nie nawet warunkowe uniewinnienie.
Doprecyzowuję również, dla uniknięcia wątpliwości, że rozgrzeszenie pod pewnymi warunkami nie uwalnia od grzechu ciężkiego osoby, która nie ma skruchy; aby grzech został odpuszczony w spowiedzi, konieczna jest prawdziwa skrucha z prawdziwym celem, o którym mówimy obszernie w tym rozdziale.
7) Odnośnie do prawa stopniowości i „gradowości prawa”.
a) Afirmacje św. Jan Paweł II i inne ważne wypowiedzi w tej sprawie.
Temat „gradualności Prawa” i „prawa stopniowości” po raz pierwszy podjął s. Jan Paweł II w 1980 r. w homilii na zakończenie V Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów tymi słowami: „Ojcowie synodalni (...) odrzucili wszelką dychotomię między pedagogiką, która proponuje pewną stopniowość w realizacji Bożego planu, a doktryna zaproponowana przez Kościół ze wszystkimi jej konsekwencjami, która zawiera nakaz życia według tej samej doktryny. Nie chodzi o patrzenie na prawo tylko jako na czysty ideał, który należy osiągnąć w przyszłości, ale jako na polecenie Chrystusa Pana, aby poprzez zaangażowanie pokonywać trudności. W rzeczywistości nie można zaakceptować „procesu stopniowego”, z wyjątkiem tych, którzy szczerze przestrzegają prawa Bożego i szukają dóbr, które są chronione i wspierane przez to samo prawo. Dlatego tak zwane „prawo stopniowości” lub ścieżka stopniowa nie może być utożsamiana z „gradualnością prawa”, tak jakby w prawie Bożym istniały różne stopnie i różne formy przykazań dla różnych ludzi i sytuacji. " [264]. W Familiaris Consortio przy ul. 34 ust. Jan Paweł II, nawiązując do tego, co powiedział w powyższej homilii, napisał: „Nie mogą jednak patrzeć na prawo tylko jako na czysty ideał do osiągnięcia w przyszłości, ale muszą traktować je jako nakaz Chrystusa Pana, aby przezwyciężyć popełnię trudności. „Dlatego tak zwanego„ prawa stopniowania ”, lub stopniowej ścieżki, nie można utożsamiać z„ stopniowością prawa ”, jak gdyby w prawie Bożym istniały różne stopnie i różne formy przykazań dla różnych ludzi i sytuacji. Wszyscy małżonkowie, zgodnie z Bożym zamysłem, są powołani do świętości w małżeństwie, a to wysokie powołanie urzeczywistnia się w tym, że osoba ludzka jest zdolna odpowiedzieć na Boże przykazanie z pogodną duszą, ufając w łaskę Bożą i we własną wolę”[265]. W tym samym duchu jest częścią pedagogiki Kościoła, że małżonkowie przede wszystkim wyraźnie uznają doktrynę „Humanae vitae” jako normę uprawiania swojej seksualności i szczerze zobowiązują się do ustanowienia koniecznych warunków do przestrzegania tej normy”. [266]
Nie ma zatem dla s. Papież polski różne stopnie i różne formy przykazań w prawie Bożym dla różnych ludzi i sytuacji. Zgodnie z zamysłem Bożym wszyscy małżonkowie są powołani do świętości w małżeństwie, a to wzniosłe powołanie urzeczywistnia się w tym, że osoba ludzka jest w stanie odpowiedzieć na Boże polecenie z pogodną duszą, ufając w łaskę Bożą i we własną wolę.
Św. Jan Paweł II stwierdził dalej: „Najpierw należy unikać„ stopniowania „prawa Bożego w zależności od różnych sytuacji, w jakich znajdują się małżonkowie. Norma moralna ukazuje nam Boży plan małżeństwa, całe dobro miłości małżeńskiej: chęć pomniejszenia tego planu jest brakiem poszanowania godności człowieka. ... Można w istocie zapytać, czy mylenie „gradualizacji prawa” z „prawem stopniowości” nie ma wyjaśnienia nawet w niskim szacunku dla prawa Bożego. nie dla każdego człowieka, do każdej sytuacji, dlatego chcemy go zastąpić innym porządkiem niż boski. 4.… Duch dany wierzącym zapisuje Boże prawo w naszych sercach, tak że jest ono nie tylko nadane z zewnątrz, ale także i przede wszystkim dane wewnątrz. Wiara, że istnieją sytuacje, w których małżonkowie nie są w stanie dochować wierności wszystkim wymogom prawdy miłości małżeńskiej, jest równoznaczne z zapominaniem o tym wydarzeniu łaski, które charakteryzuje nowe przymierze: łaska Ducha Świętego sprawia, że możliwe, co człowiek zostawił własnym siłom, nie jest możliwe. ...
Każdy ochrzczony, a więc także małżonkowie, jest powołany do świętości, jak naucza Sobór Watykański II (por. Lumen gentium, 39): „In variis vitae generibus et officiis una sanctitas excolitur ab omnibus, tu w Spiritu Sancto aguntur, atque voices Patris oboedientes Deumque Patrem in spiritu et veritate adorantes, Christum pauperem, humilem, et crucem baiulantem sequuntur, ut gloriae eius mereantur esse consortes” (tamże, 41). Wszyscy, łącznie z małżonkami, są wezwani do świętości, a to powołanie może wymagać heroizmu. Nie wolno o tym zapomnieć ”.[267]
Św. Jan Paweł II powiedział także: „Jeżeli nie wolno mówić o „stopniowości prawa”, tak jakby prawo było mniej lub bardziej wymagające w konkretnych sytuacjach, nie mniej konieczne jest uwzględnienie „prawa św. stopniowości” (por. Jan Paweł II, Familiaris consortio, 34), ponieważ każdy dobry wychowawca, nie unieważniając zasad, zwraca uwagę na osobistą sytuację swoich rozmówców, aby umożliwić im lepsze przyjęcie prawdy”.[268]
W innym przemówieniu św. Jana Pawła II czytamy: „W adhortacji apostolskiej nie mówiłem o „stopniowości prawa”, ponieważ wymagania stworzenia i odkupienia ciała dotyczą nas wszystkich, począwszy od dzisiaj, ale o stopniowości „ścieżki pedagogicznej”. wzrostu” (Jan Paweł II, Familiaris consortio, 9). Czy całe nasze chrześcijańskie życie nie powinno być postrzegane w kategoriach podróży? " [269]
Tak więc życie duchowe stopniowo się rozwija, ale na tej ścieżce mogą być grzechy, upadki, nawrócenia itp., to jednak nie oznacza, że Prawo jest stopniowe lub że wymagania Prawa są ideałem... oznacza to, że Prawo pozostaje taka, pozostaje normą, a nie idealną, a ścieżka wzrostu w niej nie jest, normalnie, ciągłym wzrostem, bez wstrząsów, mogą być i normalnie są upadki… ale właśnie Prawo pozostaje Prawem, pozostaje norma, do której należy się dostosować tu i teraz…. ponieważ przykazania obowiązują zawsze i wszędzie, tak naprawdę Katechizm stwierdza w n. 2072: „Ponieważ dziesięć przykazań ukazuje podstawowe obowiązki człowieka wobec Boga i bliźniego, w swej zasadniczej treści ujawniają obowiązki poważne. Są one zasadniczo niezmienne i zawsze i wszędzie obowiązują. Nikt nie mógł z nich zrezygnować. Dziesięć przykazań jest wyrytych przez Boga w sercu człowieka.”
To, co przed chwilą powiedzieliśmy, pozwala nam dokładnie zrozumieć to, co czytamy w Katechizmie Kościoła Katolickiego pod nr 2343: „Czystość zna prawa wzrostu, który przechodzi przez etapy naznaczone niedoskonałością, a bardzo często grzechem”. Także tutaj Papież Polak podkreśla, że życie duchowe rozwija się stopniowo, ale że na tej drodze mogą być grzechy, upadki, nawrócenia itp., nie oznacza to jednak, że zmienia się Prawo ani że wymagania prawa są ideałem i mogą być zmniejszona… oznacza zamiast tego, że Prawo pozostaje takim, pozostaje normą, a nie ideałem… Prawo pozostaje Prawem, pozostaje normą, do której należy się dostosować tu i teraz…. tu i teraz... bo dziesięć przykazań obowiązuje wszystkich, zawsze i wszędzie. Fakt, że nikt nie może dyspensować od Dziesięciu Przykazań (Katechizm, Kościół Katolicki n. 2072) pokazuje w sposób szczególnie wyraźny, że „stopniowość Prawa”, o ile twierdzi, że pomniejsza wymagania Prawa Bożego, a tym samym zwalnia z tego wynika ewidentnie kolosalny błąd.
Vademecum wydane przez Papieską Radę ds. Rodziny zawiera pouczające stwierdzenie o wielkiej sile i precyzji dotyczące prawa stopniowania: „Duszpasterskie” prawo stopniowania”, którego nie można mylić z „gradalnością prawa”, umniejszając jego potrzeby, polega na proszeniu o zdecydowane zerwanie z grzechem i stopniową drogę do całkowitego zjednoczenia z wolą Boga i Jego potrzebami ukochanymi”.[270]
Duszpasterskie „prawo stopniowości” polega zatem na proszeniu o zdecydowane zerwanie z grzechem i stopniową drogę do całkowitego zjednoczenia z wolą Boga i Jego umiłowanymi wymaganiami. Normą nauczaną przez Kościół jest nie tylko „ideał”, który musi być następnie dostosowany, proporcjonalny, stopniowany do konkretnych możliwości człowieka; norma, której naucza Kościół, jest Prawem, a wraz z Odkupieniem mamy od Chrystusa łaskę życia tę normę, a zatem podążanie progresywną ścieżką do całkowitego zjednoczenia z Bogiem, a jeśli odkupiony człowiek nadal grzeszy, jest to spowodowane wolą człowieka wycofania się z łaski, jest to spowodowane zamknięciem się człowieka na tę łaskę uświęcającą; Przykazanie Boże jest z pewnością proporcjonalne do możliwości człowieka: ale do możliwości człowieka, który przyjmuje Ducha Świętego.[271]
Zgodnie z przedstawionymi do tej pory deklaracjami, interesujące wydaje mi się przedstawienie Państwu referatu Dariusza Kowalczyka SJ pt. „The” tak, tak; nie, nie „lub stopniowość prawa – komentarz teologiczny”, który jest komentarzem teologicznym do wystąpienia na Synodzie bp Stanisława Gądeckiego, Przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski i jest obecny na stronie internetowej Konferencji Episkopatu Polski , który stwierdza: „Stopniowość prawa” jest propozycją moralności etapową, dostosowaną do postaw i opinii ludzi hic et nunc. Jego zwolennicy przyjmują ją przede wszystkim w odniesieniu do seksualności, ale znacznie mniej w odniesieniu do sfery określonej przez siódme przykazanie („Nie kradnij”). Stosunki seksualne byłyby zatem zrelatywizowaną „formą komunikacji” i jako takie nie powinny być oceniane w świetle niezmienionych praw natury ludzkiej, których samo istnienie jest zresztą negowane.
„Stopniowość prawa” odnosząca się do małżeństwa umożliwia uzasadnienie stanowisk, według których istnieją różne typy związków: heteroseksualne, homoseksualne, poligamiczne, monogamiczne, a w każdym z nich można by żyć w pokoju z objawionym Bogiem w Jezusie Chrystusie, mimo ideału, jest zawsze monogamiczne małżeństwo między mężczyzną i kobietą, trwałe i otwarte na życie.”[272]
Kowalczyk kończy artykuł stwierdzeniem, że stopniowość prawa jest sprzeczna z zdrową doktryną wyłaniającą się z Pisma Świętego i Tradycji Kościoła. Prawo Boże może być wprowadzone w życie z łaską Bożą, Odkupienie umożliwia to wdrożenie, a my jesteśmy przede wszystkim wezwani do nawrócenia… i jesteśmy wezwani do wprowadzania w życie Bożego Prawa nawet za cenę naszego życia.
Zatem nie ma moralności etapowej, która pozwalałaby na grzeszne związki, takie jak cudzołóstwo, zawsze pozostawiając ideał, jakim jest małżeństwo monogamiczne! Nie ma moralności etapowej, która pozwalałaby na dyspensy dotyczące 10 przykazań, a zatem pozwalałaby na dokonywanie obiektywnie niemoralnych działań, takich jak cudzołóstwo, morderstwa, pedofilia itp.
Jak powiedział s. Jan Paweł II: „Nie chodzi o patrzenie na prawo tylko jako na czysty ideał do osiągnięcia w przyszłości, ale jako na polecenie Chrystusa Pana, aby poprzez zaangażowanie pokonywać trudności. W rzeczywistości nie można zaakceptować „procesu stopniowego”, z wyjątkiem tych, którzy szczerze przestrzegają prawa Bożego i szukają dóbr, które są chronione i wspierane przez to samo prawo”.[273]
Bóg oświeca nas coraz lepiej
b) Kilka ważnych wypowiedzi św. Tomasza, które są związane z tematem prawa stopniowości i które je wyjaśniają.
Św. Jan Paweł II nie powiedział tego w cytowanych tekstach, ale już św. Tomasz z Akwinu kilka wieków temu mówił o stopniowym procesie ustanowionym przez Boga w swoim Prawie, aby doprowadzić człowieka do doskonałości, do której wzywa go sam Bóg. Zobaczymy, że pouczające słowa św. Tomasza w odniesieniu do tego stopniowego procesu wiążą się z rozróżnieniem nakazów negatywnych i afirmatywnych lub pozytywnych nakazów Prawa danego nam przez Boga.Dlatego wydaje mi się interesujące, że przede wszystkim zatrzymam się przez kilka chwil nad niektórymi ważnymi twierdzeniami św. . Tomasza odnośnie rozróżnienia między negatywnymi przykazaniami prawa Bożego, zanim przejdzie do tekstu, w którym s. Lekarz mówi dokładnie o wspomnianym procesie krok po kroku. Św. Tomasz precyzuje, że negatywne nakazy Dekalogu obowiązują zawsze i na zawsze, zawsze i w każdych okolicznościach, w sposób absolutny, podczas gdy nakazy afirmatywne obowiązują zawsze, ale nie „ad semper”, to znaczy obowiązują odpowiednie miejsce i czas jak widać w Super Sent., lib. 3d. 25 q. 2a. 1 szt. 2 do 3, a właściwie w tym tekście s. Tomasz wyjaśnia, że jesteśmy zobowiązani do przestrzegania zawsze i przy każdej okazji negatywnych nakazów Dekalogu i dzięki temu unikamy grzechów wykroczenia; z drugiej strony, przykazań pozytywnych musimy zawsze przestrzegać, jednak nie przy każdej okazji, ale we właściwym czasie i miejscu.
W Super Wysłane, Lib. 4d. 15 q. 2a. 1 szt. 4 grosze. s. Tomasz uściśla, że afirmujące przykazania Boże nie obowiązują za każdym razem, chociaż zawsze obowiązują, w rzeczywistości obowiązują w dogodnym miejscu i czasie i zgodnie z innymi pewnymi warunkami, w tym wierszu przykazanie dawania jałmużny, które jest częścią czwartego przykazania nie zobowiązuje się w każdych okolicznościach, ale dokładnie w dogodnym miejscu i czasie oraz na innych ustalonych warunkach. W Super Wysłane, Lib. 4d. 15 q. 2a. 1 szt. 4 do 3 sekund. Tomasz wyjaśnia również, że afirmatywne nakazy zawierają zakazy na czas, w którym obowiązują, ponieważ każda afirmacja ma dołączoną negację, w tym wierszu jest powiedziane, że jeśli masz nakarmić osobę, a nie nakarmisz jej, będziesz zabij go, jeśli musisz dać komuś jałmużnę, a tego nie robisz, krzywdzisz go.
W teologii Sum czytamy: „… podczas gdy negatywne nakazy prawa zabraniają grzesznych czynów, afirmujące nakazy prowadzą do aktów cnoty. Ale grzeszne czyny są same w sobie złe i mogą być dokonane w każdy dobry sposób, nigdzie i w krótkim czasie, ponieważ same przez się są z nimi związane, jak mówi Arystoteles. I tak negatywne nakazy obowiązują zawsze i we wszystkich przypadkach. Z drugiej strony czyny cnotliwe nie powinny być dokonywane w żaden sposób, ale poprzez przestrzeganie odpowiednich okoliczności, które są wymagane, aby czyn był cnotliwy: to znaczy robić to tam, gdzie powinno, kiedy powinno i jak powinno być . A ponieważ zarządzenia rzeczami, które są nastawione na cel, są wykonywane zgodnie z racją celu, wśród okoliczności czynów cnotliwych należy szczególnie pamiętać o racji celu, którą jest dobro cnoty. Jeśli więc pominięto okoliczność odnoszącą się do czynu cnotliwego, która całkowicie eliminuje dobro cnoty, to czyn ten jest sprzeczny z nakazem. Jeśli natomiast brakuje okoliczności, która nie usuwa całkowicie cnoty, chociaż nie zapewnia doskonale dobra cnoty, czyn nie jest sprzeczny z nakazem. Dlatego Filozof stwierdza, że jeśli trochę odbiegamy od właściwych środków, nie sprzeciwiamy się cnocie; przeciwnie, jeśli bardzo odchodzimy, niszczymy cnotę we własnym akcie” (II-II q. 33). a. 2 , moje tłumaczenie następujące po „Sum teologiczne” wykonane przez ESD w CD Rom z 2001)
W wielu fragmentach swoich dzieł św. Tomasz potwierdza tę doktrynę, że negatywne nakazy Dekalogu obowiązują zawsze i na zawsze”. [274]
Przejdźmy teraz bardziej zdecydowanie do tekstu, w którym s. Tomasz mówi o stopniowym procesie, w którym Bóg chciał, aby człowiek został wprowadzony do doskonałości.
Św. Tomasz stwierdza, że konieczne było zaproponowanie w Prawie Bożym różnych przykazań pozytywnych i negatywnych, aby ludzie byli stopniowo wprowadzani do cnoty, przede wszystkim poprzez powstrzymywanie się od grzechu, a następnie przez urzeczywistnianie dobra, do którego jesteśmy wywołane pozytywnymi przykazaniami (por. I-II, q. 72 a. 6 ad 2) W tej linii, stopniowy proces lub prawo stopniowania jest procesem lub prawem, które przede wszystkim określa powstrzymywanie się od grzechów i kieruje osobą do stopniowego i mądrego rozwoju życia Bożego, aby osiągnąć doskonałość, do której wzywa nas Bóg. W tym sensie twierdzenie, które znaleźliśmy w Vademecum opublikowanym przez Papieski Papież ds. Rodziny, wydaje nam się naprawdę doskonałe: „Duszpasterskie” prawo stopniowości”, którego nie można mylić z „prawo aby zmniejszyć jego wymagania, polega na proszeniu o zdecydowane zerwanie z grzechem i stopniową drogę do całkowitego zjednoczenia z wolą Boga i Jego ukochanymi potrzebami”.[275] Afirmacja św. Thomas, ze względu na jego znaczenie, musi w każdym razie zostać dogłębnie przestudiowany i rozwiniemy tę dogłębną analizę w następnym akapicie.
c) Ważne wglądy w doktrynę św. Tomasz o Nowym Prawie i jego wewnętrznej stopniowości.
Niech święty krzyż będzie naszym światłem.
Zobaczmy lepiej, co mówi. Tomasz w cytowanym właśnie fragmencie oświecającym (I-II, q. 72 a. 6 ad 2), w którym mówi o stopniowym procesie, a więc w pewnym sensie o prawie stopniowości, przez które człowiek osiąga doskonałość.
Przede wszystkim artykuł, z którego usunięto omawiany fragment, odpowiada na pytanie: czy jest jakaś szczególna różnica między grzechami popełnienia i zaniechania?
W drugim zarzucie (por. Iª-IIae q. 72 a. 6 arg. 2) stwierdza się, że grzech sam w sobie jest sprzeczny z prawem Bożym, to jest w samej definicji grzechu. W prawie Bożym niektóre nakazy są afirmatywne, a przeciwko nim jest grzech zaniechania; inne są nakazami negatywnymi, przeciwko którym jest grzech prowizji. Dlatego grzech zaniechania i grzech popełnienia różnią się w zależności od gatunku.
W treści artykułu s. Tomasz wyjaśnia, że jeśli mówimy materialnie o gatunkach grzechu zaniechania i popełnienia, różnią się one gatunkami. Ale jeśli mówimy formalnie o gatunkach grzechu zaniechania i popełnienia, to grzech zaniechania i popełnienia nie różnią się gatunkowo, ponieważ są podporządkowane tej samej rzeczy i pochodzą z tego samego motywu.
W odpowiedzi na drugi zarzut, s. Tomasz następnie stwierdza:
„Ad secundum dicendum quod necesse fuit in lege Dei proponi different praecepta affirmativa et negatywne, ut gradatim homines presentrentur ad virtutem, prius quidem abstinendo a malo, ad quod inducimur per praecepta negatywny; et postmodum making bonum, ad quod inducimur per praecepta affirmativa. Et sic praecepta affirmativa i negatywne nieistotne ad diversas virtutes, sed ad diversos gradus virtutis. Et per consequens non oportet quod contrarientur diversis peccatis secundum speciem. Peccatum etiam non habet speciem ex parte aversionis, quia secundum hoc est negatio vel privatio, sed ex parte conversionis, secundum quod est actus quidam. Unde secundum divers praecepta legis non diversificantur peccata secundum speciem. (Iª-IIae q. 72 a. 6 ad 2)
Dlatego konieczne było, aby w prawie Bożym zostały zaproponowane różne afirmujące i negatywne nakazy, aby stopniowo ludzie byli wprowadzani do cnoty, najpierw z powstrzymywaniem się od zła, do którego jesteśmy skłaniani przez negatywne nakazy, a następnie z pociągiem do dobre, do którego jesteśmy skłaniani przez afirmatywne nakazy. Tak więc rozróżnienie między nakazami negatywnymi i pozytywnymi dotyczy zasadniczo różnych stopni cnót, a nie gatunków cnót, a zatem tak. Tomasz mówi, że nakazy twierdzące i negatywne nie odnoszą się do różnych cnót, ale do różnych stopni cnoty; w konsekwencji nie jest konieczne, aby przeciwstawiali się różnym grzechom w zależności od gatunku. Grzech nie ma swojego gatunku, ponieważ jest wyobcowaniem (od Boga): ponieważ w tym aspekcie jest brakiem lub negacją; ale ma swój gatunek o tyle, o ile jest nawróceniem (w stworzenia), a zatem o tyle, o ile jest aktem. Dlatego, zgodnie z różnymi przykazaniami zakonu, grzechy nie różnią się co do gatunku.
Łącząc co s. Tomasz powiedział w cytowanym właśnie fragmencie wraz z innymi jego wypowiedziami, wydaje mi się, że muszę stwierdzić, iż prawo stopniowości należy rozumieć jako wewnętrzne prawo Nowego Prawa, którym jest łaska i miłość. To moje stwierdzenie wymaga, abym najpierw wyjaśnił, dlaczego afirmuję, że Nowe Prawo jest łaską i miłością, a następnie wyjaśniłem, dlaczego prawo stopniowości musi być rozumiane jako nierozerwalnie związane z Nowym Prawem.
Niech święty krzyż będzie naszym światłem.
Co s. Tomasz kwalifikuje Nowe Prawo jako łaskę znaną praktycznie wszystkim ekspertom, VS stwierdza: „Gromadzenie tego, co stanowi sedno moralnego przesłania Jezusa i przepowiadania Apostołów, oraz ponowne przedstawienie w godnej podziwu syntezie wielkiej tradycji Ojcowie Wschodu i Zachodu – w szczególności św. Augustyna – (por. De spiritu et littera, 21, 36; 26, 46: CSEL 60, 189-190; 200-201). łaska Ducha Świętego dana przez wiarę w Chrystusa. (Por. Summa Theologiae, I-II, q. 106, a. 1, conclus. I ad 2 um.) „(VS, n. 23s).
Katechizm Kościoła Katolickiego w tym kierunku potwierdza w n. 1966: „Nowe Prawo jest łaską Ducha Świętego… Działa przez miłość…”
Teraz trzeba powiedzieć, że łaska jest boskim, trynitarnym życiem w nas, które sprawia, że żyjemy w miłości; łaska jest boską naturą w nas, która pozwala nam żyć życiem Bożym, życiem nadprzyrodzonym, poprzez cnoty, które uzdalniają nas do końca życia wiecznego; łaska różni się od cnót wlanych, a cnoty te wywodzą się z niej i są jej przyporządkowane (por. S.Th., I-II, q. 110 a. 3 w c.). Pierwszą z cnót wlanych jest miłość i miłość owocuje życiem duchowym, przestrzeganiem przykazań Bożych (zarówno afirmatywnych, jak i negatywnych), opieką przed niesprzyjającymi rzeczywistościami, prowadzeniem do nieba, odpuszczeniem grzechów, oświeceniem serca, doskonała radość, doskonały pokój, konstytuuje człowieka w godności, czyni go nie tylko wolnym, ale dziećmi Bożymi, jak ś. Doktor we wstępie do jego „Collationes in decem praeceptis”…. Łaska uświęcająca jest więc życiem Bożym, które sprawia, że żyjemy w przykazaniach, a więc w miłości nakazanej właśnie przez Boga, która wznosi nas do poziomu nadprzyrodzonego i sprawia, że żyjemy w nim świętymi przykazaniami w miłości.
Św. Tomasz precyzuje, że według Arystotelesa wszystko jest w nim najważniejsze; w Nowym Testamencie łaska Ducha Świętego jest najważniejsza; dlatego Nowe Prawo jest zasadniczo tą samą łaską Ducha Świętego (por. Summa Theologiae, I-II, q. 106, a. 1).
Św. Tomasz jednak nazywa Nowe Prawo Prawem Miłosierdzia (por. św. Tomasz mówiąc o owocach Prawa Miłości wyjaśnia, że to Prawo jest samą miłością, a takie owoce są jej owocami, w rzeczywistości najpierw stwierdza: „Sed sciendum quod haec lex, scilicet divini amoris, quatuor efficit in homine valde desirabilia”. … A potem, kiedy wyjaśnia te efekty, mówi: „Secundum quod facit caritas, est divinorum mandatorum observantia. … Tertium quod facit caritas, est, quia est praesidium contra adversa. … Et sic patent quatuor quae in nobis efficit caritas. Sed praeter illa, quaedam alia efficit quae praetermittenda non sunt. "" Collationes in decem praeceptis "(Św. Tomasza miłosierdzie, a także łaska!
Św. Antoni z Padwy mówi praktycznie to samo, gdy stwierdza, że z ust prałata: „…poddani będą szukać prawa, to znaczy miłości, o której Apostoł mówi: „Trzymajcie jedni drugich brzemiona i w ten sposób wypełnicie prawo Chrystusowe ”(Ga 6,2), czyli Jego przykazanie miłości; W rzeczywistości Chrystus dźwigał na krzyżu ciężar naszych grzechów tylko z miłości. Prawo jest miłością, której podmioty „wyszukują” (ex quirunt), to znaczy szukają przede wszystkim w uczynkach, aby chętniej i bardziej owocnie je przyjmować z samych ust prałata: ponieważ Jezus „pierwszy rozpoczął robić, a następnie uczyć „(Dz 1,1: XNUMX)”.[276]
To, że to Nowe Prawo jest w szczególności miłością, oznacza:
1) że pociąga za sobą radykalne zerwanie z grzechem śmiertelnym;
2) że przynosi w nas owoce miłości, wśród których wyróżnia się przestrzeganie przykazań i pokój;
3) że nosi w nas wszystkie cnoty;
4) że ma w szczególności trzy stopnie.
To, że to Nowe Prawo jest w szczególności miłością, oznacza przede wszystkim, że oznacza radykalne zerwanie z grzechem śmiertelnym, ponieważ grzech ciężki wyklucza miłość z duszy (por. IIª-IIae q. 24 a. 12 co.) W komentarzu do dziesięciu przykazań s. Thomas stwierdza: „Sed ad hoc quod istud praeceptum dilectionis possit perfecte impleri, quatuor requiruntur…. Quartum est omnimoda peccatorum vitatio. Nullus enim potest diligere Deum in sin istnieje. Matematyka. VI, 24: non potestis Deo serve et mammonae. Unde si in sin existis, Deum non diligis. Sed ille diligebat qui dicebat, Jesse. XXXVIII, 3: memento quomodo ambulaverim coram te in veritate et in corde perfecto. Praeterea dicebat Elias, III Reg. XVIII, 21: quousque claudicatis in duas partes? Sicut claudicans nunc huc nunc illuc inclinatur; sic et peccator nunc peccat, nunc Deum quaerere nititur.” („Collationes in decem praeceptis”, a. 1) Aby nakaz miłosierdzia mógł być doskonale realizowany, potrzebne są cztery rzeczy, a czwarta to całkowite unikanie grzechów. Nikt, kto jest w grzechu ciężkim, nie może kochać Boga, więc jeśli jesteś w grzechu, nie kochasz Boga.Ale ten, który powiedział Bogu, że kocha (naprawdę) Boga: pamiętaj, jak postępowałem przed tobą w prawdzie i z doskonałym sercem ( Izajasza 38).
To, że Nowe Prawo jest miłością oznacza również, że przynosi w nas wymienione przez nas owoce: życie duchowe, przestrzeganie przykazań Bożych (zarówno afirmatywnych, jak i negatywnych), strzeżenie przeciw nieprzyjaznym rzeczywistościom, kierowanie ku Niebu, odpuszczenie grzechów, oświecenie serca, doskonała radość, doskonały pokój, ustanawia człowieka w godności, czyni go nie tylko wolnym, ale dziećmi Bożymi. Doktor we wstępie do swoich "Collationes in decem praeceptis".
Pamiętam też ten doskonały spokój, o którym mówi o sobie. Tomasz jest spokojem porządku (por. II-II, q. 45 a. 6 co.)
Należy również zauważyć, że cnota wymieniona w I-II q. 72a. 6 jest, w odniesieniu do Nowego Prawa, cnotą wlaną, cnotą nadprzyrodzoną, która wchodzi w nas przez łaskę uświęcającą; ale cnota wlana, należy zauważyć, wymaga właśnie łaski uświęcającej i dlatego zostaje utracona z powodu grzechu ciężkiego, cnota wlana to przede wszystkim miłość, która przynosi w nas owoce, które wskazaliśmy powyżej, a w miłości są wszystkie cnoty wlane.
Tomasza w I-II, q. 72a. 6 ad 2 mówi o stopniach cnoty, aw szczególności o stopniach cnoty wlanej. Tomasz w innym miejscu wyjaśnia, że: „… sancti distinguunt tres evangelicos fructus secundum tres gradus virtutis. Et ponuntur tres gradus, quia cuiuslibet rei perfectio seekitur secundum principium, medium et finem.” (I-II, q. 70 a. 3 ad 2.) Święci wyróżniają trzy owoce ewangeliczne według trzech stopni cnót. Istnieją trzy stopnie wlanej cnoty, w które Bóg wprowadza nas poprzez swoje Prawo, aw szczególności poprzez prawo stopniowości.
Św. Tomasz mówi w szczególności o tych trzech stopniach w odniesieniu do miłości, ale myślę, że można je rozciągnąć na wszystkie cnoty. Miłosierdzie zatem według św. Thomas ma trzy stopnie: początkowy, dochodowy, doskonały. Stopnie te rozróżnia się na podstawie głównych zadań, jakie człowiek musi wykonać wraz ze wzrostem dobroczynności. Na stopniu początkowej miłości człowiek ma główne zadanie ucieczki od grzechu i przeciwstawiania się pożądliwościom, które prowadzą go do grzechu, na tym stopniu miłość musi być karmiona i wspierana, aby nie zagubiła się. - W stopniu dobroczynności pożytecznej podstawowym zadaniem jest dążenie do dobra, umacnianie i pomnażanie miłości w sobie. - W stopniu doskonałej miłości podstawowym zadaniem jest troska o zjednoczenie z Bogiem i Jego owoc, w pragnieniu rozpuszczenia się i bycia z Chrystusem (por. IIª-IIae q. 24 a. 9 co.).
Główne zaangażowanie tych, w których miłość zaczyna być obecna, chociaż postępują, wyjaśnia św. Tomasza, polega na przeciwstawianiu się grzechom, z powodu których doznają napaści; później, mniej odczuwając ten atak, z większym prawdopodobieństwem czekają na postęp; jeśli jednak z jednej strony oczekują postępu, z drugiej starają się nie ulec atakom duchowych wrogów (por. IIª-IIae q. 24 a. 9 ad 2).
Św. Tomasz dodaje w swoim komentarzu do listu do Hebrajczyków, że jeśli chodzi o postęp w kierunku doskonałości, człowiek musi zawsze starać się przejść do stanu doskonałego i dodaje, że jak św. Bernardo, póki jesteśmy na drodze do Nieba, zawsze musimy robić postępy, a kto nie robi postępów, cofa się: „Quantum ad progressum ad perfectionem semper débet niti homo transire ad statum perfectum... In via enim Dei non progredi est regredi, ait Bernardus . .. Duplex est perfectio, scilicet external, quae consitit in actibus externalibus qui sunt signa interiorum, sicut virginitas, voluntaria paupertas. Et ad hanc non omnes tenentur. Alia est interior, quae constantit in dilectione Dei et proximi, secundum illud ad Col. 3: „Charitatem habete, quod est vinculum perfectionis”, et ad perfectionem hujusmodi non omnes tenentur, sed omnes tenentur ad eam tendere, quia si diligerel Deum, non faceret quod exigit caritas”. (Super Hebr. VI, 1) Człowiek musi zawsze starać się przejść do stanu doskonałego, a doskonałość jest dwojaka: polega na aktach zewnętrznych, które są oznakami aktów wewnętrznych, takich jak dziewictwo czy dobrowolne ubóstwo, a nie wszystkie z nich są wymagane ; drugie, które jest wnętrzem, które polega na miłości Boga i bliźniego i nie wszyscy są zobowiązani do tej doskonałości, ale wszyscy powinni do niej dążyć. Wszyscy są zatem zobowiązani do dążenia do doskonałego, wewnętrznego stanu miłości Boga i bliźniego; gdyby ktoś nie miał tej skłonności do kochania Boga bardziej, nie robiłby tego, czego wymaga miłość.
Nieodłącznym prawem życia chrześcijańskiego jest zatem postęp w miłości, kto nie idzie naprzód, ten się cofa, jest to stopniowy wzrost od dobrego do lepszego… i jak s. . Tomasza konieczne było, aby w prawie Bożym zostały dane różne afirmujące i negatywne nakazy, aby stopniowo ludzie zostali wprowadzeni do cnoty, najpierw z powstrzymywaniem się od zła, do którego jesteśmy skłaniani przez negatywne nakazy, a następnie poprzez stosowanie dobro, do którego jesteśmy skłaniani przez afirmatywne nakazy; a zatem nakazy twierdzące i przeczące nie odnoszą się do różnych cnót, ale do różnych stopni cnoty (por. I-II, q. 72 a. 6 ad 2).
Św. Tomasz precyzuje: „Quantum ad actus externales, quia non tenetur ad incertum, non tenetur homo ad meliora; sed quantum ad effectum, tenetur ad meliora. Unde qui non semper vellet esse melior, non posset sine contemptu velle.”[277] Jeśli chodzi o czyny zewnętrzne, człowiek nie jest związany z najlepszymi rzeczami, ale w uczuciach jest związany z najlepszymi rzeczami; dlatego ci, którzy nie chcą być zawsze lepsi, nie mogą tego chcieć bez pogardy dla tego obowiązku.
Jeśli chodzi o miłość, każdy jest zobowiązany do stopniowego wzrostu w miłości, a bardziej ogólnie w cnotach wlanych, rozwoju, który w rzeczywistości nigdy się tu nie kończy, ponieważ zawsze możemy się doskonalić.
Bóg wzywa nas do stopniowego wzrostu, aby osiągnąć wyżyny chrześcijańskiej doskonałości. Ten stopniowy wzrost, ze względu na to, że Prawo Boże jest niezbędne (por. Iª-IIae q. 100 a. 8 co.) nie przewiduje wyjątków od tego Prawa, nie przewiduje etapów pośrednich, które zwalniają z obiektywna realizacja przykazania, być może po to, aby osiągnąć wyższą doskonałość: nikt nie może uwolnić innych od wypełniania Prawa i dlatego nikt nie może wyznaczyć sobie lub innym celów pośrednich lub etapów pośrednich, które są dyspensacją od Prawo boskie, przez które można następnie osiągnąć ideał faktycznej realizacji reguły lub doskonalszej realizacji reguły; nikomu nie wolno wybierać obiektywnie poważnych działań w oczekiwaniu na osiągnięcie ideału rzeczywistej realizacji Prawa Bożego!
Prawo stopniowości jest w coraz doskonalszym wypełnianiu Prawa, a nie poza nim.
Prawo stopniowości jest nierozerwalnie związane z Nowym Prawem i nie przewiduje dyspensacji od Prawa Bożego, ale coraz doskonalsze jego wypełnianie; w rzeczywistości jest to prawo stopniowości i niestopniowości Prawa.
d) „Stopniowość prawa” w liście biskupów argentyńskich, w Amoris laetitia iw ks. Fernández, rzekomy ghostwriter tej adhortacji.
To, co powiedzieliśmy, pozwala nam stwierdzić, że niektóre fragmenty Amoris laetitia i listu biskupów argentyńskich idą po odchylonej linii stopniowości Prawa, a nie w linii prostej prawa stopniowania, aby dobrze je zrozumieć warto zacząć od niektórych wypowiedzi tego, który jest uważany przez niektórych za pisarza-widma Amoris Laetitia, ks. VM Fernández, bliski współpracownik Papieża, który wyniósł go na episkopat kilka miesięcy po wyborze na Papieża, w rzeczywistości 13 maja 2013 r. został wybrany arcybiskupem tytularnym Tiburnii, a następnie arcybiskupem La Plata (Argentyna). Zobaczymy zatem kilka wypowiedzi ks. Fernándeza, a następnie przejdziemy do niektórych afirmacji Amoris laetitia i listu biskupów argentyńskich.
d, 1) „Stopniowość Prawa” w niektórych pismach ks. Fernándeza.
Zacznijmy od artykułu ks. Fernández z 2006 roku zatytułowany: „Trynitarny wymiar moralności II: profundización del aspekto ético a la luz de” Deus caritas est”[278]
Powiedzmy przede wszystkim, że bp Fernández w tym artykule wykazuje niewielkie kompetencje w odniesieniu do doktryny św. Tomasz przytacza to pobieżnie, przedstawiając tylko niektóre teksty Najwyższego Teologicznego, a nie inne lub inne fragmenty innych wielkich dzieł świętego Doktora, które służyłyby wyjaśnieniu tego, co św. Lekarz; w rzeczywistości biskup Fernández najwyraźniej próbuje „wyciągnąć” teksty św. Tomasza tak, aby mówili, co interesuje prałata, a nie co s. Lekarz oznacza. W tym wierszu prałat zdaje się nie rozumieć we wspomnianym artykule, że Zakon Miłosierdzia chce, wyjaśnia s. 26. Tomasza (por. IIª-IIae q. 4 a. XNUMX), że po Bogu kochamy siebie i innych, a mimochodem zauważamy, że „dziwnie” również Amoris laetitia przedstawia błąd dotyczący porządku miłosierdzia również na ten sam aspekt, jak zobaczymy w tej książce w rozdziale o miłosierdziu… dlatego też wydaje się, że Amoris Laetitia podąża za artykułem ks. Fernándeza i ma siebie jako „pisarza duchów”.
Następnie należy zauważyć, że w przeciwieństwie do tego, co wyłania się z artykułu ks. Fernández, as. Tomaszu, największą cnotą dla nas nie jest miłosierdzie, ale miłość (por. IIª-IIae q. 30 a. 4 co.), która, jak widzieliśmy, skutkuje m.in. pełnym przestrzeganiem prawa Bożego. Wskazujemy również ks. Fernández, że prawdziwe miłosierdzie objawia się w Chrystusie w najwyższym stopniu, a takie miłosierdzie dąży przede wszystkim do wiecznego zbawienia dusz „Sic igitur rectitudo circa dilectionem proximi instituitur, cum praecipitur alicui quod proximum diligat sicut se ipsum; ut scilicet eo order bona proximis optet quo sibi optare debet: praecipue quidem spiritualia bona, deinde bona corporis, et quae in externalibus rebus Consistunt. (De perfectione, rozdz. 13 co.) ... i każdy musi w pewien sposób okazywać pierwsze miłosierdzie własnej duszy, ponieważ pierwszym „bliźnim” dla każdego z nas jest nasza dusza (por. IIª-IIae q 26 a.4), to znaczy przede wszystkim musimy się nawrócić i uświęcić, a dopiero wtedy będziemy mogli prawdziwie nawracać i uświęcać innych; także dla s. Bonawentura, w Komentarzu do Sentencji, porządek miłości jest taki, że po Bogu powinniśmy kochać siebie, a zatem bliźniego (por. „In III Sententiarum” d. 29, a. 1, q. 3) i pierwsze miłosierdzie musi być okazywane samemu sobie – wyjaśnia św. Bonawentura: „Ad illum quod obiicitur quod caritas est amor liberalis; dicendum, quod quamvis liberalitas quantum ad suam completeem respiciat alterum, tamen quantum ad suum initium prius respicit ipsum qui liberalitatem impendit, sicut et misericordia. de qua dictum est quod primo debet homo sui ipsius misereri.” ("In III Sententiarum" d. 29, a.1, q. 3 ad 4m) Redakcja Opera Omnia di s. Bonawentura, wyd. Quaracchi precyzują, że afirmacje s. Bonawentura, dla którego trzeba kochać po Bogu siebie, a potem bliźniego, jeśli odwoływanie się do własnej duszy jest powszechną doktryną; dlatego jest powszechną nauką Kościoła, że po Bogu musimy kochać naszą duszę. (patrz Doctoris Seraphici s. Bonaventurae SRE Ep. Card. Opera Omnia, Ex Typographia Collegii Sancti Bonaventurae, Ad Claras Aquas, MCDCCCLXXXVII, vol. III s. 645)
Tak stwierdza św. Antoni Padewski, podejmując s. Augustyn: „Augustyn mówi:„ Trzeba kochać cztery rzeczy: po pierwsze tego, który jest ponad nami, czyli Boga; po drugie, czym my (sami) jesteśmy; po trzecie, co jest nam bliskie, czyli nasz bliźni; po czwarte, co jest pod nami, czyli ciało. Bogacz kochał przede wszystkim swoje ciało; Nie dbał o Boga, swoją duszę i bliźniego, dlatego został potępiony ”.[279]
Dokładnie w tym artykule z 2006 roku, który najwyraźniej musiał być śledzony w różnych punktach przez tych, którzy napisali Amoris laetitia, jak pokazuje uważne porównanie obu tekstów, ks. Fernández stwierdza: „En algunas cuestiones de la moral sex también es imperoso discernir bajo la luz directa del kryterium hermenéutico central, para reconocer cómo una incapacidad para la abstinencia seksualny suele implikujący avasallamiento de la libertad de la prima de hacienidaio del otro. Istnieje jednak przypadek powstrzymania się od seksu, który jest sprzeczny z chrześcijańską jerarquía de valores coronada por la caridad. No podemos cerrar los ojos, por ejemplo, ante la dificultad que se plantea a una mujer cuando percibe que la estabilidad familiar se en riesgo por someter al esposo no practicante a períodos de continencia. W tym przypadku nieelastyczne rechazo a todo użycie preservativos haría primar el cumplimiento de una norma externa por sobre la obligación grave de cuidar la comuneón amorosa y la estabilidad conyugal que exige más direct la caridad.” (strona 150) tekst ma charakter orientacyjny: „Ale jest też przypadek powstrzymywania się od seksu, który jest sprzeczny z chrześcijańską hierarchią wartości, uwieńczoną miłością. Nie możemy na przykład przymykać oczu na trudność kobiety, która dostrzega, że stabilność rodziny jest zagrożona przez poddanie jej niepraktykującego męża okresom wstrzemięźliwości. W tym przypadku nieelastyczna odmowa jakiegokolwiek używania prezerwatyw sprawiłaby, że przestrzeganie zewnętrznej normy przeważyłoby nad poważnym obowiązkiem troski o miłującą komunię i stabilność małżeńską, których najbardziej bezpośrednio wymaga miłość”.
Oświadczenie ks. Fernández oczywiście się myli ...
Miłosierdzia, jak św. Tomaszu, zmusza nas do przestrzegania przykazań i nie zmusza nas do grzechu, a przede wszystkim nie zmusza nas do grzechu ciężkiego, ale używanie prezerwatyw, a tym samym antykoncepcji, jest ewidentnym grzechem ciężkim, jest aktem wewnętrznie złym, którego nigdy nie można wybrać .
W ważnym artykule opublikowanym w „Osservatore Romano” czytamy: „Chrześcijańska tradycja moralna zawsze rozróżniała normy „pozytywne” (które nakazują robić) i „negatywne” (które zakazują działania). Ponadto stale i wyraźnie stwierdza, że wśród tych negatywnych normy, które zakazują aktów wewnętrznie nieuporządkowanych, nie dopuszczają wyjątków: takie czyny w rzeczywistości są „nieuporządkowane” z moralnego punktu widzenia ze względu na ich bardzo intymną strukturę, zatem same w sobie i dla siebie, to znaczy przeczą osobie w jej specyficznej godności jako osoby. Właśnie z tego powodu akty takie nie mogą być „uporządkowane” z moralnego punktu widzenia przez żadną subiektywną intencję i okoliczność, które nie są w stanie zmienić ich struktury. Antykoncepcja również pojawia się wśród tych aktów: sama w sobie jest zawsze zaburzeniem moralnym, ponieważ obiektywnie i samoistnie (niezależnie od intencji, motywacji i subiektywnych sytuacji) zaprzecza „językowi ojczystemu, który wyraża wzajemny całkowity oddanie się małżonków”( Adhortacja Apostolska Familiaris consortio, n. 32)."[280]
Katechizm Kościoła Katolickiego stwierdza w nr. 370, że „… jest wewnętrznie zły”… to działanie, które „… albo w oczekiwaniu na akt małżeński, albo w jego spełnieniu, albo w rozwoju jego naturalnych konsekwencji, proponuje jako cel lub jako środek zapobiegający prokreacji” . (Św. Paweł VI, Encyklika „Humanae vitae”, 14: AAS 60 (1968) 490)”
W artykule z 2011 roku ks. Fernández powraca do artykułu z 2006 roku, który właśnie omówiliśmy, i odnosząc się do kwestii używania prezerwatywy, stwierdza: „En el artículo (str. 150) Umieszczam ejemplo de una mujer que, por preservar el amor y la estabilidad znajomy, brak rechaza i stosowanie prezerwatyw (cooperación material al pecado del cónyuge). Pretendo decir que, przed konfliktem deberes, el cuidado del amor y la estabilidad familiar es una exigencia más directa de la caridad porque es un bien mayor por el cual puede ser lícito tolerar un misbehavior. ... Es lo que en la moral clásica se expresa como cooperación only material y propcionada en el mal.”[281]
Tak więc według ks. Fernández, kobieta, która w celu zachowania miłości i stabilności rodziny nie odmawia używania prezerwatyw, czyni jedynie materialną współpracę proporcjonalną do zła. Niestety, nawet mówiąc to, ks. Fernández popełnia poważny błąd, ponieważ aby materialna współpraca była proporcjonalna do zła, czyn, który ma miejsce, nie może być obiektywnie zły, szerzej ta współpraca może być zgodna z prawem:
„... gdy te trzy warunki są podane łącznie:
działanie współpracującego małżonka samo w sobie nie jest nielegalne (Denzinger-Schönmetzer, Enchiridion Symbolorum, 2795, 3634)
istnieją proporcjonalnie poważne powody współdziałania w grzechu współmałżonka;
staraj się pomóc małżonkowi (cierpliwie, z modlitwą, z miłością, z dialogiem: niekoniecznie w tym momencie, ani przy każdej okazji) w zaniechaniu takiego postępowania”.[282]
Odpowiedzi s. Cytowane biuro[283] wyraźnie stwierdzają, że akt biernej akceptacji przez kobietę używania prezerwatywy przez męża w intymnej relacji z nią jest aktem wewnętrznie zabronionym ... dlatego współpraca kobiety, która akceptuje użycie prezerwatywy w stosunku intymnym, jest rażąco niedozwolone i nie jest to materialna współpraca z grzechem.
Powrócimy do wypowiedzi ks. Fernández dopiero później sprawdził, kiedy pokażemy, jak „zmiana paradygmatu” ewidentnie otwiera się na antykoncepcję.
Bóg interweniować!
W tym samym artykule z 2006 roku, który analizujemy, ks. Fernández stwierdza: „En los aparentes conflictos de deberes se discierne otorgando prioridad a las personas. Así podemos decir, por ejemplo, que ocultar una información para Avoid una masacre no es mentir, porque aunque contradiga una formulación de la ley natural („no mentir”) no sprzeczności la ley natural en sí misma, que en ese Concrete case Exige Preserve la vida de las personas de un agresor injusto. De otro way, se estaría podporządkowując vida de las personas humanas –que son fin último de la acción moral y de la „inclinación autotrascendente hacia el otro– a la obediencia servil ante una expresión siempre imperfecta de la ley natural”. (s. 156) Tłumaczę w sposób orientacyjny: „W pozornych konfliktach obowiązków rozeznaje się, dając pierwszeństwo ludziom. Możemy więc powiedzieć na przykład, że ten, kto ukrywa informacje, aby uniknąć masakry, nie kłamie, bo nawet jeśli przeczy to sformułowaniu prawa naturalnego („nie kłam”), nie przeczy samemu prawu naturalnemu, które w tym szczególny przypadek wymaga ochrony życia ludzi przed niesprawiedliwym agresorem. W przeciwnym razie życie osób ludzkich, będących ostatecznym celem moralnego działania i autotranscendentnej skłonności do drugiego człowieka, zostałoby podporządkowane służalczemu posłuszeństwu wobec zawsze niedoskonałego wyrazu prawa naturalnego”.
Od razu powiem, że ukrywanie informacji nie jest dokładnie kłamstwem, istnieje głęboka różnica między ukrywaniem prawdy, milczeniem a kłamstwem.
Następnie precyzuję, że „nie mów fałszywego świadectwa” jest boskim przykazaniem, a zakaz kłamania jest absolutny i jest zawarty w tym przykazaniu. Ósme przykazanie wyraźnie mówi, że musimy być prawdomówni i nigdy nie kłamać; kto kłamie grzechy, kłamstwo obraźliwe samo w sobie jest grzechem powszednim, krzywdzące jest grzechem śmiertelnym. Kto ma gorącą miłość, nigdy nie godzi się z grzechem, nawet w sposób powszedni. Dobra intencja nie zmienia zła przedmiotu działania. Ósme przykazanie jest prawem objawionym, a jego sformułowanie zostało ustanowione przez Boga, aby przekazać nam normę, której nikt nie ma władzy zmieniać i której nie ma mocy dyspensować. Arcybiskup Fernández mówi o priorytetach ludzi w rozwiązywaniu konfliktów obowiązków, ale zapomina, że przed ludźmi stoją Osoby Trynitarne, które należy kochać całym sercem, duszą, umysłem i siłą… a kochanie Boga oznacza przestrzeganie Jego Prawa. Św. Tomasz stwierdza, że każdy rodzaj kłamstwa jest zabroniony przez Prawo Boże: „In hac protectedione prohibetur omne mendacium. Tutaj są. VII, 14: noli velle mentiri omne mendacium; assiduitas enim illius non est bona. Et hoc propter quatuor. Pierwszy propter Diaboli asymilacji. … Secundo propter societatis dissolutionem…. Tertio propter famae amissionem. Tutaj enim assuescit mendaciis, non creditur sibi, etiam si verum dicat. … Czwarty propter animae perditionem. … Unde advertas, quia ipsorum mendaciorum quoddam est mortale, quoddam veniale. Mortale autem est mentiri w swoim quae sunt fidei; quod pertinet ad praeclaros magistros et praedicatores… Item aliquando mentiuntur aliqui in damnum proximi. Kol. III, 9: nolite mentiri invicem. Et haec duo mendacia mortalia sunt. Aliqui autem mentiuntur pro seipsis; mnożnik et hoc. …. Aliqui propter alterius comodum, kiedy scilicet volunt aliquem a morte vel periculo vel damno aliquo liberare: et hoc cavendum est, sicut dicit Augustinus. Tutaj są. IV, 26: non accipias faciem adversus faciem tuam, nec adversus animam tuam mendacium." (Collationes in decem praeceptis, a. 10) Jakiekolwiek kłamstwo jest zabronione! Kłamstwo nie powinno być praktykowane w szczególności z czterech powodów: upodabnia się do szatana, rozpuszcza społeczeństwo, powoduje utratę sławy, ponieważ sprawia, że nie wierzy się kłamcy w przyszłość i powoduje utratę duszy ...
W Sumie teologicznej (por. IIª-IIae q. 110 a. 3) rozdz. Tomasz mówi, że w żaden sposób to, co jest złe dla jego rodzaju, nie może być dobre i zgodne z prawem, ale kłamstwo jest złe dla rodzaju samego aktu, więc nigdy nie jest dobre. Kłamstwo, kontynuuje S.A. Tomaszu, jest to zawsze grzech, jak twierdzi również św. Augustyn, i nie wolno nawet ratować przed niesprawiedliwym agresorem. Te same s. Lekarz precyzuje, że nie wolno kłamać, aby usunąć z człowieka jakiekolwiek niebezpieczeństwo, ale można roztropnie ukrywać prawdę pod jakimś pretekstem, jak wyjaśnia św. Augustyn. (por. IIª-IIae q. 110 a. 3 ad 4) Tutaj s. Tomasz odnosi się do afirmacji św. św. wierzy, że musi pozostać w ukryciu, ale nigdy nie będzie zgodne z prawem kłamać ani nawet ukrywać [prawdy] uciekając się do kłamstw.”[284]
I nadal. Augustyn wyjaśnia: „Musimy jednak pamiętać, że ukrywanie prawdy i kłamstwo to nie to samo. Chociaż w rzeczywistości wszyscy, którzy kłamią, chcą ukryć prawdę, nie wszyscy, którzy chcą ukrywać prawdę, kłamią, jest bardzo wiele przypadków, w których, aby ukryć prawdę, nie kłamie się, a jedynie milczy.”[285]
Św. Alfons mówi: „Dlatego kłamstwo jest zawsze grzechem. Kiedy mówi się bez szkody bliźniemu, jest to tylko grzech powszedni; ale gdy wyrządza bliźniemu poważną krzywdę, jest to grzech śmiertelny; i tak ma na myśli to, co pisze. Os quod mentitur, occidit animam (Sap. 1). A kiedy kłamstwo zostanie wypowiedziane przed sędzią, jest to podwójny grzech śmiertelny. A kiedy dodaje się do niej przysięgę, jak to zawsze praktykuje się w sądzie, jest więcej świętokradztwa za fałszywą przysięgę, która jest bardzo poważnym grzechem i jest grzechem zastrzeżonym”.[286]
S. Thomas, s. Augustyn, s. Alfonso M. de 'Liguori znał dobrze Prawo Boże i wiedzieli dobrze, że Bóg jest ponad wszystkim i że Ostatecznym Celem jest sam Bóg, a nie człowiek, i z pewnością ich wypowiedzi na ten temat nie są służalczym posłuszeństwem wobec zawsze niedoskonałego wyrażenia prawa naturalnego, ale są one mądrą interpretacją i zastosowaniem prawa Bożego.W tym względzie należy pamiętać, że jak stwierdza Katechizm Kościoła Katolickiego w n. 2072, XNUMX: „Ponieważ dziesięć przykazań objawia podstawowe obowiązki człowieka wobec Boga i bliźniego, w swej zasadniczej treści ujawniają obowiązki poważne. Są one zasadniczo niezmienne i zawsze i wszędzie obowiązują. Nikt nie mógł z nich zrezygnować. Dziesięć przykazań jest wyrytych przez Boga w sercu człowieka.” Słowo Boże, a zatem przykazania Boże należy interpretować i stosować nie prywatnie, ale z Kościołem, w świetle Tradycji Świętej i właśnie w Kościele i w świetle Tradycji, konieczne jest rozwiązywanie konfliktów obowiązków, a nie po prostu dając pierwszeństwo ludziom, jak mówi ks. Fernándeza. Światło Tradycji i Kościoła potwierdza w szczególności, że Dziesięć Przykazań ujawnia w swej zasadniczej treści poważne obowiązki, są one zasadniczo niezmienne, obowiązują zawsze i wszędzie i nikt nie może od nich dyspensować.
Na str. 160 tego samego artykułu autorstwa ks. Fernándeza czytamy: „La ley moral en sí misma es siempre vinculante y no tener una gradualidad. Por consiguiente, las etapas de crecimiento se orientan a capacitar al sujeto para poder llegar to compl it full oraz "es esencial en this education dynámica la no disolución de la ley en las coordenadas de las posibilidades históricas factibles de la libertad. Melina, Moral: entre la crisis y la renovación, Barcelona, 1996, 135. Pero no se puede aceptar the minimalistyczna postawa de este autor cuando allí mismo wspiera que la posłuszeństwo a los preceptos negativos es condición previa para la gradualidad, puesto que FC 34 se refiriere a la gradualidad dokładnie wtedy, gdy habla de las dificultades de los matrimonios para aplicar preceptos negativos as la no anticoncepción: Ibidem.) "[287] Tłumaczę w sposób orientacyjny:”
Samo prawo moralne jest zawsze wiążące i nie ma stopniowości. Dlatego też fazy wzrostu mają na celu umożliwienie podmiotowi pełnego jego poszanowania, a „nierozwiązanie prawa we współrzędnych realnych historycznych możliwości ludzkiej wolności jest niezbędne w tej dynamice wychowawczej” (L. Melina, „Moralność : entre la crisis y la renovación ”, Barcelona, Ediciones Internacionales Universitarias, 1996, 135, moje tłumaczenie) w tej notatce Mons. Fernández stwierdza, że minimalistyczne stanowisko Meliny nie może być zaakceptowane, kiedy utrzymuje, że posłuszeństwo wobec negatywnych nakazów jest warunkiem wstępnym stopniowość, ponieważ „Familiaris consortio”34 odnosi się do stopniowości właśnie wtedy, gdy mówi o trudnościach małżonków w stosowaniu negatywnych nakazów, takich jak zakaz antykoncepcji.
To nie Melina się myli, ale Fernández, co skłania go do potępienia słów Meliny.
W rzeczywistości biskup Fernández, potępiając w słowach stopniowość Prawa, potwierdza je w czynach właśnie dlatego, że wierzy, że może istnieć prawo stopniowania, które obejmuje nieposłuszeństwo wobec negatywnych nakazów!
Z drugiej strony zdrowa doktryna potwierdza, że nigdy nie można naruszyć negatywnych nakazów, a Prawo Boże jest niezbędne. Oczywiście ks. Fernández, właśnie dlatego, że wyznaje błędną doktrynę dotyczącą prawa stopniowości, zaczyna krytykować ks. Meliny, ponieważ ta ostatnia, zgodnie z słuszną doktryną, stwierdza, że posłuszeństwo negatywnym nakazom Dekalogu jest warunkiem wstępnym prawa stopniowości. Słowa ks. Fernández oczywiście wyjaśnia również, że według niego w niektórych przypadkach negatywne normy Prawa Bożego mogą zostać zgodnie z prawem złamane, w rzeczywistości autor ten stwierdza, że w kontekście zgodnego z prawem prawa stopniowości negatywne przepisy Prawa Bożego mogą być prawnie naruszone.
Zobaczymy to w ślad za ks. Fernández także Amoris laetitia dyskretnie odsuwa na bok ważność doktryny, że negatywne normy Dekalogu obowiązują zawsze i we wszystkich okolicznościach.
Ten sam ks. Fernández, zgodnie z artykułem właśnie widzianym, w artykule komentującym Amoris laetitia stwierdził następnie, że zachowana jest w nim ogólna norma kanoniczna (por. 300), chociaż w niektórych przypadkach może nie mieć zastosowania na drodze rozeznania; w tym rozeznaniu centralną rolę odgrywa sumienie konkretnej osoby w odniesieniu do jego rzeczywistej sytuacji przed Bogiem, w odniesieniu do jego rzeczywistych możliwości i ograniczeń. Sumienie to, w towarzystwie pasterza i oświecone wskazaniami Kościoła, jest zdolne do oceny, która daje początek osądowi wystarczającemu do rozeznania możliwości przystąpienia do komunii. [288]
ks. Fernández: »Por eso mismo, el discernimiento no se cierra, dopóki« es dynámico y debe permanecer siempre abierto a nuevas etapas de crecimiento ya nuevas decyzjach que allowan realizar el ideal de manera más plena ”(AL 303). Podąża za autentycznym rozumieniem „ley de gradualidad” (AL 295), który zaprasza respondenta cada vez mejor do Dios confiando en la ayuda de su gracia”.[289]
Osoba, która nie zamierza poważnie żyć zgodnie z Prawem i uciekać przed kolejnymi grzechami, a nawet pozostaje w jasnej sytuacji grzechu ciężkiego, a zatem pozostaje gotowa do podjęcia obiektywnie poważnych czynów, jest praktycznie potwierdzona przez spowiedź w swojej ewidentnej spowiedzi. grzech i w swojej sytuacji jest uniewinniony i może przyjmować sakramenty publicznie, z ewidentnym zgorszeniem, wbrew temu, co stwierdza Prawo Boże[290]
W tym tekście arcybiskupa Fernándeza praktycznie jest potwierdzona stopniowość Prawa, a nie prawo stopniowości. Prawdziwe rozeznanie dokonuje się poprzez wdrażanie boskiego prawa, zgodnie z nauczaniem św. Ignacy Loyola… który z rozeznaniem potwierdza niestosowanie tego Prawa, stawia się poza prawem stopniowości… i poza zdrową doktryną katolicką.
Rozeznanie, mówi Fernandez, pozostaje otwarte na nowe decyzje, które umożliwiają „pełniejsze” urzeczywistnienie ideału… Uwaga: tekst Fernándeza mówi, że konieczne jest otwarcie się na „pełniejszą” realizację ideału… ideał jest już w pełni urzeczywistniony, nawet jeśli prawo Boże nie jest obiektywnie realizowane, a nawet jest lekceważone w skłonności do dokonywania obiektywnie poważnych czynów.
Dla Fernandeza dozwolone są działania obiektywnie sprzeczne z boskim prawem, ale ideał ich rzeczywistej realizacji pozostaje mocny, a rozeznanie pozostaje otwarte zgodnie z „autentycznym rozumieniem prawa stopniowości”….
Niestety dla ks. Fernándeza i dla tych, których „inspiruje”, nie można powoływać się na prawdziwe prawo stopniowości, aby legitymizować obiektywnie złe czyny…. morderstwa, pedofilii…. i cudzołóstwo i skandal itp.! Prawdziwe prawo stopniowości nie pozwala na dyspensy od prawa Bożego.
kontynuuje ks. Fernández stwierdzając, że Amoris Laetitia odnosi się do ludzi świadomych powagi swojej sytuacji, ale z dużym trudem wracają bez poczucia sumienia, że popadają w nowe wady. (Amoris laetitia n. 298) Jeśli czyn pozostaje obiektywnie nieuczciwy i nie traci swojej obiektywnej powagi, nie można go wybrać z przekonaniem, tak jakby stanowił część ideału chrześcijańskiego, ani nie można powiedzieć, że staje się subiektywnie uczciwy. Inną bardzo inną rzeczą jest zaproponowanie, tak jak Franciszek, abyśmy w kontekście winy osłabionej starali się odpowiedzieć na wolę Bożą z większym oddaniem, możliwym w kontekście tej sytuacji. Na przykład z większą hojnością wobec dzieci lub z decyzją o bardziej intensywnym zaangażowaniu się jako para dla dobra wspólnego, lub z dojrzewaniem w dialogu rodzinnym, lub z rozwijaniem częstszych i intensywniejszych gestów wzajemnych miłości itp. ... … Dlatego też, zdaniem ks. Fernández, osoba żyjąca w cudzołóstwie i mająca warunki łagodzące jego grzechy, które bardzo utrudniają mu wypełnianie przykazań, musi czynić dobro, które jest możliwe: z większą hojnością wobec dzieci lub z decyzją przyjęcia w łączy intensywniejsze zaangażowanie na rzecz dobra wspólnego lub dojrzewanie w dialogu rodzinnym, lub rozwijanie częstszych i intensywniejszych gestów miłości wzajemnej itp. ... [291] Te akty, kontynuuje ks. Fernendez mogą być przedmiotem „osobistego wyboru” i są przykładami „możliwego dobra”, które można osiągnąć w ramach doświadczanej sytuacji. Są wyrazem „via caritatis”, który zawsze może towarzyszyć „tym, którym trudno jest w pełni żyć Prawem Bożym”. Ustawiając się w ten sposób, sumienie jest również wezwane do rozpoznania, „co na razie jest hojną odpowiedzią, jaką można ofiarować Bogu, zobowiązaniem, o które sam Bóg prosi w konkretnej złożoności ograniczeń.[292] „Dla tych, którzy nie są w stanie” żyć według przykazań, drzwi pozostają otwarte do osiągnięcia pewnego „możliwego dobra”, które jest drogą „miłości” do naśladowania, a sumienie może zatem uznać, że praktycznie Bóg pozwala osobie wykonywać czynów obiektywnie niemoralnych i proś praktycznie tylko o to "możliwe" dobro. Oczywiście te wypowiedzi arcybiskupa Fernándeza są umieszczone poza prawem stopniowości i zdrowej doktryny katolickiej i praktycznie potwierdzają dla tych „uwarunkowanych” ludzi dyspensę od przykazań, ponieważ im wystarczy czynić ich „możliwe” dobro, a nie Prawo Boże obiektywnie, zgodnie z tą linią ci „uwarunkowani” ludzie mogą wtedy przyjmować sakramenty bez proponowania życia zgodnie z obiektywną realizacją przykazań.[293]
Zwracamy uwagę, że jak stwierdził s. Jan Paweł II: „Wszyscy jesteśmy... jesteśmy wezwani do świętości, a to powołanie może wymagać także heroizmu. Nie wolno o tym zapomnieć ”.[294] …. To, że ktoś ma wielkie trudności w podążaniu wąską ścieżką Krzyża, jest normalne i na pewno nie z tego powodu wąską ścieżkę należy poszerzać…. bo tylko wąska droga prowadzi do Nieba!
kontynuuje ks. Fernández: Franciszek nie wskazuje, że sumienie każdego wiernego jest całkowicie wyzwolone według jego uznania, to, o co prosi, to proces rozeznania, któremu towarzyszy pasterz, rozeznanie „osobiste i duszpasterskie”, które przyjmuje „naukę Kościoła bardzo poważnie i ze wskazówkami biskupa” (Amoris laetitia n. 300) i zakłada „prawidłowo ukształtowane” sumienie (Amoris laetitia n. 302). Nie jest to sumienie, które stara się stworzyć prawdę, jak chce, lub dostosować ją do swoich pragnień. Ze strony proboszcza „nigdy nie oznacza to ukrywania światła najpełniejszego ideału lub proponowania mniejszej ilości tego, co Jezus ofiarowuje człowiekowi” (Amoris laetitia n. 307), ani „nadmiernego szacunku, kiedy to proponuje (Amoris laetitia). n. 307).”[295] ... uwaga: ideał pozostaje, oczywiście przykazania Boże tracą swój obowiązek tu i teraz dla wszystkich, a rozeznanie, jak widać powyżej, które „traktuje nauczanie Kościoła bardzo poważnie” może praktycznie prowadzić do niestosowania przykazań i pozwólcie osobie wykonywać czyny poważnie sprzeczne z negatywnymi przykazaniami i przyjmować sakramenty: jesteśmy w pełnej stopniowości Prawa ... i poza zdrową doktryną katolicką.
kontynuuje ks. Fernández: „Francisco uznaje posibilidad de proponer la perfecta continencia a los divorciados en nueva unión, pero admite que pueda haber dificultades para practicarla” (s. 329)… zauważ, że można zaproponować doskonałą wstrzemięźliwość …. Podkreślam: można to zaproponować… dlatego wstrzemięźliwość i jej propozycja wydają się opcjonalne; w rzeczywistości normy prawa Bożego pozostają idealne, przestają obowiązywać tu i teraz i, jak wspomniano, mogą być odrzucone, jak widać powyżej!
Wciąż pamiętamy pouczające i „prorocze” słowa św. Jan Paweł II: „Ojcowie synodalni, zwracając się do tych, którzy sprawują posługę duszpasterską na rzecz małżonków i rodzin, odrzucili jakąkolwiek dychotomię między pedagogiką, która proponuje pewną stopniowość w urzeczywistnianiu Bożego planu, a doktryną zaproponowaną przez Kościół ze wszystkimi tego konsekwencjami , które zawierają nakaz życia według tej samej doktryny. Nie chodzi o patrzenie na prawo tylko jako na czysty ideał, który należy osiągnąć w przyszłości, ale jako na polecenie Chrystusa Pana, aby poprzez zaangażowanie pokonywać trudności. W rzeczywistości nie można zaakceptować „procesu stopniowego”, z wyjątkiem tych, którzy szczerze przestrzegają prawa Bożego i szukają dóbr, które są chronione i wspierane przez to samo prawo. Dlatego tak zwanego „prawa stopniowości” lub ścieżki stopniowej nie można utożsamiać z „gradualnością prawa”, jak gdyby w prawie Bożym istniały różne stopnie i różne formy przykazań dla różnych ludzi i sytuacji. Wszyscy małżonkowie są powołani, zgodnie z Bożym planem, do świętości w małżeństwie, a to wysokie powołanie urzeczywistnia się w tym, że osoba ludzka jest zdolna odpowiedzieć na Boże polecenie z pogodną duszą, ufając w łaskę Bożą i we własną wolę”. (Homilia na zakończenie V Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów, 25.10.1980, www.vatican.va, http://w2.vatican.va/content/john-paul-ii/it/homilies/1980/ dokumenty/hf_jp -ii_hom_19801025_conclusione-synod.html) Dlatego zgodnie z zdrową doktryną nie jest to kwestia ideałów, ale boskich norm, które oczywiście obowiązują… i które absolutnie zabraniają cudzołóstwa, pedofilii, morderstwa itp. i absolutnie zobowiązują się nie popełniać obiektywnie złych czynów, takich jak cudzołóstwo, antykoncepcja, pedofilia, morderstwo itp. itp. ! „… „proces stopniowy” nie może być zaakceptowany, z wyjątkiem tych, którzy szczerze przestrzegają prawa Bożego i szukają dóbr, które są chronione i wspierane przez to samo prawo”! Prawo pozostaje takie, pozostaje normą, a nie ideałem, pozostaje normą, do której należy się dostosować tu i teraz…. tu i teraz ... ponieważ przykazania Boże obowiązują zawsze i wszędzie (por. Katechizm Kościoła Katolickiego n. 2072) Nie ma prawdziwego rozeznania inaczej niż w świetle tych prawd ... żadne prawdziwe rozeznanie, żadne prawe sumienie nie może decydować aby nadal dokonywać obiektywnie poważnych czynów i nie uciekać przed kolejnymi grzechami: Bóg wzywa każdego, tu i teraz, do przestrzegania Jego Prawa... a zatem do ucieczki od tego, co jest poważnie przeciw temu Prawu!
Niech święty krzyż będzie naszym światłem.
d, 2) „Stopniowość prawa” w Amoris laetitia iw liście biskupów argentyńskich.
To, co właśnie powiedzieliśmy o wypowiedziach ks. Fernández wydaje się być dla nas ważne, aby dogłębnie zrozumieć zboczoną doktrynę „źródeł” Amoris laetitia, a tym samym zboczoną doktrynę, którą Amoris laetitia i list biskupów argentyńskich przedstawiają w sposób rzeczywisty, ale w pewien sposób ukryty, dyskretny. Biskup Fernández dokładnie mówi o dyskrecji papieża Franciszka w uchwaleniu swojej zmiany doktryny: „Aunque the cuestión del posible accede to comunion de algunos divorciados en nueva unión has provocado mucho revuelo, el Papa intentó —sin lograrlo — que este paso se diera de w dyskretny sposób. Por eso, después de desarrollar los presupuestos de ta decyzja w cuerpo dokumentu, wniosek o rozwód do gminy w new unión se hizo explícita en notas a pie de página.”[296] Oznacza to, że chociaż kwestia ewentualnego dostępu do komunii dla niektórych rozwiedzionych w nowym związku wywołała poruszenie, Papież próbował – bezskutecznie – podjąć ten krok dyskretnie. Dlatego po opracowaniu założeń tej decyzji w treści dokumentu, w przypisach wyraźnie zaznaczono wniosek o przyjęcie do komunii rozwiedzionych w nowym związku.
W rzeczywistości prawdziwa dyskrecja jest zjednoczona z Prawdą i niestety zarówno Mons Fernández, jak i Papież pokazują, że błędnie przedstawiają Prawdę… mimo że przedstawiają się jako jej orędownicy…
Mons. Fernández w swoim artykule z 2006 r. stwierdził, że prawo moralne samo w sobie jest zawsze wiążące i nie ma stopniowego [297] to znaczy, przedstawił się w słowach jako wyznawca prawdziwej nauki o stopniowości Prawa, podczas gdy w rzeczywistości jej zaprzeczał, jak widzieliśmy. W podobny sposób (należy zauważyć) również papież Franciszek potwierdza słowami, ale zaprzecza w faktach, swojej wierności prawdziwemu prawu stopniowości i potępieniu stopniowości Prawa, w rzeczywistości w Amoris laetitia czytamy: „. ... Św. Jan Paweł II zaproponował tzw. „prawo stopniowości”, w świadomości, że człowiek „znaje, kocha i realizuje dobro moralne według etapów wzrostu”. ok. Familiaris consortio (22 listopada 1981), 34: AAS 74 (1982), 123.] Nie chodzi o „stopniowość prawa”, ale o stopniowość w roztropnym wykonywaniu wolnych aktów przez podmioty, które nie są w stanie zrozumieć , aby docenić lub w pełni stosować obiektywne wymogi prawa. „(Amoris Laetitia n. 295)
Niestety, wbrew temu, co sam twierdzi, papież Franciszek, jak widzimy i jak zobaczymy później, potwierdza wyraźną stopniowość Prawa. W rzeczywistości Prawo Boże, w przeciwieństwie do twierdzeń papieża Franciszka, nie jest po prostu ideałem, ale nakazem, aby żyć tu i teraz; nie można powoływać się na prawo stopniowości, aby „legitymizować” dziś obiektywnie złe czyny czekające na osiągnięcie ideału…. nie można go wzywać do „uprawnienia” obiektywnie złych czynów morderstwa, pedofilii czy cudzołóstwa, ponieważ niektórzy ludzie nie mogą żyć według przykazań Bożych… i nie można wzywać do udzielania sakramentów tym, którzy nie zamierzają żyć zgodnie świętemu Prawu Bożemu i dlatego nie proponuje się unikania cudzołóstwa ... lub morderstwa, pedofilii itp.! Podkreślam, że boskie normy są normami... a więc nie chodzi o ideały, ale o boskie normy, które oczywiście obowiązują tu i teraz... i które absolutnie zabraniają cudzołóstwa, pedofilii, morderstwa itp. i absolutnie zobowiązują się nie popełniać obiektywnie złych czynów, takich jak cudzołóstwo, antykoncepcja, pedofilia, morderstwo itp. itp. ! Jak stwierdzono powyżej, ust. Jan Paweł II „… nie możemy zaakceptować „procesu stopniowego”, z wyjątkiem tych, którzy szczerze przestrzegają prawa Bożego i szukają dóbr, które są chronione i wspierane przez to samo prawo”. Nie można powoływać się na „stopniowy proces”, aby uzasadnić obiektywnie złe akty morderstwa, pedofilii, antykoncepcji lub cudzołóstwa…. lub cudzołóstwo!
Przejdźmy teraz do bardziej bezpośredniego zbadania tekstów Papieża i biskupów argentyńskich i zaczniemy od analizy niektórych tekstów listu biskupów przytoczonych właśnie dlatego, ponieważ wydaje mi się, że interpretując Amoris laetitia, sprawia, że stopniowość Prawa lepiej się wyłania, a zatem pozwala nam wyraźniej uwydatnić w Amoris laetitia stopniowość Prawa, które ono zawiera, ale ukrywa…
Do nie. 5 i 6 listu biskupów argentyńskich czytamy w szczególności w odniesieniu do osób rozwiedzionych i żyjących w nowych związkach: jeśli to możliwe, powinni żyć w czystości, jeśli ta możliwość nie jest możliwa, droga rozeznania pozostaje możliwa, a zatem: „Sillega a reconocer que, w konkretnym przypadku , hay limitaciones que atenúan la responsabilidad y la culpabilidad (por. 301-302), szczególnie gdy osoba istotna que caería en una ulterior falta dañando a los hijos de la nueva unión, Amoris laetitia abre la posión del access to los sacramentos de la Reconciliación y la Eucaristía (por. notas 336 y 351). Estos a su vez disponen a osobę podążającą za madurando y creciendo con la fuerza de la gracia.”[298] ...
Przede wszystkim zauważamy, że proponowanie czystości stało się opcjonalne… oczywiście czystość również wydaje się opcjonalna… jest to ideał, do którego dążenie nie jest już absolutną normą, którą można żyć i która z konieczności musi być przeżywana…
Z drugiej strony, w niektórych przypadkach, jak wynika z tych tekstów, życie w czystości może być „niemożliwe”… to znaczy niemożliwe jest żyć według 10 przykazań… więc jeśli istnieją ograniczenia, a w szczególności jeśli Człowiek uważa, że wyjście z sytuacji cudzołóstwa popadłoby w dalsze grzechy niszczące rodzinę, może dalej cudzołożyć i nie proponować zaprzestania, a nawet przyjmowania sakramentów właśnie bez proponowania niegrzeszenia.
Tak więc Prawo, w szczególności szóste przykazanie, pozostaje ideałem, ale nie jest już normą, której należy przestrzegać tu i teraz! Praktycznie osoba „uwarunkowana” jest zwolniona z przestrzegania Prawa… taka osoba może pozostać w sytuacji obiektywnie poważnego nieprzestrzegania Prawa Bożego i bez poważnej propozycji niegrzeszenia i ucieczki przed kolejnymi grzechami, może przystąpić do sakramentów ... jesteśmy w pełnej stopniowości Prawa!
Z drugiej strony, zdrowa doktryna uczy, że Prawo pozostaje takim, pozostaje normą, a nie ideałem, pozostaje normą, do której musimy się dostosować tu i teraz…. tu i teraz ... ponieważ przykazania Boże obowiązują zawsze i wszędzie, nikt nie może dyspensować od prawa, od przykazań (por. Katechizm Kościoła Katolickiego n. 2072)! ... nawet Papież nie może zrezygnować z przestrzegania przykazań, są one zasadniczo niezmienne i obowiązują zawsze i wszędzie!
Św. Jan Paweł II stwierdził: „Dlatego tak zwanego „prawa stopniowości” lub ścieżki stopniowej nie można utożsamiać z „gradalnością prawa”, tak jakby w prawie Bożym istniały różne stopnie i różne formy przykazań dla różnych mężczyźni i sytuacje. ...”[299] Podkreślam: „… w prawie Bożym nie ma różnych stopni i różnych form przykazań dla różnych ludzi i sytuacji. „…. Zwracam uwagę, że to, co potwierdza list biskupów argentyńskich, jest, według papieża, jedyną akceptowaną interpretacją Amoris laetitia, to znaczy dzięki afirmacjom biskupów argentyńskich możemy rozpoznać głębokie znaczenie Amoris laetitia… a zatem co powiedzieli, że biskupi argentyńscy „oświetlają” całą adhortację apostolską… dlatego w „świecie” błędów, które właśnie widzieliśmy, musimy zobaczyć, co mówi ten papieski dokument…. aby zamanifestować swoje prawdziwe oblicze i sprzeciw wobec prawdziwego prawa stopniowości.
Pod nr. 303 Amoris laetitia czytamy: „Ale to sumienie może rozpoznać nie tylko to, że sytuacja nie odpowiada obiektywnie na ogólną propozycję Ewangelii; może także rozpoznać ze szczerością i uczciwością, czym jest w tej chwili hojna odpowiedź, jaką można ofiarować Bogu, i odkryć z pewną moralną pewnością, że jest to dar, o który sam Bóg prosi pośród konkretnej złożoności ograniczeń. chociaż nie jest jeszcze w pełni obiektywnym ideałem”. (Amoris laetitia 303) Szczere i uczciwe chrześcijańskie sumienie moralne nigdy nie może rozpoznać tego, co mówi tutaj Amoris laetitia, ponieważ chrześcijańskie sumienie moralne, oświecone wiarą, bardzo dobrze wie, co stwierdza Katechizm n. 2072: „Ponieważ dziesięć przykazań objawia podstawowe obowiązki człowieka wobec Boga i bliźniego, w swej zasadniczej treści ujawniają obowiązki poważne. Są one zasadniczo niezmienne i zawsze i wszędzie obowiązują. Nikt nie mógł z nich zrezygnować. Dziesięć przykazań jest wyrytych przez Boga w sercu człowieka.” Nikt nie może zwolnić z 10 przykazań, obowiązują one zawsze i wszędzie! Nikt nie może odstąpić od nakazu zabraniającego cudzołóstwa, tak jak nikt nie może odstąpić od nakazu zabraniającego morderstwa, pedofilii itp. itp. Przykazania nie są ideałami, ale normami merytorycznie niezmiennymi i obowiązującymi zawsze i wszędzie. Również ta afirmacja Amoris laetitia, połączona z tym, co widzieliśmy powyżej, wskazuje, że ten dokument nie kieruje się prawem stopniowości, ale stopniowością Prawa. Jak s. Jan Paweł II: „Dlatego tak zwanego „prawa stopniowości” lub ścieżki stopniowej nie można utożsamiać z „gradalnością prawa”, tak jakby w prawie Bożym istniały różne stopnie i różne formy przykazań dla różnych ludzi i sytuacji . Zgodnie z zamysłem Bożym wszyscy małżonkowie są powołani do świętości w małżeństwie, a to wzniosłe powołanie urzeczywistnia się w tym, że osoba ludzka jest w stanie odpowiedzieć na Boże przykazanie z pogodną duszą, ufając w łaskę Bożą i we własną wolę. "[300]. Bóg nie prosi nas po prostu, abyśmy robili to, co jest możliwe zgodnie z naszą ludzką siłą, Bóg wzywa nas do wypełniania Jego Prawa… a Bóg jest wszechmocny… Prawo Boże nie jest niemożliwe dla tych, którzy są usprawiedliwieni. „Przestrzeganie prawa Bożego w pewnych sytuacjach może być trudne, bardzo trudne, ale nigdy nie jest niemożliwe. Jest to stałe nauczanie Tradycji Kościoła” (VS, n. 102) Sobór Trydencki stwierdza, że nikt, bez względu na to, jak usprawiedliwiony, nie może uważać się za wolny od przestrzegania przykazań (kan. 20), nikt musi przyswoić sobie to pochopne i zakazane przez Ojców, pod groźbą ekskomuniki, wyrażenie, że usprawiedliwiony człowiek nie może przestrzegać przykazań Bożych (kan. 18 i 22) (Heinrich Denzinger „Enchiridion symbolorum, definitionum et Declarationum de rebus fidei et morum” pod redakcją P. Hünermanna, Edizioni Dehoniane Bolonia, 2003 n.1536 i 1568) Nikt nie powinien być uważany za wolnego od przestrzegania przykazań… wszyscy są wezwani do proponowania wypełniania przykazań.
Pod nr. 304 Amoris laetitia czytamy: „Mały fragment, pośród wielkich ludzkich ograniczeń, może bardziej podobać się Bogu niż pozornie poprawne życie tego, kto spędza swoje dni bez poważnych trudności” (Amoris laetitia 304)
Bóg dał nam swoje standardy, aby je wdrożyć…. nikt nie może z nich zrezygnować! Jak wspomniano, niedopuszczalne są etapy pośrednie, które obiektywnie przeciwstawiają się boskim prawom, pozostawiając „idealne” nienaruszone, przykazania obowiązują tu i teraz dla wszystkich; w tej linii małe kroki nie wystarczą… „kroki pośrednie”, „małe kroki” nie wystarczą; Bóg dał nam przykazania, abyśmy je przestrzegali z pomocą łaski, ale jest oczywiste, że ktokolwiek chce wprowadzić w życie stopniowość Prawa i nie przedstawia prawdziwego prawa stopniowości, ma wszelkie interesy w wypuszczaniu zwrotów takich jak te uzasadniają „etapy pośrednie”…. które w rzeczywistości są aktami obiektywnie niemoralnymi...
W Amoris Laetitia przy ul. 305 czytamy: „Rozeznanie musi pomóc w znalezieniu możliwych sposobów odpowiadania Bogu i wzrastania ponad granicami. Wierząc, że wszystko jest czarne lub białe, czasami zamykamy drogę łaski i wzrostu oraz zniechęcamy drogi uświęcenia, które oddają chwałę Bogu ”(Amoris laetitia 305).
Uwaga: przykazania są możliwe z pomocą łaski i Boskiej Wszechmocy, a my jako słudzy Chrystusa musimy to potwierdzać i prowadzić ludzi tą drogą przykazań, mówienie o innych możliwych ścieżkach, które obejmują spełnianie obiektywnie złych czynów, to mówienie o stopniowości Prawa, a nie prawa stopniowania… nikt nie może uwolnić siebie ani innych od przestrzegania przykazań.
Amoris laetitia stwierdza: „Aby uniknąć wszelkich odbiegających interpretacji, pamiętam, że w żadnym wypadku Kościół nie powinien rezygnować z proponowania pełnego ideału małżeństwa, planu Bożego w całej jego wielkości… Ocieplenia, jakiejkolwiek formy relatywizmu lub nadmiernego porównywania z momentem jej zaproponowania byłby brak wierności Ewangelii, a także brak miłości Kościoła do samej młodzieży. Zrozumienie wyjątkowych sytuacji nigdy nie oznacza ukrywania światła najpełniejszego ideału lub proponowania mniej niż to, co Jezus oferuje człowiekowi. ”(Amoris Laetitia n. 307)… ideał… zauważ dobrze… musimy zaproponować ideał…. nie zasady obowiązujące tu i teraz dla wszystkich!
Ale zdrowa doktryna, jak widać, potwierdza, że Prawo pozostaje takie, pozostaje normą, a nie ideałem, pozostaje normą, do której należy się dostosować tu i teraz…. tu i teraz ... ponieważ przykazania Boże obowiązują zawsze i wszędzie (Katechizm Kościoła Katolickiego n. 2072)
Nawet w wyjątkowych sytuacjach Prawo Boże pozostaje Prawem z zasadniczo niezmiennymi normami, które obowiązują zawsze i wszędzie… a więc tu i teraz. Nikt nie mógł z nich zrezygnować. mówi s. Jan Paweł II w VS: „Kościół daje przykład wielu świętych, którzy świadczyli i bronili prawdy moralnej aż do męczeństwa lub przedkładali śmierć nad pojedynczy grzech śmiertelny. Wynosząc ich do chwały ołtarzy, Kościół kanonizował ich świadectwo i uznał ich osąd za prawdziwy, zgodnie z którym miłość Boga nieodzownie pociąga za sobą poszanowanie Jego przykazań, nawet w najpoważniejszych okolicznościach, i odmowę ich zdradzenia; nawet z zamiarem ratowania własnego życia” (VS, n.91)
Niech Bóg, który jest Światłością, powstanie i rozproszy się ciemność błędu.
Św. Jan Paweł II w 1980 r. w homilii na zakończenie V Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów stwierdził: „Nie chodzi o patrzenie na prawo tylko jako na czysty ideał do osiągnięcia w przyszłości, ale nakaz Chrystusa Pana, abym zwyciężał z trudnościami. W rzeczywistości nie można zaakceptować „procesu stopniowego”, z wyjątkiem tych, którzy szczerze przestrzegają prawa Bożego i szukają dóbr, które są chronione i wspierane przez to samo prawo”.[301].
Pod nr. 304 Amoris laetitia czytamy: „Bardzo trudno jest zastanowić się tylko nad tym, czy działanie osoby odpowiada prawu lub ogólnej normie, ponieważ to nie wystarcza, aby rozeznać i zapewnić pełną wierność Bogu w konkretnej egzystencji istoty ludzkiej”.
Zauważcie dobrze: tutaj Papież mógł powiedzieć: aby być w pełni wiernym Bogu, konieczne jest przede wszystkim, aby czyny, które mają miejsce, w pełni odpowiadały Prawu Bożemu i były dokonywane we właściwej intencji itp. . […] Ale chce przekazać przesłanie, że czyn obiektywnie niemoralny jest dopuszczalny, dopuszczalne są etapy pośrednie, jeśli są granice; chce przekazać przesłanie, że człowiek może uczciwie i szczerze osądzić w sumieniu, że Bóg nie wymaga od niego życia według przykazań… przedstawia Prawo jako ideał, a nie jako prawdziwie obowiązującą normę zawsze i wszędzie… zatem, w tym fragmencie atakuje „podłych”, którzy rozpamiętują tylko czyn zgodny z przykazaniem, ale nie atakuje tych, którzy rozmyślają tylko o dobrej intencji lub okolicznościach i odsuwają na bok precyzyjną odpowiedź na Prawo…
Podsumowując, Amoris laetitia wyraźnie idzie po linii stopniowej natury Prawa; ta stopniowość jest uzasadniona tym, że niektórzy mają duże trudności we wdrażaniu tej ustawy, a zatem jest uzasadniona na podstawie okoliczności łagodzących ... zobaczymy później, że okoliczności łagodzące wspomniane przez Amoris laetitia i ogólniej cały system to wezwanie prowadzi do rozważenia:
1) jako praktycznie dozwolone te, które zdrowa doktryna wskazuje jako prawdziwe grzechy ciężkie e
2) na ile zgodne z prawem jest przyjmowanie sakramentów tym, którzy chcą w nich przebywać, a zatem prowadzi do udzielania sakramentów tym, którzy nie chcą żyć według Prawa Bożego.Amoris laetitia, przeciwstawiając się tym słowom, faktycznie otwiera drzwi do stopniowości Prawa i właśnie przez to dyskretne otwarcie warunkują kolosalne rozluźnienie obyczajów, jak będziemy coraz więcej widzieć, co praktycznie dochodzi do legitymizacji nie tylko cudzołóstwa, ale i aktów homoseksualnych…
Aby wyjaśnić wszystko, co mówimy, wyjaśnia to, co powiedział kardynał bliski współpracownik Papieża, bez odmowy: „Drzwi są otwarte”, powiedział w odniesieniu do dyscypliny sakramentów dla rozwiedzionych i żyjących ponownie w związku małżeńskim, ale” Papież nie powiedział, jak przez to przejść. Ale on – powiedział Kasper – nie powtórzył negatywnych wypowiedzi poprzednich papieży o tym, co jest niemożliwe i niedozwolone. Jest więc miejsce dla poszczególnych biskupów i poszczególnych konferencji episkopatów „.[302] …. Jak mówi kard. Kasper: drzwi są otwarte, ale Papież nie powiedział, jak przez nie przejść. Papież nie powtórzył jednak negatywnych stwierdzeń poprzednich papieży o tym, co jest niemożliwe i niedozwolone. Kardynał Baldisseri powiedział już: „I tak naprawdę nie tyle Synod, będzie ważny, ale synteza, która zostanie przygotowana i która zostanie podpisana przez Papieża jako„ Adhortacja posynodalna ”. Jest bardzo prawdopodobne, że nie będzie to tekst jasny i definitywny, ale oparty na interpretacji „pływającej”. Aby każdy, kto go czyta, mógł go pociągnąć na stronę, która najbardziej mu odpowiada.” [303]
Papieska strategia poprzez Amoris Laetitia otwiera drzwi tak, że każdy, kto ją czyta, może odciągnąć ją na stronę, która mu najbardziej odpowiada…. za kolosalne rozluźnienie obyczajów, a tym samym za wypaczenie wielu dusz, jak zobaczymy coraz lepiej… i oczywiście Papież nie interweniuje, by potępić błędy i zapewnić przestrzeganie zdrowej doktryny.
d, 3) „Stopniowość Prawa” jako akt „miłosierdzia”.
Po ugruntowanej „tradycji”, która wyłania się przede wszystkim wśród zwolenników stopniowości Prawa, wypaczenie doktryny, którą ten papież, a w szczególności Amoris laetitia, realizuje, zwłaszcza w dziedzinie moralnej, jest przekazywane jako realizacja Łaska ...
Jak bardzo dobrze mówi Dariusz Kowalczyk SJ w artykule, który już przedstawiłem [304]: „Gradualizacja prawa” odnosząca się do małżeństwa umożliwia uzasadnienie stanowisk, według których istnieją różne typy związków: heteroseksualne, homoseksualne, poligamiczne, monogamiczne, a w każdym z nich można by żyć w zgodzie Bóg objawiony w Jezusie Chrystusie, mimo ideału, jest zawsze monogamicznym małżeństwem mężczyzny i kobiety, trwałym i otwartym na życie. Temu rozumowaniu często towarzyszą słowa o miłosierdziu, w przeciwieństwie do przykazań”. Widać to wyraźnie zarówno w artykule ks. Fernández, który mówi szeroko i w zniekształcony sposób o miłosierdziu, zapominając, że dla nas miłość jest najwyższą cnotą i że po Bogu musimy kochać samych siebie… [305], zarówno w komentarzu do Amoris Laetitia, jak i ks. Fernández z 2017 roku[306] w którym przeciwstawia wygodną sztywność niektórych, która determinuje rozwadnianie Ewangelii, ewidentnie miłosiernym wskazówkom tej adhortacji (por. Amoris laetitia n. 311), najwyraźniej chcąc powiedzieć, że prawdziwe miłosierdzie nie jest zawarte w zdrowej doktrynie, która Kościół szerzy się od 2000 lat, ale w moralnych perwersjach, które rozpowszechniał on i Amoris Laetitia ...
W tym samym artykule z 2017 roku[307] ks. Fernández podkreśla również kontrast między działaniami niektórych spowiedników, którzy sprawiają, że miłosierdzie zanika w poszukiwaniu rzekomo czystej sprawiedliwości, a sposobem działania, który papież Franciszek wskazuje poprzez Amoris Laetitia (zob. Amoris Laetitia, nota 364).
To wezwanie do miłosierdzia, by wspierać błędy, jest wyraźnie widoczne w Amoris laetitia, jak również w dwóch właśnie cytowanych fragmentach (zob. Amoris laetitia nr 311 i przypis 364), a także w innym fragmencie, w którym otwierając drzwi do subtelnego, ale rzeczywistego stopniowości Prawa, stwierdza się: „Jednak z naszej świadomości wagi okoliczności łagodzących – psychologicznych, historycznych, a nawet biologicznych – wynika, że” nie umniejszając wartości ideału ewangelicznego, konieczne jest towarzyszenie ewentualnym etapom z miłosierdziem i cierpliwością wzrastania ludzi budujących się z dnia na dzień”, pozostawiając miejsce na „miłosierdzie Pana, który pobudza nas do czynienia możliwego dobra”. (Adhortacja apostolska Evangelii gaudium (24 listopada 2013), 44: AAS 105 (2013), 1038”. (Zob. Amoris Laetitia n. 308)
To, że potwierdzeniu stopniowości prawa towarzyszy wezwanie do miłosierdzia, a bardziej ogólnie do miłości, można dostrzec także w liście biskupów argentyńskich, który na początku, a więc w n. 3 stwierdza: „… Francisco ma abierto varias puertas en la pastoral familiar y estamos llamados a aprovechar este tiempo de misericordia, para asumir como Iglesia peregrina la riqueza que nos toast adhortación en sus differentos capítulos. … 3) El acompañamiento duszpasterskie jest ejercicio de la „via caritatis”. Jest to zaproszenie do podążania „el camino de Jesús, el de la misericordia y de la integración” (296). „… Afirmacje Amoris Laetitia przy n. 306 „W każdej sytuacji, wobec tych, którym trudno jest w pełni żyć Prawem Bożym, musi rozbrzmiewać wezwanie do kroczenia via caritatis. Miłość braterska jest pierwszym prawem chrześcijan (por. J 15,12; Ga 5,14). Nie zapominajmy o obietnicy Pisma Świętego: „Przede wszystkim zachowajcie między sobą żarliwą miłość, bo miłość zakrywa wiele grzechów” (1 P 4,8); „Przebłagaj jałmużną za grzechy i nieprawości przez miłosierdzie dla uciśnionych” (Dn 4,24); „Woda gasi ogień, który szaleje, jałmużna za grzechy” (Syr 3,30:XNUMX).”
Na zakończenie zauważam, że prawdziwe miłosierdzie jest powiązane z miłością i Prawdą… dlatego podstawowe błędy, które przedstawia Amoris laetitia i powodowane przez nią odprężenie moralne, nie są okazywaniem miłosierdzia, ale jego dokładnym przeciwieństwem, nie pomagają ratować dusz ale raczej postawić ich na ścieżce grzechu i potępienia...
Niech Bóg, który jest Światłością, powstanie i rozproszy się ciemność błędu i fałszywego miłosierdzia.
8) Negatywne nakazy Prawa Bożego, w tym zakaz cudzołóstwa, obowiązują zawsze w każdych okolicznościach!
Niech święty krzyż będzie naszym światłem.
Św. Tomasz na podstawie Prawa objawionego precyzuje, jak już widzieliśmy powyżej, że: negatywne nakazy Dekalogu obowiązują zawsze i na zawsze.
Wyjaśnij s. Doktor „Ad tertium dicendum, quod ad praecepta negatywny tenemur semper et ad semper; et per hoc vitantur wystarczającym transgresją peccata. Sed ad praecepta affirmativa tenetur homo semper, sed non ad semper, sed loco et tempore określone.” (Super Sent., Lib. 3 d. 25 q. 2 a. 1 qc. 2 ad 3.) Negatywnych nakazów Dekalogu jesteśmy zobowiązani zawsze i przy każdej okazji zachowywać i przez to unikać grzechów wykroczeń; z drugiej strony, przykazań pozytywnych musimy zawsze przestrzegać, jednak nie przy każdej okazji, ale we właściwym czasie i miejscu.
W Super Wysłane, Lib. 4d. 15 q. 2a. 1 szt. 4 do 3 sekund. Tomasz wyjaśnia również, że afirmatywne nakazy zawierają zakazy na czas, w którym obowiązują, ponieważ każda afirmacja ma dołączoną negację, w tym wierszu jest powiedziane, że jeśli masz nakarmić osobę, a nie nakarmisz jej, będziesz zabij go, jeśli musisz dać komuś jałmużnę, a tego nie robisz, krzywdzisz go.
S. Doktor powtarza, że nakazy negatywne zawsze i na zawsze obowiązują również w następującym tekście: „Ad tertium dicendum, quod retentio rei alienae Invitation domino contrariatur praecepto negatywna, quod obligat semper et ad semper; et ideo tenetur statim ad reddendum. Secus autem est de impletione praecepti affirmativi, quod obligat semper, sed non ad semper; unde non tenetur aliquis ad statim implendum.” (Super Sent., Lib. 4 d. 17 q. 3 a. 1 qc. 4 ad 3.)
Ponadto bezwzględny obowiązek zawarty w nakazach negatywnych jest określony w poniższym tekście św. Tomasz: „Ad octavum dicendum, quod voluntas creaturee rationalis obligatur ad hoc quod sit subdita Deo: sed hoc fit per praecepta affirmativa et negatywna, quorum negatywne obligant semper et ad semper, affirmativa vero obligant semper, sed non ad semper”. (De malo, q. 7 a. 1 ad 8)
W „Komentarzu do Listu do Rzymian” (ok. 13, l. 2) s. Tomasz stwierdza: „…nakazy negatywne są bardziej uniwersalne w odniesieniu do czasów i ludzi, ponieważ nakazy negatywne obowiązują„ semper et ad semper ”(zawsze i na zawsze). W rzeczywistości nigdy nie powinieneś kraść ani cudzołożyć”. NEGATYWNE PRZEPISY ZAWSZE WYMAGAJĄ I W KAŻDYCH OKOLICZNOŚCIACH! …. Dalsze s. Thomas stwierdza w tym wierszu: „Sed thoughtandum est quod sicut praecepta negatywny legis prohibent actus peccatorum, ita praecepta affirmativa inducunt ad actus virtutum. Actus autem peccatorum sunt secundum se mali, et nullo modo bene fieri possunt, nec aliquo tempore aut loco, quia secundum se sunt conjuncti malo fine, ut dicitur in II Ethic. Et ideo praecepta negatywna obowiązkowa semper et ad semper. „(II-II q. 33 a. 2 w c.) Negatywne nakazy obowiązują zawsze i na zawsze, ponieważ zakazują grzechów wewnętrznie złych iw żaden sposób, w żadnym czasie i nigdzie nie mogą stać się dobre.
Tę samą doktrynę potwierdza także następujący tekst: „Tertium est peccatorum qualitas. Nam quaedam peccata polegająca na transgresji, quaedam vero na zaniechaniu. Graviora autem sunt prima secundis: quia illa opposuntur praeceptis negativis, quae obligant semper et ad semper, haec vero opposuntur praeceptis affirmativis quae cum non obligent ad semper, non potest sciri określony, gdy jest obowiązkowy.” (Super Gal., C.6, 1) Grzechy, które sprzeciwiają się negatywnym nakazom są poważniejsze niż te, które sprzeciwiają się twierdzącym nakazom Dekalogu, ponieważ te negatywne obowiązują zawsze i na zawsze.
Negatywne nakazy są ważne zawsze i na zawsze i nie można za nie udzielić dyspensy, jak powiedzieliśmy powyżej; przykazania Dekalogu nie dopuszczają dyspensy (por. I-II, q. 100, a. 8).
W VS czytamy: „Negatywne nakazy prawa naturalnego obowiązują powszechnie: obowiązują każdego, zawsze iw każdych okolicznościach. W rzeczywistości jest to kwestia zakazów, które zabraniają określonego działania semper et pro semper, bez wyjątku… Zabronione jest wszystkim i zawsze łamanie wiążących wszystkich nakazów i za wszelką cenę, aby nikogo nie obrażać, a przede wszystkim sama w sobie godność osobista, wspólna wszystkim. […] Kościół zawsze nauczał, że nigdy nie wolno wybierać zachowań zabronionych przez przykazania moralne, wyrażone w formie negatywnej w Starym i Nowym Testamencie. "(VS, nr 52)
Przykazania obowiązują i można żyć z Bożą pomocą, wyjaśniliśmy to obszernie powyżej.
„Przestrzeganie prawa Bożego w pewnych sytuacjach może być trudne, bardzo trudne, ale nigdy nie jest niemożliwe”. (VS, nr 102)
Nikogo, choć usprawiedliwionego, nie należy uważać za wolnego od przestrzegania przykazań, w rzeczywistości Bóg nie nakazuje tego, co niemożliwe, ale podczas gdy nakazuje, pomaga ci, abyś mógł![308] MOŻLIWE JEST ŻYCIE WEDŁUG TAKICH BOSKICH PRZYKAZAŃ, A W SZCZEGÓLNOŚCI NIGDY NIE NARUSZAĆ NEGATYWNYCH NAPRAW DEKALOGU. Można nie popełnić cudzołóstwa!
Bóg jest wszechmocny i pomaga nam realizować swoje Prawo, nigdy nie możemy od niego zrezygnować!
Niech święty krzyż będzie naszym światłem.
Podkreślam: „Kościół zawsze nauczał, że nigdy nie wolno wybierać zachowań zabronionych przez przykazania moralne, wyrażane negatywnie w Starym i Nowym Testamencie. Jak widzieliśmy, sam Jezus powtarza zawsze i w każdych okolicznościach imperatyw tych zakazów: „Jeśli chcesz wejść do życia, przestrzegaj przykazań…: nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, czyń nie zeznawajcie fałszywie” (Mt 19,17-18)…” (VS, n.52). Nie zabijaj, nie popełniaj cudzołóstwa… Tak jak morderstwo jest radykalnie zakazane, tak samo cudzołóstwo jest radykalnie zakazane… tak jak morderstwo jest zakazane zawsze iw każdych okolicznościach, tak cudzołóstwo jest zakazane zawsze iw każdych okolicznościach.
Cudzołóstwo, podobnie jak morderstwo, jest bez wyjątku zabronione semper et pro semper, ponieważ wybór takiego zachowania w żadnym wypadku nie jest zgodny z dobrocią woli działającego, z jego powołaniem do życia z Bogiem i do komunii z Bogiem. sąsiada. Zabrania się wszystkim i zawsze łamać nakazy, które obowiązują wszystkich i za wszelką cenę nie obrażać w nikim, a przede wszystkim w sobie, wspólnej wszystkim godności osobistej.
Precyzyjne s. Jan Paweł II odnośnie tego, co mówimy: „95. Doktryna Kościoła, a w szczególności jej stanowczość w obronie powszechnej i trwałej ważności nakazów zabraniających wewnętrznie złych czynów, jest często oceniana jako znak niedopuszczalnej nieprzejednania… Ale w rzeczywistości macierzyństwo Kościoła nie może nigdy być oddzielona od swojej misji nauczania, którą musi zawsze wypełniać jako wierna Oblubienica Chrystusa, osobista Prawda” (VS, n. 95s)
Kościół, o ile jest Nauczycielem „… niestrudzenie głosi normę moralną… Kościół w żadnym wypadku nie jest autorem ani arbitrem tej normy. W posłuszeństwie prawdzie, którą jest Chrystus, którego obraz odzwierciedla się w naturze i godności osoby ludzkiej, Kościół interpretuje normę moralną i proponuje ją wszystkim ludziom dobrej woli, nie ukrywając wymagań radykalizmu i doskonałości” .[309]
Jako wierny Oblubieniec Chrystusa, Prawdy osobiście iw posłuszeństwie wobec Niego, Kościół proponuje światu zdrową naukę w dziedzinie moralności, nie ukrywając swoich potrzeb miłości i doskonałości.
a) Wewnętrzna niegodziwość cudzołóstwa.
Cudzołóstwo jest samo w sobie złem (wewnętrzne malum) i obiektywnie poważnym. Odnośnie czynów wewnętrznie złych s. Paweł VI naucza: „...nie wolno, nawet z bardzo poważnych powodów, czynić zła, aby z niego pochodziło dobro (por. Rz 3,8, XNUMX)...”. [310]
Veritatis Splendor stwierdza: „Ucząc o istnieniu czynów wewnętrznie złych, Kościół przyjmuje naukę Pisma Świętego. ... Jeśli czyny są z natury złe, dobra intencja lub szczególne okoliczności mogą złagodzić ich złośliwość, ale nie mogą jej stłumić: są one „nieodwracalnie” złymi czynami, same w sobie i w sobie nie mogą być przyporządkowane Bogu i dobru osoby: … Z tego powodu okoliczności lub intencje nigdy nie będą w stanie przekształcić aktu wewnętrznie nieuczciwego ze względu na jego przedmiot w działanie, które jest „subiektywnie” uczciwe lub dające się obronić jako wybór.” (VS nr 80.)
Niech święty krzyż będzie naszym światłem.
Kongregacja Nauki Wiary w Deklaracji Persona humana (29.12.1975) stwierdza: „Teraz, zgodnie z tradycją chrześcijańską i doktryną Kościoła, a także uznając słuszny rozum, porządek moralny płciowości pociąga za sobą wartości życiowe tak wysokie, że każde bezpośrednie naruszenie tego porządku jest obiektywnie poważne[311]".[312] Podkreślam: moralny porządek seksualności niesie ze sobą tak wysokie wartości dla ludzkiego życia, że każde bezpośrednie naruszenie tego porządku jest obiektywnie poważne.
Katechizm stwierdza: „Istnieją czyny, które same w sobie i w sobie, niezależnie od okoliczności i intencji, są zawsze poważnie niegodziwe ze względu na ich przedmiot; takie bluźnierstwo i krzywoprzysięstwo, morderstwo i cudzołóstwo.” (Katechizm Kościoła Katolickiego n. 1756).
Niektórzy mogą się dziwić, że cudzołóstwo kojarzy się tu z morderstwem i mogą pomyśleć, że takie skojarzenie jest absurdalne, ale zaznaczam, że oba są poważnymi grzechami i że oba są zwykle skandaliczne, cudzołóstwo niszczy rodziny i małżonków, dzieci. Grzech ciężki wtedy w tajemniczy, ale realny sposób zabija Chrystusa, jak mówi Katechizm Kościoła Katolickiego w n. 598 podejmuje Katechizm Rzymski, który stwierdza, że każdy grzesznik jest naprawdę przyczyną i narzędziem cierpienia Chrystusa (por. Katechizm Rzymski, 1, 5, 11: red. P. Rodríguez (Watykan-Pamplona 1989) s. 64 ; por. Hbr 12,3.)
Katechizm Rzymski dodaje: „Ktokolwiek bada przyczynę, dla której Syn Boży spotyka się z najbardziej gorzkimi namiętnościami, przekona się, że oprócz dziedzicznej winy przodków, musi ona znajdować się głównie w grzechach popełnionych przez ludzi z początku świat do dzisiaj, aw innych, które będą popełnione aż do końca świata. Cierpiąc i umierając, Syn Boży, nasz Zbawiciel, dąży właśnie do odkupienia i zniesienia grzechów wszystkich czasów, dając Ojcu kumulacyjne i obfite zadośćuczynienie. Aby lepiej ocenić jego znaczenie, należy zastanowić się, że nie tylko Jezus Chrystus cierpiał za grzeszników, ale w rzeczywistości grzesznicy byli przyczyną i sługami wszystkich cierpień. Apostoł, pisząc do Hebrajczyków, dokładnie nas napomina: Pomyśl o Tym, który znosi tyle wrogości grzeszników, a twoja dusza nie będzie zniechęcona (Hbr 12,3).
Ci, którzy najczęściej popadają w grzech, są bardziej związani tą winą. Bo jeśli nasze grzechy pociągały Jezusa Chrystusa NS na mękę krzyża, to ci, którzy pogrążają się bardziej haniebnie w nieprawości, znowu, jak daleko od nich, krzyżują w sobie Syna Bożego i gardzą nim (Hbr 6,6). O wiele poważniejsza zbrodnia u nas niż u Żydów. Ci, według świadectwa Apostoła, gdyby znali Króla chwały, nigdy by go nie ukrzyżowali (1 Kor. 2,8); podczas gdy my, twierdząc, że go znamy, zapieramy się go faktami i prawie wydaje się, że podnosimy przeciwko niemu nasze gwałtowne ręce”. [313]
Św. Franciszek potwierdził, zwracając się do grzesznika, o czym mówi Katechizm Kościoła Katolickiego w n. 598: „… to ty… go ukrzyżowałeś i nadal go krzyżujesz, gdy rozkoszujesz się wadami i grzechami”.[314]
Niech święty krzyż będzie naszym światłem.
b) Wbrew temu, co mówi list biskupów argentyńskich, negatywne nakazy Prawa Bożego, w tym zakaz cudzołóstwa, obowiązują zawsze we wszystkich okolicznościach!
Należy dobrze zauważyć: jak obszernie wykazaliśmy powyżej, cudzołóstwo jest zabronione, zawsze i we wszystkich okolicznościach, bez wyjątku, nawet w przypadku, gdy „se llega a reconocer que, w konkretnym przypadku, hay limitaciones que atenúan la responsabilidad y la culpabilidad (por. 301-302), szczególnie gdy osoba rozważa caería en una ulterior falta dañando a los hijos de la nueva unión….”[315] … Tak samo morderstwo jest zabronione zawsze i we wszystkich okolicznościach… absolutnie… podobnie jak wszelkie czyny sprzeczne z negatywnymi nakazami.
Nie ma wyjątków, które usprawiedliwiają dokonywanie czynów sprzecznych z negatywnymi nakazami prawa Bożego, takich jak cudzołóstwo, morderstwo, czyny homosualne itp. Zabronione jest wszystkim i zawsze łamanie obowiązujących nakazów za wszelką cenę. Nie wolno łamać negatywnych nakazów prawa Bożego, aby utrzymać rodzinę razem lub z jakiegokolwiek innego powodu. Zabijanie, cudzołóstwo lub akty homoseksualne w celu utrzymania rodziny lub z jakiegokolwiek innego powodu są niezgodne z prawem. Ponadto pamiętam, że cel nie uświęca środków… Katechizm Kościoła Katolickiego stwierdza w n. 1753 „Dobra intencja (na przykład pomoc innym) nie sprawia, że zachowanie, które samo w sobie jest nieprawidłowe (takie jak kłamstwo i obmawianie) jest dobre lub właściwe. Cel nie uświęca środków ”. … I ten sam Katechizm precyzuje dalej w n. 1756, że: „…Istnieją czyny, które same w sobie i w sobie, niezależnie od okoliczności i intencji, są zawsze poważnie niegodziwe ze względu na swój przedmiot; takie są bluźnierstwo i krzywoprzysięstwo, morderstwo i cudzołóstwo. Nie wolno czynić zła, aby wynikło z niego dobro.”
Aby ocalić rodzinę, nie wolno nam kłaść 10 przykazań pod nasze stopy!
Zabijanie, cudzołóstwo lub akty homoseksualne w celu utrzymania rodziny lub z jakiegokolwiek innego powodu są niezgodne z prawem. Negatywne nakazy moralne, takie jak zakazujące aktów homoseksualnych i cudzołóstwa, nie dopuszczają żadnego uzasadnionego wyjątku ani nie pozostawiają miejsca na kreatywność: „Ale nakazy moralne negatywne, to znaczy te, które zakazują pewnych konkretnych czynów lub zachowań jako z natury złych, nie dopuszczaj żadnego uzasadnionego wyjątku; nie pozostawiają moralnie akceptowalnego miejsca na „twórczość” jakiejś przeciwnej determinacji. Po konkretnym rozpoznaniu moralnego gatunku czynu zabronionego przez uniwersalną regułę, jedynym moralnie dobrym czynem jest posłuszeństwo prawu moralnemu i powstrzymanie się od zakazanego przez nie czynu.” (VS, n. 67) To samo potwierdza ważny artykuł opublikowany w Osservatore Romano [316]
Podkreślam, że, jak wspomniano powyżej, MOŻLIWE JEST ŻYCIE WEDŁUG TAKICH BOSKICH PRZYKAZAŃ, A W SZCZEGÓLNOŚCI NIGDY NIGDY NIE NARUSZAĆ PRZEPISÓW negatywnych nakazów Dekalogu. Bóg jest wszechmocny i pomaga nam realizować swoje Prawo! Można nie popełnić cudzołóstwa! Bóg jest wszechmocny i pomaga nam realizować swoje Prawo! Bóg Wszechmogący obdarza nas bezwarunkowym szacunkiem dla niepohamowanych wymagań osobistej godności każdego człowieka, dla tych żądań bronionych przez normy moralne, które nam dał i które zabraniają bez wyjątku czynów wewnętrznie złych; ponownie w VS czytamy w tym wierszu: „Relacja między wiarą a moralnością jaśnieje w całej swej okazałości w bezwarunkowym szacunku, który wynika z niepohamowanych potrzeb godności osobistej każdego człowieka, z potrzebami bronionymi przez normy moralne, które zabraniają działa bez wyjątku z natury złe. Powszechność i niezmienność normy moralnej przejawia się, a jednocześnie stawia na ochronę godności osobistej, to znaczy nienaruszalności człowieka, na którego obliczu jaśnieje blask Boga (por. Rdz 9,5, 6-90). ).” (VS, n.XNUMX)
Bóg Wszechmogący daje nam, poprzez posłuszeństwo normom, które nam dał, ochronę godności osobistej, czyli nienaruszalności człowieka, na którego obliczu jaśnieje blask Boga.
c) Świadectwo męczenników wskazuje, że nigdy nie można naruszać negatywnych nakazów Dekalogu; nie dopuszcza się cudzołóstwa.
Już w Starym Testamencie mamy wspaniałe przykłady ludzi, którzy właśnie wspierani przez Boga w tej linii oddali swoje życie, zamiast łamać święte prawa Boże.
„... W Nowym Przymierzu spotykamy liczne świadectwa naśladowców Chrystusa – poczynając od diakona Szczepana (por. Dz 6,8-7,60) i apostoła Jakuba (por. Dz 12,1, 2-1) – którzy zginęli jako męczennicy aby wyznać swoją wiarę i swoją miłość Mistrzowi i nie zapierać się Go. W tym szli za Panem Jezusem, który przed Kajfaszem i Piłatem „dał swoje piękne świadectwo” (6,13 Tm 91, XNUMX), potwierdzając prawdziwość swojego przesłania darem życia” (VS, n. XNUMX) ŻYCIE WEDŁUG ABY TAKIE BOŻE PRZYKAZANIA, A W SZCZEGÓLNOŚCI NIGDY NIE NARUSZAĆ NEGATYWNYCH NAPRAW DEKALOGU, JEST MOŻLIWE, nie popełnianie cudzołóstwa jest możliwe, męczennicy wyraźnie nam to pokazują!
Chrystus dał nam przykład, a prawdziwi chrześcijanie, jak męczennicy, poszli za nim, woląc, jak on, stracić wszystko, aniżeli pogwałcić święte prawa Boże. Nowy Testament daje nam najwyższy przykład Chrystusa, a wraz z Nim różnych świętych, takich jak św. Stefano i s. Jakuba, który umarł, aby nie zdradzić Boga i Jego Prawa. Ale cała historia Kościoła jest pełna męczenników:
„Niezliczeni inni męczennicy przyjęli prześladowanie i śmierć zamiast umieszczać bałwochwalczy gest palenia kadzidła przed posągiem cesarza (por. Ap 13, 7-10). Odmówili nawet symulowania takiego kultu, dając w ten sposób przykład obowiązku powstrzymania się od choćby jednego konkretnego zachowania sprzecznego z miłością Boga i świadectwem wiary. „(VS, nr 91,)
Uwaga: odmówili nawet symulowania kultu bałwochwalczego, dając w ten sposób przykład obowiązku powstrzymania się od choćby jednego konkretnego zachowania sprzecznego z miłością Boga i świadectwem wiary. Podkreślam: mamy obowiązek powstrzymać się od choćby jednego konkretnego zachowania sprzecznego z miłością Boga i świadectwem wiary.
Bóg Wszechmogący daje nam, poprzez posłuszeństwo normom, które nam dał, ochronę godności osobistej, czyli nienaruszalności człowieka, na którego obliczu jaśnieje blask Boga; mamy obowiązek powstrzymać się od choćby jednego konkretnego zachowania sprzecznego z miłością Boga i świadectwem wiary, co męczennicy jasno nam to pokazują!
Kościół, proponując przykład tych męczenników, kanonizował ich świadectwo i uznał ich osąd za prawdziwy: „Kościół daje przykład wielu świętych, którzy świadczyli i bronili prawdy moralnej aż do męczeństwa lub przedkładali śmierć nad pojedynczy grzech śmiertelny. Wynosząc ich do chwały ołtarzy, Kościół kanonizował ich świadectwo i uznał ich osąd za prawdziwy, zgodnie z którym miłość Boga nieodzownie pociąga za sobą poszanowanie Jego przykazań, nawet w najpoważniejszych okolicznościach, i odmowę ich zdradzenia; nawet z zamiarem uratowania mu życia.” (VS, n. 91) Miłość, miłość Boga, z konieczności pociąga za sobą poszanowanie Jego przykazań, nawet w najpoważniejszych okolicznościach, i odmowę ich zdrady, nawet z zamiarem ocalenia życia. Wszystko to jest oczywiście możliwe; Bóg jest wszechmocny i chce nas uczynić miłosiernymi, świętymi. Możliwe jest życie według tych Bożych przykazań, aw szczególności nigdy nie naruszanie negatywnych nakazów Dekalogu; nie cudzołóstwo jest możliwe, męczennicy jasno nam to pokazują.
Bóg Wszechmogący, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych, dał nam przykazania i wszyscy, także ci, którzy mają różnego rodzaju przeszkody, muszą zobowiązać się do ich realizacji również ufając pomocy Wszechmogącego...dla którego wszystko jest możliwe...
d) Prawo Boże można żyć z pomocą łaski i modlitwy; ważny tekst s. Alfonso M. de Liguori.
Bóg wzywa nas do życia według 10 przykazań, daje nam możliwość życia według przykazań, dlatego daje nam żyć w świętej czystości, w obiektywnej realizacji przykazań, w Chrystusie. Bóg dał nam sakramenty, aby uwolnić nas od grzechów i sprawić, abyśmy postępowali w łasce i miłości, czyli właśnie w życiu według przykazań.
Bóg nie pozwala, by zabrakło Jego łaski, właśnie posłuszeństwa Jego Prawu, tym, którzy czynią to, co możliwe, aby postępować w sposób święty: „Ale że musi to przede wszystkim wynikać z bólu znieważenia Boga, tak postanowienie aby nie grzeszyć, musi opierać się na łasce Bożej, której Pan nigdy nie pozwala, aby ci, którzy czynią to, co możliwe, postępowali uczciwie”. [317]
W szczególności łaska uświęcająca, którą daje Bóg, jest formą, przez którą człowiek jest kierowany do ostatecznego celu, którym jest Bóg i przez którą człowiek naprawdę kocha Boga, przestrzegając Jego przykazań; s. Tomasz w istocie wyjaśnia w Sum przeciwko poganom „… ponieważ nasze działania są wezwane do doskonalenia się przez łaskę uświęcającą, jak wynika z tego, co powiedzieliśmy, konieczne jest, aby z tej łaski wytworzyła się w nas miłość Boża. Słowa Apostoła: „Miłość Boża została rozlana w naszych sercach przez Ducha Świętego, który został nam dany” (Rz V, 5). Co więcej, tym, którzy Go miłują, Pan obiecał wizję samego siebie: „Kto mnie miłuje, będzie umiłowany przez mojego Ojca, a Ja go umiłuję i objawię mu się” (J 21). Jest więc oczywiste, że łaska, która prowadzi do celu, jakim jest wizja Boga, powoduje w nas Bożą miłość”.[318]
Łaska sprawia, że kochamy Boga miłością i miłością, miłość Boga z konieczności pociąga za sobą poszanowanie Jego przykazań, nawet w najpoważniejszych okolicznościach, i odmowę ich zdrady, nawet w intencji zbawienia życia. Wszystko to jest oczywiście możliwe; W rzeczywistości Bóg jest wszechmocny i chce nas uczynić miłosiernymi, świętymi, chce nam dać żyć zgodnie ze swoim Prawem, a tym samym uniknąć czynów, które dla nich samych i dla nich samych, niezależnie od okoliczności i intencji, są zawsze poważnie niegodziwe z powodu ich przedmiot (patrz Katechizm Kościoła Katolickiego n. 1756).
VS wyjaśnia: „…. to dzięki wierze w Chrystusa stajemy się sprawiedliwi (por. Rz 3,28): „sprawiedliwość”, której Prawo wymaga, ale której nie może dać nikomu, każdy wierzący odnajduje ją objawioną i udzieloną przez Pana Jezusa. Pawłowa dialektyka prawa i łaski: „Dlatego prawo zostało dane, aby prosić o łaskę; została dana łaska zachowania prawa”. (De spiritu et littera, 19, 4: CSEL 60, 187.) ...” (VS, n. 23 n.)
Bóg daje nam łaskę, abyśmy mogli zachowywać Jego Prawo nawet w najtrudniejszych sytuacjach.
Niech święty krzyż będzie naszym światłem.
W bardzo ciekawym tekście s. Alfonso M. de 'Liguori czytamy: „Nie możemy już wierzyć, kontynuuje św. Augustyn, że Pan chciał narzucić nam przestrzeganie prawa, a następnie nałożył na nas prawo niemożliwe; dlatego Święty mówi, że kiedy Bóg daje nam do zrozumienia, że jesteśmy bezsilni w przestrzeganiu wszystkich Jego przykazań, napomina nas, abyśmy czynili rzeczy łatwe ze zwykłą łaską, którą nam daje, i do czynienia rzeczy trudnych z największą pomocą, którą my może błagać przez Modlitwę... Ale dlaczego (niektórzy powiedzą) Bóg nakazał nam rzeczy niemożliwe dla naszej siły? Właśnie z tego powodu, mówi święty, abyśmy mogli czekać z modlitwą o pomoc w czynieniu tego, czego nie możemy... To samo napisał św. Bernard (Mansi, Dysk. XIV, n. 4; Lohner, § III , n. 40; S. Bern., In quadrag., Serm. 5, n. 4; PL 183, 179.): Qui sumus nos, aut quae fortitudo nostra, ut tam multis tentationibus Resistere valeamus? Hoc erat some, quod quaerebat Deus, ut videntes defectum nostrum, et quod non est nobis auxilium aliud, ad ejus Misericordiam tota humilitate curramus (S. Bern., In quadrag., Serm. 5, n.4; PL 183, 179. ). On zna Pana, jak pożyteczna jest dla nas potrzeba modlitwy, abyśmy byli pokorni i ufali; i dlatego pozwala, by wrogowie nie do pokonania z naszej siły atakowali nas, abyśmy przez modlitwę otrzymali z Jego miłosierdzia pomoc w stawianiu oporu. Szczególnie ostrzegam, że nikt nie może oprzeć się nieczystym pokusom ciała, jeśli nie poleca się Bogu, gdy jest kuszony. Ten wróg jest tak straszny, że kiedy z nami walczy, prawie zabiera całe światło; sprawia, że zapominamy o wszystkich rozmyślaniach i dobrych intencjach, i na nowo oczerniamy prawdy wiary, prawie tracąc nawet lęk przed karami Bożymi: ponieważ spiskuje z naturalną skłonnością, która z wielką gwałtownością popycha ją do „zmysłowych przyjemności”. ... powiedział św. Franciszek z Asyżu, że bez modlitwy nie można oczekiwać dobrego owocu w duszy ... Dlatego niesłusznie usprawiedliwia się grzeszników, którzy twierdzą, że nie mają siły, aby oprzeć się pokusom. Ale jeśli ty (św. Jakub wyrzuca mu) nie masz tej siły, dlaczego nie poprosisz o nią? […] Jesteśmy słabi, ale Bóg jest silny; gdy prosimy Go o pomoc, to przekazuje nam swoją siłę, a my będziemy mogli zrobić wszystko, jak słusznie obiecał sam Apostoł, mówiąc: Omnia possum in eo, qui me confortat. Philip. 4. 13. Dlatego (mówi św. Gio. Grisostomo), który upada, ponieważ zaniedbuje modlitwę, ponieważ gdyby się modlił, nie zostałby pokonany przez „Wrogów ...”[319]
... więc nie chodzi o otwieranie drzwi cudzołóstwu i przyjmowanie sakramentów przez cudzołożników, jak czyni to Papież i dokument Biskupów Argentyny, ale o pomoc ludziom w modlitwie i nawróceniu, aby nie popadaj w ten grzech obiektywnie poważny!
Niech Bóg oświeci nas wszystkich i obdarzy nas świętym życiem na drodze wytyczonej przez Jego święte przykazania.
9) Czystość, cudzołóstwo i rozwód.
Niech Bóg, który jest Światłością, powstanie i rozproszy się ciemność błędu.
Przyjrzyjmy się teraz grzechowi cudzołóstwa w kontekście szóstego i dziewiątego przykazania oraz cnoty, do której te przykazania nas wzywają.
W Biblii czytamy: „Nie cudzołóż”. (Wj 20,14:XNUMX).
„Nie będziesz pragnął domu sąsiada. Nie będziesz pożądał żony bliźniego swego, niewolnika, wołu lub osła, ani niczego, co należy do bliźniego” (Wj 20,17).
„Słyszeliście, że powiedziano:„ Nie będziesz cudzołożył. “; ale powiadam wam: ktokolwiek patrzy na kobietę, by jej pożądać, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa” (Mt 5,27, 28-XNUMX).
Jezus przyszedł, aby odnowić człowieka, aby mógł w pełni żyć w świętości, a zatem mógł w pełni realizować wolę Bożą przez wypełnianie przykazań; Chrystus żył w Prawie i daje nam żyć nim żyjąc w Nim.
Szczególnie w Chrystusie Bóg daje nam czyste serce. Katechizm Kościoła Katolickiego stwierdza w nr. 2517: „Walka z cielesną żądzą przechodzi przez oczyszczenie serca i praktykę wstrzemięźliwości…”
Chrystus ma czyste serce i triumfował nad pokusami, które popychały go do zła, w Nim też mamy czyste serce i triumfujemy nad pokusami, które popychają nas do grzechu.
W szóstym błogosławieństwie Chrystus głosi: „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga ujrzą” (Mt 5,8, XNUMX).
Chrystus ma najczystsze serce. „Czystego serca” to ci, którzy w Chrystusie i z Chrystusem oddali swoje dusze wymaganiom Bożej świętości przede wszystkim przez trzy cnoty: miłość (por. 1 Tes 4,3-9; 2 Tm 2,22). ), którą jest w szczególności prawość woli, czystość lub prawość życia seksualnego (por. 1 Tes 4,7; Kol 3,5; Ef 4,19). Wiara, czyli prawość w szczególności, inteligencji (por. Tt 1,15; 1 Tm 1,3-4; 2 Tm 2,23-26.) Istnieje głęboki związek między czystością wiary, czystością serca, czystością ciała, Bóg jest Prawdą i Świętością i również w nas Prawda jest zjednoczona ze Świętością (por. Katechizm Kościoła Katolickiego n. 2518).
Wierni muszą wierzyć w artykuły Symbolu wiary, aby przez wiarę osiągnęli posłuszeństwo Bogu i zbawienie: „To jest wiara, którą Symbol oferuje w krótkich formułach nowym chrześcijanom dla ich zachowania. Te krótkie formuły są przedstawiane wiernym, aby wierząc, poddali się Bogu, poddali się Jemu, żyli sprawiedliwie, żyjąc sprawiedliwie, oczyścili swoje serce, a gdy ich serce zostanie oczyszczone, zrozumieją, w co wierzą.”[320] Osoby czystego serca w Chrystusie mają obietnicę widzenia Boga i upodabniania się do Niego, aw Chrystusie mogą już widzieć rzeczy w Jego świetle, uczestnicząc w Jego mądrości. Czystość serca pozwala nam widzieć, to znaczy poznawać rzeczy w Świetle Boga, w Mądrości Bożej; ta czystość pozwala nam rozpoznać ludzkie ciało, nasze i bliźniego, jako Świątynię Ducha Świętego w Chrystusie, który jest jedyną Świątynią Boga i objawieniem Bożego piękna (por. Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 2519). W Chrystusie w najwyższym stopniu czystego serca możemy rozpoznać ciało ludzkie, nasze i bliźniego, jako Świątynię Ducha Świętego, możemy je szanować i możemy iść ku błogosławionej wizji Nieba. W Chrystusie Boskie Światło oświetla naszą drogę i przebóstwia nas, aby Boski obraz i podobieństwo z Bogiem świeciło w nas.
W Familiaris consortio czytamy: „Bóg jest miłością (1 J 4,8) i żyje w sobie tajemnicą osobistej komunii miłości. Tworząc ją na swój obraz i stale zachowując ją w istnieniu, Bóg wpisuje w człowieczeństwo mężczyzny i kobiety powołanie, a tym samym zdolność i odpowiedzialność miłości i komunii (por. Gaudium et spes, 12). Miłość jest zatem podstawowym i rodzimym powołaniem każdego człowieka”.[321]
Jezus przyszedł, aby odnowić człowieka, przyszedł odtworzyć w nim Boże podobieństwo, aby mógł żyć w pełni świętością, a więc czystością, to znaczy, aby mógł żyć słusznie w określonej seksualności, a więc żyć słusznie, zgodnie z wolą Bożą , jego zdolność do tkania relacji komunii z innymi, właściwego przeżywania swojego życia uczuciowego, zdolności do kochania i bycia kochanym oraz właściwego przeżywania swojej zdolności do rodzenia życia, zgodnie z wolą Bożą. Chrystus jest w najwyższym stopniu czysty i daje nam być w Nim w pełni czystym.” Katechizm stwierdza w n. 2336: „Jezus przyszedł, aby przywrócić stworzenie w czystości jego początków. W Kazaniu na Górze podaje rygorystyczną interpretację Bożego planu: „Słyszeliście, że powiedziano: „Nie cudzołóż”; ale powiadam wam: ktokolwiek patrzy na kobietę, by jej pożądać, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa "(Mt 5,27-28)."
Jezus przyszedł, aby przywrócić człowieka do czystości jego początków, sprzed grzechu pierworodnego, do pełnego podobieństwa do Boga; w Chrystusie człowiek zostaje podniesiony do życia łaski, życia nadprzyrodzonego i może być w pełni czysty. Chrystus jest w najwyższym stopniu czysty i przez sakramenty zanurza nas w swojej doskonałości i wzywa do udziału w niej.
Katechizm Kościoła Katolickiego stwierdza w nr. 2348.: "W momencie chrztu chrześcijanin zobowiązał się żyć swoją miłością w czystości". Wszyscy wierzący w Chrystusa są wezwani do czystości i Bóg pomaga im żyć w niej zgodnie ze swoim własnym stanem życia.
Święta Kongregacja Nauki Wiary stwierdziła: „Czystość musi wyróżniać ludzi w różnych stanach życia: w dziewictwie lub w konsekrowanym celibacie, w wybitnym sposobie łatwiejszego oddania się samemu Bogu, z niepodzielnym sercem; inni w sposób, który dla wszystkich określa prawo moralne, w zależności od tego, czy są w związku małżeńskim, czy też żyją w celibacie”. [322]
Osoby w związku małżeńskim są powoływane przez Boga i wspierane przez Niego do życia w czystości małżeńskiej, dzięki której mogą zjednoczyć się seksualnie ze współmałżonkiem; inni ludzie są powołani przez Boga i wspierani przez Niego, aby żyć we wstrzemięźliwości (por. Katechizm Kościoła Katolickiego, potwierdza n. 2349).
Chrystus w najwyższym stopniu święty i czysty daje nam żyć w Nim świętość i czystość, w Chrystusie można być czystym i dlatego nie popadać w cudzołóstwo lub inny grzech przeciwko szóstemu lub dziewiątemu przykazaniu. Dzięki darowi czystości, jaki daje nam Chrystus, osiąga się wewnętrzną jedność, którą diabeł próbuje złamać, człowieka w jego cielesnym i duchowym bycie. Dzięki darowi czystości, jaki daje nam Chrystus, dokonuje się doskonała integracja płciowości w osobie, zgodnie z Bożym planem. Płciowość staje się w pełni osobowa i ludzka przez Chrystusa, ponieważ w Nim człowiek powraca do swojej pierwotnej doskonałości, tak że seksualność zostaje włączona we wzajemny dar, całkowity i nieograniczony w czasie, mężczyzny i kobiety, zgodnie ze świętą wolą Boga (por. Katechizm św. Kościół katolicki n. 2337).
Dzięki Chrystusowi iw Nim możemy być czyści, a zatem zachować integralność sił życia i miłości, które daje nam Bóg. Ta integralność zapewnia jedność naszych osób w Chrystusie na podobieństwo Boga, który jest w najwyższym stopniu jeden. Bóg, który daje nam taką uczciwość, sprawia, że sprzeciwiamy się jakiemukolwiek zachowaniu, które mogłoby go zranić. Bóg, który daje nam tę integralność, daje nam do zrozumienia, że towarzyszy jej sprawiedliwość życia i prawdziwość języka (por. Katechizm Kościoła Katolickiego n. 2338). A w Bogu, który daje nam taką integralność i sprawia, że jesteśmy czyści, zdobywamy panowanie nad sobą, prawdziwą wolność i pokój poprzez nasz udział w zwycięstwie Chrystusa nad siłami ciemności, które chcą nas zniewolić, a zatem przez zwycięstwo nad nieuporządkowanymi namiętnościami .
Aby jednak to zwycięstwo dokonało się w nas i aby przyjąć dar czystości w Chrystusie, jesteśmy wezwani do podjęcia i użycia odpowiednich środków, aby zwyciężyć pokusy: czytanie i rozważanie Pisma Świętego, inne święte czytania, życie według wskazań: biblijne, modlitwa, życie liturgiczne, samopoznanie, rachunek sumienia, roztropna asceza, posłuszeństwo przykazaniom Bożym, praktykowanie cnót wlanych.
Chrystus Bóg-człowiek jest w najwyższym stopniu zjednoczony i zgromadzony w sobie; Osoby Boskie są w najwyższym stopniu zjednoczone między sobą, są jednym Bogiem; posługując się wskazanymi środkami i uczestnicząc w ten sposób w życiu i cnotach Chrystusa, w szczególności przez czystość, jesteśmy zgromadzeni przez uczestnictwo w jedności Bożej (por. Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 2340); w równym stopniu za pomocą wskazanych środków iz Bożą pomocą możemy wzrastać w cnotach, aw szczególności w czystości. Jesteśmy wezwani, aby stale wzrastać w naszym uczestnictwie w doskonałościach Bożych iw doskonałościach Chrystusa, a zatem także w Jego czystości; dokonuje się to w szczególności przez kierowanie się samym Bogiem, a zatem poprzez dokonywanie wolnych wyborów, zgodnych z Jego wolą, na drodze do Krzyża.
Czystość, do której wzywa nas Bóg, jest cnotą wlaną, a więc cnotą nadprzyrodzoną, zjednoczoną z miłością. Czystość jest także owocem Ducha. (por. Ga 5,22, 23-1.) Duch Święty daje naśladować na poziomie nadprzyrodzonym czystość Chrystusa (por. 3,3 J 2345, 15,15) temu, który został odrodzony przez wodę chrztu i który poprzez inne sakramenty, zwłaszcza przez Eucharystię, zanurza się w życiu Pana i w Niego się przemienia (por. Katechizm Kościoła Katolickiego n. 2346), prawdziwym chrześcijaninem jest inny Chrystus. Przez Chrystusa mamy łaskę, życie Boże, a zatem miłość, która jest formą wszystkich cnót; pod wpływem łaski i miłości, pod przewodnictwem Trójcy, czystość czyni nas panami samych siebie, nakazuje nam dogłębnie i dlatego uzdalnia nas do słusznego i świętego oddania się najpierw Bogu, a następnie w Bogu bliźniemu, wprawdzie. Czystość święta czyni tego, kto naprawdę ją praktykuje, świetlanym świadectwem wobec bliźniego wierności, prawdy, czułości, miłości Trójcy w Chrystusie. Wlana cnota czystości rodzi świętą przyjaźń, wskazuje chrześcijaninowi, jak podążać i naśladować Chrystusa, który wybrał nas na swoich przyjaciół w przyjaźni (por. J 7). w doskonałym życiu w relacji Chrystusa, który w sposób święty oddał się nam i dał nam nową relację z Trójcą (por. Katechizm Kościoła Katolickiego, n. XNUMX-XNUMX).
Dzięki Chrystusowi życie trynitarne przyszło do nas i zostało przeniesione do życia rodzinnego, ponieważ więzy małżeńskie są uświęcone, udoskonalone i w pewien sposób przebóstwione; Trójca poprzez świętą czystość pozwala nam przeżywać seksualność nakierowaną na miłość małżeńską i głębiej do realizacji woli Bożej dla rodziny, a tym samym do osiągnięcia Nieba i przebóstwienia człowieka poprzez udział w życiu trynitarnym. Trójca poprzez świętą czystość daje w Chrystusie, że cielesna intymność małżonków zjednoczonych świętym małżeństwem staje się znakiem i zastawem duchowej komunii łaski. Poprzez Chrystusa seksualność małżonków urzeczywistnia się w sposób prawdziwie święty i ludzki jako integralna część miłości, z jaką mężczyzna i kobieta są sobie całkowicie oddani aż do śmierci, oraz jako część miłości, która łączy człowieka z Bogiem[323]. W tym świetle, dzięki Chrystusowi: „akty zjednoczenia w czystej zażyłości chrześcijańskich małżonków są święte, honorowe i godne, a dokonywane w sposób prawdziwie ludzki sprzyjają wzajemnemu oddaniu się, jakie oznaczają i ubogacają się nawzajem. w radosnej wdzięczności sami małżonkowie”. [324] Poprzez te akty zjednoczenia małżeńskiego przekazywane jest drogocenne dobro życia; to drogocenne dobro i dobro rodziny musi być również chronione przez wierność małżonków wobec obietnic złożonych przed Bogiem: Chrystus jest wierny i „Sakrament małżeństwa sprawia, że mężczyzna i kobieta wchodzą w wierność Chrystusa swojemu Kościołowi” (Katechizm). Kościoła Katolickiego nr 2365), to znaczy sprawia, że uczestniczą, w łasce, w takiej wierności. Małżeństwo poprzez sakrament tworzy, w łasce Chrystusa, intymną wspólnotę życia, założoną przez Stwórcę i: „...ustanowioną przez pakt małżeński, to znaczy przez nieodwołalną zgodę osobistą”.[325] …i w Chrystusie małżonkowie mogą być w pełni wierni zawartemu przez siebie przymierzu.
W Chrystusie iw działającej przez Niego Trójcy możliwe jest, poprzez małżeństwo, całkowite i święte oddanie małżonków Bogu i sobie nawzajem oraz głębokie zjednoczenie małżonków, którzy tworzą jedno „jedno ciało”. Związek osiągnięty przez Boga i dobrowolnie przyjęty przez małżonków nakłada na nich obowiązek wiernego zachowania swojej jedności i nierozerwalności w Chrystusie (por. kanon KPK 1056); Słowo Boże jest bardzo jasne w tej linii: „…człowiek nie dzieli tego, co Bóg złączył (Mk 10,9, 2364) (por. Katechizm Kościoła Katolickiego n. 2365). Przez sakrament Bóg jednoczy małżonków głęboko i nierozerwalnie i obdarza ich niezwyciężoną wiernością, asymilując ich ze sobą. Trójca jest wierna, a sakrament małżeństwa wprowadza mężczyznę i kobietę w wierność Trójcy i w wierność Chrystusa swojemu Kościołowi. Poprzez czystość małżeńską małżonkowie ukazują światu w swoim życiu tę tajemnicę wierności Trójcy Świętej, która przedłuża się w wierności, która wiąże Chrystusa z Kościołem, Jego Oblubienicą. Wierność małżonków zakłada stanowczość, pośród trudności i radości życia, w zachowywaniu i wypełnianiu słowa danego w chwili małżeństwa oraz w zachowaniu i urzeczywistnianiu zobowiązań podjętych w tym czasie (por. Katechizm Kościoła Katolickiego, XNUMX)
Z pomocą Trójcy, w Chrystusie, z Jego łaską można być czystym w małżeństwie lub poza nim, a zatem w szczególności unikać wszystkich grzechów przeciwko szóstemu i dziewiątemu przykazaniu; w Chrystusie można wykonać to, co jest nakazane, a unikać tego, czego zabrania szóste i dziewiąte przykazanie.
Większy Katechizm św. Pius X potwierdza w szczególności szóste i dziewiąte przykazanie oraz ich zakazy w nn. 423 nn.:
„423. Czego zakazuje nam szóste przykazanie: Nie cudzołóż? Szóste przykazanie: Nie cudzołóż, zabrania nam każdego czynu, spojrzenia, mowy sprzecznej z czystością i niewiernością w małżeństwie.
424. Co zabrania dziewiątego przykazania? Dziewiąte przykazanie wyraźnie zakazuje wszelkich pragnień sprzecznych z wiernością, którą małżonkowie przysięgali sobie nawzajem przy zawieraniu małżeństwa, a także zakazuje wszelkich winnych myśli lub pragnień działania zabronionych przez szóste przykazanie.
425. Czy nieczystość jest wielkim grzechem? Jest to bardzo poważny i obrzydliwy grzech przed Bogiem i ludźmi; poniża człowieka do stanu bydlęcia, ciągnie go do wielu innych grzechów i występków oraz prowokuje najstraszniejsze kary w tym życiu iw przyszłym.
- Czy wszystkie myśli, które przychodzą nam do głowy, dotyczą grzechów czystości? Myśli, które przychodzą na myśl przeciwko czystości, nie są same w sobie grzechami, ale raczej pokusami i zachętami do grzechu.
- Kiedy złe myśli są grzechami? Złe myśli, nawet jeśli są nieskuteczne, są grzechami, gdy winni dajemy im powód, zgadzamy się na nie lub narażamy się na bliskie niebezpieczeństwo zgody na nie.
- Co nakazuje nam szóste i dziewiąte przykazanie? Szóste przykazanie nakazuje nam być czystymi i skromnymi w czynach, wyglądzie, zachowaniu i słowach. Dziewiąte przykazanie nakazuje nam być czystymi i czystymi także wewnętrznie, to znaczy w umyśle i sercu.
- Co powinniśmy zrobić, aby zachować szóste i dziewiąte przykazanie? Aby dobrze przestrzegać szóstego i dziewiątego przykazania, musimy często i z serca modlić się do Boga, być czcicielami Najświętszej Maryi Panny Matki czystości, pamiętać, że Bóg nas widzi, myśleć o śmierci, karach Bożych, męce Jezusa Chryste, strzeż naszych zmysłów, praktykuj chrześcijańskie umartwienie i przystępuj do sakramentów z należytym usposobieniem.
- Od czego musimy uciekać, aby zachować czystość? Aby zachować czystość, najlepiej uciekać od lenistwa, złych towarzyszy, czytania złych książek i gazet, nieumiarkowania, patrzenia na nieprzyzwoite obrazy, wyuzdane widowiska, niebezpieczne rozmowy i wszelkie inne okazje do grzechu”.
Podkreślam, że jak Katechizm św. Pius X: grzech przeciwko szóstemu przykazaniu jest bardzo poważnym i obrzydliwym grzechem przed Bogiem i ludźmi; poniża człowieka do stanu bydlęcia, ciągnie go do wielu innych grzechów i występków oraz prowokuje najstraszniejsze kary w tym życiu iw przyszłym.
Kongregacja Nauki Wiary w Deklaracji Persona humana (29.12.1975) stwierdza: „Teraz, zgodnie z tradycją chrześcijańską i doktryną Kościoła, a także uznając słuszny rozum, porządek moralny płciowości pociąga za sobą wartości życiowe są tak wysokie, że każde bezpośrednie naruszenie tego porządku jest obiektywnie poważne.[326]" [327]
Kongregacja Nauki Wiary sprecyzowała, że: „Innymi przykładami doktryn moralnych nauczanych jako ostateczne przez zwyczajne i powszechne Magisterium Kościoła są: nauczanie o bezprawności prostytucji (por. Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 2355 .) oraz o bezprawności wszeteczeństwa (por. Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 2353).”[328]
Nieodłączne zło żądzy, to znaczy brak czystości, oraz kolosalne szkody, jakie żądza wyrządza, są dobrze podsumowane w Katechizmie św. Pius X: „425. Czy nieczystość jest wielkim grzechem? Jest to bardzo poważny i obrzydliwy grzech przed Bogiem i ludźmi; poniża człowieka do stanu bydlęcia, ciągnie go do wielu innych grzechów i występków oraz powoduje najstraszniejsze kary w tym życiu i w następnym.”
mówi s. Antonio: „Rozważcie, że tak jak na tym świecie najczęstszymi i najliczniejszymi grzechami są pożądliwość i chciwość, tak w piekle największymi mękami będą ogień i mróz. Pożądanie jest ogniem; w rzeczywistości Hiob mówi: „Jest to ogień, który pożera na zagładę i który również pożera każdy pęd” (Hi 31,12) cnoty. W Historii Naturalnej czytamy, że salamandra żyje w ogniu; tak też lubieżni żyją w pożądaniu. Ogień pożądania generuje wtedy ogień piekielny.”[329]
Według s. Pożądanie Alfonsa jest strasznym występkiem, który determinuje także zaślepienie ducha w sprawach duchowych: „7. I dlaczego? po pierwsze, ponieważ ta wada zaślepia grzesznika i nie sprawia, że widzi on już obrazę, jaką wyrządza Bogu, ani żałosny stan potępienia, w którym żyje i śpi. Prorok Ozeasz mówi, że i tacy tracą pragnienie powrotu do Boga. (i dlaczego?) quia spiritus fornicationum in medio eorum1. Za 7., ponieważ ten występek zatwardza serce i sprawia, że staje się uparte. Po 2. diabeł jest tak zadowolony z tego występku, ponieważ bierze się z niego sto innych rodzajów grzechów, kradzieży, nienawiści, morderstw, krzywoprzysięstwa, pomruków. Dlatego nie mów więcej, mój chrześcijaninie, że ten występek jest małym grzechem”. [330] Pamiętam, że wśród grzechów związanych z pożądaniem jest też gwałt i pedofilia… które oczywiście niszczą innych ludzi…
Po tym, co właśnie powiedziałem, co sądzić o następujących wypowiedziach papieża Franciszka? W pewnej książce powiedział: „Grzechy ciała są najlżejszymi grzechami. Ponieważ ciało jest słabe. Najbardziej niebezpieczne grzechy to grzechy ducha. Mówię o anielstwie: pycha, próżność to grzechy anielstwa. Księża są kuszeni – nie wszyscy, ale wielu – do skupienia się na grzechach seksualności, co nazywam moralnością poniżej pasa. Ale najcięższe grzechy są gdzie indziej ”[331]
Z pewnością, jak widzimy, te stwierdzenia dobrze pasują do „zmiany paradygmatu”, z jaką papież Franciszek otwiera drzwi dla praktykowanego homoseksualizmu, cudzołóstwa i antykoncepcji, co widzimy i będziemy widzieć coraz lepiej. Aby dokładniej określić wagę nieczystych grzechów, przydatne wydaje się przeczytanie także tego, co ws. Alfonso mówi, gdzie mówi: „Nietrzymanie moczu nazywa s. Żywa dżuma Basilio, od s. Bernardyn ze Sieny występek najbardziej szkodliwy ze wszystkich: Vermis quo nullus nocentior; bo według św. Bonawentura, bezwstyd niszczy pędy wszelkich cnót: kiełkuje Luxuria omnium virtutum eradicat. Dlatego jest z siebie. Ambroży nazwał seminarium i matką wszystkich wad: Luxuria seminarium est, et origo omnium vitiorum; podczas gdy ten występek pociąga za sobą również inne, nienawiść, kradzieże, świętokradztwo i tym podobne. A więc słusznie powiedział tak. Remigio that,exceptis parvulis, maior pars hominum ob hoc viteum damnatur. A s. Segneri powiedział, że jak piekło jest pełne aniołów z powodu pychy, tak samo jest pełne ludzi z powodu nieuczciwości. W innych występkach diabeł łowi hakiem, w tym łowi siecią; aby na tym występku zarobił więcej pieniędzy do piekła niż na wszystkich innych. A Bóg na spotkaniu na nietrzymanie moczu zesłał na świat największe kary, karząc go z nieba powodzią wody i ognia ”.[332]
Uwaga dobrze: za ten występek większość mężczyzn potępia się… za siebie. Bernardino ze Sieny pożądał najbardziej szkodliwego występku ze wszystkich, dla s. Bezwstyd Bonawentury niszczy dla siebie pędy wszelkich cnót. Ambroży pożądanie jest seminarium i matką wszystkich wad, dla ks. Zauważ, że piekło z powodu pychy jest pełne aniołów, więc z powodu nieuczciwości jest pełne ludzi; ponadto w innych występkach diabeł łowi hakiem, w tym łowi siecią; aby na tym występku zarobił więcej pieniędzy do piekła niż na wszystkich innych.
Dodaje s. Alfonso: „Mówi s. Tomasza (In Iob. Ch. 31.), że za każdy występek człowiek odwraca się od Boga; maksymalnie dystansuje się od nieuczciwego występku: Per luxuriam maksime recytuj Deo. "" [333]
Dokładny tekst s. Tomasz mówi: „… per peccatum luxuriae homo maxime videtur a Deo discedere” (w Iob. rozdz. 31.) Człowiek oddala się od Boga, zwłaszcza przez występek pożądliwości.
Św. Antoni z Padwy stwierdza w tym wersecie: „… że grzech wszeteczeństwa niszczy serce, pokazuje przykład Salomona, który poświęcił się kultowi bożków (por. 3 Krl 11,4). Apostoł mówi: „sercem wierzy się, aby uzyskać sprawiedliwość” (Rz 10,10), ale wszeteczeństwo niszczy serce, w którym mieszka wiara. wiara zostaje utracona z powodu wszeteczeństwa. Dlatego mówimy (łac.) Fornicatio, jakby mówić formae necatio, czyli zabicie formy, to znaczy zabicie duszy ukształtowanej na podobieństwo Boga.Życiem duszy jest wiara. „Chrystus”, mówi Apostoł, „przez wiarę mieszka w naszych sercach” (Ef 3,17). Ale cudzołóstwo niszczy serce, w którym jest życie i dusza umiera, ponieważ jeśli brakuje przyczyny, traci się również skutek. Dlatego Pan mówi: „On go przekona o grzechu, bo nie uwierzyli we mnie”. Wtedy Paraklet poprzez kaznodziejów przekona świat o grzechu wszeteczeństwa”.[334]
Nadal mówi tak. Antonio „Zważcie, że tak jak na tym świecie najczęstszymi i najliczniejszymi grzechami są pożądliwość i chciwość, tak w piekle największymi mękami będą ogień i mróz. Pożądanie jest ogniem; w rzeczywistości Hiob mówi: „Jest to ogień, który pożera na zagładę i który również pożera każdy pęd” (Hi 31,12) cnoty. W Historii Naturalnej czytamy, że salamandra żyje w ogniu; tak też lubieżni żyją w pożądaniu. Ogień pożądania generuje wtedy ogień piekielny.”[335]
Zdrowa doktryna w tym wierszu uczy nas, że istnieją różne wykroczenia wobec czystości: cudzołóstwo, prostytucja, masturbacja, nierząd, gwałt, pornografia, akty homoseksualne, zoofilia itp.
Wśród tych wykroczeń jest cudzołóstwo, które jest w pewnym sensie podwójnym grzechem, ponieważ jest sprzeczne z szóstym przykazaniem, ale także z zobowiązaniami zawartymi w małżeństwie. Katechizm Kościoła Katolickiego mówi w nn. 2380s. : cudzołóstwo oznacza niewierność małżeńską, prorocy potwierdzają wagę tego grzechu. Szóste przykazanie i Nowy Testament absolutnie zabraniają cudzołóstwa (por. Mt 5,32; 19,6; Mk 10,11-12; 1 Kor 6,9-10). : 5,27-28.) Cudzołóstwo jest obiektywnie bardzo ciężkim grzechem, bardzo poważną niesprawiedliwością wobec Boga i drugiego małżonka, jest niewiernością zobowiązaniom podjętym przed Bogiem w małżeństwie. Cudzołóstwo ma również szkodliwy wpływ na dzieci, zwłaszcza jeśli zostanie wykryte, również dlatego, że otwiera drzwi do podziału pary.
Katechizm Rzymski stwierdza w odniesieniu do szóstego przykazania, a więc i cudzołóstwa, w nn. 333s: „Jeżeli więź między mężem a żoną jest najbliższa, jaka istnieje, i nic nie może być dla nich słodsze niż czucie się wzajemnym szczególnym uczuciem, nic, wręcz przeciwnie, nie może przydarzyć się jednemu z nich bardziej gorzko niż uczucie uzasadniona miłość małżonka do zwrócenia się gdzie indziej. Dlatego też, słusznie, za prawem, które gwarantuje życie ludzkie przed morderstwem, idzie prawo zakazujące rozpusty i cudzołóstwa, aby nikt nie próbował zanieczyścić ani zerwać tego świętego i czcigodnego związku małżeńskiego, z którego zwykle wypływa taki płonący ogień miłości. ….
334. Cudzołóstwo. Aby rozpocząć nauczanie od tego, co jest zabronione, od razu powiemy, że cudzołóstwo jest pogwałceniem prawowitego łóżka, czy to własnego, czy cudzego. Jeśli mąż ma stosunki cielesne z niezamężną kobietą, narusza jego więź małżeńską; jeśli osoba niezamężna pozostaje w związku z kobietą zamężną, więź drugiej osoby jest skażona przestępstwem cudzołóstwa. Św. Ambroży i św. Augustyn potwierdzają, że każdy nieuczciwy i bezwstydny czyn jest zabroniony tym zakazem cudzołóstwa. Wynika to bezpośrednio z Pisma Świętego i Nowego Testamentu. W księgach Mojżeszowych widzimy inne rodzaje cielesnej żądzy karane, oprócz cudzołóstwa. W Księdze Rodzaju czytamy wyrok wydany przez Judasza na synową (Rdz 38,24); w Księdze Powtórzonego Prawa jest sformułowane przykazanie: wśród córek Izraela nikt nie powinien być kurtyzaną (Pwt 23,17). Dlatego Tobiasz nawołuje swojego syna: Strzeż się, mój synu, każdego bezwstydnego czynu (Tb 4,13). A duchowny mówi: Wstydź się patrzeć na grzeszną kobietę (Syr 41,25). W Ewangelii Jezus Chrystus oświadcza, że z serca wypływają cudzołożnicy i nieuczciwe czyny skazujące człowieka (Mt 15,19). Apostoł Paweł często nazywał ten występek gorącymi słowami: Bóg chce waszego uświęcenia; chce, abyś powstrzymywał się od nieczystości (1Tes 4,3). I gdzie indziej: Unikaj wszelkiej rozpusty (1 Kor 6,18); Nie mieszaj się z bezwstydnymi (1Ko 5,9); Wśród was nie wspominajmy nawet o nietrzymaniu moczu, wszelkiego rodzaju nieczystości i skąpstwie (Ef 5,3, 1); Nieuczciwi i cudzołożnicy, zniewieściali i pederastowie nie posiądą królestwa Bożego (6,9 Kor. 5,27). W zakazie wyraźnie wspomniano o cudzołóstwie, ponieważ z brudem, który dzieli ze wszystkimi innymi formami nietrzymania moczu, towarzyszy grzech niesprawiedliwości wobec bliźniego i społeczeństwa obywatelskiego. Co więcej, nie ulega wątpliwości, że ci, którzy nie stronią od zwykłych form bezwstydu, łatwo popadną w cudzołóstwo. Łatwo więc zrozumieć, w jaki sposób zakaz wszelkiego rodzaju nieczystości zanieczyszczających ciało jest zawarty w zakazie cudzołóstwa. Co więcej, że przykazanie to obejmuje każdą wewnętrzną pożądliwość duszy, wynika z samej natury prawa, która jest duchowa, iz wyraźnych słów naszego Pana: Słyszeliście, że powiedziano starożytnym: Nie cudzołóż. Ale powiadam wam: kto patrzy na kobietę z powodu nieuczciwych celów, już dopuścił się z nią cudzołóstwa w swoim sercu (Mt 24). Do tego, co naszym zdaniem powinno być publicznie nauczane wiernych, musimy dodać dekrety Soboru Trydenckiego przeciwko cudzołożnikom i tym, którzy utrzymują prostytutki i konkubiny (Ses. 8 i XNUMX), pomijając różne i wielopostaciowe rodzaje pożądliwości seksualnej, wokół której proboszcz będzie upominał poszczególnych wiernych, jeśli wymagają tego okoliczności czasu i osoby." [336]
Katechizm Trydencki kontynuuje, precyzując szczególną wagę cudzołóstwa tymi słowami: „W zbrodni cudzołóstwa zawarta jest jednak szczególna niegodziwość. W rzeczywistości, jak chce Apostoł, małżonkowie są tak związani wzajemnym podporządkowaniem, że żadne z nich nie ma nieograniczonej władzy nad własnym ciałem, ale są sobie nawzajem niewolnikami, że mąż musi podporządkować się woli swojej żony i swojej. żonę męża (1 Kor. 7,4). Wynika z tego, że kto oddziela swoje własne ciało, podlegające cudzym prawom, od tego, z którym jest związany, jest winny bardzo szczególnej nieprawości. A ponieważ groza hańby jest ważną zachętą dla mężczyzn do robienia tego, co jest nakazane i do ucieczki od tego, co jest zabronione, proboszcz będzie nalegał, aby pokazać, jak cudzołóstwo pozostawia na jednostkach głęboki znak hańby. Jest napisane w Piśmie Świętym: Cudzołożnik z powodu kruchości serca straci duszę; kondensuje na sobie wstyd i obrzydliwość; jego podłość nigdy nie zostanie anulowana (Prz 6,32). Powagę tej winy można łatwo wyprowadzić z surowości ustalonej kary. W prawie ustanowionym przez Boga w Starym Testamencie cudzołożnicy byli kamienowani (Kpł 20,10 Pwt 22,22). Rzeczywiście, czasami z powodu nieokiełznanej żądzy jednego, nie tylko przestępcy, ale całe miasto skazane było na zagładę; taki był los Sychemitów (Rdz 34,25). Ponadto w Piśmie Świętym są liczne przykłady gniewu Bożego, który proboszcz może wywoływać, aby odciągnąć ludzi od nagannej żądzy: los Sodomy i sąsiednich miast (Rdz XIX, 24); tortury Izraelitów, którzy cudzołożyli na pustyni z córkami Moabu (Liczb 25); zniszczenie Beniamitów (Sdz. 20).
Jeśli jest ktoś, kto umyka śmierci, nie ucieka on przed nieznośnymi bólami, karnymi mękami, które spadają nieubłaganie. Ponieważ zaślepiony jest w swoim umyśle (a ta kara jest już bardzo poważna), nie bierze już pod uwagę Boga, sławy, godności, dzieci, a nawet samego życia. Pozostaje tak zdeprawowany i nieużywany, że nie można mu powierzyć niczego ważnego ani przypisać go do żadnego urzędu. Widzimy tego przykłady zarówno u Dawida, jak i Salomona. Pierwszy, winny cudzołóstwa, nagle zmienił swoją naturę iz najbardziej mitycznego stał się okrutny, by skazać na śmierć znakomitego Urię (2S 2S 11); drugi, zagubiony w przyjemnościach kobiet, oddalił się tak daleko od prawdziwej religii Boga, że podążał za obcymi bóstwami (3 Księga Królewska, 11). Zgodnie ze słowem Ozeasza, ten grzech sprowadza serce człowieka na manowce (Oz 4,11) i zaślepia jego umysł.”[337]
Cudzołóstwo, a szerzej wszelki grzech cielesny, sprowadza serce na manowce i zaślepia w umyśle osobę, która w nią wpada, dlatego czasami bardzo trudno jest nawet doprowadzić tę osobę do zrozumienia, że żyje w sytuacji prawdziwego grzechu ciężkiego i że musi się nawrócić. W rzeczywistości zaślepienie umysłu sprawia, że grzesznicy uważają swoją sytuację za praktycznie normalną i znajdują dla niej usprawiedliwienie.
Cudzołóstwo często powoduje separację lub rozwód między małżonkami, a zatem radykalnie łamie nierozerwalność, której Bóg pragnął od początku. Małżeństwo w pierwotnej intencji Stwórcy jest bowiem nierozerwalne i właśnie Chrystus daje nam żyć nim zgodnie z tą intencją. Katechizm Kościoła Katolickiego stwierdza w nr. 2382, że Jezus potwierdził pierwotną intencję Stwórcy, wyraźnie nauczając, że małżeństwo jest nierozerwalne (por. Mt 5,31-32; 19,3-9; Mk 10,9; Łk 16,18; 1 Kor 7,10-11). ) i zniesienie tolerancji wprowadzonych w starożytnym prawie (por. Mt 19,7, 9-XNUMX).
Jak mówi Kodeks Prawa Kanonicznego: „…małżeństwo zawarte i dopełnione nie może być rozwiązane żadną ludzką władzą iz żadnej przyczyny, z wyjątkiem śmierci” (kanon 1141).
Nawet papież nie może rozwiązać małżeństwa ocenionego i skonsumowanego między ochrzczonymi”.. Rozwód, który jest ciężkim wykroczeniem przeciwko woli Bożej, ma na celu rozwiązanie małżeństwa uznanego przez Boga za nierozerwalne, a ci, którzy poślubią inną osobę przed prawem cywilnym, podczas gdy ich małżeństwo z prawdziwym małżonkiem jest jeszcze ważne, zadają poważniejszą ranę więzowi małżeńskiemu, ponieważ wyjaśnione w Katechizmie Kościoła Katolickiego w n. 2384: „Fakt zawarcia nowego związku małżeńskiego, nawet uznawany przez prawo cywilne, zwiększa dotkliwość zerwania: małżonek, który ponownie zawarł związek małżeński, znajduje się w tym przypadku w stanie publicznego i trwałego cudzołóstwa. „Podkreślam: współmałżonek w tym przypadku jest w stanie publicznego i trwałego cudzołóstwa! …Wywołując skandal! Rozwód powoduje nieporządek w rodzinie i społeczeństwie, a wraz z nim poważne szkody przede wszystkim dla małżonków i dzieci. Należy zauważyć, że jak mówi Katechizm Kościoła Katolickiego w n. 2383 w niektórych przypadkach rozwód może być tolerowany.
a) Między cudzołożnikami nie ma życia małżeńskiego ani zgodnego z prawem aktu małżeńskiego!
Wydaje mi się ważne przede wszystkim, aby powtórzyć i pogłębić w tym miejscu to, co powiedziałem powyżej: małżeństwo chrześcijańskie to nie życie dwojga ludzi, ale Boga. Ewangelia mówi: „człowiek nie dzieli tego, co Bóg złączył” (Mt 19,6). ) ... uwaga: Bóg złączył. Tekst grecki brzmi następująco: ὃ οὖν ὁ θεὸς συνέζευξεν ἄνθρωπος μὴ χωριζέτω. Ewangelia Marka (10) mówi to samo ὃ οὖν ὁ θεὸς συνέζευξεν ἄνθρωπος μὴ χωριζέτω. Katechizm Kościoła Katolickiego stwierdza w nr. 9 s. „Zgoda, przez którą małżonkowie wzajemnie się udzielają i przyjmują, jest przypieczętowana przez samego Boga (por. Mk 1639)”
W Gaudium et spes czytamy: „A zatem z aktu ludzkiego, przez który małżonkowie wzajemnie się oddają i przyjmują, rodzi się instytucja małżeństwa, nawet przed społeczeństwem, które ma stabilność na mocy porządku Bożego. Ze względu na dobro małżonków, potomstwa, a także społeczeństwa ta święta więź nie zależy od woli człowieka. Ponieważ sam Bóg jest autorem małżeństwa…”[338]
Ponownie w Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy w n. 1640: „Więź małżeński ustanawia zatem sam Bóg, aby małżeństwo zawarte i dopełnione między ochrzczonymi nigdy nie mogło zostać rozwiązane. […] Nie jest w mocy Kościoła wypowiadanie się przeciwko temu zaopatrzeniu w Bożą mądrość (por. KPK kanon 1141)”.
W obrzędzie zaślubin czytamy: „Pan wszechmogący i miłosierny”
potwierdźcie zgodę, którą wyraziliście przed Kościołem i napełnijcie się Jego błogosławieństwem.
Człowiek nie ma odwagi oddzielić tego, co łączy Bóg.”
Ponownie w obrzędzie małżeństwa czytamy: „wylej, Panie, Ducha Twojej miłości na N. i N., aby stali się jednym sercem i jedną duszą: nic nie może oddzielić tych małżonków, których połączyłeś i napełniłeś Twoje błogosławieństwo, nic ich nie trapi. Za Chrystusa Pana naszego”.[339]
I zawsze w obrzędzie zaślubin, w błogosławieństwie weselnym, które następuje po Ojcze nasz, czytamy: „Boże wyciągnij rękę do N. i N. i wlej moc Ducha Świętego w ich serca. Spraw, Panie, aby w konsekrowanym przez Ciebie zjednoczeniu dzielili się darami Twojej miłości i stając się dla siebie znakiem Twojej obecności, byli jednym sercem i jedną duszą”.[340]
Dlatego Bóg jednoczy dwie osoby w małżeństwie; jeśli Bóg się nie jednoczy, nie ma małżeństwa, pomimo całego wspólnego życia, dzieci itp. Jeśli Bóg się nie jednoczy, nie ma małżeństwa!
Bóg ustanawia węzeł małżeński i ustanawiając ten węzeł udziela łaski życia w tym węźle: ta łaska właściwa sakramentowi małżeństwa zanurza małżonków w uczestnictwie w życiu Bożym, a zatem w życiu Chrystusa i doskonali miłość małżonków jedność nierozerwalna małżeństwo jest podtrzymywane przez tę łaskę. Dzięki tej łasce „pomagają sobie nawzajem w osiągnięciu świętości życia małżeńskiego, w przyjęciu i wychowaniu dzieci”.[341]
Katechizm Kościoła Katolickiego w n. 1624 precyzuje: „W epiklezie tego sakramentu małżonkowie otrzymują Ducha Świętego jako komunię miłości Chrystusa i Kościoła. (Por. Ef 5,32.)”
Trójca, a zatem i Chrystus jest źródłem tej łaski. „Jak kiedyś Bóg wyszedł na spotkanie swojego ludu z paktem miłości i wierności, tak teraz Zbawiciel ludzi i Oblubieniec Kościoła wychodzi na spotkanie chrześcijańskim małżonkom przez sakrament małżeństwa”.[342], ponieważ Trójca jednoczy ze sobą małżonków i jednoczy ich głęboko między sobą. Dzięki łasce sakramentu małżeństwa Chrystus i w Nim Trójca Święta pozostaje w szczególny sposób z małżonkami, sprawia, że uczestniczą w życiu Bożym, daje im świętych, daje do nieustannej modlitwy, dodaje im sił i cierpliwości iść za Nim, biorąc na siebie swój krzyż, daje im światło w ciemnościach świata, daje im zdolność wstawania po upadkach, przebaczania sobie nawzajem, wzajemnego dźwigania ciężarów (por. Ga 6,2, XNUMX) , aby być „poddanymi sobie nawzajem w miłości i pokorze” (por. Ef 5,21:1642) i kochać się w wierze miłością nadprzyrodzoną, mądrą, czułą i płodną. Poprzez radość ich miłości i życia rodzinnego Chrystus daje małżonkom chrześcijańskim z dołu pewien przedsmak radości i szczęścia Nieba i przez krzyże łączy ich w pewien sposób ze swoim Krzyżem (por. Katechizm Katolicki). Kościół nr XNUMX)
Bóg jest więc twórcą małżeństwa, to On jednoczy małżonków i to On powołuje niektórych do tego powołania, które jest również wpisane w samą naturę mężczyzny i kobiety, jak wyjaśnia Katechizm Kościoła Katolickiego w n. . 1603: „Powołanie do małżeństwa jest wpisane w samą naturę mężczyzny i kobiety, ponieważ wyszli oni z ręki Stwórcy”.
To powołanie implikuje szczególny dar, a Lumen gentium potwierdza: „… przyjmując i wychowując swoje potomstwo, mają w ten sposób, w swoim stanie życia i funkcji, swój własny dar pośród Ludu Bożego”.[343]„Małżonkowie mają swój własny dar w Kościele, a tym darem, który dał im Bóg, jest także święte fizyczne zjednoczenie. Seksualność jest podporządkowana miłości małżonków; ze zjednoczenia osiągniętego w małżeństwie, z Boga wypływa święty związek małżeński (por. Katechizm Kościoła Katolickiego n. 2360).
W Familiaris consortio czytamy: „…płciowość, poprzez którą mężczyzna i kobieta oddają się sobie nawzajem poprzez właściwe i wyłączne akty małżonków, nie jest bynajmniej czymś czysto biologicznym, ale dotyczy intymnego jądra osoby ludzkiej jako takiej . Realizuje się ona w sposób prawdziwie ludzki tylko wtedy, gdy stanowi integralną część miłości, z jaką mężczyzna i kobieta oddają się sobie całkowicie aż do śmierci. Całkowite darowizny fizyczne byłyby kłamstwem, gdyby nie były znakiem i owocem całkowitej darowizny osobistej…”[344]
Tylko w świętym małżeństwie, zjednoczonym przez Boga, akty zjednoczenia seksualnego stają się zgodne z prawem i święte, a Kościół faktycznie naucza, że: „Uczynki, przez które małżonkowie łączą się w czystej intymności, są honorowe i godne, i dokonywane w sposób prawdziwie ludzki istoty, sprzyjają wzajemnemu darowiźnie, o którym mają na myśli, i wzajemnie wzbogacają się małżonków w radosnej wdzięczności”.[345]
Pius XII stwierdził: „Sam Stwórca […] ustalił, że we wzajemnym całkowitym oddaniu fizycznym małżonkowie doświadczają przyjemności i zadowolenia zarówno ciała, jak i ducha. Dlatego małżonkowie nie wyrządzają szkody, szukając takiej przyjemności i ciesząc się nią. Akceptują to, czego chciał dla nich Stwórca. Małżonkowie muszą jednak umieć pozostać w granicach sprawiedliwego umiaru ».[346]
Akt małżeński przeżywany w miłości jest święty i uświęcający dla małżonków (por. Św. Josemaría Escrivà de Balaguer, Przyjaciele Boga, n. 184). W tym kontekście św. Josemaría stwierdził: „Pan wymaga od nich wzajemnego szacunku, wzajemnej lojalności, zachowania nacechowanego delikatnością, naturalnością, skromnością. Powiem wam również, że związki małżeńskie są przyzwoite, gdy są dowodem prawdziwej miłości, a zatem są otwarte na płodność dla dzieci” (Przechodzi Chrystus, n. 25) (por. Javier Escrivà Ivars „Zażyłość w małżeństwie: szczęście dla małżonków i otwartość na życie”, 31.7.2016 www.opusdei.org, https://opusdei.org/it-it/article/lintimita-nel-matrimonio-felicita-per-gli-sposi-e-opening - do-życia-ii /).
To zjednoczenie osiągnięte przez Boga z Sakramentem umożliwia małżonkom przeżywanie szczególnego rodzaju czystości: czystości małżeńskiej, jak określa Katechizm Kościoła Katolickiego w n. 2349.
Przez święty związek małżeński w szczególności realizuje się dwojaki cel małżeństwa poprzez związek małżeński: „…dobro samych małżonków i przekazywanie życia. „(Katechizm Kościoła Katolickiego n. 2363)
Akt małżeński jest typowym sposobem, w jaki małżonkowie wyrażają się jako jedno ciało:
„Akt małżeński jest właściwym i specyficznym aktem życia małżeńskiego. Jest to typowy sposób, w jaki małżonkowie wyrażają się jako „jedno ciało” [Por. Rdz 2:24] i poznają się w swoim specyficznym stanie małżonków. Jest to akt, w którym małżonkowie przekazują w istocie wzajemny dar, który potwierdzili ustnie przy zawieraniu małżeństwa; jest to język, którym małżonkowie mówią do siebie: „Kocham cię bezwarunkowo, wiernie, na zawsze i całym sobą. Zależy mi na tworzeniu z tobą rodziny”.[347]
Poprzez zjednoczenie fizyczne i seksualne małżonkowie stają się Bożymi narzędziami tworzenia nowego życia ludzkiego i naśladują Bożą płodność (por. Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 2335). Małżonkowie są wezwani do współpracy w miłości Boga Stwórcy:
„W zadaniu przekazywania życia ludzkiego i wychowania go, które należy uważać za swoją misję, małżonkowie wiedzą, że są współpracownikami w miłości Boga Stwórcy i jego interpretatorami. I dlatego wypełnią swój obowiązek z ludzką i chrześcijańską odpowiedzialnością”. [348]
Małżonkowie są wezwani do bycia narzędziami Boga w dawaniu życia, a zatem do uczestniczenia w Boskiej mocy stwórczej oraz w Boskiej płodności, ojcostwie i miłosierdziu (por. Katechizm Kościoła Katolickiego n. 2367)
Płodność, która upodabnia się do Boga, jest darem Bożym i jest darem i celem małżeństwa, wyjaśnia Katechizm Kościoła Katolickiego w n. 2366, n.e. XNUMX, z tego powodu: „każdy akt małżeński musi pozostać sam dla siebie otwarty na przekazywanie życia”. [349]
Rzeczywiście, zgodnie z wolą Bożą, istnieje nierozerwalny związek między zjednoczeniem seksualnym a prokreacją, dla którego każdy akt zjednoczenia musi być per se otwarty na prokreację: „Doktryna ta, wielokrotnie wykładana przez Urząd Nauczycielski Kościoła, opiera się na nierozłącznym związek, jaki zechciał Bóg i aby człowiek nie mógł z własnej inicjatywy zerwać, między dwoma znaczeniami aktu małżeńskiego: znaczeniem jednoczącym i znaczeniem prokreacyjnym”.[350]
W tej linii akty zjednoczenia małżeńskiego: „...nie przestają być uprawnione, jeśli z powodów nigdy nie zależnych od woli małżonków zostaną im zapewnione bezpłodne, ponieważ pozostają nakazane do wyrażania i umacniania swojego związku ”. [351]
To, co widzieliśmy do tej pory, musi pozwolić nam w pełni zrozumieć, że związki seksualne są dozwolone tylko w małżeństwie, jak wyjaśnia dokument „Osoba ludzka” Kongregacji Nauki Wiary, dla którego zgodnie z doktryną chrześcijańską: „...każdy akt ludzkich narządów płciowych musi mieć miejsce w ramach małżeństwa. W rzeczywistości, chociaż cel tych, którzy angażują się w takie przedwczesne związki, jest mocny, pozostaje jednak prawdą, że nie pozwalają one zapewnić, w jej szczerości i wierności, międzyosobowej relacji mężczyzny i kobiety, a zwłaszcza chroń ją przed fantazjami i kaprysami ”.[352] Według doktryny chrześcijańskiej każdy akt ludzkich narządów płciowych musi mieć miejsce w ramach małżeństwa! To jest wyraźna wola Boga dla człowieka. Jezus przyszedł, aby przywrócić człowiekowi jego pierwotny stan i nie ma w nim miejsca na poligamię, poliandrię, związki homoseksualne i nie ma miejsca na akty płciowe pozamałżeńskie. Chrystus chciał trwałego związku między mężczyzną i kobietą, związku nierozerwalnego, w którym musi mieć miejsce aktywność narządów płciowych. Ten sam dokument „Osoba ludzka” nadal stwierdza: „Św. Paweł jest jeszcze bardziej wyraźny, gdy naucza, że jeśli osoby żyjące w celibacie i wdowcy nie mogą żyć we wstrzemięźliwości, nie mają innego wyboru niż trwały związek małżeński: Lepiej jest zawrzeć związek małżeński niż palić” (1 Kor 7,9). W małżeństwie bowiem miłość małżonków jest przyjmowana w nieodwołalnej miłości, jaką Chrystus ma do Kościoła (por. Ef 5,25, 32-1), podczas gdy jedność ciał w bezwstydzie (pozamałżeński stosunek seksualny jest wyraźnie potępiony). w 5,1 Kor 6.9-7,2; 10,8; 5,5; Ef 7-1; 1,10 Tm 13,4; Heb 1; i z jasnymi argumentami: 6,12 Kor 20-XNUMX.) zanieczyszcza świątynia Ducha Świętego, jaką stał się chrześcijanin.”[353]
Co dokładnie mówią cytowane powyżej teksty biblijne? Zobaczmy to poniżej.
1 Kor. 6,9s: „Czy nie wiecie, że nieprawi nie odziedziczą królestwa Bożego? Nie oszukuj się: ani niemoralni, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani zepsuci, ani sodomici, ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani rabusie nie odziedziczą królestwa Bożego ”.
1 Kor. 7,1:XNUMXs: „Co do tego, co mi napisałeś, dobrze jest, aby mężczyzna nie dotykał kobiety, ale z powodu niemoralności każdy powinien mieć swoją żonę, a każda kobieta swego męża”.
1 Kor. 10,8: „Nie oddawajmy się nieczystości, tak jak niektórzy z nich oddali się iw ciągu jednego dnia upadło dwadzieścia trzy tysiące”.
Ef. 5, 5-7: „Ponieważ dobrze wiedz, żaden rozpustnik, ani nieczysty, ani skąpiec – to znaczy żaden bałwochwalca – nie dziedziczy królestwa Chrystusa i Boga. Nikt cię nie zwodzi pustymi słowami: za te rzeczy, za gniew Bóg przychodzi na tych, którzy Mu nie są posłuszni. Więc nie miej z nimi nic wspólnego ”.
1 Tym. 1,8ss: „Wiemy, że Prawo jest dobre, pod warunkiem, że czyni się z niego legalny użytek, w przekonaniu, że Prawo nie jest stworzone dla sprawiedliwych, ale dla niegodziwych i zbuntowanych, dla bezbożnych i grzeszników, dla świętych i profanatorów, ojcobójstwa i matkobójstwa, morderców, rozpustników, sodomitów, handlarzy ludźmi, kłamców, krzywoprzysięzców i za wszystko inne sprzeczne z zdrową doktryną, zgodnie z ewangelią chwały błogosławionego Boga, który został mi powierzony ”.
Żyd. 13,4: „Małżeństwo ma być szanowane przez wszystkich, a łoże weselne nieskazitelne. Cudzołożnicy i cudzołożnicy będą sądzeni przez Boga”.
1 Kor. 6, 12-20: „Wszystko jest dla mnie zgodne z prawem!. Tak, ale nie wszystko jest korzystne. Wszystko mi wolno! Tak, ale nie dam się niczego zdominować. Pokarmy są na brzuch, a brzuch na jedzenie! Ale Bóg zniszczy to i tamto. Ciało nie jest dla nieczystości, ale dla Pana, a Pan jest dla ciała. Bóg, który wzbudził Pana, podniesie także nas swoją mocą. Czy nie wiecie, że wasze ciała są członkami Chrystusa? Czy mam więc wziąć członków Chrystusa i uczynić z nich członków prostytutki? Niech nigdy nie będzie! Czy nie wiesz, że ktokolwiek dołącza do prostytutki, tworzy z nią jedno ciało? Mówi się, że dwaj staną się jednym ciałem. Ale kto łączy się z Panem, tworzy z nim jednego ducha. Trzymaj się z dala od nieczystości! Jakikolwiek grzech popełnia człowiek, jest poza jego ciałem; ale kto oddaje się nieczystości, grzeszy przeciwko własnemu ciału. Czy nie wiesz, że twoje ciało jest świątynią Ducha Świętego, który jest w tobie? Otrzymałeś to od Boga i nie należysz do siebie. W rzeczywistości zostałeś kupiony za wysoką cenę: dlatego wysławiaj Boga w swoim ciele!”
Pismo, jak widzimy, jest bardzo jasne i precyzyjne w wyraźnym zakazie pozamałżeńskich stosunków seksualnych!
Dokument „Persona Humana” kontynuuje: „Zjednoczenie cielesne nie jest zatem uzasadnione, jeśli nie została ustanowiona ostateczna wspólnota życia między mężczyzną i kobietą. To właśnie Kościół zawsze rozumiał i nauczał (por. Innocent IV, Ep. Sub catholicae profesje, 6.3.1254: Denz 835; Pius II, Propozycje potępione w liście Cum sicut accepimus, 14.11.1459: Denz 1367; Sant Offizio, Dekrety z 24.9.1665 i 2.3.1679: Denz 2045 i 2148; Pius XI. Enc. Casti connubii, 31.12.1930: 22 (1930), 558-559; EE 5/497-499.) w refleksji ludzi i na lekcjach historii głęboka zgodność z jego doktryną”.[354]
W przypadku rozwiedzionych żyjących w powtórnych związkach jest oczywiste, że Bóg nie zjednoczył ich ze sobą, ale zjednoczył ich z odpowiednimi małżonkami, to znaczy z tymi, z którymi przypieczętował ich sakramentalne i ważne małżeństwo, uznane przez Kościół nierozerwalny; dlatego między rozwiedzionymi i ponownie zamężnymi nie ma małżeństwa… i nie może być aktów właściwych małżonkom, aktów zjednoczenia małżeńskiego! Życie rozwiedzionych żyjących w powtórnych związkach małżeńskich jako takie nie będzie zatem nigdy życiem małżeńskim i nigdy nie może obejmować aktów właściwych małżonkom, aktów zjednoczenia małżeńskiego. Osoby rozwiedzione, które zawarły powtórne małżeństwo, jeśli chcą przede wszystkim uporządkować się przed Bogiem, nie mogą mieszkać razem, chyba że istnieją poważne powody uzasadniające takie wspólne zamieszkiwanie, a jeśli żyją, muszą żyć jak brat i siostra (co Kościół wyraźnie stwierdza w teksty, które przedstawiliśmy na poprzednich stronach) ... zatem żaden akt małżonków, żaden akt związku małżeńskiego nie jest dozwolony dla rozwiedzionych i żyjących ponownie w związku małżeńskim!
Ponieważ nie ma między nimi małżeństwa ani życia małżeńskiego, nie mogą w szczególności wykonywać intymnych aktów, właściwych małżonkom przed Bogiem, a ponadto są już małżeństwem przed Bogiem z innymi osobami, ich współistnienie bardziej uxorio jest zwykle skandaliczne i wszelkie intymne akty między nimi są aktami szczególnej wagi, to znaczy są aktami cudzołóstwa…. którzy łączą powagę grzechu rozpusty z naruszeniem zobowiązań ustanowionych przed Bogiem w małżeństwie.
Oczywiście osoby rozwiedzione i ponownie zamężne, które naprawdę chcą żyć zgodnie z wolą Bożą, nie mogą spać w tym samym łóżku iw tym samym pokoju, z oczywistych względów roztropności, a także aby uniknąć zgorszenia.
b) Ważne wyjaśnienia dotyczące cudzołóstwa; kradzież w niektórych przypadkach może być obiektywnie grzechem powszednim, ale cudzołóstwo jest zawsze obiektywnie grzechem ciężkim.
Widzieliśmy już powyżej, że negatywne nakazy prawa naturalnego są powszechnie obowiązujące: obowiązują każdego z osobna, zawsze i na zawsze, w rzeczywistości jest to kwestia zakazów, które bez wyjątku zakazują określonego działania, ponieważ wybór takiego zachowania jest w żadnym wypadku nie da się pogodzić z dobrocią woli działającego, z jego powołaniem do życia z Bogiem i komunii z bliźnimi. Teraz wydaje nam się ważne, aby wyjaśnić tę kwestię.
W VS czytamy: „Negatywne nakazy prawa naturalnego obowiązują powszechnie: obowiązują każdego i każdego, zawsze i na zawsze. […] Kościół zawsze nauczał, że nigdy nie wolno wybierać zachowań zabronionych przez przykazania moralne, wyrażone w formie negatywnej w Starym i Nowym Testamencie. Jak widzieliśmy, sam Jezus powtarza nakaz tych zakazów: „Jeżeli chcesz wejść do życia, przestrzegaj przykazań…: nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie składaj świadectwa fałszywemu” ( Mt 19,17:18-52) ”. (VS, XNUMX)
Konieczne jest wyjaśnienie, co stwierdza tutaj VS w tym sensie, że w niektórych przypadkach pewne naruszenia negatywnych nakazów dziesięciu przykazań są obiektywnie lekkie i powodują obiektywnie powszedni grzech, na przykład kradzież w niektórych przypadkach jest obiektywnie grzechem powszednim, jak św. Tomasz: „Ad tertium dicendum quod illud quod modicum est ratio apprehendit quasi nihil. Et ideo w swoim quae minima sunt homo non reputat sibi nocumentum inferri, et ille qui accipit potest praesumere hoc non esse contra voluntatem eius cuius est res. Et pro tanto si quis furtive huiusmodi res minimas accipiat, potest excusari do grzechu śmiertelnego. Si tamen habeat animum furandi et inferendi nocumentum proximo, etiam in talibus minimis potest esse peccatum mortale, sicut et in solo cogitatu per consensum. "(II-II q. 66 a.6 do 3m)
Również Większy Katechizm św. Pius X mówi o niektórych kradzieżach jako obiektywnie grzechach powszednich
„443 D. Czy kradzież jest ciężkim grzechem? Jest to ciężki grzech przeciwko sprawiedliwości, jeśli chodzi o poważne sprawy, przy czym bardzo ważne jest, aby szanowane było prawo każdego do własnego majątku, a to dla dobra jednostek, rodzin i społeczeństwa.
444 D. Kiedy sprawa kradzieży jest poważna? Poważne jest, gdy zabierasz odpowiednią rzecz, a także, gdy zabierając coś mało ważnego, twój sąsiad doznaje poważnej szkody”.
Oczywiście, gdy kradzież jest grzechem powszednim, nie pozbawia sprawcy życia Bożego. To samo należy powiedzieć o innych zakłóceniach kontroli negatywnych, które mają niewielką materię.
Z drugiej strony istnieją nakazy negatywne, które nie przyznają się do małości, a ich łamanie jest zawsze poważnie niegodziwe.
Kongregacja Nauki Wiary w Deklaracji „Persona humana” (29.12.1975) stwierdza: „Teraz, zgodnie z tradycją chrześcijańską i doktryną Kościoła, a także uznając słuszny rozum, porządek moralny płciowości pociąga za sobą bo wartości życia ludzkiego są tak wysokie, że każde bezpośrednie naruszenie tego porządku jest obiektywnie poważne.[355]
W tym wierszu Katechizm stwierdza:
„Istnieją czyny, które same w sobie i w sobie, niezależnie od okoliczności i intencji, są zawsze poważnie niegodziwe ze względu na swój przedmiot; takie są bluźnierstwo i krzywoprzysięstwo, morderstwo i cudzołóstwo. … ”(Katechizm Kościoła Katolickiego n. 1756) Jak widać, Katechizm nie stwierdza, że pogwałcenie nakazu, by nie kraść, jest zawsze poważnie zabronione, ale mówi, że cudzołóstwo jest zawsze poważnie i obiektywnie zabronione bluźnić, zabić.
Bóg interweniuje w swoim Kościele, aby Jego Prawo było potwierdzone i szanowane przez wszystkich, ale przede wszystkim przez Papieża i Pasterzy.
Najświętsza Maryjo, módl się za nami.
10) Jeśli cudzołóstwo jest bardzo poważne, praktykowany homoseksualizm jest poważniejszy… ale „zmiana paradygmatu” również sprzyja temu drugiemu.
Temu tematowi poświęcimy później cały rozdział, ale już teraz wydaje mi się ważne, aby prześledzić jego podstawowe wątki. Niech Bóg nas oświeci.
a) Potępienie aktów homoseksualnych przez zdrową doktrynę katolicką.
Jak wyjaśnia Katechizm Kościoła Katolickiego w przyp. 2357 i następne : „Homoseksualizm odnosi się do relacji między mężczyznami lub kobietami, którzy doświadczają wyłącznego lub dominującego pociągu seksualnego do osób tej samej płci. ... Opierając się na Piśmie Świętym, które przedstawia stosunki homoseksualne jako poważne zepsucie (por. Rdz 19,1-29; Rz 1,24-27; 1 Kor 6,9-10; 1Tm 1,10). Tradycja zawsze oświadczył, że „akty homoseksualne są wewnętrznie nieuporządkowane”. (Święta Kongregacja Nauki Wiary, Deklaracja Persona humana, 8: AAS 68 (1976) 85.) Są one sprzeczne z prawem naturalnym. ... W żadnym wypadku nie mogą zostać zatwierdzone ”.
Dla doktryny katolickiej: „Zgodnie z obiektywnym porządkiem moralnym stosunki homoseksualne są aktami pozbawionymi swej zasadniczej i niezbędnej reguły. Są one potępione w Piśmie Świętym jako ciężkie zepsucie i przedstawione w istocie jako zgubna konsekwencja odrzucenia Boga (Rz 1,24-27.. Por. także ... 1 Kor 6,10 i 1 Tm 1,10). .) Ten osąd Pisma Świętego nie pozwala nam wnioskować, że wszyscy, którzy cierpią z powodu tej anomalii, są za nią osobiście odpowiedzialni, ale potwierdza, że akty homoseksualności są z natury nieuporządkowane i że w żadnym wypadku nie mogą uzyskać żadnej aprobaty”.[356]
Biblijne potępienie homoseksualizmu jest surowe i jasne: „… istnieje ewidentna spójność w samym Piśmie Świętym, jeśli chodzi o zachowania homoseksualne. Dlatego doktryna Kościoła w tej kwestii nie opiera się tylko na odosobnionych wyrażeniach, z których można wyciągnąć wątpliwe argumenty teologiczne, ale raczej na solidnym fundamencie stałego świadectwa biblijnego”.[357]
W tym wierszu s. Augustyn stwierdził: „Dlatego występki sprzeczne z naturą muszą być wszędzie i zawsze odrzucane i karane, na przykład występki sodomitów, że nawet gdyby praktykowały je wszystkie narody ziemi, prawo Boże pociągnęłoby ich za to samo potępienie za ich zbrodnia, ponieważ nie stworzył ludzi do takiego użytku. Rzeczywiście, jest to naruszenie więzi, która musi istnieć między nami a Bogiem, zanieczyszczenie samej natury, której on jest autorem, z powodu przewrotnej pasji.”[358].
Św. Tomasz stwierdził: „Ale wady, które przekraczają drogę ludzkiej natury, są jeszcze bardziej naganne. A jednak i oni muszą być wyprowadzeni z nieumiarkowania według pewnego nadmiaru: tak jest w przypadku tych, którzy rozkoszują się jedzeniem ludzkiego mięsa lub kojarzeniem się ze zwierzętami lub ludźmi” (II-II, q. 142, a . 4).
W q. 154 II-IIa. 12 sek. Tomasz relacjonuje tekst s. Augustyn, co potwierdza ten sam Doktor Anielski, mówiąc, że w grzechach przeciw naturze człowiek przekracza to, co określa natura w odniesieniu do czynności seksualnych, dlatego te grzechy w sprawach seksualnych są najpoważniejsze.
W Katechizmie św. Pius X stwierdza, co następuje: „966. Jakie są grzechy, o których mówi się, że wołają o pomstę w oczach Boga?
Grzechy, o których mówi się, że wołają o pomstę w oczach Boga, to cztery:
dobrowolne zabójstwo;
nieczysty grzech przeciwko porządkowi natury;
ucisk biednych;
oszukiwać zarobki robotników.
- Dlaczego mówi się, że te grzechy wołają o pomstę w oczach Boga? Mówi się, że te grzechy wołają o pomstę w oczach Boga, ponieważ Duch Święty tak mówi, a ich nieprawość jest tak poważna i widoczna, że powoduje, że Bóg ukara ich cięższymi karami”.
Oczywiście nieczysty grzech, o którym mówimy, to praktykowany homoseksualizm.
Na zakończenie, jak mówi Kongregacja Nauki Wiary: „Nauczanie dzisiejszego Kościoła jest zatem w organicznej ciągłości z wizją Pisma Świętego i stałą Tradycją”.[359]
Kongregacja Nauki Wiary precyzuje dalej: „Jedynie w związku małżeńskim korzystanie z władzy seksualnej może być moralnie słuszne. Dlatego osoba, która zachowuje się homoseksualnie, postępuje niemoralnie.”[360]
Dlatego potępienie tych grzechów homoseksualizmu jest absolutne i wyraźne, oparte na Piśmie Świętym i Tradycji. Ale niestety również w tej dziedzinie strategia „zmiany paradygmatu” interweniuje właśnie w celu obalenia zdrowej doktryny.
Bóg daj nam swoją mądrość.
b) Oczywiste „otwory” dotyczące praktykowanego homoseksualizmu.
W swojej książce Ureta stwierdza w rozdziale 7[361]że na Synodzie w 2014 r. relatio post disceptationem została powitana protestami, ponieważ przedstawiała tylko tezy mniejszości kasperowskiej i przedstawiała istotną zasadę moralną, dla której elementy pozytywne można było uchwycić także w sytuacjach obiektywnie ciężko grzesznych, takich jak związki przedmałżeńskie czy homoseksualizm. związki zawodowe: „Chociaż komisja redakcyjna została zmuszona do przygotowania tekstu kompromisowego, w ostatecznym głosowaniu trzy paragrafy nie osiągnęły ustawowej większości 2/3 do zatwierdzenia i włączenia do raportu końcowego: paragraf dotyczący duszpasterstwa osób homoseksualnych tendencje i dwa paragrafy dotyczące kwestii komunii dla osób rozwiedzionych i żyjących w nowych związkach (uznając tym samym rozbieżność stanowisk Ojców Synodalnych). Pomimo tej odmowy i wbrew przepisom papież Franciszek w znaczący sposób nakazał, aby te fragmenty zaowocowały ostatecznym tekstem, który następnie zostanie przesłany do diecezji i parafii w celu zainspirowania propozycji „podstawy” Synodu Zwyczajnego roku następny [362]".
Podkreślam, że: ... w ostatecznym głosowaniu trzy paragrafy nie osiągnęły ustawowej większości 2/3 do zatwierdzenia i włączenia do raportu końcowego: paragraf dotyczył duszpasterstwa osób z tendencjami homoseksualnymi, a dwa paragrafy, które dotyczyły w kwestii komunii dla rozwiedzionych i żyjących w nowych związkach, ale niezależnie od rozporządzenia, papież Franciszek nakazał, aby te fragmenty znalazły się w ostatecznym tekście, który następnie zostanie przesłany do diecezji i parafii, aby zainspirować propozycje „bazy” dla Ordynariusza Synod za rok następny… bardzo istotny fakt, jak już teraz rozumiemy i będziemy coraz lepiej rozumieć w trakcie tej książki… niestety. Jak wspomniano powyżej: ostateczna kontrola nad wszystkim była w rękach papieża!
Komentując ten fakt, kard. Reinhard Marx stwierdził: „Do tej pory te dwie kwestie były absolutnie nienegocjowalne. Chociaż nie udało im się uzyskać większości dwóch trzecich, większość ojców synodalnych nadal głosowała za ich przyjęciem.”
„Są one nadal częścią tekstu” – kontynuował Marks. „W szczególności zapytałem o to Papieża, a Papież powiedział, że chce opublikować wszystkie punkty wraz ze wszystkimi wynikami głosowania. Chciał, żeby wszyscy w kościele zobaczyli, gdzie jesteśmy. Nie, ten Papież otworzył szeroko drzwi i głosowanie nie zmieni wyników na zakończenie synodu”.[363] Podkreślam: Do tej pory te dwie kwestie były absolutnie nienegocjowalne. Chociaż nie udało im się uzyskać większości dwóch trzecich, większość ojców synodalnych nadal głosowała za ich przyjęciem. ...ten Papież otworzył szeroko drzwi...
Kilka miesięcy później kardynał Burke powiedział: „Będę stawiał opór papieżowi, jeśli pojawią się otwarcia dla rozwiedzionych i ponownie zamężnych oraz dla gejów. nic innego nie mogę zrobić"[364] Mówiąc tak poważne rzeczy, jest oczywiste, że kardynał Burke zdawał sobie sprawę, że Papież działał w sensie tych otwarć… niestety.
W pierwszym rozdziale powiedzieliśmy, że podczas Synodu w 2015 roku z wyraźną strategią…. „… i ku znacznemu zdziwieniu Ojców Synodalnych, przekazany im tekst, z bezwzględnym zakazem rozpowszechniania rozszerzonym do 51 słuchaczy i innych uczestników zgromadzenia, został rozesłany wieczorem i tylko w języku włoskim, który większość uczestników nie opanowała całkowicie (zwłaszcza ci pochodzący z obszarów geograficznych bardziej wrogich zmianie dyscypliny kościelnej, takich jak Afryka, Polska i Stany Zjednoczone). Ponadto tekst nie uwzględnił 1.355 proponowanych poprawek i zasadniczo ponownie zaproponował stanowisko Instrumentum laboris, w tym paragrafy, które wzbudziły największą krytykę na sali sądowej, a mianowicie te dotyczące homoseksualizmu oraz osób rozwiedzionych i żyjących ponownie w związku małżeńskim. [365] Podkreślam w szczególności: „tekst nie uwzględnił 1.355 proponowanych poprawek i zasadniczo ponownie zaproponował stanowisko Instrumentum laboris, w tym paragrafy, które wzbudziły najwięcej krytyki na sali sądowej, a mianowicie te dotyczące homoseksualizmu i osób rozwiedzionych i ożenił się ponownie”. … Najwyraźniej próbowano przekazać „otwartość” na praktyki homoseksualne za pomocą „sprytnej” strategii.
Tekst został praktycznie odrzucony przez Ojców Synodalnych!
Potem powstał kolejny tekst. „Ten nowy tekst wyeliminował odniesienia do par homoseksualnych i do komunii osób rozwiedzionych i żyjących w nowych związkach”, jako „rozwiązanie kompromisowe”, niejednoznaczny akapit raportu koła „germańskiego” – skomponowanego m.in. przez kardynała Waltera Kaspera, ale także przez kardynała Gerharda Müllera, ówczesnego prefekta Kongregacji Nauki Wiary.” [366] Ten drugi tekst został zatwierdzony przez Ojców.
Po dwóch synodach nastąpiła adhortacja Amoris laetitia; w rozdziale, który poświęcę konkretnie „otwartości” w odniesieniu do tych, którzy praktykują homoseksualizm, dobrze zobaczymy, jak to „otwarcie” zostało osiągnięte poprzez Amoris laetitia, tu wystarczy, że zwrócę uwagę na to, co znacząco pisze C. Spaemann: „.. ... decydujące kroki w Amoris laetitia, w których katolicki Święty Zakon został podważony, nie mówią tylko o rozwiedzionych i żyjących ponownie w cywilnych związkach, ale ogólnie o „sytuacjach nieregularnych” (m.in. w AL 305). Dlaczego stosunek homoseksualny nie powinien być uwzględniony? Dlaczego nie także ci spośród księży? Dlaczego nie także duchownych, którzy są w wieku przyzwolenia? Istnieje podejrzenie, że adhortacja apostolska Amoris laetitia została stworzona w kontekście programu, który ma na celu ustanowienie w Kościele tak zwanej „różnorodności seksualnej”.[367] …w rzeczywistości, jak zobaczymy zwłaszcza w rozdziale, w którym będę mówił obszernie o takich „otwarciach” dotyczących praktyk homoseksualnych, to znacznie więcej niż podejrzenie, że poprzez Amoris Laetitia takie „otwory” są przeznaczone… my zobaczymy, że ta adhortacja mówi o homoseksualistach i że, jak wyjaśniają niektórzy moraliści w „Avvenire” (gazeta biskupów, a więc… papieża), to, co ten papieski dokument mówi o rozwiedzionych i żyjących w nowych związkach, można podobnie odnieść do tych którzy praktykują homoseksualizm… Zobaczymy, że, niewiarygodnie, właśnie po Amoris Laetitia, w Avvenire, gazecie włoskich biskupów, a zatem blisko związanej z Papieżem i skierowanej przez niego, Luciano Moia był w stanie napisać: „Doktryna mówi jasno”, powiedzieliby ci, którzy używają zasad jako kamieni do rzucania w ludzkie życie. Tak, ale jaka norma? W Amoris laetitia – która pozostaje najnowszym dokumentem magisterium na ten temat – Franciszek po przypomnieniu o potrzebie duszpasterskiej bliskości Kościoła z osobami homoseksualnymi nie dodaje żadnego potępienia etycznego, nie przywołuje fragmentu Katechizmu dotyczącego „celu nieładu moralnego”. ", jak czyniły to poprzednie dokumenty Magisterium. To samo dotyczy dokumentu końcowego Synodu Młodzieży. Proste zapomnienie? Trudne do myślenia. Być może przeważa chęć odczytania pytania z innej perspektywy, otwarcia debaty, wysłuchania opinii bazy, w przekonaniu, że „nie wszystkie dyskusje doktrynalne, moralne i duszpasterskie muszą być rozstrzygane interwencjami Magisterium”. (Al, 3).[368]
Proszę zanotować…. "... jaka norma?" ... więc Biblia, Tradycja, Magisterium i obecny Katechizm, które radykalnie i absolutnie potępiają akty homoseksualne, zniknęły dla Moia i dla przyszłości ... Niesamowite, ale prawdziwe i oczywiście bardzo poważne ... i poważnie skandaliczne ... zwłaszcza jeśli czytamy, że Papież Franciszek: „Nie dodaje żadnego potępienia etycznego, nie przypomina fragmentu Katechizmu dotyczącego „obiektywnego nieładu moralnego””… to znaczy nie podał żadnego potępienia etycznego aktów homoseksualnych. .. Te wypowiedzi Moi są zgniłymi owocami Amoris laetitia, które właśnie „otwierają drzwi” także w kwestii aktów homoseksualnych… i są to znaki, które wraz z innymi wyraźnie wskazują, jakie jest głębokie przemówienie Papieża w tej sprawie. temat ostatnich lat...
Oprócz wskazań przedstawionych do tej pory, w rzeczywistości przeanalizujemy poniżej, a następnie w rozdziale poświęconym temu tematowi, pewne spotkania, pewne działania i pewne wypowiedzi Papieża dotyczące kwestii aktów homoseksualnych, które w rzeczywistości wydają się niezwykle istotne. w związku z „otwartością”, jaką realizuje w tej sprawie; „zmiana paradygmatu”, której dokonuje papież Franciszek, dotyczy również „otwartości” na temat aktów homoseksualnych.
Papież faktycznie ma problemy ze spotkaniem z kobietą, działaczką przeciwną małżeństwom osób tej samej płci, która również miała na swoich barkach 4 małżeństwa (z mężczyznami), ale nie ma problemów ze spotkaniami ze znanymi homoseksualistami[369].
I tak samo Papieżowi nie przeszkadza jedna ze swoich lektur. Masy pro aktywistę LGBT, z wielkim skandalem[370].
Papież nie cenzuruje i rzeczywiście „promuje” ks. Martin SJ, który nawet świętuje s. Msza przed gejowska, zgodnie z którą: Papież Franciszek ma przyjaciół LGBT i mianował wielu ja, arcybiskupów i biskupów, którzy wspierają świat LGBT[371]. Według autorów listu oskarżających papieża o herezję: „Ks. Martin jest znanym orędownikiem legalności związków i czynów homoseksualnych. W 2017 roku papież Franciszek mianował go konsultantem Sekretariatu Komunikacji Stolicy Apostolskiej.”[372]
Ks. Martin został przyjęty przez Papieża w październiku 2019 r. i około miesiąc później powiedział, że na tym spotkaniu Papież zachęcił go do kontynuowania posługi wobec katolików LGBT.
W artykule S. Paciolli o znamiennym tytule: „Zdjęcie poświadczające „zmianę paradygmatu”[373] a dotyczy to właśnie spotkania w październiku 2019 r. między Papieżem a ks. Martin, dziennikarz wyjaśnia, że: „…kardynał Robert. Sarah w artykule redakcyjnym WSJ nazwała księdza Martina „jednym z najgłośniejszych krytyków przesłania Kościoła dotyczącego seksualności”. Kardynał Burke w wywiadzie dla The Wanderer powiedział, że to, co powiedział ojciec Martin „nie jest zgodne z nauczaniem Kościoła” na temat homoseksualizmu. Arcybiskup Filadelfii ks. Charles Chaput napisał niedawno, że ksiądz Martin „fałszywie przedstawia katolickie credo”. Biskup Thomas John Paprocki z diecezji Springfield wydał 19 września oświadczenie, w którym m.in. że niemoralne zachowanie seksualne jest dopuszczalne pod prawem Bożym”.[374] … Papież Franciszek ewidentnie pozostawia mu swobodę wypowiedzi i nie cenzuruje błędnych i skandalicznych wypowiedzi ks. Marcina… i rzeczywiście zachęca go do dalszej pracy!
Jednym z ostatnich kardynałów stworzonych przez papieża Franciszka jest ks. Mendonça, czytamy o nim: „znany z tego, że jest fanem Siostry Marii Teresy Forcades i Vila, ultrafeministycznej „teolog”, która opowiada się za aborcją i homoseksualnym „małżeństwami”. Dokładnie we wstępie do książki Forcades neo-e twierdzi, że „Jezus z Nazaretu nie skodyfikował ani nie ustanowił reguł”. Ponadto w wywiadzie w 2016 roku wywyższył Bergoglio, przeciwstawiając go „tradycjonalistom”.[375]
Słowa teologa Forcades wydają się znaczące w tej linii: „Papież Franciszek myślę, że próbował zrobić krok naprzód w tym kierunku na synodzie rodziny, nie był w stanie tego zrobić, ale nie jest to ta sama atmosfera, jak wtedy był papież Franciszek. Na przykład siostra Jeannine Gramick, która przez wiele lat pracowała w Stanach Zjednoczonych na rzecz akceptacji nie tylko bycia homoseksualną, ale także aktywności homoseksualnej, fizycznej miłości homoseksualnej, powiedziała, że od przyjazdu papieża Franciszka nie odczuwa już presji. cierpiał wcześniej, aby nie prowadzić tego rodzaju apostolatu”.[376]
Jego Eminencja De Kesel, jeden z kardynałów powołanych przez papieża Franciszka, powiedział: „Potępienia aktów homoseksualnych nie da się już utrzymać”.[377] Nie wiem, czy Stolica Apostolska interweniowała, aby skorygować wypowiedzi tego kardynała…
Ponadto „W 2013 r. ks. Timothy Radcliffe argumentował, że akty homoseksualne mogą być wyrazem oddania się Chrystusa. Papież Franciszek mianował go konsultantem Papieskiej Rady ds. Sprawiedliwości i Pokoju w maju 2015 r.”[378] O tym dominikańskim ojcu można przeczytać bardzo precyzyjne linki, które wskazują na jego otwartość na homoseksualizm[379] Znamienne zdanie ks. Radcliffe mówi: „Nie ma to na celu oczerniania zaangażowanej miłości osób tej samej płci. To również powinno być pielęgnowane i wspierane, dlatego przywódcy kościelni powoli zaczynają wspierać związki cywilne osób tej samej płci. Bóg miłości może być obecny w każdej prawdziwej miłości. Ale „małżeństwo homoseksualne” jest niemożliwe, ponieważ próbuje odciąć luźne małżeństwo od jego ugruntowania w naszym biologicznym życiu. Jeśli to zrobimy, zaprzeczamy naszemu człowieczeństwu. To tak, jakby spróbować zrobić suflet serowy bez sera lub wino bez winogron”[380] Te słowa zasadniczo oznaczają, co następuje: Miłość osób tej samej płci również powinna być doceniana i wspierana, więc przywódcy kościelni powoli zaczynają wspierać związki cywilne osób tej samej płci. Bóg miłości może być obecny w każdej prawdziwej miłości. Ale „małżeństwo homoseksualne” jest niemożliwe, ponieważ ma na celu wyeliminowanie wolnego małżeństwa z jego podstaw w naszym biologicznym życiu.
Mówi o ks. Strona internetowa Radcliffe the Lifesitenews: angielski ksiądz i autor Radcliffe, którego papież Franciszek wyznaczył na konsultanta Papieskiej Rady ds. Sprawiedliwości i Pokoju w 2015 r., był mistrzem Zakonu Dominikanów w latach 1992-2001 i jest wyraźnym zwolennikiem homoseksualizmu. W 2013 roku zastanawiał się nad faktem, że „gejowska seksualność” może „wyrażać dar Chrystusa z siebie”.[381]
Po s. Radcliffe wydaje mi się ważny, aby zobaczyć coś o kardynale Cupich:
„Na Synodzie o Rodzinie w 2015 r. kardynał Cupich poparł propozycję umożliwienia osobom żyjącym w związkach cudzołożnych i aktywnym seksualnie homoseksualistom przyjmowanie Eucharystii z czystym sumieniem, w określonych okolicznościach. Papież Franciszek mianował go arcybiskupem Chicago w 2014 r., kardynałem w 2016 r. oraz członkiem Kongregacji Biskupów i Kongregacji Edukacji Katolickiej”.[382]
W tym kierunku idą również słowa kardynała Cupicha, zgodnie z którym w jego diecezji nie przewiduje się odmawiania sakramentów tym, o których wiadomo, że żyją w jedności homoseksualnej. [383].
PAPIEŻ, podkreślam znacząco, NIE POTĘPIŁ WSZYSTKICH TYCH BŁĘDÓW dotyczących homoseksualizmu JAKO JEGO OBOWIĄZEK, ALE W RÓŻNYCH PRZYPADKACH WSPIERAŁ I PROMOWAŁ, jak widać, TYCH, KTÓRZY ICH ROZPOWSZECHNIAJĄ!
W tej linii ze szczególnym oburzeniem należy odnotować deklaracje kardynała bliskiego temu samemu papieżowi, który nawet, przynajmniej z innym biskupem, chce otworzyć drzwi do błogosławieństwa parom homoseksualnym. [384] Ks. relacje homoseksualistów: zwracanie uwagi „na osobę samotną, jej historię i relacje”. To kryterium może w niektórych przypadkach pozwolić parom homoseksualnym na błogosławieństwo. Ale to od rozeznania kapłana zależy, czy jest to właściwe, czy nie.”[385] Kardynał Marks jest bardzo blisko papieża Franciszka, zauważ bardzo dobrze; Powtarzam: bardzo blisko Papieża Franciszka! Dlatego słowa Kardynała mają niezwykłą „wagę”.
Te poważne błędy kard. Marksa itp. zostali jednak potępieni przez biskupa Chaput[386], przez kard. Cordes[387] który wyraźnie mówił o świętokradztwie i kardynała Müllera, który dobitnie powiedział: „Jeżeli ksiądz błogosławi parę homoseksualną, to jest to okrucieństwo popełnione w świętym miejscu, to znaczy aprobowanie czegoś, czego Bóg nie aprobuje”.[388]
Po tym wszystkim… biorąc pod uwagę tendencję i sprzyjający wiatr, który zdawał się wiać w Watykanie dla tych błogosławieństw, inni przyłączyli się do kard. dwudniowe wydarzenie zorganizowane przez archidiecezję w ramach przygotowań do Rady Plenarnej… oraz fakt, że Arcybiskup nie wydaje się interweniować, by radykalnie ich potępić, jest bardziej niepokojący.[389]
W tym klimacie ceremonia błogosławieństwa pary lesbijek przeprowadzona przez księdza została upubliczniona i faktycznie udostępniona wraz ze zdjęciami za pośrednictwem portali społecznościowych, diecezja, do której należy ksiądz, potwierdziła tę wiadomość i nie podjęła żadnych działań przeciwko księdzu.[390] … Wciąż nie wiadomo, czy zostały podjęte środki potępiające dla wszystkich sług Bożych, którzy wykazują gotowość do otwarcia drzwi na błogosławieństwa homoseksualne. Nawet jeśli w 2021 roku, po 3 latach od rozpoczęcia skandalu błogosławieństw dla par homoseksualnych, Kongregacja Nauki Wiary wydała dokument, w którym potępia się legalność takich błogosławieństw dla par homoseksualnych[391] nie wiadomo, czy podjęto jakiekolwiek środki przeciwko tym, którzy przed tym dokumentem gorszyli wiernych, okazując się na rzecz błogosławieństwa par homoseksualnych, ani przeciwko tym, którzy sprzeciwiali się temu dokumentowi[392] …Jesteśmy przekonani, że Watykan całkowicie zainterweniuje, aby wymazać wspomniane błędy i związane z nimi skandale… ale obawiam się, że w tym pontyfikacie tak się nie stanie. Zapewne Papież wspomnianym dokumentem chciał po prostu rzucić dymem w oczy wiernych katolików, aby wielu myślało, że podąża za zdrową doktryną… ale w rzeczywistości tak nie jest, a faktycznie ci, którzy zgorszyli świat takie błogosławieństwa są ich, umieszczone tak, jakby nic się nie stało i prawdopodobnie nadal dokonują „zmiany paradygmatu”, aby wspierać zasadność takich błogosławieństw dla par homoseksualnych i praktykować je, ponieważ najwyraźniej tylko na poziomie „teoretycznym” Papież potępia takie błogosławieństwa, a nie konkretne fakty. Co więcej, nie jestem świadom, że sam Papież zauważył afirmacje tego dokumentu, ponieważ byłoby to konieczne… mam więc jasne wrażenie, że nie jest on „swój” i że musiał go zatwierdzić „obtorto collo”. .. i że nie ma zamiaru ani egzekwować tego ani zadośćuczynić skandalom, które wywołały takie błogosławieństwa i deklaracje poparcia dla nich. W tej linii również fakt, że przeciwnicy dokumentu przeciw błogosławieństwu dla par homoseksualnych pozostają na swoich stanowiskach, wydaje się znaczący i stanowi część strategii Papieża, jeśli weźmiemy pod uwagę, jak widzieliśmy, dwóch wielkich moralistów Instytutu Jana Pawła II ( Melina i Noriega Bastos) znacznie straciły swoje miejsce…! Najwyraźniej dla Papieża prawdziwym niebezpieczeństwem nie są skandale o błogosławieństwa homoseksualne i ideologia homoseksualistów… prawdziwym niebezpieczeństwem dla Papieża jest zdrowa doktryna !!
Jak wspomniano, odsyłam, jak wspomniano, do rozdziału poświęconego temu tematowi (w tomie drugim) w celu szerszego omówienia tematu, ale już teraz myślę, że jest jasne, że „zmiana paradygmatu” przewiduje również „otwarcie” w odniesieniu do praktykowanego homoseksualizmu… to znaczy przewiduje odstępstwa od zdrowej doktryny także w odniesieniu do grzechów nienaturalnych.
Bóg interweniować i szybko!
11) Wyraźne otwarcia „zmiany paradygmatu” na antykoncepcję również w imieniu Amoris Laetitia.
Ten, który jest uważany przez niektórych za pisarza-widma Amoris Laetitia, ks. VM Fernández, bliski współpracownik Papieża, a obecnie arcybiskup La Plata (Argentyna), napisał w 2006 roku artykuł zatytułowany: „La dimensión trinitaria de la moral II: profundización delspecto ético a la luz de„ Deus caritas est ”” , Revista Theology, Tom XLIII, nr 89, 2006. [393]
Dokładnie w tym artykule z 2006 roku, który najwyraźniej musiał być śledzony w różnych punktach przez tych, którzy napisali Amoris laetitia, jak pokazuje uważne porównanie obu tekstów, ks. Fernández stwierdza: „En algunas cuestiones de la moral sex también es imperoso discernir bajo la luz directa del kryterium hermenéutico central, para reconocer cómo una incapacidad para la abstinencia seksualny suele implikujący avasallamiento de la libertad de la prima de hacienidaio del otro. Istnieje jednak przypadek powstrzymania się od seksu, który jest sprzeczny z chrześcijańską jerarquía de valores coronada por la caridad. No podemos cerrar los ojos, por ejemplo, ante la dificultad que se plantea a una mujer cuando percibe que la estabilidad familiar se en riesgo por someter al esposo no practicante a períodos de continencia. W tym przypadku nieelastyczne rechazo a todo użycie preservativos haría primar el cumplimiento de una norma externa por sobre la obligación grave de cuidar la comuneón amorosa y la estabilidad conyugal que exige más direct la caridad.” (strona 150) tekst ma charakter orientacyjny: „Ale jest też przypadek powstrzymywania się od seksu, który jest sprzeczny z chrześcijańską hierarchią wartości, uwieńczoną miłością. Nie możemy na przykład przymykać oczu na trudność kobiety, która dostrzega, że stabilność rodziny jest zagrożona przez poddanie jej niepraktykującego męża okresom wstrzemięźliwości. W tym przypadku nieelastyczna odmowa jakiegokolwiek używania prezerwatyw sprawiłaby, że przestrzeganie zewnętrznej normy przeważyłoby nad poważnym obowiązkiem troski o miłującą komunię i stabilność małżeńską, których najbardziej bezpośrednio wymaga miłość”.
Oświadczenie ks. Fernández oczywiście radykalnie się myli ...
Dobroczynność, jak widzieliśmy powyżej, każe nam przestrzegać przykazań i nie skłania nas do grzechu, a przede wszystkim nie skłania nas do grzechu ciężkiego, ale używanie prezerwatyw, a zatem antykoncepcja, jest ewidentnym grzechem ciężkim, jest czynem wewnętrznie złym niż kiedykolwiek można wybrać.
Św. Jan Paweł II stwierdził w tym względzie: „Istnieją normy moralne, które mają ściśle określoną, niezmienną i bezwarunkową treść. Nad niektórymi z nich rozwijacie rygorystyczną refleksję właśnie podczas tego Kongresu: na przykład norma zakazująca antykoncepcji lub zakazująca bezpośredniego zabijania niewinnej osoby. Zaprzeczanie, że istnieją normy mające taką wartość, może to uczynić tylko ten, kto zaprzecza, że istnieje prawda osoby, niezmienna natura człowieka, oparta ostatecznie na tej twórczej Mądrości, która nadaje miarę każdej rzeczywistości”.[394]
W ważnym artykule opublikowanym w „Osservatore Romano” czytamy: „Chrześcijańska tradycja moralna zawsze rozróżniała normy „pozytywne” (które nakazują robić) i „negatywne” (które zakazują działania). Ponadto stale i wyraźnie stwierdza, że wśród tych negatywnych normy, które zakazują aktów wewnętrznie nieuporządkowanych, nie dopuszczają wyjątków: takie czyny w rzeczywistości są „nieuporządkowane” z moralnego punktu widzenia ze względu na ich bardzo intymną strukturę, zatem same w sobie i dla siebie, to znaczy przeczą osobie w jej specyficznej godności jako osoby. Właśnie z tego powodu akty takie nie mogą być „uporządkowane” z moralnego punktu widzenia przez żadną subiektywną intencję i okoliczność, które nie są w stanie zmienić ich struktury. Antykoncepcja również pojawia się wśród tych aktów: sama w sobie jest zawsze zaburzeniem moralnym, ponieważ obiektywnie i samoistnie (niezależnie od intencji, motywacji i subiektywnych sytuacji) zaprzecza „językowi ojczystemu, który wyraża wzajemny całkowity oddanie się małżonków”( Adhortacja Apostolska Familiaris consortio, n. 32)."[395]
W Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy, że antykoncepcja jest z natury zła, to znaczy, jak wyjaśnia Humanae Vitae: „...każde działanie, które albo w oczekiwaniu na akt małżeński, albo w jego spełnieniu, albo w rozwoju naturalne konsekwencje, jako cel lub środek zapobiegający prokreacji.”[396]
W Familiaris consortio czytamy: „Antykoncepcja narzuca językowi ojczystemu obiektywnie sprzeczny język, wyrażający całkowite wzajemne oddanie się małżonków, to znaczy nieoddanie się drugiemu w całości; pozytywna odmowa otwarcia się na życie, ale także zafałszowanie wewnętrznej prawdy miłości małżeńskiej, wezwanej do oddania się w całości osobowej”.[397]
W Familiaris Consortio przy ul. 34 ust. Jan Paweł II, odnosząc się również do zakazu używania prezerwatyw, zawartego w Humanae Vitae, powiedział, że małżonkowie: „…nie mogą patrzeć na prawo tylko jako na czysty ideał do osiągnięcia w przyszłości, ale muszą brać pod uwagę to jako nakaz Chrystusa Pana, aby z zaangażowaniem pokonywać trudności. „Dlatego tak zwanego„ prawa stopniowania ”, lub stopniowej ścieżki, nie można utożsamiać z„ stopniowością prawa ”, jak gdyby w prawie Bożym istniały różne stopnie i różne formy przykazań dla różnych ludzi i sytuacji. …. W tym samym duchu jest częścią pedagogiki Kościoła, że małżonkowie przede wszystkim wyraźnie uznają doktrynę „Humanae vitae” jako normę uprawiania swojej seksualności i szczerze zobowiązują się do ustanowienia koniecznych warunków do przestrzegania tej normy”. [398]
W prawie Bożym istnieją różne stopnie i różne formy przykazań dla różnych ludzi i różnych sytuacji, wszyscy są wezwani, aby nie popełniać ciężkiego grzechu, a zatem nie stosować antykoncepcji.
Dodam, że kilka lat temu niektóre wypowiedzi Papieża Benedykta XVI w sprawie używania prezerwatyw zostały błędnie zinterpretowane przez niektórych, którzy wierzyli, że Papież legitymizował tę praktykę antykoncepcyjną, precyzuję, że Papież Benedykt nigdy nie legitymizował tej praktyki i te stwierdzenia należy rozumieć w innym sensie, jak wyjaśnia tekst Kongregacji Nauki Wiary dobrze zatytułowany: „Uwaga o trywializacji seksualności w związku z niektórymi lekcjami „Światła świata” z 21.12.2010 r. [399]
Jak widzieliśmy, w artykule z 2011 roku ks. Fernández powraca do artykułu z 2006 roku, który zbadaliśmy, i w odniesieniu do kwestii używania prezerwatywy stwierdza: „En el artículo (str. 150) I place el ejemplo de una mujer que, por preservar el amor y la estabilidad znajomy, brak rechaza i stosowanie prezerwatyw (cooperación material al pecado del cónyuge). Pretendo decir que, przed konfliktem deberes, el cuidado del amor y la estabilidad familiar es una exigencia más directa de la caridad porque es un bien mayor por el cual puede ser lícito tolerar un misbehavior. ... Es lo que en la moral clásica se expresa como cooperación only material y propcionada en el mal.”[400]
Tak więc według ks. Fernández kobieta, która w celu zachowania miłości i stabilności rodziny nie odmawia używania prezerwatyw (współpraca materialna z grzechem współmałżonka) tylko czyni współpracę materialną proporcjonalną do zła. Niestety, nawet mówiąc to, ks. Fernández popełnia poważny błąd, ponieważ aby materialna współpraca była proporcjonalna do zła, czyn, który ma miejsce, nie może być obiektywnie zły, szerzej ta współpraca może być zgodna z prawem:
„... gdy te trzy warunki są podane łącznie:
działanie współpracującego małżonka nie jest samo w sobie niezgodne z prawem; (Denzinger-Schönmetzer, Enchiridion Symbolorum, 2795, 3634)
istnieją proporcjonalnie poważne powody współdziałania w grzechu współmałżonka;
staraj się pomóc małżonkowi (cierpliwie, z modlitwą, z miłością, z dialogiem: niekoniecznie w tym momencie, ani przy każdej okazji) w zaniechaniu takiego postępowania”.[401]
Odpowiedzi s. Cytowane biuro[402] wyraźnie stwierdzają, że akt biernej akceptacji przez kobietę używania prezerwatywy przez męża w intymnej relacji z nią jest aktem wewnętrznie niedozwolonym… zatem współpraca kobiety akceptującej użycie prezerwatywy w intymnej relacji jest rażąco niedozwolone i nie jest to materialna współpraca z grzechem.
Kończę stwierdzeniem, że biorąc pod uwagę bliskość ks. Fernándeza do Papieża i biorąc pod uwagę zadania, które zostały mu powierzone przez Papieża, pomimo faktu, że, o ile mi wiadomo, nigdy nie wycofał błędnych oświadczeń, które właśnie widzieliśmy… i ponieważ Papież pokazuje, że odbijają się echem słowa w Amoris Laetitia o nim …. nic dziwnego, że zakonnica powiedziała, że Papież wskazał, iż powinna polecać prezerwatywy, membrany itp. kobietom, które nie chcą zajść w ciążę[403]
… I nic dziwnego, że nowym „kursem” Instytutu Jana Pawła II i oczywiście błogosławieństwem papieża Franciszka prof. Paznokcie ...[404], który na konferencji na Uniwersytecie Gregoriańskim pod koniec 2017 r. stwierdził odpowiedzialny „obowiązek” małżonków do stosowania antykoncepcji[405] … Co jest radykalnie sprzeczne z rozsądną doktryną.
Konferencja została opublikowana w języku włoskim przez Magister[406] Czytamy w nim: „Przeprowadzona refleksja upoważnia nas do ponownego przemyślenia znaczenia normy„ Humanae vitae ”, unikając skupiania się na niej jako na obiektywnej prawdzie, która stałaby przed rozumem. Intencją jest powrót do normy, przemyślenie jej. Nie będzie to w ogóle kwestia zniesienia go, ale ukazania jego sensu i prawdy: jego antropologicznym znaczeniem jest, w więzach małżeńskich, więź między płciowością a pokoleniem, która odnosi się do sensu płciowości. […] Praktyka „naturalnych metod płodności” zaświadcza o responsorycznym charakterze wytwarzania: oni również mówią, że rodzić nie znaczy tworzyć. ... Jeśli odpowiedzialność za generowanie jest tym, do czego odnoszą się te „metody”, to można zrozumieć, że w sytuacjach, w których są one niemożliwe lub niewykonalne, należy znaleźć inne formy odpowiedzialności: te „okoliczności”, dla odpowiedzialności, wymagają innych metody regulacji urodzeń. W takich przypadkach interwencja „techniczna” nie neguje odpowiedzialności relacji rodzącej… Naleganie, jakie Magisterium kładzie na naturalne metody, nie może zatem być interpretowane jako norma sama w sobie… Technika, w pewnych okolicznościach, może sprawić, że możliwe jest zachowanie odpowiedzialnej jakości aktu seksualnego. Dlatego nie można jej odmówić a priori, gdy w grę wchodzą narodziny dziecka, ponieważ jest to również forma działania i jako taka wymaga rozeznania na podstawie kryteriów moralnych, które nie mogą być sprowadzone do sylogistyczno-dedukcyjnego zastosowania norma ”.[407]
Słynny profesor J. Seifert skomentował wypowiedzi ks. Chiodi w ten sposób: „Możemy mieć tylko nadzieję, że papież Franciszek, arcybiskup Paglia i znaczna większość członków Papieskiej Akademii Życia poprosi ks. Chiodi o naprawienie tych poważnych błędów lub o natychmiastową rezygnację ze znakomitej Akademii, którego założyciel i ojciec duchowy Jan Paweł II walczył bez dwuznaczności i nieprzerwanie z błędami, które teraz proponuje Don Chiodi, i ostatecznie potępił je „”.[408]… bp Chiodi, zdaniem prof. Seifert: „” proponuje stanowiska etyczne i filozoficzne, które są głęboko błędne i całkowicie niszczące nie tylko nauczanie moralne Kościoła katolickiego, ale także istotę moralności, a właściwie każdą prawdę i każde nauczanie Kościoła”.[409]
„Dla Seiferta, kiedy Don Chiodi, odnosząc się do„ Amoris laetitia ”potwierdza, że niektóre” okoliczności, właśnie ze względu na odpowiedzialność, wymagają antykoncepcji ”, w rzeczywistości bezpośrednio zaprzecza wewnętrznemu błędowi antykoncepcji nauczanego przez nauczyciela magisterskiego Pawła VI i jego poprzedników oraz następców i uzależnia to, co jest dobre lub złe moralnie w przekazie życia ludzkiego, całkowicie od konkretnych sytuacji „.[410]
„Teoria, zgodnie z którą istnieje „obowiązek antykoncepcji”, „jest taka, która zawiera, według Seiferta”, oprócz otwartego odrzucenia nauczania Kościoła w Humanae Vitae, katastrofalne ogólne błędy filozoficzne”, już mocno odrzucone przez Jana Paweł II w Veritatis Splendor.”[411]
Iluminując w tej linii, aby zrozumieć, w jaki sposób „nowy paradygmat” otwiera drzwi do antykoncepcji, pojawia się również artykuł św. Magistra, w którym znany ekspert watykański zwraca uwagę, że: „Humanae vitae” do widzenia. Pół wieku później encyklika przeciwko sztucznym metodom regulacji urodzeń… teraz ustępuje miejsca swojej radykalnej reinterpretacji, „zmianie paradygmatu” niewątpliwie pożądanej i wspieranej przez samego papieża Franciszka. … „Wszystko zależy od tego, jak interpretowane jest „Humanae vitae”, Papież Franciszek za każdym razem komentuje:. Bo „nie chodzi o zmianę doktryny, ale o to, by wejść głębiej i zadbać o to, by duszpasterstwo uwzględniało sytuacje i możliwości ludzi”. ... Aby nadać autorytatywną rolę nowemu paradygmatowi interpretacyjnemu „Humanae vitae”, z wyraźnym zielonym światłem dla sztucznych środków antykoncepcyjnych, interweniował teolog najbardziej akredytowanego przy obecnym papieżu Maurizio Chiodi ... nowo mianowany członek Papieskiej Akademii Życia, autora już w 2006 roku książki „Etyka życia”, która popierała legalność sztucznej prokreacji.
Rzetelność jego stanowiska potwierdzają dwa powiązane fakty.
Pierwszy to kontekst, w którym Chiodi podyktował nową interpretację „Humanae vitae”: konferencja na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim, 14 grudnia… W niedzielę, 28 stycznia, konferencja Chiodi została ponownie opublikowana z wielkimi dowodami w gazecie Konferencja Episkopatu Włoch „Avvenire”, w dodatku miesięcznym „Noi, Famiglia & Vita”, wprowadzona notką zatytułowaną: „Od papieża Montiniego do Franciszka, rozwój w wierności”[412] Dwa powiązane fakty, które dają autorytet stanowisku ks. Chiodi, do którego odnosi się Magister, to: kontekst, w którym ks. Chiodi podyktował nową interpretację „Humanae vitae” (konferencja na słynnym Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie), publikacja ks. przemówienie na temat codziennej przyszłości Konferencji Episkopatu Włoch.
S. Magister donosi o pewnej części artykułu z Avvenire, której nie mogę znaleźć w Internecie… Mam nadzieję, że artykuł nie został ukryty, aby ludzie nie wiedzieli, jak naprawdę są rzeczy. Avvenire pisze zatem w cytowanym przed chwilą artykule: „Humanae vitae”, tekst, który jest i pozostaje owocem profetycznego i odważnego wyboru na czas i sytuację historyczną, w jakiej począł go papież Montini, nie bez udręki i nie bez wyjaśniając, że nie jest ani nieomylne, ani niereformowalne magisterium. W tej perspektywie refleksję teologa należy rozumieć jako propozycję, która ma na celu przedstawienie rozwoju tradycji. … Ks. Chiodi ma odwagę zdefiniować problem, z którym teologowie i znawcy duszpasterstwa borykają się od kilkudziesięciu lat. Czy naprawdę należy rozumieć naturalne metody jako jedyną możliwą drogę planowania rodziny?”[413]
S. Magister komentuje te słowa artykułu z Avvenire, mówiąc: „Notatka, jak widzimy, kończy się znakiem zapytania. Co jednak jest całkowicie retoryczne. Tezy przedstawione przez Chiodi w jego wykładzie w rzeczywistości nie są hipotetyczne, lecz asertywne. Istnieją okoliczności – przekonuje – które nie tylko pozwalają, ale „wymagają” innych, nienaturalnych metod regulacji urodzeń”.[414]
S. Magister zauważa również: „Dla czytelnika” Avvenire „podsumowuje reinterpretację Chiodi „Humanae vitae” na środku strony: „Jeśli istnieją sytuacje, w których naturalne metody są niemożliwe lub niewykonalne, konieczne jest znalezienie inne sposoby, ponieważ odpowiedzialne pokolenie nie może ignorować ofert technologii ”.[415]
Wystąpienie bp. W tym sensie normy wymagają procesu oceny, który musi uwzględniać konkretny zestaw okoliczności i relacji, w jakich dana osoba się znajduje. Zawsze tak było: ponieważ normy, o których mówimy, mają na celu ożywienie ludzi, a nie te, które umożliwiają działanie robotom. […] Myślę, że temat pokolenia życia ludzkiego, poruszony przez Pawła VI w 1968 r. w Humanae vitae, ma kapitalne znaczenie. Jego zamiar podkreślenia odpowiedzialności, jaką mamy wobec pokolenia, wymaga dalszych badań ”.[416] Szczególnie ważne jest to, że ks. Paglia i Papieska Akademia Życia nie interweniowały, by potępić wypowiedzi ks. Gwoździe ... ale interweniowali, aby powiedzieć to, co właśnie przeczytaliśmy ...
Ekspert ks. Granados powiedział po wykładzie ks. Chiodi: „Teraz krążą pogłoski, że profesor Maurizio Chiodi przyjdzie nauczać, który otwiera się na legalność antykoncepcji i przyznaje, że akty homoseksualne są„ możliwe ”w pewnych sytuacjach. "[417] Czy rozumiesz? Eksperci wyraźnie zauważyli błąd ks. Nails, ale kiedy Granados go demaskuje… ks. Paglia nie mówi o tym wprost, ale potwierdza rzeczy, które wydają się iść w tym kierunku… Św. Magister dodaje, że: „I jeszcze zanim Chiodi wygłosił wykład w Gregorian, nawet prałat Luigi Bettazzi, 94,… powiedział do „Avvenire”, w dniu 29 października 2017 r., że pięćdziesiąt lat po „Humanae vitae” nadszedł „czas, aby przemyśleć tę kwestię”, ponieważ „to nie doktryny się zmieniają, ale to my, z biegiem lat, zawsze potrafią lepiej zrozumieć ich znaczenie, czytając je w świetle znaków czasu „”. [418]
Wreszcie św. Magister wskazuje, że: „… komisja badawcza powołana w Watykanie w celu zrekonstruowania genezy„ Humanae vitae ”z historycznego i dokumentalnego punktu widzenia działa już od zeszłej wiosny. ... Ale jest aż nazbyt oczywiste, że reinterpretacja niespokojnej drogi przygotowania tej encykliki - w której już wtedy nurt na rzecz sztucznej antykoncepcji był znacznie silniejszy i bardziej naglący niż przeciwne, za którym opowiadał się Paweł VI - być tylko korzystne dla zmiany paradygmatu, który jest na miejscu.”[419] Zastanawiam się też, czy ktoś z Watykanu powiadomił zakonnicę, której Papież kazał polecać prezerwatywy i diafragmy kobietom, które nie chcą zajść w ciążę.[420] że antykoncepcja jest sprzeczna z Prawem Bożym… i że nawet za pozwoleniem papieża nie można robić tego, co Bóg potępia… ale obawiam się, że nikt o tym wszystkim nie powiadomił siostry Marty… ponieważ wydaje się to jasne dla mi, że „nowy paradygmat” przewiduje, że sprzeciwiamy się zdrowej katolickiej doktrynie także w kwestii antykoncepcji… oczywiście, jak widać, wszystko odbywa się w zawoalowany sposób, w dyskretny sposób… ale wiemy bardzo dobrze, że Papież powiedział o sobie: „Tak, może mogę powiedzieć, że jestem trochę sprytny, umiem się poruszać, ale to prawda, że jestem też trochę naiwny…”.[421] ...jestem trochę sprytny, umiem się ruszać...
Bóg interweniować!
12) Radykalny atak na fundamenty katolickiej doktryny moralnej, a więc na nakaz zabraniający czynów nieczystych, także przez n. 303 Amoris Laetitia; znaczące wypowiedzi A. Rivy i biskupów maltańskich w tej linii ...
Po tym wszystkim, co powiedzieliśmy o seksualności, a zatem o czystości i cudzołóstwie, możemy lepiej zrozumieć błąd tkwiący w Amoris laetitia. 303
Pod nr. 303 Amoris laetitia czytamy: „Ale to sumienie może rozpoznać nie tylko to, że sytuacja nie odpowiada obiektywnie na ogólną propozycję Ewangelii; może także rozpoznać ze szczerością i uczciwością, czym jest w tej chwili hojna odpowiedź, jaką można ofiarować Bogu, i odkryć z pewną moralną pewnością, że jest to dar, o który sam Bóg prosi pośród konkretnej złożoności ograniczeń. choć nie jest to nadal w pełni obiektywny ideał. "
Ureta w jednej ze swoich ciekawych książek po zacytowaniu słów prof. Seifert[422] dla których n. 303 Amoris laetitia grozi zniszczeniem całej katolickiej moralności, stwierdza: „W sprawach cudzołóstwa zielone światło dał już biskup Como, który w notatce pasterskiej, dotyczącej rozwiedzionych żyjących w nowych związkach żyjących w konkubinacie more uxorio, stwierdził, że „Pojedyncze akty małżeńskie (sic) pozostają »obiektywnym zaburzeniem«, ale niekoniecznie są »ciężkim grzechem«, który uniemożliwia pełne przyjęcie życia łaski” (https://famigliechiesacomo.files.wordpress.com/2018) /02 /diocesicomo_notapstorale_capviii_al2.pdf.). Jego tekst został opublikowany wraz z „Pogłębieniem teologii moralnej” przez moralistę Don Angelo Riva, który ściśle stwierdza, że takie cudzołóstwo „nie są grzechami, są dobrymi aktami życia małżeńskiego”.[423]. [424]
Idę zobaczyć tekst Don Angelo Riva na stronie diecezji Como[425] czytamy, że penitentom rozwiedzionym i żyjącym w nowych związkach można to zaproponować za Amoris laetitia:
„➢ wskazany przez AL sposób osobistego i duszpasterskiego rozeznania na forum wewnętrznym (lub dialogicznego i uformowanego sumienia) z jednorazową spowiedzią i rozeznaniem, które pozostaje otwarte w odniesieniu do małżeńskich aktów seksualnych (uznawane za uzasadnione, jeśli subiektywnie uzasadnione „ad acta”)”
Wydaje mi się, że oznacza to, że dana osoba może oczywiście zgodnie z prawem zaproponować popełnienie nieczystych czynów ...
Ponadto w tym samym tekście tego samego teologa czytamy, że: „Perspektywy badane, zgodnie z AL:
➢ sposób osobistego i duszpasterskiego rozeznania na forum wewnętrznym (lub uformowanego sumienia) z jednorazową spowiedzią i rozeznaniem dokonywanym także w odniesieniu do płci małżeńskiej (uznawane za uprawnione, ponieważ są subiektywnie uzasadnione)
➢ droga osobistego i duszpasterskiego rozeznania na forum wewnętrznym (lub uformowanego sumienia) z jednorazową spowiedzią i rozeznaniem dokonanym także w odniesieniu do płci małżeńskiej (czyny uznane za uprawnione, ponieważ same w sobie są dobre)”
... Wydaje mi się, że oznacza to, że osoba może, oczywiście, zgodnie z prawem proponować popełnienie nieczystych czynów jako dobrych ...
Wydaje mi się, że są to niektóre z „zgniłych owoców” i trujących, które produkuje Amoris Laetitia…
Nie jestem świadomy, że Stolica Apostolska interweniowała, by potępić te błędy… z drugiej strony tekst Amoris laetitia ewidentnie prowadzi do przekonania, że Bóg może nie tylko dopuścić, ale i pozytywnie chcieć, aby ktoś poważnie grzeszył i trwał w tym grzechu ...oczywiście gdyby Bóg tego chciał, takie czyny nie byłyby grzeszne...i stałyby się dobre...
Wypowiedzi prof. Seifert[426] dla których n. 303 autorstwa Amoris Laetitia grozi zniszczeniem całej katolickiej moralności trafienia w sedno. Nikt nie może zwolnić siebie ani innych od nakazu zabraniającego aktów narządów płciowych poza małżeństwem, widzieliśmy to wyraźnie powyżej, a sumienie chrześcijańskie oświecone wiarą, a jeszcze bardziej łaską i Duchem Świętym nigdy nie może stwierdzić, że Bóg prosi nas o grzech. , do cudzołóstwa, czynów homoseksualnych itp.!
Należy dodać, że, jak zobaczymy, Amoris laetitia przedstawia okoliczności łagodzące w „tak” „szeroki” i wypaczony sposób, że to, co zdrowa doktryna wskazuje jako prawdziwe grzechy ciężkie (z poważną materią, pełnym ostrzeżeniem i rozmyślną zgodą) staje się , dzięki odchyleniom i nieścisłościom Amoris laetitia, czyny praktycznie zgodne z prawem i osoby, które je dokonują, są uważane za godnych przyjęcia sakramentów bez proponowania ich ponownego popełniania.
W tym wierszu powinniśmy przeczytać to, co widzimy w liście biskupów argentyńskich, gdzie stwierdza on w n. 5: „Cuando las circunstancias concretas de una pareja lo hagan factible, zwłaszcza cuando ambos sean cristianos con un camino de fe, se puede proper el empeño de vivir en continencia. Amoris Laetitia no ignora las dificultades de esta opción (por. przypis 329) y deja abierta la posibilidad de acceder do sacramento de la Reconciliación, gdy nie zaliczysz ich en ese propósito (por. przypis 364, según la enseñanza de san Juan Pablo II Kardynał W. Baum, z dnia 22).”[427]
Wstrzemięźliwość między dwojgiem ludzi niezamężnych, jak widzimy, jest przedstawiana jako coś, co można zaproponować… Praktycznie fakultatywne jest proponowanie wstrzemięźliwości, a fakultatywne jest żyć tą samą wstrzemięźliwością… Jeśli istnieją ograniczenia lub uwarunkowania, rozumiane w jakimś W bardzo szerokim znaczeniu, osoba może być rozpatrywana w łasce Bożej, nawet jeśli praktycznie nadal jest gotowa do ciężkiego grzechu i tej osobie można udzielić Sakramentów spowiedzi i Eucharystii… w tym wierszu przy n. 6 listu biskupów argentyńskich czytamy: jeśli możliwość życia w czystości nie jest możliwa, droga rozeznania pozostaje możliwa i dlatego „Si se llega a reconocer que, w konkretnym przypadku, hay limitaciones que atenúan la responsabilidad y la culpabilidad ( por. 301-302), zwłaszcza gdy osoba rozważa caería en una ulterior falta dañando a los hijos de la nueva unión, Amoris laetitia abre la posibilidad del access to los sacramentos de la Reconciliación y la Eucaristía (por. notas 336 y 351). "[428]
Podsumowując: jak powiedział kardynał Kasper, „drzwi są otwarte”… Drzwi są otwarte, aby nawet ci, którzy poważnie grzeszą i chcą nadal to czynić, a w szczególności ci, którzy żyją w cudzołóstwie, mają teraz wraz z Amoris Laetitia, wszystkie możliwości, aby pozostać w tej sytuacji, czuć się praktycznie świętym i sprawiedliwym, a zatem także przyjmować sakramenty…
W rzeczywistości kard. Kasper, bez odmowy, mógł potwierdzić na Amoris laetitia to, co donosi „La Nuova Bussola Quotidiana”: „Drzwi są otwarte”, powiedział w odniesieniu do dyscypliny sakramentów dla rozwiedzionych i ożenił się ponownie, ale” Papież nie powiedział, jak przez to przejść. Ale on - powiedział Kasper - nie powtórzył negatywnych wypowiedzi poprzednich papieży o tym, co jest niemożliwe i niedozwolone. Jest więc miejsce dla poszczególnych biskupów i poszczególnych konferencji biskupich”. … Kardynał podał również konkretny przykład, który ukazuje wiele z praktyki „przypadek po przypadku” obecnej w Amoris laetitia, dotyczącej Eucharystii dla osób rozwiedzionych i żyjących w nowych związkach. Kiedy Kasper był biskupem Rottenburga, pastor zapytał go o rozwiedzioną i ponownie zamężną matkę, która przygotowała córkę do Komunii św. „znacznie lepiej” niż inni. – Kobieta bardzo aktywna w Kościele i będąca w Caritas – podkreśla. Ksiądz nie zabronił tej matce przystępowania do Eucharystii w dniu pierwszej komunii córki. „Ten ksiądz miał rację”, wyjaśnia Kasper, i „powiedziałem to papieżowi Franciszkowi, który potwierdził moje stanowisko”.[429] ...
W ślad za Amoris laetitia biskupi maltańscy mogli stwierdzić: „W procesie rozeznawania badamy również możliwość wstrzemięźliwości małżeńskiej. Chociaż nie jest to łatwy ideał, mogą istnieć pary, które z pomocą łaski praktykują tę cnotę bez narażania innych aspektów wspólnego życia. Z drugiej strony są sytuacje złożone, kiedy wybór życia „jak brat i siostra” jest po ludzku niemożliwy lub powoduje większe szkody (por. Amoris laetitia, przyp. 329). Jeśli w wyniku procesu rozeznania, prowadzonego z „pokorą, poufnością, miłością do Kościoła i jego nauczania, w szczerym poszukiwaniu woli Bożej i w pragnieniu uzyskania na nią doskonalszej odpowiedzi” (Amoris laetitia, 300), osoba w separacji lub rozwiedziona, która żyje nowym związkiem, przybywa - z uformowanym i oświeconym sumieniem - aby rozpoznać i uwierzyć, że jest w pokoju z Bogiem, nie można jej zabronić przystępowania do sakramentów pojednania i Eucharystii (por. Amoris laetitia, noty 336 i 351)”.[430]
Dlatego też Prawo Boże jest niemożliwe… albo wyrządza więcej szkody! I dlatego sakramenty mogą być udzielane także tym, którzy nie są w związku małżeńskim, ale żyją bardziej uxorio i nie zamierzają uciekać od możliwości i już więcej nie grzeszyć!
Tak! …drzwi są otwarte, aby nawet ci, którzy poważnie grzeszą i chcą nadal to czynić, a zwłaszcza ci, którzy żyją w cudzołóstwie, mają dzięki Amoris Laetitia wszelkie możliwości pozostania w tej sytuacji, by czuć się praktycznie świętymi i sprawiedliwe, a zatem także do przyjmowania sakramentów… także dlatego, że Prawo Boże jest niemożliwe lub wyrządza większe szkody, jak mówią biskupi maltańscy!
Bóg interweniuje i przywraca wszystkich pastorów, łącznie z Papieżem, do zdrowej doktryny dotyczącej przykazań i świętych sakramentów.
13) Wyjaśnienia dotyczące tego, co przypis 364 i n. 311 oraz nr. 296 z Amoris Laetitia.
Amoris laetitia w przypisie 364 stwierdza: „Być może ze skrupułów, ukrytych za wielkim pragnieniem wierności prawdzie, niektórzy księża żądają od penitentów rozstrzygnięcia pokuty bez cienia, aby miłosierdzie zniknęło w poszukiwaniu hipotetycznie czystej sprawiedliwości. Z tego powodu warto przypomnieć nauczanie św. Jana Pawła II, który stwierdził, że przewidywalność nowego upadku „nie przesądza autentyczności intencji” (List do kard. Williama W. Bauma przy okazji kursu na forum zorganizowanym przez Penitencjarię Apostolską „[22 marca 1996], 5: Insegnamenti XIX, 1 [1996], 589)”. Należy zauważyć, że w Amoris laetitia notatka ta jest umieszczona w n. 311 zatem: chociaż trzeba dbać o „nienaruszalność nauczania moralnego Kościoła”, należy w szczególności zachować najwyższe wartości Ewangelii, a zwłaszcza prymat miłości jako odpowiedzi na bezwarunkową miłość Boga.
Pod nr. 296 Amoris laetitia, Papież stwierdził: „…” w całej historii Kościoła przewijają się dwie logiki: marginalizować i reintegrować […]. Droga Kościoła, począwszy od Soboru Jerozolimskiego, jest zawsze drogą Jezusa: miłosierdzia i integracji […]. Drogą Kościoła jest nie potępianie nikogo na wieki; wylewać miłosierdzie Boże wszystkim ludziom, którzy o nie proszą ze szczerym sercem […]. ...”
Pod nr. 297 tejże adhortacji czytamy: „Chodzi o integrację wszystkich, musimy pomóc każdemu znaleźć swój własny sposób uczestnictwa we wspólnocie kościelnej, aby czuł się przedmiotem„ niezasłużonego, bezwarunkowego i wolnego ”miłosierdzia . Nikt nie może być potępiony na zawsze, bo to nie jest logika Ewangelii!”
Wydaje mi się ważne, aby od razu podkreślić, że, jak zobaczymy lepiej, miłość sprawia, że żyjemy zgodnie z przykazaniami, a zatem zgodnie z prawdą, w świętym Prawie Bożym, na drodze krzyżowej miłość pomaga także innym w żyć według przykazań na drodze krzyżowej; ponadto dobrze jest powiedzieć od razu, że nasze zbawienie polega na przyjęciu Bożej miłości, a zatem na nawróceniu i pokucie za grzechy, nasze zbawienie polega na naprawdę dobrym wyznaniu siebie z prawdziwą i świętą skruchą, która zawiera prawdziwy i święty cel; a przede wszystkim wydaje mi się ważne, aby sprecyzować, że bez prawdziwego nawrócenia grzesznik nie przyjmuje miłości Boga i jest potępiony! A potępienie jest straszną rzeczywistością, którą jasno przedstawia Pismo Święte i zdrowa doktryna.
Niech Bóg nas oświeci, a w szczególności oświeci mnie poniżej, aby dokonać ważnych wyjaśnień właśnie na temat liczb, o których przed chwilą mówiliśmy.
a) Wyjaśnienia dotyczące n. 311 Amoris Laetitia: Boża miłość jest wieczna i nieskończona, ale grzesznik, który nie przyjmuje jej z prawdziwą skruchą, jest potępiony.
Kościół ma 2000 lat i bardzo jasno ustalił swoją doktrynę o usprawiedliwieniu grzesznika, jego pokucie i nawróceniu, koniecznym do zbawienia. Mówienie o nawróceniu, o żonie z jej różnymi elementami nie oznacza warunkowania miłości Boga, jak niektórzy mogą sądzić na podstawie stwierdzeń papieża Franciszka w n. 311, s. 297, p.n.e. 1 lub n. 2,4 Amoris Laetitia; należy zauważyć, że Papież mówi o potrzebie nauczania bezwarunkowej miłości Boga, a następnie wskazuje, że niektórzy, przez skrupuły, prosiliby o rozwiązanie bez cienia i o tak hipotetycznie czystą sprawiedliwość, miłosierdzie zanikłoby w poszukiwaniu hipotetycznie czysta sprawiedliwość... Niestety niejasność niewyjaśnionych i sprecyzowanych wyrażeń papieskich oraz to, że atakuje nieokreślonych spowiedników, którzy szukają hipotetycznie czystej sprawiedliwości, a nie atakuje tych, którzy, przeciwnie, nie chcą tego dobrze zweryfikować penitent naprawdę ma cel wymagany do spowiedzi i dlatego naraża penitenta na nieważne spowiedzi oraz na fakt, że Papież, widziany, jak widzimy i zobaczymy, w różnych punktach nie kieruje się zdrową doktryną, może tworzyć lub tworzyć fałszywe idee o Miłości Boga i potrzebie naszego nawrócenia. Dlatego wydaje nam się ważne, aby wyjaśnić następujące kwestie. Bóg jest Miłością, ale tę miłość przyjmujemy tylko przez nawrócenie i skruchę, która czyni nas sprawiedliwymi jako grzesznikami. Katechizm Kościoła Katolickiego, przedstawiając doktrynę biblijną, wyraźnie mówi o: „…wielkim miłosierdziu Boga, który chce zbawić wszystkich ludzi [por. 1261Tm 2826]” (n. XNUMX). Bóg chce, abyśmy wszyscy zostali zbawieni, ale przyjmujemy Bożą ofertę, spełniając Jego wolę, dlatego w Katechizmie znajdujemy ją napisaną w n. XNUMX: „…. Jezus uczy nas, że do królestwa niebieskiego wchodzimy nie słowami, ale wykonując „wolę Ojca mego, który jest w niebie” (Mt 7,21). ”
Bóg jest Miłością, ale musimy przyjąć tę Miłość, jeśli jej nie przyjmujemy i nie spełniamy Jego Woli, potępiamy siebie. Jeśli nie przyjmujemy słowa Chrystusa, który wzywa grzeszników do nawrócenia, nie jesteśmy zbawieni, stwierdza Katechizm w n. 543, że aby wejść do Królestwa Bożego „… trzeba przyjąć słowo Jezusa”. Nie ma innego wyjścia!
Sobór Watykański II stwierdza: „Słowo Pana porównywane jest (...) do ziarna, które jest zasiane na polu: ci, którzy słuchają go z wiarą i należą do Maluczkiej Stadki Chrystusowej, przyjęli samo Królestwo Boże; następnie ziarno na mocy własnego kiełkuje i rośnie aż do czasu żniw” (Sobór Watykański II, Konstytucja dogm. „Lumen gentium”, 21.11.1964, 5: AAS 57 (1965) 7.)”
Aby uzyskać dostęp do Królestwa Bożego, trzeba przyjąć słowo Chrystusa, czynić wolę Bożą, współpracować z Bogiem, przyjąć usprawiedliwienie; w Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy przy n. 1989 nn. Przede wszystkim Duch Święty urzeczywistnia w nas konwersja, który obsługuje uzasadnienie. Poruszony przez Boga przez łaskę, człowiek zwraca się do Boga (nawrócenie) i oddala się od grzechu, przyjmując w ten sposób przebaczenie i sprawiedliwość z góry, dlatego człowiek staje się sprawiedliwy według Boga.Usprawiedliwienie zatem uwalnia człowieka od grzechu i ponownie jednoczy go z Bogiem. Poprzez usprawiedliwienie nawiązuje się współpraca między łaską Bożą a ludzką wolnością; dzięki niej człowiek staje się sprawiedliwy i staje się sprawiedliwy przez wiarę.
Dlatego, aby zostać zbawionym, trzeba współpracować z Bogiem, trzeba przyjąć sprawiedliwość Bożą przez wiarę w Jezusa Chrystusa, czyli przyjąć usprawiedliwienie. Wraz z usprawiedliwieniem do naszych serc wlewa się wiara, nadzieja i miłość i otrzymujemy posłuszeństwo woli Bożej. Kościół potwierdza, że Bóg jest Miłością i chce zbawić wszystkich, ale również potwierdza, że jesteśmy zbawieni, przyjmując dar zbawienia, nawracając się od grzechu, wykonując wolę Bożą, a Kościół potwierdza również, że ten, kto jest w grzechu ciężkim i nie popełnia przyjąć dar miłosiernej miłości i dlatego dar skruchy jest potępiony (Katechizm Kościoła Katolickiego 1036s)!
b) Wyjaśnienie dotyczące n. 296s Amoris Laetitia: piekło istnieje… i wieczne potępienie!
Papież w Amoris Laetitia przy ul. 296 stwierdza, że „drogą Kościoła jest nie potępianie nikogo na wieki”. 297 tej samej adhortacji czytamy: „297. Chodzi o integrację wszystkich, musimy pomóc każdemu znaleźć swój własny sposób uczestnictwa we wspólnocie kościelnej, aby czuł się przedmiotem „niezasłużonego, bezwarunkowego i wolnego” miłosierdzia. Nikt nie może być potępiony na zawsze, bo to nie jest logika Ewangelii!” Te stwierdzenia mogą skłaniać niektórych do myślenia, że Papież chce praktycznie wymazać prawdę o istnieniu piekła, prawdę również w pewnych punktach ustaloną w sposób absolutnie niezmienny przez Kościół.
Św. Tomasz wyjaśnia, że Bóg nagradza i potępia: „Czyny ludzkie otrzymują karę lub nagrodę od Boga. Z tego, co już zostało powiedziane, wynika jasno, że czyny ludzkie muszą otrzymać od…
Bóg albo kara albo nagroda. […] Błąd niektórych, którzy mówili, że Bóg nie karze, zostaje w ten sposób obalony. Marcione i Valentino, s. np. twierdzili, że dobry Bóg różni się od sprawiedliwego Boga, który karze [por. S. Agost., De Haeres., 21, 22]."[431]
Oczywiście wśród kar jest wieczna kara piekła.
Chrystus jest Bogiem człowiekiem, jest Sędzią i jest Głową Kościoła i potępia bezbożnych, a Kościół jest z Nim zjednoczony Przede wszystkim Chrystus jest Sędzią, wyraźnie to mówi Credo.
Wyznanie wiary apostolskiej wyraźnie mówi, że Chrystus: „zasiada po prawicy Boga Ojca wszechmogącego: stamtąd przyjdzie sądzić żywych i umarłych”.
Credo Nicejsko-Konstantynopolitańskie stwierdza: „I znowu przyjdzie w chwale sądzić żywych i umarłych, a jego panowanie nie będzie miało końca”.
Katechizm Kościoła Katolickiego stwierdza w nr. 679: „Chrystus jest Panem życia wiecznego. Pełne prawo do ostatecznego osądzenia dzieł i serc ludzkich należy do Niego jako Odkupiciela świata. "
Ten sam Katechizm dodaje do n. 682: „Chwalebny Chrystus, przychodzący na końcu czasów, aby sądzić żywych i umarłych, objawi tajemne usposobienie serc i nagrodzi każdego człowieka według jego uczynków i zgodnie z przyjęciem lub odrzuceniem łaski”.
Katechizm Rzymski stwierdza: „Dla jasności, proboszczowie wyraźnie rozróżnią dwie epoki, w których każdy musi stawić się przed Panem, aby zdać sprawę ze swoich myśli, uczynków, słów, a następnie wysłuchać bezpośredniego wyroku sędzia. Pierwszy pojawia się, gdy każdy z nas umiera: dusza natychmiast staje przed trybunałem Bożym, gdzie dokonuje się bardzo sprawiedliwego badania tego, co zrobiła, powiedziała lub pomyślała; i nazywa się to osądem szczególnym. Drugie nadejdzie, gdy wszyscy ludzie zgromadzą się w dniu i na miejscu ustanowionym przed sądem Sędziego, aby wszyscy i jednostki, widzowie i słuchacze, ludzie w każdym wieku poznali swój wyrok. Werdykt nie będzie mniejszą karą dla niegodziwych i niegodziwych; podczas gdy pobożni i sprawiedliwi będą czerpać z tego wielką nagrodę i owoce, ponieważ będzie jasne, jak każdy z nich osiągnął w tym życiu. I nazywa się to „sądem powszechnym”. ”[432]
W jednej z Prefacji Adwentu czytamy: „Ukryłeś przed nami dzień i godzinę, kiedy Chrystus, Twój Syn, Pan i Sędzia dziejów, ukaże się na obłokach nieba przyobleczony mocą i blaskiem”. Św. Tomasz stwierdza: „(…) władza sądownicza jest prerogatywą wspólną całej Trójcy: co jest prawdą. Jednak przez zawłaszczenie przypisuje się go Synowi ... ”[433]
Doktor Anielski cytuje następnie słowa św. Augustyn w „sed contra” następującego artykułu, dla którego: „. A Augustyn stwierdza: „Ten, który został poddany sądowi, zasiądzie jako sędzia; ten, kto został fałszywie uznany za winnego, potępi prawdziwego winnego „”.[434] Takie słowa s. Tomasz pokazuje, że w pełni przyjmuje w treści artykułu, w istocie stwierdza: „Chrystus, także ze względu na swoją ludzką naturę, jest Głową całego Kościoła i że Bóg wszystko złożył pod jego stopy” [Ps 8,8]. ]. Dlatego władza sądownicza należy do niego, nawet zgodnie z ludzką naturą ”.[435]
Więc tak. Tomasz dodaje: „…wszystko ludzkie zmierza do błogosławieństwa, które jest zbawieniem wiecznym, do którego wszyscy ludzie są dopuszczeni lub odrzuceni na podstawie sądu Chrystusa, jak pokazuje Ewangelia. Dlatego jest oczywiste, że wszystkie ludzkie rzeczy podlegają sądowniczej władzy Chrystusa.” [436]
Chrystus będzie sądził i potępia… a Kościół, którego jest Głową, zjednoczy się z nim w wiecznym potępianiu… w tej linii fałszywe jest twierdzenie, że: „Drogą Kościoła jest wieczne potępienie nikt." Kościół jest zjednoczony z Chrystusem w wiecznym potępieniu tych, którzy na to zasługują.
Katechizm Rzymski stwierdza: „Wtedy zwracając się do tych, którzy stoją po jego lewej stronie, wymierzy im swoją sprawiedliwość tymi słowami: Precz ode mnie przeklęty, ku ogniu wiecznemu, przygotowanemu diabłu i jego aniołom (Mt 25,41: XNUMX). W pierwszym „Via da me” wyrażona jest większa kara, która dotknie bezbożnych, polegająca na wypędzeniu jak najdalej od Boga… To jest nazywane przez teologów karą szkody; przez który bezbożni zostaną na zawsze pozbawieni w piekle światła boskiej wizji. Inne słowo: „przeklęci”, znacznie zwiększy ich nieszczęście i nieszczęście. Jeśli podczas gdy zostaną wyrzuceni z Bożej obecności, zostaną uznani za godnych przynajmniej jakiegoś błogosławieństwa, będzie to dla nich wielka ulga; ale ponieważ niczego podobnego nie mogą oczekiwać, że złagodzi to ich nieszczęście, boska sprawiedliwość, słusznie ich wypędzając, uderza ich każdym własnym przekleństwem.
Następnie podążaj za słowami: „do wiecznego ognia”; jest drugim rodzajem kary, którą teologowie nazywają karą zmysłową, ponieważ jest ona postrzegana zmysłami ciała, jak to ma miejsce w przypadku biczowania, bicia lub innych poważniejszych tortur, wśród których nie można wątpić, że męka ogień powoduje najostrzejszy wrażliwy ból. Dodając wieczne trwanie do tak wielkiego zła, można wywnioskować, że kara potępionych reprezentuje szczyt wszystkich tortur. ... Nasz Pan i Zbawiciel słusznie wyda ten wyrok na niegodziwych, ponieważ zaniedbali wszelkie uczynki prawdziwej pobożności: nie oferowali jedzenia głodnym i napoju spragnionym; nie zakwaterowali gościa, ubrali nago, odwiedzili chorego i więźnia.”[437]
Słowa Ewangelii przytoczone w tym fragmencie z Katechizmu Rzymskiego są pouczające, a św. Alfons, zabierając je z powrotem, stwierdza: „Na spotkaniu, mój Jezu, jaka litość będzie miała dla grzesznika, który umierając w grzechu, spojrzy na Ciebie z gniewem, gdy się przed Tobą pojawi! Dusza, która wychodzi z tego życia w niełasce Bożej, zanim sędzia ją potępi, potępi samą siebie, a wtedy usłyszy straszny wyrok zapowiedziany przez Jezusa-Chrystusa: „Zstąp do mnie, maledicte, in ignem aeternum” (Mat. ., 25, 41: "Zstąp do mnie, przeklnij się, in ignem aeternum".) Odłącz się ode mnie niewdzięczny, idź do wiecznego ognia i nie pojawiaj się ponownie przede mną. "[438] Dodaje s. Lekarz neapolitański: „Co zrobi grzesznik, co grzesznik odpowie przed Jezusem Chrystusem jako sędzią? Zrobi to, co uczynił on z Ewangelii, który przyszedł bez szaty weselnej, milczał, nie wiedząc, co odpowiedzieć. ... Tu wreszcie sędzia wyda wyrok. „Discede to me, maledicte, in ignem aeternum” (Mat. 25, 41: „Discece to me, curse, in ignem aeternum”). Och, jaki to będzie straszny grzmot! "Och quam terribiliter personabit tonitruum illud!" Kartuzjanin (Dionizjusz Carth., De quatuor novissimis, art. XXVI; Opera, XLI, Tornaci 1912 530: „O quam horribiliter, penetrative ac desolatorie personabit tonitruum illud!”) Mówi S. Anselmo: (S. Anselmus, op. cit., med. 2; PL 158, 722-723: "Dies iudicii venit, dies irae, dies illa ... Quid dormitas? Qui non expergiscitur, qui non tremit ad tantum tonitruum, non dormit, sed mortuus est".) „Tutaj non tremit ad tantum tonitruum, non dormit, sed mortuus est”. "[439]
Chrystus jest sędzią… osądza i potępia… a Kościół jest z Nim zjednoczony… a piekło pociąga za sobą wieczne potępienie. W Katechizmie czytamy w n. 1034, że to Jezus wyda wyrok na potępienie: „…ogłosi potępienie: «Precz, precz ode mnie przeklęci, w ogień wieczny! "(Mt 25,41). ”
Katechizm Kościoła Katolickiego potwierdza zdrową doktrynę o piekle w liczbach 1033 i nast.
Przede wszystkim przyczyną naszego potępienia jest nasz grzech, a nie „niegodziwość” Boga, Bóg nie jest zły, ale nieskończenie dobry i nikogo nie naraża na potępienie (por. Katechizm Kościoła Katolickiego, 1033).
Dlatego Kościół wyraźnie potwierdza istnienie piekła (por. Katechizm Kościoła Katolickiego n. 1035)
Poprzez Liturgię Kościół każe nam modlić się w ten sposób: „Przyjmij łaskawie, Panie, ofertę, którą my, Twoi słudzy i cała Twoja rodzina, składamy Tobie: urządź nasze dni w Twoim pokoju, uratuj nas od wiecznego potępienia i przyjmij nas do trzody wybranych”.[440]
Bóg daj nam zbawienie wieczne i nie pozwól, aby szerzyły się błędy dotyczące skruchy i jej konieczności do wiecznego zbawienia. Przyjęcie miłości Bożej oznacza przyjęcie Ducha Świętego i poddanie się prowadzeniu przez Tego, który czyni nas sprawiedliwymi przez grzeszników przez nawrócenie i skruchę... Bóg jest miłością, ale bez nawrócenia i skruchy pozostają nasze grzechy ciężkie, zgodnie z nauką Boga. siebie i Kościoła nie przebaczono... i biegniemy ku potępieniu! Piekło jest rzeczywistością. Pamiętam, że Matka Boża w Fatimie powiedziała: „Módlcie się, módlcie się dużo; i składać ofiary za grzeszników, ponieważ wiele dusz idzie do piekła, ponieważ nie ma nikogo, kto by się za nich ofiarował i wstawiał za nimi.”[441] … I to twierdzili także różni święci lekarze i mistycy… uwaga!
c) Prawdziwy cel nie grzeszenia, konieczny do odpuszczenia grzechów i przypis 364 z Amoris Laetitia.
Mons. Fernández, prawdopodobny pisarz-widmo Amoris Laetitia, mówi: „Aunque the cuestión del posible oświetlona a la comune de algunos divorciados en nueva unión sprowokowała mucho revuelo, el Papa intentó — sin lograrlo — que este paso se di una manera discret Por eso, después de desarrollar los presupuestos de ta decyzja w cuerpo dokumentu, wniosek o rozwód do gminy w new unión se hizo explícita en notas a pie de página.”[442] Oznacza to, że chociaż kwestia ewentualnego dostępu do komunii dla niektórych rozwiedzionych w nowym związku wywołała poruszenie, Papież próbował – bezskutecznie – podjąć ten krok dyskretnie. Dlatego po opracowaniu założeń tej decyzji w treści dokumentu, w przypisach wyraźnie zaznaczono wniosek o przyjęcie do komunii rozwiedzionych w nowym związku. To pozwala nam zrozumieć wagę nut, zwłaszcza niektórych, w Amoris laetitia, a wśród naprawdę ważnych nut konieczne jest wstawienie właśnie n. 364. Amoris laetitia w przypisie 364 stwierdza: „Być może ze skrupułów, ukrytych za wielkim pragnieniem wierności prawdzie, niektórzy księża domagają się od penitentów rozstrzygnięcia pokuty bez cienia, aby miłosierdzie zanikło w poszukiwaniu hipotetycznie czystej sprawiedliwości . Z tego powodu warto przypomnieć nauczanie św. Jana Pawła II, który stwierdził, że przewidywalność nowego upadku „nie przesądza autentyczności intencji” (List do kard. Williama W. Bauma przy okazji kursu na forum zorganizowanym przez Penitencjarię Apostolską [22 marca 1996], 5: Insegnamenti XIX, 1 [1996], 589)”
Zacznijmy najpierw od przedstawionej już doktryny dotyczącej uchwały koniecznej do uzyskania rozgrzeszenia.
Widzieliśmy powyżej, że przy n. 250 „Katechizmu Trydenckiego”[443] znajdujemy napisane:
„Z tego, co powiedzieliśmy, łatwo wywnioskować warunki konieczne do prawdziwej skruchy, warunki, które muszą być wyjaśnione wiernym z największą starannością, aby wszyscy wiedzieli, w jaki sposób mogą ją zdobyć, i mieli pewną regułę dla rozpoznając, jak daleko im do doskonałości. Pierwszym warunkiem jest nienawiść i odraza do wszystkich popełnionych grzechów. Gdybyśmy brzydzili się tylko niektórymi z nich, żal nie byłby zbawienny, ale fałszywy i symulowany, ponieważ św. Jakub pisze: Kto przestrzega całego Prawa i jednego tylko mu brak, przekracza całe Prawo (Jk 2,10). Po drugie, żal zawiera w sobie intencję spowiedzi i pokuty: rzeczy, o których będziemy mówić zamiast tego. Po trzecie, penitent podejmuje stanowcze i szczere postanowienie, aby zreformować swoje życie, jak wyraźnie naucza Prorok: Jeśli bezbożny pokutuje za wszystkie popełnione grzechy, będzie przestrzegał wszystkich moich przykazań oraz sądu i sprawiedliwości. na żywo; nie pamiętam już więcej grzechów, które popełnił. I dalej: Gdy bezbożny odwróci się od zła, które popełnił, i zachowa sprawiedliwość i sprawiedliwość, ożywi swoją duszę. I jeszcze dalej: pokutuj i czyń pokutę za wszystkie twoje nieprawości; więc te nie wrócą do ruiny. Odrzuć od siebie wszelkie wykręty, w które wpadłeś, i uczyń z siebie nowe serce i nowego ducha (Ez 18,21 Ez 18,31). Sam Pan nakazał to samo, mówiąc cudzołożnicy: Idź i nie grzesz więcej (J 8,11); a do uzdrowionego paralityka w sadzawce: Oto jesteś uzdrowiony: nie grzesz więcej (J 5,14). Co więcej, natura i rozum wyraźnie pokazują, że są dwie rzeczy absolutnie konieczne, aby skrucha była prawdziwa i szczera: skrucha za popełnione grzechy i postanowienie, by ich nie popełniać ponownie w przyszłości. Każdy, kto chce pogodzić się z przyjacielem, który obraził, musi jednocześnie ubolewać nad wyrządzoną krzywdą i uważać na przyszłość, aby ponownie nie urazić przyjaźni. Tym dwóm rzeczom musi koniecznie towarzyszyć posłuszeństwo, ponieważ słuszne jest, aby człowiek był posłuszny prawu naturalnemu, boskiemu i ludzkiemu, któremu podlega. Dlatego, jeśli penitent przemocą lub podstępem ukradł coś bliźniemu, jest zobowiązany to zwrócić; jeśli słowem lub czynami obraził swoją godność i życie, musi go zadowolić wykonaniem jakiejś przysługi lub korzyści. W związku z tym wszyscy znają powiedzenie św. Augustyna: Grzech nie jest przebaczony, dopóki skradziony towar nie zostanie zwrócony (Epist. CL3,6,20).” (n. 250 „Catechismo Tridentino” wyd. Cantagalli 1992, n. 94 http://www.maranatha.it/catrident/21page.htm)
Widzieliśmy powyżej, że „bez prawdziwego nawrócenia, które pociąga za sobą wewnętrzną skruchę i bez szczerej i mocnej intencji zmiany, grzechy pozostają „nie odpuszczone”, jak mówi Jezus, a wraz z nim Tradycja Starego i Nowego Przymierza”.[444]
Widzieliśmy to powyżej w Katechizmie Większym św. Pius X jest napisane: „
731. Z czego składa się uchwała? Postanowienie polega na zdecydowanej woli, aby nigdy więcej nie popełnić grzechu i użyć wszelkich środków, aby go uniknąć.
- Jakie warunki musi spełniać uchwała, aby była dobra? Aby uchwała była dobra, musi mieć przede wszystkim trzy warunki: musi być absolutna, uniwersalna i skuteczna.
- Co masz na myśli: absolutna rozdzielczość? Oznacza to, że uchwała musi być pozbawiona jakichkolwiek warunków czasu, miejsca lub osoby.
- Co to znaczy: rozdzielczość musi być uniwersalna? Rezolucja musi być uniwersalna, to znaczy, że musimy chcieć uciec od wszystkich grzechów śmiertelnych, zarówno tych już popełnionych przy innych okazjach, jak i tych, które moglibyśmy popełnić.
- Co to znaczy: rezolucja musi być skuteczna? Uchwała musi być skuteczna, to znaczy, że musimy mieć zdecydowaną wolę, aby najpierw wszystko stracić, niż popełnić nowy grzech, uciec od niebezpiecznych okazji do grzechu, zniszczyć złą odzież i wypełnić zobowiązania zaciągnięte w wyniku naszych grzechy.
- Co oznacza zły ubiór? Przez zły nawyk rozumiemy nabytą skłonność do łatwego popadania w te grzechy, do których przywykliśmy.
- Co należy zrobić, aby poprawić złe ubrania? Aby naprawić złe nawyki, musimy być czujni nad sobą, dużo się modlić, chodzić do spowiedzi, mieć dobrego stałego kierownika i stosować w praktyce rady i środki, które nam oferuje.
- Co oznaczają niebezpieczne okazje do grzechu? Przez niebezpieczne okazje do grzechu rozumiemy wszystkie te okoliczności czasu, miejsca, ludzi lub rzeczy, które ze względu na swoją naturę lub naszą kruchość prowadzą nas do popełnienia grzechu.
- Czy jesteśmy poważnie zobowiązani do unikania wszystkich niebezpiecznych okazji? Jesteśmy bardzo zobowiązani do unikania tych niebezpiecznych sytuacji, które zwykle prowadzą nas do popełnienia grzechu śmiertelnego, które nazywane są bezpośrednimi okazjami do grzechu.
- Co musi zrobić ten, kto nie może uniknąć jakiejś okazji do grzechu? Kto nie może uciec od jakiejś okazji do grzechu, powiedz spowiednikowi i posłuchaj jego rady.
- Jakie względy są potrzebne do podjęcia uchwały? Do rozwiązania potrzebne są te same względy, które dotyczą wzbudzania bólu; to znaczy rozważenie powodów, dla których musimy obawiać się sprawiedliwości B-ga i kochać Jego nieskończoną dobroć”.
Gdzie zatem ten Katechizm mówi o momencie rozgrzeszenia, stwierdza: „768 D. Oskarżenie o grzechy dopełnia tego, co pozostaje do zrobienia?”.
Widzieliśmy powyżej, że św. Alfons M. de 'Liguori wyjaśnia w swoich dziełach cel niegrzeszenia: „Istnieją trzy warunki dla prawdziwego celu spowiedzi: musi być mocna, powszechna i skuteczna.
A dla mnie to musi być zatrzymany, aby penitent miał stanowczy umysł, aby w żadnym wypadku nie grzeszyć. ...
Dla II. Celem musi być uniwersalny (mówiąc o grzechach śmiertelnych), jak wszyscy uczą ze św. Tomasz (III q. 87. a. 1. ad 1.) ... nie można dopuścić szczególnego celu, podczas gdy każdy ma wolę uniknięcia wszystkich grzechów śmiertelnych, jakie może popełnić ... Powiedziano grzechów śmiertelnych, bo co do powszednie to jest pewne z s. Tomasza (3. pq 87. a. 1. ad 1.), że wystarczy zaproponować powstrzymanie się od kogokolwiek, bez proponowania powstrzymania się od innych (Lib. 6. n. 451. v. II. Requiritur.) . ...
Dla III. to musi być skutecznyto znaczy, że człowiek proponuje nie tylko nie popełniać grzechów, ale także podejmować dogodne środki, aby ich unikać, a zwłaszcza usuwać kolejne sposobności. Ale tutaj trzeba ostrzec (cokolwiek powie ks. Concina), że nawroty nie zawsze są oznaką, że poprzednie intencje nie były dobre, więc spowiedzi złożone jako nieważne należy zawsze powtarzać, ponieważ nawrót nie zawsze jest znakiem, że było wola: ale często jest to tylko przejaw zmiany woli, podczas gdy mężczyźni często zdecydowanie się oświadczają, a potem wracają do upadku; dlatego rzymski rytuał mówi: In peccata easy recidentibus utilissimum fuerit consulere, ut saepe confiteantur; et si expediat, communicent: nie mówi, że tym, którzy łatwo powracają, nie należy udzielać rozgrzeszenia z powodu wątpliwości, że jest to ich cel, ale że należy im jak najszybciej poinformować, że często się spowiadają i komunikują: zawsze rozumie się, że wiesz, istnieje odpowiednia dyspozycja.., "[445]
Zobaczmy teraz, co dokładnie mówi tekst s. Jan Paweł II cytowany w przypisie 364 Amoris laetitia „… Prawda, która pochodzi ze Słowa i musi nas do Niego prowadzić, wyjaśnia, dlaczego spowiedź sakramentalna musi wywodzić się z i nie towarzyszyć jej jedynie impuls psychologiczny, jak gdyby sakrament jest namiastką terapii psychologicznych, ale z bólu opartego na przyczynach nadprzyrodzonych, ponieważ grzech narusza miłość do Boga Najwyższego Dobra, spowodował cierpienia Odkupiciela i powoduje utratę dóbr wiecznych. Z tej perspektywy wydaje się jasne, że spowiedź musi być pokorna, integralna, której towarzyszyć będzie solidna i wielkoduszna intencja poprawki na przyszłość i wreszcie pewność osiągnięcia tej samej poprawki.”[446] Jak widzimy, Papież Polak mówi o solidnym i hojnym celu… który w połączeniu ze spowiedzią musi prowadzić penitenta do odnowienia, utrwalenia, ukierunkowania swojego życia chrześcijańskiego na świętość, czyli życie miłości nadprzyrodzonej, którą od Kościoła i w nim praktykowane ku Bogu, naszemu Ojcu, i ku ludziom, naszym braciom. Papież Polak mówi o bólu z przyczyn nadprzyrodzonych…. i Katechizm św. Jak widać, Pius X stwierdza: „
717. Co to znaczy, że ból musi być nadprzyrodzony? To znaczy, że musi być w nas rozbudzony łaską Pana i poczęty z racji wiary.
- Dlaczego ból musi być nadprzyrodzony? Ból musi być nadprzyrodzony, ponieważ cel, do którego jest skierowany, jest nadprzyrodzony, to znaczy przebaczenie Boże, uzyskanie łaski uświęcającej i prawa do wiecznej chwały.
- Czy lepiej wyjaśnisz różnicę między bólem nadprzyrodzonym a bólem naturalnym? Kto żałuje za obrazę Boga nieskończenie dobrego i godnego miłości, za to, że stracił niebo i zasłużył na piekło, lub za wewnętrzną złośliwość grzechu, ten cierpi nadprzyrodzony ból, ponieważ są to powody do wiary: kto zamiast tego, gdyby pokutował tylko za hańba lub kara, która przychodzi do niego od ludzi, lub za jakieś czysto doczesne uszkodzenie, odczuwałby naturalny ból, ponieważ pokutowałby tylko z ludzkich powodów.
Papież Polak stwierdza również, że „Jeśli chodzi o pokorę, to jest oczywiste, że bez niej oskarżenie o grzechy byłoby bezużyteczną listą lub, co gorsza, przedłużającym się roszczeniem o prawo do ich popełniania: „Non serviam”, za które aniołowie padli buntownicy, a pierwszy człowiek stracił siebie i swoje potomstwo. Pokora jest rzeczywiście utożsamiana z odrazą do zła: „Uznaję swoją winę, mój grzech jest zawsze przede mną. Zgrzeszyłem przeciwko tobie, tylko przeciwko tobie, co złego jest w twoich oczach, uczyniłem; dlatego jesteś sprawiedliwy, gdy mówisz, prosto w swoim sądzie” (Ps 51 (50), 5-6).[447] Popełniony grzech musi być zatem znienawidzony, znienawidzony…. Katechizm św. Pius X stwierdza: „720. Dlaczego ból musi być wielki?
Ból musi być najwyższy, ponieważ musimy uważać i nienawidzić grzech jako najwyższe ze wszystkich zła, będąc obrazą Boga najwyższego Dobra.”
Jak widać, s. Papież Jan Paweł II w tym liście potwierdza zdrową doktrynę bez żadnego odstępstwa od niej i właśnie w świetle zdrowej doktryny Papież Polak stwierdza: „Jest też samo w sobie oczywiste, że oskarżenie o grzechy musi zawierać poważne postanowienie, by ich ponownie nie popełniać w przyszłości. Gdyby brakowało tego usposobienia duszy, w rzeczywistości nie byłoby pokuty: dotyczy to w istocie zła moralnego jako takiego, a zatem nie zajmowanie stanowiska sprzecznego z możliwym złem moralnym byłoby nie nienawidzeniem zła, brakiem skruchy. Ale tak jak musi to przede wszystkim wynikać z bólu z powodu znieważenia Boga, tak postanowienie niegrzeszenia musi opierać się na łasce Bożej, której Pan nigdy nie pozwala, aby ci, którzy czynią to, co możliwe, postępowali uczciwie, zawiodły. "[448] Słowa s. Ojciec Jan Paweł II potwierdza coś bardzo ważnego w tekście, który właśnie wam zaproponowałem: spowiedź wymaga poważnego postanowienia, żeby już więcej nie grzeszyć… Podkreślam poważną rezolucję… a Papież Polak dodaje, że jeśli tak poważne postanowienie brakowało, oznaczałoby to brak skruchy, a zatem spowiedź byłaby nieważna, jak zobaczymy później… i jak wyraźnie pokazuje ten tekst Kongregacji Nauki Wiary: „W każdym razie można udzielić rozgrzeszenia tylko wtedy, gdy istnieje pewność prawdziwego żalu, to znaczy „wewnętrznego bólu i odrzucenia popełnionego grzechu, z postanowieniem niegrzeszenia ponownie” (por. Sobór Trydencki, Nauka o sakramencie pokuty, c.4). W tym ujęciu osoba rozwiedziona, która ponownie zawarła związek małżeński, nie może być ważnie rozgrzeszona, jeśli nie podejmuje stanowczego postanowienia „przestać grzeszyć”, a zatem powstrzymuje się od właściwych działań małżonków i w tym sensie robi wszystko, co w jego mocy”. [449] […] Rozgrzeszenie penitenta, który nie podejmuje stanowczego postanowienia, by już więcej nie grzeszyć, jest nieważne. Św. Jan Paweł II stwierdził w innym dokumencie: „Bez prawdziwego nawrócenia, które pociąga za sobą wewnętrzną skruchę oraz szczerej i stanowczej intencji zmiany, grzechy pozostają »nieodpuszczone«”, jak mówi Jezus, a wraz z nim Tradycja Starożytnych i Nowe Przymierze”.[450] … Bez szczerego, mocnego i poważnego postanowienia, by już więcej nie grzeszyć, spowiedź jest nieważna, a grzechy nie są odpuszczane! Św. Alfons stwierdza w tym względzie: „Ze strony penitenta spowiedź jest nieważna. ... Jeśli nie ma należnego mu bólu i celu; zwłaszcza jeśli nie chce oddać zdjętego ubrania, honoru lub sławy tak, jak powinien: lub jeśli nie chce odebrać kolejnej dobrowolnej okazji.”[451] Te same s. Alfonso w swojej „Theologia moralis” precyzuje, że spowiedź jest nieważna, jeśli penitent nie ma atrakcyjności[452]. Św. Jan Paweł II, jak widać w liście do kard. Baum cytowany w przypisie 364 przez Amoris Laetitia[453] bardzo dokładnie powtarza zdrową doktrynę iw świetle tej doktryny stwierdził, że pokuta dotyczy zła moralnego jako takiego, a zatem nie zajmować stanowiska przeciwnego możliwemu złu moralnemu, nie byłoby nienawiścią do zła, nie mieć skruchy. Ci, którzy nie zamierzają poważnie zgrzeszyć w przyszłości, tak naprawdę nie brzydzą się złem, grzechem i dlatego nie są prawdziwie skruszeni…. dlatego nie otrzymuje w Sakramencie odpuszczenia grzechów... Tekst Papieża Polaka również stwierdza, jak widać, że o ile wstręt do grzechu musi wynikać przede wszystkim z bólu znieważenia Boga, o tyle postanowienie, by nie grzech musi opierać się na łasce Bożej, aby Pan nigdy nie dopuścił, aby ci, którzy robią to, co możliwe, postępowali uczciwie, ponieśli porażkę. Postanowienie konieczne do spowiedzi opiera się na łasce Bożej, na pomocy Bożej…. Bóg chce nam dać, abyśmy nie grzeszyli poważnie, Bóg chce, abyśmy byli świętymi i polegamy na Jego pomocy, aby poważnie zaproponować, żebyśmy już więcej nie grzeszyli. Jeśli jesteśmy słabi, Bóg jest wszechmogący i chce nas uczynić świętymi i chce nas uwolnić od grzechów, Chrystus umarł, aby nas zbawić i uczynić nas świętymi! Bóg chce dać nam swoje boskie życie, które jest właśnie łaską, abyśmy żyli zgodnie z Jego słowem. Nie jest niemożliwe żyć zgodnie z Prawem Bożym, ponieważ sam Bóg pomaga nam żyć zgodnie z prawem, które nam dał!
Papież Polak kontynuuje: „Należy też pamiętać, że istnienie szczerego postanowienia to jedno, osąd inteligencji o przyszłości to drugie: w rzeczywistości jest możliwe, że mimo lojalności postanowienia, by już więcej nie grzeszyć, doświadczenie przeszłości i świadomość obecnej słabości prowadzi do lęku przed kolejnymi upadkami; ale to nie wpływa na autentyczność intencji, gdy pragnienie, poparte modlitwą, uczynienia tego, co możliwe, aby uniknąć winy, łączy się z tym lękiem.” " [454]
Tu Papież Polak dotyka dokładnie tego, o czym mówi nota 364 Amoris laetitia. Zauważamy, że Papież Polak mówi o lęku przed ponownym grzechem, jaki może mieć penitent; ale ta obawa nie unieważnia, wyjaśnia s. Jana Pawła II, prawdziwy cel, to znaczy poważne, szczere, mocne postanowienie, by nie grzeszyć, co, jak widzieliśmy powyżej, implikuje cel ucieczki przed nadchodzącymi okazjami do grzechu. Podkreślam, że Papież mówi o osobie, która boi się zgrzeszyć, a nie o osobie, która wierzy, że powróci do grzechu, tak. Alfonso zajmując się tym tematem stwierdza: „Tu pojawia się wątpliwość, czy słuszna jest intencja kogoś, kto nie ma serca do grzechu, ale wierzy na pewno, że potem znowu upadnie. Suarez, Laym., Nav., Sporer itd. twierdzą, że jest ona słuszna, ponieważ cel woli można z powodzeniem połączyć z osądem intelektu, który przewiduje pewien nawrót doświadczanej kruchości. Na spotkaniu ks. Concina również ćwiczy jako niepewny zamiar osoby, która prawdopodobnie boi się cofnąć. Ta druga opinia jest zbyt sztywna i nierozsądna, ponieważ strach przed ponownym upadkiem może równie dobrze składać się z najmocniejszej intencji, jaka jest dana. Ale ja też nie lubię pierwszego, przynajmniej w praktyce; skoro La-Croix dobrze mówi, a Busembao nie jest daleko od tego, w praktyce ci, którzy z pewnością wierzą, że musi znowu upaść, dają do zrozumienia, że jego cel nie jest wystarczająco mocny; podczas gdy nie jest możliwe, aby ten, kto już wie, że Bóg udziela pomocy tym, którzy na nią liczą, i prosi Go o nią, i który nie pozwala nikomu być kuszonym bardziej niż jego siła, stanowczo proponuje najpierw wybrać każde zło , że obraza Boga, a kto wtedy z pewnością wierzy, że upadnie ponownie; więc jeśli w to wierzy, jest to znak, że jego cel nie jest stanowczy ”.[455]
I szczerze mówiąc wypowiedzi św. Alfons wydaje mi się całkowicie przekonujący… zwłaszcza jeśli, jak wspomniano powyżej, uważamy, że prawdziwy cel niegrzeszenia obejmuje cel ucieczki przed kolejnymi okazjami do grzechu. Dlatego nie jest możliwe, aby człowiek, który już wie, że Bóg udziela pomocy tym, którzy na nią liczą, i prosi Go o nią, i wie, że Bóg nie pozwala nikomu być kuszony bardziej niż jego siła… to jest nie jest możliwe, aby taki człowiek mocno się postawił, aby najpierw wybrać każde zło, że obraza Boża proponuje uciec przed kolejnymi grzechami i modlić się, aby żyć zgodnie z Bogiem, a potem z pewnością wierzy, że znowu upadnie; więc jeśli w to wierzy, jest to znak, że jego cel nie jest stanowczy. Łaska Boża nie jest teorią ani wodą, łaska Boża to boskie życie, które w nas przychodzi i pozwala nam przezwyciężyć każdą pokusę grzechu, zwłaszcza tę poważną. Słusznie Papież s. Jan Paweł II podkreśla, że prawdziwemu celowi towarzyszy ufność, a zatem i nadzieja teologiczna: „Zaufanie jest możliwym i koniecznym ćwiczeniem Nadziei nadprzyrodzonej, której oczekujemy od Bożej Dobroci, Jego obietnic i zasług Jezusa Chrystusa Zbawiciela, życie wieczne i łaski niezbędne do jego osiągnięcia. "[456] Bóg wzywa nas do świętości i chce dać nam umiejętność życia Jego przykazaniami i niegrzeszenia, aby zrealizować prawdziwy cel niegrzeszenia musimy Mu naprawdę ufać, pokładać w Nim nadzieję i mieć szacunek dla życia nadprzyrodzonego że Bóg nam daje; łaska nie jest wodą, łaska jest boskim, nadprzyrodzonym życiem, które pozwala nam pozostać wiernymi Bogu i nie popadać w grzech.
Podsumowując, wydaje mi się ważne, aby podkreślić, że s. Jan Paweł II w tym tekście potwierdza zdrową doktrynę i stwierdza, że aby otrzymać rozgrzeszenie potrzebne jest poważne postanowienie, by nie grzeszyć razem z ufnością i świętą nadzieją, ten cel, zgodnie ze zdrową doktryną, implikuje zamiar ucieczki od kolejnych okazji grzech.
Zamiast tego papież Franciszek otwiera drzwi kolosalnym błędom w tej dziedzinie: nie poprawiał, a raczej popierał błędy Kaspra, Coccopalmerio, Sistacha, Elbsa itd. i publicznie poparł twierdzenia biskupów argentyńskich, którzy odłożyli na bok ten cel jako istotny element spowiedzi i otworzyli drzwi do rozgrzeszenia tych, którzy nie mają takiego celu, by nie grzeszyć. Widocznie skandaliczne wydają się w tym wierszu wydarzenia, które wydają się być złymi owocami Amoris laetitia, jak to, o którym kardynał Portugalii powiedział, że pary pozostające w nieregularnych związkach, jeśli chcą otrzymać sakramenty, muszą najpierw spróbować żyć we wstrzemięźliwości jeśli tak jest, okazuje się niemożliwe, powinni przejść przez proces rozeznania, który mógłby doprowadzić ich do ponownego włączenia się w życie sakramentalne Kościoła, zgodnie z linią Amoris laetitia, to znaczy nawet ci, którzy nie proponują, aby nie grzeszyć mogą być już dopuszczeni do przyjmowania sakramentów… (por. Patriarcado de Lisboa „Nota para a receção do capítulo VIII from exortação apostólica 'Amoris Laetitia'” 6.2.2018, www.patriarcado-lisboa.pt, https://www .patriarcado-lisboa.pt/site/index.php?id=8626) Oczywiście Papież podziękował Patriarsze specjalnym listem... [457]
Innym złym owocem Amoris laetitia jest to, że małżonkowie, rozwiedzieni i ponownie zawarli związek małżeński, mając świadomość, że ich małżeństwo religijne jest absolutnie ważne, mają prawo do przyjęcia Eucharystii z błogosławieństwem ich biskupa, Antonio Marto, niedawno mianowanego przez papieża kardynałem;[458] nie jest jasne, że ci rozwiedzeni i żyjący ponownie w związkach małżeńskich muszą postanowić żyć jak brat, jeśli w sumieniu wierzą, że mogą przyjąć sakramenty, które mogą ich przyjąć; w rzeczywistości, jak wyjaśniono w nocie wydanej przez ks. Marto, decyzja nie należy do doradcy duchowego, ale do upewnienia się, że cały proces przebiegł tak, jak powinien i uznania roli sumienia ludzi; jeśli tak, musi również potwierdzić, ze strony Kościoła, decyzję podjętą przez osobę lub parę. W ten sposób zakończy się proces towarzyszenia, rozeznawania i integracji. Następnie, z pomocą doradcy duchowego i jego podpisem, osoba lub para napisze świadectwo podróży i decyzję w dwóch egzemplarzach. Jeden pozostaje w jego posiadaniu, a drugi jest wysyłany do biskupa diecezjalnego za jego wiedzę.[459] Tak więc ci ludzie, żyjąc bardziej uxorio i nadal żyjąc w ten sposób, mogą normalnie przyjmować sakramenty, jeśli w sumieniu wierzą, że mogą to zrobić. ...i nie jestem świadomy, że Stolica Apostolska interweniowała ... czy myślisz, że ci rozwiedzieni i ponownie zamężni ludzie składają spowiedź, jeśli, jak się wydaje, nie mają prawdziwej i poważnej intencji, aby już więcej nie grzeszyć !! … Bóg interweniuje!
Jak myślę, że już powiedziałem, sam wysłuchałem arcybiskupa, bliskiego współpracownika Papieża na obu synodach, który na spotkaniu tylko dla księży stwierdził, że aby udzielać sakramentów rozwiedzionym i żyjącym w nowych związkach, należy wystarczy, aby zobowiązać ich do okresu pokuty… postanowienie niegrzeszenia nie jest już potrzebne, aby być dopuszczonym do sakramentów spowiedzi, a zatem Eucharystii!
Z drugiej strony, jeśli, jak mówi Amoris Laetitia w przyp. 303, Bóg może pozytywnie chcieć, aby człowiek żył praktycznie w grzechu ciężkim i nie ma potrzeby, aby postanowienie nie grzeszyć… Wskazania biskupów niemieckich w tej linii potwierdzają, że jeśli wierni, którzy żyją w sytuacji notorycznej grzech i wytrwa w nim chce otrzymać sakramenty muszą być zaspokojone...
Oczywiście do tego działania papieża Franciszka musi być dołączona notatka 364 dotycząca otwarcia na obalenie doktryny, a w szczególności na obalenie doktryny dotyczącej skruchy i celu, który jest jej częścią.
Dokładniej, przypis 364, wstawiony w n. 311, dyskretnie atakuje zdrową doktrynę o skruchy i celu, a w szczególności atakuje księży, którzy „żądają pokuty bez cienia, przez którą miłosierdzie zanika w poszukiwaniu hipotetycznie czystej sprawiedliwości”… Oczywiście sam Papież dba o powtórzenie i wyjaśnienie zdrowa doktryna na ten temat ... Jej intencją jest oczywiście odwrócenie zdrowej doktryny i otwarcie drzwi dla błędów, takich jak te Sistach, Coccopalmerio, Elbs itp. ...wtedy Papież po zaatakowaniu bliżej nieokreślonych księży wysławia miłosierdzie i przedstawia afirmacje św. Jan Paweł II sądząc, że może z nich czerpać wsparcie dla swoich błędów... Jak widać, św. Jan Paweł II w cytowanym tekście przedstawia zdrową doktrynę o konieczności żalu i celu, a dla tej doktryny sprawiedliwość jest zjednoczona z miłosierdziem i rozgrzeszeniem, aby była ważna, aby penitent miał poważny, powszechny i skuteczny cel, któremu towarzyszy ufność w Boga i modlitwa oraz ugruntowana w Jego łasce, może sprawić, że penitent jest wystarczająco pewny, że nie popadnie w grzech także dlatego, że to postanowienie zawiera intencję ucieczki przed kolejnymi grzechami...
Najwyraźniej wszystko, co potwierdza zdrowa doktryna i s. Jan Paweł II radykalnie różni się od błędów, którym papież Franciszek otwiera drzwi, więc absurdem jest, że ten ostatni chce go zacytować, by wyciągnąć wypowiedzi Papieża Polaka w obronie „zmiany paradygmatu”, więc jeśli na pierwszy rzut oka może to Wydaje się, że ten cytat nadaje doktrynalne bezpieczeństwo afirmacjom Amoris Laetitia, po dokładnym zbadaniu zdajemy sobie sprawę, że „łata jest gorsza niż dziura”. Cytat ze św. Jan Paweł II, dokładnie analizowany w kontekście afirmacji Amoris laetitia, w rzeczywistości nie robi nic innego, jak tylko wyraźniej demaskuje obalenie doktryny, którą realizuje papież argentyński. Cytat ze św. Jana Pawła II, podobnie jak św. Tomasz (o którym mówimy gdzie indziej) nie odnosi się tylko do afirmacji świętego, ale do właściwej jego interpretacji w prawdziwej doktrynie tych autorów, a zatem odnosi się do ich doktryny i do zdrowej katolickiej doktryny, za którą podążali, oraz co wyraźnie kontrastuje z błędami, którym papież Franciszek otwiera drzwi…
Dlatego też, jeśli niedoświadczonemu czytelnikowi cytaty tych autorów mogą wydawać się potwierdzać wypowiedzi papieża Franciszka, to po dokładniejszym badaniu ujawnia bumerang, który „podważa afirmacje obecnego papieża i jego „otwarć” poprzez dobitne pokazywanie im błędów ... i należy zauważyć, że błędy dotyczące skruchy i celu penitenta są szczególnie poważne, ponieważ jeśli penitentowi brak koniecznego celu, to brak skruchy i dlatego udzielone mu sakramentalne rozgrzeszenie jest nieważne, jak zobaczymy później, a jego grzechy nie są mu odpuszczone!
Nota 364 odnosi się do ważnego dokumentu według karty. Vallini, gdzie stwierdza, że Amoris laetitia otwiera dostęp do sakramentów także osobom rozwiedzionym i żyjącym w nowych związkach, które nie zamierzają żyć jak brat i siostra; dokładniej, dokument ten odwołuje się do tej notatki, gdy z bardzo poważnym błędem otwiera drzwi w diecezji rzymskiej do Komunii dla tych, którzy wierzą w sumieniu, że zawarte przez nich pierwsze małżeństwo jest nieważne i nie może takiej nieważności udowodnić w sąd: „Ale kiedy konkretne okoliczności małżonków to umożliwiają, to znaczy, gdy ich droga wiary była długa, szczera i postępowa, proponuj życie we wstrzemięźliwości; jeśli zatem wybór ten jest trudny do zastosowania dla stabilności pary, Amoris laetitia nie wyklucza możliwości dostępu do Pokuty i Eucharystii (przypisy AL 329 i 364). Oznacza to pewną otwartość, jak w przypadku, gdy istnieje moralna pewność, że pierwsze małżeństwo było nieważne, ale nie ma na to dowodów w sądzie; ale nie w przypadku, gdy na przykład czyjeś stan jest afiszowany, jakby był częścią chrześcijańskiego ideału itp. "[460] Afirmacje tekstu kardynała Valliniego pozwalają nam zrozumieć wagę w odniesieniu do obalania zdrowej doktryny z przypisu 364; otwiera dyskretnie drzwi dla rozwiedzionych i żyjących w nowych związkach, którzy nie chcą żyć jak brat i siostra, a tym samym nie zamierzają żyć zgodnie z Prawem Bożym, aby mogli być jednakowo dopuszczeni do sakramentów... więcej głęboko możemy powiedzieć, że wspiera on wielki gmach „zmiany paradygmatu”, który, jak wspomniano, otwiera drzwi tak, że nawet ci, którzy zgodnie z zdrową doktryną są w prawdziwych grzechach ciężkich (z poważną materią, pełnym ostrzeżeniem i rozmyślną zgodą). ) czują się usprawiedliwieni w swoim złu, trwają w nim, a także w nagrodę za to przyjmuj sakramenty. Bóg interweniuje.
d) Niezbędna integralność spowiedzi i niektóre wypowiedzi papieża Franciszka na ten temat.
List św. Przedstawiony powyżej Jan Paweł do Kardynała Baum mówi też coś jeszcze bardzo interesującego, posłuchaj: „Spowiedź musi być wtedy kompletna, w tym sensie, że musi stwierdzać „omnia peccata mortalia”, jak to zostało wyraźnie stwierdzone na sesji XIV, w rozdziale V Soboru Trydencki, który wyjaśnia tę konieczność nie w granicach prostego dyscyplinarnego przepisu Kościoła, ale jako wymóg prawa Bożego, ponieważ w samym ustanowieniu sakramentu tak Pan ustanowił...
…niestety dzisiaj nieliczni wierni przystępujący do sakramentu pokuty nie czynią zupełnego oskarżenia o grzechy śmiertelne we wspomnianym przed chwilą na Soborze Trydenckim sensie i czasami reagują na księdza spowiednika, który sumiennie pyta o konieczne kompletność, jakby pozwolił sobie na nieuzasadnione wtargnięcie do sanktuarium sumienia. Mam nadzieję i modlę się, aby ci słabo oświeceni wierni pozostali przekonani, także na mocy tej obecnej nauki, że norma, dla której wymagana jest konkretna i liczebna kompletność, choć uczciwie kwestionowana pamięć pozwala poznać, nie jest arbitralnie nałożonym na nich ciężarem. , ale środkiem wyzwolenia i spokoju.” [461]
Papież Polak formułuje ważne twierdzenia, oparte praktycznie na twierdzeniach dogmatycznych ustanowionych przez Sobór Trydencki, dla których cały Kościół zawsze wierzył, że integralne wyznanie grzechów zostało ustanowione przez Pana (por. Jk 5; 6 J 1, 1 ; Łk 9 i 5) i że dla wszystkich, którzy zgrzeszyli po chrzcie, jest to konieczne z prawa Bożego, ponieważ nasz Pan, który miał wstąpić z ziemi do nieba, opuścił kapłanów (por. Mt 14; 17). , 14; J 16, 19) wikariuszami samych siebie jako liderami i sędziami (por. Ambroży, De Cain et Abel, II, 18 (CSEL 18/20, 23)), do których winni odnosić wszystkie grzechy śmiertelne; w którą wpadli wierni Chrystusa, aby mocą kluczy kapłani sami ogłosili wyrok odpuszczenia lub zatrzymania takich grzechów. Rzeczywiście jest oczywiste, że gdyby penitenci ogłaszali swoje grzechy tylko ogólnie, a nie zamiast tego, w swoim rodzaju i jeden po drugim, kapłani nie mogliby dokonać tego osądu bez znajomości celu, ani nie mogliby sprawiedliwie nałożyć pokuty; dlatego konieczne jest, aby penitenci ujawnili w spowiedzi wszystkie grzechy śmiertelne, o których wiedzą po dokładnym rachunku sumienia, nawet jeśli grzechy te są całkowicie ukryte i zostały popełnione tylko wbrew dwóm ostatnim przykazaniom Dekalogu (por. Wj 4, 32; Pwt 1, 391; Mt 20, 17.) [462]
Dlatego kiedy wierni chrześcijanie podejmują się wyznać wszystkie grzechy, które przychodzą im na myśl, bez wątpienia wystawiają je wszystkie na Boże miłosierdzie o przebaczenie. Ci zaś, którzy inaczej i świadomie niektórych z nich milczą, nie wystawiają na dobroć Bożą niczego, co ma być zwrócone przez kapłana. W spowiedzi muszą również objawiać się te okoliczności, które zmieniają gatunek grzechu: bez nich bowiem ani penitent w pełni nie obnaża tych samych grzechów, ani też nie mogłyby one być przez sędziów poznane, a zatem nie byłoby możliwe, aby sędziowie dokładnie dostrzegli te same grzechy. wagi grzechów i wymierzenia za to kary należnej penitentom.[463] Stwierdzenie, że takie wyznanie jest niemożliwe lub nazwanie go rzezią sumień, jak powiedział Luter („Homilia na Niedzielę Palmową” 1524, wyd. Weimar 15, 484-485) jest bezbożne. Każdy wie bowiem, że Kościół nie wymaga od penitentów niczego więcej poza tym, że wyznają - po tym, jak każdy pilnie zbadał i zbadał wszystkie najbardziej ukryte zakamarki sumienia - te grzechy, którymi pamięta, że śmiertelnie obraził swego Pana i swego Boga ; inne grzechy, które nie przychodzą na myśl tym, którzy pilnie siebie badają, uważa się ogólnie za zawarte w tej samej spowiedzi, gdyż te z wiarą mówimy razem z prorokiem: z moich ukrytych grzechów oczyść mnie, Panie (Ps 18, 13.). Trudność tej spowiedzi i wstyd konieczności manifestowania grzechów z pewnością mogą wydawać się poważne; ale są oświeceni wieloma i tak wielkimi korzyściami i pociechami, że z pewnością są udzielane z rozgrzeszeniem wszystkim, którzy godnie przystępują do tego sakramentu. Kościół wraz z Soborem Laterańskim nie potwierdził, że wierni wyznawali - co dobrze wiedział, że było to konieczne i zostało ustanowione przez prawo Boże - ale ustalił, że obowiązek spowiedzi jest wypełniany przynajmniej raz w roku. osoby, które osiągnęły wiek rozumu (por. Sobór Laterański IV, c. 21).[464]
A w kanonach o sakramencie pokuty Sobór Trydencki stwierdził: „Jeżeli ktoś mówi, że w sakramencie pokuty nie jest konieczne z prawa Bożego wyznanie wszystkich i poszczególnych grzechów śmiertelnych, o których po należytym i starannym zbadaniu należy pamiętać, nawet okultystyczne, nawet te popełnione wbrew dwóm ostatnim nakazom Dekalogu, a także okoliczności zmieniających gatunek grzechu… lub że ci, którzy usiłują wyznać wszystkie grzechy, nie chcą pozostawić przebaczenia miłosierdziu Bożemu; lub wreszcie, że nie wolno wyznawać grzechów powszednich, niech będzie to przekleństwo.
Jeśli ktoś mówi, że wyznanie wszystkich grzechów, praktykowane przez Kościół Katolicki, jest niemożliwe i że jest to ludzka tradycja, którą ludzie pobożni muszą znieść, lub że wszyscy i jednostki nie są do tego zobowiązani raz w roku, wierni Chrystusa obojga płci, zgodnie z konstytucją wielkiego soboru laterańskiego[465] dlatego musimy przekonać wiernych Chrystusa, aby nie spowiadali się w czasie Wielkiego Postu, byli przeklęci”.[466]
Katechizm rzymski potwierdza w tym względzie. „255. Własność spowiedzi
Przy spowiedzi należy przestrzegać wielu przepisów, z których niektóre należą do samej istoty sakramentu, a inne nie są tak potrzebne. ...
Przede wszystkim proboszczowie muszą nauczać, że spowiedź musi być pełna i absolutna, ponieważ wszystkie grzechy śmiertelne muszą być objawione księdzu. Z drugiej strony grzechy powszednie, które nie odbierają łaski Bożej i w które upadamy częściej, choć można je odpowiednio i pożytecznie wyznać, jak pokazuje zwyczaj dobrych chrześcijan, mogą być jednak bez winy zaniedbywane i odpokutowane. na wiele innych sposobów. Ale, powtarzamy, grzechy śmiertelne muszą być wszystkimi i pojedynczymi wypowiedziami, nawet najbardziej tajnymi, jak te, które naruszają tylko dwa ostatnie przykazania Dekalogu. … Tak zdefiniował Sobór Trydencki (Ses. 14, e. 5 i kan. 7) i zawsze nauczał Kościół katolicki, tak jak czynią to świadectwa Ojców Świętych. Czytamy na przykład u św. Ambrożego: nikomu nie można przebaczyć winy, jeśli nie wyznał swojego grzechu (Del parad. 14,71). […] W tej kwestii opinia świętych doktorów jest jednomyślna.
W spowiedzi musimy używać tej sumy i najpilniejszej troski, której używamy w najpoważniejszych sytuacjach: musimy z całych sił dążyć do uzdrowienia ran duszy i wykorzenienia korzeni grzechu. Nie powinniśmy ograniczać się do wyjaśnienia grzechów ciężkich w spowiedzi, ale także okoliczności każdego z nich, które znacznie zwiększają lub zmniejszają złośliwość. ...
Niezbędne jest, aby spowiedź była integralna i kompletna. Kto świadomie częściowo wyznaje grzechy, a częściowo je pomija, nie tylko nie odniesie żadnej korzyści ze spowiedzi, ale będzie winny nowej winy. Takie wadliwe przejawy grzechów nie mogą zasługiwać na miano sakramentalnej spowiedzi. W takim przypadku penitent będzie musiał ponowić spowiedź, a ponadto uczynił się winnym innego grzechu, ponieważ naruszył świętość sakramentalną, symulując spowiedź. Należy jednak zauważyć, że luki spowiedzi, nieumyślnie chcianej, ale wynikającej z mimowolnego zapomnienia lub z braku eksploracji sumienia, podczas gdy intencja wyznania wszystkich winy istnieje, nie wymagają całej spowiedzi powtarzać. Innym razem wystarczy wyznać księdzu zapomniane grzechy, po tym jak powrócą do pamięci. Należy uważać, aby rachunek sumienia nie był zbyt krótki i szybki. Jeżeli tak niedbale zbadaliśmy popełnione grzechy, że można powiedzieć o nas, że tak naprawdę nie chcieliśmy o nich pamiętać, będziemy zmuszeni powtórzyć spowiedź.
Spowiedź musi być szczera, prosta, otwarta, a nie sztucznie pomyślana, jak to zwykle robi wielu, którzy wydają się czynić historię swojego życia czymś więcej niż wyznaniem swoich grzechów. Musi nam pokazać Kapłanowi, kim jesteśmy, co porównujemy do siebie, dając pewność na pewno, wątpliwość za wątpliwość. Takich darów będzie brakowało w spowiedzi, jeśli grzechy nie są wyraźnie wyrażone, lub jeśli zostaną w nią wmieszane dyskursy nie związane z materią.”[467]
Katechizm św. Pius X stwierdza w związku z tym: „
744. Jakie warunki musi spełniać oskarżenie o grzech lub spowiedź?
Głównych warunków, jakie musi spełnić oskarżenie o grzechy, jest pięć: musi być pokorne, pełne, szczere, roztropne i krótkie.
- Co to znaczy: oskarżenie musi być skromne?
Oskarżenie musi być pokorne, to znaczy, że penitent musi oskarżyć się przed spowiednikiem, bez wyniosłości duszy i słów, ale z sentymentem przestępcy, który uznaje swoją winę i staje przed sędzią.
- Co to znaczy: oskarżenie musi być kompletne?
Oskarżenie musi być zupełne, to znaczy, że wszystkie grzechy śmiertelne popełnione po ostatniej dobrze dokonanej spowiedzi, o których wiadomo, muszą się ujawnić w ich okolicznościach i liczbie.
- Jakie okoliczności muszą zaistnieć, aby oskarżenie było kompletne?
Aby oskarżenie było kompletne, muszą zaistnieć okoliczności, które zmieniają gatunek grzechu.
- Jakie okoliczności zmieniają gatunek grzechu?
Okoliczności, które zmieniają gatunek grzechu, to:
te, dla których grzeszny czyn od powszedni staje się śmiertelny;
te, w których grzeszny czyn zawiera w sobie złośliwość dwóch lub więcej grzechów śmiertelnych.
- Podaj mi przykład okoliczności, która czyni grzech powszedni śmiertelnym.
Każdy, kto, aby się usprawiedliwić, mówi kłamstwo, z powodu którego bliźniemu wyrządziłaby poważną krzywdę, powinien zamanifestować tę okoliczność, która zmienia kłamstwo z obraźliwego w poważnie krzywdzące.
- Podaj mi teraz przykład okoliczności, w której ten sam grzeszny czyn zawiera złośliwość dwóch lub więcej grzechów.
Każdy, kto ukradł coś świętego, powinien oskarżyć tę okoliczność, która dodaje do kradzieży złośliwość świętokradztwa.
- Jeśli ktoś nie jest pewien, że popełnił grzech, czy musi się do niego przyznać?
Jeśli ktoś nie jest pewien, czy popełnił grzech, nie ma obowiązku się do niego przyznać; gdyby jednak chciał go oskarżyć, będzie musiał dodać, że nie jest pewien, czy go popełnił.
- Kto nie pamięta dokładnie liczby swoich grzechów, co musi zrobić?
Kto nie pamięta dokładnie liczby swoich grzechów, musi zarzucić przybliżoną liczbę.
- Czy ktoś, kto milczał z czystego zapomnienia grzech śmiertelny lub konieczną okoliczność, złożył dobrą spowiedź?
Każdy, kto milczał z czystego zapomnienia o grzechu śmiertelnym lub o koniecznej okoliczności, złożył dobrą spowiedź, o ile z należytą starannością o tym pamiętał.
- Jeśli przychodzi na myśl grzech śmiertelny, zapomniany podczas spowiedzi, czy mamy obowiązek oskarżyć się o niego w innej spowiedzi?
Jeśli przyjdzie nam na myśl grzech śmiertelny, zapomniany podczas spowiedzi, bez wątpienia jesteśmy zobowiązani oskarżyć go przy pierwszej spowiedzi.”
Stwierdził s. Antonio mówiący o żalu i spowiedzi: „Grzesznik więc z pokłonem spowiedzi musi mieć róg szczerego oskarżenia, psa sumienia, który kąsa, aby nie pominąć niczego o grzechu i jego okolicznościach”.[468]
„Ci dwaj… muszą… zabić diabła i jego pychę i wszystko, co go dotyczy, to znaczy grzech i jego okoliczności. I w ten sposób będą mogli uwolnić swoją duszę, swoją siostrę, niewolnicę w domu diabła, związaną łańcuchem złych nawyków.” [469]
Ten sam święty doktor ewangelicki stwierdza: „A także w skrzydle spowiedzi są cztery wielkie pióra. Pierwszym jest uniżenie się umysłem i ciałem przed księdzem. ... Drugim jest całkowite i szczegółowe oskarżenie swoich grzechów ... Trzecim jest wyjaśnienie okoliczności grzechu, które polega na odpowiedzi na pytania: Co? Kto? Gdzie to jest? Przez kogo? Ile razy? Ponieważ? Jak? Kiedy? Czwarty to pełne szacunku i niezwłoczne przyjęcie pokuty nakazanej przez kapłana...” [470]
S. Alfonso na linii Soboru Trydenckiego stwierdza: „Za IV. Spowiedź musi być kompletna i tutaj musimy odróżnić materiał od integralności formalnej. Spowiedź sama w sobie musi być materialnie zupełna, gdyż penitent jest zobowiązany do wyjaśnienia zarówno gatunku, jak i liczby grzechów śmiertelnych. " [471]
Precyzyjne s. Alfonso: „Rozmawialiśmy o integralności materialnej; ale czasami wystarcza uczciwość formalna w spowiedzi, to znaczy, że penitent spowiada się zgodnie z moralnością do tego czasu, pozostając zobowiązanym do spowiedzi materialnie pełnej, gdy przeszkoda zostanie usunięta, a będzie obowiązek spowiedzi do nowej spowiedzi. . Usprawiedliwia więc niemoc fizyczną i moralną z integralności materialnej. A przede wszystkim za fizyczną impotencję są przepraszani za 1. niemych, którym w chwili śmierci, zgodnie z nakazem paschalnym, wystarczy jeden grzech wytłumaczyć znakami, jeśli w ogóle nie mogą wyjaśnić innych (N. 479.). Jeśli niemych, umiejący pisać, jest zobowiązany do wyznania grzechów, pisząc, Castrop., Gaet., Nav., Val. a inni, mówiąc, że taki tryb jest zagrożony manifestacją. Ale częściej i częściej potwierdzają to Lugo, Bonac., Anacl., Croix, Salmat. e., z ust. Tomasz (w 4. wysłane. odl. 17. q. 3. a. 4. q. 3. ad 2.); podczas gdy ten, który jest związany do końca, jest również związany ze środkami. Oczywiście jednak pod warunkiem, że środki te nie są szczególnie trudne; bo niemy nie ma obowiązku spisywania spowiedzi, gdy zachodzi nadzwyczajna niedogodność lub gdy istnieje niebezpieczeństwo, że jego grzechy zostaną poznane przez innych (Lib. 2. n. 479. n. 479. v. kwad.). Za 2. głusi, którzy nie umieją wytłumaczyć swoich grzechów tak, jak powinni, ani nie potrafią odpowiedzieć na pytania spowiednika: głuchy to rozumie we wszystkim, ponieważ głuchy musi odejść gdzieś daleko, aby złożyć spowiedź. Za 3. ci, którzy nie znają języka kraju: ci w czasie nakazu lub z innej konieczności mogą otrzymać rozgrzeszenie przez objawienie bólu swoich grzechów tylko przez znaki; nie wymaga się od nich spowiedzi jako tłumacz, jak mówią Suarez, Vasquez, Lugo itd. Jeśli więc są zobowiązani do spowiedzi w ten sposób w chwili śmierci; inni to potwierdzają, ale inni, jak Soto, Gaet., Castrop., Salmat., Viva itd., prawdopodobnie zaprzeczają temu, jeśli ktoś miałby wątpliwości co do ich skruchy; bo wtedy muszą się spowiadać tylko z wyczerpaniem, jakie mieli, otrzymać łaskę przez sakrament, a także ze skruchą przyjąć wiatyk; ale wtedy wystarczy, aby spowiednik zrozumiał przez tłumacza prosty grzech powszedni (N. 479. v. 2.). Za 4. Umierać; ale w tym musimy rozróżnić kilka rzeczy. [472]
Odnośnie niemocy moralnej, s. Alfonso stwierdza: „39. Po drugie, z powodu niemocy moralnej penitent jest zwolniony z integralności materialnej, a formalny wystarczy w kilku przypadkach: 1. Jest skrupulatny i nieustannie gnębiony strachem przed przeszłymi spowiedziami, jak powszechnie naucza Laymann, Illsung, Elbel i Holzmann. Dla 2. Jest chory i po wypowiedzeniu jednego lub dwóch grzechów zemdlał lub istniało niebezpieczeństwo omdlenia. 3. Jeśli podczas przynoszenia Wiatyku spowiednik widzi, że wcześniejsze spowiedzi były nieważne, a chory nie może spowiadać się całkowicie, chyba że grozi to śmiercią bez rozgrzeszenia lub zgorszeniem, jak to zostało powiedziane poprzednia głowa XV. pod nr. 24. I Roncaglia prawdopodobnie mówi to samo, gdy była pilna potrzeba odprawienia lub przyjęcia Komunii Świętej, a nie było czasu na dokończenie spowiedzi. To samo dotyczy księdza, który miał grzech zastrzeżony i mając potrzebę odprawiania celebracji, nie było spowiednika, który miałby taką władzę, jak powiedziano w poprzednim rozdziale n. 27. Za 4. Jeśli ten sam kapłan był zagrożony śmiercią przed udzieleniem rozgrzeszenia. Za 5. Gdy istnieje poważne niebezpieczeństwo zakażenia, bo wtedy spowiednik może rozgrzeszyć zarażonego penitenta, po zrozumieniu tylko jednego grzechu; Concina, Wigandt, Bonac., Abelly i inni. Jeśli jednak spowiednik chce wysłuchać całej spowiedzi, chory jest zobowiązany do tego wszystkiego (Lib. 6. n. 484. i 485.). Za 6. Jeśli przeoczy wrak statku lub walkę; bo wtedy wystarczy, aby każdy powiedział jeden grzech powszedni i wyznał się jako grzesznik w ogóle; i wtedy ksiądz może rozgrzeszyć wszystkich w ogóle, mówiąc: Ego vos absolvo itd. Jedyne zbieżność nie penitentów, jednak bez żadnej innej przyczyny, nie jest wystarczającym powodem do odrzucenia spowiedzi, zgodnie z propozycją 59. potępioną przez Innocentego XI (nr 486.). 7. Gdyby penitent mógł roztropnie obawiać się od wyznania jakiegokolwiek grzechu poważnej szkody duchowej lub doczesnej, osobistej lub obcej, w. gr. objawienia, skandalu (jego lub jej spowiednika), śmierci lub hańby. Ale jest to rozumiane, gdy istnieje potrzeba spowiedzi z powodu jakiegoś niebezpieczeństwa śmierci lub do wypełnienia komunii wielkanocnej, a nawet (jak mówią Lugo, Enriquez itp.), jeśli penitent był w grzechu śmiertelnym, a w przeciwnym razie musiał poczekaj dwa lub trzy dni, aby się wyspowiadać; nawet jeśli choćby na jeden dzień, zgodnie z tym, co mówią Lugo, Antoine, Viva itd. (choć w innym celu), jak zostanie powiedziane w n. 40. śledzić. Za 8. Gdyby nie mógł wyznać grzechu bez ujawnienia pieczęci sakramentalnej (N. 487. i 488).[473]
d, 1) Spowiednik ma obowiązek zasięgnąć informacji o sumieniu penitenta, aw niektórych przypadkach ma obowiązek go przesłuchać.
S. Alfonso dalej wyjaśnia, że: „102. Dla I. zatem wymaga się, aby spowiednik był w pełni poinformowany o sumieniu penitenta. Spowiednik jest sędzią: urząd sędziego ma znaczenie, że skoro sędzia ma obowiązek najpierw wysłuchać racji stron, potem zbadać meritum sprawy, a na końcu wydać wyrok: więc spowiednik musi najpierw zapytać o swoje sumienie penitenta, to musi on dostrzec swoje usposobienie i ostatecznie udzielić lub odmówić rozgrzeszenia. A jeśli chodzi o pierwszy obowiązek zapytania o grzechy penitenta, chociaż obowiązek przesłuchania należy głównie do penitenta, niemniej jednak (chociaż niektórzy np. po dostatecznym zbadaniu penitenta, jest on zobowiązany przesłuchać go jako pierwszy z grzechów, które mógł popełnić, a następnie ich gatunku i liczby, o czym świadczy tekst w f. Omnis utriusque sexus, de poenit. itp. oraz z rytuału rzymskiego4. I nie ma znaczenia, że istnieje zbieżność penitentów, podczas gdy ona jest potępiana przez Innoc. XI. rekwizyt. 5. który brzmiał: Licet sacramentaliter absolvere dimidiate tantum confisos, ratione magni concursus poenitentium "[474]
Spowiednik ma zatem obowiązek pouczać penitenta, gdy widzi, że nie wie niezbędnych rzeczy o wierze i zdrowiu: „Dla III. Spowiednik jest obowiązany pouczyć penitenta, gdy zobaczy lub roztropnie osądzi, że nie zna niezbędnych rzeczy wiary lub zdrowia. Z drugiej strony wystarczy, że do tego czasu, przed ich rozwiązaniem, pouczy go o głównych tajemnicach, zgodnie z rozdziałem IV. licz. 3. ponieważ co do innych rzeczy koniecznych nakazu, wystarczy, że pokutnik obieca, że będzie ich nauczał inni przynajmniej co do istoty; a spowiednicy, którzy mają dużo miłości, nie odmawiają ich samodzielnego nauczania. Podobnie spowiednik musi pouczyć penitenta o obowiązku zwrotu rzeczy, sławy lub honoru, odebrania następnej okazji, naprawienia wyrządzonego skandalu, dokonania sprostowania lub jałmużny, gdy jest to de i c. Ponadto ostrzega, że jeśli penitent jest niedysponowany, spowiednik (zgodnie z nauczaniem Laym., Suar., Busemb., Sporer itp.) jest zobowiązany zrobić wszystko, co w jego mocy, aby dysponować nim do rozgrzeszenia (Lib. 6. n. 608). v. Hic adverto.).” [475]
Wreszcie spowiednik ma obowiązek upomnieć penitentów: „Za IV. Spowiednik ma obowiązek upomnieć penitenta. Aby jednak udzielić koniecznych upomnień, spowiednik musi zapytać nie tylko o gatunki i liczbę grzechów, ale także o ich pochodzenie i przyczyny, aby zastosować odpowiednie środki zaradcze. Niektórzy spowiednicy pytają tylko o gatunek i liczbę grzechów io nic więcej; jeśli widzą skruszonego chętnego, przebaczają mu; jeśli nie, nic mu nie mówiąc, natychmiast go zwalniają, mówiąc: idź, nie mogę cię rozgrzeszyć. Dobrzy spowiednicy tego nie robią: najpierw zaczynają badać pochodzenie i powagę zła: pytają o zwyczaj i okoliczności, w jakich penitent musiał zgrzeszyć: w jakim miejscu: w jakim czasie: z jakimi ludźmi: z jaką mieszanką ; ponieważ w ten sposób mogą lepiej dokonać korekty, przygotować penitenta do rozgrzeszenia i zastosować wobec niego środki zaradcze.
Po zadaniu wyżej wymienionych pytań i po dokładnym poinformowaniu spowiednika o pochodzeniu i powadze zła, ma on przystąpić do dokonania niezbędnej korekty lub przestrogi. Chociaż jako ojciec powinien być miłosierny w wysłuchiwaniu penitentów, to jednak jako lekarz jest zobowiązany do ich upominania i korygowania w razie potrzeby: zwłaszcza tych, którzy rzadko się spowiadają i są pogłębieni licznymi grzechami śmiertelnymi. I to jest również wymagane, aby zrobić to z księgowymi, sędziami, książętami, księżmi, proboszczami i prałatami, kiedy bez uczucia przyznają się do jakiegoś poważnego niedociągnięcia. Papież Benedykt XIV powiedział. w bulli Apostolica, §. 22., że napomnienia spowiednika są skuteczniejsze niż kazania z ambony; i słusznie, podczas gdy kaznodzieja nie zna szczególnych okoliczności, jakie zna spowiednik; dlatego może on znacznie poprawić naprawienie i zastosować środki zaradcze na zło. Tak też spowiednik ma obowiązek upominać każdego, kto jest w nieświadomości, winny jakiegoś obowiązku, czy to naturalnego, czy też prawa pozytywnego. Że jeśli penitent ignoruje ją bez winy, to gdy niewiedza dotyczy spraw koniecznych dla zdrowia, a nawet szkodzi dobru wspólnemu, spowiednik musi pod każdym względem upominać go o prawdzie, nawet jeśli nie liczył na owoce. "[476]
Papież Benedykt XIV powiedział w związku z tym, że „Jeżeli Spowiednik wie, że niektóre grzechy popełnia penitent, o które nie jest oskarżony… Spowiednik, który ma obowiązek zachowania integralności spowiedzi, musi w dobry sposób odnieść się do pamiętaj, co pomija, popraw go, upomnij go, skłaniając go do prawdziwej pokuty”.[477] Spowiednik ma obowiązek pilnego rachunku sumienia grzesznika „...nie tylko w tym, co penitent milczy” czy to z zaniedbania, czy ze wstydu”, ale także w tych, którzy milczą z niewiedzy” . ...ponieważ można się obawiać, że penitenta, którego ignorujesz z ordynarnej ignorancji, że według Wilhelma nie jest to wymówka; albo ponieważ nie rozumie, że to działanie jest grzechem; w rzeczywistości, według Izydora, nieświadomy grzeszy na co dzień i nie wie o tym ”.[478]
Następnie Benedykt XIV kontynuuje dyskurs, stwierdzając, że „w rzeczywistości, skoro nie mamy do czynienia z jakimś pozytywnym ius, z którego powstał nieporządek znany Spowiednikowi, a nieznany penitentowi, do tego stopnia, że gdyby został mu zawiadomiony, może spowodować poważne niedogodności; ale teraz jest to kwestia możliwej do pokonania ignorancji, czynów, o których wszyscy powinni wiedzieć, że są grzeszne; o rzeczach, które zaniedbane przez spowiednika dają powód do kontynuowania niegodziwego zwyczaju penitentowi, a innym lub do zgorszenia się lub do uznania takich rzeczy za obojętne (ponieważ są one praktykowane z wielką łatwością przez tych, którzy przystępują do sakramentów Kościoła), teologowie zgadzają się, że Spowiednik ma obowiązek kwestionować i upominać penitenta, niezależnie od niezadowolenia, jakie upomnienie mu udzieli, i mając nadzieję, że jeśli być może w tym momencie upomnienie nie będzie w pełni korzystne , stanie się to w przyszłości z Bożą pomocą.”[479]. Tę samą doktrynę potwierdza s. Alfonso M. de Liguori [480]
Dlatego kapłan musi pytać penitenta, gdy jest to konieczne, o jego grzechy, jest to fundamentalne dla pełnienia funkcji sędziego.
Jak widać, również s. Jan Paweł II powtarza tę wielką prawdę, gdy stwierdza: „Niestety dzisiaj niemało wiernych przystępujących do sakramentu pokuty nie czyni pełnego oskarżenia o grzechy śmiertelne w sensie wspomnianym właśnie przez Sobór Trydencki i czasami reaguje na ksiądz spowiednik, który posłusznie wypytuje w celu niezbędnej kompletności, jakby pozwolił sobie na nieuzasadnioną ingerencję w sanktuarium sumienia. Mam nadzieję i modlę się, aby ci słabo oświeceni wierni pozostali przekonani, także na mocy tej obecnej nauki, że norma, dla której wymagana jest konkretna i liczebna kompletność, chociaż uczciwie kwestionowana pamięć pozwala poznać, nie jest na nich arbitralnie nałożonym ciężarem. , ale środkiem wyzwolenia i spokoju.”[481] Jak widać, pytania kapłana służą zapewnieniu tego, czego wymaga Sobór Trydencki, od samego początku jego podstawowych twierdzeń. I w związku z tym należy podkreślić, że jak mówi Sobór Trydencki: gdy wierni podejmują się wyznać wszystkie grzechy, które przychodzą im na myśl, to niewątpliwie narażają je wszystkie na Boże miłosierdzie, aby im przebaczyć tym, którzy czynią inaczej ... i świadomie milczą o niektórych z nich, nie wystawiają na dobroć Bożą niczego, co ma być oddane przez kapłana; co oznacza, że jak s. Alfonso: „Ze strony penitenta spowiedź jest nieważna. .. Jeśli z powodu złośliwości lub winy niedbalstwa porzuca wyznanie jakiegokolwiek poważnego grzechu ”.[482] Kto zaniedbuje wyznanie jakiegoś ciężkiego grzechu z powodu złośliwości lub zaniedbania, unieważnia spowiedź!
Katechizm św. Pius X stwierdza: „
755. Kto ze wstydu lub z innego powodu winny milczy w spowiedzi jakiś grzech śmiertelny, co popełnia? Kto ze wstydu lub z innego powodu milczy jakiś grzech śmiertelny w spowiedzi, profanuje sakrament i tym samym czyni się winnym bardzo poważnego świętokradztwa.
- Kto bezwiednie milczał o jakimś grzechu śmiertelnym w spowiedzi, jak powinien zadbać o swoje sumienie? Kto w spowiedzi z własnej winy przemilczał jakiś grzech śmiertelny, ten winien wyjawić ten grzech niewypowiedziany spowiednikowi, powiedzieć w ilu spowiedziach o nim milczał i powtórzyć wszystkie spowiedzi od ostatniej dobrze dokonanej.
- Co należy wziąć pod uwagę, kto jest kuszony, aby uciszyć jakiś grzech podczas spowiedzi? Kto był kuszony, aby milczeć o ciężkim grzechu w spowiedzi, musi wziąć pod uwagę: że nie ma czerwieni grzeszenia w obecności Boga, który wszystko widzi; że lepiej jest w ukryciu objawiać swoje grzechy spowiednikowi, niż żyć niespokojnie w grzechu, zadawać nieszczęśliwą śmierć i dlatego być zawstydzonym w dniu sądu powszechnego przed całym światem; że spowiednik jest zobowiązany nosić pieczęć sakramentalną pod bardzo ciężkim grzechem i pod groźbą bardzo surowych kar doczesnych i wiecznych.”
d, 2) Niektóre „znaczące” wypowiedzi papieża Franciszka dotyczące integralności spowiedzi i kwestii spowiednika.
Zobaczmy teraz kilka wypowiedzi papieża Franciszka na temat niezbędnej integralności spowiedzi oraz na pytania, które spowiednik, jak widzieliśmy, musi zadać penitentowi. Posłuchaj tego filmu zatytułowanego: Papież Franciszek: „Kapłanie w spowiedzi, nie kopaj duszy, ale daj Boże przebaczenie” [483]
Posłuchaj tego przemówienia do niektórych spowiedników „Jest to moment, w którym zawierzamy się miłosierdziu Bożemu i mamy pełną ufność w Jego zrozumienie, przebaczenie i wsparcie. Dajemy wielką przestrzeń temu pragnieniu Boga i Jego przebaczenia; sprawmy, aby jawiła się jako prawdziwy wyraz łaski Ducha, która prowokuje nawrócenie serca. I tutaj radzę zrozumieć nie tylko język mowy, ale także gestów. Jeśli ktoś do ciebie przychodzi i czuje, że musi coś zdjąć, ale może nie może tego powiedzieć, ale rozumiesz... i nic mu nie jest, mówi tak z gestem przyjścia. Pierwszy warunek. Po drugie, jest mu przykro. Jeśli ktoś do Ciebie przychodzi, to dlatego, że nie chciałby wpaść w takie sytuacje, ale nie ma odwagi tego powiedzieć, boi się to powiedzieć, a potem nie jest w stanie tego zrobić. Ale jeśli nie może tego zrobić, ad impossibilia nemo tenetur. A Pan rozumie te rzeczy, język gestów. Otwórz ramiona, aby zrozumieć, co jest w tym sercu, czego nie można powiedzieć ani powiedzieć w ten sposób... odrobina wstydu... rozumiesz mnie. Wszyscy otrzymujecie w języku, w którym mogą mówić.
... Tyle razy wstyd zagłusza ... Kilka miesięcy temu rozmawiałem z mądrym kardynałem Kurii Rzymskiej o pytaniach, które niektórzy księża zadają w spowiedzi i powiedział mi: "Kiedy człowiek zaczyna i widzę że chce coś wyrzucić, a ja uświadamiam sobie i rozumiem, mówię jej: rozumiem! Nie martw się! ". I do przodu. To jest ojciec. "[484]
Posłuchajcie, co Papież mówi w książce z wywiadem, którą zrobił z nim niejaki Wolton: „Znam kardynała, który jest dobrym przykładem. Zwierzył mi się, mówiąc o tych rzeczach, że jak tylko ktoś idzie do niego, aby z nim porozmawiać o tych grzechach poniżej pasa, od razu mówi: „Rozumiem, przejdźmy do czegoś innego”. Zatrzymuje go, jakby chciała powiedzieć: „Rozumiem, ale zobaczmy, czy masz coś ważniejszego. Modlisz się? Szukasz Pana? Czy czytasz Ewangelię? To uświadamia mu, że są znacznie ważniejsze błędy niż to. Tak, szkoda, ale… Mówi mu: „Rozumiem”: A on przechodzi do czegoś innego. Wręcz przeciwnie, masz pewność, że przy wyznaniu takiego grzechu pytają: „Jak to zrobiłeś, kiedy to zrobiłeś i jak długo?”… I robią w sobie „film” głowa. Ale te potrzebują psychiatry ”[485]
Rozumiem, że mogą istnieć skrajne przypadki spowiedników, którzy zadają niedyskretne pytania, ale zadajmy sobie pytanie: te nauki papieża Franciszka służą nauczaniu i potwierdzaniu ludziom zdrowej katolickiej doktryny, że wszystkie grzechy śmiertelne muszą być w pełni wyznane, jako Sobór Trent poucza i dlaczego spowiednik musi w pewnych przypadkach zadawać pytania, aby dobrze zrozumieć rodzaj grzechów, w jakie popadł penitent? … Wydaje mi się, że nie. A jeśli pomyślę o błędach, którym ten Papież „otwiera” drzwi dotyczące skruchy i strasznych owoców, jakie rozsiewa Amoris laetitia, muszę się obawiać, że nawet deklaracje, które widzieliśmy w tym akapicie, przyniosą straszne owoce i zwiększą liczbę spowiedzi nieważne, ponieważ, jak w Katechizmie św. Pius X w linii Soboru Trydenckiego: „Kto ze wstydu lub z innego powodu winny milczy w spowiedzi jakiś grzech śmiertelny, co popełnia?
Każdy, kto ze wstydu lub z innego powodu w sposób zawiniony milczy o jakimś grzechu śmiertelnym podczas spowiedzi, profanuje sakrament i tym samym czyni się winnym bardzo poważnego świętokradztwa.” (Katechizm św. Piusa X n. 755)
Bóg interweniować!
14) Rozgrzeszenie sakramentalne udzielone penitentowi pozbawionemu skruchy jest nieważne.
Dochodzimy do bardzo ważnego tematu, który przeanalizujemy na następnych stronach, a mianowicie nieważności sakramentalnego rozgrzeszenia udzielonego penitentowi, któremu brak skruchy. Niech wszechmogący i nieskończenie mądry Pan obdarzy nas najwyższym udziałem w Bożej mądrości i miłości i napełni nas głęboką pokorą oraz doskonałym i świętym posłuszeństwem. Św. Jan Paweł II i święci Doktorowie modlą się za nami i uproś nam pełne poddanie się świętej Prawdzie.
a) Podstawy biblijne i nauczanie patrystyczne.
Jak widzieliśmy powyżej: „W Starym i Nowym Testamencie zarówno grzech, jak i nawrócenie człowieka nie są rozumiane w sposób czysto indywidualistyczny. […] Z drugiej strony prorocy z VII i VI wieku pne odkryli już osobistą odpowiedzialność każdego człowieka. … A w szczególności łaska nawrócenia wymaga od człowieka potrójnej odpowiedzi. Przede wszystkim potrzebna jest prawdziwa przemiana serca, nowy duch i uczucie „z radykalnym ukierunkowaniem na Boga i całkowitym wyrzeczeniem się grzechu. „Po drugie, widzimy już, jak Jeremiasz oczekuje od grzesznika publicznego wyznania swojej winy i obietnicy poprawy” przed Panem „(Jer 36: 5-7)”. W związku z tym Jezus prosi o wielkoduszną wiarę (por. Mk 1; Mk 15), wyznanie pełne skruchy z prośbą o przebaczenie (Łk 10,52-18;) „Na koniec trzeba wyrazić pokutę w radykalnej zmianie życia jako całości i we wszystkich jego sektorach. Wymóg ten obejmuje przede wszystkim praktykowanie sprawiedliwości i gotowość do przebaczenia bliźniemu (por. Mt 10 i 14-18; Łk 21)”.[486]
Łaska nawrócenia oznacza zatem:
1) prawdziwa przemiana serca, nowy duch i uczucie z radykalnym ukierunkowaniem na Boga i całkowitym wyrzeczeniem się grzechu;
2) publiczne wyznanie winy i obietnica poprawy, która z Chrystusem staje się hojną wiarą, wyznaniem skruchy i prośbą o przebaczenie
3) radykalna zmiana życia według Słowa Bożego.
Międzynarodowa Komisja Teologiczna wyjaśnia w szczególności na temat nawrócenia do NT: „Jezus wie, że zbawienie przyniesione przez królestwo Boże, które nadchodzi (Łk 10 f) jest już obecne w jego istnieniu. Dlatego dla niego centrum potrzeby nawrócenia leży w wierze i synowskim przyjęciu obiecanego już zbawienia (Mk 23), w całkowitym przylgnięciu wiary do Jego Osoby (Łk 10 n.). wsłuchiwanie się w Jego słowo i wierne jego zachowywanie (Łk 15-12; 8s.), innymi słowy podążanie za Nim (por. Mt 10s.; 38s.). […] Obowiązek kroczenia śladami Jezusa ukrzyżowanego, ugruntowany w naszym chrzcie (por. Rz 42, 11 n.), nadaje pokucie podstawową formę”. [487] Sedno potrzeby nawrócenia w Nowym Testamencie leży zatem w wierze i synowskim przyjęciu obiecanego już zbawienia, w całkowitym przylgnięciu wiary do Osoby Chrystusa, w słuchaniu Jego słowa i wiernym przestrzeganiu go, w innymi słowy podążać za Nim drogą krzyżową, uczestnicząc we własnym życiu, w łasce, jak wyjaśnia Komisja Teologiczna w następującym tekście: „Odkupienie od grzechu, czyli odpuszczenie grzechów, dokonuje się więc przez admirabile handel. „Tego, który nie znał grzechu, potraktował go jako grzech na naszą korzyść, abyśmy przez niego stali się sprawiedliwością Bożą” (2 Kor 5; por. Rz 21 n.; Ga 8; 3 Pt). 3, 13)… Chrześcijańska pokuta jest uczestnictwem w życiu, cierpieniu i śmierci Jezusa Chrystusa. I odbywa się to per fidem et caritatem et per fidei sacramenta (S. Thomas Aq., Summa Theol. III, 1, 2.). Chrześcijańska pokuta ma swój fundament w chrzcie, sakramencie nawrócenia na odpuszczenie grzechów (Dz 24) i sakramencie wiary; musi określać całe życie chrześcijanina (por. Rz 49, 3.6 n.). "[488]
Jezus bardzo wyraźnie stwierdza, że zbawienie osiąga się przez spełnianie woli swego Ojca, który jest w niebie (por. Mt 7,21), tylko wypełniając tę wolę, można wejść do królestwa niebieskiego, dlatego wszyscy są wezwani do życia w woli Bożej, w boskich świętych przykazaniach, z tego wynika grzech, a zatem wieczne potępienie.
Ci, którzy ciężko zgrzeszyli, muszą koniecznie nawrócić się, aby wejść do Królestwa Niebieskiego… a dla tych, którzy nie chcą się nawrócić, słowa Ewangelii św. Mateusz: „Wszelki grzech i bluźnierstwo będą ludziom odpuszczone, ale bluźnierstwo przeciwko Duchowi nie będzie odpuszczone. Kto źle mówi o Synu Człowieczym, będzie mu odpuszczone; ale bluźnierstwo przeciwko Duchowi nie będzie mu odpuszczone ani w tym stuleciu, ani w przyszłości” (Mt 12,31).
W Katechizmie czytamy w n. 1034: „Jezus wielokrotnie mówi o „gehennie”, o „ogniu nieugaszonym” (por. Mt 5,22.29; 13,42.50; Mk 9,43-48). życie, aby się nawrócić i gdzie może zginąć zarówno dusza, jak i ciało (por. Mt 10,28).”
Prorok Ezechiel oświadczył pod natchnieniem: „Synu człowieczy, powiedz dzieciom swojego ludu: Sprawiedliwość sprawiedliwego nie zbawia go, jeśli zgrzeszy, a niegodziwiec nie popada w swoją niegodziwość, jeśli odwróci się od swojej niegodziwości, tak jak sprawiedliwy nie będzie mógł żyć dla swojej sprawiedliwości, jeśli zgrzeszy. 13 Jeśli powiem sprawiedliwemu: „Będziesz żył”, a on, ufając w swoją sprawiedliwość, czyni zło, to żadne z jego dobrych uczynków nie będzie już wspominane i umrze w złu, które popełnił. 14 Jeśli powiem bezbożnemu: Umrzesz, a on odwróci się od swojego grzechu i uczyni to, co słuszne i sprawiedliwe, 15 zwróci zastaw, odda to, co ukradł, zachowa prawa życia, nie popełniając zły będzie żył i nie umrze; 16 żaden z popełnionych grzechów nie będzie już pamiętany: praktykował to, co prawe i sprawiedliwe, i na pewno będzie żył.” (Ezechiel 33, 12ss) Dla nas oznacza to w szczególności, że każdy, kto poważnie zgrzeszył, musi koniecznie nawrócić się, aby wejść do Królestwa Niebo i mieć życie wieczne.
Umieranie w grzechu śmiertelnym bez zaakceptowania miłosiernej miłości Boga poprzez naszą skruchę oznacza nasze samowykluczenie z komunii z Bogiem na zawsze przez nasz wolny wybór. Stan naszego definitywnego i dobrowolnego oddzielenia się od komunii z Bogiem i błogosławionymi określany jest różnymi określeniami: wieczne potępienie, piekło, Gehenna, wieczna kara, wieczna śmierć itp. (patrz Katechizm Kościoła Katolickiego n. 1033)
Duch Święty przekonuje człowieka o jego grzechu i potrzebie nawrócenia: „A kiedy przyjdzie, pokaże winę świata za grzech, sprawiedliwość i sąd. 9 Co do grzechu, bo we mnie nie wierzą; 10 o sprawiedliwości, bo idę do Ojca i już mnie nie ujrzycie; 11 o sądzie, ponieważ książę tego świata jest już potępiony” (J 16,8: 9-XNUMX)
Duch ten jest bowiem Duchem Prawdy: „Gdy przyjdzie Pocieszyciel, którego Ja wam poślę od Ojca, Duch Prawdy, który od Ojca pochodzi, On zaświadczy o Mnie” (J 15,26: 16,13) …to Duch prowadzi do pełnej Prawdy: „Gdy przyjdzie Duch prawdy, poprowadzi was do wszelkiej prawdy” (J 1,15) … to Duch Chrystusa wezwał wszystkich do nawrócenia: „Czas się wypełnił i królestwo Boże jest już blisko; nawróćcie się i uwierzcie w Ewangelię „(Mk 13) ..to Duch Chrystusowy powiedział” … jeśli się nie nawrócicie, wszyscy zginiecie w ten sam sposób” (Łk 5:XNUMX)
Aby zostać zbawionym, musimy dać się prowadzić Duchowi Świętemu: „Dla wszystkich, których prowadzi Duch Boży, są to dzieci Boże, adoptowane dzieci, przez które wołamy: «Abbà! Ojciec!". 15 Sam Duch wraz z naszym duchem zaświadcza, że jesteśmy dziećmi Bożymi.16 A jeśli jesteśmy dziećmi, to jesteśmy także dziedzicami: dziedzicami Boga, współdziedzicami Chrystusa, jeśli rzeczywiście uczestniczymy w Jego cierpieniach, aby mieć udział w Jego również chwała” (Rz 17n.) Nasze zbawienie polega na przyjęciu, koniecznym, Chrystusa i boskiego synostwa, które On nam ofiarowuje: „A tym, którzy Go przyjęli, dał moc, aby stali się dziećmi Bożymi: ci, którzy wierzą w Jego imię, 8,14 którzy nie z krwi, z woli ciała lub z woli człowieka, ale z woli Boga zostali zrodzeni” (J 13, 1-12). potrzeba nawrócenia, „wyrzeczenia się samych siebie”, aby dać się prowadzić Duchowi Świętemu i iść za Chrystusem drogą przykazań, którą jest droga Krzyża; bez tego „wyrzeczenia się” i tego nawrócenia nie żyje w nas łaska, która jest życiem Bożym, Jezus mówi to także, gdy mówi: „Jeśli ktoś chce iść za Mną, musi zaparć się samego siebie, codziennie brać swój krzyż i iść za Mną „(Łk 13) i jeszcze raz: „Kto nie dźwiga własnego krzyża i nie idzie za mną, nie może być moim uczniem” (Łk 9,23) Prowadzeni przez Ducha i przyjmując łaskę Bożą jesteśmy zbawieni :" Albowiem łaską jesteście zbawieni przez wiarę; a to nie pochodzi od ciebie, ale jest darem od Boga; 14,27 ani nie pochodzi z uczynków, aby nikt nie mógł się nią chlubić.” (Ef 9-2,8)
Dzięki łasce jesteśmy zbawieni… ale łaskę trzeba otrzymać właśnie przez nawrócenie i samozaparcie… bez nawrócenia z grzechu ciężkiego nie przyjmujemy łaski i nie jesteśmy zbawieni…
W tym świetle musimy także widzieć przebaczającą moc sprawowaną przez Chrystusa.
Katechizm Kościoła Katolickiego stwierdza to na różne sposoby w n. 1446 i n. 1442 mówiąc o sakramencie spowiedzi; pod nr. 1442 w szczególności mówi o Apostołach jako o tych, którym powierzył wykonywanie Bożej władzy odpuszczania grzechów (por. Katechizm Kościoła Katolickiego n. 1442)
To „zadanie wiązania i rozwiązywania, które zostało powierzone Piotrowi, wydaje się być także powierzone Kolegium Apostołów, zjednoczonemu z jego Głową (por. Mt 18,18; 28,16-20)”.[489]
Po Zmartwychwstaniu Jezus powiedział do apostołów: „Przyjmijcie Ducha Świętego; komu odpuszczasz grzechy, będą im przebaczone, a komu nie przebaczysz, nie zostaną przebaczone” (J 20,22-23); W ten sposób dał im swoją boską moc odpuszczania grzechów (por. Katechizm Kościoła Katolickiego, nr 976). Ale ta moc odpuszczenia grzechów pociąga za sobą nawrócenie człowieka, który otrzymuje odpuszczenie, a w rzeczywistości, jak widzieliśmy, Jezus wzywa do nawrócenia, wzywa do przemiany życia, co wyraźnie widać w epizodzie z cudzołożnicą, której przebaczono. (por. J 8); syn marnotrawny ponownie obejmuje ojca po tym, jak zawrócił i rozpoznał swój grzech (por. Łk 15); zbawienie dociera do grzeszników, którzy łamią grzeszną przeszłość własną, patrz w szczególności przypadek Zacheusza (por. Łk 19); Św. Piotr odpowiada tym, którzy pytali go, co powinni czynić: „Nawracajcie się więc i odmieńcie swoje życie, aby grzechy wasze były odpuszczone” (Dz 3,19)… Bóg zwykle nas zbawia przy naszej współpracy.
Katechizm Kościoła Katolickiego w n. 1447 wyjaśnia, że chociaż forma cocreta ulegała zmianom, podstawowa struktura tego sakramentu zawsze pozostawała taka sama: „Zawiera on dwa równie istotne elementy: z jednej strony akty człowieka który nawraca się pod działaniem Ducha Świętego: to znaczy żal, spowiedź i zadośćuczynienie; z drugiej strony działanie Boga poprzez interwencję Kościoła” (Katechizm Kościoła Katolickiego n. 1448)… żal zawsze był niezbędny dla sakramentu spowiedzi! Bez skruchy, a więc bez nawrócenia, nie ma przebaczenia ciężkich grzechów. Sobór Trydencki powie bardzo dokładnie, że akt skruchy zawsze był konieczny, aby wybłagać odpuszczenie grzechów.[490]
W odniesieniu do pokuty w starożytnym Kościele w szczególności prof. Roncari stwierdza: „Podsumowując jak najwięcej i pomijając różnice, nawet te znaczące, między różnymi wielkimi kościołami (Rzym, Antiochia, Aleksandria…), możemy podsumować w trzech momentach celebrację pokuty i przebaczenia: prośbę o przebaczenie złożony do biskupa i wejście do stanu pokutników; czas pokuty, który może trwać od kilku miesięcy do wielu lat, a nawet przez całe życie; pojednanie przez nałożenie rąk przez biskupa. Stan pokuty był bardzo trudny i wymagający i wielu zaczęło go odkładać na starość. Należy również zauważyć, że w doświadczeniu grzechu szczególnie podkreśla się ranę, jaką zadaje on w ciele Kościoła i konieczność leczenia go lekami, nawet silnymi i gorzkimi”.[491]
W słynnym tekście o historii Kościoła czytamy: „Kościół starożytny jako „wspólnota świętych” wymagał od swoich członków wysokiego standardu życia moralnego. Pieczęć chrzcielna… musiała być „święta i nienaruszalna” (II Klem. 6,9; 8,6)”[492]
Według s. Adnès: „Les écrits des Pères dits apostoliques (DS, t. 1, col. 790-96), qui sont les plus anciens après ceux, canoniques, du Nouveau Testament, ne montrent sans doute pas encore l'existence d'unestitution pénitentielle aussi organisée que komórki qu'on rencontrera plus tard. … De la part des pécheurs par contre, s'ils veulent être sauvés, le repentir-conversion du fond du coeur (2a clementis wyd. H. Hemmer, wyd. 2, Paryż, 1926, VIII,. 1-3, s. 146), qui exige la rupture avec le péché et l'obéissance à la will Divine (IX, 7-11, s. 150), constitue une grace due au sang répandu par le Christ pour notre salut (Clément de Rome, Clément de Rzym, Épître aux Corinthiens SC 167, 1971 7, 4, s. 110), et représente un enseignement fundamental de la tradycja scripturaire (7, 5 à 8, 5, s. 110-14); puis l'exomologèse ou wyznanie des péchés, qui paraît revêtir la forme d'un rite extérieur (51, 3, s. 182; 52, 1, s. 184), qu'il faut accomplir pendant que nous en avons encore le temps , „Car après être sortis du monde, nous ne pouvons plus la-bas faire l'exomologèse ni la penitence” (2a clementis VIII, 3, s. 146); et enfin les oeuvres satisfactoires par lesquelles on cherche à apaiser Dieu: prière, jeûne, aumône (XVI, 4, s. 162)”.[493] To dla nas zasadniczo oznacza, że we wczesnych dniach chrześcijaństwa nie widzimy instytucji pokutnej tak dobrze zdefiniowanej, jak zobaczymy później, ale w każdym razie ci, którzy chcieli być zbawieni, musieli z głębi serca pokutować za swoje grzechy, które oznacza zerwanie z grzechem i posłuszeństwo woli Bożej. List św. Tak zwany „Drugi list” Clemente i Clemente jest bardzo jasny. Jak powie Sobór Trydencki: akt skruchy był zawsze konieczny, aby wybłagać odpuszczenie grzechów (por. Heinrich Denzinger „Enchiridion symbolorum, definitionum et Declarationum de rebus fidei et morum” pod redakcją P. Hünermanna, Edizioni Dehoniane Bologna, 2003, n. 1676).
Św. Ignacy z Antiochii w liście do Filadelfii (w przybliżeniu 96 rne) mówi: „Bóg przebacza wszystkim penitentom, jeśli nawrócą się do jedności z nim i komunii z biskupem”.
Orygenes stwierdza w „Contra Celsum” 3,50, że chrześcijanie opłakują zmarłych tych, którzy są winni rozpusty lub innego grzechu, ponieważ umarli dla Boga. Ale jeśli dadzą wystarczający dowód szczerej przemiany ich serca, zostają ponownie przyjęci w „dalszą epokę”. jakby zmartwychwstali (por. J. Quasten „Patrologia” wyd. Marietti, 2009, Ristampa, v. I, s. 355) Ta przemiana w oczywisty sposób pociąga za sobą prawdziwe nawrócenie, a zatem skruchę. Pierre Adnès precyzuje: „Qu'il y ait une” second pénitence „par laquelle on obtient le pardon des fautes commises après le baptême, c'est ce qu'explique Clément d'Alexandrie (qui enseigne au Didascalée de cette ville ent 180). Mais ce pardon diffère de la remission des péchés conférée par le baptême parce qu'il reclame une purée de douloureuse et une lente guérison, łaska à ces remèdes que sont la prière, le jeûne et les oeuvres de charit. C'est l'exomologèse qui, de meme que pour Irénée, semble se référer à une pratique déterminée, s'accomplissant dans un contexte ecclésial et embrassant les divers actes pénitentiels (Stromates 200, 12, II, 55, 6) -13; 56, 1, 2; 13, 58, 1, SC 13, 59, s. 3-38). Aucun péché, meme des plus graves, n'est exclu (Quis dives salvetur 1954, 79-82, wyd. O. Stählin, 42 GCS 1, 15, s. 958-17: histoire du jeune brigand convert par l'apôtre Jean ). "[494] Druga pokuta po chrzcie jest bolesna, pociąga za sobą modlitwę, post i uczynki miłosierdzia… jak również, oczywiście, prawdziwe nawrócenie i zaniechanie grzesznych uczynków, jak widać powyżej.
Tertulian w swoim ważnym traktacie De paenitentia mówi w związku z tym o drugiej pokucie udzielonej tylko raz po chrzcie i dla uzyskania której grzesznik, oprócz dalszego nieprzestrzegania Prawa Bożego, musi wyznać Panu swoją winę. i musi wykonywać różne praktyki pokutne; ta pokuta, będąca instytucją kościelną, zakończyła się oficjalnym rozgrzeszeniem, dokonanym przez pasterzy, co w pełni zreintegrowało grzesznika z Kościołem (por. J. Quasten „Patrologia” red. Marietti, 2009, Ristampa, v. I p. 541). Należy zauważyć, że przede wszystkim z Hermasem w jego „Pastorze” ta pokuta została udzielona tylko raz po chrzcie, podczas gdy według Bihlmeyer-Techle, dla innych Ojców, takich jak Ireneusz i Klemens Aleksandryjski, pokuta ta jest wskazywana bez ograniczeń jako druga środki zbawienia po chrzcie, a sam Tertulian nadal przyznaje się do pokuty na łożu śmierci”. [495] Według P. Adnesa wyjątkowość drugiej pokuty, tak że nie może być pokuty kościelnej dla tych, którzy po niej poważnie zgrzeszyli, jest cechą najbardziej starożytnej pokuty.[496]
Dlatego jedyna możliwa pokuta po chrzcie była cechą charakterystyczną najstarszej kościelnej dyscypliny pokutnej i została ujawniona przez Hermasa ze swoim Pasterzem i wyraźnie potwierdzona przez Orygenesa, Klemensa Aleksandryjskiego, Tertuliana; s. Ambrogio i s. Augustyn również potwierdził to w jasny sposób, podając uzasadnienie; Nie jest jasne, czy ta druga pokuta mogła być ofiarowana wiernym, którzy żyli w pokucie po jego dalszym upadku, w niebezpieczeństwie śmierci. [497] Ta pokuta po chrzcie pozwoliła grzesznikowi na odzyskanie stanu łaski i polegała zasadniczo na nawróceniu i zadośćuczynieniu, a jej ostatnim krokiem było kościelne pojednanie udzielone przez biskupa, który miał również prawo nałożyć ekskomunikę (por. J. Quasten „Patrologia wyd. Marietti, 2009, t. I s. 568)
Według s. Cyprian nikt nie jest wykluczony z tej drugiej pokuty i nie ma niezachwianych grzechów, ta pokuta obejmuje trzy akty: spowiedź, zadośćuczynienie proporcjonalne do grzechu i pojednanie, które następuje po tym zadośćuczynieniu (por. J. Quasten „Patrologia” red. Marietti, 2009, Reprint, s. I s. 568) Oczywiście penitent musiał zmienić swoje życie, to znaczy nawrócić się, aby uzyskać takie pojednanie.
Syryjski Napis Apostołów bardzo wyraźnie stwierdza, że ci, którzy pokutują, mogą zostać przyjęci do Kościoła, ale ci, którzy nie pokutują, są odcięci i oddzieleni od wiernych (zob. J. Quasten „Patrologia”, red. Marietti, 2009, Ristampa , v. I s. 409).
Dyscyplina pokutna została wyjaśniona i wzmocniona w IV wieku, a dla nas szczególnie interesujące jest zbadanie obrzędu readmisji pokutnika w refesjach P. Adnesa, jak widać, z jednej strony w obrządku jest działaniem Kościoła za pośrednictwem biskupa i innych wyświęconych szafarzy, a z drugiej strony jest penitent, który po pokutnej drodze leżąc na ziemi, z radykalnym zobowiązaniem, by nie popadać już w grzech ciężki, przyjmuje słowa biskupa, który wzywa go do wystrzegania się grzechów, a tym samym do wysłuchania modlitw biskupa i diakona, zanim biskup nałoży ręce na samego penitenta, sankcjonując w ten sposób pełny powrót penitenta do życia Kościoła[498]. Należy zauważyć, że niektóre konsekwencje tej drugiej pokuty będą ciążyć penitentowi przez całe jego życie: nie tylko nie może on zostać przyjęty do święceń (por. Statuta Ecclesiae antiqua, kan. 84, CCL 148, 179), ale nie może zawarcia małżeństwa lub czerpania korzyści z już zawartego małżeństwa, skazany jest na życie prawie monastyczne w świecie. Tę dyscyplinę pokutną, której Wschód zdaje się nie znać, potwierdzają dla Zachodu niektóre teksty z IV i V wieku [499]
Św. Bazyli Wielki, autor trzech ważnych listów kanonicznych do Anfilochio d'Iconium, w których przedstawia nam szczegółowe obrzędy dotyczące dyscypliny pokutnej (zob. J. Quasten „Patrologia” wyd. Marietti, 2009, Ristampa, t. II s. 226) w jednym z nich wyraźnie wyjaśnia, że temu, kto zgrzeszył przez skażenie się swoją siostrą, nie wolno wchodzić do domu modlitwy przed wyrzeczeniem się swego niesprawiedliwego postępowania. Kiedy uświadomisz sobie ten przerażający grzech, przede wszystkim płacz przez trzy lata stojąc w drzwiach domu modlitwy, prosząc o modlitwę tych, którzy do niego wchodzą; następnie ma być przyjęty na trzy lata tylko po to, aby słuchać pism świętych i instrukcji, a następnie zostać usunięty z domu modlitwy; potem, jeśli poprosił ze łzami w oczach i rzucił się przed Panem ze skruszonym sercem, niech będzie mógł uczęszczać na kolanach jeszcze przez trzy lata; w dziesiątym roku, jeśli okazał godne owoce pokuty, dopuszcza się go tylko do modlitwy, w której musi pozostać w pozycji stojącej, a w dwunastym roku może przystąpić do Komunii (zob. J. Quasten „Patrologia” wyd. Marietti, 2009 , Ristampa, t. II s. 236).
Teodor z Mopsuestii mówi nam bardzo wyraźnie o sakramencie pokuty i o konieczności przyjęcia go w celu godnego przygotowania się do Komunii, jeśli popełniliśmy ciężkie grzechy: mówi o potrzebie pokuty, a zatem o lekarstwie na skruchę że Bóg dał nam na odpuszczenie grzechów (por. J. Quasten „Patrologia” wyd. Marietti, 2009, Reprint, t. II, s. 426) Po pokucie grzesznik musi ponownie ugruntować się w tej samej ufności, którą miał wcześniej, ponieważ poprawił się i uzyskał umorzenie za pokutę za winy (zob. J. Quasten „Patrologia” red. Marietti, 2009, Ristampa, t. II s. 426).
Jak powie Sobór Trydencki: prawdziwa skrucha była zawsze konieczna, aby wybłagać odpuszczenie grzechów.[500]
Św. Ambroży potwierdza w swoim piśmie o pokucie: „Niektórzy proszą o przyjęcie do pokuty tylko dlatego, że chcą, aby komunia została im natychmiast zwrócona. Próbują nie tyle rozluźnić się, ile związać księdza. W rzeczywistości nie ulżyją własnemu sumieniu, a zaostrzają wyrzuty sumienia kapłana, który miał nakaz: „Nie dawajcie rzeczy świętych psom i nie rzucajcie swoich pereł świniom” (Mt 7, 6. ... ), to znaczy: nie wolno dopuścić do udziału w Komunii świętej w celu nieczystości nieczystości”. (S. Ambrogio. „La penitenza” w Dziełach (Klasyka religii) (Wydanie włoskie) (pozycje w Kindle 1279-12983). UTET. Wydanie Kindle 2013, księga II, 9,87) Rozumiemy z tych słów, że pokuta musi prowadzić do prawdziwego nawrócenia życia, w przeciwnym razie służy tylko do surowszego potępienia penitenta i tego, kto udziela mu sakramentów.
Trwa. Ambroży: „Dlatego Pan słusznie mówi: „Jeśli ktoś chce iść za mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i naśladuje mnie” (Mt 16). Ci, którzy umarli z Chrystusem i zostali z Nim pochowani (por. Rz 24-6; Kolos, 4), nie muszą już wracać, aby rozporządzać tym światem, jakby jeszcze żyli. Jest napisane: „Nie bierz i nie dotykaj wszystkiego, co ma zniknąć na własny użytek” (Kol 8, 2), właśnie dlatego, że samo korzystanie z tego życia psuje naszą niewinność. Dlatego pokuta jest czymś wspaniałym!”[501] Pokuta oznacza radykalną przemianę w człowieku, oznacza prawdziwe nawrócenie… i prawdziwą skruchę.
Skrucha, a zatem i prawdziwe nawrócenie, zawsze były konieczne dla prawdziwego odpuszczenia grzechów; to Bóg przebacza przez Kościół i Bóg nie zadowala się tylko pozornymi nawróceniami, pragnie przemiany serca i życia (por. Ez 23; Gl 2,12-13; Iz 1,16-17; Mt 6,1, 6.16 -18-XNUMX) w przeciwnym razie nie ma przebaczenia.
Z tego tekstu św. Augustyn: „ Skruszony duch to ofiara dla Boga, skruszone i upokorzone serce Bóg nim nie gardzi (Ps 50:19). Więc tutaj masz do zaoferowania. Nie rozglądaj się w poszukiwaniu stada, nie szykuj statków do wyruszenia w odległe rejony po aromaty. Szukaj w swoim sercu tego, co może być miłe Bogu.To serce musi być złamane. Czy boisz się, że złamana zginie? Ale w tym samym psalmie znajdujesz: Stwórz we mnie, Boże, serce czyste (Ps 50) . Aby można było stworzyć czyste serce, nieczyste musi zostać złamane ”.[502]
W tym wersecie mamy na myśli, że żal czyni nas świętymi, jak wyjaśnia sam doktor Hippony: „Uświęca nas spowiedź oraz rozważny i pokorny sposób życia: modlitwa z wiarą, skruszone serce, szczere łzy płynące z serca, tak abyśmy otrzymali przebaczenie grzechów, których nie możemy uniknąć w życiu. Uznanie ich jest naszym zbawieniem, zgodnie ze słowami apostoła Jana: Jeśli uznajemy nasze grzechy, jest on wierny i sprawiedliwy, ponieważ przebacza nam nasze grzechy i oczyszcza nas z wszelkiej winy”.[503]
Grzech trzeba naprawić pokutą i skruchą, mówi św. Augustyn:
„A co zaoferował Panu, aby go przebłagać? Powiedział: Gdybyś chciał ofiary, złożyłbym ją tobie; ale nie masz upodobania w ofiarach. Ofiarą miłą Bogu jest duch skruszony; Rzeczywiście, Bóg nie gardzi złamanym i upokorzonym sercem. Tak więc Dawid nie tylko złożył swoją ofiarę z oddaną duszą, ale tymi słowami wskazał również, co należy ofiarować. W rzeczywistości nie wystarczy zmienić swoje zachowanie na lepsze i już więcej nie grzeszyć; potrzebujemy również zadośćuczynienia Bogu za to, co zostało zrobione; ból pokuty, jęk pokory, ofiarowanie skruszonego serca i jałmużny. Rzeczywiście miłosierni są błogosławieni, ponieważ Bóg zlituje się nad nimi.”[504]
Potrzebna jest skrucha, aby zadośćuczynić za grzech.
Ale skrucha i pokuta implikują przejście do nowego, świętego życia, jak wyjaśnia sam święty doktor z Hippony: „Widzę tu obecną rzeszę pokutników, którzy w momencie nałożenia rąk tworzą bardzo długą kolejkę. Módlcie się, pokutnicy! a pokutnicy idą się modlić. Tutaj zaczynam badać tych penitentów i zdaję sobie sprawę, że nadal żyją źle. I jak możesz żałować?
jednej rzeczy, jeśli nadal to robisz? Jeśli okazujesz skruchę, przestań to robić!” [505]
Dla odpuszczenia grzechów ciężkich Kościół zawsze domagał się zmiany życia, skruchy, czyli prawdziwego nawrócenia. Sobór Trydencki powie, że prawdziwa skrucha była zawsze konieczna, aby wybłagać odpuszczenie grzechów.[506]
Skrucha jest stałą pokuty i dlatego jest konieczna do odpuszczenia grzechów przez sakrament pokuty.
b) Nauczanie autorów średniowiecznych do XIII wieku. oraz oświadczenia Soboru Laterańskiego II.
Nawet tak zwana „taryfowa” pokuta, wprowadzona przez mnichów z północnej Europy, a następnie rozprzestrzeniona w całej Europie, pociąga za sobą nawrócenie osoby, a zatem prawdziwą skruchę; to, wyjaśnia ks. Adnès to dość prosta forma pokuty, która obejmuje spowiedź składaną w tajemnicy przed kapłanem, ze szczegółowym oskarżeniem grzechów, ich częstotliwością i okolicznościami. Ksiądz narzuca satysfakcję prywatnie. Do czasu zadośćuczynienia penitent musi powstrzymać się od komunii. Następnie penitent wraca do kapłana, aby otrzymać pojednanie lub rozgrzeszenie, które jest udzielane poza obecnością ludu, a więc w pewnym sensie prywatnie.
W niektórych przypadkach ksiądz udziela rozgrzeszenia natychmiast po spowiedzi, na przykład jeśli penitent mieszka zbyt daleko, aby łatwo wrócić. Ten rodzaj pokuty, wywodzący się w swej zewnętrznej formie z spowiedzi przynależnej do środowiska monastycznego, ma charakterystyczne istnienie rodzajów „taryf”, które określają zadośćuczynienie, jakie musi przepisać spowiednik dla każdego rodzaju grzechu. Stąd często stosowana do tej pokuty nazwa pokuty „taryfowej”. W przeciwieństwie do pokuty kanonicznej, pokuta ceniona jest otwarta na wszystkie grzechy, nie tylko poważne, codzienne i powszednie. W razie potrzeby można go również powtórzyć, nawet w przypadku nawrotu. Duchowni są dopuszczani do tej pokuty bez ich złożenia zeznania. Wreszcie nie zna ani zakazu, ani konsekwencji podobnych do wezwania. [507]
Ponieważ prywatna pokuta jest powtarzalna, winny ciężkich grzechów jest teraz naturalnie zobowiązany do otrzymania pokuty od Kościoła nie tylko raz w życiu, jak to miało miejsce poprzednio, ale za każdym razem, gdy poważnie zgrzeszył. Niektórzy biskupi doszli do tego, aby korzystanie z regularnej spowiedzi stało się obowiązkiem dla wszystkich iw tej linii rozumiemy dekret IV Soboru Laterańskiego z 1215 r., który czyni spowiedź przynajmniej raz w roku nakazem dla wszystkich wiernych. [508]
Jak É. Amann, „opłata celna” nie różni się zasadniczo od innej dyscypliny pokuty, którą zbadaliśmy powyżej, w obu widzimy te same elementy konstytutywne, wśród których należy podkreślić żal „Paenitenda non admittere, admissa deflere”, potępiający grzech i płacz za popełnione grzechy, w tych dwóch maksymach księga pokutna św. Colombano wskazuje na skruchę, ewidentnie niezbędną do rozgrzeszenia. Kaznodzieje, którzy w linii s. Colombano szerzyło tę „taryfową” pokutę, nie pozostawili wielu dokumentów dotyczących ich nauczania, ale z pewnością musiało to bardzo wpłynąć na ich serca, aby skłonić ich do skruchy, a w szczególności doprowadzić do zaakceptowania surowych pokut ustalonych w taryfach[509]
Tymczasem normalnym stało się (prawdopodobnie około roku 1000) udzielanie rozgrzeszenia natychmiast po oskarżeniu o grzechy i nie czekając na spełnienie zadośćuczynienia z powodu trudności w powrocie wiernych i niebezpieczeństwa pozostawienia ich bez sakramentalnego pojednania ... Rozpoczęła się również reakcja przeciwko surowości i automatyzmowi taryf pokutnych. Do spowiednika należało każdorazowo wybór nałożonej przez siebie pokuty, która pozostawała według jego uznania; w tym celu musiał bardziej czerpać z miłosierdzia i możliwości penitenta niż z tekstu prawnego. .[510]
Jednak skrucha była zawsze konieczna… i faktycznie niedługo potem będziemy mieli Pietro Lombardo, który wskaże skruchę wśród głównych aktów penitenta.
Od drugiej połowy XI wieku pokuta zaliczana była do sakramentów Kościoła. Niektórzy jednak będą skłonni do końca XII wieku uważać za sakramentalne tylko uroczystą i niepowtarzalną publiczną pokutę, której szafarzem jest biskup, a nałożenie ręki z modlitwą jest obrzędem. Ale później nie będzie już sakramentalnej różnicy między pokutą publiczną a prywatną”.[511]. Pokuta pojawia się więc w siedmioletnich listach sakramentów, które pojawiają się w połowie XII wieku. Słynny Pietro Lombardo w swoich sentencjach mówi o sakramencie pokuty, jako pierwszy wyraźnie zauważa, że pokuta jest nie tylko sakramentem, ale także cnotą, ponieważ ma dwa fundamentalne aspekty, wewnętrzny i zewnętrzny, które są przyczyną usprawiedliwienia i zbawienia (IV, 14, 1, 2, 2) żal, spowiedź i zadośćuczynienie są głównymi aktami penitenta, których potrójna modalność odpowiada odpowiednio uczuciu serca, ustnemu wyrażeniu i czynnemu działaniu (1 , 1, 336). Te trzy następujące po sobie etapy, które się uzupełniają, będą nazwane subiektywnymi „częściami” pokuty”.[512] termin, który znajdzie się również w Soborze Trydenckim[513]
Biorąc pod uwagę to, co powiedzieliśmy już na początku tego rozdziału, wydaje mi się ważne, aby zauważyć, że Gracjan w odróżnieniu od „Concordia discordantium canonum”, w którym pyta, czy wystarczy sama skrucha z utajonym zadośćuczynieniem, czy też wyznanie usta są potrzebne, aby dać Bogu zadośćuczynienie za popełniony grzech, to znaczy zadośćuczynić za popełniony grzech, pisze we fragmencie św. Agostino: „C. LXIII. Pozycja Augustinus w kazaniu de poenitentia, al. lib. medycyna de poenitentiae. Non sufficit mores in melius commutare, et a praeteritis malis recedere, nisi etiam de his, quae facta sunt, satisfiat Deo per poenitentiae painm per humilitatis gemitum, per contriti cordis sacrificium, cooperantibus eleemosinis. "[514]
Dokładny tekst s. Augustyn jest taki: „Quid autem obtulit Domino unde ilum propitiaret sibi? Quoniam si voluisses, inquit, sacrificium, dedissem utique; holocaustis non delectaberis. Sacrificium Deo spiritus contribulatus; cor contritum et humiliatum Deus non spernit. Non solum ergo dev obtulit, sed etiam ista mówiąc quid offerri oporteret ostendit. Non enim sufficit mores in melius commutare, et a factis malis recedere; nisi etiam de his quae facta sunt, satisfiat Deo per paenitentiae painm, per humilitatis gemitum, per contriti cordis sacrificium, cooperantibus eleemosynis. Błogosławiony enim misericordes, quoniam ipsorum miserebitur Deus.[515]
Co to dokładnie oznacza: „A co zaoferował Panu, aby go przebłagać? Powiedział: Gdybyś chciał ofiary, złożyłbym ją tobie; ale nie masz upodobania w ofiarach. Ofiarą miłą Bogu jest duch skruszony; Rzeczywiście, Bóg nie gardzi złamanym i upokorzonym sercem. Tak więc Dawid nie tylko złożył swoją ofiarę z oddaną duszą, ale tymi słowami wskazał również, co należy ofiarować. W rzeczywistości nie wystarczy zmienić swoje zachowanie na lepsze i już więcej nie grzeszyć; potrzebujemy również zadośćuczynienia Bogu za to, co zostało zrobione; ból pokuty, jęk pokory, ofiarowanie skruszonego serca i jałmużny. Rzeczywiście miłosierni są błogosławieni, ponieważ Bóg zlituje się nad nimi.” (tłumaczenie zaczerpnięte ze strony Augustinus, na której publikowane są online dzieła wydawnictwa Città Nuova http://www.augustinus.it/italiano/discorsi/index2.htm)
Potrzebna jest skrucha, aby zadośćuczynić za grzech.
Graziano następnie relacjonuje po łacinie w tym samym rozróżnieniu, co „Concordia discordantium canonum”, pouczające zdanie św. Jan Chryzostom w związku z tym: „C. XL. Pozycja Ioannes Os aureum w hom. de poenitentia, quae incipit: „Provida mente”. „Perfecta poenitentia cogit peccatorem omnia libenter cierpią. Et infra: § 1. In corde eius contritio, in ore configureio, in opera tota humilitas: haec est fructifera poenitentia ”.[516]
Co w istocie oznacza, że doskonała pokuta zmusza człowieka do cierpienia wszystkiego, a w jego sercu jest skrucha, w ustach spowiedź, wszelka pokora w pracy, to jest owocna pokuta. Pouczające zdanie, które znajduje się również w Katechizmie Rzymskim w części dotyczącej sakramentu pokuty i które pozwala zrozumieć, jak prawdziwa pokuta zawiera skruchę. Zgłaszanie kolejnego tekstu, który uważał za prawdziwy. Giovanni Crisostomo, Graziano pisze: „Item Ioannes Chrysostomus [id est auctor Operis imperfecti in Matthaeum, homil. 40]. Quis aliquando vidit clericum cito poenitentiam medico agent? * Sed * et si deprehensus humiliaverit se, non ideo dolet, quia peccavit, sed confunditur, quia perdidit gloriam suam. … Gracjana. Jego * auctoritatibus asseritur, neminem sine poenitentia et konfesjonał propriae vocis a peccatis posse mundari. (1554C) Unde praemissae auctoritates, quibus videbatur probari, sola contritione cordis veniam praestari, aliter interpretandae sunt, quam ab eis exponantur.”[517] Do zbawienia konieczna jest skrucha. Nie wnikamy w pytanie, które rozważa Gracjan w tym rozróżnieniu, które dotyczy konieczności spowiedzi wraz z żalem za zbawienie duszy, zobaczymy później, co w tym względzie stwierdza obecna doktryna katolicka. W tym miejscu interesuje nas wskazanie, jak w czasach Gracjana jasno wynikało, na podstawie Biblii, a więc wypowiedzi Ojców Kościoła, którzy ją rozważali i interpretowali, fundamentalne znaczenie skruchy dla odpuszczenia grzechów.
Interesujący pod tym względem jest cytat, który Graziano czyni z oświadczenia s. Ambroży: „Quod de interiori poenitentia, non outside dictum accipitur. De external vero poenitentia Ambrosius ait super epistolam ad Romanos: Gratia Dei in baptismate non quaerit gemitum vel planctum, non opus aliquod, sed solum contritionem cordis, et omnia gratis condonat.[518] Słowa s. Ambroży miał na myśli, że łaska Boża w chrzcie nie szuka wzdychania, płaczu czy jakiejkolwiek pracy, ale jedynie skruchy serca i wszystko za darmo przebacza. Do zbawienia konieczna jest skrucha.
W tym samym rozróżnieniu iw tym samym dziele Gracjana czytamy: „C. XXX. … Voluntas remuneratur, non opus. Voluntas autem in cordis contritione est, opus vero w wyznaniu oris. Gracjana. Luce clarius constat cordis contritione, non oris spowiedź peccata dimitti.[519]
Wola jest nagradzana, a nie praca. Wola jest w skrusze serca, praca w spowiedzi ust. Do zbawienia konieczna jest skrucha.
Graziano ponownie pisze na ten temat „C. XXXIII. Oddziel linę vestry i nie ubieraj się. Gracjana. Ostendens in contritione cordis, quae in eiusdem scissione intelligitur, not in wyznanie oris, quae pars est externalis satysfakcjais, quam scissuram vestium nominavit, oprócz totum intelligens, peccata dimitti.[520] Co zasadniczo oznacza, dla naszego celu, że w żalu serca grzechy zostają przebaczone. Do zbawienia konieczna jest skrucha.
Dalej, o żalu Graziano pisze: „C. XXXVI. Qui natus est ex Deo, non peccat. Gracjana. Ergo nec est filius diaboli. Tylko enim sin diaboli filii sumus. Ergo de eius Regno translati sumus in regnum caritatis filii Dei, et sumus erepti de potestate tenebrarum, et facti filii lucis. Quum ergo ante konfesjonał, ut probatum est, sumus resuscitati per gratiam, et filii lucis facti, bardzo ewidentny apparet, quod sola cordis contritione sine wyznanie oris, peccatum remittitur.[521]
Dla naszego celu oznacza to ponownie, że przez skruchę grzech zostaje przebaczony.
Fundamentalne znaczenie skruchy potwierdza kolejne oświadczenie Gracjana, które można przeczytać poniżej:
„III. par. (1558B) § 9. Econtra ea, quae in assistione huius sententiae dicta sunt, partim veritate nituntur, partim pusione carent. Sine contritione etenim cordis nullum peccatum posse dimitti, occulta true sin secreta satysfakcjie, publica quoque manifesta poenitentia expiari debere, firmissima constat ratione subnixum.”[522] Bez skruchy żaden grzech nie może zostać przebaczony.
Do zbawienia konieczna jest skrucha.
Błogosławiony Izaak z Gwiazdy stwierdził: „Dwie rzeczy zarezerwowane są tylko dla Boga: honor spowiedzi i moc odpuszczenia grzechów. Musimy się przed nim wyspowiadać; musimy oczekiwać od niego odpuszczenia. W rzeczywistości tylko Bóg ma prawo odpuszczać grzechy i dlatego musimy się przed Nim wyznać. Ale Wszechmogący, poślubiwszy słabego… Oblubieniec jest więc jednym z Ojcem i jednym z oblubienicą… Dlatego nic nie może przebaczyć Kościołowi bez Chrystusa, a Chrystus nie chce przebaczać niczego bez Kościoła. Kościół nie może odpuścić nic oprócz skruszonego, to znaczy tego, którego Chrystus dotknął swoją łaską; Chrystus nie chce przebaczenia niczego tym, którzy gardzą Kościołem”.[523]
Św. Rajmund z Pennaforte powiedział w tym wersecie: „In vera et perfecta poenitentia tria sunt konieczne: cordis contritio, oris confitio, operis satisfactio” (Summa, de poenit. 1, § 3)
Prawdziwa pokuta z konieczności pociąga za sobą skruchę serca!
Można powiedzieć, że od XIII wieku pokuta stała się tym, co znamy, stosujemy lub otrzymujemy dzisiaj. Od tego czasu do dziś niewiele się to zmieniło.[524] […] Dzisiaj, podobnie jak wczoraj i przedwczoraj, żal jest podstawowym elementem spowiedzi, niezbędnym elementem wypraszania przebaczenia grzechów. Sobór Trydencki powie, że akt skruchy zawsze był konieczny, aby wybłagać odpuszczenie grzechów.[525]
Jak stwierdziła Międzynarodowa Komisja Teologiczna: „Istotna struktura sakramentu pokuty jest już poświadczona w pierwotnym Kościele od czasów apostolskich i postapostolskich. Szczególne, choć nie wyłączne znaczenie, przypisuje się wyrażeniu „zachować i przebaczyć” w Mt 16 i 19, a także jego odmianie w J 18 (por. powyżej B, III, 18). ). Istota tego sakramentu polega więc na tym, że pojednanie grzesznika z Bogiem dokonuje się w pojednaniu z Kościołem. W konsekwencji znak sakramentu pokuty składa się z podwójnego kroku: z jednej strony są to ludzkie akty nawrócenia (conversio) poprzez pokutę, jaką wzbudza miłość (contritio), spowiedzi zewnętrznej (confessio) i zadośćuczynienia. (zadowolenie); jest to wymiar antropologiczny. Z drugiej strony wspólnota kościelna pod przewodnictwem biskupa i kapłanów ofiarowuje w imię Jezusa przebaczenie grzechów, ustanawia konieczne formy zadośćuczynienia, modli się za grzesznika i solidaryzuje się z nim, aby w końcu zapewnić mu pełną komunię kościelną i odpuszczenie grzechów; jest to wymiar kościelny”.[526] Skrucha jest podstawową stałą prawdziwej pokuty.
Brak prawdziwej skruchy czyni pokutę fałszywą, jak stwierdził II Sobór Laterański: „Can. 22. „Sane quia inter cetera unum est, quod sanctam maxime perturbat Ecclesiam, falsa videlicet paenitentia, confratres nostros et presbyteros admonemus, ne falsis paenitentiis laicorum animas decipi et in infernum pertrahi patiantur. Falsam autem paenitentiam esse constat, cum spretis pluribus, jednego jedynego paenitentia agitur: aut cum sic agitur jednego, ut non discedatur ab alio. Unde scriptum est: „Qui totam legem observaverit, offendat autem in uno, factus est omnium reus (Jac 2,10): scilicet quantum ad vitam aeternam. Sicut enim, si peccatis esset omnibus involutus, ita, si in uno tantum maneat, aeternae vitae ianuam non intrabit. False etiam fit paenitentia cum paenitens ab officio vel curiali vel negotiali non recedit, quod sine sin agi nulla ratione praevalet; aut si odium in corde gestetur, aut si offenso cuilibet non satisfiat, aut si offendenti offensus non indulgeat aut si arma quis contra iustitiam gerat. [527] Co to oznacza w szczególności dla nas: między innymi jeden szczególnie niepokoi Kościół: fałszywa pokuta; Słudzy Boży nie pozwalają, aby dusze świeckich zostały zwiedzione i zepchnięte do piekła przez fałszywych penitentów. Fałszywa pokuta jest dokonywana, gdy pokutuje się za jeden grzech, a nie za inne, lub gdy dystansuje się tylko od jakiegoś grzechu, a nie od wszystkich. Dlatego w Biblii czytamy, że: kto przestrzega całego Prawa z wyjątkiem jednego nakazu, winien jest złamania całego Prawa. Kto wolny od wszystkich grzechów pozostaje przywiązany do jednego grzechu, nie wejdzie przez bramę życia wiecznego. Grzegorz VII mówił już o fałszywych pokutnikach na V Soborze Rzymskim i na VII Soborze Rzymskim (PL 148 kol. 801. 815s), zwłaszcza w wypowiedziach VII Soboru Rzymskiego (PL 148 kol. 815s). stwierdził w tych tekstach, że tak jak fałszywy chrzest nie oczyszcza duszy, tak fałszywa pokuta nie niszczy popełnionego grzechu; dlatego ten, kto popełnił grzech ciężki, musi powierzyć się dobrym i roztropnym kapłanom i nawrócić się, aby porzucając złe uczynki, pozostał w dobrych uczynkach. Jeśli grzesznik się nawróci, ma życie, w przeciwnym razie pozostaje w śmierci duchowej. S. Następnie Papież zaprosił penitentów, aby nie chodzili do pasterzy, którzy prowadzą bardziej do zniszczenia duszy niż do zbawienia, ale do tych, którzy prowadzą do zbawienia w Prawdzie, Ewangelia wyraźnie mówi, że ślepiec nie może prowadzić innego ślepego…
Św. Antoni z Padwy, urodzony w 1195 r., a więc po II Soborze Laterańskim, a żyjący w czasie IV Soboru Laterańskiego, pisał w sposób znaczący o żalu: „We krwi skruchy wszystko jest oczyszczone, wszystko przebaczone , pod warunkiem, że istnieje zamiar spowiedzi. Rzeczywiście, bez krwi skruchy nie ma odpuszczenia grzechów.”[528]
c) Nauczanie św. Tomasza, Leona X i Sobory Ekumeniczne we Florencji i Trydencie.
Św. Tomasz stwierdza konieczność żalu za odpuszczenie grzechów: „… quia ad dimissionem peccati requiritur quod homo totaliter effectum peccati dimittat, per quem quamdam continuuitatem et soliditatem in sensu sua habebat; ideo actus ille quo peccatum remittitur, contritio dicitur by similitudinem...” (Super Sent., lib. 4 d. 17 q. 2 a. 1 qc. 1 co.) Co oznacza w szczególności dla nas: akt przez który grzech jest przebaczony, to skrucha. Św. Tomasz ponownie wyjaśnia… „contritio, quae hoc significat, importat aliquam rectitudinem voluntatis; et propter hoc est actus virtutis illius cujus est peccatum praeteritum detestari et destruere, scilicet poenitentiae, ut patet ex his quae in 14 dist., qu. 1, art. 1, quaestiunc. 3, dicta niedz.” (Super Sent., Lib. 4 d. 17 q. 2 a. 1 qc. 2 co.) Skrucha implikuje pewną prawość woli i jest aktem cnoty, która brzydzi się i niszczy grzech, czyli pokuty. Dalej mówi s. Thomas "... caritas amissa non recuperatur nisi per contritionem de peccatis praecedentibus, quae est motus poenitentiae virtutis." (Super Sent., Lib. 4 d. 14 q. 1 a. 2 qc. 2 co.) ... dla odpuszczenia grzechów konieczna jest skrucha, miłość nie może zostać przywrócona inaczej niż przez działanie cnoty pokuty, która jest żal za popełnione grzechy.
Przede wszystkim mamy na myśli absolutną konieczność żalu za odpuszczenie grzechów, gdy św. Tomasz stwierdza, że tak jak przestępstwo Boże ma pewną nieskończoność, tak pojedynczy akt skruchy ma pewną nieskończoność zarówno przez cnotę łaski, która nadaje uczynkom wartość nieskończoną, jak i przez zasługę Chrystusa działającego we wszystkich sakramentach. szanuje „Ad primum ergo dicendum, quod sicut offensa habuit infinitatem, ita etiam et unus contritionis actus habet quamdam infinitatem, tum ex virtute gratiae quae dat operibus infinitum valorem, ut scilicet per eanum homo infinitum; tum ex merit Christi, quod operatur in omnibus sacramentis, et in omnibus meritis.” (Super Wysłane, Lib. 4 d. 14 q. 1 do. 4 qc. 1 do 1)
Skrucha, jak dalej precyzuje Doktor Anielski, jest przyczyną odpuszczenia grzechów zarówno w ramach sakramentu pokuty, jak i w akcie cnoty: „… contritio potest dupliciter investari; vel inquantum est pars sacramenti, vel inquantum est actus virtutis; et utroque modo est causa remissionis peccati”. (Super Sent., lib. 4 d. 17 q. 2 a. 5 qc. 1 co.)
Nadal mówi tak. Tomasz:
„Ad tertiam quaestionem dicendum, quod etiam in minor caritate potest homo resurgere: quia quantulumcumque de sin doleat, et ad gratiam se praeparet, dummodo ad terminm contritionis perveniat, qua plus displicet ei a Deo resumeisse quam siatliquo, grattiam et abitliquo non tantum praeparet se quantum prius, dum fuit innocens, praeparavit. "(Super Wysłane, Lib. 3 d. 31 q. 1 do. 4 qc. 3 co.)
Zmartwychwstanie duchowe człowieka dokonuje się ze skruchą, za którą człowiek bardziej żałuje, że odwrócił się od Boga z grzechem, niż lubi jakiekolwiek dobro doczesne; i tylko drogą, której celem jest skrucha, człowiek może odzyskać miłość, a tym samym łaskę, tak jak św. Tomasz również w następującym tekście: „Deinde ut in pluribus sequitur motus poenitentiae, et deinde motus caritatis et aliarum virtutum perordin. Kiedy etiam motus amoris motum poenitentiae praecedit, ut dictum est; sed ille amor non est caritatis, quia caritas amissa non recuperatur nisi per contritionem de peccatis praecedentibus, quae est motus poenitentiae virtutis.” (Super Sent., Lib. 4 d. 14 q. 1 do. 2 qc. 2 co.)
Bez cnoty pokuty, a więc bez drogi prowadzącej do skruchy, wyjaśnia św. Tomaszu, grzechu śmiertelnego nie można odpuścić: „Respondeo dicendum quod impossible est peccatum facte mortale sine poenitentia remitti, loquendo de poenitentia quae est virtus. … Offensa autem peccati mortalis procedit ex hoc quod voluntas hominis est aversa a Deo przez konwersję na zamienny aliquod bonum. Unde requiritur ad remissionem divinae offensae quod voluntas hominis sic immutetur quod convertatur ad Deum, cum detestatione praedictae conversionis et dotyczące emendae. Quod pertinet ad rationem poenitentiae secundum quod est virtus. Et ideo impossible est quod peccatum alicui remittatur sine poenitentia secundum quod est virtus. Sacramentum autem poenitentiae, sicut supra dictum est, perficitur per officium sacerdotis ligantis et solventis. „(IIIª q. 86 a. 2 co.)
Bez pokuty, a więc bez skruchy, która uważa pokutę za cnotę, nie może być odpuszczenia grzechów ciężkich. Jeśli nie ma skruchy, to nie ma ważnego rozgrzeszenia sakramentalnego! Bóg nie przebacza nam grzechu, jeśli się nie nawrócimy!
Zauważ, że s. Chociaż Tomasz nie wspomina żalu w powyższym tekście, mówi o nim w sposób dorozumiany, ponieważ mówi, że dla odpuszczenia przewinienia Bożego wymagana jest przemiana ludzkiej woli, aby nawróciła się do Boga, z obrzydzeniem zawartym we wspomnianym nawróceniu i uczynieniu uchwała o zmianie; ale to wszystko jest częścią skruchy, jak widać. Cudzołożnej (Łk 7) i grzesznikowi (J 8), kontynuuje św. Tomasz w tym samym artykule, który właśnie widział, Jezus odpuścił grzechy bez sakramentalnego rozgrzeszenia, ale nie bez ich pokuty i skruchy.
Komentując Ewangelię Jana (J 8) św. Tomasz precyzuje, że Chrystus rozgrzeszył cudzołożnicę od grzechu, nie nakładając na nią żadnej kary, ponieważ rozgrzeszając zewnętrznie, usprawiedliwiał wewnętrznie i mógł ją przemienić wewnętrznie, aby przez odpowiednią skruchę za grzechy była wolna od wszelkiej kary. „Absolvit autem eam a culpa, non imponing ei aliquam poenam: quia cum absolvendo exterius iustificaret interius, bene potuit eam adeo immutare interius per dostatecznie contritionem de peccatis, ut ab omni poena immunis efficeretur”. („Super Evangelium S. Ioannis lectura”., Rozdz. 8 l. 1.)
W innym tekście s. Tomasz precyzuje, że poprzez skruchę następuje nawrócenie i przeorganizowanie umysłu: „Primum igitur quod in poenitentia requiritur, est ordinatio mentis: ut scilicet mens convertatur ad Deum, et avertatur a sin, dolens de commisso, et proponens non committendum: quod est de ratione contritionis ". (" Summa Contra Gentiles ", lib. 4 rozdz. 72 n. 4). Skrucha zatem powoduje uświęcenie i nawrócenie umysłu do Boga z niechęcią do grzechu, bólem za popełniony grzech i postanowieniem nie grzeszyć więcej. Jak s. Lekarz: przez skruchę, z łaski dokonuje się uporządkowanie lub ponowne uporządkowanie umysłu, a przez skruchę usuwa się obrazę Bożą, a człowiek zostaje uwolniony od zbrodni wiecznej kary: „Haec vero mentis reordinatio sine gratia esse non potest : nam mens nostra debite ad Deum convert non potest sine caritate, caritas autem sine gratia haberi non potest, ut patet ex hisquae in tertio dicta sunt. Sic igitur per contritionem et offensa Dei tollitur et a reatu poenae aeternae liberatur, qui cum gratia et caritate esse non potest: non enim aeterna poena est nisi per separacjaem a Deo, cui gratia et caritate homo contiungitur. Haec igitur mentis reordinatio, quae in contritione contrition, ex interiori procedit, idest wolna wola, cum adiutorio divinae gratiae”. („Summa Contra Gentiles”, lib. 4 rozdz. 72 n. 5)
Św. Tomasz precyzuje, że na podstawie znaków skruchy, które widzi u penitenta, kapłan może rozgrzeszyć grzesznika, jeśli tych znaków brakuje, penitent nie powinien być rozgrzeszony: „Constat enim quod dominus Lazarum aisitatum discipulis solvendum mandavit; ergo discipuli absolunt. Per hoc ergo non ostenditur quod sacerdos dicere non debeat: ego te absolvo, sed quod eum non debeat absolvere in quo signa contritionis non videt, per quam homo vivificatur interius a Deo culpa remissa.” („De forma absolutionis”, rozdz. 2 co.). Dla s. Oznaki skruchy Tomasza to ból za popełnione grzechy i postanowienie, by nie grzeszyć, w przypadku ich braku nie wolno udzielać rozgrzeszenia: „Ex quo etiam patet quod non est periculosum sacerdotibus dicere: ego te absolvo, illis in quibus signa contritionis vident, quae sunt dolor de praeteritis et propositum de cetero non peccandi; alias absolvere non debet. " („De forma absolutionis”, rozdz. 3 co.).
Brak skruchy, jak wyraźnie widać z tego, co zostało powiedziane, implikuje zatem sam w sobie. Tomasza nieodpuszczenie grzechów penitenta; w tej linii możemy stwierdzić, że zgodnie z doktryną św. Tomaszu, kapłan nie może rozgrzeszyć penitenta, u którego nie dostrzega oznak skruchy, ponieważ przy braku skruchy ta spowiedź jest nieważna, a grzechy nie są odpuszczone, w istocie za niego samego. Skrucha Tomasza jest częścią materii sakramentu pokuty, więc jeśli jej brakuje, nie ma sakramentu.
Dokładniej, doktor Angelic stwierdza: „Skoro więc uświęcenie człowieka znajduje się w mocy uświęcającego Boga, to nie do człowieka należy przyjmowanie z własnej woli rzeczywistości, która go uświęca, ale muszą one być określone przez Boskie ustanowienie. I tak w sakramentach nowego prawa, które mają uświęcać ludzi, zgodnie ze słowami 1 Kor 6 [11]: Zostałeś obmyty, zostałeś uświęcony, konieczne jest korzystanie z tych elementów, które zostały określone przez boską instytucję”.[529] Aby przystąpić do sakramentu, konieczne jest korzystanie z rzeczy ustanowionych przez Boga dla tego sakramentu. Według świętego Akwinaty: „… w sakramentach słowa i zmysłowe rzeczywistości tworzą materię”.[530]
Wyjaśnij s. Doktor, który: „w tych sakramentach, które mają skutek odpowiadający czynom ludzkim, te same wrażliwe czyny ludzkie działają jak materia: a dzieje się tak w pokucie i małżeństwie”.[531]
Później, w tej samej pracy, s. Tomasz przypomina, że w sakramencie pokuty, najwyraźniej z Bożego ustanowienia, materią są czyny ludzkie (III, q. 90 a.1)
Dalej mówi s. Doktor: „Sic igitur requiritur ex parte poenitentis, primo quidem, voluntas recompensandi, quod fit per contritionem; secundo, quod se subiiciat arbitrrio sacerdotis loco Dei, quod fit w wyznaniu; tertio, quod recompenset secundum arbitrium ministri Dei, quod fit in satysfakcjie. Et ideo contritio, confitio et satisfactio ponuntur partes poenitentiae. ”(IIIª q. 90 a. 2 co.) Penitent wymaga: woli wynagrodzenia, a to dokonuje się ze skruchą; poddanie się kapłanowi, który jest na miejscu Boga i dokonuje się to poprzez spowiedź; zadośćuczynienie według wskazań sługi Bożego, które dokonuje się z satysfakcją. Skrucha, spowiedź i zadośćuczynienie są więc elementami pokuty.
Określa s. Doktor, który: „… istnieją dwa rodzaje części, jak wyjaśnia Arystoteles: części istotne i części ilościowe. Zasadniczymi częściami w naturze są forma i materia, podczas gdy w logice są to płeć i różnica. I w tym sensie każdy sakrament dzieli się na swoje zasadnicze części, którymi są materia i forma: dla których powiedzieliśmy powyżej, że sakramenty składają się z „rzeczy i słów”. - Ale ponieważ ilość jest związana z materią, części ilościowe są częściami materii. I to właśnie z tego punktu widzenia części są przypisane sakramentowi pokuty, jak określono powyżej, w sposób szczególny w stosunku do aktów penitenta, które stanowią materię tego sakramentu”.[532]. Skrucha jest częścią materii sakramentu pokuty, bez niej nie można mieć tego sakramentu, w tym sensie żal jest rzeczywiście przyczyną odpuszczenia grzechów, jak wyjaśnia św. Thomas: „… contritio potest dupliker thoughtari; vel inquantum est pars sacramenti, vel inquantum est actus virtutis; et utroque modo est causa remissionis peccati”. (Super Sent., lib. 4 d. 17 q. 2 a. 5 qc. 1 co.) Skruchę można uważać za część sakramentu i jako akt cnoty oraz przypadki są przyczyną odpuszczenia grzechów, bez niego w szczególności sakrament pokuty nie jest spełniony.
Niezbędnego wyjaśnienia należy dodać w odniesieniu do doktryny św. Tomasz: w niektórych pracach stwierdza, że żal jest prawie sprawą sakramentu spowiedzi. W Super Wysłane, Lib. 4d. 16 q. 1a. 1 szt. 4 grosze. s. Tomasz stwierdza: „... et ideo praedicta tria non sunt partes poenitentiae virtutis, sed poenitentiae sakramenty: quia ipsi actus sunt quasi materia sakramenty, et penes Divisionm materiae partes rei sumuntur when”. W De articulis Fidei, par. 2 co. s. Tomasz stwierdza: „Quartum sacramentum est poenitentia, cuius quasi materia sunt actus poenitentis, qui dicuntur tres poenitentiae partes. Quarum prima est cordis contritio, ad quam pertinet quod homo doleat de sin popełnione, et proponat se de cetero non peccaturum.” („De articulis Fidei”, par. 2 co.)
Teraz należy zauważyć, że stwierdzenie, iż skrucha jest prawie kwestią spowiedzi, nie oznacza zaprzeczenia, że jest to istotny element tego samego, ani zaprzeczenia, że jest to sprawa Sakramentu, oznacza po prostu, że jest to szczególny materię, odmienną od innych sakramentów, pisze bowiem s. Tomasz: „… in poenitentia non est pro materia aliqua external res, sicut in Baptismo aqua; sed ipse actus humanus loco materiae in hoc sacramento se habet, tutaj za quamdam recompensationem offensam culpae praecedentis tollit. (Super Sent., lib. 4 d. 16 q. 1 a. 1 qc. 1 co.)
Te same s. Doktor stwierdza: „…sed material in sacramento potest esse compositum, sicut patet in confirme et Eucharistia; et sic etiam ex parte actus nostra, qui est quasi materialis in poenitentia, partes ei assignantur. "(Super Sent., lib. 4 d. 16 q. 1 a. 1 qc. 1 ad 1)
Skrucha jest więc rzeczywiście istotnym elementem sakramentu pokuty, jest jego prawdziwym przedmiotem, ale jest to materia szczególna i dlatego bywa nazywana przez św. Doctrore prawie się liczy. To wyjaśnienie ma duże znaczenie, ponieważ wkrótce zobaczymy, że ważne sobory podjęły właśnie tomistyczne stwierdzenie, że skrucha jest prawie kwestią sakramentu pokuty.
Zwracam uwagę, że również s. Tomasz, jak zobaczymy później, znał okoliczności łagodzące, wystarczy przeczytać jego teksty, aby to zrozumieć, a jak widzimy wyraźnie i absolutnie podkreśla znaczenie żalu dla odpuszczenia grzechów.
Dlatego żal jest częścią materii sakramentu pokuty, bez niego nie można mieć tego sakramentu... a udzielone rozgrzeszenie jest ewidentnie nieważne.
Niech Bóg, który jest Światłością, powstanie i rozproszy się ciemność błędu.
Sobór Florencki kilka wieków po s. Tomasz i około sto lat wcześniej Trydent stwierdził: „Quartum sacramentum est paenitentia, cuius quasi materia sunt actus paenitentis, tutaj in tres distinguuntur partes. Quarum prima est cordis contritio; ad quam pertinet, ud doleat de sin commisso, cum dotyczący non peccandi de cetero. Secunda est oris konfesjonał; ad quam pertinet, ut peccator omnia peccata, quorum memoriam habet, jego kapłani confiteatur integraliter. Tertia est satisfactio pro peccatis secundum arbitrium sacerdotis "[533]
Czwartym sakramentem jest pokuta, której niemal materią są czyny penitenta, podzielone na trzy części: pierwszą z nich jest żal serca, polegający na bólu popełnionym grzechu z zamiarem niegrzeszenia w przyszłości ; druga to spowiedź ustna, w której grzesznik w pełni wyznaje swojemu kapłanowi wszystkie grzechy, które pamięta; po trzecie, zadośćuczynienie za grzechy z woli kapłana.
Tekst soborowy podejmuje w sposób bardzo ewidentny, podsumowując, następującą afirmację św. Tomasz z Akwinu: „Quartum sacramentum est poenitentia, cuius quasi materia sunt actus poenitentis, qui dicuntur tres poenitentiae partes. Quarum prima est cordis contritio, ad quam pertinet quod homo doleat de sin commisso, et proponat se de cetero non peccaturum. Secunda pars est oris confinet, ad quam pertinet ut peccator omnia peccata, quorum memoriam habet, jego kapłani confiteatur integraliter, non dividens ea diversis sacerdotibus. Tertia pars est satisfactio pro peccatis secundum arbitrium sacerdotis, quae quidem praecipue fit per ieiunium et orationem et eleemosynam. "(" De articulis Fidei ", pars 2)
Jak widzieliśmy powyżej dla siebie. Żałoba Tomasza jest prawdziwą materią, to znaczy istotnym elementem sakramentu spowiedzi, ale nie jest czymś materialnym, ponieważ jest faktycznie aktem i dlatego wskazuje na to s. Thomas w niektórych przypadkach jako quasi-materia.
Bóg coraz bardziej nas oświeca.
Po Soborze Florenckim szczególne znaczenie ma dla nas potępienie niektórych twierdzeń Lutra, utrwalonych w „Exsurge Domine” Leona X: „11. Nullo modo confidas absolvi propter tuam contritionem, sed propter verbum Christi: 'Quodcumque solveris' itp. (Mt 16,19). Hinc, inquam, zwierzyć się, si sacerdotis obtinueris absolutionem, et credo fortiter te absolutum, et absolutus vere eris, quidquid sit de contritione. 12. Tak dla niemożliwego wyznania non esset contritus, aut sacerdos non serio, sed ioco absolveret, si tamen credat se absolutum, verissime est absolutus.”[534]
Nie wierz, że jesteś uniewinniony za swoją skruchę, ale wierz, że jesteś uniewinniony słowem Chrystusa: „Wszystko, co stracisz...” (Mt 16,19) Ufaj temu: w rozgrzeszenie kapłana; i mocno wierzysz, że jesteś uniewinniony i naprawdę zostaniesz uniewinniony bez względu na spowiedź. Jeśli uważasz, że jesteś uniewinniony, nawet jeśli wyspowiadałeś się bez skruchy lub ksiądz uniewinnił cię dla zabawy, naprawdę jesteś uniewinniony.
Jeśli wierzysz, że jesteś uniewinniony i uzyskałeś rozgrzeszenie kapłana, nawet jeśli ksiądz grał, nawet jeśli nie masz skruchy, jesteś uniewinniony, zasadniczo mówi Luter; dla naszych interesów warto podkreślić, że te wypowiedzi są potępione przez Stolicę Apostolską, ponieważ, jak widzimy, rozgrzeszenie jest nieważne bez skruchy. Skrucha jest niezbędnym elementem ważnego rozgrzeszenia. Z drugiej strony rozgrzeszenie udzielane dla zabawy nie ma żadnej wartości, ponieważ spowiednik musi chcieć udzielać sakramentu, jak św. Tomasz: „si minister sakramenty non intendit sacramentum conficere, non perficitur sacramentum. „(„ De articulis Fidei ”, par. 2 co.)
Sobór Trydencki stwierdził w odniesieniu do skruchy, że: „Czyny samego penitenta są prawie sprawą tego sakramentu, to jest: żal, spowiedź, zadośćuczynienie. A ponieważ są one wymagane od penitenta dla integralności sakramentu oraz dla pełnego i doskonałego odpuszczenia grzechów, dlatego są uważane za części pokuty”. [535]
Sobór Trydencki sprecyzował następnie, że ten akt skruchy był zawsze konieczny, aby wybłagać odpuszczenie grzechów, a w człowieku popadłym w grzechy po chrzcie przygotowuje się do odpuszczenia grzechów, jeśli towarzyszy mu ufność w Boże Miłosierdzie i ślub do wypełnienia. wszystko, co jest potrzebne do właściwego przyjęcia tego sakramentu pokuty.[536]
Co więcej, ten sam Sobór oświadczył: „… że ten żal obejmuje nie tylko ustanie grzechu oraz cel i początek nowego życia, ale także nienawiść do starego życia, zgodnie z wyrażeniem: wasze niegodziwości, z którym przezwyciężyłeś i zbudowałeś sobie nowe serce i nową duszę (Ez 18,31:XNUMX)”. [537]
W ten sposób skrucha obejmuje nie tylko ustanie grzechu i cel życia zgodnie z Prawem Bożym, ale także nienawiść do starego życia.
Fakt, że Sobór mówi o quasi-materii w odniesieniu do skruchy, nie oznacza, że żal nie jest materią, a zatem istotnym elementem ważnego rozgrzeszenia, oznacza natomiast, że zgodnie z twierdzeniami przedstawionymi już w ust. Tomasza, ponieważ żal jest rzeczywistością inną niż rzeczy zmysłowe, które są materią innych sakramentów, mówi się o prawie materii, w rzeczywistości tekst soborowy stwierdza, że prawdziwy żal zawsze był konieczny, aby wybłagać odpuszczenie grzechów [538]. Prawdziwa skrucha zawsze była konieczna, aby wybłagać odpuszczenie grzechów i dlatego zawsze była istotnym elementem tego sakramentu. Katechizm Rzymski wyjaśni dalej, jak zobaczymy, to, co właśnie wyjaśniłem.
P. Adnès precyzuje: "The concile n'entendait sureinement pas trancher le débat, et il était loisible aux scotistes de ne voir dans la" quasi matière "qu'une figure métaphorique de style pour désigner les condition screment, quace non quace non tu a du reste pour conséquence de minimiser idea sakramentalizacji nawrócenia chrétienne par le sacrement. Parmi les actes du pénitent, la premiera place revient à la contrition, que rien ne peut remplacer, et qui est définie d'une manière générique comme «une douleur de l'âme et une détestation du péché ne résosécher de la péché à avenir "(rozdz. 4; n. 1676)." [539] Dla nas oznacza to w istocie, że bez skruchy nie ma sakramentu spowiedzi, nic nie może zastąpić skruchy penitenta.
Bóg coraz bardziej nas oświeca.
d) Nauczanie Katechizmu Rzymskiego, niektórych Papieży tego okresu i św. Alfonso M. de 'Liguori.
Katechizm Rzymski wyjaśnia w przyp. 244: „Sprawa pokuty. Ale ponieważ ludzie muszą wiedzieć lepiej niż cokolwiek innego, materię tego sakramentu, należy nauczać, że różni się on od innych przede wszystkim dlatego, że podczas gdy materia innych jest czymś naturalnym lub sztucznym, to sprawa pokuty jest prawie materię akty penitenta: to jest żal, spowiedź i zadośćuczynienie, jak ogłosił Sobór Trydencki (Ses. 14, Della Penit. e. 3 i kan. 4). Akty te nazywane są częściami pokuty, o ile są wymagane przez Boże ustanowienie w penitenta, aby uzyskać integralność sakramentu oraz pełne i doskonałe odpuszczenie grzechów. Mówi się, że prawie materia nie dlatego, że nie mają powodu dla prawdziwej materii, ale dlatego, że nie są z materii używanej zewnętrznie, jak woda w chrzcie i krzyżmo w bierzmowaniu. Ani, aby dobrze zrozumieć, ci, którzy mówili, że grzechy są właściwą materią tego sakramentu, nie twierdzili czegoś innego: ponieważ jak mówimy, że drewno jest materiałem ognia, ponieważ jest spalane przez ogień, możemy słusznie powiedzieć że grzechy są sprawą pokuty, ponieważ przez pokutę są one zmazane”. ("Katechizm Trydencki" i Cantagalli 1992, n. 244)
Bez skruchy, która jest prawdziwą materią sakramentu pokuty, nie ma sakramentu i nie ma odpuszczenia grzechów. Niech święty krzyż będzie naszym światłem.
Jak ks. Galtier w swoim tekście „De paenitentia” (Rzym: Apud Aedes Pont. Universitatis Gregorianae, 1956) na s. 360 Suarez i Lugo również bardzo wyraźnie stwierdzili konieczność żalu za ważność rozgrzeszenia.
Nawet niektóre potępienia wydane przez papieży tego okresu, zgodnie z twierdzeniami Soboru Trydenckiego, potwierdzają potrzebę prawdziwej skruchy; Innocenty XI potępił następujące stwierdzenia: „Paenitenti habenti consuetudinem peccandi contra legem Dei, naturae, aut Ecclesiae etsi emendationis spes nulla pozorna, nec est neganda nec differenda absolutio, dummodo ore proferat, se dolere etipropemonere”. "Potest aliquando absolvi tutaj przy następnej okazji peccandi versatur * quam potest et non vult omittere, quin imo directe et ex dotyczące quaerit, aut ei se dziedziczyć"[540] Dla nas oznacza to w szczególności, że ci, którzy nie mają prawdziwej skruchy, a zatem prawdziwego celu, aby już więcej nie grzeszyć i uciekać przed kolejnymi grzechami, nie mogą być rozgrzeszeni, a dokładniej: ci, którzy znajdą się przy następnej okazji do grzechu, nie mogą być rozgrzeszony i nie chce od niego uciekać, a raczej szuka go bezpośrednio lub naraża się na to; rozgrzeszenie tych, którzy mają zwyczaj grzeszyć, nie może być rozgrzeszone lub musi być odłożone i nie ma nadziei na poprawkę, chociaż penitent twierdzi, że odczuwa ból i szuka poprawy.
Potępienie wydane przez Aleksandra VII przeciwko następującemu oświadczeniu również wpisuje się w tę linię:
„Non est obligandus concubinarius ad eiciendam concubinam, si haec nimis utilis esset ad oblectamentum concubinarii, vulgo dono, dum, déficiente illa, nimis aegre ageret vitam, et aliae epulae taedio magno farentamentum concubinarium in affices”.[541]
Dla nas oznacza to bardziej ogólnie, że ci, którzy nie mają prawdziwej skruchy, a zatem nie mają prawdziwego celu, aby już więcej nie grzeszyć i uciekać przed kolejnymi grzechami, nie mogą być rozgrzeszeni, a dokładniej: ci, którzy nie chcą usunąć swojego grzechu nie może być rozgrzeszony konkubina (tj. osoba, z którą żyje „more uxorio” bez zjednoczenia się z nią w małżeństwie), ponieważ w przeciwnym razie jej życie stałoby się zbyt trudne.
Św. Alfons w swojej „Theologia moralis” wyraźnie stwierdza, że spowiedź ma na celu bliższe czyny penitenta, wśród których jest skrucha; rozgrzeszenie jest nieważne, jeśli penitent nie ma niedoskonałego żalu, czyli pociągu [542].
W innym tekście s. Alfons powtarza, że brak należytego celu powoduje nieważność sakramentu i precyzuje, że brak zamiaru ucieczki przed nadchodzącymi okazjami dobrowolnego grzechu czyni spowiedź nieważną, ponieważ ten brak warunkuje brak skutecznej intencji niegrzeszenia, a tym samym brak prawdziwa skrucha: „Ze strony penitenta spowiedź jest nieważna. ... Jeśli nie ma należnego mu bólu i celu; zwłaszcza jeśli nie chce oddać zdjętego ubrania, honoru lub sławy tak, jak powinien: lub jeśli nie chce odebrać kolejnej dobrowolnej okazji.” [543]
Św. Alfons również mówi w tym wersecie: 2. Co więcej, z pewnością przy następnej okazji 1. rozważa w swoim domu jakąś kobietę, z którą często miał zwyczaj grzeszyć. 2. Ci, którzy często popadli w bluźnierstwa lub oszustwa w grze. 3. Ci, którzy w jakiejś karczmie lub domu popadali w pijaństwo, bójki, czyny, słowa lub nieprzyzwoite myśli. To wszystko nie może być absolutne, chyba że zabrali okazję, a przynajmniej jeśli nie obiecają jej odebrać, zgodnie z rozróżnieniem, które zostanie dokonane w następnym numerze. Tak samo nie może się rozgrzeszyć nikt, kto chodząc do jakiegoś domu, chociaż raz w roku, zawsze tam grzeszył: bo dla niego, aby tam pojechał, jest już następna sposobność. Nie mogą też być absolutni ci, którzy chociaż nie grzeszą przy tej okazji, to jednak są dla innych poważnym zgorszeniem (Lib. 6. n. 452. v. Ex. Praemissis.). Dodaj trochę dd. (tamże), i nie bez powodu, także konieczności odmawiania rozgrzeszenia tym, którzy nie opuszczają zewnętrznej sposobności, gdy pojawia się złośliwy nawyk, a nawet wielka pokusa lub gwałtowna pasja, mimo że nie zgrzeszył tam dotąd; bo może łatwo na nią wpaść, jeśli nie odwróci się od okazji. Dlatego mówią, że jeśli kiedykolwiek służąca była bardzo kuszona przez swojego pana, a wiedziała, że łatwo jest upaść, była zmuszona opuścić ten dom, jeśli mogła to zrobić swobodnie, w przeciwnym razie uważać się za bezpieczną jest zuchwałością.[544].
W „Edukacji do ludu” Alfons stwierdza: „Ból grzechów jest tak potrzebny do przebaczenia, że bez tego nawet Bóg (przynajmniej według zwykłej Opatrzności) może nam przebaczyć. Nisi poenitentiam habueritis, omnes similiter peribitis (Luc. 13. 3.). Może być tak, że ktoś zostaje zbawiony przez śmierć bez przesłuchania i bez wyznania grzechów, jak wtedy, gdy miał akt prawdziwej skruchy i nie miał czasu ani księdza, by się wyspowiadać; ale bez bólu nie można się uratować ”. [545]
W tej samej pracy s. Alfonso dodaje: „26. Ból i cel koniecznie idą w parze. animi dolor ac detestatio de sin popełnione; cum circa non peccandi de cetero (Trid. sess. 14. c. 4.). Nie może być prawdziwego bólu za grzechy w duszy, jeśli nie ma jeszcze prawdziwego zamiaru, aby już więcej nie obrażać Boga.Teraz, aby cel był prawdziwy, musi mieć trzy warunki, musi być stanowczy, uniwersalny i skuteczny ”.[546]
Wyjaśnij ponownie. Alfonso: „Pokuta jest traktowana jako cnota i jako sakrament; jako cnotę określa się: Virtus tendens in destroyem peccati, quatenus est offensa Dei, średni ból i satysfakcję. Jako sakrament: Est sacramentum składa się z actibus poenitentis, et in absolutione sacerdotis. Pokuta jako cnota zawsze była konieczna dla zdrowia necestiate medii, ale jako sakrament w nowym prawie jest również konieczna medii dla tych, którzy popadli w grzech śmiertelny po chrzcie, przynajmniej w ślubowaniu, lub czy jest to pragnienie, jeśli tak naprawdę nie można tego wziąć. Odległa materia sakramentu pokuty według św. Tomasza (3. Pq 84. a 1. ad 1. i 2.) oraz zdanie pospolite, to grzechy popełnione po zdaniu; ale grzechy śmiertelne są materią konieczną: powszedni i śmiertelni już wyznani są materią wystarczającą, ponieważ one wystarczają do otrzymania rozgrzeszenia, ale nie jesteśmy zobowiązani do ich wyznania. Następną więc sprawą, według samego św. Tomasza (3. s. Q. 84. a 1. ad 1. i 2.), są czyny pokutnika, wezwane przez trid. prawie materia, ponieważ nie są one materią fizyczną, jak w przypadku innych sakramentów; a aktami tymi są (jak zadeklarował sobór) żal, spowiedź i zadośćuczynienie. Zadośćuczynienie nie jest jednak istotną częścią, jak dwa pierwsze, ale tylko integralną częścią, ponieważ bez tego w niektórych przypadkach sakrament może być ważny.”[547]
Zgodnie z powyższym, tak. Alfonso precyzuje: „Jak widzieliśmy powyżej i jak zadeklarował trójząb (Ses. 14. rozdz. 3), istnieją trzy niezbędne części pokuty, skruchy, spowiedzi i zadośćuczynienia”.[548]
W swojej pracy przeciwko zreformowanym roszczeniom s. Alfons dalej precyzuje swoje twierdzenia: „Powiedziało więcej, że akty pokutnika, to znaczy żal, spowiedź i zadośćuczynienie, są prawie sprawami tego sakramentu i są poszukiwane przez Boże ustanowienie dla integralności sakramentu i pełnego odpuszczenia za grzechy i dlatego nazywane są częściami pokuty. ... Tym Sobór (jak na końcu powiedziano) potępia wyrok tych, którzy twierdzą, że wiara i lęki na sumieniu są stronami pokuty ... Luter obwinia katolików, mówiąc, że nauczają, iż ból do tego sakramentu wystarczą grzechy, bez wiary; ale błądzi, ponieważ Kościół katolicki dobrze uczy, że za zasługi Jezusa C. potrzebna jest wiara, że Bóg przebacza grzechy w tym sakramencie, pod warunkiem, że jesteśmy przygotowani na skruchę, której nie można mieć bez wiary, ale nie tej wiary, ustanawia Lutra; herezją jest twierdzenie, że aby otrzymać przebaczenie wystarczy grzesznikowi mocno wierzyć, że jego grzechy zostały przebaczone. ... Kiedy na spotkaniu mówimy, że wiara jest konieczna do odpuszczenia grzechów, mamy na myśli wiarę katolicką, która uczy, że Bóg odpuszcza grzechy za zasługi G. Chrystus, jak jest powiedziane w Trydencie, sess. 6, rozdz. 6, ale nie od heretyckiej wiary, to znaczy, że wiara (albo ufność) i pewna wiara w przebaczenie jest tym, co usprawiedliwia i dlatego jest częścią pokuty. […] 27 Sprzeciwiają się temu, aby żal nie był częścią sakramentu, ponieważ jest wewnętrzny i nie jest wrażliwy. Odpowiedź brzmi, że sam w sobie nie jest wrażliwy, ale staje się wrażliwy przez spowiedź lub prośbę o rozgrzeszenie lub przez jakikolwiek inny zewnętrzny znak. Nie ma też znaczenia, że czasami sakrament przyjmowany jest bez wyznania grzechów, jak to się dzieje u osób pozbawionych zmysłów; ponieważ w nich wystarcza spowiedź dokonana wtedy lub wcześniej za pomocą znaków lub znaków, która w takich przypadkach jest prawdziwą spowiedzią. Odpowiadają, że nawet spowiedź nie może być częścią sakramentu, ponieważ jest znakiem popełnionego grzechu, ale nie łaski czy odpuszczenia grzechów. Odpowiada się, że spowiedź podzielona przez rozgrzeszenie nie jest już znakiem łaski, ale jest dobrze połączona z rozgrzeszeniem lub jest formą sakramentu: ego te absolvo itd.; ponieważ woda w chrzcie nie jest znakiem łaski, ale jest dobrze połączona z formą: ego te baptizo itp. W sakramentach zatem, aby materia była znakiem łaski, wystarczy, że jest złączona z formą. 28. Dalej sprzeciwiają się, aby Judasz wypełnił trzy części pokuty ze skruchą, spowiedzią i zadośćuczynieniem, a przy tym wszystkim grzech nie został mu odpuszczony.
30 Ale jeśli chodzi o części pokuty, musimy walczyć nie tylko z heretykami, ale także z naszymi katolikami. Mówi Szkot (w 4. wysłane. odl. 14. q. 4.), że samo rozgrzeszenie stanowi istotę sakramentu pokuty; w tym podążają za nim Ukamo, Almaino, Giovanni Maggiore i inni: ci jednak, chociaż zaprzeczają, że skrucha i spowiedź są istotnymi częściami pokuty, nie zaprzeczają, że są one niezbędnymi częściami; nie tak istotne, ale warunkowe, bez których sakrament byłby nieważny. I na sprzeciw, jaki można by im przeciwstawić, aby w ten sposób brakowało znaku zmysłowego, odpowiadają, że ten znak zmysłowy znajduje się w brzmieniu słów rozgrzeszenia. Ale wbrew tej opinii Szkota przeciwne zdanie jest wspólne ze św. Tomasz (3. p. q. 90. a. 2. et 3.) i wydaje się niewątpliwe, zgodnie ze słowami soboru florenckiego, a potem trydenckiego. … 31 .. słusznie mówi Bellarmin w rozdz. 15 że Szkot i inni przemawiali w ten sposób, ponieważ przemawiali przed soborami florenckim i trydenckim, z czego najdokładniej wytłumaczono te sprawy, i dodaje: Quod si hoc tempore superessent, sine dubio ecclesiae definitioni ac sententiae acquiescerent. Bellarmin nazywa więc zdanie, że akty penitenta są jakby materią tego sakramentu, a rozgrzeszenie kapłana jest formą, bardzo prawdziwe; i zaświadcza, że to ona z s. Tomaso, Riccardo, Durando i inni prawie często (w 4. wysłane. Dist. 14.) 32… Bellarmin mówi, że rozgrzeszenie jest rzeczywiście czynnością kapłana, ale pokuta nie jest czynnością kapłana, ale penitenta; a sakrament składa się z obu, jak naucza św. Tomasz, jak zobaczymy poniżej. 33. Ale dlaczego sobór nazwał trzy akty pokutującego quasi materią, a nie nazwał ich materią? Bellarmine odpowiada, że Trydenci nazywali je prawie materią; non quod non sint vere materia, które sacramenta requirunt, sed quod non sint res aliquaolid ac tractabilis, qualis in aliis sacramentis cernitur. Katechizm rzymski odpowiada na to samo: Sed quia eius generis materiae non sunt quae extrinsecus adhibentur, ut aqua in baptismo et chrismatio in Confirmatione. Ponieważ mówi, że w sprawie sakramentu wymagany jest tylko znak zmysłowy, który jest następnie ogłaszany słowami formy; i tego rodzaju są akty pokutnika. Co więcej, o żadnym sakramencie nie można powiedzieć, że materia jest właściwą materią, mówiąc fizycznie. …39. Co więcej, cokolwiek mówią innowatorzy, sobór w rozdziale 4 stwierdził, że żal jest bólem i odrazą od popełnionego grzechu, aby nie grzeszyć więcej. Mówi się, że żal jest zawsze konieczny do uzyskania przebaczenia i przygotowuje człowieka do odpuszczenia grzechów, jeśli łączy się go z ufnością Bożego miłosierdzia i pragnieniem spełnienia wszystkiego innego, co jest wymagane. ten sakrament. Dlatego mówi się, że żal nie jest zwykłym zaniechaniem grzechów, z początkiem nowego życia, ale jest to także nienawiść do życia przeszłego. Mówi się ponadto, że choć czasem żal, jako doskonały ze względu na miłość, jednania człowieka z Bogiem przed sakramentem, to jednak pojednanie zawsze przypisuje się żalowi ze względu na ślub lub pragnieniu sakramentu, najmniej implicite w tym, że jest zawsze zamknięty. Więcej mówi się, że żal niedoskonały, zwany wyniszczeniem, który jest powszechnie pojmowany albo z brzydoty grzechu, albo ze strachu przed piekłem i bólem, zawsze z wykluczeniem woli grzechu i jest nadzieja przebaczenia. Boga, z którym pokutnik zmierza ku sprawiedliwości. I chociaż to przyciąganie bez sakramentu nie może usprawiedliwiać, to jednak skłania ono do wyproszenia łaski w sakramencie. Stąd niektórzy fałszywie oczerniają pisarzy katolickich, że nauczają, że sakrament pokuty udziela łaski penitentom bez żadnego dobrego wniosku; które nigdy nie było nauczane ani rozumiane przez kościół. [549]
Skrucha była konieczna we wszystkich czasach i jest sprawą sakramentu pokuty, ponieważ brak skruchy, rozgrzeszenie jest nieważne.
Niech Bóg, który jest Światłością, powstanie i rozproszy się ciemność błędu.
e) Nauki Katechizmu św. Pius X z Rytuału Rzymskiego, z Sacra Congregatio de Propaganda Fide i niektórych ważnych moralistów.
W linii tego, co zostało powiedziane do tej pory, a w szczególności w linii tego, co potwierdzili lekarze, papieże i sobory, w Enchiridion Morale Bucceroniego czytamy kilka ważnych twierdzeń rozpowszechnianych przez Sacra Congregatio de Propaganda Fide (wskazywane tu często przez SC d. PF). Przede wszystkim należy zauważyć, że podczas spowiedzi należy przyjąć wszystkich, ale uniewinnić należy tylko chętnych. ([550]
Znowu w tym samym dziele czytamy, jak stwierdza Sacra Congregatio De Propaganda Fide: „Multi profecto dantur casus, in quibus denegatio et dilatio absolutionis medicamen est opportunum, et subinde necessarium. „Videat”, inkwizycja S. Carolus Borromaeus in Instructionibus poenitentiae, „confessarius ne quidem absolvat. qui vel odium inimicitiamve lay nolit. vel return pro facultate recuset alienam, vel a statu peccati mortalis paratus non sit discedere, okazjonalnie similis sins life”. Hinc Sedes Apostolica adversus mollem et praeposteram nonnullorum canonistarum in concedenda absolutione facilitym, miro zelo semper insurrexit, ut ex propositionibus ab Alexandro VII .. Innocentio XI. aliisqne Romanis Pontificibus iure meritque damnatis, cuique legenti exploratum est. Wyliczyć Valde autem prolixum foret casus hninsmodi. Sed videri possunt apud S. Carolum Borromaeum in Instructione configureariorum, et a sanctis istis regulis, totius Ecclesiae consensu firmatis, non sinant wyznawcy se abduci falsa misericordia erga poenitentes.”[551] Co dla nas oznacza w szczególności: w różnych przypadkach należy odmówić rozgrzeszenia, ponieważ brakuje prawdziwej skruchy, a penitent nie chce odwrócić się od grzechu i uciec przed kolejnymi grzechami itp. Stolica Apostolska zawsze występowała przeciwko tym, którzy okazywali miękką łatwość w udzielaniu rozgrzeszenia i szerzą fałszywe miłosierdzie wobec penitentów. Fałszywe miłosierdzie, które zwodzi penitentów, to oczywiście miłosierdzie tych, którzy przebaczają tym, którzy nie mają prawdziwej skruchy! Jak widzimy, w rzeczywistości skrucha jest konieczna do ważnego rozgrzeszenia sakramentalnego.
Ponadto, według Sacra Congregatio de Propaganda Fide, Spowiednik musi pilnie zbadać: „… num qui ad poenitentiae sacramentum accedunt, eo animi pain commissa crimina execrentur, tutaj w Conc. Tr. S. 14. rozdz. 5., de Contritione, ad sacramenti integritatem requiritur; num vitae novae inchoationem ac praeteritate odium bez głosu dumtaxat ac labiis, sed intimo cordis effectu polliceantur; num, in testimonium bonae huius ac firmae voluntatis, przestanie iam se aliquamdiu a peccatis doceant; num eas occasiones, quae vel per se, vel ex proprio malitia aut pravitate, ad peccatum inducunt, si in eorum potestate fuerit, plane dimiserint; num remedia alias ipsis proposita adhibuerint, quorum praesidio peccatum in necessariis atque involuntariis occasionibus devitent; num consuetudinem peccandi abiecerint; num si aliasbeneum absolutionis obtinuerint, iterum in eadem crimina ex own malitia relapsi, in eodem fuerint coeno volutati; num rerum, famae atque honoris in quo proximum
laeserint, wallpaper ac prompti sint sircire damnum aut iniuriam, si vires aut occasionio suppetant. Haec, pluraque alia, quae a laudatis S. Caroli instructionsibus petere missionarii possunt, diligenter ab ipsis expendenda sunt, priusquambeneum absolutionis impendant.”[552] Co dla nas zasadniczo oznacza: Spowiednicy przed rozgrzeszeniem muszą zobaczyć, czy w duszach penitentów jest prawdziwa skrucha wymagana dla integralności Sakramentu, dlatego muszą zobaczyć, czy jest w nich prawdziwa nienawiść do grzechów, jeśli jest naprawdę, a nie tylko w słowach, prawdziwą nienawiść do życia w grzechu i czy jest prawdziwy początek nowego życia w Chrystusie itd. W tym wierszu zalecane są instrukcje podane w tym punkcie przez s. Carlo Boromeusza.
Co więcej, Święta Kongregacja stwierdza: „Huic tuorum konfesjonał obyczajów oppositur etiam ipsum ruale romanum, iu quo (tyt. De Sacramento poenit.) Legitur: Videat autem diligenter sacerdos, kiedy et quibus udziela vel deneganda sit absolutio. Quod praescriptum non fuisset, si poenitentibus omnibus, etiam recidivis et in habinali peccandi consuetudine existentibus, indiscrinatim absolutio esset impertienda. Doceantur igitur konfesjonał tui de hac triplici poenitentium specie, iuxta mox laudatum ruale romanum, et absolutionem denegent iis qui vel nulla vel fictae tantum poenitentiae indicia praebent; illis vero différant quorum poenitentia incerta et podejrzana merit habetur. Ita docent cordatiores theologi, ita docent Instructiones configureariis propositae S. Carolo Borromaeo i S. Francisco Salesio, qui regulas a S. Carolo traditas in synodalibus Constitutionibus adoptavit, uti videre est in earum titulo 9. art. 5. nie. 3., ac meminisse debent mox praefati konfesjonał vicariatus tui, ex magna absolvendi ułatwienia, magnam peccandi ułatwieniem oriri necessário debere.”[553] Oznacza to w szczególności dla nas: należy odmówić rozgrzeszenia tym, którzy wykazują oznaki braku pokuty lub fałszywej pokuty; rozgrzeszenie należy odłożyć tym, których pokuta wydaje się niepewna lub podejrzana. W udzielaniu sakramentalnego rozgrzeszenia konieczne jest kierowanie się zdrową doktryną, ponieważ ktokolwiek chce „poszerzyć” wąską drogę zbawienia, a zatem posługiwać się wielką łatwością w jej urzeczywistnianiu, wyrządza naprawdę wielką szkodę, a w szczególności nieuchronnie przesądza o wielkiej łatwości grzeszenia u penitentów.
Większy Katechizm św. Pius X stwierdza w n. 689 „Jaka część sakramentu pokuty jest najbardziej potrzebna?
Z części sakramentu pokuty najbardziej potrzebna jest skrucha, ponieważ bez niej nigdy nie można uzyskać przebaczenia grzechów, a jedynie z nim, gdy jest doskonałe, można uzyskać przebaczenie, jeśli łączy się z pragnieniem, przynajmniej dorozumiane. , do wyznania. ” (http://www.maranatha.it/catpiox/01page.htm)
Oczywiście oznacza to również, że rozgrzeszenie udzielone bez skruchy penitenta jest nieważne… a dokładnie grzechy nie są odpuszczane.
Zwracam uwagę, że również s. Pius X, jak zobaczymy później, znał okoliczności łagodzące, ale, jak widzimy, wyraźnie i bezwzględnie powtarza, że bez skruchy rozgrzeszenie jest niczym. Niech Bóg, który jest Światłością, powstanie i rozproszy się ciemność błędu.
Rytuał Rzymski stwierdza: „Cum ad illud constituendum tria concurrant, materia, forma, et minister: illius quidem remote materia sunt peccata, proxima vero sunt actus poenitentis, nempe contritio, konfesjonał, et satisfactio; forma prawdziwa, illa absolutionis verba: Ego te absolvo itp. "[554] Tekst w języku włoskim jest następujący: „Sakrament ten składa się z trzech elementów: materii, formy, szafarza. Materia dalsza to grzechy penitenta, materią bliższą są jego akty skruchy, spowiedzi, zadośćuczynienia kary. Formularz składa się ze słów Ego te absólvo itp. ”[555]. Sakrament ten składa się z trzech elementów: materii, formy, szafarza. Materia dalsza to grzechy penitenta, materią bliższą są jego akty skruchy, spowiedzi, zadośćuczynienia kary. Formularz składa się ze słów: wybaczam ci itp.
Co więcej, ten sam Rytuał określa. „Ksiądz musi dokładnie rozważyć, kiedy i komu należy udzielić, odmówić lub odroczyć rozgrzeszenie; niech się nie zdarzy, że rozgrzeszy tych, którzy są niezdolni do tej korzyści, jakby to było: kto nie daje żadnych oznak bólu; kto nie chce stłumić nienawiści ani wrogości; lub kto, będąc w stanie, nie chce oddać drugiego; kto nie chce opuścić bliskiej okazji do grzechu lub w inny sposób porzucić ścieżkę grzechu i poprawić swoje życie; kto publicznie wygłosił skandal, chyba że daje to publiczną satysfakcję i usuwa skandal; który poniósł w grzechach zarezerwowanych dla przełożonych.”[556] Uwaga: to, co mówi ten tekst, oznacza, że kto nie ma prawdziwej skruchy, nie jest zdolny do rozgrzeszenia.
W „Diccionario de Teologia Moral” w reżyserii Kardynała Robertiego czytamy: „Son elementos constitutivos del sacramento la sentencia absolutoria del sacerdote (forma) y los tres actos
penitenta: la contricion, la voluntad de satisfacer y la acusacion de los pecados (temat
proksyma); skurcz i voluntad de satisfacer stanowią część sakramentu, manifestadas de modo sensible”.[557]
Rozgrzeszenie kapłana i trzy akty penitenta, w tym skrucha, są elementami konstytutywnymi sakramentu, które są niezbędne dla ważności sakramentu. są one konieczne ze strony penitenta: spowiedź, skruszenie z celem i voluntad de satisfacer”.[558] Do ważności spowiedzi wymagana jest skrucha. Jeśli brak skruchy, rozgrzeszenie jest nieważne!
W tekście P. Palazziniego: „Dictionarium Morale et Canonicum” Rzym 1962, w T. I, s. 878 powtarza to, co właśnie zostało powiedziane o potrzebie żalu doskonałego lub niedoskonałego dla ważnego rozgrzeszenia, i to samo znajduje się w Prummer: „Confessio toties est invalida, quoties pars essentialis sacramenti poenitentiae deficyt, quod praecipue sequentibus modis accidere potest :
a) Ex parte konfesjonał...
b) Ex parte poenitentis, qui non habuit Bastam contritionem, vel qui noluit debitam satysfakcja z impositam imprere, praecipue autem tutaj w spowiedzi świętokradztwo omisit peccatum grave eiusve circumstantiam specificam”. ("Manual Theologiae Moralis" Herder 1961 III, s.277). W Aertnys Damen czytamy, że spowiedź ze strony penitenta jest nieważna: „… ex defectu doloris et firmi propositi” („Theologia Moralis…” Marietti, 1957, t. II s. 300): spowiedź jest dlatego nieważne, jeśli ból i stanowczy postanawiają nie grzeszyć i dlatego uciekają przed nadchodzącymi okazjami do grzechu. W rzeczywistości, ponieważ żal, a zatem ból i cel, jak wspomniano powyżej, są prawie materią lub materią bliższą Sakramentu Pojednania i istotną częścią tego Sakramentu, w przypadku braku takiego żalu, spowiedź jest nieważna.
Kto jest niezdolny do skruchy, najwyraźniej nie jest w stanie przyjąć tego sakramentu, jak wyjaśnia Prummer: „Św. Raymundus de Pennaforte pulchre dicit: „In vera et perfecta poenitentia tria sunt konieczne: cordis contritio, oris confitio, operis satisfactio” (Summa, de poenit. 1, § 3), de quibus seorsim dicemus. Subiectum autem capax sakramenty poenitentiae est omnis homo baptizatus, qui hos tres actus vel saltem contritionem elicere potest”.[559]. Zdolnym podmiotem sakramentu pokuty jest każdy ochrzczony człowiek, który może dokonać spowiedzi, skruchy i zadośćuczynienia lub przynajmniej skruchy. Bez skruchy sakramentalne rozgrzeszenie jest nieważne.
Słynny str. Cappello SJ powiedział praktycznie to samo w swoim „Tractatus canonico-moralis de Sacramentis” wyd. Marietti 1953 s. 16 i 88.
Konings stwierdził to samo w: „Theologia Moralis”, Benziger Fratres, 1888 s. 96.
Wouters powiedział to samo w: „Manual Theologiae Moralis”, Carolus Beyaert, 1933, s. 30 i 216
Dominikanin HB Merkelbach stwierdził: „Ut homo sit capax verificiendi hoc sacramentum, non
sufficit ut sit viator, atque fuerit baptizatus et peccator, sed insuper intentio requiritur recipiendi sacramentum ac proinde usus rationis. Porro intentio non sufficit habitualis et implicita, sed etiam requirituraktualis vel virtualis moment quo poenitens partem ponit signi sacramentalis, tj. contritionem elicit et accusationem facit, quae cum sint actiones humanae, sine usuunternis et poenin. Usus ergo rationis requiritur in poenitente momento quo format instanceem, contritionem elicit, accusationem facit.”[560] Aby człowiek mógł ważnie przyjąć ten sakrament, konieczna jest intencja przyjęcia sakramentu i posługiwanie się rozumem. Intencja musi być rzeczywista lub wirtualna, gdy penitent umieszcza część znaku sakramentalnego, to znaczy realizuje żal i oskarża się, gdyż te działania, będąc ludzkimi, nie mogą być dokonywane bez użycia rozumu i bez intencji. Od penitenta wymaga się posługiwania się rozumem w chwili, gdy formuje intencję, wywołuje skruchę i oskarża samego siebie.
Casali w swojej „Sumie” stwierdza: „Że skrucha jest konieczna do odpuszczenia grzechów jest z wiary:” Jeśli ktoś zaprzecza, że skrucha jest wymagana do całkowitego i doskonałego odpuszczenia grzechów, niech zostanie ekskomunikowany” (DB 914). [561]
Ludwig Ott w „Kompendium teologii dogmatycznej” stwierdza: „Jak również wynika z natury usprawiedliwienia, żal jest pierwszą i najbardziej niezbędną częścią sakramentu pokuty i był w każdym czasie niezbędny dla odpuszczenia grzechów” (D. 897 [DS. 1676]). Po ustanowieniu sakramentu pokuty musi zawierać w sobie także wolę spowiedzi i zadośćuczynienia. Będąc istotną częścią znaku sakramentalnego, przy przyjmowaniu sakramentu żal musi być wyraźnie wzbudzony (contritio formalis).”[562] Ten sam autor mówi dalej: „Rozgrzeszenie w jedności z uczynkami penitenta daje odpuszczenie grzechów. De fide. "("Kompendium teologii dogmatycznej"Marietti Herder, Casale, 1969, s. 721)
Ten sam autor w tym samym dziele stwierdza również: „Sakrament pokuty może przyjąć każdy ochrzczony, który po chrzcie popełnił grzechy ciężkie lub lekkie. De fide. Aby ją ważnie przyjąć, zgodnie z powszechnym zdaniem, wymagane są trzy akty skruchy, spowiedzi i zadośćuczynienia, które stanowią materię sakramentu” („Kompendium teologii dogmatycznej” Marietti Herder, Casale, 1969, s. 728). )
Niech święty krzyż będzie naszym światłem.
f) Najnowsze nauczanie Papieży i Kongregacji Watykańskich.
W „Dominum et Vivificantem” s. Jana Pawła II znajdujemy napisane w n. 42: „Bez prawdziwego nawrócenia, które pociąga za sobą wewnętrzny żal oraz szczerej i mocnej intencji zmiany, grzechy pozostają »nieodpuszczone«, jak mówi Jezus, a wraz z nim Tradycja Starego i Nowego Przymierza. ...” i pod nr. 46 tej samej encykliki czytamy: „Dlaczego bluźnierstwo przeciwko Duchowi Świętemu jest niewybaczalne? Jak rozumieć to bluźnierstwo? Św. Tomasz z Akwinu odpowiada… „bluźnierstwo” nie polega tak naprawdę na obrażaniu Ducha Świętego słowami; polega natomiast na odmowie przyjęcia zbawienia, które Bóg ofiarowuje człowiekowi przez Ducha Świętego, działającego na mocy ofiary krzyża. […] A bluźnierstwo przeciwko Duchowi Świętemu polega właśnie na radykalnej odmowie przyjęcia tego przebaczenia, którego jest On intymnym szafarzem i które zakłada rzeczywiste nawrócenie, którego dokonywał w sumieniu. […] Bluźnierstwem przeciwko Duchowi Świętemu jest grzech popełniony przez człowieka, który rości sobie domniemane „prawo” do wytrwania w złu – w jakimkolwiek grzechu – iw ten sposób odmawia odkupienia. Człowiek pozostaje zamknięty w grzechu, uniemożliwiając jego nawrócenie, a tym samym odpuszczenie grzechów, które uważa za nieistotne lub nieważne dla swojego życia. "[563]
Jak wynika z przeczytanego właśnie tekstu: bluźnierstwo przeciwko Duchowi Świętemu jest grzechem popełnionym przez człowieka, który rości sobie domniemane „prawo” do wytrwania w złu – w jakimkolwiek grzechu – iw ten sposób odmawia odkupienia; takie bluźnierstwo nie polega w rzeczywistości na obrażaniu Ducha Świętego słowami; polega natomiast na odmowie przyjęcia zbawienia, które Bóg ofiarowuje człowiekowi przez Ducha Świętego, działającego na mocy ofiary krzyża. Bardzo dobrze rozumiemy, że to bluźnierstwo przeciwko Duchowi Świętemu oznacza odmowę nawrócenia, odmowę przyjęcia daru skruchy, który, jak widzieliśmy, jest konieczny dla naszego wyzwolenia z grzechu ciężkiego, a zatem odmowę przyjęcia od Boga : dar świętego bólu za nasze grzechy, dar nienawiści do grzechów, dar postanowienia, by ponownie nie grzeszyć i dar ucieczki przed kolejnymi grzechami…. Dla osoby rozwiedzionej, która ponownie zawarła związek małżeński, bluźnierstwo przeciwko Duchowi Świętemu może oznaczać odmowę nawrócenia się z grzechów, a w szczególności z grzechów zgorszenia i cudzołóstwa…. może więc oznaczać: brak celu, by już więcej nie grzeszyć, brak celu, by już więcej nie popełniać cudzołóstwa, brak celu, by nie uciekać przed kolejnymi okazjami do grzechu… itd. A bluźnierstwo przeciwko Duchowi Świętemu jest niewzruszone, ponieważ zamyka człowieka na skruchę, nawrócenie, a tym samym na Odkupienie!
Bóg uwolnij nas od takiego grzechu i miej zawsze nasze serca otwarte na skruchę i Ducha Świętego, który ją w nas wzbudza. Duch Święty jest bowiem Tym, który przekonuje człowieka o grzechu i prowadzi go do prawdziwego nawrócenia, a więc do skruchy.
Trwa. Jana Pawła II przy ul. 48 encykliki Dominum et Vivificantem: „W mowie pożegnalnej Jezus połączył te trzy obszary „przekonywania” jako składników misji Pocieszyciela: grzech, sprawiedliwość i sąd. …. Ci, którzy dają się „przekonać o grzechu” Duchowi Świętemu, dają się również przekonać o „sprawiedliwości i sądzie”. ... W ten sposób ci, którzy „przekonani o grzechu” nawracają się pod działaniem pocieszyciela, są w pewnym sensie wyprowadzeni z orbity „sądu”: tego „sądu”, z którym „ książę tego świata został osądzony.” Nawrócenie w głębi swej bosko-ludzkiej tajemnicy oznacza zerwanie wszelkich więzi, którymi grzech wiąże człowieka w całej tajemnicy nieprawości. Ci, którzy się nawracają, są zatem wyprowadzani przez Ducha Świętego z orbity „sądu” i wprowadzani w tę sprawiedliwość, która jest w Chrystusie Jezusie i jest tam, ponieważ otrzymuje ją od Ojca, jako odbicie trynitarnego świętość. […] W tej sprawiedliwości Duch Święty, Duch Ojca i Syna, który „przekonuje świat o grzechu”, objawia się i uobecnia w człowieku jako Duch życia wiecznego”.[564].
Duch Prawdy przekonuje zatem człowieka, który go przyjmuje i prowadzi do nawrócenia, do skruchy, a tym samym do nienawiści i bólu za popełniony grzech oraz do postanowienia, by już więcej nie grzeszyć i uciekać przed kolejnymi grzechami. Ale konieczne jest, aby człowiek dał się „przekonać” o grzechu przez Ducha Świętego... a święci Pasterze muszą oczywiście pomóc wiernym w przekonaniu się, a zatem muszą pomóc mu dokonać aktu skruchy.
Bóg nas oświeca i uwalnia od wszelkiego grzechu, zwłaszcza od grzechu przeciwko Duchowi Świętemu. Niech Bóg otworzy nas na dar żalu i radykalnego nawrócenia, niech Bóg obdarzy nas pomocą w nawróceniu się i osiągnięciu prawdziwego nawrócenia, a tym samym na prawdziwy cel, aby nigdy więcej nie grzeszyć, aby stało się jasne: bez szczerej i stanowczej intencji zmiany, grzechy pozostają „nie wybaczone” !!
Kościół katolicki, który głosi, że Trójca Święta jest miłością i pragnie zbawienia wszystkich, wyraźnie stwierdza, że przejście ze stanu grzeszników do stanu sprawiedliwych pociąga za sobą nawrócenie i skruchę. Miłosierdzie Boże jest nieskończone, ale kto świadomie odmawia przyjęcia go przez skruchę, odmawia przebaczenia grzechów, a tym samym zbawienia, które Bóg mu ofiarowuje; taka odmowa może prowadzić do ostatecznej niepokuty i wiecznego potępienia, jak mówi Katechizm Kościoła Katolickiego w 1864 roku. Miłosierdzie Boże jest nieskończone, ale należy je przyjąć przez skruchę i skruchę; bez tego powitania nie ma przebaczenia grzechów i jest potępienie!
Sobór Trydencki, jak widzieliśmy, sprecyzował, że ten akt skruchy był zawsze konieczny, aby wybłagać odpuszczenie grzechów, a w człowieku, który popadł w grzech po chrzcie, przygotowuje do odpuszczenia grzechów, jeśli towarzyszy mu ufność w Boskie Miłosierdzie i ślubuję wypełnić wszystko, co jest wymagane do należytego przyjęcia tego Sakramentu Pokuty.[565]
Katechizm Kościoła Katolickiego, jak widzieliśmy, pod numerem 1033 stwierdza, że śmierć w ciężkim grzechu oznacza wieczne potępienie duszy, czyli wieczne piekło! Niech Bóg nas oświeci i pewnego dnia zabierze nas do Nieba.
W Reconciliatio et Paenitentia, przy n. 31, ust. Jan Paweł II powtórzył dalej to, co mówimy o absolutnej konieczności skruchy: „Ale zasadniczym aktem pokuty ze strony penitenta jest skrucha, czyli wyraźne i zdecydowane odrzucenie grzechu popełnionego wraz z intencją nie wracać, aby ją popełnić, z powodu miłości, którą ktoś przynosi Bogu i która odradza się w pokucie. Tak rozumiany żal jest więc zasadą i duszą nawrócenia, tej ewangelicznej „metanoi”, która przywraca człowieka do Boga jako syna marnotrawnego, który powraca do ojca, a która ma swój znak w sakramencie pokuty. widoczne, doskonaląc tę samą atrakcję. Dlatego „prawda pokuty zależy od tego żalu serca” (Obrzęd pokuty, 6c).[566]
Niech nas Bóg oświeci!
Podkreślam: zasadniczym aktem pokuty ze strony penitenta jest skrucha, czyli wyraźne i stanowcze odrzucenie grzechu popełnionego wraz z postanowieniem, by go ponownie nie popełniać z powodu miłości, jaką niesie się Bogu i który odradza się ze skruchą. Pokuta nie jest prawdziwa, jeśli brakuje skruchy... a grzechy nie są odpuszczane.
Kodeks Prawa Kanonicznego stanowi: „Kan. 962 - §1. Aby wierny mógł ważnie skorzystać z sakramentalnego rozgrzeszenia udzielonego jednocześnie kilku osobom, wymagane jest, aby nie tylko był dobrze usposobiony, ale wspólnie podjął postanowienie o wyznaniu w odpowiednim czasie poszczególnych grzechów ciężkich, których w tej chwili nie może wyznać. ”.
Nawet w przypadku rozgrzeszenia udzielonego kilku penitentom konieczne jest dla prawidłowego przyjęcia tego samego, aby penitent był dobrze usposobiony, to znaczy miał skruchę, jak to dobrze rozumie św. Jan Paweł II poniżej: „Oczywiste jest, że penitenci, którzy żyją w stałym stanie grzechu ciężkiego i nie zamierzają zmienić swojej sytuacji, nie mogą ważnie otrzymać rozgrzeszenia”.[567]
Skrucha ze swoimi częściami, w tym postanowienie, by nie grzeszyć, jest konieczna dla ważnego rozgrzeszenia, jak dotąd widzieliśmy to bardzo wyraźnie.
Nadal s. Jan Paweł II stwierdził: „Wiemy, że Jezus Chrystus w pełni potwierdził boskie przykazania Góry Synaj. Polecił mężczyznom ich obserwować. Wskazał, że przestrzeganie przykazań jest podstawowym warunkiem pojednania z Bogiem, podstawowym warunkiem osiągnięcia zbawienia wiecznego”.[568] Oznacza to również, że żal ze swoimi częściami, w tym postanowienie, które prowadzi do życia zgodnie z przykazaniami, a zatem do niegrzeszenia, jest konieczny do ważnego rozgrzeszenia, a zatem do odpuszczenia grzechów ciężkich i do zbawienia wiecznego.
Niech święty krzyż będzie naszym światłem.
Katechizm Kościoła Katolickiego wydany przez św. Jan Paweł II stwierdza w dotychczasowej linii, dotyczącej sakramentu pokuty, w n. 1448, n.e. XNUMX, że żal jest istotnym elementem sakramentu pokuty. W przypadku braku skruchy skruszonego nie ma sakramentu i ewentualne rozgrzeszenie jest nieważne. W obrzędzie pokuty[569] do numerów. 5-6 czytamy: „6. Uczeń Chrystusa, który pod wpływem Ducha Świętego przystępuje do sakramentu pokuty po grzechu, musi przede wszystkim nawrócić się całym sercem do Boga, to wewnętrzne nawrócenie serca, które zawiera żal za grzechy i cel nowego życia. grzesznik wyraża to poprzez spowiedź przed Kościołem, należyte zadośćuczynienie i poprawę życia. A Bóg udziela odpuszczenia grzechów przez Kościół, który działa przez posługę kapłanów. a) Skrucha. Wśród aktów penitenta pierwsze miejsce zajmuje żal, który jest „bólem i obrzydzeniem z powodu popełnionego grzechu, aby już nie grzeszyć”. I rzeczywiście, „do królestwa Chrystusa możemy dotrzeć tylko z „metanoia”, to znaczy z tą głęboką i radykalną zmianą, w wyniku której człowiek zaczyna myśleć, osądzać i przestawiać swoje życie, kierując się świętością i dobrocią Bóg, tak jak się objawił i został nam dany w pełni w swoim Synu (por. Hbr 1; Kol 2 i passim; Ef 1 i passim)”. Należy dobrze zauważyć: penitent musi przede wszystkim nawrócić się całym sercem do Boga.To wewnętrzne nawrócenie serca zawiera w sobie żal za grzechy i cel nowego życia. Od tego żalu serca zależy prawda pokuty, jeśli brakuje jej rozgrzeszenia, jest nieważna, a pokuta fałszywa.
Jeśli brakuje prawdziwego celu, brakuje skruchy, nie ma prawdziwej skruchy, w rzeczywistości mówi się tak. Jan Paweł II: „Oczywiste jest również, że oskarżenie o grzechy musi zawierać poważne postanowienie, by w przyszłości więcej nie popełniać. Gdyby brakowało tego usposobienia duszy, w rzeczywistości nie byłoby pokuty: dotyczy to w istocie zła moralnego jako takiego, a zatem nie zajmowanie stanowiska sprzecznego z możliwym złem moralnym byłoby nie nienawidzeniem zła, brakiem skruchy. Ale tak jak musi to przede wszystkim wynikać z bólu z powodu znieważenia Boga, tak postanowienie niegrzeszenia musi być oparte na łasce Bożej, której Pan nigdy nie pozwala uczciwie postępować tym, którzy robią to, co możliwe.” [570] Jeśli brakuje poważnego postanowienia, by w przyszłości nie popełniać grzechów, brak skruchy, skruchy i rozgrzeszenia jest nieważne.
Niech święty krzyż będzie naszym światłem.
Kongregacja ds. Kultu i Sakramentów w instrukcji: „Redemptionis Sacramentum” w nr. 81: „Zwyczaj Kościoła potwierdza również konieczność bardzo dokładnego zbadania samego siebie (por. 1 Kor 11), aby każdy, kto ma świadomość, że jest w grzechu ciężkim, nie odprawiał Mszy św. ani nie udzielał się Ciału Pana bez przedwczesnej spowiedzi sakramentalnej, chyba że istnieje poważny powód i nie ma możliwości spowiedzi; w takim przypadku należy pamiętać, że jest on zobowiązany do dokonania aktu żalu doskonałego, w tym zamiaru jak najszybszej spowiedzi.[571]"[572]
Kto ma świadomość, że jest w grzechu ciężkim, nie powinien odprawiać Mszy św. ani udzielać się Ciału Pańskiego bez uprzedniej spowiedzi sakramentalnej, która obejmuje skruchę, chyba że istnieje poważny powód i brak możliwości spowiedzi; w takim przypadku należy pamiętać, że wymagany jest akt doskonałej skruchy….
Ten akt skruchy był zawsze konieczny, aby wybłagać odpuszczenie grzechów w człowieku, który popadł w grzech po chrzcie.[573]
W niedawnym dokumencie Kongregacji Kultu Bożego zatytułowanym „Odkryć na nowo „Obrzęd pokuty”, który ukazał się w Notitiae w 2015 roku i który można znaleźć pod tym adresem [574] czytamy: „W przypadku braku nawrócenia / metanoia owoce sakramentu zawodzą dla penitenta, ponieważ: „prawda pokuty zależy od tego żalu serca” (RP 6). ... bez nawrócenia, a zatem bez skruchy owoce sakramentu zawodzą ... rozgrzeszenie jest niczym! […] A penitent pozostaje w swoim grzechu! Nawrócenie penitenta, jak w poniższym fragmencie wyjaśnia cytowany właśnie dokument Kongregacji ds. Kultu Bożego i Sakramentów, jest elementem o tak niezwykłym znaczeniu, że jest nie tylko głównym pośród aktów penitenta, ale stanowi element jednoczący we wszystkich aktach samego penitenta, konstytutywny dla sakramentu: „Nawrócenie serca jest nie tylko głównym elementem, ale także tym, który jednoczy wszystkie akty penitenta, które są konstytutywne dla sakramentu element jest zdefiniowany w celu nawrócenia serca: „To wewnętrzne nawrócenie serca, które obejmuje żal za grzechy i cel nowego życia, wyraża grzesznik przez spowiedź przed Kościołem, należyte zadośćuczynienie i poprawę życia „(RP 6)”[575]
W przypadku braku żalu brakuje fundamentalnego aktu konstytutywnego sakramentu i dlatego nie ma sakramentu! … A ostatecznie wydane uniewinnienie jest nieważne.
Kongregacja Nauki Wiary napisała kilka lat temu: „W każdym razie rozgrzeszenie może być udzielone tylko wtedy, gdy istnieje pewność prawdziwego żalu, to znaczy” wewnętrznego bólu i wyrzutu grzechu, który został popełnił, z postanowieniem, by już więcej nie grzeszyć” (por. Sobór Trydencki, Nauka o sakramencie pokuty, c.4). W tym ujęciu osoba rozwiedziona, która ponownie zawarła związek małżeński, nie może być ważnie rozgrzeszona, jeśli nie podejmuje stanowczego postanowienia „przestać grzeszyć”, a zatem powstrzymuje się od właściwych działań małżonków i w tym sensie robi wszystko, co w jego mocy”. [576] Bez skruchy nie może być ważnego rozgrzeszenia penitenta. …. dlatego osoba rozwiedziona, która zawarła nowy związek małżeński, która nie podejmuje stanowczego postanowienia, by „nie grzeszyć” i powstrzymywać się od czynów właściwych małżonkom, nie może być ważnie uniewinniona!
Zwracam uwagę, że kilka lat temu Kongregacja Nauki Wiary, jak zobaczymy dalej, była świadoma doktryny o okolicznościach łagodzących kilka lat temu, ale, jak widać, powtarza jasno i absolutnie , że bez skruchy rozgrzeszenie jest niczym.
Niech Bóg, który jest Światłem, powstaje i coraz lepiej nas oświeca.
Kodeks Prawa Kanonicznego wyraźnie stwierdza: „Kan. 980 - Jeśli spowiednik nie ma wątpliwości co do dyspozycji penitenta, a ten prosi o rozgrzeszenie, nie jest ono ani odmawiane, ani odraczane." Oznacza to, że jeśli penitentowi brakuje fundamentalnych dyspozycji, takich jak skrucha, należy mu pomóc w uporządkowaniu się, ale jeśli nie jest usposobiony, a zatem nie przyjmuje daru skruchy, nie można go rozgrzeszyć…
Niech Trójca Święta sprawi, że ta prawda zajaśnieje w swoim Kościele i uwolni pasterzy i wiernych od wszelkiej iluzji zbawienia siebie bez zasługi i bez nawrócenia.
Międzynarodowa Komisja Teologiczna dobitnie stwierdziła, w przedstawionym przez nas fragmencie, w odniesieniu do istoty pokuty: „Pokuta jest zatem zarówno darem łaski, jak i wolnym i moralnie odpowiedzialnym aktem człowieka (actus humanus), aktem, przez który podmiot ludzki uznaje odpowiedzialność za swoje złe czyny, a jednocześnie, osobistą decyzją, zmienia swoje życie, nadając mu nowy kierunek, który kieruje je ku Bogu.”[577]
W tym samym tekście Międzynarodowa Komisja Teologiczna stwierdziła dalej: „Istota tego sakramentu polega zatem na tym, że pojednanie grzesznika z Bogiem dokonuje się w pojednaniu z Kościołem. W konsekwencji znak sakramentu pokuty składa się z podwójnego kroku: z jednej strony są to ludzkie akty nawrócenia (conversio) poprzez pokutę, jaką wzbudza miłość (contritio), spowiedzi zewnętrznej (confessio) i zadośćuczynienia. (zadowolenie); jest to wymiar antropologiczny. Z drugiej strony wspólnota kościelna pod przewodnictwem biskupa i kapłanów ofiarowuje w imieniu Jezusa przebaczenie grzechów, ustanawia konieczne formy zadośćuczynienia, modli się za grzesznika i solidaryzuje się z nim, aby w końcu zapewnić mu pełną komunię kościelną i odpuszczenie grzechów; jest to wymiar kościelny”.[578]
Znak sakramentu pokuty składa się z dwustopniowego kroku iw ten dwustopniowy żal jest włączony, tak że bez niego nie ma sakramentu, jak to widzimy.
Św. Jan Paweł II wyraźnie stwierdził: „Sprawowanie sakramentu pokuty rozwinęło się na przestrzeni wieków, znając różne formy wyrazu, zawsze jednak z zachowaniem tej samej podstawowej struktury, która z konieczności obejmuje, oprócz interwencji szafarza. - tylko biskup lub prezbiter, który sądzi i rozgrzesza, uzdrawia i uzdrawia w imię Chrystusa - akty pokutnika: żal, spowiedź i zadośćuczynienie."[579]
Skrucha jest jednym z koniecznych aktów penitenta, jest nieodzowna dla odpuszczenia grzechów przez sakrament pokuty. Niech Bóg, który jest Światłością, powstanie i rozproszy się ciemność błędu.
g) Rozważania końcowe o nieważności rozgrzeszenia udzielonego w przypadku braku skruchy przez penitenta.
Doktryna, jak widzieliśmy, jest bardzo jasna: JEŚLI W POKUCIE ZABRAKUJE SKUTURA (Z JEJ RÓŻNYMI ELEMENTAMI: BÓL, CEL, NIEZRAŻENIE), ROZGRZESZENIE JEST NIC, A JEGO GRZECHY POZOSTAJĄ!
Ale począwszy od ostatniego cytowanego tekstu, czyli Listu Apostolskiego w formie Motu Proprio „Misericordia Dei” z 7.4.2002 napisanego przez s. Jan Paweł II [580] ktoś mógłby powiedzieć: spowiedź i zadośćuczynienie są również istotnymi elementami spowiedzi, ale nie wydaje się, że są one obecne w pewnych rozgrzeszeniach udzielanych umierającym lub w pewnych uniewinnieniach ogólnych lub zbiorowych udzielanych w sytuacjach skrajnej konieczności? Odpowiadam słowami św. Alfons, mówiąc o sprawie sakramentu pokuty, stwierdza: „Następną więc sprawą… są czyny pokutnika, wezwane przez trid. prawie materia, ponieważ nie są one materią fizyczną, jak w przypadku innych sakramentów; a aktami tymi są (jak zadeklarował sobór) żal, spowiedź i zadośćuczynienie. Jednak satysfakcja nie jest istotną częścią, jak dwa pierwsze, ale tylko integralną częścią, ponieważ bez tego w niektórych przypadkach sakrament może być ważny.”[581] Zadowolenie nie jest istotną częścią sakramentu, dlatego bez niej w niektórych przypadkach sakrament może być ważny. Natomiast istotną częścią sakramentu jest spowiedź i skrucha.
Wyjaśnij ponownie. Alfonsa, że spowiedź musi być pełna, ale: „...czasami w spowiedzi wystarcza integralność formalna, to znaczy, że penitent wyznaje moralnie, może do tego czasu, pozostając zobowiązanym do spowiedzi materialnie pełnej, gdy przeszkoda zostanie usunięty i pojawi się obowiązek ponownego wyznania. Usprawiedliwia więc materialną integralność niemocą fizyczną i moralną ”.[582] W tej linii umierający i inni wierni, tacy jak niemy, mogą być w niektórych przypadkach uniewinnieni, nawet jeśli nie mogą mówić, w niektórych przypadkach nawet umierająca osoba, która jest nieprzytomna, może zostać rozgrzeszona, jak wyjaśnia św. Alfonso [583]
W skrajnych przypadkach, o których mowa powyżej, rozgrzeszenie nie przesądza o odpuszczeniu grzechów, jeśli człowiek nie skruszy za grzechy... a zatem, jeśli nie proponuje, aby ponownie nie grzeszyć... Wyjaśnia w rzeczywistości ust. Jan Paweł II: „7. Odnośnie osobistych dyspozycji penitentów, powtarza się, że:
a) „Aby wierny mógł ważnie skorzystać z sakramentalnego rozgrzeszenia udzielonego jednocześnie kilku osobom, wymagane jest, aby nie tylko był dobrze usposobiony, ale wspólnie podjął postanowienie o wyznaniu w odpowiednim czasie poszczególnych grzechów ciężkich, co w chwili obecnej nie może się spowiadać” (kanon 962, § 1)
b) W miarę możliwości, nawet w przypadku bezpośredniego niebezpieczeństwa śmierci, należy wiernym „upominać, aby każdy dołożył aktu skruchy” (kan. 962, § 2).
c) Jest jasne, że penitenci, którzy żyją w zwyczajowym stanie grzechu ciężkiego i nie zamierzają zmienić swojej sytuacji, nie mogą ważnie otrzymać rozgrzeszenia”. [584]
Penitenci, którzy nie są dobrze usposobieni, którzy nie zamierzają zmienić swojej sytuacji grzechu ciężkiego, to znaczy ci, którzy nie są skruszeni własnymi siłami, nie mogą ważnie otrzymać rozgrzeszenia z grzechów „ogólnych” lub „zbiorowych”.
W swoich dziełach św. Alfons wyjaśnia w tym wersecie, że we wszystkich przypadkach, a więc nawet w przypadku rozgrzeszenia, gdy umierająca nieprzytomna, zawsze konieczna jest skrucha, aby otrzymać odpuszczenie grzechów ciężkich: „Ból za grzechy jest tak potrzebne do przebaczenia, że bez tego nawet Bóg (przynajmniej według zwykłej opatrzności) nie może nam przebaczyć. Może być tak, że ktoś zostaje zbawiony przez śmierć bez przesłuchania i bez wyznania grzechów, jak wtedy, gdy miał akt prawdziwej skruchy i nie miał czasu ani księdza, by się wyspowiadać; ale bez bólu nie można się uratować ”.[585] ta sama nauka wyłania się również z innych jego pism, jak widzieliśmy powyżej.
Rozgrzeszenie zbiorowe lub rozgrzeszenie udzielone w wypadkach nadzwyczajnej konieczności zawsze wymaga skruchy ze strony penitenta. Należy podkreślić, że te bardzo szczególne spowiedzi i rozgrzeszenia, które właśnie zbadano, są uzasadnione sytuacją skrajnej konieczności penitentów. Poza tymi przypadkami: „Indywidualna i integralna spowiedź oraz rozgrzeszenie stanowią jedyny zwyczajny sposób pojednania wiernych, świadomych grzechu ciężkiego z Bogiem i Kościołem; tylko fizyczna lub moralna niemożliwość usprawiedliwia takie wyznanie, w którym to przypadku pojednanie można osiągnąć także innymi sposobami” (kan. 960) [586]
Należy również podkreślić, że prawomocne przyjęcie takich uniewinnień w przypadkach skrajnej konieczności pociąga za sobą zobowiązanie do jak najszybszego złożenia precyzyjnej i zwyczajnej spowiedzi, o czym mowa powyżej, s. Jan Paweł II stwierdza bowiem, że aby otrzymać rozgrzeszenie zbiorowe penitent: „podejmij postanowienie wyznania w odpowiednim czasie indywidualnych grzechów ciężkich, których w tej chwili nie może wyznać”.[587]
Pokutnik umierający po niepełnej materialnie spowiedzi, w przypadku gdy się poprawi, a być może uleczy, wyjaśnia s. 6. Alfonso: „.. jest wtedy zobowiązany je wyjaśniać, zwłaszcza kiedy może, aby spowiedź była całkowicie nawet materialna (Lib. 480. n. XNUMX.)”. [588]
Dobrze wiemy, że Bóg jest nieskończenie miłosierny, ale też nieskończenie sprawiedliwy, a nasze zbawienie implikuje nasze usprawiedliwienie, czyli realne przejście z sytuacji realnego grzechu do sytuacji realnego usprawiedliwienia, dzięki któremu stajemy się naprawdę sprawiedliwi przed Bogiem! Do ważności sakramentu konieczna jest skrucha nawet w skrajnych przypadkach.
Droga, która prowadzi do Nieba, jest wąską drogą, która zakłada prawdziwą świętość, a zatem prawdziwą sprawiedliwość przed Bogiem... A Bóg, podkreślam, bezwzględnie wymaga, aby skruszony skruszył słuszne odpuszczenie grzechów przeszedł z drogi grzech na drodze przykazań… Sobór Watykański II stwierdza: „Biskupi, jako następcy Apostołów, otrzymują od Pana […] misję nauczania wszystkich narodów i głoszenia Ewangelii wszelkiemu stworzeniu, a więc aby wszyscy ludzie przez wiarę, chrzest i przestrzeganie przykazań dostąpili zbawienia”.[589] Veritatis Splendor w znaczący sposób potwierdza w tym wersecie: „Kościół daje przykład wielu świętych, którzy byli świadkami i bronili prawdy moralnej aż do męczeństwa lub woleli śmierć nad pojedynczy grzech śmiertelny. Wynosząc ich do chwały ołtarzy, Kościół kanonizował ich świadectwo i uznał ich osąd za prawdziwy, zgodnie z którym miłość Boga nieodzownie pociąga za sobą poszanowanie Jego przykazań, nawet w najpoważniejszych okolicznościach, i odmowę ich zdradzenia; nawet z zamiarem uratowania mu życia.” (VS, nr 91)
Odpuszczenie grzechów oznacza, że penitent pod działaniem Ducha Świętego podejmuje poważne postanowienie życia zgodnie z przykazaniami w miłości, a więc niegrzeszenia.
JAK TO JEST ABSURDEM I NIEWAŻNE UDZIELAĆ ROZGRZESZENIA TYM, KTÓRZY NIE PROPONUJĄ POD KIEROWNICTWEM DUCHA ŚWIĘTEGO, ABY NIE ZABIJAĆ, NIE OCZEKIWAĆ LUB NIE WYKONYWAĆ AKTÓW PEDOFILII lub homoseksualizmu, WIĘC ABSURDOWE I NIEWAŻNE JEST UDZIELANIE ROZGRZESZENIA KTO NIE PROPONUJE NIE POPEŁNIAĆ CAŁOŚCI!
W związku z tym należy również pamiętać, że jak stwierdza Katechizm Kościoła Katolickiego w n. 2072: „Ponieważ dziesięć przykazań ukazuje podstawowe obowiązki człowieka wobec Boga i bliźniego, w swej zasadniczej treści ujawniają obowiązki poważne. Są one zasadniczo niezmienne i zawsze i wszędzie obowiązują. Nikt nie mógł z nich zrezygnować. Dziesięć przykazań jest wyrytych przez Boga w sercu człowieka.”
Fakt, że prawo Boże jest nieodzowne, o czym również nauczał św. Tomasz (por. Iª-IIae q. 100 a. 8 co.) Sugeruje, że nikt nie może rozdzielać innych ani siebie od wypełniania Prawa. Jak widzimy w tej księdze: nikt nie może zwolnić siebie ani innych z realizacji przykazań Bożych i jest to szczególnie prawdziwe w odniesieniu do tego, co potępiają obiektywnie poważne; to znaczy nikt nie może zwolnić siebie ani innych z przestrzegania przykazań pozwalających sobie lub innym na dokonywanie obiektywnie poważnych czynów (takich jak cudzołóstwo, morderstwo, pedofilia, czyli wykorzystywanie seksualne nieletnich, gwałt itp.) potępionych przez boskość przykazań, a dotyczy to także spowiednika i penitenta…
Ci, którzy rozumieją, że musi się wyspowiadać i iść do spowiedzi, muszą także zrozumieć, że musi żyć zgodnie z przykazaniami z siłą płynącą z modlitwy i z pomocą, której Bóg z pewnością chce mu udzielić… Bóg dał nam swoje prawo do przestrzegaj tego... Duch Święty, który popycha nas do spowiedzi, popycha nas do przestrzegania Prawa... nie ma sensu szukać innych dróg zbawienia, bo ich nie ma.
Bez zamiaru zaprzestania grzeszenia, a zatem bez skruchy, nie może być ważnego rozgrzeszenia sakramentalnego i odpuszczenia grzechów.
W tej linii to, co biskupi Kazachstanu powiedzieli w „Apelu do modlitwy, aby Papież potwierdzał stałą naukę (i praktykę) Kościoła o nierozerwalności małżeństwa” wydaje mi się pouczające i ważne”. rozwiedzionych i żyjących w powtórnych związkach, od wprowadzenia w życie szóstego przykazania i nierozerwalności małżeństwa, a zatem o sakramentalne rozgrzeszenie go i dopuszczenie do Eucharystii; rzekome przekonanie penitenta w sumieniu o nieważności własnego małżeństwa na forum wewnętrznym nie może wywoływać konsekwencji dotyczących dyscypliny sakramentalnej na forum zewnętrznym, tak że w czasie trwania ważnego małżeństwa sakramentalnego penitent może żyć bardziej uxorio z kimś, kto nie jest jego prawowitym małżonkiem i może przyjmować sakramenty pomimo zamiaru dalszego naruszania szóstego przykazania i sakramentalnego węzła małżeńskiego, który nadal istnieje w przyszłości. Cytowany przed chwilą tekst mówi: „Praktyka, która pozwala osobom rozwiedzionym cywilnie, tzw. „jest ewidentnie” sprzeczna z prawdą Bożą i obca odwiecznemu sensowi Kościoła katolickiego i sprawdzonemu zwyczajowi przyjętemu, wiernie strzeżonemu od czasów Apostołów, a ostatnio potwierdzonego w sposób pewny przez św. Jana Pawła II (por. Adhortacja Apostolska Familiaris consortio, 84) i papieża Benedykta XVI (por. Adhortacja Apostolska Sacramentum caritatis, 29)”; praktyka ta jest sprzeczna z odwieczną praktyką Kościoła i jest przeciwświadkiem, ponadto jest szeroko rozpowszechniona „plagi rozwodów”; kto naprawdę chce pomóc ludziom, którzy znajdują się w obiektywnym stanie grzechu ciężkiego, musi ogłosić im z miłością pełną prawdę o woli Bożej dla nich, musi zatem pomóc im z całego serca pokutować z grzesznego aktu wspólnego życia bardziej uxorio z osobą, która nie jest jego prawowitym małżonkiem, co jasno wynika z oświadczeń s. Jana Pawła II (Adhortacja Apostolska Reconciliatio et Paenitentia, 33). Dopuszczenie do sakramentów pokuty i Eucharystii tak zwanych „ponownych małżeństw” bez ich rzeczywistej intencji życia braterskiego, czyli bez konieczności ich wypełniania, stanowi zagrożenie dla wiary i zbawienie dusz z obowiązku życia we wstrzemięźliwości. Ta duszpasterska praktyka przyjmowania nigdy nie jest wyrazem „via caritatis” Kościoła, a zatem jego miłosierdzia wobec dusz grzesznych.[590]
Niech Bóg, który jest Światłością, powstanie i rozproszy się ciemność błędu.
Ks. do powrotu z prawowitym małżonkiem lub gdy nie zamierza naprawić szkody wyrządzonej prawowitemu współmałżonkowi, jakiemukolwiek potomstwu, konkubentowi, który doprowadził do grzechu, i całej wspólnocie chrześcijańskiej, wobec której wywołał zgorszenie. W przypadku braku tych warunków, które z teologicznego punktu widzenia stanowią „materię” sakramentu pokuty, spowiednik zobowiązany jest odmówić chwilowo rozgrzeszenia, które nie byłoby aktem miłosierdzia, lecz aktem miłosierdzia. oszustwo (bo uniewinnienie byłoby nielegalne, a przede wszystkim nieważne)”[591]
Jak widać, Meiattini, krytykując Amoris Laetitia, stwierdza, że: „… przy braku tego celu pokuty rozgrzeszenie nie jest ważne, a grzech pozostaje (powszechna doktryna!)”.[592]
15) Wyjaśnienia dotyczące n. 5 listu biskupów argentyńskich zatwierdzonego przez papieża Franciszka: kapłan musi napominać tych, którzy znajdują się w sytuacji grzechu.
Pod nr. 5 listu biskupów argentyńskich stwierdza: „Gdy konkretna sytuacja małżonków to umożliwia, zwłaszcza gdy oboje są chrześcijanami na drodze wiary, można zaproponować zobowiązanie do życia wstrzemięźliwości seksualnej”.
Pisze re. Meiattini: „Nasza kursywa podkreśla, że wymóg wstrzemięźliwości… staje się prostą propozycją, a ponadto opcjonalną. W rzeczywistości nie jest nawet uważana za propozycję, którą musi im złożyć spowiednik. Co najwyżej „można to zaproponować”, gdy okoliczności to zrobią
zrobić to wykonalne. (…) Innymi słowy, wstrzemięźliwość jest nie tylko opcjonalna, sprowadzona z wymogu do propozycji, ale jest również opcjonalna, aby kapłan ją jako taką przedstawił. Zgodnie z tenorem werbalnym spowiednik nie mógł również zaproponować wstrzemięźliwości, z jakiegoś niesprecyzowanego powodu, udając się bezpośrednio do rozgrzeszenia bez dalszych pytań lub „proponowania”. (…) Powstaje pytanie, czy penitentowi należy przynajmniej uświadomić, że powinien starać się ukształtować ten cel, choćby po to, by wyrazić początek pokuty. W przeciwnym razie, przy braku tego celu pokuty, rozgrzeszenie jest nieważne, a grzech pozostaje (powszechna nauka!).”[593]
Niech Bóg, który jest Światłością, powstanie i rozproszy się ciemność błędu.
Ponieważ jesteśmy na polu duszpasterstwa i biorąc pod uwagę, że proboszcz musi pomagać wiernym żyć zgodnie z Ewangelią, wydaje się dość dziwne powiedzieć, że proboszcz może zaproponować parze małżeńskiej życie w czystości, w rzeczywistości proboszcz musi powiedzieć jasno i z miłością do pary, która jest wolą Bożą wobec nich, a to znaczy, że musi jasno oświecić ich grzeszną sytuację, a to dla ich prawdziwego dobra, ale z pewnością należy to czynić z miłością. Życie poza przykazaniami nie jest dobre dla samego człowieka. Kto grzeszy, szkodzi sobie i innym. Kto nie pozwoli się prowadzić Duchowi Świętemu, nie zakosztuje owoców Ducha….
Pamiętajmy o pouczających słowach św. Grzegorz Wielki: „„Synu człowieczy, kazałem ci czuwać nad domem Izraela” (Ez 3). należy zauważyć, że kiedy Pan posyła kogoś, aby głosił, nazywa go imieniem wartownika”.[594] Tutaj oczywiście mówimy o pasterzach i mówi się, że nazywa się ich strażnikami. Jeśli teraz przejdziemy do przeczytania całego tekstu biblijnego (Ez 3-16), z którego s. Doktor cytuje część, zauważamy, że stróż musi ostrzec… w istocie w tym tekście czytamy: „Pod koniec tych siedmiu dni skierowano do mnie to słowo Pana:” Synu człowieczy, postawiłem Cię jako stróż domu Izraela. Kiedy usłyszysz słowo z moich ust, będziesz musiał ich przede mną ostrzec. Jeśli powiem niegodziwcowi: „Umrzesz!”, a ty go nie ostrzegasz i nie mówisz, aby niegodziwiec zaniechał jego przewrotnego i żywego postępowania, on, niegodziwiec, umrze za swoją nieprawość, ale Poproszę o jego śmierć. Ale jeśli ostrzeżesz bezbożnego, a on nie odwróci się od swojej niegodziwości i przewrotnego postępowania, umrze za swoją nieprawość, a ty będziesz zbawiony. Tak więc, jeśli sprawiedliwy odstępuje od swojej sprawiedliwości i popełnia zło, postawię przed nim przeszkodę i umrze. Jeśli go nie ostrzegłeś, umrze za swój grzech, a jego prawe uczynki nie będą już pamiętane, ale poproszę cię o jego śmierć. Jeśli natomiast ostrzegasz sprawiedliwego, aby nie grzeszył, a on nie zgrzeszy, będzie żył, ponieważ został ostrzeżony, a ty będziesz zbawiony».
Strażnik musi ostrzec, Pasterz musi ostrzec grzesznika, w przeciwnym razie grzech tego ostatniego spada na Pasterza, Ewangelia uczy naprawiać tych, którzy popełniają błędy, a Pasterz musi naprawiać tych, którzy popełniają błędy, tak. Alfonso stwierdza: „Prace, w których gorliwy kapłan musi być zatrudniony, są następujące. Za 1º boginie czekają, by poprawić grzeszników. Kapłani, którzy widzą zniewagi Boże i nie mówią, są nazywani przez Izajasza niemymi psami: Canes muti, non valentes latrare (Iz 56, 10). Ale te głupie psy zostaną obarczone wszystkimi grzechami, którym mogły zapobiec i którym nie zapobiegły: Nolite tacere, ne populi peccata vobis imputentur (Albinus epist. 18.). Niektórzy księża przestają upominać grzeszników, mówiąc, że nie chcą się martwić: ale on mówi tak. Grzegorz, że ci, dla tego pokoju, którego pragną, żałośnie stracą pokój z Bogiem: Dum pacem Desiderant, pravos mores nequaquam redarguunt; et, permissioniendo perversis, ab auctoris se pace disiungunt (Past. n. 3. admon. 23.). Wspaniała rzecz! pisze s. Bernarda. Osioł upada i jest wielu, którzy ruszają, by go podnieść; dusza upada i nie ma nikogo, kto mógłby jej pomóc wstać: Cadit asinus, et est qui adiuvat; cadit homo, et non est qui sublevet. Kiedy mówi s. Grzegorz, ksiądz szczególnie jest wyznaczony przez Boga, aby nauczać tych, którzy błądzą dobrej drogi: Eligitur viam errantibus demonstrare. Skąd dodaje s. Leo: Sacerdos qui alium ab error non revocat, seipsum errare demonstrat. Pisze s. Grzegorzu, abyśmy dali śmierć tylu duszom, ile widzimy, że umiera, i daj nam schronienie: Nos qui sacerdotes vocamur, codziennie occidimus quos ad mortem ire tepide videmus.[595]
Miłość, którą Chrystus przyniósł, aby oddać swoje życie, aby nas oświecić i zbawić, prowadzi Pasterzy, którzy naprawdę posiadają tę cnotę, do czynienia tego, co uczynił Chrystus. W związku z tym precyzujemy, że kapłan ze swojej strony powinien poprawić rozwiedzioną osobę, która zamężna w ponownym związkach małżeńskich objawia się jako taka podczas spowiedzi. W tym przypadku nie ma zastosowania zasada, zgodnie z którą ostrzeżenie nie powinno być udzielane, jeśli nie ma nadziei na owoce. Praktykowane cudzołóstwo i homoseksualizm są w jawnej i poważnej sprzeczności z 10 przykazaniami; dlatego Spowiednik musi ostrzec penitenta, który jest cudzołożny lub praktykujący homoseksualizm, ponieważ praktyka homoseksualna jest poważnym naruszeniem 10 przykazań, cudzołóstwo, a w szczególności cudzołóstwo współżycia, jest poważnym naruszeniem 10 przykazań i jest skandalicznym faktem, który w związku z tym szkodzi społeczności i z tego powodu penitenta cudzołożnego lub dokonującego aktów homoseksualnych nie można pozostawić bez ostrzeżenia[596] Dokładniej, papież Benedykt XIV powiedział w związku z tym, że „Jeżeli spowiednik wie, że penitent popełnia pewne grzechy, o które nie jest oskarżony… Spowiednik, który ma obowiązek zachowania integralności spowiedzi, musi w dobry sposób przypomnieć sobie ku jego pamięci to, co pomija, popraw go, upomnij go, skłaniając go do prawdziwej pokuty”.[597] Następnie Papież przypomina, że San Bernardino ze Sieny zastanawia się w swoich dziełach (t. 2, ser. 27, art. 2, rozdz. 3, s. 167), czy spowiednik ma obowiązek pilnego rachunku sumienia grzesznika; wielki święty sieneński odpowiada tak i „… mówi, że należy to zrobić nie tylko w tych sprawach, o których pokutnik milczy” albo przez zaniedbanie, albo ze wstydu „, ale także w tych, którzy milczą z ignorancji :" ...ponieważ można się obawiać, że penitent jest ignorantem, to prostacka ignorancja, że według Wilhelma nie jest to wymówka; albo ponieważ nie rozumie, że to działanie jest grzechem; w rzeczywistości, według Izydora, nieświadomy grzeszy na co dzień i nie wie o tym ”.[598]
Następnie Benedykt XIV kontynuuje dyskurs, stwierdzając, że „w rzeczywistości, skoro nie mamy do czynienia z jakimś pozytywnym ius, z którego powstał nieporządek znany Spowiednikowi, a nieznany penitentowi, do tego stopnia, że gdyby został mu zawiadomiony, może spowodować poważne niedogodności; ale teraz jest to kwestia możliwej do pokonania ignorancji, czynów, o których wszyscy powinni wiedzieć, że są grzeszne; o rzeczach, które zaniedbane przez spowiednika dają powód do kontynuowania niegodziwego zwyczaju penitentowi, a innym lub do zgorszenia się lub do uznania takich rzeczy za obojętne (ponieważ są one praktykowane z wielką łatwością przez tych, którzy przystępują do sakramentów Kościoła), teologowie zgadzają się, że Spowiednik ma obowiązek kwestionować i upominać penitenta, niezależnie od niezadowolenia, jakie upomnienie mu udzieli, i mając nadzieję, że jeśli być może w tym momencie upomnienie nie będzie w pełni korzystne , stanie się to w przyszłości z Bożą pomocą.”[599]. Tę samą doktrynę potwierdza s. Alfonso M. de Liguori w Theologia Moralis[600] i właśnie w tym fragmencie przytacza on właśnie wskazany tekst Benedykta XIV. Św. Alfons stwierdza w szczególności, że spowiednik musi udzielić pouczenia, jeśli niewiedza jest winna, to znaczy możliwa do wygrania.[601].
Z drugiej strony św. Alfons w pełni akceptuje to, co św. Tomasza, dla którego: „… wszyscy są zobowiązani do powszechnej znajomości rzeczy wiary i ogólnych nakazów prawa: od każdego wymaga się wtedy znajomości obowiązków swojego urzędu. ... Otóż jest oczywiste, że każdy, kto zaniedbuje posiadanie lub spełnianie rzeczy, które musi mieć lub czynić, popełnia grzech zaniechania. Dlatego nieznajomość tego, co trzeba wiedzieć, jest grzechem, z powodu zaniedbania. Ale nieznajomości tego, czego nie można wiedzieć, nie można przypisać zaniedbaniu. Dlatego tę drugą ignorancję nazywa się niezwyciężoną: ze względu na niemożność jej przezwyciężenia naszym zaangażowaniem. A ponieważ nie jest to dobrowolne, z powodu niemożności, w której mamy ją usunąć, ta ignorancja nie jest grzechem. Z tego wnioskujemy, że niezwyciężona ignorancja nigdy nie jest grzechem; a ta do pokonania ignorancja jest grzechem tylko wtedy, gdy jest to kwestia rzeczy, o których trzeba wiedzieć”.[602] Winna jest nieznajomość spraw wiary, ogólnych przepisów prawa i obowiązków urzędu. S. Alfonso M. de Liguori wyjaśnia, podejmując tekst s. Tomasza (I-II q. 76 a. 2), który nie daje sobie niezwyciężonej (niewinnej) nieznajomości pierwszych zasad naturalnego prawa moralnego, a nawet bezpośrednich wniosków z nich, jak 10 przykazań. [603] Dlatego Spowiednik musi upomnieć penitenta, że jest to oczywiście sprzeczne z 10 przykazaniami.
W innym tekście s. Alfons, ponownie powołując się na Benedykta XIV, wyjaśnia, że spowiednik ma obowiązek uważnie badać sumienie penitentów, pouczać ich, a zatem upominać penitentów. [604]
Od katolika wymaga się znajomości i przestrzegania 10 przykazań dla swojego wiecznego zbawienia, dlatego konieczne jest, aby kapłan upominał penitenta, który dokonuje czynów wbrew nim (wśród tych czynów są oczywiście cudzołóstwo i homoseksualizm) właśnie po to, by skierować go na prawdziwą drogę, która prowadzi do Nieba. Cudzołóstwo i homoseksualizm również zwykle wywołują skandal i dlatego wiernych, którzy je popełniają, należy jeszcze bardziej upominać.
Bóg oświeca nas coraz lepiej.
mówi s. Jan Paweł II „Kościół zawsze nauczał, że nigdy nie wolno wybierać zachowań zabronionych przez przykazania moralne, wyrażone w formie negatywnej w Starym i Nowym Testamencie. Jak widzieliśmy, sam Jezus powtarza nakaz tych zakazów: „Jeżeli chcesz wejść do życia, przestrzegaj przykazań…: nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie składaj świadectwa fałszywemu” ( Mt 19,17:18-52) ”. (VS, n.598) Niektórzy mogą się dziwić, że cudzołóstwo jest tutaj kojarzone z morderstwem i mogą pomyśleć, że to skojarzenie jest absurdalne, ale zwracam uwagę, że oba są grzechami ciężkimi i że oba są zwykle skandaliczne, cudzołóstwo niszczy rodziny, małżonków i dzieci . Grzech ciężki wtedy w tajemniczy, ale realny sposób zabija Chrystusa, mówi Katechizm Kościoła Katolickiego w nr. XNUMX, a te, o których mówimy, są bardzo poważnymi grzechami…. jakże więc absurdem jest nie mówić z mocą w spowiedzi mordercy, aby się nawrócił i nie proponować tego wyraźnie, jak absurdem jest nie mówić dobitnie kłamcy, że swoimi kłamstwami wyrządza komuś poważną szkodę, kto musi się nawrócić, więc absurdem jest nie nakłaniać cudzołożnika wyraźnie i stanowczo, aby się nawrócił, i nie proponować mu tego wyraźnie! I oczywiście, jeśli penitent nie ma prawdziwej skruchy za grzech, który popełnił i nie ma zamiaru już więcej nie grzeszyć, nie można mu udzielić rozgrzeszenia.
16) Wyjaśnienia dotyczące noty 329 Amoris laetitia oraz błędów, którym otwiera ona drzwi.
Przede wszystkim pamiętam, że jak widzieliśmy, ks. Fernández, prawdopodobny pisarz-widmo z Amoris Laetitia, stwierdził: „Aunque the cuestión del posible świeciła a la comune de algunos divorciados en nueva unión, prowokowała mucho revuelo, el Papa intentó —sin lograrlo — que este paso se di una manera discreta. Por eso, después de desarrollar los presupuestos de ta decyzja w cuerpo dokumentu, wniosek o rozwód do gminy w new unión se hizo explícita en notas a pie de página.”[605] Oznacza to, że chociaż kwestia ewentualnego dostępu do komunii dla niektórych rozwiedzionych w nowym związku wywołała poruszenie, Papież próbował – bezskutecznie – podjąć ten krok dyskretnie. Dlatego po opracowaniu założeń tej decyzji w treści dokumentu, w przypisach wyraźnie zaznaczono wniosek o przyjęcie do komunii rozwiedzionych w nowym związku. To pozwala nam zrozumieć wagę nut, zwłaszcza niektórych, w Amoris laetitia i zobaczymy, że wśród tych ważnych nut musimy wstawić nutę n. 329.
Pod nr. 298 Amoris laetitia czytamy: „Kościół uznaje sytuacje, w których „mężczyzna i kobieta z ważnych powodów – jak np. wychowanie dzieci – nie mogą wypełnić obowiązku separacji” (Amoris laetitia 298) Tekst przypisu 329 w tym miejscu i czytamy w nim: „Jan Paweł II, Esort. ok. Familiaris consortio (22 listopada 1981), 84: AAS 74 (1982), 186. W takich sytuacjach wielu, znając i akceptując możliwość wspólnego życia „jak brat i siostra”, którą oferuje im Kościół, zauważa, że jeśli brakuje intymności, „nierzadko wierność jest zagrożona, a dobro dzieci może być zagrożone”[607] ”
Po tym wszystkim, co powiedzieliśmy na poprzednich stronach o cudzołóstwie i co powtórzymy i rozwiniemy, na następnych stronach wyraźnie zobaczymy, że afirmacje z przypisu nr. 329 Amoris Laetitia to kolosalny błąd.
Kongregacja Nauki Wiary w „Persona humana” (29.12.1975) stwierdza: „Teraz, zgodnie z tradycją chrześcijańską i doktryną Kościoła, a także uznając słuszny rozum, porządek moralny płciowości pociąga za sobą ludzkie wartości życiowe są tak wysokie, że każde bezpośrednie naruszenie tego porządku jest obiektywnie poważne.[608]"[609] . W encyklice Veritatis splendor czytamy: „Negatywne nakazy prawa naturalnego obowiązują powszechnie: obowiązują każdego i każdego, zawsze iw każdych okolicznościach. W rzeczywistości jest to kwestia zakazów, które zabraniają określonego działania semper et pro semper, bez wyjątku… Kościół zawsze nauczał, że nigdy nie wolno wybierać zachowań zabronionych przez przykazania moralne, wyrażone w formie negatywnej w Starym i Nowy Testament. „(VS, n. 52) Jezus podkreśla imperatyw tych negatywnych przykazań: „Jeśli chcesz wejść do życia, przestrzegaj przykazań…: nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj do fałszu” (Mt 19,17-18) Św. Paweł stwierdza: „Nie oszukujcie się: ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani zniewieściali, ani sodomici, ani złodzieje, ani pijacy, ani oszczercy, ani drapieżcy nie odziedziczą Królestwo Boże” (1 Kor 6,9-10). Ponownie w Veritatis Splendor czytamy: „Ucząc o istnieniu czynów wewnętrznie złych, Kościół przyjmuje doktrynę Pisma Świętego. Jeśli czyny są wewnętrznie złe, dobra intencja lub szczególne okoliczności mogą złagodzić ich złośliwość, ale nie mogą jej stłumić: są one „nieodwracalnie” złymi czynami, same w sobie i w sobie nie mogą być przyporządkowane Bogu i dobru osoby …. " (VS, nr 80.)
Katechizm Kościoła Katolickiego stwierdza w nr. 2348: „Każdy ochrzczony jest powołany do czystości. […] W momencie chrztu chrześcijanin zobowiązał się żyć swoją miłością w czystości”.
Sobór Watykański II stwierdza: „Czyny, dzięki którym małżonkowie jednoczą się w czystej zażyłości, są honorowe i godne, a dokonywane w sposób prawdziwie ludzki, sprzyjają wzajemnemu oddaniu się, jakie oznaczają, i ubogacają się nawzajem w radosnej wdzięczności sami małżonkowie” .[610] ...
Katechizm Kościoła Katolickiego w n. 2363 stwierdza: „Poprzez zjednoczenie małżonków osiąga się dwojaki cel małżeństwa: dobro samych małżonków i przekazywanie życia. "
Pius XII w serii katechez na temat wierności małżeńskiej w 1942 r. stwierdził między innymi, że taka wierność: „… osądza niewiernych i krzywoprzysięstwa nie tylko tych, którzy usiłują rozwód, skądinąd niegodne i bezskuteczne, nierozerwalność małżeństwa, ale także który, nawet nie niszcząc materialnie założonego przez siebie domu, kontynuując wspólność życia małżeńskiego, pozwala sobie na równoległe związanie i utrzymanie innej więzi przestępczej; niewierny i krzywoprzysięstwo, który nawet nie nawiązując żadnego niedozwolonego trwałego związku, rozporządza, choć raz, dla przyjemności innych lub dla własnej egoistycznej i grzesznej satysfakcji, ciała - by użyć wyrażenia św. Pawła (1 Kor. 7 , 4) - do czego prawo ma tylko prawowity pan młody lub panna młoda.”[611]
Sam Pius XII stwierdza, zawsze w tym cyklu katechezy: „Ale zawsze wbrew wszelkim zwodniczym fascynacjom wznosi się i uwydatnia prawdziwa wierność, która, jak powiedzieliśmy w naszym ostatnim przemówieniu, ma za swój cel i podstawę wzajemny dar nie tylko ciała pary, ale także ich ducha i serca. Czy nie jest prawdą, że najmniejsze naruszenie tej szlachetnej i serdecznej wierności, prędzej czy później, łatwo prowadzi do wielkich niepowodzeń życia małżeńskiego i szczęścia? "[612] Jeśli zniewagi, takie jak śmiały wygląd i zażyłość, są zniewagą dla zdrowej wierności, co sądzić o tych, którzy, podobnie jak osoby rozwiedzione i ponownie zamężne, żyją razem bardziej uxorio, nie będąc mężem i żoną? Ich długotrwałe współistnienie nigdy nie może być nazwane wiernością, ponieważ jest to bardzo poważne zniewaga dla małżeństwa!
Pius XII dodaje w pouczającym tekście również o straszliwych szkodach cudzołóstwa: „Och, jak serce krwawi na myśl, że te dzieci, dorastając, w końcu zrozumieją swoje nieszczęście…! Cóż za straszna pokusa zakończenia życia lub odbudowania innego życia i innego domu!”[613]
Kongregacja Nauki Wiary, potępiając niektóre wypowiedzi s. MA Farley, stwierdziła, że niektóre z jej wypowiedzi stoją w sprzeczności z nierozerwalnością małżeństwa i dodała: „Miłość małżeńska ze swej natury wymaga od małżonków nienaruszalnej wierności. […] To intymne zjednoczenie, jako wzajemny dar dwóch osób, a także dobro dzieci, wymagają pełnej wierności małżonków i ich nierozerwalnej jedności. […] Z sakramentu małżeństwa małżonkowie mogą reprezentować tę wierność i dawać o niej świadectwo. .. " [614]
Ponownie Kongregacja Nauki Wiary, w tym samym dokumencie, który właśnie widziała, stwierdziła w odniesieniu do osób rozwiedzionych i żyjących w nowych związkach: „Pojednanie przez sakrament pokuty nie może być udzielone, z wyjątkiem tych, którzy żałują pogwałcenia znaku Przymierza i wierności do Chrystusa i zobowiązują się żyć w całkowitej wstrzemięźliwości” [615]" [616] Cudzołóstwo narusza wierność Chrystusowi, której zobowiązali się małżonkowie.
Katechizm Kościoła Katolickiego stwierdza w nr. 2364, że związek osiągnięty przez Boga poprzez zawarcie małżeństwa nakłada na małżonków: „obowiązek zachowania ich jedności i nierozerwalności. (Por KPK kanon 1056.) „Ten sam Katechizm stwierdza w n. 2365 „Wierność wyraża stałość w dotrzymywaniu słowa. Bóg jest wierny. Sakrament małżeństwa pozwala mężczyznom i kobietom wejść w wierność Chrystusa swojemu Kościołowi. "
Św. Jan Paweł II stwierdzał: „Doskonałą miłość małżeńską musi cechować ta wierność i darowizna jedynemu Małżonkowi (a także wierność i darowizna Oblubieńca jedynej Oblubienicy), na której składa się profesja zakonna i celibat kapłański. " [617]To, co powiedzieliśmy przed chwilą i to, co powiedzieliśmy powyżej, pozwala nam zrozumieć, że notatka 329 zawiera poważny błąd: stwierdzenia dotyczące życia intymnego pary zjednoczonej przez Boga nie mogą być zastosowane do pary, która nie jest zjednoczona przez Boga. wierność między małżonkami, która jest prawdziwa między nimi i z Bogiem, gdy w Gaudium et spes stwierdza się: „Sobór wie, że często małżonkom, którzy chcą harmonijnie prowadzić swoje życie małżeńskie, przeszkadzają pewne warunki współczesnego życia, i mogą znaleźć okoliczności, w których liczba dzieci nie może być zwiększona, przynajmniej przez pewien czas; nie bez trudu można więc zachować praktykowanie wiernej miłości i pełnej wspólnoty życia. Tam, gdzie w rzeczywistości zostaje przerwana intymność życia małżeńskiego, nierzadko dochodzi do zagrożenia wierności i narażenia na szwank dobra dzieci: wówczas zagrożone jest także wychowanie dzieci i odwaga przyjmowania innych”.[618] Relacje intymne między małżonkami są błogosławione przez Boga, gdy są tworzone zgodnie z Prawem Bożym i pomagają dochować wierności wyborowi dokonanemu w Bogu i przed Bogiem.Poza sakramentem małżeństwa relacje intymne są ciężkim grzechem, jak widać. , dla tych, którzy byli już w związku małżeńskim, są to związki cudzołożne, a więc są to związki, które implikują niewierność Bogu, sobie i bliźniemu…. służą by być wiernym diabłu i kroczyć ścieżką potępienia, a nie drogą życia wiecznego…. AKTÓW DOROSŁYCH PAR ROZWIEDZONYCH ODPOWIADA ŚWIĘTYMI CZYNAMI PAR MAŁŻONKÓW ZJEDNOCZONYCH LEGOWO W MAŁŻEŃSTWIE PRZED BOGIEM NIE MOŻE BYĆ WSPÓLNY... WIERNOŚĆ W BOGA, SIEBIE I SĄSIEDZTWIE, KTÓRA TAKIE WSPÓŁPRACA WZGLĘDNA WZROST.
Podkreślam, że cudzołóstwo jest wewnętrznie i bardzo złym aktem, którego żadna okoliczność nie może uczynić legalnym; nie jest dozwolone cudzołóstwo w celu utrzymania związku między rozwiedzionymi i ponownie zamężnymi (por. VS, n. 80s). ......
I nie należy mówić, że Amoris laetitia przedstawia pewne stwierdzenia, podobnie jak słowa innych, ponieważ mówi: „wielu, znając i akceptując możliwość życia razem” jako brat i siostra „którą im oferuje Kościół, zauważ, że jeśli niektóre wyrażenia intymności, „nierzadko wierność jest zagrożona, a dobro dzieci może być zagrożone”[619]. Wydaje się oczywiste, że te wypowiedzi są relacjonowane w Amoris laetitia i nie są przez nią potępiane… ewidentnie otwierają drzwi, których nigdy nie należy otwierać i są wyraźnie związane z wypowiedziami z listu biskupów argentyńskich oraz z wypowiedziami Papieża zgłoszony przez ks. Forte zatem „Jeżeli mówimy wprost o komunii dla rozwiedzionych i żyjących w nowych związkach – relacjonował abp Forte, powołując się na żart papieża Franciszka – nie wiesz, jaki bałagan nas robią. Więc nie rozmawiajmy o tym wprost, upewnijmy się, że lokal jest na miejscu, wtedy wyciągnę wnioski ».[620] … wiążą się w pewien sposób z wypowiedziami kard. Valliniego i kard. Müllera itp. …. I prowadzą do obalenia moralności katolickiej, a tym samym do ABSURDOWEGO PRZYZNANIA SAKRAMENTÓW TYM, KTÓRZY NIE CHCĄ PROPONOWIĆ ŻYCIA ZGODNIE Z PRZYKAZANIAMI!
Uwaga nr. 329 Amoris laetitia inspiruje w istocie ten tekst zastosowania Amoris laetitia stworzony przez biskupów Emilia Romagna: „9. Rozeznanie relacji małżeńskich
Możliwość życia jako „brat i siostra” w celu uzyskania dostępu do spowiedzi i komunii eucharystycznej jest rozważana przez AL w nocie 329. To nauczanie, które Kościół zawsze wskazywał i które zostało potwierdzone w Magisterium przez „ Familiaris consortio” 84 musi być przedstawiana z rozwagą w kontekście drogi wychowawczej, mającej na celu rozpoznanie powołania ciała i wartości czystości w różnych stanach życia. Wybór ten nie jest uważany za jedyny możliwy, ponieważ nowy związek, a zatem także dobro dzieci, może być zagrożony w przypadku braku aktów małżeńskich. Jest to delikatna sprawa tego rozeznania na „forum wewnętrznym”, o którym AL zajmuje się w n. 300. ” [621] Jak sugeruje notatka i jak precyzują biskupi emilijscy, nowy związek i dobro dzieci mogą być zagrożone w przypadku braku aktów małżeńskich… wybór życia jako „brat i siostra” nie jest już jedynym możliwe dla dwojga ludzi niezamężnych, którzy chcą żyć według Chrystusa, dlatego drzwi są otwarte, aby ci, którzy żyją w cudzołóstwie i nie chcą proponować całkowitego uniknięcia takiego grzechu, nadal otrzymują Sakramenty!
Nuova Bussola Quotidiana, z artykułem podpisanym przez L. Bertocchiego, stwierdza w związku z tym: „Ten fragment ma pewną spójność z niesławną notatką 329 Amoris laetitia, nawet jeśli biskupi Emilii-Romania wyrażają to w jeszcze bardziej ewidentny sposób. sposób. W niektórych przypadkach mogą być dokonywane akty małżeńskie, które nie są takimi aktami małżeńskimi i dostęp do sakramentów. Nota 329 w rzeczywistości cytuje Gaudium et spes Soboru Watykańskiego II bez kontekstu. Wyrwany z kontekstu, ponieważ wyraźnie duszpasterska konstytucja Soboru pod numerem 51 odnosi się do małżonków, a nie do osób niezamężnych: „Gdzie – czytamy w Gaudium et spes – intymność życia małżeńskiego zostaje przerwana, nierzadko zdarza się, że wierność jest zagrożone, a dobro dzieci może być zagrożone: wówczas zagrożone jest także wychowanie dzieci i odwaga przyjmowania innych ». Z drugiej strony, zgodnie z notą 329 Amoris laetitia, akty małżeńskie pomiędzy osobami rozwiedzionymi i żyjącymi w nowych związkach cywilnych (a zatem nie dochodzi do przerwania intymności małżeńskiej z powodu braku małżeństwa sakramentalnego) mogą w niektórych przypadkach stanowić rodzaj dobre, możliwe.”… Wydaje się, że te wskazówki z Emilii Romagna były bardzo pożądane przede wszystkim przez trzech biskupów – Zuppi z Bolonii; Castellucci z Modeny i Perego z Ferrary - którzy musieli przezwyciężyć opór innych współbraci. "[622]
Mons Livi, jak widzieliśmy, napisał interesujący artykuł właśnie o błędach tego tekstu biskupów emiliańskich, w tym artykule stwierdził, że „pożądana dwuznaczność” Amoris laetitia wskazuje na pragnienie papieża Franciszka wprowadzenia z „dyskrecją” i ukradkiem reforma, która na poziomie doktryny jest nieuzasadniona. Konsekwencją tej papieskiej akcji i jej dwuznaczności jest to, że biskupi katoliccy stosowali Amoris laetitia na wiele różnych sposobów. Biskupi Emilii Romagna postanowili uznać, że osoba rozwiedziona i ponownie zamężna, która nie zamierza wyrzec się stosunków seksualnych z nowym partnerem, jest „w stanie łaski”, a zatem może przyjąć komunię eucharystyczną, ponieważ jest to konieczne do utrzymania emocjonalna więź pary i związek w nowej rodzinie.
Jest to oczywiście wskazówka operacyjna, która bezpośrednio przeczy temu, czego nauczali św. Jan Paweł II i Benedykt XVI i co wskazywała „sprawdzona praktyka” przyjęta przez Stolicę Apostolską. Biskupi emilijscy uznają, że jest to zerwanie z tradycją dogmatyczno-moralną, ale usprawiedliwiają się tym, że to właśnie sugeruje rozdział VIII Amoris laetitia, w rzeczywistości stwierdzają: „Możliwość życia jako brat i siostra „Aby móc przystępować do spowiedzi i Komunii eucharystycznej, rozważa Amoris laetitia w nocie 329. To nauczanie, które Kościół zawsze wskazywał i które zostało potwierdzone w Magisterium przez Familiaris consortio 84, musi być przedstawiane z rozwagą, w kontekst drogi edukacyjnej, mającej na celu rozpoznanie powołania ciała i wartości czystości w różnych stanach życia. Wybór ten nie jest uważany za jedyny możliwy, ponieważ nowy związek, a zatem także dobro dzieci, może być zagrożony w przypadku braku aktów małżeńskich. Jest to delikatna sprawa tego rozeznania na „forum wewnętrznym”, o którym AL zajmuje się w n. 300 ".
Tak więc ci biskupi wyraźnie określają to, o czym papież Franciszek jedynie sugerował [623]
Oczywiście Papież nie potępił tych oświadczeń biskupów Emilii i Romanii i rzeczywiście, arcybiskup Bolonii został mianowany kardynałem na konsystorzu w 2019 roku … razem z „portugalskim księdzem-poetą José Tolentino Mendonça” … byłym prorektor Katolickiego Uniwersytetu Lizbońskiego, później awansowany przez archiwistę Franciszka i bibliotekarza watykańskiego po roku, w imieniu samego Bergoglio, głosił rekolekcje dla papieża i kurii rzymskiej.
„Mendonça jest znana z tego, że jest fanką Siostry Marii Teresy Forcades i Vila, ultrafeministycznej „teolog”, która opowiada się za aborcją i homoseksualnym „małżeństwom”. Dokładnie we wstępie do księgi Forcades nowy kardynał przekonuje, że „Jezus z Nazaretu ani nie skodyfikował, ani nie ustanowił reguł”. [624]
Nota 329 odnosi się do dokumentu kardynała Valliniego, który z bardzo poważnym błędem otwiera drzwi w diecezji rzymskiej do Komunii dla tych, którzy wierzą w sumieniu, że pierwsze małżeństwo zawarte przez nich jest nieważne i nie może zostać udowodnione w sądzie. nieważność: „Ale kiedy konkretna sytuacja pary umożliwia to, to znaczy, gdy ich droga wiary była długa, szczera i postępowa, proponują życie we wstrzemięźliwości; jeśli ten wybór jest trudny do wykonania dla stabilności pary, Amoris laetitia nie wyklucza możliwości dostępu do Pokuty i Eucharystii (AL, noty 329 i 364). Oznacza to pewną otwartość, jak w przypadku, gdy istnieje moralna pewność, że pierwsze małżeństwo było nieważne, ale nie ma na to dowodów w sądzie; ale nie w przypadku, gdy na przykład czyjeś stan jest afiszowany, jakby był częścią chrześcijańskiego ideału itp. "[625] Afirmacje tekstu kardynała Valliniego pozwalają nam zrozumieć wagę w odniesieniu do obalania zdrowej doktryny z przypisu 329; otwiera dyskretnie drzwi do tego, aby osoby rozwiedzione i ponownie zamężne, które nie chcą żyć jak brat i siostra, a zatem nie zamierzają żyć zgodnie z Prawem Bożym, byli jednakowo dopuszczeni do sakramentów. Ta notatka skutecznie potwierdza twierdzenia bp. Elbsa (La Fede Quotidiana „Austriacki biskup: „Komunia dla rozwiedzionych i żyjących w nowych związkach jest praktyką nieodwracalną”, La Fede Quotidiana 11-1-2017 http://www.lafedequotidiana.it/ un-austriacki-biskup-komunia-dla-rozwiedzionych-ponownie-zamężnych-nieodwracalna-praktyka/) oraz inne stwierdzenia lub błędne praktyki w tej linii, które widzimy i które zobaczymy... OŚWIADCZENIA I PRAKTYKI, KTÓRE WIDOCZNIE ZAWIERAJĄ ZARZĄDZANIE SAKRAMENTAMI TYCH, KTÓRZY CHCĄ żyć w cudzołóstwie.
Nic dziwnego, że papież Franciszek powiedział superaborcjonistce Bidenowi, prezydentowi Stanów Zjednoczonych, że jest dobrym katolikiem i może przystąpić do komunii! Po słynnej rozmowie z Papieżem sam Biden stwierdził: „Z Papieżem rozmawialiśmy o tym, że cieszy się, że jestem dobrym katolikiem i nadal przyjmuję komunię” (Niccolò Magnani „Komunia w Biden, ok Papież: gniew amerykańskich biskupów / „Franciszu, aborcja jest świętokradztwem!” „1.11.2021, www.ilsussidiario.net, https://www.ilsussidiario.net/news/comunione-a-biden-ok-papa-ira-vescovisa -francesco-laborto-e-sacrilegio /2244042/) Stolica Apostolska nie zaprzeczyła słowom Papieża Franciszka...więc JEŚLI SUPER ABORTYSTA MOŻE ZROBIĆ KOMUNIĘ ŁATWO TAK, JAK CUDZOŁOWOŚĆ...I MOŻE BYĆ AKTYWNY HOMOSEKSUALNY.. .OCZYWIŚCIE BEZ PROPOZYCJI ZMIANY SWOJEGO ŻYCIA... ewidentnie wszystko to jest skandaliczne na najwyższym poziomie i radykalnie sprzeczne z zdrową doktryną, co zobaczymy później, w tomie drugim! Tymczasem musimy zauważyć, że słowa takie jak te wypowiedziane do prezydenta Bidena wskazują również, że ktokolwiek wyznaje z wolą dalszego popełniania prawdziwego grzechu ciężkiego (Biden nie podał żadnych publicznych wskazówek dotyczących nawrócenia w odniesieniu do jego poparcia dla aborcji) może zostać uniewinniony i dlatego przyjąć Eucharystię.
Obalanie zdrowej doktryny postępuje…
Niech Bóg, który jest Światłością, powstanie i rozproszy się ciemność błędu.
Niech chwalebna Matka Boża wstawia się za nami, która unicestwia heretyckie doktryny, miażdży moc błędu i demaskuje sidła bożków[626], który od czasów starożytnych wzywany jest przez lud chrześcijański „w” obronie „wiary”.[627]
17) Końcowe wyjaśnienia rozdziału III: Papież zdradza i nie rozwija zdrowej doktryny!
Bóg oświeca nas coraz lepiej.
Biorąc pod uwagę to, co widzieliśmy powyżej, gdy zajmowaliśmy się różnicą między rozwojem doktryny a jej zmianą, musimy pamiętać, że Magisterium, jak wspomniano, jest wezwane do interpretacji Tradycji i Pisma Świętego i że Magisterium nie jest wyższe od Tradycji lub Pisma Świętego, ale dlatego jej służy Magisterium musi interpretować, a nie niszczyć ani zniekształcać depozytu wiary.
Widzieliśmy, co zostało powiedziane. Wincenty z Lerynu potwierdził (por. Sancti Vincentii Lirinensis “Commonitorium” PL 50, 640s.649).
Gdy dziecko rozwija się pozostając tą samą osobą, prawdziwy postęp dokonuje się poprzez rozwój wewnętrzny, „gatunek doktryny, sama doktryna, jej znaczenie i treść muszą zawsze pozostawać takie same”; dogmat religii chrześcijańskiej również się rozwija, ale musi zawsze pozostać absolutnie nienaruszony i niezmieniony, a dla prawdziwego rozwoju nie może być żadnych sprzeczności między poprzednią a następną doktryną. (Por. „Primo Commonitorio” Wincentego z Lérins, rozdz. 23; PL 50, 667-668; Oficjum Czytań piątkowych XXVII tygodnia czasu zwyczajnego Konferencji Episkopatu Włoch „Liturgia godzin według rytu rzymskiego” red. LEV 1993 (przedruk) t. IV s. 323s https://www.maranatha.it/Ore/ord/LetVen/27VENpage.htm)
W Konstytucji dogmatycznej „Dei Filius” czytamy, że: „… że znaczenie świętych dogmatów, które ogłosiła Święta Matka Kościół, musi być zatwierdzone na wieki, ani też nie wolno nigdy wycofywać się z tego znaczenia pod pretekstem lub pozorami pełniejszej inteligencji. Niech zatem w ciągu wieków i wieków inteligencja i mądrość wzrastają i rozwijają się energicznie, zarówno w ciągu wieków, jak i ludzi, jak całego Kościoła, ale tylko w ich własnym sektorze, to znaczy w tym samym dogmacie, w tym samym znaczeniu., w tym samym stwierdzeniu [Vinc. Lir. Wspólne., N. 28] "(Pius IX, Konstytucja dogmatyczna" Dei Filius "24.4.1870, www.vatican.va, https://w2.vatican.va/content/pius-ix/it/documents/constitutio-dogmatica-dei- filius-24-aprilis-1870.html) Reguła ustanowiona przez Sobór Watykański I odnosi się również do Papieża: „że znaczenie świętych dogmatów, które ogłosiła Święta Matka Kościół, musi być zatwierdzone na wieki, ani też nigdy nie można się z nich wycofać to znaczenie pod pretekstem lub z pozorami pełniejszej inteligencji.” ... rzeczywiście Papież powinien podać przykład realizacji tej zasady ... Bulla "Ineffabilis Deus" Piusa IX potwierdza tę zasadę (Tekst zaczerpnięty z www.totustuus.it, http://www.totustuustools.net /magistero/p9ineffa.htm ), a wraz z nią Deklaracja „Mysterium Ecclesiae” o katolickiej doktrynie o Kościele, mająca na celu jego obronę przed niektórymi współczesnymi błędami, opublikowana w 1973 r. przez Kongregację Nauki Wiary (por., www.vatican. va, http: // www.vatican.va/roman_curia/congregations/cfaith/documents/rc_con_cfaith_doc_19730705_mysterium-ecclesiae_it.html)
Zgodnie z tymi stwierdzeniami przypominamy, że modernizm z jego błędami został również potępiony przez Kościół za: „...heretycki wynalazek ewolucji dogmatów, które przechodzą z jednego znaczenia do drugiego, odmiennego od tego, w co wcześniej wierzył Kościół” . (Pius X, Motu proprio „Sacrorum antistitum”, przysięga antymodernistyczna, Heinrich Denzinger „Enchiridion symbolorum, definitionum et Declarationum de rebus fidei et morum” pod redakcją P. Hünermanna, Edizioni Dehoniane Bologna, 2003, n. 3541)
Rozwój doktryny implikuje, że wiara pozostaje zasadniczo ta sama i że doktrynę należy rozumieć „w tym samym sensie i zawsze w tej samej treści”… w przeciwnym razie nie ma rozwoju, tylko deformacja i zdrada doktryny… .
Podkreślam, że, jak widzieliśmy powyżej, aby zweryfikować, czy interpretacja dogmatów i rozwój doktryny jest słusznie wypełniona i nie jest wypaczeniem lub zniszczeniem prawdy szerzonej przez Chrystusa, św. JH Newman, słynny teolog angielski, zaproponował siedem zasady (Międzynarodowa Komisja Teologiczna „Interpretacja dogmatów.” 1990, www.vatican.va, http://www.vatican.va/roman_curia/congregations/cfaith/cti_documents/rc_cti_1989_interpretation-dogmi_it.html)
mówi s. Tomasz z Akwinu: „Dicendum quod hoc pro firmo est tenendum, unam esse fidem antiquorum et modernorum: alias non esset una Ecclesia”.(De veritate, q. 14, a. 12c). […] Trzeba stanowczo twierdzić, że wiara starożytnych i nowożytnych jest jedna, w przeciwnym razie Kościół nie byłby jednością. Aby być zawsze jednym, Kościół musi wyznawać tylko jedną wiarę; jedność Kościoła zakłada jedność wiary.
Niektóre błędy, które wskazałem w tym rozdziale w stwierdzeniach Papieża, w sferze moralnej, nie wydają się być rozwojem zdrowej doktryny, ale jej zmianą, w rzeczywistości nie pojawiają się w sensie ciągłości zasad, nie nie rozwijają się jako logiczna konsekwencja i nie zdają sobie sprawy z zachowawczego wpływu przeszłości, są po prostu zdradą zdrowej doktryny… zdradzają fundamentalne doktryny, zwłaszcza w sferze moralnej, z których niektóre są już ugruntowane w sposób dogmatyczny, doktryny wyraźnie związane z Pismem Świętym i potwierdzone przez Tradycję ... pomyśl w szczególności o konieczności prawdziwego żalu, a zatem o prawdziwym postanowieniu, by nie grzeszyć i uciekać przed kolejnymi grzechami, dla ważnego rozgrzeszenia sakramentalnego. Nawet niektóre afirmacje bergoglian, które widzieliśmy na temat pracy Wyznawcy w sakramencie pojednania, nie pojawiają się w linii ewolucji zdrowej doktryny.
„Dyspensa” (którą dokładniej zobaczymy w następnych rozdziałach), która jest praktycznie udzielana przez wykonanie boskich nakazów, pozwalających praktycznie penitentowi na dalsze poważne grzeszenie i przyjmowanie sakramentów bez prawdziwej skruchy, jak wspomniano , jawi się w absolutnym kontraście z podstawowymi deklaracjami naszej wiary. Ta „dyspensa” jest związana, jak zobaczymy lepiej, z działaniem, za pomocą którego papież Franciszek praktycznie unieważnia doktrynę o bezwzględnie obligatoryjnym charakterze negatywnych nakazów Dekalogu. Ta „dyspensacja” wyłania się, jak widać, także z doktryny Amoris laetitia o „gradualności prawa” i „prawie stopniowości”. Absolutnie sprzeczne z podstawowymi doktrynami naszej wiary są luki, jakie Papież czyni w sprawie cudzołóstwa, antykoncepcji i praktykowanego homoseksualizmu.
Należy zauważyć, że ta zdrada zdrowej doktryny nie jest ewolucją, ale zmianą, w rzeczywistości została zdefiniowana przez współpracowników Bergoglio: „zmiana paradygmatu”, to znaczy radykalne obalenie zdrowej doktryny. Chociaż papież i niektórzy z jego współpracowników starają się przekazać tę doktrynalną perwersję jako ewolucję i jako czystą doktrynę tomistyczną, widzieliśmy, że w wielu fundamentalnych punktach afirmacje Bergoglio stoją w wyraźnym kontraście z prawdziwymi twierdzeniami św. Tomasz i jego doktryna są sprzeczne z doktryną, którą proponuje nam Tradycja i są precyzyjnie określani przez tych samych prałatów bliskich Papieżowi jako „zmiana paradygmatu”.
Wraz z tą „zmianą paradygmatu” zdrowa doktryna jest sprytnie odłożona na bok, a drzwi są oczywiście otwarte dla nieważnych spowiedzi, poważnych grzechów, świętokradztwa itp. ! Niezwykle znaczące w tej linii są słowa, które papież Franciszek skierował do superaborcjonisty Bidena, prezydenta Stanów Zjednoczonych i dla którego Biden jest dobrym katolikiem i może przyjmować komunię! Po słynnej rozmowie z Papieżem sam Biden stwierdził: „Z Papieżem rozmawialiśmy o tym, że cieszy się, że jestem dobrym katolikiem i nadal przyjmuję komunię” (Niccolò Magnani „Komunia w Biden, ok Papież: gniew amerykańskich biskupów / „Franciszu, aborcja jest świętokradztwem!” „1.11.2021, www.ilsussidiario.net, https://www.ilsussidiario.net/news/comunione-a-biden-ok-papa-ira-vescovisa -francesco-laborto-e-sacrilegio /2244042/) Stolica Apostolska nie zaprzeczyła słowom Papieża Franciszka...więc JEŚLI SUPER ABORTYSTA MOŻE WYGODNIE PRZYJMOWAĆ KOMUNIĘ I TO SPOWIEŚĆ OCZYWIŚCIE BEZ PROPOZYCJI ZMIANY ŻYCIA... ILE WIĘCEJ CUDZOŁOŚĆ... A MOŻE AKTYWNY HOMOSEKSUALNY...
Ta zdrada zdrowej doktryny nie jest dozwolona Papieżowi… uzmysławiają nas również liczne zapewnienia prałatów i teologów, którzy w ostatnich latach, po Amoris laetitia, mocno potwierdzili tradycyjną doktrynę, a w niektórych przypadkach nawet że obecny papież otwiera drzwi dla heterodoksyjnych doktryn i praktyk; w naszej podróży, w tym tomie, widzieliśmy i zobaczymy kilka z tych publicznych oświadczeń kardynałów, biskupów i teologów.
Papież nie stoi ponad Słowem Bożym i Tradycją, ale służy im (Kongregacja Nauki Wiary „Prymat następcy św. Piotra w tajemnicy Kościoła” 31.10.1998 n. 7, www .vatican .va, http://www.vatican.va/roman_curia/congregations/cfaith/documents/rc_con_cfaith_doc_19981031_primato-successore-pietro_it.html) Papież nie może decydować według własnej woli, ale według woli Pana , który przemawia do człowieka poprzez Pismo Święte przeżywane i interpretowane przez Tradycję; posługa Papieża ma granice, które wynikają z prawa Bożego i nienaruszalnej boskiej konstytucji
Uwagi
[1]Międzynarodowa Komisja Teologiczna „Pojednanie i Pokuta” 1982, www.vatican.va, B, I, 1 http://www.vatican.va/roman_curia/congregations/cfaith/cti_documents/rc_cti_1982_riconciliazione-penitenza_it.html
[2]Międzynarodowa Komisja Teologiczna „Pojednanie i Pokuta” 1982, B, I, 2, www.vatican.va, http://www.vatican.va/roman_curia/congregations/cfaith/cti_documents/rc_cti_1982_riconciliazione-penitenza_it.html
[3]Międzynarodowa Komisja Teologiczna „Pojednanie i Pokuta” 1982, B, I, 3, www.vatican.va, http://www.vatican.va/roman_curia/congregations/cfaith/cti_documents/rc_cti_1982_riconciliazione-penitenza_it.html
[4]Św. Jan Paweł II, „Reconciliatio et Paenitentia” 2.12.1984, nr. 23, www.vatican.va, http://w2.vatican.va/content/john-paul-ii/it/apost_exhortations/documents/hf_jp-ii_exh_02121984_reconciliatio-et-paenitentia.html
[5]Międzynarodowa Komisja Teologiczna „Pojednanie i Pokuta” 1982, B, II, 1, www.vatican.va, http://www.vatican.va/roman_curia/congregations/cfaith/cti_documents/rc_cti_1982_riconciliazione-penitenza_it.html
[6]Międzynarodowa Komisja Teologiczna „Pojednanie i Pokuta” 1982, B, II, 2s, www.vatican.va, http://www.vatican.va/roman_curia/congregations/cfaith/cti_documents/rc_cti_1982_riconciliazione-penitenza_it.html
[7]S. Agostino „Sermo XIX”, www.augustinus.it, https://www.augustinus.it/latino/discorsi/discorso_023_testo.htm
[8]G. Bertram „συντρίβω” w „Wielkim Leksykonie Nowego Testamentu”, Paideia, Brescia 1981 t. XIII, 329 n.
[9]G. Bertram „συντρίβω” w „Wielkim Leksykonie Nowego Testamentu”, Paideia, Brescia 1981 t. XIII, 330
[10]G. Bertram „συντρίβω” w „Wielkim Leksykonie Nowego Testamentu”, Paideia, Brescia 1981 t. XIII, 330s.
[11]G. Bertram „συντρίβω” w „Wielkim Leksykonie Nowego Testamentu”, Paideia, Brescia 1981 t. XIII, 327 n.
[12]G. Bertram „συντρίβω” w „Wielkim Leksykonie Nowego Testamentu” Paideia, Brescia 1981 t. XIII, 334
[13]Zob. G. Bertram „συντρίβω” w „Wielkim Leksykonie Nowego Testamentu” Paideia, Brescia 1981 t. XIII, 334s)
[14]Zob. G. Bertram „συντρίβω” w „Wielkim Leksykonie Nowego Testamentu” Paideia, Brescia 1981 t. XIII, 335
[15]Zob. G. Bertram „συντρίβω” w „Wielkim Leksykonie Nowego Testamentu” Paideia, Brescia 1981 t. XIII, 335
[16]Zob. G. Bertram „συντρίβω” w „Wielkim Leksykonie Nowego Testamentu” Paideia, Brescia 1981 t. XIII, 328s
[17]„Enarratio in Psalmos”, Ps. 97, 6 www.augustinus.it, http://www.augustinus.it/latino/esposizioni_salmi/esposizione_salmo_118_testo.htm
[18]www.academic-bible.com ; https://www.academic-bible.com/en/online-bibles/septuagint-lxx/read-the-bible-text/bibel/text/lesen/stelle/24/270001/279999/ch/78c781793a71d465781fca70bde0f5ba/
[19]S. Agostino "De Civitate Dei", l. X rz. 5 www.augustinus.it, https://www.augustinus.it/latino/cdd/cdd_10_libro.htm
[20]„Sermo XIX” przyp. 3, www.augustinus.it https://www.augustinus.it/latino/discorsi/index2.htm
[21]„Przemówienie 19”, przyp. 3 tłumaczenie zaczerpnięte ze strony internetowej www.augustinus.it, która publikuje prace wydawnictwa Città Nuova w Internecie https://www.augustinus.it/italiano/discorsi/discorso_023_testo.htm
[22]De Civitate Dei, l. X rz. 5 www.augustinus.it https://www.augustinus.it/latino/cdd/cdd_10_libro.htm
[23]Tłumaczenie „Discorso 181” 6.8 zaczerpnięte ze strony internetowej www.augustinus.it publikującej w Internecie dzieła wydawnictwa Città Nuova, https://www.augustinus.it/italiano/discorsi/discorso_234_testo.htm
[24]Gratiani, „Concordia discordantium canonum”, ok. 33. 1, zm. 187, PL 1544, 1545 D, 8 A https://books.google.it/books?id=JsMGxmXNUMXmJeEC&redir_esc=y; https://geschichte.digitale-sammlungen.de//decretum-gratiani/online/angebot; http://gratian.org/
[25]Tłumaczenie „Discorso 351” 5,12 zaczerpnięte ze strony www.augustinus.it, która publikuje online dzieła wydawcy Città Nuova https://www.augustinus.it/italiano/discorsi/discorso_513_testo.htm
[26]Gratiani, „Concordia discordantium canonum”, ok. 33. 1, zm. 187 PL 1532 8C https://books.google.it/books?id=JsMGxmXNUMXmJeEC&redir_esc=y; https://geschichte.digitale-sammlungen.de//decretum-gratiani/online/angebot; http://gratian.org/
[27]Gratiani, „Concordia discordantium canonum”, ok. 33. 1, zm. 187, PL 1554, 1555C i 8A https://books.google.it/books?id=JsMGxmXNUMXmJeEC&redir_esc=y; https://geschichte.digitale-sammlungen.de//decretum-gratiani/online/angebot; http://gratian.org/
[28]Gratiani, „Concordia discordantium canonum”, ok. 33. 1, zm. 187, PL 1557, 8C https://books.google.it/books?id=JsMGxmXNUMXmJeEC&redir_esc=y; https://geschichte.digitale-sammlungen.de//decretum-gratiani/online/angebot; http://gratian.org/
[29]Gratiani, „Concordia discordantium canonum”, ok. 33. 1, zm. 187, PL 1528, 8B https://books.google.it/books?id=JsMGxmXNUMXmJeEC&redir_esc=y; https://geschichte.digitale-sammlungen.de//decretum-gratiani/online/angebot; http://gratian.org/
[30]Gratiani, „Concordia discordantium canonum”, ok. 33. 1, zm. 187, PL 1529, 8B https://books.google.it/books?id=JsMGxmXNUMXmJeEC&redir_esc=y; https://geschichte.digitale-sammlungen.de//decretum-gratiani/online/angebot; http://gratian.org/
[31]Gratiani, „Concordia discordantium canonum”, ok. 33. 1, zm. 187, PL 1531, 8B i C https://books.google.it/books?id=JsMGxmXNUMXmJeEC&redir_esc=y; https://geschichte.digitale-sammlungen.de//decretum-gratiani/online/angebot; http://gratian.org/
[32]Gratiani, „Concordia discordantium canonum”, ok. 33. 1, zm. 187,1558, PL 8C https://books.google.it/books?id=JsMGxmXNUMXmJeEC&redir_esc=y; https://geschichte.digitale-sammlungen.de//decretum-gratiani/online/angebot; http://gratian.org/
[33]Zobacz I-II q. 109 6, "Somma Theologica", tłumaczenie zaczerpnięte z wydania internetowego, Edizioni Studio Domenicano, https://www.edizionistudiodomenicano.it/Docs/Sfogliabili/La_Somma_Teologica_Seconda_Parte/index.html#1157/z
[34]S. Tommaso „Suma przeciwko poganom” i UTET, 2013, ebook, księga III w. 149)
[35]Zobacz I-II q. 109 6 „Somma Theologica”, tłumaczenie zaczerpnięte z wydania internetowego, Edizioni Studio Domenicano, https://www.edizionistudiodomenicano.it/Docs/Sfogliabili/La_Somma_Teologica_Seconda_Parte/index.html#1157/z)
[36]Zobacz I-II q. 109 6, "Somma Theologica", tłumaczenie zaczerpnięte z wydania internetowego, Edizioni Studio Domenicano, ESD https://www.edizionistudiodomenicano.it/Docs/Sfogliabili/La_Somma_Teologica_Seconda_Parte/index.html#1157/z
[37]S. Antonio di Padova „I kazanie” wyd. Posłaniec z Padwy, Padwa, 2002 s. 887
[38]S. Antonio di Padova „I kazanie” wyd. Posłaniec z Padwy, Padwa, 2002 s. 887
[39]S. Antonio di Padova „I kazanie” wyd. Posłaniec z Padwy, Padwa, 2002 s. lata 80.
[40]S. Antonio di Padova „I kazanie” wyd. Posłaniec z Padwy, Padwa, 2002 s. lata 80.
[41]S. Antonio di Padova „I kazanie” wyd. Posłaniec z Padwy, Padwa, 2002 s. lata 80.
[42]S. Antonio di Padova „I kazanie” wyd. Posłaniec z Padwy, Padwa, 2002 s. lata 80.
[43]S. Antonio di Padova „I kazanie” wyd. Posłaniec z Padwy, Padwa, 2002 s. lata 80.
[44]S. Antonio di Padova „I kazanie” wyd. Posłaniec z Padwy, Padwa, 2002 s. lata 30.
[45]S. Antonio di Padova „I kazanie” wyd. Posłaniec z Padwy, Padwa, 2002 s. 43
[46]S. Antonio di Padova „I kazanie” wyd. Posłaniec z Padwy, Padwa, 2002 s. 71
[47]Zob. 2003
[48]Heinrich Denzinger „Enchiridion symbolorum, definitionum et Declarationum de rebus fidei et morum” pod redakcją P. Hünermanna, Edizioni Dehoniane Bolonia, 2003, n. 1676
[49]Zob. 2003)
[50]Zob. 2003
[51]Patrz Heinrich Denzinger „Enchiridion symbolorum, definitionum et Declarationum de rebus fidei et morum” pod redakcją P. Hünermanna, Edizioni Dehoniane Bolonia, 2003, n.1677
[52]Zob. 2003
[53]Zobacz Heinricha Denzingera
„Enchiridion symbolorum, definitionum et Declarationum de rebus fidei et morum” pod redakcją P. Hünermanna, Edizioni Dehoniane Bolonia, 2003, n.1704
[54]por. Heinrich Denzinger „Enchiridion symbolorum, definitionum et Declarationum de rebus fidei et morum” pod redakcją P. Hünermanna, Edizioni Dehoniane Bolonia, 2003 n.1676 .1456
[55]Heinrich Denzinger „Enchiridion symbolorum, definitionum et Declarationum de rebus fidei et morum” pod redakcją P. Hünermanna, Edizioni Dehoniane Bolonia, 2003, n.1705
[56]Zob. 2003
[57]Zob. 2003
[58]Zobacz „Catechismo Tridentino” i Cantagalli 1992, http://www.maranatha.it/catrident/21page.htm
[59]Zobacz „Catechismo Tridentino” i Cantagalli 1992, http://www.maranatha.it/catrident/21page.htm)
[60]Zobacz „Catechismo Tridentino” i Cantagalli 1992, http://www.maranatha.it/catrident/21page.htm
[61]Heinrich Denzinger, „Enchiridion symbolorum, definitionum et Declarationum de rebus fidei et morum” pod redakcją P. Hünermanna, Edizioni Dehoniane Bolonia, 2003, n. 374
[62]Heinrich Denzinger, „Enchiridion symbolorum, definitionum et Declarationum de rebus fidei et morum” pod redakcją P. Hünermanna, Edizioni Dehoniane Bolonia, 2003, n. 375ss
[63]Aa. Vv.. Decyzje soborów ekumenicznych (klasyka religii) (wydanie włoskie) (stanowiska w Kindle 8564-8565). UTET. 2013 Kindle Edition; por. Heinrich Denzinger „Enchiridion symbolorum, definitionum et Declarationum de rebus fidei et morum” pod redakcją P. Hünermanna, Edizioni Dehoniane Bolonia, 2003, n. 1553
[64]Moje tłumaczenie, zob. Aa. Vv .. Decyzje Rad Ekumenicznych (klasyka religii) (wydanie włoskie) UTET. Marzec 2013 Kindle Edition (lokalizacje Kindle 8361-8369); por. Heinrich Denzinger „Enchiridion symbolorum, definitionum et Declarationum de rebus fidei et morum” pod redakcją P. Hünermanna, Edizioni Dehoniane Bolonia, 2003, n. 1525
[65]Heinrich Denzinger „Enchiridion symbolorum, definitionum et Declarationum de rebus fidei et morum” pod redakcją P. Hünermanna, Edizioni Dehoniane Bolonia, 2003, n. 2157
[66]Św. Jan Paweł II, Encyklika „Dominum et Vivificantem”, 18.5.1986, n. 42, www.vatican.va, https://w2.vatican.va/content/john-paul-ii/it/encyclals/documents/hf_jp-ii_enc_18051986_dominum-et-vivificantem.pdf
[67]Św. Jan Paweł II, Adhortacja posynodalna „Reconciliatio et paenitentia” 2.12.1984, www.vatican.va, http://www.vatican.va/content/john-paul-ii/it/apost_exhortations/documents/hf_jp -ii_exh_02121984_reconciliatio -et-paenitentia.html
[68]L. Bertocchi „Komunia dla rozwiedzionych? Ale najpierw potrzebujemy spowiedzi „La Nuova Bussola Quotidiana, 14.11.2014 https://www.lanuovabq.it/it/comunione-ai-divorziati-ma-prima-serve-la-confessione
[69]Konferencja Episkopatu Włoch (pod redakcją) „Obrzęd pokuty” wyd. Lew 1993 n. 5s, tekst dostępny również na tej stronie http://www.liturgia.maranatha.it/Penitenza/p1/2page.htm
[70]Jan Paweł II „Przemówienie do grup pielgrzymów diecezjalnych” z 3.3.1984, www.vatican.va, http://w2.vatican.va/content/john-paul-ii/it/speeches/1984/march/documents/ hf_jp-ii_spe_19840303_ diecezjalni-pielgrzymi.html
[71], www.vatican.va http://www.vatican.va/roman_curia/congregations/ccdds/documents/rc_con_ccdds_notitiae-2015-quaderno-penitenza_it.html
[72]Kongregacja Kultu Bożego „Odkryć na nowo „Obrzęd pokuty”” w Notitiae 2015/2, www.vatican.va, http://www.vatican.va/roman_curia/congregations/ccdds/documents/rc_con_ccdds_notitiae-2015-quaderno - pokuta_it.html
[73]Kongregacja ds. Kultu i Sakramentów, Instrukcja „Redemptionis Sacramentum” 23.4.2004, www.vatican.va, https://www.vatican.va/roman_curia/congregations/ccdds/documents/rc_con_ccdds_doc_20040423_redemptionis-sacramentum_it
[74]Jan Paweł II, „Reconciliatio et Paenitentia” 2.12.1984 n.e. 27, www.vatican.va, http://www.vatican.va/content/john-paul-ii/it/apost_exhortations/documents/hf_jp-ii_exh_02121984_reconciliatio-et-paenitentia.html
[75]Jan Paweł II, Encyklika „Ecclesia de Eucharistia” nr. 37, www.vatican.va, http://w2.vatican.va/content/john-paul-ii/it/encyclals/documents/hf_jp-ii_enc_20030417_eccl-de-euch.html
[76]Patrz Heinrich Denzinger „Enchiridion symbolorum, definitionum et Declarationum de rebus fidei et morum” pod redakcją P. Hünermanna, Edizioni Dehoniane Bolonia, 2003, n.1678
[77]Mons. VM Fernández: „El capítulo VIII de Amoris Laetitia: lo que queda después de la tormenta”. w Medellin, tom. XLIII / nr 168 / Mayo - sierpień (2017) / s. 459)
[78]Fernández, Víctor Manuel, „El sentido del carácter sakramental y la necesidad de la Confirmion”, Revista Teología • Tom XLII • N° 86 • Año 2005, s. 42
[79]„List do Kard. Williama W. Bauma z okazji kursu na forum wewnętrznym zorganizowanym przez Penitencjarnie Apostolskie” [22 marca 1996], 5: Insegnamenti XIX, 1 [1996], 589, www.vatican.va, https : // w2 .vatican.va / content / john-paul-ii / it / listy / 1996 / dokumenty / hf_jp-ii_let_19960322_penitenzieria.html
[80]S. Alfonso Maria de Liguori, „Miłość dusz”, w „Dziełach ascetycznych” t. V, CSSR, Rzym 1934 s. 56s. c. VI, www.intratext.com, http://www.intratext.com/IXT/ITASA0000/__PZ.HTM
[81]Heinrich Denzinger „Enchiridion symbolorum, definitionum et Declarationum de rebus fidei et morum” pod redakcją P. Hünermanna, Edizioni Dehoniane Bolonia, 2003, n. 1676)
[82]Zob. 2003)
[83]Zob. 2003)
[84]Heinrich Denzinger „Enchiridion symbolorum, definitionum et Declarationum de rebus fidei et morum” pod redakcją P. Hünermanna, Edizioni Dehoniane Bolonia, 2003, n. 717
[85]„Homilia” z 16.3.1980, www.vatican.va, https://w2.vatican.va/content/john-paul-ii/it/homilies/1980/documents/hf_jp-ii_hom_19800316_visita-parrocchia.html
[86]„List do Kard. Williama W. Bauma z okazji kursu na forum wewnętrznym zorganizowanym przez Penitencjarnie Apostolskie” [22 marca 1996], www.vatican.va, https://w2.vatican.va/content/john -paul-ii /it/letters/1996/documents/hf_jp-ii_let_19960322_penitenzieria.html
[87]Por. Jan Paweł II „Przemówienie do członków Penitencjarii, do Ojców Penitencjarzy i do uczestników kursu na „Forum Wewnętrznym” z 18.3.1995 r. www.vatican.va, http://w2.vatican. va/content/john -paul-ii / it / przemówienia / 1995 / marzec / dokumenty / hf_jp-ii_spe_19950318_penitenzieria.html
[88]„Homilia” Jana Pawła II z 16.12.1982, www.vatican.va, http://w2.vatican.va/content/john-paul-ii/it/homilies/1982/documents/hf_jp-ii_hom_19821216_universitari.html
[89]Jan Paweł II „Przemówienie do grup pielgrzymów diecezjalnych” z 3.3.1984 do grup pielgrzymów diecezjalnych, www.vatican.va, http://w2.vatican.va/content/john-paul-ii/it/speeches/ 1984 / marzec / dokumenty / hf_jp-ii_spe_19840303_pellegrini-diocesani.html
[90]Jan Paweł II, „Homilia”, 29.9.1979, www.vatican.va, http://w2.vatican.va/content/john-paul-ii/it/homilies/1979/documents/hf_jp-ii_hom_19790929_irlanda-dublino. html
[91]„Homilia” z 29.3.2007, www.vatican.va, http://w2.vatican.va/content/benedict-xvi/it/homilies/2007/documents/hf_ben-xvi_hom_20070329_penance-youth.html
[92]S. Antonio di Padova „I kazanie” wyd. Posłaniec z Padwy, Padwa, 2002 s. 969
[93]S. Antonio di Padova „I kazanie” wyd. Posłaniec z Padwy, Padwa, 2002 s. 373
[94]S. Antonio di Padova „I kazanie” wyd. Posłaniec z Padwy, Padwa, 2002 s. 94
[95]S. Antonio di Padova „I kazanie” wyd. Posłaniec z Padwy, Padwa, 2002 s. lata 119.
[96]S. Antonio di Padova „I kazanie” wyd. Posłaniec z Padwy, Padwa, 2002 s. 199
[97]S. Antonio di Padova „I kazanie” wyd. Posłaniec z Padwy, Padwa, 2002 s. 785
[98]S. Antonio „Kazanie” 20 Niedziela po Zesłaniu Ducha Świętego, www.santantonio.org, https://www.santantonio.org/it/sermoni/sermoni-domenicali/domenica-xxi-dopo-pentecoste?highlight=la%20febbre%3 % C8% A1 i ścisłe = XNUMX
[99]Zobacz Heinricha Denzingera
„Enchiridion symbolorum, definitionum et Declarationum de rebus fidei et morum” pod redakcją P. Hünermanna, Edizioni Dehoniane Bolonia, 2003, n. 2061
[100]Zob. 2003, 2161, 2162
[101]Główny Katechizm Piusa X http://www.maranatha.it/catpiox/01page.htm
[102]S. Alfonso M. de 'Liguori „Instrukcja dla ludu dotycząca nakazów Dekalogu, aby dobrze je zachowywał i nad sakramentami, aby dobrze je przyjmował na użytek proboszczów i misjonarzy oraz wszystkich duchownych, którzy podejmują się nauczania chrześcijańskiego doktryna” www .intratext.com s. 960, http://www.intratext.com/IXT/ITASA0000/_PVT.HTM#TW
[103]S. Alfonso Maria de Liguori, „Instrukcja i praktyka dla spowiedników”, w „Dziełach S. Alfonso Maria de Liguori”, Pier Giacinto Marietti, t. IX, Turyn 1880, s. 373s Rozdział XVI, punkt II. Ze skruchą i celowo www.intratext.com, http://www.intratext.com/IXT/ITASA0000/_PXS.HTM
[104]S. Alfonso Maria de Liguori, „Instrukcja do ludu”, w „Dziełach S. Alfonso Maria de Liguori”, Pier Giacinto Marietti, t. VIII, Turyn 1880, s. 962-964, www.intratext.com, http://www.intratext.com/IXT/ITASA0000/_PVM.HTM
[105]Proluzja Jego Eminencji Kardynała Velasio DE PAOLIS, emerytowanego Przewodniczącego Prefektury ds. Gospodarczych Stolicy Apostolskiej, na temat: „Rozwiedzieni, którzy ponownie zawarli związek małżeński oraz Sakramenty Eucharystii i Pokuty. », 27 marca 2014, przyp. 5.2 www.familiam.org, http://www.familiam.org/pcpf/allegati/8558/Prolusione_De_Paolis.pdf, konsultacje z 24.5.2021; patrz także w „Ius Communionis” 2, 2014, s. 203-248
[106]Proluzja Jego Eminencji Kardynała Velasio DE PAOLIS, emerytowanego Przewodniczącego Prefektury ds. Gospodarczych Stolicy Apostolskiej, na temat: „Rozwiedzieni, którzy ponownie zawarli związek małżeński oraz Sakramenty Eucharystii i Pokuty. », 27 marca 2014, www.familiam.org, http://www.familiam.org/pcpf/allegati/8558/Prolusione_De_Paolis.pdf, konsultacja 24.5.2021; patrz także w „Ius Communionis” 2, 2014, s. 203-248
[107]"Catechismo Tridentino" i Cantagalli 1992, przyp. 299 https://www.maranatha.it/catrident/25page.htm
[108]Papież Franciszek, „Karta Ojca Świętego Francisco a los obispos de la region pastoral de Buenos Aires en respuesta do dokumentu” Criterios basicos para la aplicacion del capitulo VIII de la Amoris Laetitia ”, www.vatican.va, http: // w2. vatican.va/content/francesco/es/letters/2016/documents/papa-francesco_20160905_regione-pastorale-buenos-aires.html
[109]L. Bertocchi „Komunia dla rozwiedzionych? Ale najpierw potrzebujemy spowiedzi „La Nuova Bussola Quotidiana, 14.11.2014 https://www.lanuovabq.it/it/comunione-ai-divorziati-ma-prima-serve-la-confessione
[110]Katechizm Kościoła Katolickiego, nr. 1650; por. Jan Paweł II, Adhortacja Apostolska Familiaris consortio, nr. 84: AAS 74 (1982), 184-186; Kongregacja Nauki Wiary, List Annus Internationalis Familiae w sprawie przyjmowania Komunii eucharystycznej przez wiernych rozwiedzionych i żyjących w nowych związkach (14 września 1994): AAS 86 (1994), 974-979.
[111]Powiadomienie na księdze: „Po prostu kochaj. Ramy chrześcijańskiej etyki seksualnej ”, autorstwa SR. Margaret A. Farley, RSM 30 marca 2012, www.vatican.va, http://www.vatican.va/roman_curia/congregations/cfaith/documents/rc_con_cfaith_doc_20120330_nota-farley_it.html#_ftn6
[112]Jana Pawła PP. II, „Homilia na zakończenie VI Synodu Biskupów”, 7 [25 października 1980]: AAS 72 [1980] 1082) „(Jan Paweł II, „Familiaris consortio” 22.11.1992, www.vatican.va, http : //w2.vatican.va/content/john-paul-ii/it/apost_exhortations/documents/hf_jp-ii_exh_19811122_familiaris-consortio.html
[113]Kongregacja Nauki Wiary „List do Biskupów Kościoła Katolickiego w sprawie przyjmowania Komunii eucharystycznej przez rozwiedzionych żyjących w nowych związkach” 14.9.1994, nr. 4, www.vatican.va, http://www.vatican.va/roman_curia/congregations/cfaith/documents/rc_con_cfaith_doc_14091994_rec-holy-comm-by-divorced_it.html
[114]Benedykt XVI, Sacramentum caritatis, n. 29, www.vatican.va, http://w2.vatican.va/content/benedict-xvi/it/apost_exhortations/documents/hf_ben-xvi_exh_20070222_sacramentum-caritatis.html
[115]Tullio Rotondo "Poważny błąd popełniony przez kard. Schönborna w prezentacji Amoris Laetitia", Apologetica Cattolica.net 31.10.2017 http://apologetica-cattolica.net/component/k2/item/469-un-grave- Error- del -card-schonborn-w-prezentacji-amoris-laetitia
[116]Fragment tego tekstu można znaleźć na watykańskiej witrynie internetowej pod tym adresem: www.vatican.va, http://www.vatican.va/roman_curia/congregations/cfaith/documents/rc_con_cfaith_doc_19980101_ratzinger-comm-divorced_it.html#_ftn1
[117]F. Coccopalmerio, Ósmy rozdział adhortacji posynodalnej Amoris laetitia, Watykan 2017, s. 21
[118]Giulio Meiattini, „Amoris laetitia. Sakramenty zredukowane do moralności”, red. La Fontana di Siloe, 2018, s. 48s.
[119]Patrz Heinrich Denzinger „Enchiridion symbolorum, definitionum et Declarationum de rebus fidei et morum” pod redakcją P. Hünermanna, Edizioni Dehoniane Bolonia, 2003, n.1678
[120]SIR „Amoris Laetitia: Don Costa (Lev), książka po karcie. Coccopalmerio „nie jest odpowiedzią Watykanu na wątpliwości”, 14, www.agensir.it, https://agensir.it/quotidiano/2017/2017/2/amoris-laetitia-don-costa-lev-libro- karta-cocopalmerio-to-nie-Watykan-odpowiedź-na-wątpliwości /
[121]Maurizio Gronchi, „Pokuta i pragnienie dobra. Komentarz kardynała Coccopalmerio do ósmego rozdziału „Amoris laetitia”, Osservatore Romano z 14 lutego 2017 r. http://www.Osservatoreromano.va/it/news/pentimento-e-desiderio-del-bene
[122]Luciano Moia: „Napisane przez kardynała Coccopalmerio. „Amoris laetitia, szanowana doktryna”, Avvenire, 14, https://www.avvenire.it/chiesa/pagine/amoris-laetitia-dottrina-rispuita-coccopalmerio
[123]Papież Franciszek „Papież Franciszek – Do biskupów Buenos Aires: wasza interpretacja Amoris laetitia jest doskonała i jest jedyną możliwą” Jak Jezus 9.9.2016 https://mauroleonardi.it/2016/09/09/il-papa- wspiera-jako-jedynie-możliwą-interpretację-które-argentyńscy biskupi-podają-amoris-laetitia /
[124]Zob. 2003
[125]s. Jan Paweł II, Encyklika „Dominum et Vivificantem”, 18.5.1986, n. 42, www.vatican.va, https://w2.vatican.va/content/john-paul-ii/it/encyclals/documents/hf_jp-ii_enc_18051986_dominum-et-vivificantem.pdf
[126]VS, nie. 67 cf. tamże rz. 52.102,; S. Tommaso w Super Sent., Lib. 3d. 25 q. 2a. 1 szt. 2 do 3; II-II q. 33a. 2
[127]La Civiltà Cattolica, „Prywatne spotkanie Papieża z niektórymi kolumbijskimi jezuitami” rok 2017, zeszyt 4015, tom IV pag. 3 - 10, 7 października 2017 https://it.aleteia.org/2017/09/29/amoris-laetitia-papa-francesco-risponde-dubia-morale-tomista/2/
[128]Papież Franciszek, „Karta Ojca Świętego Francisco a los obispos de la region pastoral de Buenos Aires en respuesta do dokumentu” Criterios basicos para la aplicacion del capitulo VIII de la Amoris Laetitia ”, www.vatican.va, http: // w2. vatican.va/content/francesco/es/letters/2016/documents/papa-francesco_20160905_regione-pastorale-buenos-aires.html; SAA, 2016, przyp. 10, s. 1074 przyp. 6
[129]Zob. 2003
[130]Zob. 2003, 2161, 2162
[131]„Homilia” 24 stycznia 1982, www.vatican.va, http://w2.vatican.va/content/john-paul-ii/it/homilies/1982/documents/hf_jp-ii_hom_19820124_visita-parrocchia.html
[132]Kongregacja Nauki Wiary, „Persona Humana”, 29.12.1975 www.vatican.va, http://www.vatican.va/roman_curia/congregations/cfaith/documents/rc_con_cfaith_doc_19751229_persona-humana_it.html
[133]Pius XII, „Przemówienie do uczestników I Międzynarodowego Kongresu Wysokiej Mody promowanego przez „Latin Union of Haute Couture” z 8.11.1957, www.vatican.va, http://w2.vatican.va/content/ pius-xii/ it / przemówienia / 1957 / dokumenty / hf_p-xii_spe_19571108_alta-moda.html
[134]S. Alfonso Maria de Liguori, „Instrukcja i praktyka dla spowiedników”, w „Dziełach S. Alfonso Maria de Liguori”, Pier Giacinto Marietti, t. IX, Turyn 1880, s. 373 Rozdział XVI, punkt II. Ze skruchą i celowo www.intratext.com, http://www.intratext.com/IXT/ITASA0000/_PXS.HTM
[135]S. Alfonso Maria de Liguori, „Instrukcja i praktyka dla spowiedników”, w „Dziełach S. Alfonso Maria de Liguori”, Pier Giacinto Marietti, Turyn 1880, t. IX, ostatni rozdział, s. 612-615, www.intratext.com, http://www.intratext.com/IXT/ITASA0000/__PYE.HTM
[136]S. Alfonso Maria de Liguori, „Instrukcja i praktyka dla spowiedników”, w „Dziełach S. Alfonso Maria de Liguori”, Pier Giacinto Marietti, Turyn 1880, t. IX, ostatni rozdział, s. 615, www.intratext.com, http://www.intratext.com/IXT/ITASA0000/_PYE.HTM
[137]S. Alfonso Maria de Liguori, „Instrukcja i praktyka dla spowiedników” w „Dziełach S. Alfonso Maria de Liguori”, Pier Giacinto Marietti, t. IX, Turyn 1880, c. XVI s. III przyp. 43, s. 383, www.intratext.com, http://www.intratext.com/IXT/ITASA0000/_PXT.HTM
[138]S. Alfonso Maria de Liguori, Instrukcja i praktyka dla spowiedników, w „Dziełach S. Alfonso Maria de Liguori”, Pier Giacinto Marietti, Turyn 1880, t. IX, ostatni rozdział, s. 612-615, www.intratext.com, http://www.intratext.com/IXT/ITASA0000/__PYE.HTM
[139]S. Alfonso Maria de Liguori, „Instrukcja i praktyka dla spowiedników”, w „Dziełach S. Alfonso Maria de Liguori”, Pier Giacinto Marietti, Turyn 1880, t. IX, ostatni rozdział, s. 612-615, www.intratext.com, http://www.intratext.com/IXT/ITASA0000/__PYE.HTM
[140]S. Alfonso Maria de Liguori, „Instrukcja i praktyka dla spowiedników”, w „Dziełach S. Alfonso Maria de Liguori”, Pier Giacinto Marietti, Turyn 1880, t. IX, ostatni rozdział, s. 615 www.intratext.com, http://www.intratext.com/IXT/ITASA0000/__PYE.HTM
[141]S. Alfonso M. de 'Liguori, „Kazania podsumowujące”, „Dzieła S. Alfonso Maria de Liguori”, Pier Giacinto Marietti, t. III, Turyn 1880, s. 436ss., Kazanie XXII, www.intratext.com, http://www.intratext.com/IXT/ITASA0000/__P31P.HTM
[142]Zobacz Ennio Antonelli - Rocco Buttiglione, „Terapia zranionej miłości w„ Amoris Laetitia ”, wydanie Ares, 2017 pag. 50s; zobacz także raport ks. Girotti on Amoris Laetitia w diecezji bolońskiej https://www.academia.edu/39060524/Amoris_Laetitia_Gianfranco_Girotti
[143]Zob. 2003
[144]Aa. Vv.. Decyzje soborów ekumenicznych (klasyka religii) (wydanie włoskie) (stanowiska w Kindle 9200-9202). UTET. Wersja Kindle.
[145]S. Antonio di Padova „I kazanie” wyd. Posłaniec z Padwy, Padwa, 2002 s. 887
[146]S. Alphonsi Mariae de Ligorio: „Theologia moralis” Typis Polyglottis Vaticanis MCCCCIX, Editio photomechanica. Sumptibus CssR, Romae, 1953 t. III pkt. 419 n. 425 i s. 511, przyp. 501
[147]„Ritual Romanum”, Editio Nona 1952 https://www.maranatha.it/r Ritual/21page.htm
[148]Św. Jan Paweł II „Dominum et Vivificantem”, 18.5.1986, nr. 42, www.vatican.va, http://w2.vatican.va/content/john-paul-ii/it/encyclals/documents/hf_jp-ii_enc_18051986_dominum-et-vivificantem.html
[149]Jan Paweł II, „Reconciliatio et Paenitentia” 2.12.1984 n.e. 31, www.vatican.va, http://www.vatican.va/content/john-paul-ii/it/apost_exhortations/documents/hf_jp-ii_exh_02121984_reconciliatio-et-paenitentia.html
[150]Jan Paweł II, LIST APOSTOLSKI „MISERICORDIA DEI”, 2.5.2020, www.vatican.va, http://w2.vatican.va/content/john-paul-ii/it/motu_proprio/documents/hf_jp-ii_motu-proprio_20020502_misericordia -dei.html
[151]„List do Kard. Williama W. Bauma z okazji kursu na forum wewnętrznym zorganizowanym przez Penitencjarnie Apostolskie”, 22 marca 1996, www.vatican.va, https://w2.vatican.va/content/john- paul-ii/ it / listy / 1996 / dokumenty / hf_jp-ii_let_19960322_penitenzieria.html)
[152]A. Livi „Doktryna moralna i praktyka duszpasterska w „Amoris laetitia”, Disputationes Theologicae, 6.5.2016 http://disputationes-theologicae.blogspot.com/2016/05/amoris-laetitia-mons-livi-parla-ai.html
[153]Sobór Watykański II, „Sacrosanctum Concilium”, 4.12.1963 n. 59, www.vatican.va, https://www.vatican.va/archive/hist_councils/ii_vatican_council/documents/vat-ii_const_19631204_sacrosanctum-concilium_it.html
[154]Benedykt XVI, „Sacramentum Caritatis”, www.vatican.va, http://w2.vatican.va/content/benedict-xvi/it/apost_exhortations/documents/hf_ben-xvi_exh_20070222_sacramentum-caritatis.html
[155]Kongregacja Nauki Wiary „List do Biskupów Kościoła Katolickiego w sprawie przyjmowania Komunii eucharystycznej przez osoby rozwiedzione i żyjące w nowych związkach”, 14.9.1994, nr. 4, www.vatican.va, http://www.vatican.va/roman_curia/congregations/cfaith/documents/rc_con_cfaith_doc_14091994_rec-holy-comm-by-divorced_it.html
[156]"Littera circa partecipationem" w J. Ochoa "Leges Ecclesiae post Codicem iuris canonici editae", Ediurcla, t. VI 1987, t. VI, przyp. 4657, s. 7605
[157]Por. Kongregacja Nauki Wiary, „List w sprawie nierozerwalności małżeństwa”, 11.4.1973, www.vatican.va, http://www.vatican.va/roman_curia/congregations/cfaith/documents/rc_con_cfaith_doc_19730411_indissolubilitate-matrimonii_it. html
[158]„Apel do modlitwy, aby Papież potwierdzał stałą naukę (i praktykę) Kościoła o nierozerwalności małżeństwa” Sobór Kościoła i poczty 18-1-2017 http://chiesaepostconcilio.blogspot.com/2017/01/appello- alla -modlitwa-dlaczego-papieza.html
[159]„Supplica Filiale” https://www.supplicafiliale.org/full; https://lucediverit.wordpress.com/2020/04/07/dichiarazione-di-fedelta-allinsearning-immutabile-della-chiesa-sul-matrimonio-e-alla-sua-ininterrotta-disciplina/; „Końcowa deklaracja konferencji „Kościół katolicki, dokąd idziesz?”, Rzym, 7 kwietnia 2018 https://chiesaepostconcilio.blogspot.com/2018/04/percio-noi-testimoniamo-e-confessiamo.html;
„Kościół Boga żywego, filar i podpora prawdy” (1 Tm 3) Deklaracja o prawdach dotyczących niektórych z najczęstszych błędów w życiu Kościoła w naszych czasach „Sobór kościelny i poselski 15 http: // rada kościoła i poczty.blogspot.com/10.6.2019/2019/la-chiesa-del-dio-vivente-colonna-e.html
[160] „Katecheza” z 29.10.1986, www.vatican.va, http://w2.vatican.va/content/john-paul-ii/it/audiences/1986/documents/hf_jp-ii_aud_19861029.html
[161]Kongregacja Nauki Wiary „Odpowiedź dotycząca obowiązku poprzedzania sakramentalnej spowiedzi przed Komunią świętą w przypadku świadomości grzechu ciężkiego”, 11.7.1968, www.vatican.va, http://www.vatican.va/roman_curia/ zbory / cfaith / dokumenty / rc_con_cfaith_doc_19680711_responsum_it.html
[162]Międzynarodowa Komisja Teologiczna „Aktualne problemy eschatologii”, 1990 www.vatican.va, http://www.vatican.va/roman_curia/congregations/cfaith/cti_documents/rc_cti_1990_problemi-attuali-escatologia_it.html
[163]Pius XII „Mowa” Bardzo intymna radość” z 10 marca 1948, www.vatican.va, http://w2.vatican.va/content/pius-xii/it/speeches/1948/documents/hf_pxii_spe_19480310_intima-gioia. html
[164]„Przemówienie do członków Świętej Penitencjarii Apostolskiej i do Penitencjarzy Bazyliki Patriarchalnej w Rzymie” 30 stycznia 1981: AAS 73 (1981), 203. Por. Sobór Trydencki, Sess. XIII, Decretum de ss. Eucharystia, rozdz. 7 i kan. 11: DS 1647, 1661.
[165]Św. Jan Paweł II “Ecclesia de Eucharistia” 17.4.2003 nn. 36-37, www.vatican.va, http://w2.vatican.va/content/john-paul-ii/it/encyclals/documents/hf_jp-ii_enc_20030417_eccl-de-euch.html
[166]LIST APOSTOLSKI
W FORMIE MOTU PROPRIO „MIŁOSIERDZIE DEI” 2.5.2002, www.vatican.va, http://w2.vatican.va/content/john-paul-ii/it/motu_proprio/documents/hf_jp-ii_motu-proprio_20020502_misericordia- dei .html
[167]A. Bellon „Według Magisterium Kościoła grzech śmiertelny jest utożsamiany z grzechem ciężkim; dlatego "21.5.2018 Dominikańscy Przyjaciele https://www.amicidomenicani.it/secondo-il-magistero-della-chiesa-il-peccato-mortale-si-identifica-col-peccato-grave-ecco-perche/
[168]Sobór Watykański II, Konstytucja duszpasterska „Gaudium et spes” 7.12.1965, 16, www.vatican.va, http://www.vatican.va/archive/hist_councils/ii_vatican_council/documents/vat-ii_const_19651207_gaudium-et-spes_it.html
[169]S. Alfonso M. de 'Liguori „Edukacja i praktyka spowiednika” „Dzieła św. Alfonsa Marii de Liguori”, Pier Giacinto Marietti, t. IX, Turyn 1880, s. 67, www.intratext.com, http://www.intratext.com/IXT/ITASA0000/_PWP.HTM#-70V
[170]Sobór Watykański II, Konstytucja dogmatyczna. „Lumen gentium”, 21.11.1964, 24: AAS 57 (1965) www.vatican.va, http://www.vatican.va/archive/hist_councils/ii_vatican_council/documents/vat-ii_const_19641121_lumen-gentium_it.html
[171]Zob. HB Merkelbach „Summa Theologiae Moralis”, Desclée de Brouwer, Brugis - Belgica, 1962, III, s. 572; A. Odnotowuję „Admonitio in wyznanie” w „Dictionarium Morale et Canonicum” v. ja str. 104s
[172]Benedictus XIV, Apostolica Constitutio 26.6.1749, n.19, www.vatican.va, http://www.vatican.va/content/benedictus-xiv/it/documents/enciclica–i-apostolica-constitutio–i—26 -czerwiec-1749 – callback.html
[173]Benedictus XIV, Apostolica Constitutio 26.6.1749, n.19, www.vatican.va, http://www.vatican.va/content/benedictus-xiv/it/documents/enciclica–i-apostolica-constitutio–i—26 -czerwiec-1749 – callback.html
[174]Benedictus XIV, Apostolica Constitutio 26.6.1749, n.20, www.vatican.va, http://www.vatican.va/content/benedictus-xiv/it/documents/enciclica–i-apostolica-constitutio–i—26 -czerwiec-1749 – callback.html
[175]S. Alphonsi Mariae de Ligorio: „Theologia moralis” Typis Polyglottis Vaticanis MCCCCIX, Editio photomechanica. Sumptibus CssR, Romae, 1953 t. III pkt. 640 n. 615
[176]S. Alphonsi Mariae de Ligorio: „Theologia moralis” Typis Polyglottis Vaticanis MCCCCIX, Editio photomechanica. Sumptibus CssR, Romae, 1953, t. ja str. 146 nr 168; t. III pkt. 633ss, przyp. 610
[177]S. Alphonsi Mariae de Ligorio: „Theologia moralis” Typis Polyglottis Vaticanis MCCCCIX, Editio photomechanica. Sumptibus CssR, Romae, 1953 t. ja str. 147
[178]S. Alfonso Maria de Liguori, „Instrukcja i praktyka dla spowiedników”, w „Dziełach S. Alfonso Maria de Liguori”, Pier Giacinto Marietti, t. IX, Turyn 1880, s. 413, www.intratext.com, http://www.intratext.com/IXT/ITASA0000/_PXW.HTM#-8OE
[179]Tornielli A. „“ Correctio? Metoda błędna: nie kłócą się, potępiająˮ La Stampa, 3.10.2017
https://www.lastampa.it/vatican-insider/it/2017/10/03/news/la-span-class-corsivo-id-u57618634544ybk-correctio-span-metodo-scorretto-non-discutono-condannano-1.34395817 (consultato il 25.5.2021)
[180]T. Rotondo „Odpowiedz prof. Buttiglione w sprawie „Correctio Filialis” ”Apologetica Cattolica.net 7.11.2017 http://apologetica-cattolica.net/component/k2/item/471-risposta-al-prof-buttiglione-riguardo-alla-correctio-filialis
[181]T. Rotondo „Obalanie niektórych twierdzeń kard. Vallini i kard. Müller w sprawie rozwiedzionych i ponownie zamężnych.”Apologetica Cattolica.net 17.2.2018 http://apologetica-cattolica.net/teologia/teologia-morale/item/492-confutation-di-alcune-affermazioni-del-card-vallini-e - del-card-muller-dotyczy-rozwiedzionych-ponownie zamężnych
[182]La Fede Quotidiana „Austriacki biskup: „Komunia dla rozwiedzionych i żyjących w nowych związkach jest praktyką nieodwracalną”, La Fede Quotidiana 11-1-2017 http://www.lafedequotidiana.it/un-vescovo-austriaco-la-comunione-ai - rozwiedziony-powtórnie żonaty-nieodwracalna-praktyka /
[183]M. Tosatti, „Confusionis laetitia, grupowe ceremonie udzielania komunii osobom rozwiedzionym, które ponownie zawarły związek małżeński”, La Bussola Quotidiana 16 http://www.lanuovabq.it/it/confusionis-laetitia-cerimonie-di-gruppoper- udziel-komuny-dla-rozwiedzionych-ponownie-zamężnych
[184]Św. Magister „Francesco i Antonio, para w doskonałym towarzystwie”, www.chiesa.espressonline.it, 12.4.2016 http://chiesa.espresso.repubblica.it/ Articolo/1351273.html
[185]L. Moia „Bez rozgrywek w Papieskim Instytucie Jana Pawła II” w Avvenire, piątek 2 sierpnia 2019 r. https://www.avvenire.it/chiesa/pagine/amoris-laetitia-scelta-matura
[186]L. Melina, „Livio Melina:” Wyzwania „Amoris Laetitia” dla teologa moralności”, w: Settimo Cielo, Sandro Magister, 28.6.2017 http://magister.blogutore.espresso.repubblica.it/2017/ 06 / livio-melina-wyzwania-amoris-laetitia-dla-teologa-moralności/; por. artykuł ks. Słownik teologiczno-pastoralny”. LEV, 28, s. 2016s.
[187]„W trakcie sporów Instytutu JPII, papież emeryt Benedykt XVI spotyka Melinę” 5.8.2019 www.sabinopaciolla.com https://www.sabinopaciolla.com/nel-mezzo-delle-controversie-dellistituto-gpii-il - papież-emeryt-benedykt-xvi-spotyka-melinę/
[188]Jan Paweł II, Adhortacja ok. Familiaris consortio (22 listopada 1981), 33: AAS 74 (1982), 121.
[189]Napomnienie ok. Evangelii gaudium (24 listopada 2013), 44: AAS 105 (2013), 1038-1039.
[190]Charles Jude Scicluna i Mario Grech „Kryteria stosowania „Amoris laetitia”, www.chiesa.espressonline.it, 14.1.2017, http://chiesa.espresso.repubblica.it/ Articolo/1351437.html
[191]Heinrich Denzinger „Enchiridion symbolorum, definitionum et Declarationum de rebus fidei et morum” pod redakcją P. Hünermanna, Edizioni Dehoniane Bolonia, 2003 n.1536 i 1568
[192]Por. Sobór Trydencki, sesja VI, kan. 18; por. Heinrich Denzinger
„Enchiridion symbolorum, definitionum et Declarationum de rebus fidei et morum” pod redakcją P. Hünermanna, Edizioni Dehoniane Bolonia, 2003, n.1568
[193]„Przemówienie do członków Penitencjarii, do Księży Penitencjarzy oraz do uczestników kursu na „Forum Wewnętrznym” z dnia 18.3.1995, do członków Penitencjarii, www.vatican.va, http:// w2.vatican.va/content/ john-paul-ii / pl / przemówienia / 1995 / marzec / dokumenty / hf_jp-ii_spe_19950318_penitenzieria.html
[194]Sobór Watykański II, Konstytucja dogmatyczna. „Lumen gentium”, 21.11.1964, 24: AAS 57 (1965), www.vatican.va, http://www.vatican.va/archive/hist_councils/ii_vatican_council/documents/vat-ii_const_19641121_lumen-gentium_it.html
[195]„Homilia” z 10.3.1985, www.vatican.va, http://w2.vatican.va/content/john-paul-ii/it/homilies/1985/documents/hf_jp-ii_hom_19850310_nostra-signora-bonaria.html
[196]Jan Paweł II, Encyklika „Evangelium vitae”, 25.3.1995, n. 52, www.vatican.va, http://w2.vatican.va/content/john-paul-ii/it/encyclals/documents/hf_jp-ii_enc_25031995_evangelium-vitae.html
[197]Św. Jan Paweł II, „Audytorium”, 13.10.1999, www.vatican.va, http://w2.vatican.va/content/john-paul-ii/it/audiences/1999/documents/hf_jp-ii_aud_13101999. html
[198]Sant'Alfonso Maria de 'Liguori, O wielkich środkach modlitwy, cz. 1, wyd. G. Cacciatore (Rzym 1) s. 1962, www.intratext.com, http://www.intratext.com/IXT/ITASA32/_PH0000.HTM
[199]Por. Międzynarodowa Komisja Teologiczna „Pojednanie i Pokuta” 1982, B, I, 3, www.vatican.va, http://www.vatican.va/roman_curia/congregations/cfaith/cti_documents/rc_cti_1982_riconciliazione-penitenza_it.html
[200]Por. Międzynarodowa Komisja Teologiczna „Pojednanie i Pokuta” 1982, B, II, 1, www.vatican.va, http://www.vatican.va/roman_curia/congregations/cfaith/cti_documents/rc_cti_1982_riconciliazione-penitenza_it.html
[201]„Homilia” z 10.3.1985, www.vatican.va, http://w2.vatican.va/content/john-paul-ii/it/homilies/1985/documents/hf_jp-ii_hom_19850310_nostra-signora-bonaria.html
[202]Międzynarodowa Komisja Teologiczna „Pojednanie i Pokuta” B, IV, a, I, www.vatican.va, http://www.vatican.va/roman_curia/congregations/cfaith/cti_documents/rc_cti_1982_riconciliazione-penitenza_it.html
[203]Międzynarodowa Komisja Teologiczna „Pojednanie i Pokuta”, 1982, A, I, 1, www.vatican.va, http://www.vatican.va/roman_curia/congregations/cfaith/cti_documents/rc_cti_1982_riconciliazione-penitenza_it.html
[204]"Catechismo Tridentino" i Cantagalli 1992, przyp. 299 https://www.maranatha.it/catrident/25page.htm
[205]P. Adnès, „Pénitence (repentir et sacrement)”. Dictionnaire de Spiritualité, wyd. Beauchesne, 1932-1995, Tom 12 - Kolumny 956
[206]Zobacz S. Ambrogio. „La penitenza” w Works (Classics of Religion) (wydanie włoskie) (pozycje w Kindle 1279-12983). UTET. 2013 Kindle Edition, Księga II, 9,87; 10,97
[207]Św. Augustyn z Hippony, „Dyskurs 232”, 8: P. Bellini – F. Cruciani – V. Tarulli
(red.), (Dzieła Sant'Agostino, XXXII/2), Città Nuova Editrice, Rzym 1984, s.
569-571 https://www.augustinus.it/italiano/discorsi/index2.htm
[208]Zobacz É. Amann „La pénitence privee” Dictionnaire de Theologie Catholique, Paryż 1933, XII, s.860
[209]ks. P. Adnès, „Pénitence (repentir et sacrement)”. Dictionnaire de Spiritualité, wyd. Beauchesne, 1932-1995, Tom 12 - Kolumny 969
[210]Zob. 2003-717
[211]Łańcuch w Mt., rozdz. 5 litrów. 17; Super Góra [rep. Leodegarii Bissuntini], rozdz. 15 l. 2. ; W Symbolum Apostolorum za. 5 w końcu; Super Wysłane, Lib. 4d. 22 q. 1a. 4 do 3
[212]Aa. Vv .. „Decyzje soborów ekumenicznych” (klasyka religii) (wydanie włoskie) (stanowiska w Kindle 9200-9202). UTET. Wersja Kindle.
[213]"Catechismo Tridentino" i Cantagalli 1992, przyp. 248 https://www.maranatha.it/catrident/21page.htm
[214]„Katechizm Trydencki”, wyd. Cantagalli, 1992, przyp. 250, http://www.maranatha.it/catrident/21page.htm
[215]"Catechismo Tridentino" i Cantagalli 1992, przyp. 299 https://www.maranatha.it/catrident/25page.htm)
[216]"Catechismo Tridentino" i Cantagalli 1992, przyp. 250 https://www.maranatha.it/catrident/21page.htm
[217]Heinrich Denzinger „Enchiridion symbolorum, definitionum et Declarationum de rebus fidei et morum” pod redakcją P. Hünermanna, Edizioni Dehoniane Bolonia, 2003, nn. lata 2061, 2160.
[218]S. Alphonsi Mariae de Ligorio: „Theologia moralis” Typis Polyglottis Vaticanis MCCCCIX, Editio photomechanica. Sumptibus CssR, Romae, 1953, T. III s. 419 n. 425 i s. 511, przyp. 501; S. Alfonso M. de 'Liguori „Wychowanie i praktyka spowiednika” „Dzieła św. Alfonsa Marii de Liguori”, Pier Giacinto Marietti, t. IX, Turyn 1880, s. 362s, 365s, 383, 612-615, www.intratext.com, http://www.intratext.com/IXT/ITASA0000/__PYE.HTM; „Instrukcja dla ludu dotycząca nakazów Dekalogu, aby dobrze je przestrzegał, a w sprawie sakramentów, aby dobrze je przyjmował na użytek proboszczów i misjonarzy oraz wszystkich duchownych, którzy podejmują się nauczania doktryny chrześcijańskiej” w „Dziełach św. Alfonsa” Maria de Liguori”, Pier Giacinto Marietti, t. VIII, s. 962, Turyn 1880; „Praca dogmatyczna przeciwko rzekomym zreformowanym heretykom” w „Dziełach św. Alfonsa Marii de Liguori”, Pier Giacinto Marietti, Turyn 1880, t. VIII, s. 915-920
[219]S. Alfonso Maria de Liguori, „Instrukcja i praktyka dla spowiedników”, w „Dziełach S. Alfonso Maria de Liguori”, Pier Giacinto Marietti, t. IX, Turyn 1880, s. 373s Rozdział XVI, punkt II. Ze skruchą i celowo www.intratext.com, http://www.intratext.com/IXT/ITASA0000/_PXS.HTM
[220]S. Alfonso Maria de Liguori, „Instrukcja i praktyka dla spowiedników”, w „Dziełach S. Alfonso Maria de Liguori”, Pier Giacinto Marietti, t. IX, Turyn 1880, s. 373s Rozdział XVI, punkt II. Żalu i celu. , www.intratext.com, http://www.intratext.com/IXT/ITASA0000/_PXS.HTM
[221]Zobacz Instr. SC de PF 29. IV 1784 cit. w Bucceroni, „Enchiridion Morale”, Romae, 1900, s. 352
[222]Zobacz Instr. SC de PF 29. IV 1784 cit. w Bucceroni, „Enchiridion Morale”, Romae, 1900, s. 355
[223]Ritual Romanum - Editio Typica 1952 po włosku, www.maranatha.it; https://www.maranatha.it/ruale/21page.htm; w języku angielskim www.ewtn.com. https://www.ewtn.com/katolicyzm/library/roman-ritual-part-i-11882
[224]Św. Jan Paweł II, Encyklika „Dominum et Vivificantem”, 18.5.1986, n. 42, www.vatican.va, https://w2.vatican.va/content/john-paul-ii/it/encyclals/documents/hf_jp-ii_enc_18051986_dominum-et-vivificantem.pdf)
[225]Jan Paweł II, Adhortacja Apostolska „Reconciliatio et Paenitentia” nr. 31, www.vatican.va, https://www.vatican.va/content/john-paul-ii/it/apost_exhortations/documents/hf_jp-ii_exh_02121984_reconciliatio-et-paenitentia.html
[226]Konferencja Episkopatu Włoch (pod redakcją) „Obrzęd pokuty” wyd. LEV 1993, dostępny również pod tym adresem http://www.liturgia.maranatha.it/Penitenza/p1/2page.htm
[227]„List do Kard. Williama W. Bauma z okazji kursu na forum wewnętrznym zorganizowanym przez Penitencjarnie Apostolskie” [22 marca 1996], www.vatican.va, https://w2.vatican.va/content/john -paul-ii /it/letters/1996/documents/hf_jp-ii_let_19960322_penitenzieria.html
[228]Bertocchi „Komunia dla rozwiedzionych? Ale najpierw potrzebujemy spowiedzi „La Nuova Bussola Quotidiana, 14.11.2014 https://www.lanuovabq.it/it/comunione-ai-divorziati-ma-prima-serve-la-confessione
[229]"Catechismo Tridentino" i Cantagalli 1992, przyp. 299 https://www.maranatha.it/catrident/25page.htm
[230]Patrz Prummer „Theologiae Moralis Manual”, Herder 1961, tom. III, s. 242
[231]Zob. 2003; "Katechizm Trydencki" i Cantagalli 1678, n. 1992
[232]S. Alfonso Maria de Liguori, „Instrukcja i praktyka dla spowiedników”, w „Dziełach S. Alfonso Maria de Liguori”, Pier Giacinto Marietti, t. IX, Turyn 1880, s. 373 Rozdział XVI, punkt II. Ze skruchą i celowo www.intratext.com, http://www.intratext.com/IXT/ITASA0000/_PXS.HTM
[233]Por. Sobór Trydencki, sesja VI, kan. 18 zob. Heinrich Denzinger
„Enchiridion symbolorum, definitionum et Declarationum de rebus fidei et morum” pod redakcją P. Hünermanna, Edizioni Dehoniane Bolonia, 2003, n. 1568
[234]„Przemówienie do członków Penitencjarii, Ojców Penitencjarzy oraz do uczestników kursu na „Forum wewnętrznym” z dnia 18.3.1995 http://w2.vatican.va/content/john-paul-ii/ it/przemówienia/1995/ marzec / dokumenty / hf_jp-ii_spe_19950318_penitenzieria.html
[235]Homilia na zakończenie V Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów, 25.10.1980, www.vatican.va, http://w2.vatican.va/content/john-paul-ii/it/homilies/1980/documents /hf_jp- ii_hom_19801025_conclusion-synod.html
[236]L. Scrosati, „Łagodzenie z gry, małżeństwo nie jest moralnością”, La Bussola Quotidiana, 11.3.2018 http://www.lanuovabq.it/it/attenuanti-in-fuori-gioco-il-matrimonio-non -i-moralności
[237]L. Scrosati, „Łagodzenie z gry, małżeństwo nie jest moralnością”, La Bussola Quotidiana, 11.3.2018 http://www.lanuovabq.it/it/attenuanti-in-fuori-gioco-il-matrimonio-non -i-moralności
[238]Z traktatu „O Duchu Świętym” św. Bazylego Wielkiego, biskupa (Rozdz. 9, 22-23; PG 32, 107-110) przekład włoski zredagowany przez Konferencję Episkopatu Włoch i opublikowany przez Wydawnictwo Watykańskie dla teksty Liturgii Godzin, Godzina Czytań we wtorek VII tygodnia Wielkanocy, www.chiesacattolica.it, https://www.chiesacattolica.it/la-liturgia-delle-ore/?data=20210518&ora=ufficio -delle-letture&data-liturgia=20210518
[239]Z „Komentarza do Ewangelii św. Jana” św. Cyryla Aleksandryjskiego, biskupa (Księga 10; PG 74, 434) przekład włoski zredagowany przez Konferencję Episkopatu Włoch i opublikowany przez Wydawnictwo Watykańskie dla tekstów liturgii Godziny Czytań w czwartek VII tygodnia Wielkanocy, www.chiesacattolica.it, https://www.chiesacattolica.it/la-liturgia-delle-ore/?data=20210518&ora= ufficio-delle-letture&data- liturgia=20210520
[240]Giulio Meiattini, „Amoris laetitia. Sakramenty zredukowane do moralności”, red. La Fontana di Siloe, 2018 s. 70
[241]Patrz M. Pakaluk „Etyk mówi, że rola ghostwritera w „Amoris” jest niepokojąca” Crux 16.1.2017 https://cruxnow.com/commentary/2017/01/ethicist-says-ghostwriters-role-amoris-troubling/; S. Magister, „Amoris laetitia” ma autora cienia. Nazywa się Víctor Manuel Fernández ”, www.chiesa.espressonline.it, 25.5.2016, http://chiesa.espresso.repubblica.it/ Articolo/1351303.html
[242]Zob. 2003; "Katechizm Trydencki" i Cantagalli 1678, n. 1992
[243]L. Scrosati, „Łagodzenie z gry, małżeństwo nie jest moralnością”, La Bussola Quotidiana, 11.3.2018 http://www.lanuovabq.it/it/attenuanti-in-fuori-gioco-il-matrimonio-non -i-moralności
[244]Mons. VM Fernández: „El capítulo VIII de Amoris Laetitia: lo que queda después de la tormenta”. w Medellin, tom. XLIII / nr 168 / Mayo - sierpień (2017) / s. 453
[245]S. Alfonso M. de Liguori „Edukacja i praktyka spowiedników” w „Dziełach św. Alfonsa Marii de Liguori”, Pier Giacinto Marietti, t. IX, Turyn 1880, s. 85s, www.intratext.com, http://www.intratext.com/IXT/ITASA0000/_PWR.HTM
[246]Pon. Cons. Interpretacja tekstów ustawodawczych „W sprawie dopuszczalności do komunii osób rozwiedzionych i żyjących w powtórnych związkach małżeńskich”, L'Osservatore Romano, 7 lipca 2000, s. 1, nie. 2, www.vatican.va, http://www.vatican.va/roman_curia/pontifical_councils/intrptxt/documents/rc_pc_intrptxt_doc_20000706_declaration_it.html
[247]www.aemaet.de, http://www.aemaet.de/index.php/aemaet/article/view/35/pdf; J. Seifert „O Amoris laetitia papieża Franciszka: radości, pytania, smutek”. Korespondencja rzymska 8.6.2016, https://www.corrispondenzaromana.it/le-lacrime-di-gesu-sulla-amoris-laetitia/
[248]http://www.aemaet.de/index.php/aemaet/article/view/44/pdf_1 ; Josef Seifert: “La logica pura minaccia di distruggere l’intera dottrina morale della Chiesa?” Corrispondenza Romana, 2017 https://www.corrispondenzaromana.it/wp-content/uploads/2017/08/Testo-Seifert-italiano.pdf?it
[249]L. Scrosati, „Łagodzenie z gry, małżeństwo nie jest moralnością”, La Bussola Quotidiana, 11.3.2018 http://www.lanuovabq.it/it/attenuanti-in-fuori-gioco-il-matrimonio-non -i-moralności
[250]Zob. Charles Jude Scicluna i Mario Grech, „Kryteria aplikacji „Amoris laetitia”, 14.1.2017, www.chiesa.espressonline.it, http://chiesa.espresso.repubblica.it/ Articolo/1351437.html; Rada Stała Konferencji Episkopatu Niemiec „Radość miłości przeżywana przez rodziny jest także radością Kościoła” 23.1.2017 https://www.katholisch-in-lutherstadt.de/fileadmin/redaktion/diverse_downloads/dossiers_2017/2017 -ENG_Statement-by-the-German-Bishops-Amoris-laetitia.pdf
[251]https://www.supplicafiliale.org/full ; https://lucediverit.wordpress.com/2020/04/07/dichiarazione-di-fedelta-allinsegnamento-immutabile-della-chiesa-sul-matrimonio-e-alla-sua-ininterrotta-disciplina/
[252]https://www.supplicafiliale.org/full ; https://lucediverit.wordpress.com/2020/04/07/dichiarazione-di-fedelta-allinsegnamento-immutabile-della-chiesa-sul-matrimonio-e-alla-sua-ininterrotta-disciplina/
[253]„Apel do modlitwy, aby Papież potwierdzał stałą naukę (i praktykę) Kościoła o nierozerwalności małżeństwa” Sobór Kościoła i poczty 18-1-2017 http://chiesaepostconcilio.blogspot.com/2017/01/appello- alla -modlitwa-dlaczego-papieza.html
[254]„Apel do modlitwy, aby Papież potwierdzał stałą naukę (i praktykę) Kościoła o nierozerwalności małżeństwa” Sobór Kościoła i poczty 18-1-2017 http://chiesaepostconcilio.blogspot.com/2017/01/appello- alla -modlitwa-dlaczego-papieza.html
[255]„Publiczne wyznanie wiary trzech biskupów Kazachstanu o sakramentalnym małżeństwie” Sobór kościelny i pocztowy 2.1.2018 http://chiesaepostconcilio.blogspot.com/2018/01/pubblica-professione-di-fede-dei-tre.html
[256]„Publiczne wyznanie wiary trzech biskupów Kazachstanu o sakramentalnym małżeństwie” Sobór kościelny i pocztowy 2.1.2018 http://chiesaepostconcilio.blogspot.com/2018/01/pubblica-professione-di-fede-dei-tre.html
[257]Deklaracja końcowa konferencji „Kościół katolicki, dokąd idziesz?”, Rzym, 7 kwietnia 2018 https://chiesaepostconcilio.blogspot.com/2018/04/percio-noi-testimoniamo-e-confessiamo.html
[258]„Kościół Boga żywego, filar i podpora prawdy” (1 Tm 3) Deklaracja o prawdach dotyczących niektórych z najczęsts